Skocz do zawartości

Lakers A.D.2004- wracamy do Finałów


kore_old

Który z liderów Lakers zawiódł bardziej w Finale w 2004 roku?  

26 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Który z liderów Lakers zawiódł bardziej w Finale w 2004 roku?



Rekomendowane odpowiedzi

Pytanie tylko czy jestes w stanie w tym przypadku zmienic swoje zdanie. Takich jak Ty jest / było tutaj wielu - haterzy którzy rzucali populistyczne hasełka, pokręcone teorie nie mające z rzeczywistością wiele wspólnego i nic poza tym. Z takimi wielkeij dyskusji nie ma...

"Płytkie to to stwierdzenia. Bo tylko ktoś niespełna rozumu jest w stanie wyciągac takie wnioski po przeczytaniu kilku zdań wypowiedzianych przez innego człowieka."

 

 

Teraz co do poprzedniego posta, pytałeś czemu nikt nie dyskutuje, bo chciałbyś "przyznac sie do błędu". OK, to powiedz mi jak można dyskutowac z takimi opiniami...

Mój porzedni post. Napisałem troszke więcej.

 

Naczytałeś się o tym jaki KB to narcystyczny egoista z wielkim ego i teraz wypisujesz takie głupoty.

Nie, ja to widziałem w tamtych finałach. Zreszta przed tamtymi play-offs też, np. gdy w meczu z Kings nie oddał rzutu w pierwszej połowie, bo chciał coś zademonstrować.

 

I dlatego oto unikam dyskusji z Tobą (zresztą jak widzisz nie tylko ja) a nie dlatego że brak mi argumentów.

Widocznie brak, skoro żadnego nie przytoczyłeś. Nie, to nie.

 

Cytat:

Zauważyłem, że niezgadzanie się z opiniami kibiców Lakers, którzy mają tutaj status "gwiazd"od razu budzi ich gniew, politowanie, szydzerstwa i wypowiedzi w stylu "taki jesteś głupi, że aż szkoda czasu aby Ci to tłumaczyć". Że o reszcie, która chce się im przypodobać nie wspomnę. To tyle.

 

Tego również nikt nie skomentował, nie dziwi Cie to?

Ponoć milczenie oznacza zgode... nie , to też mnie nie dziwi.

 

 

I doprawdy nie wiem kto komu chce sie przypodobac, jaka reszta, jakim im...

O np. Ty Vanowi, Josephowi tekstami w stylu "nie mówie o Tobie".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednak Game 4 przegrali przez niego. Najważniejszy mecz w serii. Dobrze pamiętam jak Detroit wyłączyło z gry reszte Lakersów. Został tylko KB i SO. O'Neal robił co mógł ( 20 zbiórek :shock:) , a Kobe dalej rzucał.

Wiesz, że w kosza gra się po obu stronach parkietu :?: to był wielki mecz Shaqa, Kobe rzutowo zawalił, ale jeszcze dzisiaj pamiętam dokładnie jak w tym meczu Sheed wykorzystywał to, że Karl nie był w pełni sił a potem jak Malone już nie grał robił Slavie z dupy jesień średniowiecza. Lakers przegrali ten mecz bo bronili naprawdę dobrze przez trzy kwarty, ale w czwartej Pistons prowadzeni przez Sheeda zaczęli szaleć w ofensywie, w sumie chyba właśnie w tym meczu rzucali coś ponad 40 osobistych jakoś 2x więcej niż Lakers wtedy, żaden z role playerów w żaden sposób nie wspomógł w ataku wtedy Shaqa i KB pudłowali wszystko co się tylko dało. Widzisz ile różnych spraw składających się na porażkę w meczu można podać nawet po dwóch latach z pamieci nie szukając dodatkowych, które też by się pewnie znalazły, ale Ty widzisz tylko skuteczność Bryanta.

 

Poza tym do myślenia Tobie czy innym powinno dać również to, że w tym meczu mimo, że Bryant rzucał sporo bo 25 razy Shaq jakoś dał radę oddać 21 rzutów i zagrać świetny mecz więc dlaczego skoro przytoczyłeś ilości rzutów ze wszystkich meczów chociażby w meczu 3 i 5 Shaq rzucał zdecydowanie mniej mimo, że Kobe w trzecim spotkaniu zaledwie 13 rzutów, a w piątym 21 :?:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz ile różnych spraw składających się na porażkę w meczu można podać nawet po dwóch latach z pamieci nie szukając dodatkowych, które też by się pewnie znalazły, ale Ty widzisz tylko skuteczność Bryanta.

A czego wymagać od SHOOTING guarda, jeśli nie skuteczności (i obrony)? Tym bardziej, że oddaje w tym meczu najwięcej rzutów? Jeśli mi nie idzie podaje kolegom...najprostsza zasada pod słońcem. Gra na przełamanie, w dodatku w bardzo ważnym meczu finałów to conajmniej szaleństwo. Skuteczność i liczba rzutów wbrew pozorom oddaje wiele z obrazu gry. Jeżeli ktoś bierze na siebie odpowiedzialność, to później jest z efektów rozliczany. A Bryant zagrał dobrze w tym elemencie TYLKO w Game 2. Game 4 to największa porażka w jego wykonaniu. A skoro piszesz o dwóch stronach parkietu to Bryant nigdzie się nie popisał. 2 asysty, 3 straty, 3 faule... Dużo lepiej było w G1, przy porównywalnej skuteczności.

 

Poza tym do myślenia Tobie czy innym powinno dać również to, że w tym meczu mimo, że Bryant rzucał sporo bo 25 razy Shaq jakoś dał radę oddać 21 rzutów i zagrać świetny mecz więc dlaczego skoro przytoczyłeś ilości rzutów ze wszystkich meczów chociażby w meczu 3 i 5 Shaq rzucał zdecydowanie mniej mimo, że Kobe w trzecim spotkaniu zaledwie 13 rzutów, a w piątym 21

 

Mi chodzi tylko o to, że KB rzucał mimo iż nie trafiał. A czemu Shaq oddawał mniej rzutów w tych meczach? Nie wiem, nie pamiętam. Musiałbym obejrzeć to raz jeszcze. Może defensywa Pistons, może brak dobrego rozegrania. W G3 to wogóle cała drużyna zawiodła...

Jednak w całym przekroju 5 spotkań i tak KB wychodzi dużo gorzej od SO. I to staram sie udowodnić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak sobie torszkę pogdybam (pewnie zaraz kore mi tego zabroni ale co tam pozwolę sobie :wink: )

 

ciekaw jestem jakby dzis wyglądały opinie fanów LAL gdyby właśnie to Bryant odszedł z Lakers, ciekaw jestem jakie mieliby wtedy zdanie o nim, czy tak zatarczywie bronili by go gdyby np. grał w takich Clippers (a zaużmy że teoretycznie była na to szansa, tzn. dla władz LAC nawet w praktyce, ale wiadomo KB tylko flirtował by zgarnąć szmal od LAL), już widzę te opinie typu "Clipps znowu źle trafili, wydali tyle kasy by pozyskać zawodnika (łagodnie mówiąc) indywidualnego, wokół którego Brand & s-ka tylko biegają i odwalają 'czarną robotę'", z drugiej strony kto wie jakby to się potoczyło, może właśnie to byłby ten brakujący czynnik dla LAC

ciekawe jest też, skoro poruszyłem już temat abstrakcyjny, jak reagowaliby gdyby to właśnie Lakers pozyskali Nasha, oj wydaje się że z pewnością nie tak jak obecnie gdy gra w Phx, bo przecież np. taki "Kłami" odkąd przeszedł do LAL odrazu niemal stał się nieprzeciętnym obronicą, heroicznym walczakiem, który powstrzymuje najlepszych PF i nie tylko w lidze...

ciekawe też jakie byłoby spojrzenie na Shaqa gdyby dalej nosił koszulkę złota i purpury z #34...

 

troche abstrakcji, troche retoryki, tak poprostu miałem ochotę pogdybać sobie i wciąć się troszkę w ten wyodrębniony przez josepha temat

 

PS

jesli chodzi o ankietę w tym temacie to ciekawi mnie (ale ja jestem ciekawski :D ) czy ankietowani wypełniali ją obiektywnie czy raczej maczali w tym palce hejterzy, wg mnie jest duże prawdopodobieństwo że to "lud forum" tak uważa, ale pewnie fani LAL zwalą to na hejterów

inna kwestia to to czy ankieta jest dobrze skonstruowana :?: jak zauważył w jednym ze swoich postów Van

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już abstrahując od merytorycznej strony dyskusji to powiem Ci Kain (btw co z Ablem? :lol: ), że mnie nieźle rozbawiłeś :)

 

Zauważyłem, że niezgadzanie się z opiniami kibiców Lakers, którzy mają tutaj status "gwiazd"od razu budzi ich gniew, politowanie, szydzerstwa i wypowiedzi w stylu "taki jesteś głupi, że aż szkoda czasu aby Ci to tłumaczyć". Że o reszcie, która chce się im przypodobać nie wspomnę. To tyle.

Czy "nie włażenie" w du.. większości "śmietanki" towarzyskiej tego forum, oznacza, że jestem błaznem?Jeśli tak to ok. Zostane nim dalej.

Piękne cytaty. Szkoda tylko, że takie ogromne pudła :) widać, że jesteś krótko na forum. Także proponuję następnym razem zamiast użalać się nad sobą, że cały świat sprzysiągł się przeciwko Tobie nie walić pustych populistycznych textów bez jakiejkolwiek argumentacji i będzie luzz, zobaczysz. No ale widzę, ze sam już zrozumiałeś czemu tak zostały skomentowane Twoje słowa, więc GiT.

 

O np. Ty Vanowi, Josephowi tekstami w stylu "nie mówie o Tobie".

a tu już mnie wogóle rozwaliłeś... uwarzaj joseph, bo kore Ci się zaczyna dobierać do tyłka... :lol: ja teraz pewnie również zostanę posądzony o to samo... :)

 

A co do nasha w Lakers, to powiem wam, że nie byłbym zadowolony z jego przyjścia. Już pomijam wiek, ale oznaczałoby to zmianę stylu gry Lakers. Czyli zero obrony, szybkie tempo... co da sie wygrać grając w ten sposób? IMO niewiele.. jeśli wogóle coś..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez kitu Kain masz problemy nie tlyko z ortofgrafią, obiektywizmem i "rzeczoznastwem" ale rowniez z poprawnym rozyumieniem słowa pisanego.

 

Ale ok, wytlumacze Ci - daję do zrozumienia DO KOGO KIEROWANE SĄ MOJE SŁOWA, tak aby nie było niepotrzebnych scysji. Jasne ? A to ze identyfikujesz to z chęcią przypodobania się komuś... coz... :lol:

 

No i świetny text zpaodałeś "milczenie oznacza zgodę"... ta, z pewnościa, zwlaszcfza w tym przypadku :twisted:

 

Widocznie brak, skoro żadnego nie przytoczyłeś.

Powtarzam - nie brak. Pokazałem Ci Twój nieobiektywizm i emocjonalną ocenę, Ty beztrosko stwierdziłeś że napisałeś "troszkę więcej". dla mnie jednak przytoczone cytaty wystarczą aby nie wnikac w bagno gdzie nikt nikogo nie przekona. Twardo stoisz przy tym ze Kobe zawalił całej drużynie finały - prosze Cie bardzo, mam to gdzieś, wolny kraj, możesz myślec co chcesz i trwac nawet w tak głupich przekonaniach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czego wymagać od SHOOTING guarda, jeśli nie skuteczności (i obrony)? Tym bardziej, że oddaje w tym meczu najwięcej rzutów? Jeśli mi nie idzie podaje kolegom...najprostsza zasada pod słońcem. Gra na przełamanie, w dodatku w bardzo ważnym meczu finałów to conajmniej szaleństwo. Skuteczność i liczba rzutów wbrew pozorom oddaje wiele z obrazu gry. Jeżeli ktoś bierze na siebie odpowiedzialność, to później jest z efektów rozliczany. A Bryant zagrał dobrze w tym elemencie TYLKO w Game 2. Game 4 to największa porażka w jego wykonaniu. A skoro piszesz o dwóch stronach parkietu to Bryant nigdzie się nie popisał. 2 asysty, 3 straty, 3 faule... Dużo lepiej było w G1, przy porównywalnej skuteczności.

 

Nie ma co się oszukiwac bo Kobe grał na dosyć słabej skuteczności oprócz meczu nr 2, a jeśli chodzi o obronę to on akurat wywiązywał się ze swoich obowiązków w obronie chyba najlepiej z całej drużyny. Mówisz że jeśli komuś nie idzie to należy podać do kolegi, a możesz mi powiedzieć do kogo Kobe miał tak namiętnie odgrywać :?:

Do Malone'a, który grał na "jednej nodze", a może do Paytona, który w ataku grał wręcz katastrofalnie, o shaqu nie wówię bo ona akurat oddawał swoje rzuty w tych finałach. Dlatego nie rozumiem, dlaczego dziwisz się oddawanym rzutom Kobe'go.

A te 2 strony parkietu to "mistrzostwo" :twisted: w twoim wykonaniu. Piszesz o asystach, ale wydaje mi się że asytsy to nadal ta sama strona parkietu, czyli atak, faule można popełniać zarówno w ataku jak i w obronie, więc też pomyłka, jedynie trafiłeś ze stratami. :wink:

W poprzednim poście podałeś też statystyki rzutowe i dziwię ci się że podajesz słabszą skutecznośc Kobe'go niż shaqa jako argument. Przecież to oczywiste że w 90% meczów center będzie mial lepszą skutecznośc niż SG, to wynika po prostu z pozycji danego zawodnika. Inna rzecz że Kobe miał tą skuteczność za słabą nawet jak na SG, ale % z gry to na pewno nie jest argument, na to że Kobe zawiódł bardziej od shaqa, bo jest jeszcze wiele innych ważniejszych aspektów gry. Kain, ani razu nie napisałeś np. ze Kobe wygrał im mecz nr 2, a dostrzegasz tylko negatywy, są 2 strony medalu, pamiętaj o tym. 8)

 

 

tak sobie torszkę pogdybam (pewnie zaraz kore mi tego zabroni ale co tam pozwolę sobie )

 

ciekaw jestem jakby dzis wyglądały opinie fanów LAL gdyby właśnie to Bryant odszedł z Lakers, ciekaw jestem jakie mieliby wtedy zdanie o nim, czy tak zatarczywie bronili by go gdyby np. grał w takich Clippers (a zaużmy że teoretycznie była na to szansa, tzn. dla władz LAC nawet w praktyce, ale wiadomo KB tylko flirtował by zgarnąć szmal od LAL), już widzę te opinie typu "Clipps znowu źle trafili, wydali tyle kasy by pozyskać zawodnika (łagodnie mówiąc) indywidualnego, wokół którego Brand & s-ka tylko biegają i odwalają 'czarną robotę'", z drugiej strony kto wie jakby to się potoczyło, może właśnie to byłby ten brakujący czynnik dla LAC

ciekawe jest też, skoro poruszyłem już temat abstrakcyjny, jak reagowaliby gdyby to właśnie Lakers pozyskali Nasha, oj wydaje się że z pewnością nie tak jak obecnie gdy gra w Phx, bo przecież np. taki "Kłami" odkąd przeszedł do LAL odrazu niemal stał się nieprzeciętnym obronicą, heroicznym walczakiem, który powstrzymuje najlepszych PF i nie tylko w lidze...

ciekawe też jakie byłoby spojrzenie na Shaqa gdyby dalej nosił koszulkę złota i purpury z #34...

 

troche abstrakcji, troche retoryki, tak poprostu miałem ochotę pogdybać sobie i wciąć się troszkę w ten wyodrębniony przez josepha temat

 

Nie wiem czemu mają służyć tego typu zabiegi, przecież to jest oczywiste, że wszystko byłoby zupełnie inaczej gdyby Kobe odszedł, shaq został, Nash pryszedł itd. , itp. Możemy gdybać ale tak naprawdę do niczego to nie prowadz i niczemu nie służy.

Pewnie to znasz: "Gdyby babka miała wąsy to by była dziadkiem" :D , dlatego wyluzuj. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ciekawe jest też, skoro poruszyłem już temat abstrakcyjny, jak reagowaliby gdyby to właśnie Lakers pozyskali Nasha, oj wydaje się że z pewnością nie tak jak obecnie gdy gra w Phx

nie wiem o jakim okresie Lakers mówisz czy obecnie czy w przeszłości, ale tak czy inaczej do dopóki jest w Lakers Jax szanse na to żeby grał u niego taki rozgrywający jak Nash są praktycznie zerowe, zresztą on nadaje się do jednego stylu gry w trójkątach wyglądałby naprawdę mizernie.

 

ciekawe też jakie byłoby spojrzenie na Shaqa gdyby dalej nosił koszulkę złota i purpury z #34...

 

ciekaw jestem ile osób naprawdę wierzy w to, że gdyby powiedzmy zaraz po finałach z Pistons Kobe powiedział zaraz 15 lipca podpisuję kontrakt z Clippers to Shaq wciąż grałby w Lakers 8) zanim ktoś odpowie, że wierzy w to niech się zastanowi czy przypadkiem trochę nie docenia inteligencji Shaqa, który lubi gadać głupoty i robić sobie jaja, ale wie jak dbać o własne interesy, jest cwanym gościem i chce wygrywać a zostając w tamtych Lakers skazywałby się raczej na lata gry w co najwyżej przeciętnej drużynie a kiedy już Lakers byliby w stanie zapewnić mu konieczne wsparcie( o ile w ogóle Kupchackowi by się to udało) dla niego mogłoby być już za późno.

Zanim znowu napiszesz, że skąd wiem o tym, że nie udałoby się sprowadzić Shaqowi odpowiedniej do zdobycia mistrzostwa pomocy to w sumie trzy główne powody:

a) Kupchack wciąż jest GM Lakers

B) brak kasy na sprowadzenie nawet tego całego Nasha już o lepszych graczach nie wspominając

c) nawet gdyby była kasa w salary to jakoś gwiazdy poziomem zbliżającym się do KB czy nawet Wade'a w ostatnich latach do wziecia nie było

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

juz ktorys raz z rzędu to slysze. Ludzie! czepiliscie sie tego scenariusza z Shaqiem zostającym w Lakers i Kobem odchodzącym. Jeszcze gdyby to miało sens, jakieś realne przesłanki. A przecież dziecko kazde wie że taki scenariusz jaki się wydarzył naprawdę był jedynym możliwym, więc po co gdybac.

 

No, chyba że kazdy powod dobry by jeszcze troche pojezdzic po Kobem :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NIE NIE NIE

 

gdybałem sobie ale chyba mnie nie zrozumieliście, pisałem o tym że ciekaw jestem jaka byłaby Wasza postawa (szczególnie Vana & kore :D ) gdyby np w LAL grał Nash, napisałem że to abstrakcja czyli raczej coś nie możliwego ale chodzi mi o to że wydaje mi się, że gdyby był graczem LAL to poprostu nie jeździlibyście po nim tak jak teraz i tak samo gdyby KB odszedł to z pewnością nie bronilibyście go, a może nawet "potępiali", dlatego podałem przykład Kwame, który często jest wychwalany pod niebiosa, a jak grał w Wizards to wielu z Was (niekoniecznie kore czy Van - bo dokładnie nie pamiętam 8) ) było sceptykami

 

bardziej chodziło mi o podejście fanów LAL do pewnych sytuacji, bo czasem mi się wydaje (a raczej często :twisted: ) że to Wy jesteście stronniczy i subiektywni, tak sobie gdybałem że jakby Nash grał w LAL, nieważne czy od roku czy od pięciu sezonów, to jednak nie wozilibyście się chyba tak po nim, a raczej uwypuklali jego plusy - oczywiście tego nie wiem więc stąd to gdybanie :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NIE NIE NIE

 

gdybałem sobie ale chyba mnie nie zrozumieliście, pisałem o tym że ciekaw jestem jaka byłaby Wasza postawa (szczególnie Vana & kore :D ) gdyby np w LAL grał Nash, napisałem że to abstrakcja czyli raczej coś nie możliwego ale chodzi mi o to że wydaje mi się, że gdyby był graczem LAL to poprostu nie jeździlibyście po nim tak jak teraz i tak samo gdyby KB odszedł to z pewnością nie bronilibyście go, a może nawet "potępiali", dlatego podałem przykład Kwame, który często jest wychwalany pod niebiosa, a jak grał w Wizards to wielu z Was (niekoniecznie kore czy Van - bo dokładnie nie pamiętam 8) ) było sceptykami

 

bardziej chodziło mi o podejście fanów LAL do pewnych sytuacji, bo czasem mi się wydaje (a raczej często :twisted: ) że to Wy jesteście stronniczy i subiektywni, tak sobie gdybałem że jakby Nash grał w LAL, nieważne czy od roku czy od pięciu sezonów, to jednak nie wozilibyście się chyba tak po nim, a raczej uwypuklali jego plusy - oczywiście tego nie wiem więc stąd to gdybanie :D

przecież to chyba jest normalne, że bronisz zawodnika swojej drużyny co do Kwame ja byłem od początku wielkim zwolennikiem sprowadzenie go, co do nie jeżdżenia po graczach Lakers obecnych to zobaczy ile dostawało się tym, którzy zasługiwali jak Cook ze swoją defensywą, Smush, Sasha za całokształt, Walton kiedy przez pierwsze miesiące w ogóle nie potrafił trafić do kosza, od wielu również Kwame za grę w ataku zdecydowanie ich wady nie są pomijane przez kibiców Lakers.

 

Co do KB i tego jak traktowany byłby przez kibiców Lakers po ewentualnym odejściu, cóż wszystko zależałoby od tego w jaki sposób rozstałby się z drużyną i od jego późniejszego zachowania chyba nie widziałeś nigdy kibiców Lakers naskakujących na Fishera czy Horry'ego po tym jak odeszli z Lakers 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie będę Wam specjalnie przeszkadzał w tej jakże owocnej dyskusji. Chciałbym zwrócic tylko uwage na jedną sprawe.

 

kore: OK, Biblijny kolego, po kolei

PI3TR45: Już abstrahując od merytorycznej strony dyskusji to powiem Ci Kain (btw co z Ablem? :lol: , że mnie nieźle rozbawiłeś :)

Przepraszam bardzo, a co Wam do tego jakim nickiem on się tytułuje, albo co/kogo ma w avie? Czy to jest takie istotne. Dla mnie to może miec nawet w nicku napisane: Kupa, Gówno (nie przesadzajmy ale są tez tacy), Franklin, Muminek, Buka, Bobek, Włóczykij, Baltazar, Koralgol, Kulfon, Papa Smerf, Rumcajs, Piotruś Pan albo Kordian (nie chodzi mi o Korytka) Whatever.

 

Jakie to ma znaczenie i mieszanie jednego z drugim. Wspominając to na poczatku dyskusji, robisz/robicie to tylko w jednym celu. Aby pokazac swoją wyższość nad drugim. A on sobie równie dobrze mógł w nicku napisac Gal Anonim. Schodzenie do takiego poziomu to kompletna bzdura. Bo wcale to nie jest zabawne. Są tu na forum znacznie śmieszniejsze nicki, ale to przeciez wcale nie jest powód do tego, zeby wykorzystać to w dyskusji przeciwko tej osobie. Tyle chyba. A jak juz naprawde interesuje Was to "z kim" rozmawiacie, wystarczy na pm'ie zadać pytanie, może to rozwiąze wiele drażliwych kwestii.

 

 

PS. Tak dokładnie takie coś mnie razi PI3TR45. A Ciebie to, ze się smieje, z tego, ze koles popełnił błąd puszczając bramke przez całe boisko. Tylko zwróc na różnice. Dla mnei ona jest widoczna, dla Ciebie może nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez kitu Kain masz problemy nie tlyko z ortofgrafią, obiektywizmem i "rzeczoznastwem" ale rowniez z poprawnym rozyumieniem słowa pisanego.

 

Nie mam zamiaru wdawac sie z Toba w dyskusje. Jest takie powiedzenie:"Przyganial kociol garnkowi...".

 

 

Ogolnie to ja nie jestem obiektywny w temacie Lakersow i KB. Jednak nie tylko ja. Dla mnie EOT. Nikt nikogo nie przekona. Tutaj przydalaby sie wypowiedz kogos, kto nie sklania sie ku zadnej ze stron.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie to, ze mały OT panowie :P

Wracajac do tematu chciałbym sie wypowiedziec, mimo tego, ze juz 2 lata minely od tego finalu, bo ogladalem 4 mecze ( niestety 5 nie moglem :( ).

 

Wg. mnie jak i kilku z was wieksza wine za przegraną serie ponosi Shaquille. Wydaje mi sie, ze Gary, albo Kobe nie mialby szans w walczeniu o piłke gdzie ustawiają sie dwaj panowi Wallace... Shaq mial przewage masy no i nawet wzrostu, ale wiadomo - wszystkich piłek zebrać nie mógł...

Co do Kobe... no cóż, mecze zdecydowanie nie były jego, poza jednym bodaj wygranym przez Jeziorowców. Wyraźnie zaopiekowali sie nim gracze z Detroit. Kobe ma wielki dar z łatwością mijania przeciwników, ale czasem był podwajany a wtedy szybko sie denerwował i łapał niepotrzebne faule.

Jednak trzeba pamietać, ze cała drużyna ponosi odpowiedzialność za taką przegraną. Od druzyny, ktora ma w swoim składzie byłych All-Starow Karla i Gary'go no i obecnych Kobe'go i Shaquille'a to wymaga sie wiecej walki. Ale uważam, ze jesli za duzo gwiazd w jednej druzynie to nie osiągnie sie sukcesu. Dla przykładu podam fc. Real Madryd. Mają w podstawowym składzie 80% gwiazd światowego futbolu a nie osiągneli jak do tej pory tym składem NIC.

No to tyle mojego inteligentnego i obiektywnego referatu na ten temat :P:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla przykładu podam fc. Real Madryd. Mają w podstawowym składzie 80% gwiazd światowego futbolu a nie osiągneli jak do tej pory tym składem NIC.

 

Oj. Zdziebko przesadziles :) Real Madryt swego czasu z wiekszoscia tego skladu swiecil triumfy w LM i lidze hiszpanskiej. Az zal, ze Zidane nie jest mlodszy troszke i konczy kariere... Ale to nie ten temat :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Własciwie nie wiem po co jest wracane do tej dyskusji. Juz byla takowa tuz po FInalach, trwała kilkanascie stron a obie strony i tak nie doszy do porozumienia. Ja to widze tak ze Lakers jako organizacja padli przeciwko Pistons, byli zdecydowanie gorsi i wlasciwie nie ma co tego rozdrabniac na mniejsze elementy. Zawiodl Shaq bo nie grał z tkaim poswieceniem jak powinien, odpuszczał deski, zawiodł tez Kobe bo gral troche za mocno sam gdy obrona zespołowa Detroit byla swietnie przeciwko niemu zorganizowana, na siłe chciał sie przełamac, zamiast odgrywac do partnerów. Do tego kontuzje i niepełna sprawnosc np Malone'a miala spory wpływ. Ale rozstrzasanie tego kto miał wiekszych wpływ na to ze było tak a nie inaczje nie ma wiekszeog sensu, bo niczego to nie zmienia oprócz bezcelowej dyskusji bo podejrzewam ze nawet gdyyb ktorys z nich(Shaq/Kobe) byl normlanie dysponowany nie zmieniloby to przebiegu Finałów na korzysc Tłoków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam bardzo, a co Wam do tego jakim nickiem on się tytułuje, albo co/kogo ma w avie? Czy to jest takie istotne

jest o tyle istotne, że budzi skojarzenia. Jakby miał xywę flap to bym zapytał o flipa. proste?

 

Jakie to ma znaczenie i mieszanie jednego z drugim. Wspominając to na poczatku dyskusji, robisz/robicie to tylko w jednym celu. Aby pokazac swoją wyższość nad drugim. A on sobie równie dobrze mógł w nicku napisac Gal Anonim. Schodzenie do takiego poziomu to kompletna bzdura. Bo wcale to nie jest zabawne. Są tu na forum znacznie śmieszniejsze nicki, ale to przeciez wcale nie jest powód do tego, zeby wykorzystać to w dyskusji przeciwko tej osobie.

To co piszesz do mnie przestaje mieć sens już na samym początku bo nie zauważyłeś jednego drobnego faktu - ja popełniłem OT, więc nie ma tu mowy ani o dyskusji, ani o wywyższaniu czy czymkolwiek tam jeszcze.

 

PS. Tak dokładnie takie coś mnie razi PI3TR45. A Ciebie to, ze się smieje, z tego, ze koles popełnił błąd puszczając bramke przez całe boisko. Tylko zwróc na różnice. Dla mnei ona jest widoczna, dla Ciebie może nie.

Co cię razi? mój żart? różnica jest taka, że Ty wyśmiewałeś kolesia, a ja zażartowałem z nicka. Jakoś Montas nie ma pretensji o to, ja również i 150 tysięcy innych użytkowników także nie pluje się o przekręcanie ich nicków, przezywanie czy jakies prowokacje z tym związane. A z Kuszczakiem chyba nikt nie chciałby się zamienić na tamte kilkadziesiąt minut... Różnica jest taka sama jak między wyśmiewaniem się z wysokiego (ew. normalnego wzrostu) i z grubego. Jeśli dla Ciebie to są tak samo wporządku żarty to już Twoja sprawa.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Róźnica, jest taka, której nie zauważasz, albo nie chcesz zauwazyć, że ja wyśmiałem ta sytuację a konkretniej szmate jaką puścił. Wyśmiałem jego zachowanie, postawe w tym konkretnym momencie i bez wzgledu na to kto byto puscił zrobiłbym to samo. Więc to kim jest ten czowiek nie znaczy kompletnie nic. Więc co ma z tym wspólnego wyśmianie człowieka? Zastanów się. Poczytaj przykąłd o Kaczyńskim, ta sama sytuacja. Osobiście kolesia nie wyśmiewam.

 

A ja mam o to pretensje i nie obchodzi mnie to, że nikt inny nie ma. Gdyby dyskusja była prowadzona w Twoim czy tu dyskutujących "wyższym poziomie" pewnie takiego argumentu nikt w dyskusji by nie użył a juz napewno nie na samym poczatku, a na końcu w formie żartu, przypisu. Dobrze wiesz jaki to ma sens i znaczenie pisząc na samym początku, choćby z racj tego jak ta dyskusja toczyła się wcześniej.

 

Pewnie, ze by się nikt nie chciał zamienić. Zaraz jeszcze mi powiesz, ze to pewnie nie jego wina. Sprowadzasz to wszytko do jakiegos dziwnego punktu. W zasadzie to odnosze wrażenie, ze to on jest najmniej winny temu co się stało. A tak jesli juz jesteśmy w temacie. Czym sobie zasłuzył człowiek, któremu rodzice pchali żarcia multum i nigdy nie odmawiali zadnych "pustych kalorii" i w dodatku wpłynęły na jego nadwagę uwarunkowania genetyczne. To samo jesli chodzi o wzrost. Dziecko, kiedy się rodzi juz ma zakodowane (idzie to nawet sprawdzić badając jakieś tam kości w nadgarstku, czy cos takiego) ile dokłądnie będzie miało wzrostu. Inna sprawa róźnego rodzaju anaboliki.

 

Wyśmiewanie się z uwarunkowań genetycznych i błędów rodziców dziecka ma się tyle do błędu popełnionego przez piłkarza w meczu jak piernik do wiatraka, łagodnie mówiąc. A jesli juz ktoś uporczywie napychał się pzrez całe życie, bo tak mu się podobało i waży teraz 250 kg to rzeczywiście taki człowiek jest godzien smiechu. Zapychania się i obżerania chyba nikt nie pochwala, a jeśli to nie ma źródła w tym o czym pisałem wczesniej to rzeczywiście jest to śmieszne. I zarazem przykre, bo koles w autobusie zamiast siedziec na 1 siedzeniu to będzie się plaszczyl na 2.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.