Skocz do zawartości

ECF [1] Miami - Indiana [3]


ignazz

Rekomendowane odpowiedzi

LeBron przez 47 minut tego meczu wyglądał jak potwór, rozgrywał niesamowity mecz. Ale w tej ostatniej minucie dwie ******** głupie straty, które przekreśliły szansę Miami na 2-0. Chociaż w sumie gdyby nie LeBron, to raczej tej zaciętej końcówki wcale by nie było.

Allen, Battier i Haslem póki co się nie stawili na tą serię i to jest w tym momencie chyba największa bolączka Heat, bo jeśli Ray-Ray w przeciągu kilku minut nie trafia dwóch wolnych, to wiedz, że możesz mieć przejebane i coś jest nie tak.

George, a zwłaszcza Hibbert byli niesamowici, kilka niesamowitych zagrań Stephensona- Indiana zasłużyła na tą wygraną.

Ps. Dunk George'a nad Birdmanem- coś niesamowitego! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sędziowanie w tym meczu to jakaś paranoja była. Kroki z dupy, faule z dupy, tylko psuły flow meczu - nie dało się pasiaków oglądać.

 

Indiana zasłużyła na wygraną, ale mecz nie stał na jakimś zajebistym poziomie. Pacers mieli problemy z utrzymaniem intensywności gry (szczególnie w końcówkach kwart 1-3), popełniali głupie straty, z kolei Miami grało non stop na Wade'a i Jamesa i zdobywali punkty krótkimi runami. Bardziej zespołowo mimo wszystko grało Indy.

 

Co do serii, toHibbert z Westem muszą być cały czas agresywni i wykorzystywać najsłabszy element gry Miami, czyli zbiórkę - gdy robili to dziś skutecznie, to od razu robiły się runy po 14-1. Do tego Stevenson z Georgem muszą ograniczyć w obronie przynajmniej jednego z pary Wade-James. Swoją drogą Wade rozegrał bardzo dobry mecz i gdyby nie jego gra, to w trzeciej kwarcie mogłoby być już pozamiatane - zaskoczył mnie, bo po jego poprzednich występach spodziewałem się nieco innych osiągów.

 

No i wisienka na torcie - Birdman wbity w krzaki po thunderdunku George'a ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość szpiegzkrainydeszczowców

Swoją drogą Wade rozegrał bardzo dobry mecz i gdyby nie jego gra, to w trzeciej kwarcie mogłoby być już pozamiatane - zaskoczył mnie, bo po jego poprzednich występach spodziewałem się nieco innych osiągów.

Tylko co z tego przyszło Miami skoro na czwartą kwartę się w ogóle nie stawił. Mimo wszystko wymagania co do jego osoby powinny być znacznie większe. LeBron zdobył ostatnie 14 z 22 punktów Heat i to w sumie niech służy za komentarz do ich postawy.

 

Do tej listy, co się nie stawili dodałbym Bosha. Punktowo wygląda to nieźle, czasami rzeczywiście wyciągnie na chwilę Hibberta/Westa z trumny, ale ***** gość, który twierdzi, że chciałby być xfactorem serii na tablicach, a zbiera średnio jedną zbiórkę na kwartę, wywołuje glęboki uśmiech na mojej twarzy. Na razie West >> Bosh.

 

Miami tak naprawdę w tej serii nie zagrało jescze dobrego meczu, i trudno na dobrą sprawę odpowiedzieć, na co ich będzie stać w Indianie. Bez zbiórki, armat z obwodu, z jednoosobowym hero ball mogą się mocno zdziwić na koniec serii. Chyba ich szczyt przyszedł znacznie za wcześnie, choć mogę się mylić.

 

Dla Pacers Hibbert jest najważniejszą postacią tych pierwszych spotkań. To, co grał w pierwszej połowie to był gwałt na 4/5 -kach Miami. Sztab Miami nie ma żadnego sensownego (te, które uskuteczniają wymyśliłby każdy pierwszy lepszy użytkownik tego forum) pomysłu na ograniczenie jego poczynań w defensywie i ofensywie.

 

Jednak dobrze się stało, że po meczach na Florydzie jest remis. Cieszę się na tą serię jak małe dziecko i dobrze, że kolejne mecze są tak blisko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko co z tego przyszło Miami skoro na czwartą kwartę się w ogóle nie stawił. Mimo wszystko wymagania co do jego osoby powinny być znacznie większe. LeBron zdobył ostatnie 14 z 22 punktów Heat i to w sumie niech służy za komentarz do ich postawy.

 

Do tej listy, co się nie stawili dodałbym Bosha. Punktowo wygląda to nieźle, czasami rzeczywiście wyciągnie na chwilę Hibberta/Westa z trumny, ale ***** gość, który twierdzi, że chciałby być xfactorem serii na tablicach, a zbiera średnio jedną zbiórkę na kwartę, wywołuje glęboki uśmiech na mojej twarzy. Na razie West >> Bosh.

 

 

Przecież na 2 minuty przed koncem był remis. A mecz przejebali bo Boshowi zachciało sie rzucać za 3. Jedna z ostatnich piłek Wade do Bosha obok czeka Lebron żeby rzucać za 3 ,a ten sam chyba pozycje mu się troche pomylily.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kabaret był na początku II kwarty z tą serią techników... Ważne zwycięstwo, szczególnie po tak przegranym g1. Dobrze, że chłopaki się nie podłamali. Dla serii byłoby niedobrze, gdyby było 2-0. Dalszy rozwój sytuacji zależy od tego, czy Wade pociągnie. Nie oglądałem ze specjalną uwagą poprzednich serii Heat poza dwoma meczami z Bulls, ale wydaje mi się, że nie grają swojego maxa. Swoją drogą mogli K-Marta jeszcze podpisać do pakietu z Birdmanem.

 

Hibbert to klucz, tak jak mówiłem jeszcze przed PO, i im dłużej on jest na parkiecie, tym lepiej. Taka sama sytuacja z King Georgem. Ależ szkoda, że Granger nie może dać im nawet tych 20 minut z ławki. Rezerwowi Indy to porażka, a Sam Young gra gorzej, niż wygląda.

 

Dołączona grafika

 

Heh ;)

 

Czekam na mecze w Indianapolis, Pacers u siebie są dużo mocniejsi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda przestrzelonych osobistych - w tej końcówce to mogło być decydujące, choć trzeba przyznać, że mecz był do wygrania i tak jak udało się w ostatnich akcjach G1 urwać W tak teraz juz szczęście nie dopisało. Trzeba teraz pojechać do Indiany i wyrwać z jeden mecz co myślę jest w naszym zasięgu.

 

Widzę, że połowa forum jak zwykle płacze, że coś nie odgwizdano Miami (łokcia Wade'a jak wracał do obrony i nawet komentatorzy mówili, że na pewno nie było to celowe) podczas gdy West jebnął Chalmlers specjalnie patrząc się na niego w ramię, które miał kontuzjowane w G1. Do tego pod koniec były niemal dwie identyczne akcje kiedy najpierw Wade minął Hilla, ten zrobił hand checking, Wade oddał dziki rzut i nie odgwizdano faulu a po chwili niemal identyczną sytuację miał Hill/Chalmers i już oczywiscie 2 wolne poleciały... Nie wspomnę o conajmniej trzech nieodgwizdanych faulach Hibberta (2x na Boshu przy rzucie wyraźnie i raz na Wadzie). Sędziowanie w obydwu meczach było fatalne, szkoda tylko że hejtrzy jak zwykle widzą tylko pomyłki na korzyść Miami.

 

Co jeszcze się rzuca w oczy - nie mamy ani trochę firepower zaa łuku. Gdyby nie kilka rzutów Jamesa zza lini to nasza skuteczność wyglądałaby baaaaardzo źle. Allen i Battier sa non factorami bo w ataku nie dają niemal nic a w obronie tez niewiele (choć Allen broni wyjątkowo dobrze). Przydałoby się reaktywować Millera, który po wejściu na boisko od razu trafił za trzy. Jak nie będziemy ich rozciągać po łuku to znów będą zastawiać chamsko pomalowane i ani Wade ani James nie będą w stanie wjechać i kończyć bo Hibbert, co by o nim nie mówić, jest niesamowitym obrońcą w pomalowanym...

 

 

Btw wstawię na forum żeby kazdy dobrze mógł sie przyjrzeć brutalnemu zagraniu Wade'a.

 

Dołączona grafika

 

Mało mu głowy nie urwał.

Edytowane przez Luki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda przestrzelonych osobistych - w tej końcówce to mogło być decydujące, choć trzeba przyznać, że mecz był do wygrania i tak jak udało się w ostatnich akcjach G1 urwać W tak teraz juz szczęście nie dopisało. Trzeba teraz pojechać do Indiany i wyrwać z jeden mecz co myślę jest w naszym zasięgu.

 

Widzę, że połowa forum jak zwykle płacze, że coś nie odgwizdano Miami (łokcia Wade'a jak wracał do obrony i nawet komentatorzy mówili, że na pewno nie było to celowe) podczas gdy West jebnął Chalmlers specjalnie patrząc się na niego w ramię, które miał kontuzjowane w G1. Do tego pod koniec były niemal dwie identyczne akcje kiedy najpierw Wade minął Hilla, ten zrobił hand checking, Wade oddał dziki rzut i nie odgwizdano faulu a po chwili niemal identyczną sytuację miał Hill/Chalmers i już oczywiscie 2 wolne poleciały... Nie wspomnę o conajmniej trzech nieodgwizdanych faulach Hibberta (2x na Boshu przy rzucie wyraźnie i raz na Wadzie). Sędziowanie w obydwu meczach było fatalne, szkoda tylko że hejtrzy jak zwykle widzą tylko pomyłki na korzyść Miami.

 

Co jeszcze się rzuca w oczy - nie mamy ani trochę firepower zaa łuku. Gdyby nie kilka rzutów Jamesa zza lini to nasza skuteczność wyglądałaby baaaaardzo źle. Allen i Battier sa non factorami bo w ataku nie dają niemal nic a w obronie tez niewiele (choć Allen broni wyjątkowo dobrze). Przydałoby się reaktywować Millera, który po wejściu na boisko od razu trafił za trzy. Jak nie będziemy ich rozciągać po łuku to znów będą zastawiać chamsko pomalowane i ani Wade ani James nie będą w stanie wjechać i kończyć bo Hibbert, co by o nim nie mówić, jest niesamowitym obrońcą w pomalowanym...

 

 

Btw wstawię na forum żeby kazdy dobrze mógł sie przyjrzeć brutalnemu zagraniu Wade'a.

 

Dołączona grafika

 

Mało mu głowy nie urwał.

Tylko się pogrążasz tą pseudointeligentną ironią. Jeśli takie zachowania Twoich idoli Ci imponują to tylko można się uśmiechnąć z politowaniem. W tej akcji liczył się akurat zamiar, a tu ewidentnie widać że zagranie nie było przypadkowe.

 

Swoją drogą Heat mogą z powodzeniem robić konkurencję w byciu największymi cipkami ligi Clippersom. Wade zawsze był miękka fają froterującą podłogę po byle kontakcie, a w ciągu 2 lat pięknie zdołał nauczyć tej sztuki Bosha i Jamesa.

 

Ten ostatni z kolei ma taki star bonus, o jakim prawdziwi wielcy tej ligi, jak MJ czy Magic mogli tylko marzyć. Byle dotknięcie, a pasiaki gwiżdżą na korzyść LeFlopa. Do tego ten technik dla Younga za ch. wie co... Masakra jakaś. W ogóle sędziowie robili jak zwykle wszystko, żeby wybić z rytmu będących w gazie rywali Heat, na szczęście Indy nie się dało :)

 

Oglądając te mecze można tylko w myślach w co drugiej akcji przytakiwać słowom Jordana, że LeBron w jego czasach mógłby tylko marzyć o jakiejkolwiek dominacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość szpiegzkrainydeszczowców

@kore

 

Wybacz, ale osiągnąłeś wybitny poziom hejtu i głupoty, do którego nie będę w stanie sie ustosunkować. :]

Tak trzymaj.

 

Gdyby nie ta niekiedy kaszanka ofensywna, to Hibbert (IMO) byłby w top3 centrów tej ligi. Jego defensywny impact jest nie do podważenia:

http://www.grantland.com/blog/the-triangle/post/_/id/63158/courtvision-roy-hibbert-the-protector

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ładny stat - Battier i Allen w serii mają 1/12 za trzy. ;]

 

Good work, good effort guys :)

 

 

@kore

 

Wybacz, ale osiągnąłeś wybitny poziom hejtu i głupoty, do którego nie będę w stanie sie ustosunkować. :]

Nawet nie będę próbował temu zaprzeczać ;) To poniekąd wyraz tęsknoty za ligą lat 90. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heat zmarnowali kilka akcji w końcówce forsując rzuty za 3. Bosh trafił raz i potem chcieli dobić Indianę. Powiedzmy sobie szczerze, że Miami utrzymała kontakt z Pacers w tym meczu tylko dzięki talentowi LeBrona. Indiana bez gwiazd, a ze świetną drużyną gra mega defensywę. Praktycznie nie widziałem easy shots ze strony Miami. Cały czas byli spychani gdzieś w okolice linii 3 punktów i rzuty były w większości wymuszane. James'a nic nie zatrzyma i przy jego dobrej passie reszta jakoś utrzymuje wynik. Wade przygaszony oddaje cyrkowe rzuty. LeBron tego sam nie może wygrać, ale był blisko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.