Skocz do zawartości

Lakers A.D.2004- wracamy do Finałów


kore_old

Który z liderów Lakers zawiódł bardziej w Finale w 2004 roku?  

26 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Który z liderów Lakers zawiódł bardziej w Finale w 2004 roku?



Rekomendowane odpowiedzi

MOD (Joseph)

Posty wydzielone z tematu o tegorocznym Finale NBA. Dyskusja zapowiada się na dłuższą i [chyba] całkiem interesującą więc warto założyć dla niej osobny temat

 

Od tego się wszystko zaczęło

A teraz nie ma przy nim samolubnego Bryanta, przez którego IMO Lakersi polegli w 2004 roku.

Jak na ledwie 8 postów to głupota bardzo szybko sie objawiła :lol::lol::lol:

 

ten koleś to taka chyba analogia sportowa Dziecka Neostrady :twisted: A takim jak wiemy, mowimy gromkie NIE.

 

Co do serii - widze ze sporo sprzecznych przewidywan. I to co pierwsze przychodzi do głowy to ze bedzie to zacieta seria. Ale czasami przeciez bywalo odwrotnie, mialy byc emocje a ich nie bylo, mialo nieb yc emocji a byly itd ;-) Jak juz ktoś wspomniał przede mną trudno dodac cos do wypowiadajacych sie wczensiej "NBA Profesorów" bo analiza przedseriowa jest juz raczej pełna.

 

Mnie tka nagle naleciały przewidywania że te finały mogą wielu zaskoczyc a któraś z druzyn się w nich spalic. W koncu debiutanci :>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2. Van ten lol w odpowiedzi na tekst o KB nie jest bardzo na miejscu. Prawda jest taka, że Bryant ponosi dużą (może nawet największą z S5) odpowiedzialność za to co działo się w 2004 roku. To jego postawa była zdecydowanie gorsza niż np we wcześniejszej serii, także ten LOL trochę chybiony, choć z drugiej strony zwalać całą odpowiedzialność na KB to przesada. KB w tamtym finale zawiódł najbardziej, choć ogólnie cały zespól dał ciała.

Joseph, chyba żartujesz pisząc ten tekst o Kobe'm, przecież on w tamtym finale grał najlepiej spośród wszystkich Jeziorowców, a na pewno lepiej od shaqa. Prawdą jest że nie grał on wtedy tak jak potrafi, ale cała drużyna grała słabo, a pistons byli w gazie.Jeśli ktoś zawiódł to postawilbym na shaqa, w końcu to on zawiódł kompletnie na deskach, co było bardzo ważnym elementem w tamtej rywalizacji, nie był też zadowalającym dostarzczycielem punktów. A Kobe przecież wygrał im ,można chyba tak powiedzieć, mecz nr 2, jedyny jak zapewne wiesz wygrany mecz w tym finale Lakers. Dlatego podobnie jak Van, Kore i emjey23 uważam że zdania napisane przez Kaina są kompletną głupotę. 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2. Van ten lol w odpowiedzi na tekst o KB nie jest bardzo na miejscu. Prawda jest taka, że Bryant ponosi dużą (może nawet największą z S5) odpowiedzialność za to co działo się w 2004 roku. To jego postawa była zdecydowanie gorsza niż np we wcześniejszej serii, także ten LOL trochę chybiony, choć z drugiej strony zwalać całą odpowiedzialność na KB to przesada. KB w tamtym finale zawiódł najbardziej, choć ogólnie cały zespól dał ciała

 

jak ktoś kto patrzy tylko na ilość i skuteczność rzutów wyskakuje z takim tekstem to jak dla mnie zasługuje co najwyżej na lol'a w odpowiedzi. Jednak Ty Joseph daj spokój, w żadnym wypadku nie napisałbym, że Bryant nie jest winny temu co się stało w finałach, ale jak ktoś pisze, że przegrali je przez niego jest zwykłym ignorantem. A co z grą w ataku całej reszty drużyny poza Shaqiem :? co z defensywą, Shaq blokujący 3 rzuty w całej serii :shock: , nie walczący o pozycję tylko czekający w miejscu na podanie, poza jednym meczem kompletnie olewający walkę na tablicach, Bryant jako jedyny zapierdzielał w obronie i kiedy to Payton a nie on krył kogoś z pary Billups-Hamilton ten guard Pistons robił sobie z "Rękawicy" swoją biaatch.

Jedyni wysocy na ławce Lakers to byli Slava i Cook wobec kontuzji Malone'a tylko Cook (wygrać z tak atletyczną i silną pod koszem drużyną jak Pistons ze Slavą ,Cookiem i Waltonem grającymi wiele minut :? ) kontuzjowany i zdziadziały Fox, będący nie w pełni sił George i Fisher.

 

Patrząc na samych Lakers można naprawdę wielu obwiniać, ale wyróżnianie Bryanta to gruba przesada, podobnie jak nie powiedziałbym, że to tylko brak Malone'a, czy nie grający w obronie Shaq i reszta drużyny to wszystko w połączeniu z będącymi w życiowej formie i u szczytu swoich możliwości ( jak się teraz okazuje :) ) Pistons sprawiło, że Lakers przegrali a nie to, że mający na przeciw siebie defensywę ustawioną na powstrzymywanie go nie trafiający Bryant.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Graboś jednym zdaniem- oglądałem widocznie inny finał, bo akurat Shaq w ataku był najpewniejszą opcją Lakers i jeśli już ktoś to on jako jedyny pokazł się z dobrej strony w tych Finałach. KB zawiódł i jako lider (wielu z Was już wtedy twierdziło, że nim jest) i jako członek zespołu (choć zespół jak pisałem wyżej zawiódł)

 

Sprawdziłem i jest jeszcze topick o tamtym finale i możemy sprawdzić co się tam działo, bo ja już dokładnie nie pamiętam. Pamiętam natomiast, że Bryant zwalił ten finał i jeśli już kogoś miałbym się czepnąć to najprędzej KB choć podkreślam- całe LAL było w rozsypce. Ok KB rzucił tę niesamowitą tróję w końcówce g.2, która dał OT, ale co poza tym? Masa niepotrzebnych jumperów, straty i granie w wielu akcjach pod siebie. Chyba nie powiecie mi, że to była taktyka Phila, bo czytałem opinie o tamtym finale i to nie była taktyka Phila. KB w wielu akcjach przetrzymywał piłkę, a że często pełnił rolę rozgrywającego to piłka nie chodziła tak jak powinna. KB był negowany w tej serii, że nie atakował pomalowanego, tylko silił się na mizerne rzuty z dystansu przy wybitnie dobrze grającym przeciw niemu Prince'owi co zaowocowało FG% w okolicach 40% i niską średnią punktową. Także nie piszcie nieprawdy panowie, bo to że minęło trochę czasu nie znaczy, że coś się zatarło.

 

Powtarzam- zawiódł cały zespół LA, ale moim zdaniem (i zdaje się miałem takie samo w tamtym czasie) najbardziej zawiódł KB- tak mozna spokojnie rzec, że był w tej serii samolubny i dlatego staję po stronie nowego forumowicza. Poza tym jedynym g.2 KB nie pokazał w serii kompltnie nic. Coś tam robił w D, ale bez przesady, też grał ponizej możliwości (tak samo jak w poprzedzającym PO- RS za któy dostał s5 defensorów). Ja bardzo dobrze pamiętam te finały bo oglądałem każdy z tych meczów po 5-6 razy i doskonale przypominam sobie, że postawa KB podobała mi sę najmniej.

jasne, że malone zagrał poniżej możliwości, ale był kontuzjowanyi wogule nie powinien moim zdaniem grać. Jasne że payton dał ciała, ale on dawał ciała równo od grudnia (poza jednym meczem z Sonics) i to nie było nic nowego i nie powinien grać w S5 (bład Jaxa), jasne, że SO zawalił walkę na deskach (choć czy tak do końca), ale dawał swoje zespołowi w ataku, gdzie jak pisałem był najpewniejszą opcją Lakers. Jasne, że zespół LAl'04 był źle zbudowany, bo zarząd wymyślił sobie, że 4 HOF wygra im mistrza, ale ten skład do grudnia wymiatał, a po kontuzji Malone'a zaliczył ok 55 winów i doszedł do finału i w tamtym okresie Bryant grał świetnie, a w finale dał ciała jak zresztą cały zespół z Californi.

 

Reasumujac, bo mamy przed sobą ciekawie zapowiadający się finał

 

KB zawiód czy to się komuś podoba czy też nie. Lakers i tak pewnie by nie wygrali z Pistons bo mieli za mało atutów, ale KB zawiód i to nie podlega dyskusji. A próby umniejszania dokonań Shaqa w tym Finale przemilczę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, nie przeginajmy. Lakers zawiedli jako drużyna. Zawiódł każdy z nich z osobna, ale akurat do Shaqa można się chyba najmniej przyczepić, bo koleś był najpewniejszym punktem tej drużyny. Więc bez takich textów.

 

Widzisz Van? Fani są nie tylko przeciwko KB, ale są i fani Lakers, którzy zapomnieli już o tym czego dla Lakers dokonał Shaq. I akurat tutaj jest ich i tak bardzo mało. Z resztą wiesz o tym doskonale. To tak wracajac do Twojej motywacji czemu nie chcesz kibicować Miami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, nie przeginajmy. Lakers zawiedli jako drużyna. Zawiódł każdy z nich z osobna, ale akurat do Shaqa można się chyba najmniej przyczepić, bo koleś był najpewniejszym punktem tej drużyny. Więc bez takich textów.

Mam naprawdę wiele zastrzeżeń do gry i postawy Shaqa w tamtym finale, ale nigdy nie napisałbym, że on najbardziej zawiódł dlatego nie zgadzam się z tym co napisał Graboś ponieważ każdy zawodnik miał różne role do spełnienia Bryant się nie wywiązał z części swoich zadań, Shaq z części swoich również, ale prawda jest taka, że tych dwóch po kontuzji Karla grało praktycznie we dwójkę przeciwko świetnemu rywalowi nie dostając od role playerów ( poza jednym meczem Waltona) żadnego wsparcia w ataku i w obronie trudno począwszy od Jaxa a kończąc na zawodnikach o kogoś kto w Lakers wtedy nie zawiódł więc pisanie, że Lakers polegli w 2004 przez samolubnego Brtyanta jest ignorowaniem wszystkiego innego co w równie dużym stopniu przyczyniło się do porażki Lakers.

 

Widzisz Van? Fani są nie tylko przeciwko KB, ale są i fani Lakers, którzy zapomnieli już o tym czego dla Lakers dokonał Shaq. I akurat tutaj jest ich i tak bardzo mało. Z resztą wiesz o tym doskonale.

Co racja to racja, ale zobacz Pietras to już był drugi wrzut na KB od czasu awansu Miami do finału w temacie o Heat więc z drugiej strony nie dziw się, że niektórzy fani Lakers na takie teksty mogą reagować często przeginając niepotrzebnie w drugą stronę, wiesz jak to mówią (zwłaszcza w Phoenix :twisted: )najlepszą obroną jest atak :wink:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam naprawdę wiele zastrzeżeń do gry i postawy Shaqa w tamtym finale, ale nigdy nie napisałbym, że on najbardziej zawiódł dlatego nie zgadzam się z tym co napisał Graboś ponieważ każdy zawodnik miał różne role do spełnienia Bryant się nie wywiązał z części swoich zadań, Shaq z części swoich również, ale prawda jest taka, że tych dwóch po kontuzji Karla grało praktycznie we dwójkę przeciwko świetnemu rywalowi nie dostając od role playerów ( poza jednym meczem Waltona) żadnego wsparcia w ataku i w obronie trudno począwszy od Jaxa a kończąc na zawodnikach o kogoś kto w Lakers wtedy nie zawiódł więc pisanie, że Lakers polegli w 2004 przez samolubnego Brtyanta jest ignorowaniem wszystkiego innego co w równie dużym stopniu przyczyniło się do porażki Lakers.

No dobra może trochę mnie poniosło, ale naprawde denerwują mnie takie teksty jak ten Kaina, że Kobe jest samolubny, że ma tego czego chciał i że bez shaqa nigdy nic nie osiągnie. :evil:

Chciałem po prostu napisać że według mnie Kobe zawiódł, ale zawiódł w mniejszym stopniu niż shaq, ponieważ w tamtej rywalizacji bardzo ważne było wygranie walki na tablicach, a shaq niestey nie podołał temu zadaniu, oczywiście niestety nie miał praktycznie do pomocy Malone'a, ale w końcu to był najbardziej dominujący gracz w lidze na centrze w tamtym czasie(według wielu nadal nim jest). Tak jak napisałem wcześniej zarówno Kobe jaki shaq zagrali poniżej swoich możliwości, ale jak dla mnie Kobe zawiódł w trochę mniejszym stopniu niż Shaq. A tak naprawdę to najbardziej w tamtych finałach zawiódł oczywiście Payton. :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kore moge być "Dzieckiem Neostrady" nie ma sprawy.Forum jest po to , aby wymieniać opinie. Może i jestem głupi :twisted:

 

Bryant w Finałach w 2004 roku grał sam. Zamiast grać na SO grał sam. Chyba nie chciał, aby po raz 4 jego kolega z drużyny został MVP fnałów. Gdyby Shaq dostał normalną liczbę podań to Lakersi nie polegliby bodajże w 5 meczach, chodź nie pamiętam dokładnie. Tyle mam do powiedzenia w tym temacie.

 

Czepiacie się kwestii Zo. Przecież Pat już wcześniej kombinował z grą dwóch swoich centrów na parkiecie. Mourning będzie zmotywowany jak cholera, bo to jego ostatnia szansa. Jeżeli ktoś ma skutecznie przeszkodzić Dirkowi to uważam, że będzie to on.

 

Czy "nie włażenie" w du.. większości "śmietanki" towarzyskiej tego forum, oznacza, że jestem błaznem?Jeśli tak to ok. Zostane nim dalej.

 

Zauważyłem, że niezgadzanie się z opiniami kibiców Lakers, którzy mają tutaj status "gwiazd"od razu budzi ich gniew, politowanie, szydzerstwa i wypowiedzi w stylu "taki jesteś głupi, że aż szkoda czasu aby Ci to tłumaczyć". Że o reszcie, która chce się im przypodobać nie wspomnę. To tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra może trochę mnie poniosło, ale naprawde denerwują mnie takie teksty jak ten Kaina, że Kobe jest samolubny, że ma tego czego chciał i że bez shaqa nigdy nic nie osiągnie. :evil:

Nie chcę być upierdliwy, ale Kain wspomniał tylko, że przez samolubnego KB lakers ponieśli klęskę w tamtym Finale a z tym jestem w stanie się zgodzić (częsciowo). Kain nie wspominał nic o fakcie, że KB chciał odejścia SO (a chciał), nie wspomniał, że dobrze mu tak bo wywalił najlepszego gracza zespołu. Napisał tylko, że KB był odpowiedzialny za porażkę w Finale.

Chciałem po prostu napisać że według mnie Kobe zawiódł, ale zawiódł w mniejszym stopniu niż shaq, ponieważ w tamtej rywalizacji bardzo ważne było wygranie walki na tablicach, a shaq niestey nie podołał temu zadaniu

Aż sprawdziłem jak z tym Shaqiem było. Prawda, nie zagrał powalająco, ale wyciągnął w tym Finale średnią rbs 10.8. Tutaj muszę (niechętnie) bronić SO, bo choć te 11rbs to może nie 13.8 jakie miał w PO do czasu Finału to jednak musisz pamiętać, że on grał w trumnie praktycznie sam przeciw wysokim Pistons. Wpłynęlo to niewatpliwie i na jego postawę w ataku i na deskach, co jednak nie przeszkodziło mu wykręcić 26-10...

 

A tak przy okazji to jeśli już mamy się czepiać deski to może przytoczmy Bryanta, który jako jeden z lepiej zbierających guardów w NBA zdecydowanie obniżył notowania w zbiórkach z 4.6 w PO na 2.8 w finale...

Tak jak napisałem wcześniej zarówno Kobe jaki shaq zagrali poniżej swoich możliwości, ale jak dla mnie Kobe zawiódł w trochę mniejszym stopniu niż Shaq.

Jeśli Twoim zdaniem Bryant zawiódł mniej to proszę powiedz mi dlaczego. Ja doprawdy nie potrafie zrozumieć w jaki sposób Bryant, który zagrał najgorszą serię w postseason w całej karierze zagrał lepiej od Shaqa? Który jako jedyny w tej serii zagrał na przyzwoitym poziomie i choć poniżej swoich możliwości to jednak był najlepszym graczem na parkiecie w złotcie i purpurze.

Nie chcę się bawić w liczby bo nie lubię tego, ale nawet opierając sę jedynie na nich i porównując je z sts z poprzednich rund czy nawet RS jak na dłoni widać który z nich zawiódł bardziej, że nie wspomnę o fakcie, że KB został medialnie zniszczony po tej serii (wiem, ogólnoświatowa nagonka) za postawę w serii z Pistons. Był pasywny, był zagubiony i przedewszystkim podejmował strasznie dużo złych decyzji (głónie rzutowych)

A tak naprawdę to najbardziej w tamtych finałach zawiódł oczywiście Payton

Nie, Payton zagrał tak jak wielu to przewidywało w trójkątach Jaxa. Bryant, który znał trójkąty zawiódł pomimo tego, że był jednym z najważniejszch (o ile nie najważniejszym) ogniwem. To do niego należało organizowanie gry, bo to on był rozgrywającym w 90% akcji. A najgorsze było dla lakers to, że starał się w większości być też egzekutorem i chciał przełamać defensywę Prince'a za wszelką cenę co przypłacił skutecznością i w konsekfencji przegraną
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę być upierdliwy, ale Kain wspomniał tylko, że przez samolubnego KB lakers ponieśli klęskę w tamtym Finale a z tym jestem w stanie się zgodzić (częsciowo). Kain nie wspominał nic o fakcie, że KB chciał odejścia SO (a chciał), nie wspomniał, że dobrze mu tak bo wywalił najlepszego gracza zespołu. Napisał tylko, że KB był odpowiedzialny za porażkę w Finale.

Oj, Joseph, nie czepiaj sie powiedzmy że dalszą część sobie dośpiewałem, chociaż nie do końca bo pamiętam jakie było 80 jeśli nie więcej % komentarzy na temat Kobe'go po odejściu Shaqa. :wink:

 

 

Aż sprawdziłem jak z tym Shaqiem było. Prawda, nie zagrał powalająco, ale wyciągnął w tym Finale średnią rbs 10.8. Tutaj muszę (niechętnie) bronić SO, bo choć te 11rbs to może nie 13.8 jakie miał w PO do czasu Finału to jednak musisz pamiętać, że on grał w trumnie praktycznie sam przeciw wysokim Pistons. Wpłynęlo to niewatpliwie i na jego postawę w ataku i na deskach, co jednak nie przeszkodziło mu wykręcić 26-10...

Skoro piszesz że tak był to zapewne tak było, ale ja nie pisałem swoich wcześniejszych postów w oparciu o statystyki, ale o moje subiektywne odczucia z tamtego finału. Może się mylę ale statsy tutaj wszystkiego nie oddają i w moim odczuciu gra shaqa wyglądała trochę gorzej niż widać to po tych ponad 10 zbiórkach.

 

 

A tak przy okazji to jeśli już mamy się czepiać deski to może przytoczmy Bryanta, który jako jeden z lepiej zbierających guardów w NBA zdecydowanie obniżył notowania w zbiórkach z 4.6 w PO na 2.8 w finale...

Pisałem że Kobe zawiódł tyle że w trochę mniejszym stopniu niż shaq, a zbiórki to nie jest główne zadanie Kobe'go, aczkolwiek te statsy o czymś świadczą i na pewno nie świadczą źle o pistons na deskach w tamtym okresie. Kobe i 2.8 zb. co tu dużo mówić, słabiutko :(

 

 

 

Jeśli Twoim zdaniem Bryant zawiódł mniej to proszę powiedz mi dlaczego. Ja doprawdy nie potrafie zrozumieć w jaki sposób Bryant, który zagrał najgorszą serię w postseason w całej karierze zagrał lepiej od Shaqa? Który jako jedyny w tej serii zagrał na przyzwoitym poziomie i choć poniżej swoich możliwości to jednak był najlepszym graczem na parkiecie w złotcie i purpurze.

Nie chcę się bawić w liczby bo nie lubię tego, ale nawet opierając sę jedynie na nich i porównując je z sts z poprzednich rund czy nawet RS jak na dłoni widać który z nich zawiódł bardziej, że nie wspomnę o fakcie, że KB został medialnie zniszczony po tej serii (wiem, ogólnoświatowa nagonka) za postawę w serii z Pistons. Był pasywny, był zagubiony i przedewszystkim podejmował strasznie dużo złych decyzji (głónie rzutowych)

Zapewne obu: Kobiemu i Shaqowi spadły osiągnięcia w finale w porównaniu z poprzednimi rundami i w porównani z RS, ktoremu spadly bardziej nie wiem, ale jedno jest pewne że obaj zawiedli. Według ciebie Joseph, bardziej zawiódł Kobe, według mnie Shaq. Może też masz rację, te finały były już 2 lata temu i ja zapamiętałem tylko to co chciałem zapamiętać a mianowicie wspaniały rzut Bryanta na dogrywkę, ale pamiętam też że obaj Wallace'owie nia dawali szans Shaqowi na tablicach. Gdybym obejrzał jeszce raz te finały może zmienilbym zdanie i przyznał ci rację, ale jak na razie zdania nie zmieniam i wolę żeby tak zostało. :lol: :wink:

 

 

Nie, Payton zagrał tak jak wielu to przewidywało w trójkątach Jaxa. Bryant, który znał trójkąty zawiódł pomimo tego, że był jednym z najważniejszch (o ile nie najważniejszym) ogniwem. To do niego należało organizowanie gry, bo to on był rozgrywającym w 90% akcji. A najgorsze było dla lakers to, że starał się w większości być też egzekutorem i chciał przełamać defensywę Prince'a za wszelką cenę co przypłacił skutecznością i w konsekfencji przegraną

Tu muszę przyznać ci rację, bo rzeczywiście Kobe za dużo oddawał tych rzutów z póldystansu przez długie ręce Taya, co mialo wpływ na jego skuteczność i ogólnie gorszy obraz gry niż zwykle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę nie mogę aż uwierzyć, że akurat Ty Joseph tak bardzo ignorujesz drugą stronę parkietu :? Do Paytona ja nie mam pretensji o to co grał w ataku Lakers sprowadzili go głównie ze względu na to jakim defensorem był a jego obrona pick and rolla do spółki z lenistwem w defensywie Shaqa otworzyły Pistons drogę do wielu łatwych punktów a co z nim robił Billups w całej tamtej serii sam wiesz.

 

Nie chciałem żeby to przerodziło się w moje ataki na Shaqa, ale trochę nie mam wyboru. Jak wspomniałem Joseph 3 bloki w całej tej serii :!: słownie trzy grając przeciwko sporo niższym rywalom to o jego defensywnym zaangażowaniu także sporo mówi. Jego średnia zbiórek faktycznie nie wygląda źle, ale to w dużym stopniu dzięki świetnemu w jego wykonaniu 4 spotkaniu, w którym zebrał 20 piłek w pozostałych momentami nie dało się oglądać tego jak mu się wyraźnie nie chce zastawiać tablicy i mniejsi gracze Pistons zbierają jak chcą. Chociaż tutaj też na jego obronę trzeba przyznać, że bez Malone'a był pod tym koszem sam, piszesz o małej ilości zbiórek KB tak, ale ktoś musi te tablice zastawiać, przepychać się pod koszem co ułatwia innym graczom zbieranie piłek to jest robota dla graczy podkoszowych.

 

Jest też coś czego nie bierzesz w ogóle pod uwagę patrząć na statystyki ofensywne Shaqa i KB w tamtej serii, obrona Pistons o czym później mówił Brown skupiła się w dużym stopniu na KB jak oglądałem potem te finały zwracałem głównie uwagę na to, tam obrona była ustawiona na ograniczenie w jak największym stopniu poczynań Bryanta, świetnie mieli pod tym kątem zorganizowaną obronę zespołową widać było jak każdy zawodnik Pistons zwraca cały czas uwagę na to co robi i co może za chwilę zrobić Kobe, Shaqiem się specjalnie nie przejmowali tym także zaskoczyli Lakers kryjąc go sobie bez podwojeń uznali, że nawet jak on im nawrzuca to wielkiej krzywdy im to nie zrobi, a kiedy żaden z role playerów Lakers nie potrafił umieścić piłki w koszu, Shaq był bardzo dobrze przez większość czasu odcinany od podań, z drugiej strony sam także nie ruszał się w ataku walcząc o pozycje tyle co zwykle, nie wychodził wyżej żeby pomóc uwolnić się graczowi z piłką od obrońcy, nie było stawianych żadnych zasłon dla KB (błąd Jaxa zadziałało ze Spurs, ale postanowił grać znowu coś co nie przynosiło rezultatów:? ) i często kończył akcje tego typu wymuszonymi rzutami, pewnie częśc z nich była zbędna i sporo decyzji było błędnych.

 

Wspomniałeś o defensywie KB, że wcale nie była tak dobra, zapominasz chyba Joseph jak uganiał się za Hamiltonem przez prawie całe spotkania i w efekcie czego RIP rozegrał zaledwie jednen dobry mecz w tej serii już nawet nie wspominając o tym, że przez większą część tamtych PO musieli mu coś w szatni wstrzykiwać bo potrafił zemdleć ze zmęczenia nagle w w szatni w przerwie meczu.

 

Nie przepracował ze względu na kontuzje i rehabilitacje tego lata w taki sposób w jaki to zawsze robi i w końcu nie wyrobił i tak biorąc pod uwagę okoliczności zagrał dobry sezon jego słabszą dyspozycję można przynajmniej częściowo w jakiś sposób tłumaczyć z ofensywą różnie bywa raz lepiej raz gorzej, ale defensywa to w większości zaangażowanie a niestety nie wszyscy gracze Lakers się nim wtedy wykazywali.

 

PS. czemu w ankiecie nie ma opcji: "zawiedli w równym stopniu" :?: bo jak powiedziałem z tym, że KB bardziej zawiódł się nie zgadzam, ale także nie zagłosuję na Shaqa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w tamtych finalach w lakers byl ogolnie bajzel. wszystkie strony, wlacznie z zobojetnialym Philem ponosza wine za porazke w kiepskim stylu z pistons. ale jesli trzeba by wskazac tego, kto mial w tym najwiekszy udzial to jest to Kobe.

 

nie zapominajcie jaka byla jego rola i jaka miala byc - pomocnika Shaqa, tego drugiego. Kobe w pewnym momencie przestal spelniac swoja role i zaczal chciec czegos wiecej. oczywiscie olewajacy przygotowania do sezonu Shaq nie byl bez winy, ale gdyby nie ego Kobe, to nie byloby tego konfliktu, na pewno nie w takiej skali, aby rozlozyc druzyne. bo to Bryant jako ten mlodszy (i nie oszukujmy sie, ciagle mniej wazny dla sukcesow druzyny - mimo ze, paradoskalnie, byl juz wtedy lepszym koszykarzem od O`Neala) powinien ustapic Shaqowi i pogodzic sie z rola drugiego. szczegolnie ze to przeciez przynosilo efekty.

 

tak wiec nie bardzo rozumiem wasze oburzenie, gdy ktos pisze ze wieksza byla wina Kobe. wiem, ze jest wam latwiej zwalic wine na Shaqa, bo nie gra juz w lakers, no ale bez przesady ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobe na pewno jest winny i to nie mało, bo pamietam jego zagrania, ale nie on jeden, wszyscy z jego drużyny zawiedli z jakiegos względu, cały team się rozwalil a do tego Pistons byli po prostu lepsi i umieli zatrzymać tych graczy a Brown znalazł lekarstwo na taktykę zmęczonego juz wtedy Jaxa. Więc imho zwalanie wszystkiego na KB jest przesadą, a skoro to mówi jego hater, to juz na pewno ;) Poza tym jeszcze bedzie na niego co zwlać wiec po co wracać 2 lata wstecz :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o Boze. tego sie obawialem, wiedzialem ze joseph z przyjemnoscia zalozy taki temat ;-)

 

no to mamy raj dla kazdego rodzaju haterostwa KB, prosze bardoz, wyżywajcie sie, mamy przyklad - taki Monty juz zaczal wyladowywac swoje frustracje nieobecnością pupilka w play-offs docinananiem na zapas Bryantowi. Ale coz, juz sie przyzwyczailem do tej wymiany zlosliwosci i jest nawet zabawnie ;-)

 

Posta Kaina nawet nie chce mi sie komentowac, choc poradzę mu tylko aby przed pelnym wstapieniem na forum przeszedl fundamentalny kurs polskiej ortografii ("bodajże w 5 meczach, chodź nie pamiętam dokładnie")oraz zajrzał do słownika. Ja kiedy ostatni raz tam patrzylem nie było słowa "szydzerstwa" ;-)

 

I nazwałem Cie "analogią dziecka neostrady", nie dzieckiem ;-)

 

Co do kwestii merytorycznych, to jak mowilem - pomijam.

 

Van - współczuje walki z wiatrakami. Naprawde podziwiam Cie za siłe i determinacje jaką wykazujesz w udowadnianiu swoich racji i nie wiem jak chce Ci sie to wciaz robic. To troche jak Bill Murray w "Dniu Świstaka" ;-)

 

Jak dla mnie na tyle co widziałem - pas, ogranicze się do krótkich ripost na złośliwosci ;-) Jak prawdziwy "przyboczny" jak to sugestywnie scharakteryzowal mnie swego czasu Greg00 ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kore

Posta Kaina nawet nie chce mi sie komentowac, choc poradzę mu tylko aby przed pelnym wstapieniem na forum przeszedl fundamentalny kurs polskiej ortografii ("bodajże w 5 meczach, chodź nie pamiętam dokładnie")oraz zajrzał do słownika. Ja kiedy ostatni raz tam patrzylem nie było słowa "szydzerstwa"

To po co komentujesz? Przyznam, że to "chodź" samego mnie po oczach dziś uderzyło, ale składam to raczej na pośpiech niż brak opanowania fundamentalnych zasad ortografii. Co do "szyderstwa", musze dokładniej sprawdzić. Bo "szyderstw" tutaj nie pasuje.

Zresztą, kiedyś słyszałem, że takich rzeczy się nie wypomina. A co, jeśli ktoś jest dyslektykiem? Kultura to nie jest twoja najmocniejsza strona z tego co zdążyłem zauważyć. Może przydałoby się opanować podstawowe zasady savoir-vivre'u. Nawet te, które występują na forach internetowych.

 

 

Co do kwestii merytorycznych, to jak mowilem - pomijam.

I tu popełniasz błąd. Skoro jesteś tak strasznie oświecony i pewny siebie to udowodnij mi to, że się myle. Stać mnie na przyznanie się do błedu. Jeśli nie potrafisz dyskutować, to sobie odpuść całkowicie.

 

To samo dotyczy Grabosia i Vana . Nie potraficie dyskutować z "nowym"? Dopiero jak joseph odezwał się w obronie mojej wypowiedzi na temat KB, wyciągneliście argumenty i weszliście w polemikę.

 

Van - współczuje walki z wiatrakami. Naprawde podziwiam Cie za siłe i determinacje jaką wykazujesz w udowadnianiu swoich racji i nie wiem jak chce Ci sie to wciaz robic. To troche jak Bill Murray w "Dniu Świstaka"

Zrób mu jeszcze rzeźbe z lodu...

 

 

 

Jak dla mnie na tyle co widziałem - pas, ogranicze się do krótkich ripost na złośliwosci Jak prawdziwy "przyboczny" jak to sugestywnie scharakteryzowal mnie swego czasu Greg00

I jesteś z siebie dumny? Wystarcza Ci atakowanie wszystkich, którzy mają inne zdanie od twojego "mistrza"? Nie masz własnego zdania? Jeśli tak, to gratuluje. Tyle, że nawet pies potrafi szczekać, żadna sztuka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czepiacie się kwestii Zo. Przecież Pat już wcześniej kombinował z grą dwóch swoich centrów na parkiecie. Mourning będzie zmotywowany jak cholera, bo to jego ostatnia szansa. Jeżeli ktoś ma skutecznie przeszkodzić Dirkowi to uważam, że będzie to on.

 

Czy "nie włażenie" w du.. większości "śmietanki" towarzyskiej tego forum, oznacza, że jestem błaznem?Jeśli tak to ok. Zostane nim dalej.

 

Zauważyłem, że niezgadzanie się z opiniami kibiców Lakers, którzy mają tutaj status "gwiazd"od razu budzi ich gniew, politowanie, szydzerstwa i wypowiedzi w stylu "taki jesteś głupi, że aż szkoda czasu aby Ci to tłumaczyć". Że o reszcie, która chce się im przypodobać nie wspomnę. To tyle.

To ciekawe, choć postów masz mało, rzuciły mi się w oczy (moze przez avatar z Yodą ;)) i zauważyłem że całkiem sporo tam niechęci do KB i Lakers.Kiedy później jednym poscie piszesz taką bzdurę (tak, bzdurę) o tych finałach i jednocześnie drugą, o Dirku to komentarz wydaje mi się zbędny...No ale cóz, powstał o tym temat..

 

Jeszcze tylko słówko o Dirku, to nie temat o finałach więc krótko: Jak wyobrażasz sobie 36 letniego, typowego centra, kryjącego tak uniwersalnego zawodnika jakim jest Nowitzki? :shock:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie zapominajcie jaka byla jego rola i jaka miala byc - pomocnika Shaqa, tego drugiego. Kobe w pewnym momencie przestal spelniac swoja role i zaczal chciec czegos wiecej. oczywiscie olewajacy przygotowania do sezonu Shaq nie byl bez winy, ale gdyby nie ego Kobe, to nie byloby tego konfliktu, na pewno nie w takiej skali, aby rozlozyc druzyne.

Wiesz Lorak na to można spojrzeć także z drugiej strony gdyby nie ego Shaqa to również nie byłoby tego konfliktu, nie sądzisz :?: tam się wiele ciekawych rzeczy działo za zamkniętymi drzwiami, o których nie pisało się w prasie, było o tym także w książce Jaxa tej czy wcześniejszych, ale jednak tylko jeden fragment tej książki był tak chętnie przytaczany w prasie i przez kibiców 8)

 

bo to Bryant jako ten mlodszy (i nie oszukujmy sie, ciagle mniej wazny dla sukcesow druzyny - mimo ze, paradoskalnie, byl juz wtedy lepszym koszykarzem od O`Neala) powinien ustapic Shaqowi i pogodzic sie z rola drugiego. szczegolnie ze to przeciez przynosilo efekty.

a może wtedy już był ten czas, że to Shaq powinien ustąpić młodszemu gwiazdorowi zwłaszcza, że efektów do których nawiązujesz to już nie było sezon wcześniej :?

 

To samo dotyczy Grabosia i Vana . Nie potraficie dyskutować z "nowym"? Dopiero jak joseph odezwał się w obronie mojej wypowiedzi na temat KB, wyciągneliście argumenty i weszliście w polemikę.

Może dlatego, że Joseph z którym w sprawach Lakers się prawie nigdy nie zgadzam potrafi przytoczyć zawsze jakieś argumenty na poparcie swoich tez, a nie rzucić głupim:

A teraz nie ma przy nim samolubnego Bryanta, przez którego IMO Lakersi polegli w 2004 roku.

nie wysiliłeś się żeby pomyśleć o wszystkim innym co w równym stopniu złożyło się na to, że Lakers polegli to ja nie mam zamiaru wysilać się na lepszą odpowiedź niż :lol:

 

aha byłbym zapomniał zgadnijcie do czyjej gry w tamtych finałach miał więcej zastrzeżeń Tex Winter :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OK, Biblijny kolego, po kolei ;-)

 

To po co komentujesz?

 

Powiedzialem ze w sensie merytorycznym pomine i tak zrobilem.

 

Kultura to nie jest twoja najmocniejsza strona z tego co zdążyłem zauważyć.

 

Staram sie jak umiem.

 

Może przydałoby się opanować podstawowe zasady savoir-vivre'u.

 

Widzisz? Chcesz poprawnie pisac to umiesz ;-)

 

Skoro jesteś tak strasznie oświecony i pewny siebie to udowodnij mi to, że się myle. Stać mnie na przyznanie się do błedu.

 

Pytanie tylko czy jestes w stanie w tym przypadku zmienic swoje zdanie. Takich jak Ty jest / było tutaj wielu - haterzy którzy rzucali populistyczne hasełka, pokręcone teorie nie mające z rzeczywistością wiele wspólnego i nic poza tym. Z takimi wielkeij dyskusji nie ma...

 

To samo dotyczy Grabosia i Vana . Nie potraficie dyskutować z "nowym"?

 

J/W

 

Dopiero jak joseph odezwał się w obronie mojej wypowiedzi na temat KB, wyciągneliście argumenty i weszliście w polemikę.

 

Heh. Ja tego nie odebrałem jako obronę Twojego posta, zauważ że odniósł się tylko do części z którą i my się zgadzamy - ze Kobe jest częściowo winny porazki, czyli w tej kwestii mamy z nim podobne zdanie. A poza tym, właśnie, z Josephem "idzie" dyskutowac, czasem ciężej czasem lżej ale jego posty nie są z du*y wys...., znaczy wyssane z palca ;-)

 

Zrób mu jeszcze rzeźbe z lodu...

 

Kiedys o tym myślałem 8)

 

I jesteś z siebie dumny? Wystarcza Ci atakowanie wszystkich, którzy mają inne zdanie od twojego "mistrza"? Nie masz własnego zdania? Jeśli tak, to gratuluje. Tyle, że nawet pies potrafi szczekać, żadna sztuka.

 

hehe. tak / nie / nie (czyli mam).

 

Płytkie to to stwierdzenia. Bo tylko ktoś niespełna rozumu jest w stanie wyciągac takie wnioski po przeczytaniu kilku zdań wypowiedzianych przez innego człowieka.

 

Teraz co do poprzedniego posta, pytałeś czemu nikt nie dyskutuje, bo chciałbyś "przyznac sie do błędu". OK, to powiedz mi jak można dyskutowac z takimi opiniami:

 

Bryant w Finałach (...) grał sam. Zamiast grać na SO grał sam.

 

nie chciał, aby po raz 4 jego kolega z drużyny został MVP fnałów

 

Gdyby Shaq dostał normalną liczbę podań to Lakersi nie polegliby (...)

 

nie ma przy nim samolubnego Bryanta, przez którego (...) Lakersi polegli

 

Naczytałeś się o tym jaki KB to narcystyczny egoista z wielkim ego i teraz wypisujesz takie głupoty. Takich jak Ty nikt nie jest w stanie przekonac, bo głęboko wierzycie w to ze takie rzeczy jak większa ilośc punktów, indywidualne wyróżnienia jak MVP, wielki respecti uznanie wyższości były ważniejsze dla Kobego od Mistrzostwa. Uważacie go za skończonego buca, absolutnie nie zważając na nic. Co by się nie stało - wszystko będzie winą KB, bo tak ma już byc. Gra dla drużyny - jego wina bo nie bierze ciężaru na siebie, sam rzuca - jego wina bo jest samolubem, krzyknie na kogoś - jego wina bo uważa się za najlepszego rugając innych, nic nie powie - jego wina bo prawdizwy lider nie może byc bierny. Itd itp. Powtarzam - takich jak Ty, zapalonych antyfanów Kobego Bryanta przekonac do niczego się nie da, bo Twoje subiketywne odczucia zawsze będą przesłaniac tą częśc prawdy która nie powinna zostac pominięta. (joseph - tutaj akurat NIE mowie o Tobie).

 

I dlatego oto unikam dyskusji z Tobą (zresztą jak widzisz nie tylko ja) a nie dlatego że brak mi argumentów.

 

Co do innych kwestii:

 

Jeżeli ktoś ma skutecznie przeszkodzić Dirkowi to uważam, że będzie to on.

 

Mowa oczywiście o Mourningu, a ja chciałbym to zobaczyc.

 

Czy "nie włażenie" w du.. większości "śmietanki" towarzyskiej tego forum, oznacza, że jestem błaznem?Jeśli tak to ok. Zostane nim dalej.

 

Skoro sam tak siebie określasz, prosze Cie bardzo, wolna wola.

 

Zauważyłem, że niezgadzanie się z opiniami kibiców Lakers, którzy mają tutaj status "gwiazd"od razu budzi ich gniew, politowanie, szydzerstwa i wypowiedzi w stylu "taki jesteś głupi, że aż szkoda czasu aby Ci to tłumaczyć". Że o reszcie, która chce się im przypodobać nie wspomnę. To tyle.

 

Tego również nikt nie skomentował, nie dziwi Cie to?

 

Skad wytrzasnales ze fani Lakers maja status gwiazdy jest dla mnie zagadką nr 1 :lol: Po drugie jedynie TWOJA opinia wzbudzila smiech, a nie ogolne nie zgadzanie się z naszą. I nikt Ci nie powiedzial ze "taki jestes glupi ze szkoda aby Ci to tlumaczyc" ale skoro sam tak tweirdzisz ;-)

 

I doprawdy nie wiem kto komu chce sie przypodobac, jaka reszta, jakim im... :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ciekawe, choć postów masz mało, rzuciły mi się w oczy (moze przez avatar z Yodą ;)) i zauważyłem że całkiem sporo tam niechęci do KB i Lakers.

Do Lakers, nie. Powiem nawet, że w finale 2 lata temu kibicowałem właśnie im. Fakt, że ze względu na Mailmana i Paytona, jednak byłem za LAL. Wspaniała historia klubu. Każdy chce tam grać, kibiców dużo...

KB jest WIELKIM koszykarzem, ale ma charakter, który czyni z niego niewątpliwie łatwy cel dla haterów Lakers. SO przynajmniej da się lubić za poczucie humoru, a ten drugi robi wszystko na odwrót. A każdy kibic LAL uważa, że Kobe jest "uciskany".

Aha. NIE JESTEM HATEREM LAKERS. Po prostu widze, że są równi i równiejsi. Np. Steve Nash, po którym prawie każdy fan Jeziorowców jedzie niemiłosiernie. Ciekawe co byście powiedzieli, gdyby nagle się okazało, że przechodzi do was...Ja nie umniejszam wartości KB jako koszykarza. To jego samolubny charakter i ego skutecznie odstraszają ludzi od polubienia go. A przynajmniej mnie.

 

Co do Dirka...jest to moje gdybanie. Jeżeli Zo zagra 10-15 minut w meczu, to może akurat będzie próbował bronić przeciw niemu. I jemu z racji doświadczenia, chęci i "ostatniej szansy" może się udać założyć Nowitzkiemu pare "czapek". Tym bardziej, że jego średnia w tym sezonie oscyluje w granicach 2,5 bl na mecz w sezonie w 20 minut gry (w play-offach o połowe mniej) Ale to tylko moje zdanie. Nikomu nie każe się z nim zgadzać. Czas pokaże.

 

 

nie wysiliłeś się żeby pomyśleć o wszystkim innym co w równym stopniu złożyło się na to, że Lakers polegli to ja nie mam zamiaru wysilać się na lepszą odpowiedź niż :lol:

Moja wina, przyznaje. Chyba pisze zbyt skrótowo. Jednak nie będe już kopiował wypowiedzi Josepha na ten temat. Bryant zawinił najbardziej w MOIM przekonaniu. Chęć pokazania światu kto jest lepszy z duetu KomboShaq w największej części zaważyła na taki bilans końcowy finału 2004. Tym bardziej, że widział jak w obronie gra Tay wspomagany przez kolegów.

 

2004

Pierwszy mecz: SO 13-16 z gry. KB 10-27.

Drugi mecz: SO 10-20. KB 14-27

Trzeci mecz: SO 7-14 . KB 4-13

Czwarty mecz: SO 16-21 . KB 8-25

Piąty mecz: SO 7-13 . KB 7-21

 

2002

Pierwszy mecz: SO 12-22. KB 6-16.

Drugi mecz: SO 14-23. KB 9-15

Trzeci mecz: SO 12-19 KB 14-23

Czwarty mecz: SO 12-20 KB 7-16

 

Zamieszczam te statsy tylko po to, aby pokazać jak grał KB w dwóch różnie zakończonych finałach. W 2002 widać na kogo gra zespół, kto więcej rzuca. 2 lata później, niechęć do bycia w cieniu większego kolegi z drużyny powoduje, że Kobe "wali" średnio 10 rzutów więcej. I to bez względu na to czy Shaqowi szło czy nie. Wiem, inne składy, inni ludzie, inny przeciwnik... Jednak Game 4 przegrali przez niego. Najważniejszy mecz w serii. Dobrze pamiętam jak Detroit wyłączyło z gry reszte Lakersów. Został tylko KB i SO. O'Neal robił co mógł ( 20 zbiórek :shock:) , a Kobe dalej rzucał. Phil po meczu przyznał, że Bryant w tej chwili nie rzuca dobrze. I co? I nic , mecz numer 5 i znów 7-21. I teraz pytanie? Jak myślicie na ile na grę KB zaważyła chęć pokazania całemu światu jaki on jest wielki?Osobiście myślę, że duży. Ja uważam, że to był największy problem. Chciał komuś coś udowodnić. A jak historia pokazuje, mistrzostwa zdobywał tylko jeden wielki SG w pojedynke (co oczywiście jest grubą przesadą :wink: ) I dlatego uważam KB za najbardziej winnego w tamtej serii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.