Skocz do zawartości

[East Finals] Indiana Pacers - Miami Heat


LAF

Indiana Pacers - Miami Heat  

58 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Indiana Pacers - Miami Heat

    • Indiana in 4
      0
    • Indiana in 5
      1
    • Indiana in 6
      8
    • Indiana in 7
      12
    • Miami in 4
      1
    • Miami in 5
      8
    • Miami in 6
      26
    • Miami in 7
      2


Rekomendowane odpowiedzi

Można wiele o Boshu napisać, ale obrońcą w warunkach defensywy Spoelstry jest wręcz wyjebanym.

 

I dlatego musieli wypożyczyć Rasharda z muzeum? Bosh miał kilka ważnych zagrań w obronie tu i tam w PO rok czy dwa temu, bo obrońcą jest niezłym, a niezłym obrońcom takie rzeczy się zdarzają, bo gdyby im się nie zdarzały w ogóle, to by się nie nazywali niezłymi obrońcami. Skąd się nagle niektórym ubzdurało, że to jest jakiś elite defender, game changer, top 3 w obronie post upu (tak raz słyszałem) i top 1 w obronie pick n rolla (tak też słyszałem) - nie wiem. Tzn. mam swoją teorię - przeciętny fan nie przyjmuje do wiadomości, że każdy z osobna zawodnik jego drużyny nie jest chodzącym ideałem (szczegolnie jeśli to mistrzowska drużyna), a że Bosh w ataku teraz tylko stoi i wali jumpery, co widzi każdy, to trzeba było jego zasługi znaleźć gdzie indziej. Chociaż o ile mi wiadomo, nie jesteś kibice Heat, więc się zdziwiłem nieco.

 

Któryś raz już jadę po Boshu, żeby nie było, że go hejtuję czy coś - jego beznadziejne ratio boiskowego pożytku (zwłaszcza ofensywnego) do ilości zarabianych dolarów to w niewielkim stopniu jego wina.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I dlatego musieli wypożyczyć Rasharda z muzeum?

 

Przecież Rashard Lewis przejął rolę dawnego Shane Battiera, którego przez ostatnie dwa lata regularnie dymał analnie David West. Chris Bosh nadal zajmuje się trapowaniem i obroną picków.

 

Skąd się nagle niektórym ubzdurało, że to jest jakiś elite defender, game changer, top 3 w obronie post upu (tak raz słyszałem) i top 1 w obronie pick n rolla (tak też słyszałem) - nie wiem. 

Jeśli chodzi o post up - to Bosh jest niewyróżniającą się lub nawet słabą jednostką, ale w sumie post up to wymierający gatunek w NBA a większość ekspertów od obrony post up (Hayes, Perk, Maxiell) nie spędza minut na parkiecie bo przeszkadza w pozostałych 200 posiadaniach w obronie.

 

Ale obrona picków i specialite de la maison tożsamości defensywnej Heat - czyli trapowanie - to popis Chrisa Bosha. Nie uważam, że Taj Gibson, Ibaka czy Amir Johnson poradziliby sobie gorzej, tylko że gdyby ciągle "gdybać" to okazałoby się, np. że Eric Bledsoe pod Thibodo to nowy Gary Payton. Prawda jest taka, że Heat niszczą rywali agresywną obroną i precyzyjnymi rotacjami - a centralnym (lub jednym z centralnych) punktem tej defensywy jest właśnie Bosh.

 

Któryś raz już jadę po Boshu, żeby nie było, że go hejtuję czy coś - jego beznadziejne ratio boiskowego pożytku (zwłaszcza ofensywnego) do ilości zarabianych dolarów to w niewielkim stopniu jego wina.

 

Z jednej strony - tak

 

A z drugiej - bardzo trudno znaleźć all-stara, który w podobny sposób przekwalifikował się na potrzeby zespołu i jeszcze schował swoje ego i touches do kieszeni, żeby osiągnąć wyższy cel.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bosh jest leciutko obecnie najepszym obrońcą picków w lidze - świetne recovery do swojego obrońcy, przy przejęciach nigdy nie zawala i nie daje się mijać, wychodzi bardzo wysoko i świetne wraca dzięki swojej szybkośc, instynktom i długim łapskom, które dobrze asekurują przestrzeń.

 

Ja od kiedy Garnek się skończył nie widziałem wysokiego lepiej broniącego picki. A na post up jest za mały i każdy kto jest większy go tam rucha - to jest oczywiste i nikt z tym chyba nie polemizuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież Rashard Lewis przejął rolę dawnego Shane Battiera, którego przez ostatnie dwa lata regularnie dymał analnie David West. Chris Bosh nadal zajmuje się trapowaniem i obroną picków.

 

No właśnie Rashard sieje zamęt daleko od kosza, Heat nawet grali trochę pseudo pressingu z nim.

 

Bosh jest niezły, ale ich obrona to team effort, bez help for helper i bezbłędnej rotacji przez te 4 sezony już by sto razy zginęli po wysokich wyjściach (dodatkowo nie mając przy tym zazwyczaj shotblockera). Epitety typu "wyjebany obrońca" lecą mi tu mocną przesadą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

INDIANAPOLIS – The Miami Heat may be down another man for Game 5 of the Eastern Conference finalson Wednesday (8:30 p.m. ET, ESPN).


The Heat played without Chris Andersen in Game 4 on Monday, and may also be without Ray Allen for Game 5. Neither Allen nor Andersen participated in the team’s shootaround Wednesday morning.


Allen was clipped by a David West screen in the final minute of the third quarter on Monday, immediately grabbed his right hip, and was replaced. But he returned for the final possession of the period and played the entire fourth.


But as was the case with Andersen’s thigh bruise (suffered in Game 3), it’s a case of the injury being worse the next day.


Allen didn’t speak with the media Wednesday morning. Andersen spoke and said he was unsure of whether he’s be able to play in Game 5.


The Heat’s reserves have been a big part of their success in this series. Allen and Norris Cole have given the offense a big lift and the defense has been at its best with Andersen on the floor.


If Andersen is out again, we’ll see more of Rashard Lewis and less of two bigs on the floor together. And if Allen is out, James Jones will surely see some playing time.


 


BARDZO NIEŚMIAŁO 2:3


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BARDZO NIEŚMIAŁO 2:3

 

 

Chyba też bym tak stawiał. Ale nie zwzg. na te braki, a na jednorazową spinkę Pacers i jeden z tych meczów Heat, kiedy pozwalają na za wiele rywalom. Właśnie ciekawe, czy Miami jest w stanie tak zagrać, czy to już inny poziom koncentracji i zaangażowania, który nie pozwoli na chwilę ułudnej narracji.

 

W sumie dobrze by się stało, gdyby się to skończyło dzisiaj, bo pewien balonik, który mógłby na nowo rosnąć, znów by z hukiem pierdyknął w kolejnym meczu.

Edytowane przez robak73
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ale kogo im można w tym momencie zaproponować? Blake'a? Sessionsa?  No chyba nie Nelsona czy Feltona. Kto za nie duże pieniądze pójdzie do Indiany i będzie rozsądnie kreował grę? Będzie first pass rozgrywającym? Może Devin Harris? Może Marshall? Moim zdaniem nie ma obecnie zawodników, którzy byliby na kieszeń Pacers a do tego byliby klasycznymi rozgrywającymi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też mi się wydaje, że Lance w Indianie ma idealne warunki do błyszczenia aż zanadto. Innymi słowy, moim zdaniem, jest dobry, ale jego playmaking raczej ogranicza się do pic&popów z Westem/Scolą oraz, czasami zdarzającymi się, flashy/funky/fancy/hot podaniami, które w istocie więcej robią szumu niż dobrego. No i ta postawa - walczak, fighter, można z nim iść na wojnę, sratatata. Woda na młyn dla dh. 

 

Nikt nie zauważa jego strat, głupich zagrań pod publiczkę czy zwyczajnie złych decyzji (hello fadeawaye z 6 metrów, już pomijając przeciętność jego jumperka) lub też chociażby meczów, w których kompletnie go nie ma. 

 

 

Prawda jest tak, że nawet jak Indiana puści go latem, to jeśli uda się pozyskać  jedynkę z dobrym playmakingiem dostarczanym przez 35 minut na mecz, to zespół będzie dużo mocniejszy niż teraz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli jednak trochę zgodnie z oczekiwaniami Miami dało sobie rzucić po przerwie 60 punktów i przegrało. Choć nie powiem, Indiana w końcówce się strała, by to przegrać.

 

Wielki hero ball George po przerwie, no i foul trouble i ogólna kaszanka Lebrona.

 

Ale nie ma innej opcji niż wygrana Miami w piątek. W ciemno można brac też jakąś odpowiedź - wielki mecz Jamesa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 mniejsza o foul trouble, ostatnia akcja meczu wywołała uśmiech na mojej twarzy, niezależnie od powodzenia/niepowodzenia rzutu Bosha.

 

Akurat to było dobre zagranie przy tej ch**ni rzutowej, którą prezentował. Czasami trzeba wybierać niepopularne decyzje, byleby zespół wygrał. Optyka samca alfa, ego nie powinna niektórych rzeczy przesłaniać.

 

Btw, dla LJ bardzo dobrze się stało, że ten mecz się tak skończył. Taka wygrana zostałaby ze sporym niedopowiedzeniem, a tak będzie mógł - po raz kolejny - odpowiedzieć w dobrym stylu. Ja tam jestem spokojny o to.

 

Oczywiście powyższe nie zmienia tego, że zagrał fatalnie i krytyka za ten mecz mu się należy. W jego normalnej dyspozycji Heat spokojnie by to wygrali. Szczególnie w takim meczu, kiedy rzucają tyle trójek.

Edytowane przez robak73
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lebron zagrał kupę, ale akurat dziś w ataku nie było źle - Wade, Bosh i Lewis mieli świetny dzień i to by spokojnie wystarczyło na Indy, gdyby nie to co zagrał George. Bez kitu, muszę jeszcze raz zobaczyć jego hajlajty, ale oglądając wydawało mi się, że typ miał może jednego dunka z kontry a reszta to były trafione, świetnie kontestowane jumperki. I to była ta różnica niestety.

 

Ale na plus to, że Indy jako team nadal wyglądają śmisznie i niepoważnie, Lance nadal się wydurnia więc jak wróci Andersen to kończymy to w Miami.

Edytowane przez Luki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat to było dobre zagranie przy tej ch**ni rzutowej, którą prezentował. Czasami trzeba wybierać niepopularne decyzje, byleby zespół wygrał. Optyka samca alfa, ego nie powinna niektórych rzeczy przesłaniać.

 

Btw, dla LJ bardzo dobrze się stało, że ten mecz się tak skończył. Taka wygrana zostałaby ze sporym niedopowiedzeniem, a tak będzie mógł - po raz kolejny - odpowiedzieć w dobrym stylu. Ja tam jestem spokojny o to.

 

Oczywiście powyższe nie zmienia tego, że zagrał fatalnie i krytyka za ten mecz mu się należy. W jego normalnej dyspozycji Heat spokojnie by to wygrali. Szczególnie w takim meczu, kiedy rzucają tyle trójek.

 

masz rację, w G6 pewnie rzuci ze 35 z 15FG i po 3Q będzie pozamiatane.

 

ale będąc takim czołgiem jakim jest, powinien był wbić wielkie dupsko pod kosz, zapodać crab dribble, i skończyć wsadem, czy layupem, tak jak to robił dziesiątki razy.

 

zostawił dziś jaja w domu, a przyniósł srom. tyle.

Lebron zagrał kupę, ale akurat dziś w ataku nie było źle - Wade, Bosh i Lewis mieli świetny dzień i to by spokojnie wystarczyło na Indy, gdyby nie to co zagrał George. Bez kitu, muszę jeszcze raz zobaczyć jego hajlajty, ale oglądając wydawało mi się, że typ miał może jednego dunka z kontry a reszta to były trafione, świetnie kontestowane jumperki. I to była ta różnica niestety.

live by J, die by J. nie powtórzy takiego występu, jest zbyt chimeryczny ostatnimi czasy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to jest zaskakujące

 

Indiana najlepszy zespół z RS u siebie, mająca wszystko na stole, plus faule LBJ do ostatniej akcji mimo że wszystko wpada PG walczy z Miami...

 

srednio wierzę aby PG powtórzył taki mecz jak również LBJ i tu widać ogromny zapas mocy jednych z równoczesnym dość konkretnym doszacowaniem Indiany gdzie pewnego poziomu raczej nie przeskoczą///

 

 

Rysiek dzisiaj przepięknie zagrał i terez FV ma zagwostkę jak go kryć a na S5 wyjdzie zapewne niespodziewanie Ptak i bedzie smiesznie ;-)

 

oldschool mi się przypomniał i cwaniactwo w dawnym stylu

tak w połowie kwarty 4 jak wszystko się udawało Indianie Cole Wade i Cham..lmers pokazali próbkę prowokacji aby rozkojarzyć będących w gazie Pacerowców.. takie drobniutkie akcyjki... sprytnie

 

epickie jednak najbardziej stało się to jak Lance poszed ł sobie posłuchać Spolestry podczas TO stojąc pomiędzy graczami Miami

 

zadziwiajace jest to jak Indiana pilnuje spowolnienia w swoich akcjach i nie wykorzystują szybkości swoich graczy do ciut łatwiejszych punktów

praktycznie tylko PG przy przecięciu podań idzie do kontry na wsad

reszta trzymana jest w mega ryzach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dobrze, ze bedzie kolejny mecz.

 

po1. fani blotnej koszykowki nie moga czus sie zawiedzeni.

po2. mecze tych ekip zawsze lektryzuja.

po3. niby mamy koniec serii a tu wszystko moze sie jeszcze wydarzyc:)

 

indy pokazala kawal serca i wygrala ten mecz nie tyle umiejetnosciami co charakterem. owszem przydala sie dyspozycja george'a i kilka farciarskich akcji ale dali z siebie wszystko. mimo wszystko miami wciaz moglo to wygrac i tu trzeba uchylic im czola. troche. to taki zepsol, ktory nawet gdy gra kupe, zostawia sobie furtke i moze wydrzec wygrana, to zawsze charakteryzowalo wielkie zespoly.

 

lebron totalnie poza rytmem, prawdopodobnie przez foul trouble. nieczesto sie to zdarza.

w miami to juz bedzie inna bajka.

 

nie wiem czemu ludzie maja pretensje do lebrona w tej ostatniej akcji. zagrali va banque. ile razy bosh trafial z tego naroznika?! jesli dobrze pamietam nawet w zeszlorocznych playoffs chyba w ten sposob odprawiali pacers. dobra decyzja, choc gdyby skonczyl i byl remis tez nie byloby pretensji. tak czasami jest.

 

fajnie, ze g5 w piatek. bedzie mozna zarwac nocke:) ale nie sadze, by ta seria wrocila do indianapolis.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.