Skocz do zawartości

Czy "złote" lata NBA powrócą ?


ghost41

Rekomendowane odpowiedzi

O co chodzi z tym "mitem Lebrona", uważasz że mielibyśmy gorzej oceniać Jamesa bo stosowany przez niego obecnie styl gry nie sprawowałby się w latach 80./90. aż tak dobrze (a przecież i tak mógłby go wtedy trochę zmienić) czy może wtedy dostałby wpierdol od Laimbeera a teraz nie ma od kogo i przez to wyrósł jakiś "mit"?

 

Co do starych lat to chętnie przeniósłbym do naszych czasów starą elitę centrów: Olajuwona, Ewinga, Mutombo i resztę. Nie uważam by obecny basket był miałki i pizdowaty, dziwi mnie że jest ktoś kto tak o nim sądzi a i tak go śledzi. Koszykówka to koszykówka, to że nikt nie dostanie wpierdolu a ktoś co jakiś czas zrobi flopa to jeszcze nie powód, by nie emocjonować się grą.

 

Bingo :smile: Czy obecni gracze mają szansę dorównać gwiazdom z przeszłości? Simmons w rozmowie z Gervinem  zauważył, że Dr J miał opinię magika i cudotwórcy także dlatego, że ABA nie była powszechnie transmitowana. I chyba trochę na podobnej zasadzie jest budowana wizja lat 80/90. jako czegoś na kształt bitwy o Bastogne. Trochę czasu już minęło, dla wielu z nas to część dzieciństwa, teraz gra faktycznie jest dużo szybsza i nastawiona na trójki i voila - przerysowujemy.

 

Jeżeli atutem lat 80. ma być to, że ktoś dostałby wpierdol od Laimbeera, to ja dziękuję.

 

Nie podoba mi się zabranianie zawodnikom wykonywania gestów typu ;not in my house; albo jakieś flagranty od czapy. Bardzo chciałbym powrotu centrów typu Hakeem albo Robinson, ale podoba mi się obecny ball movement, wszechstronność graczy i ich przygotowanie atletyczne. Koszykówka wciąż jest emocjonująca, a że ciężar gry przeniósł się na obwód? Cóż, znak czasów.

Edytowane przez Jinks
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co wy macie z tym Lambeerem, i jeszcze gadaniem o dostępności do transmisji, teraz jest ona taka że można sobie oglądać również te spotkania z lat '90, można sobie zobaczyć i porównać a nie gadać o latach dzieciństwa i tego typu pierdołach. Nie ja sobie wymyśliłem że obecna nba jest miałka i broni się w niej gwiazdeczki bo są zbyt cenne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie jest tak ze do NBA nagle zaczely przychodzic czarnuchy bez zadnej mentalnosci i charakteru wojownika, to liga ich wykreowala, a to wszystko wina wiesniaka z Detroit ktoremu zachcialo sie cisnac kubkiem w Artesta... Zabawne jak taki wybryk zmienil historie.

Anyway, co do lat 90. to nie jest zadne idealizowanie tylko stwierdzenie faktow. 90s w NBA to najlepsza dekada w jej historii.

Jordan, Pippen, Shaq, Penny, Ewing, Robinson, Barkley, Stockton, Malone, Hakeem, Kemp, Payton, nie chce mi sie juz wymieniac a moglbym pol strony zapelnic nazwiskami. Dodajmy do tego Dream Team, ekspansje NBA na swiat, rekordy i dominacje Bulls oraz niezapomniane pojedynki miedzy centrami.

 To bylo pokolenie ktore wychodzilo na parkiet po to zeby zeszmacic rywala najbardziej jak sie da, liczyl sie basket a nie posty na instagramie czy durne tweety.

Dodam cos od siebie, od dobrych 5 lat przestalm sledzic pilke nozna tylko dlatego ze moi idole z dziecinstwa przestali grac.

Ronaldo, R.Carlos, Kluivert, Raul, Owen, Bergkamp, Del Pierro, Figo, Henry i wielu innych graczy ktorych nie wymienilem, to byli goscie! Niezapomniany mundial z 98 roku wspominam z wypiekami,nadal nie moge uwierzyc ze Brazylia taki lomot zebrala w finale.  EURO 2000 uwazam za najlepszy turniej pilkarski jaki w zyciu ogladalem, final cud marzenie, bramka Wiltorda 15 sekund przed koncem a pozniej zloty gol Trezeugeta. Na mecze ligi mistrzow czekalem juz na tydzien przed a wtorki i srody w szkole trwaly w nieskonczonosc.

To jest dopiero idealizowanie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NBA się zmieniła przez rozwój mediów. dlatego nas ujęła NBA w latach 90tych ponieważ praktycznie wiedzieliśmy więcej o Jordanie czy Olajuwonie niż nawet o naszych rodzimych graczach. NBA wyprzedziła o lata świetlne inne dyscypliny i dlatego jako małolaci to pokochaliśmy. teraz patrzymy na to z innej perspektywy i idealizujemy lata przeszłe. z uporem maniaka jak stare dziady powtarzamy "a za naszych czasów to wszystko było świetne a ta dzisiejsza młodzież to tragedia". to samo z NBA. jestem nieco za stary aby podniecać się już kompletnie twitterami ,facebookami i tym co jakiś gracz zamieszcza ponieważ mnie to średnio interesuje. zawodnicy NBA wydaje mi się, że też ulegają dzisiejszym massmediom. przecież teraz praktycznie zaglądamy do łóżka każdego zawodnika i to też wpływa na ich wizrunek negatywny, ponieważ z natury ludzie lubią pamiętać te rzeczy co szokują a najczęściej szokują negatywne rzeczy. dostęp do każdego meczu to już kompletnie inna para kaloszy. ale jak spojrzycie na inne mecze z RS w latach 90tych to można było usnąć. za bardzo żyjemy pojedynkami w PO których było zasadniczo mniej i były mniej transmitowane. odnośnie "męskości" jako takiej to może i racja. wielu zawodników musiało nadrobić braki w technice i wytrenowaniu walką i charakterem. ale to jest już zjawisko społeczne że nasz dziadek był bardziej zniewieściały niż pradziadek, ojciec bardziej niż dziadek, a my bardziej niż ojcowie :smile: ale to już inne czynniki to spowodowały. na pewno też większa kasa jakoś zepsuła zawodników NBA niczym arystokrację francuską w XVIII wieku ale dla mnie NBA też stała się elementem kształtowania świadomości odbiorców. żadna władza na świecie nie chce mieć agresywne społeczeństwo tylko właśnie pacyfistyczne, grzeczne, zniewieściałe i dlatego w piłce wszędzie są napisy "fair play","no to racism" w NBA za to wszędzie NBA Cares, pojawia się Jason Gej, Tim Hardaway został zbesztany po wypowiedzeniu się na temat Geja z Wysp Brytyjskich i tak można wymieniać i wymieniać. lata 90 są wspaniałe ale to jak z pierwszą dziewczyną na koloniach która dała się pomacać, świetne wspomnienia i uczucia ale nie uznałbym aby było to fajniejsze niż kontakty intymne z moją dzisiejszą partnerką. :smile:

dla mnie złote lata to era Jordana ponieważ nawet moja 60 letnia Pani z pracy wie kim był Jordan i sikagowskie byki. ale teraz też uważam, że można tę erę nazwać złotą. oglądalność jest świetna, transmisje ogólnodostępne, dla zboczeńców jest milion statystyk gdzie mogą się nimi jarać lub wykorzystywać do pracy. problem jest z utożsamianiem się z zawodnikami, jak byliśmy młodzi to mogliśmy sobie marzyć o jakieś grze i porównywaniu się do zawodników, najpierw chciałem być jak Penny Hardaway ale wiedziałem że to nierealne, następnie zszedłem na ziemię i chciałem być jak Igor Griszczuk , później wyrosłem ,ale jeszcze mi imponowali zawodnicy ale teraz moje zainteresowanie NBA nie różni się od zainteresowania starożytnego rzymianina, który w Koloseum chciał obejrzeć małpy biegające po arenie dla rozrywki i dla zabicia czasu. starzejemy się :smile:

Edytowane przez Koelner
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co wy macie z tym Lambeerem, i jeszcze gadaniem o dostępności do transmisji, teraz jest ona taka że można sobie oglądać również te spotkania z lat '90, można sobie zobaczyć i porównać a nie gadać o latach dzieciństwa i tego typu pierdołach. Nie ja sobie wymyśliłem że obecna nba jest miałka i broni się w niej gwiazdeczki bo są zbyt cenne.

 

https://www.youtube.com/watch?v=ZLMYNxW6Mqs

 

Obecna NBA ma swoje poważne grzechy - brakuje dobrze wyszkolonych wysokich (jak patrzę na post Dwighta albo Hibberta to chce mi się śmiać), niektóre gwizdki są przesadzone, za bardzo ograniczono reakcje/gesty zawodników, robiąc z nich kukiełki. Jestem wdzięczny Sternowi za to co zrobił dla NBA, ale to całe otwarcie się na świat i maszynka biznesowa nie do końca do mnie przemawiają.

Podzielam zdanie Koelnera. Teraz mamy dostęp do wszystkich spotkań, pierdyliard kamer i mikrofonów na boisku, wysyp bardzo zaawansowanych statystyk, talk shows, twittery, facebooki. Dużo tego wszystkiego, wszyscy są na widoku 24h na dobę. Ale kosz to wciąż kosz, na pewno nie nazwałbym NBA miałką.

 

Nikt nie kwestionuje faktu, że dawna NBA była bardziej fizyczna, miała inne tempo. Problem zaczyna się, gdy ktoś określa współczesnych zawodników mianem soft, bo nie faulują się jak nienormalni i stwierdza, że teraz NBA jest do d***, za to kiedyś... hoho, Panie, krew na boisku, kończyny walały się po trybunach, a zawodnicy grali za półdarmo. 

 

Lubię sobie obejrzeć mecz z lat 80/90. Gra jest inna, ale nie wiem, czy na tyle lepsza, by się nią tak zachwycać i deprecjonować obecną NBA.

 

.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 ale teraz moje zainteresowanie NBA nie różni się od zainteresowania starożytnego rzymianina, który w Koloseum chciał obejrzeć małpy biegające po arenie dla rozrywki i dla zabicia czasu. starzejemy się :smile:

 

 

wybaczcie za dygresję i OFF top

 

kiedyś na Wielkanoc pojechałem na trip po Lazurowym Wybrzezu i miałem okazję wziąść udział ( na trybunach) w Walkach Gladiatorów w Arles i Nimes w oryginalnych okolicznościach czyli w 3 i 4 najwiekkszej starożytnej arenie  (20.000 luda na trybunach) gdzie dzisiejsze miasteczka się przebierały na calego, był i Cezar (Ave!) Legioniści i kohorty Barberian ;-) rzucano chlebem dla pospólstwa......

 

wiecie że poczułem ten dreszcz emocji i moge zrozumieć tą niezdrową FASCYNACJĘ?

 

 

zabawa na całego..a w Wielki Piatek mega dyskoteka ;-) dość egzotyczna dla naszego kręgu religijnego ;-)

 

mimo ze brutalność była udawana ( chcoć gościa "umarłego" na żwirze za nogi ciągnięto i placy na pewno krwawiły "po śmierci" ) BYŁA TO MOJA JEDNA Z LEPSZYCH ROZRYWEK więc rozumiem tych Starożytnych co się zabawiali w Coloseum

 

więc proszę mi tu prawdziwej rozrywki krwawej nie lekceważyć

 

złote czasy? każdy ma swoje i niech tak zostanie łezka w oku  

Edytowane przez ignazz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

jak tak teraz ogladam niektore mecze to naprawde mysle ze teraz to jest zlota era koszykowki

 

i nie chodzi mi o to czy jest 7 meczy w serii PO czy 5, i jaka jest ogladalnosc, bo ja jeste bardziej fanem koszykowki niz tego zeby oni zarabiali wiecej kasy niz zarabiaja

a emocje zwiazane z zacietoscia / dlugimi seriami to oczywiscie dodatkowy plus, ale nie zawsze to idzie w parze z wysokim poziomem gry, a o niego mi w tym poscie chodzi

 

ale jest naprawde sporo dobrej gry, i wlaczcie sobie pare meczy z lat 90 i mysle ze wiekszosc sie zgodzi

w sumie wiekszosc zmian w przepisach jest wprowadzana w NBA zgodnie z duchem gry i te zmiany powoduja taka jednak 'dobra' ewolucje, jesli wiecie o co mi chodzi

 

pamietam jak po komunii za otrzymana kase chcialem kupic sobie telewizor, obowiazkowo z telegazeta, tzn w sumie sama telegazeta byla najwazniejsza

no, pilot tez byl fajnym featurem : )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no wiesz ciężko mi sobie wyobrazić TV z telegazetą ale bez pilota ;-)

 

jak wbić magiczne 265?

 

czasy telegazety mi się z resztą przypomniały teraz na Kos gdzie w jednym z miejsc nie było netu (sic) ale działała TV i Rai 1 gdzie NBa było nomen omen na 265 stronicy i tak w jeden poranek sprawdziłem wyniki ;-)

 

dzisiejsze jumperki może nie kazdemu się tak podobają jak gra wielkich podkoszowych lat 90tych ale w sumie jest ten system bardziej ludzki dla cywila czyli dla nas kibiców

 

cinżko udawać Robinsona lub Dreama ale już jumperkować jak cała ekipa spurs lub walnąć floterka proszę bardzo ;-) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Haha, prawda, 265 i 267 ze statsami, 201 z aktualnościami, na 255 był bodaj polski kosz, na 211 i 218 polskie ligi, na 238 serie a i la liga. Potem była jeszcze jakaś strona z wynikami na żywo, ale wypadła z głowy. Co rano siedziałem przed potężnym, wypukłym 14-calowym telewizorkiem i cierpliwie czekałem aż mi się właściwa podstrona otworzy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Telegazeta (teletekst) to był taki Internet tamtych czasów. Też pamiętam, wszystko się zgadza. Fajna sprawa to była, ale chyba nikt by tego nie zamienił z dzisiejszym dostępem do informacji? ;) Pytanie brzmi, co będzie za parę/paręnaście lat...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Haha, prawda, 265 i 267 ze statsami, 201 z aktualnościami, na 255 był bodaj polski kosz, na 211 i 218 polskie ligi, na 238 serie a i la liga. Potem była jeszcze jakaś strona z wynikami na żywo, ale wypadła z głowy. Co rano siedziałem przed potężnym, wypukłym 14-calowym telewizorkiem i cierpliwie czekałem aż mi się właściwa podstrona otworzy :smile:

 

265 wyniki

266 tabela

267 info (później dodane)

268 staty (jeszcze pózniej dodane)

 

246-7 żużel

 

najlepsze jest to ze kiedys sie znało także strony na DSF RAI Eurosporcie Sceensporcie SAT1 SportItalia ( tu koniecznie program TV)

 

a dzis to w necie cyferki zmieniaja wynik w czasie rzeczywistym... niesamowite ;-) 0:0 2:0 4:0 wstrząsajace

 

a jeszcze ze wspomnien dodałbym niejednokrotne zawieszenia stron, brak polskich czcionek i błedy w wyswietlaniu gdy wynik wyskoczył niekompletny ;-)

 

problem zwycięzcy sie rozwiazał jednak gdy wina podswietlano na zielono ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ach ten zapach na żuzlu ;-)... tego nie masz nigdzie no chyba że usiądziesz tak jak ja podczas meczu NBA w Miami obok latynoskiej wypachnionej piekności....

 

na moje zużel obecnie jest najmocniejsza liga swiata w Polsce więc mamy sie z czego cieszyć....

 

ale jako ciekawostkę dodam ze NSA zanegował fakt ze sportowiec na kontrakcie to przedsiębiorca i jakoFirma nie ma prawa wystawiać faktur VAT za usługe i nie moze korzystać z podatku liniowego 19% zamiast 30%

 

podobno juz pierwsza ofiara Skóra musi dopłacoić do US wstecz a czeka to podobno wszystkich

dopłata podatku (1 milion od najlepszych rocznie) to małe piwo bo kluby biorąc takie faktury też korzystały z odleczeń VATU i wrzucały w koszty...

 

jak to odkręcać?

 

podobno 1 miliard PLN w puli i US walczą o swoje...

 

jak rozwalą urzędasy taka ligę to się załamię

 

NBA co by nie pisac mają to bardzo dobrze uregulowane ale PŁACĄ sportowcy sporo bo aż do 50% podatku

dolicz 10% dla Agenta

50% dla byłej zony z reszty czyli kolejne 20% stawki i wychodzi ze gracz biega za 20% stawki......

 

grosze

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeżdżą w kółko jak pojebani, to samo nie mogłem przekonać się do F1 i Kubicy

Ale F1 to zjawisko na całą Polskę. Z żużlem zaś jest tak, że w stolycy w której mieszkam już kilka lat większość nie wie co to (lekka hiperbolizacja). W Toruniu zaś w którym się wychowałem jest to sport zdecydowanie numer 1.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.