ely3 Opublikowano 14 Marca 2014 Udostępnij Opublikowano 14 Marca 2014 (edytowane) Bo faktycznie Heat nie wygrali ostatnich 3 g7 i nie wyszli dwukrotnie z 3-2. Chłopie ale przecież tu jest mowa o ostatnich tygodniach a wręcz o marcu więc o jakich ty g7 mówisz? Czy Ty zawsze musisz wyskakiwać niczym Ordon na Redutę nawet jak to nie Moskale atakują a po prostu japońscy turyści pstrykają fotki? Edytowane 14 Marca 2014 przez ely3 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mac Opublikowano 14 Marca 2014 Udostępnij Opublikowano 14 Marca 2014 Chłopie ale przecież tu jest mowa o ostatnich tygodniach a wręcz o marcu więc o jakich ty g7 mówisz? Czy Ty zawsze musisz wyskakiwać niczym Ordon na Redutę nawet jak to nie Moskale atakują a po prostu japońscy turyści pstrykają fotki? Nie wydaje Ci się niestosowne, by pisać że obecni mistrzowie nie mają jaj? Zwłaszcza po tym jak rozegrali game6? Odrzucając kontrowersyjnego Lebrona, to zostają Bosh (dwie kluczowe zbiórki - co prawda tam wystarczyło być wysokim by je zebrać bo przeciwnik wystawił guardów), Allen - najlepszy rzut finałów ever? DWade - zdobył mistrzostwo sam, przegrywając 0-2 w finale, a w 3 meczu 10punktami w 3 kwarcie ... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
RappaR Opublikowano 14 Marca 2014 Udostępnij Opublikowano 14 Marca 2014 Chłopie ale przecież tu jest mowa o ostatnich tygodniach a wręcz o marcu więc o jakich ty g7 mówisz? Czy Ty zawsze musisz wyskakiwać niczym Ordon na Redutę nawet jak to nie Moskale atakują a po prostu japońscy turyści pstrykają fotki? Przepraszam, ale niektórzy pisząc o drużynie mają na myśli bardziej ogólny obraz niż 3 ostatnie gry, a nie jak ty wsadzasz poza top10 mistrza w power rankingu po 3 meczach. W przeciwieństwie do Ciebie są ludzie, którzy dla których Knicks nie są teraz faworytem wschodu pomimo 5w streaku w marcu. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Jendras Opublikowano 14 Marca 2014 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Udostępnij Opublikowano 14 Marca 2014 Sam się dopiero co jarałeś mocnym finiszem Miami, a kiedy przegrali parę meczów, to nagle odwołania do poprzednich lat? Trzymaj się kontekstu. A jak ci się nie podoba idea power rankings, to krytykuj tego, który ją wymyślił. W ogóle walnij sobie w podpisie "przypominam wam wszystkim, że lebron jest mvp a miami mistrzem!" to sobie oszczędzisz kupę czasu. Jakieś 70% twoich postów. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. blackmagic Opublikowano 14 Marca 2014 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Udostępnij Opublikowano 14 Marca 2014 Przepraszam, ale niektórzy pisząc o drużynie mają na myśli bardziej ogólny obraz niż 3 ostatnie gry, a nie jak ty wsadzasz poza top10 mistrza w power rankingu po 3 meczach. W przeciwieństwie do Ciebie są ludzie, którzy dla których Knicks nie są teraz faworytem wschodu pomimo 5w streaku w marcu. Rappar Pamiętam Jordana z pierwszego 3peatu, tak jak pamiętam vintage Jordana z 98. Pamiętam Hakeema jak z pomiędzy tych lat. Pamiętam Shaqa z '00 i Kobe'go jako najpierw młodego sidekicka, a później równorzędnego partnera. Pamiętam Kobe'go z Gasolem jak 2-krotnie wygrali tę ligę. To przyjemność oglądać takich zawodników, którzy trafiają się na x lat. Tak samo jak pewnie oglądanie Birda i Magica w ich primie. Wiesz co ich łączy? Leap of faith. Benefit of the doubt. Oglądało się ich mecze i człowiek wiedział, po prostu wiedział, że muszą wygrać. Co by się nie działo, miałem przeczucie, że po końcowym gwizdku to ich ręcę będą w górze. Nie zawsze to były sweepy, nie raz i nie dwa 7 meczowe serie, dogrywki. Ale miałem tę pewność. Oglądam LBJ od wielu lat i wiem, że jest on zawodnikiem wybitnym, pewnie skończy jako top na swojej pozycji. Ale niegdy nie miałem tego wrażenia. Oglądając go nigdy nie miałem pewności, że odda ten decydujący rzut ani czy go trafi. Miami jest faworytem, mistrzem i od nich należy zaczynać wyliczankę contenderów. Jednak tylko ślepy podchodzi do tego tak zero jedynkowo. Bo nigdy imo nie dali nam tej pewności, tego swaggera co ci najwięksi. Ale nie przejmuj się. Historia wybacza głupcom, tak samo jak wybacza mędrcom Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mac Opublikowano 14 Marca 2014 Udostępnij Opublikowano 14 Marca 2014 Wiesz co ich łączy? Leap of faith. Benefit of the doubt. Oglądało się ich mecze i człowiek wiedział, po prostu wiedział, że muszą wygrać. A co czułeś po tym, jak zdarzyło im się przegrać? Skłaniało Cię to do pewnej refleksji? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
BiałaCzekolada Opublikowano 14 Marca 2014 Udostępnij Opublikowano 14 Marca 2014 Różnica jest między innymi taka, że peak Bulls Jordana mieli jeden moment kiedy mogło się wydawać, że mogą się gdzieś przejechać (ECSF '92) - ale to też raczej była podobnej wagi seria co ubiegłoroczna Heat-Pacers z wyraźnym przekazem 'kto tu rządzi' w g7. Bulls ani rok wcześniej ani 4 sezony mistrzowskie później nie mieli już podobnych problemów, a Heat zdążyli nazbierać już ze 4 takie serie - w tym jedną nawet przegrali. Lebron w większości przypadków wychodził jednak obronną ręką, stąd stwierdzenie, że They have always been beatable, but they almost never actually lose uważam za najlepsze zdanie jakie kiedykolwiek ktoś wypowiedział na temat Heat. A co do Pacers to bardziej chodziło mi o pewien charakter, który sprawiał, że zakochałem się w tym zespole dobre 3 lata temu, który teraz dziwnym trafem zdają się rozmieniać na drobne i już nie chodzi tu o parę porażek w marcu (lol) tylko o sam fakt, że skorupa 'Bad Boys' którą tworzyli przez kilkanaście miesięcy - ma już poważne rysy, o ile nie pękła w którymś miejscu. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jendras Opublikowano 14 Marca 2014 Udostępnij Opublikowano 14 Marca 2014 Moim zdaniem "ten moment" Bulls był przeciwko Knicks, ale rok później. 0-2 to już nie przelewki. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ely3 Opublikowano 14 Marca 2014 Udostępnij Opublikowano 14 Marca 2014 Jak zwykle Rappar masz problem z konstruowaniem sensownej argumentacji i co gorsze widzę że coraz bardziej obniżasz poziom A - radzę ci poczytać co to jest power ranking B- radzę ci poczytać power rankingi po pierwszych 2-3 tygodniach gry i może się zdziwisz że Heat było tam między 7 a 12 pozycją. C - jeśli biała czekolada pisał o braku jaj Pacers i słabej obronie w tej chwili to i reszta komentarzy dotyczyła tego okresu w którym Miami broni jeszcze gorzej niż Indiana to tyle w temacie Więc Rappar czekam aż kiedyś użyjesz merytorycznego argumentu , Ba czekam aż kiedyś będziesz trzymał się choć tematu dyskusji a nie w temacie ostatnich tygodni wyskakujesz z okresem 3 lat a potem wyjeżdżasz z Knickami I co ciekawe non stop używasz kłamstw w swoich wiadomościach Więc pokaż mi gdzie napisałem że Knicks są faworytem do wygrania Wschodu. Jeśli nie znajdziesz to przeproś mnie za to oszczerswo, Jeśli nie przeprosisz to oznacza że jako człowiek nie wiesz co to jest pojęcie honoru Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
RappaR Opublikowano 14 Marca 2014 Udostępnij Opublikowano 14 Marca 2014 Okey, zaraz po tym jak ty mi pokażesz, gdzie Biała Czekolada pisał o słabej obronie. Heat jak pamiętam było wtedy w okolicach 5. miejsca co Ci wrzuciłem power ranking z nba.com. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
blackmagic Opublikowano 14 Marca 2014 Udostępnij Opublikowano 14 Marca 2014 A co czułeś po tym, jak zdarzyło im się przegrać? Skłaniało Cię to do pewnej refleksji? Myślałem, że rozmawiamy jak dorośli, ale widzę założynie było błędne. Każdy kiedyś przegrywa, ale są w historii tej ligi sezony gdzie z góry było wiadomo, kto zdobędzie tytuł i nawet jeśli dochodziło do wyrównanych pojedynków to i tak na koniec dnia wiedzieliśmy kto je wygra. Miałeś takie wrażenia podczas oglądania Miami? Przed zbiórką bosha i trójką allena myślałeś że wyciągną to spotkanie/serie? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dnc Opublikowano 14 Marca 2014 Udostępnij Opublikowano 14 Marca 2014 Bulls no Bulls wiadomo, a dalej? bo gadanie o mitycznych cojones których nikt nie ma w tej lidze chyba nie ma sensu Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Wyparlo Opublikowano 14 Marca 2014 Udostępnij Opublikowano 14 Marca 2014 no Bulls wiadomo, a dalej? bo gadanie o mitycznych cojones których nikt nie ma w tej lidze chyba nie ma sensu Na razie wiemy, że z obecnych zawodników duże cojones mają George Hill i Greg Oden, reszta to dywagacje. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kungfubestia Opublikowano 15 Marca 2014 Udostępnij Opublikowano 15 Marca 2014 Na razie wiemy, że z obecnych zawodników duże cojones mają George Hill i Greg Oden, reszta to dywagacje. Jest jeszcze Ibaka. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
shevcu Opublikowano 15 Marca 2014 Udostępnij Opublikowano 15 Marca 2014 Pacers stracili cojones jak dla mnie. Ten Turner i Bynum może i dadzą im wygrane w PO, ale zespół stał się miękki. Już nikt nie zgrzyta zębami przed Indianą. Bardziej niż brak cojones może martwić, że Vogel nie potrafi/ nie chce/ nie ejst w stanie wykorzystać potencjału, jaki ma na ławce. Green, Augustin, Plumlee, a w tym sezonie Granger, Scola, Turner. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
BiałaCzekolada Opublikowano 15 Marca 2014 Udostępnij Opublikowano 15 Marca 2014 Bardziej niż brak cojones może martwić, że Vogel nie potrafi/ nie chce/ nie ejst w stanie wykorzystać potencjału, jaki ma na ławce. Green, Augustin, Plumlee, a w tym sezonie Granger, Scola, Turner. Tak jak mówiłem - Augustina zanim nie zobaczę w PO jak udaje mu się nie stracić piłki zanim jeszcze ją otrzyma i jak nie obraca głowy o 360 stopni szukając swojego przydziału w defensywie - to nie uwierzę, że jest czymś więcej niż instant offence guardem w systemie Thibodo. Scola znaczne spadki formy prezentował już przez ostatnie dwa lata i jak widać nie był to przypadek, a Turner zanim przyszedł do Pacers grał sezon jakby sterował nim 8-latek przed Xboxem. Ciągle lepiej jest go mieć niż Sama Younga, ale ręki bym sobie nie postawił. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mac Opublikowano 16 Marca 2014 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2014 Myślałem, że rozmawiamy jak dorośli, ale widzę założynie było błędne. Jeden z bardziej znanych użytkowników bastillon, był w swoim forumowym prime 'niedorosły' , więc nie wiem co to ma do rzeczy Każdy kiedyś przegrywa, ale są w historii tej ligi sezony gdzie z góry było wiadomo, kto zdobędzie tytuł i nawet jeśli dochodziło do wyrównanych pojedynków to i tak na koniec dnia wiedzieliśmy kto je wygra. Miałeś takie wrażenia podczas oglądania Miami? Przed zbiórką bosha i trójką allena myślałeś że wyciągną to spotkanie/serie? Na koniec dnia po meczu to wiedziałem, ale przed to nigdy. Jak wytłumaczysz poniższe zjawiska: 1. Finały HOU - ORL, pojedynek Olajuwona - Shaqa. Oboje zawsze wygrywają. 2. 1999 SAS - Kobe&Shaq 4-0. 2003 SAS - Kobe&Shaq 4-2. Kobe&Shaq to dwóch zawodników, co zawsze wygrywają. 3. 2011 Dallas - Kobe 4-0. Pamiętam doskonale, jak po pierwszym meczu mówonio, że to zimny prysznic dla LAL. Po 0-3 zaś, że jak ktoś ma z tego wrócić to właśnie Lakers, a jak kto przegrać to bezjajeczni Mavs z wiecnzym looserem Dirkiem (skończyło się 4-0, podczas gdy niektórzy zwątpili w sukces LAL po przestrzelonym dunku Artesta na pusty kosz w 4 meczu przy -20 czy cos takiego) 4. 2008 - Kobe przegrywający 40 punktami z Celtics. Trójka Allena była fartowna. Z wymienionych przez Ciebie herosów zdarzały się podobne przypadki. 4. Olajuwon - Czy gdyby Anderson nie spudłował 4 osobistych serii ta seria by się na pewno potoczyła tak samo? John Starks i spudłowana trójka w finałach rok wcześniej. 5. MJ i Jego przechwyt-faul na Malonie, czy potem gamewinner-faul na Bryonie Russelu (ja bym obu nie gwizdnął, ale coś musiałem znaleźć). Wystarczyła inna decyzja sędziów. 6. Kobe i game7 z Celtics - oglądając mecz wiedziałeś, że dostaną pod koniec festiwal FT i ceglarz Artesr trafi mega ważny rzut? 7. Kobe i Shaq podczas 3peatu. Seria z Sacto i PTB - były to mocno wyrównane rywalizacje, które przy innych okolicznościach mogły się spokojnie potoczyć inaczej. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
blackmagic Opublikowano 16 Marca 2014 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2014 Nawet nie wiem, co mam odpisać.... Ja ci piszę, że Ci najlepsi mieli okresy, w których imo byli nie do pokonania. Okresy ! Nie całe kariery. A ty przytaczasz inne sezony. Wut? Co do drugiej części. 4. Olajuwon - Czy gdyby Anderson nie spudłował 4 osobistych serii ta seria by się na pewno potoczyła tak samo? John Starks i spudłowana trójka w finałach rok wcześniej.5. MJ i Jego przechwyt-faul na Malonie, czy potem gamewinner-faul na Bryonie Russelu (ja bym obu nie gwizdnął, ale coś musiałem znaleźć). Wystarczyła inna decyzja sędziów.6. Kobe i game7 z Celtics - oglądając mecz wiedziałeś, że dostaną pod koniec festiwal FT i ceglarz Artesr trafi mega ważny rzut?7. Kobe i Shaq podczas 3peatu. Seria z Sacto i PTB - były to mocno wyrównane rywalizacje, które przy innych okolicznościach mogły się spokojnie potoczyć inaczej. 4. Pewnie nie, ale ta seria skonczyla się 4-0. Czy 4-1 albo 4-2 by coś zmieniło? 5. No bez jaj. Imo żadnego faulu tam nie bylo. Poza tym to Jordan i decydujący rzut, nikt by tego nie gwizdnął nigdy. 6. Wiedziałem, że nie przegrają tego w LA. 7. Było blisko, jasne, imo gdyby nie LA to pewnie oni mieliby mistrzostwo. Ale tym się właśnie różnili Lakers z 3-peatu od tych z '99 że nie przegrywali. Inna mentalność, do czego się SAS przyczyniło. I gdyby nie kontuzje i konflikt shaq-kobe to pewnie do 2005 czy 2006 wygrywaliby lige Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
RappaR Opublikowano 16 Marca 2014 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2014 Nawet nie wiem, co mam odpisać.... Ja ci piszę, że Ci najlepsi mieli okresy, w których imo byli nie do pokonania. Okresy ! Nie całe kariery. A ty przytaczasz inne sezony. Wut? Co do drugiej części. 4. Pewnie nie, ale ta seria skonczyla się 4-0. Czy 4-1 albo 4-2 by coś zmieniło? 5. No bez jaj. Imo żadnego faulu tam nie bylo. Poza tym to Jordan i decydujący rzut, nikt by tego nie gwizdnął nigdy. 6. Wiedziałem, że nie przegrają tego w LA. 7. Było blisko, jasne, imo gdyby nie LA to pewnie oni mieliby mistrzostwo. Ale tym się właśnie różnili Lakers z 3-peatu od tych z '99 że nie przegrywali. Inna mentalność, do czego się SAS przyczyniło. I gdyby nie kontuzje i konflikt shaq-kobe to pewnie do 2005 czy 2006 wygrywaliby lige Czyli na początku 4q g7 uważałeś, ze LA to wyciągnie? Coś czuję tutaj straszne naciąganie, że wiedziałeś, że wygrają, bo wiesz już, że wygrali. I w sumie wracając do meritum, co za różnica, że przy Kobe w 2010 doznałeś objawienia metafizycznego, które dało Ci wiedzę, kto wygra(btw ile jak dotąd zarobiłeś na zakładach, na swoich 15 mistrzach, których byłeś pewien?), a którego Ci zabrakło przy Lebronie w 2012? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
blackmagic Opublikowano 17 Marca 2014 Udostępnij Opublikowano 17 Marca 2014 Czyli na początku 4q g7 uważałeś, ze LA to wyciągnie? Coś czuję tutaj straszne naciąganie, że wiedziałeś, że wygrają, bo wiesz już, że wygrali. Po tym co grali przez 2 sezony zbudowali sobie u mnie spory kredyt zaufania. I w sumie wracając do meritum, co za różnica, że przy Kobe w 2010 doznałeś objawienia metafizycznego, które dało Ci wiedzę, kto wygra(btw ile jak dotąd zarobiłeś na zakładach, na swoich 15 mistrzach, których byłeś pewien?), a którego Ci zabrakło przy Lebronie w 2012? To jest forum, wymieniamy poglądy itp. Z punktu widzenia NBA to "objawienie" nie ma żadnego znaczenia, ale która dyskusja ma? Wchodzisz tutaj w dziwne zaułki pytając co dają wpisy na forum, bo oczywiste jest, że poza wymianą zdań nie wnoszą niczego, nie zmieniają rzeczywistości bez względu na swą merytoryczność. Podzieliłem się swoim spostrzeżeniem, które było efektem czytania Twoich wpisów - tyle. Może Ty piszesz, że odkryć prawdę objawioną, albo mieć szacun na forum czy wśród kumpli ze studiów/pracy, czy też zbawić świat. Nie wiem, nie znam Cię. Zwyczajowo kompleks Boga mija wraz z mutacją. Cul-de-sac Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się