Skocz do zawartości

ECF [1] Miami - Indiana [3]


ignazz

Rekomendowane odpowiedzi

Jeszcze w pierwszej połowie LeBron dostał wsparcie od Cole'a, szczególnie w drugiej kwarcie, kiedy to Norris trafił kilka razy z rzędu dzięki czemu Indiana nie odjechała. W drugiej połowie nie trafiane layupy i masa innych łatwych błędów sprawiło, że Indiana szybko odjechała w 3 kwarcie i na spokojnie dowiozła wygraną do końca. Bosha i Wade'a nie dało się w tym meczu oglądać.

W G7 nie spodziewam się ze strony Bosha jakiejś wielkiej poprawy, bo skoro jaja mu nie urosły w tej lidze od 10 lat, to ciągu dwóch dni w tej kwestii raczej nic się nie zmieni. Momentami w tej serii mam wrażenie, że tylko Cole, Haslem i Andersen nie żyją z przeświadczeniem, że LBJ sam wygra im ten tytuł. Inni chyba mają to w dupie i czekają na gotowe, ale już w poniedziałek mogą się obudzić z ręką w nocniku, a świat i tak znowu będzie linczował LeBrona **** wie za co, bo jako jedyny zjawił się na całą serię.

Wszyscy tutaj tak bardzo byli pewni tego, że Heat jednak pchną Indianę- ja tego pewien nie jestem, zwłaszcza patrząc na sabotażystę Bosha, który w całej serii ma średnią zbiórek aż około 4.

Z innej beczki, to jara mnie gra Indiany, to co wyprawia Hibbert, który niszczy pod koszem Heat. George jest niesamowity, skupiony na obronie LBJa i przy okazji ma jeszcze siły na grę w ataku.

Scenariusz na G7? Chyba tylko i wyłącznie jakiś niesamowity mecz LeBrona jest w stanie wygrać tą serię dla Heat, coś jak G6 z C's rok temu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To że ta seria jeszcze trwa i będzie game 7, to zasługa głównie Lebrona. Gość robi wszystko co może, żeby wprowadzić Heat do finału. Jeśli ktoś będzie po nim jechał, to raczej będzie zwykły trolling.

Ja zresztą spodziewam się jakiegoś epickiego game 7 ze strony James'a, ale i tak myślę, że to może nie wystarczyć na Indianę. Zobaczymy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z jeden strony na G7 mamy cały skład i na pewno każdy się zepnie na 100%. Z drugiej strony Indiana możę poczuć krew i mieć jakąś kosmiczną skuteczność z rzutów akurat w tym meczu... Gdybym miał pewność, że Wade z Boshem nie będą ssać to bez wahania stawiałbym na nas a tak trzeba liczyć tylko ma Jamesa. Procenty z trójek z G6 niezłe, ale Allen z battierem tak nparwdę wciąż w dołku.

 

No nic, go heat, to nie pierwszy G7 który graliśmy/będziemy grali ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozdro dla haterów ze szczególna dedykacją dla Przema:cool:

 

Heat dali ciała, ale to nie jest powód, żeby w nich zwątpić. Gorzej niz w tym meczu nie sa w stanie zagrać. czekam na epickie g7 LBJa i wreszcie jakies rozsądne wsparcie, bo w tym meczu James mial wsparcie tylko w graczach rezerwowych. pozostała czwórka z pierwszej piątki była tylko osłabieniem. Brakowało dograń LBJa do podkoszowego - Joel tradycyjnie nie ogarniał podań, choć nie mam do niego pretensji, bo dal z siebie wszystko. na szczęście w g7 wraca juz Birdman.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznam szczerze, że miałem już małe obawy, gdy Heat zbliżyli się na 4 punkty. Na szczęście za chwilę udało się odskoczyć na 9 i od tego momentu Indiana już w miarę spokojnie dowiozła zwycięstwo do końca.

 

Dołączona grafika

 

Jakim wynikiem nie skończy się g7, to Pacers z tych PO wyniosą masę doświadczenia, które może zaprocentować już w przyszłym roku. Na wschód mają idealny skład, a powinni jeszcze się wzmocnić. George przejął pałeczkę lidera na dobre. Mimo, że nadal nierówny, to ma za sobą dwie mocne serie przeciwko Melo i Jamesowi. Nie boi się, idzie na wymiany ciosów. Cieszy mnie jego stały rozwój.

 

Drugim wygranym tych PO w Indy jest Hibbert, szczególnie w tej serii, gdzie wykorzystuje na maksa wszystkie braki pod koszem Heat. Powinno to dać mu dodatkowej pewności siebie, bo widać że jest teraz dużo pewniejszy, niż w RS. Poza tym, podobnie jak rok temu, w PO wskoczył na wyższy poziom.

 

Byle tylko Hill i Stephenson stawili się na ostatni mecz serii. Wszystko się może zdarzyć.

 

A Heat powinni zrobić wszystko, żeby za Bosha dostać takiego Cousinsa plus może jeszcze kogoś przydatnego na gorszym kontrakcie (Thronton?) jako dodatek. Potrzebują bydlaka pod kosz, a przy Cuzie LeBron na pf byłby idealny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie największym wygranym tej serii jest póki co San Antonio. Duncan, Parker i Ginobilli mają czas się zregenerować przed finałem, w Miami lżejsze czy cięższe kontuzje mają już i Bosh i Wade, a w Pacers pierwsza piątka gra po ~40 minut co drugi dzień. A jeśli chodzi o Hibberta to po ewentualnym starciu z Duncanem i Splitterem chyba nie będzie się już wydawał Allstarem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co by nie pisac- jeśli Het przewala, ale LBJ bedzie w g7 grał tak jak dotychczas to watpię, zeby ktokolwiek (choć w sumie pozdro kore) jechał po Jamesie

 

hibbert przy Heat wyglada jak superstar... troche to zludne

hehe pzdr Józek ;)

 

Nie no ja tam w tym sezonie nie jeździłem po klasie Jamesa jako koszykarza i nie mam nawet zamiaru tak bluźnić. Ale jak patrzę na to co wyczynia z flopowaniem choćby tylko w tej serii, to aż mnie odpycha od oglądania ligi, której mistrzowie dają takie pokazy.

 

Fajnie, że będzie G7 chociaż wydaje mi się, że będzie blowout na rzecz Heat. LeBron pocisnie standardowe +30 i któryś z dwójki Bosh - Allen pewnie nagle włączy się do gry.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

San Antonio trzyma kciuki za Indianę, bo jeśli z nimi zagrają finał to ich pukną 4-1 albo 4-0... a z Heat będą bęcki.

Ciekawa sprawa. W sporcie nie mają zastosowania prawa logiki, gdzie A>B, B>C to A>C.

Ewidentnie sytuacja między tymi drużynami to (patrząc na to co widzimy w tym roku): Miami > San Antonio, San Antonio > Indiana i ***** Miami < Indiana.

 

mózg rozje***y

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cieszę się jak jasna cholera, bo nie mogłem sobie lepszego scenariusza wymarzyć w trakcie sezonu, że Pacers będą grać w g7 ECF. Life is happiness.

 

Indiana kontrolowała cały mecz na poziomie tego co robili Heat w g3. To, że wynik był na styku to wynik tych wszystkich przestrzelonych layupów i dunków (chyba ze 4 w całym meczu - WOW), ale ogólnie sam fakt, że praktycznie wszyscy gracze Pacers nie boją się dać z góry = zero respektu dla Heat to dobry znak przed g7.

 

Classic Indiana Pacers starting5 home show

 

 

Nie podniecam się jednak za bardzo bo pomimo dobrej zmiany w defensywie jaką dał Anthony to na g7 wróci Andersen, który stanowi dużo większe zagrożenie pod deską, Haslem gra inne zawody przy własnej publiczności (chociaż w g6 Vogel świetnie wykluczył go ze swojego left baseline z którego trafia jakieś 140%), a backcourt Pacers gra 'trochę' gorzej na wyjazdach. Zresztą obawiam się czy George jest w stanie zagrać jeszcze trzeci tak zajebisty mecz po obu stronach no i wypada teraz Treat Stephenson game.

 

oby przetrzymali nawałnicę w 3q to będzie dobrze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

San Antonio trzyma kciuki za Indianę, bo jeśli z nimi zagrają finał to ich pukną 4-1 albo 4-0... a z Heat będą bęcki.

Ciekawa sprawa. W sporcie nie mają zastosowania prawa logiki, gdzie A>B, B>C to A>C.

Ewidentnie sytuacja między tymi drużynami to (patrząc na to co widzimy w tym roku): Miami > San Antonio, San Antonio > Indiana i ***** Miami < Indiana.

 

mózg rozje***y

A Ty co? Wróżka?

Co takiego pokazuje Miami w chwili obecnej aby mogło wygrać z San Antonio?

raczej nic. Miśki zapewne tez by ich pykneli w takiej dyspozycji.

 

Mnie juz satysfakcjonuje g7. kibicuje Indy chociaż finał z miami byłby ciekawszy. Co nie zmienia faktu że ten kto wygra te serię jest lepszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeśli Bosh i Wade będą tak niedysponowani w G7 jak dzisiaj to Pacers mogą sie po nich przejechać, Spurs mają tą przewage że sobie solidnie odpoczęli także nawet jeśli Miami się dostanie do finałów to mogą dostać szybkiego liścia na przebudzenie od Duncana

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A Ty co? Wróżka?

Co takiego pokazuje Miami w chwili obecnej aby mogło wygrać z San Antonio?

raczej nic. Miśki zapewne tez by ich pykneli w takiej dyspozycji.

 

Mnie juz satysfakcjonuje g7. kibicuje Indy chociaż finał z miami byłby ciekawszy. Co nie zmienia faktu że ten kto wygra te serię jest lepszy.

http://stats.nba.com/featured/spurs_finals_preview_2013_05_31.html tak nie do końca wróżko

 

poza tym czy ja nie napisałem, że opieram się o to co do tej pory widzieliśmy? w sensie sas - heat z rs. wiadomo, że teraz trochę inaczej grają, ale wcześniej wypisane równanie bardziej ma odzwierciedlać meczapy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://stats.nba.com/featured/spurs_finals_preview_2013_05_31.html tak nie do końca wróżko

 

poza tym czy ja nie napisałem, że opieram się o to co do tej pory widzieliśmy? w sensie sas - heat z rs. wiadomo, że teraz trochę inaczej grają, ale wcześniej wypisane równanie bardziej ma odzwierciedlać meczapy

Soryy mejt, zaden z meczy w regularze nie odbył sie w pełnych składach + spurs podwyzszyli level gdzie Miami sie rozkłada.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

licząc od ub-rocznych playoffs, to jest pierwsza seria, kiedy Heat grają vs jako-tako ogarniętemu C.

 

roktemu Hibbert to nie był teogorczny Hibbert, a poza tym byli Bass, Perkins, Szatanoah, Chandler, czyli dobre chłopaki, ale jednak żadne ofensywne zagrożenia, bo bez skillsetu. imo, to sporo mówi o realnej wartości NBA dziś i tego całego fuckin smallball, który wcale nie jest pomysłem na grę tylko rozpaczliwą reakcją na wykoszenie C i PF po tym jak Liga zgłupiała zmieniając przepisy pchające NBA w stronę atrakcyjności a'la be like Mike i be like Allen Iverson. skoro Roy Pandamiś Hibbert może wywrócić playoffs do góry nogami, to jak chcą tej obecnej ligi bronić przeciwnicy wyższości 80's & 90's ?

 

Kasia Cichopek moze dostać Oscara, ofk, ale tylko wtedy, kiedy światowa kinematografia będzie składała się z videofilmów z wiejskiego wesela.

 

Miami przypominają tego Tupolewa, co się rozdupcył pod Smoleńskiem, a Hibbert pancerną brzozę, na której to gówno się złamało.

jaki samolot, taka brzoza, jaki prezydent - taki zamach.

 

[Chris Bosh nie tłumaczy swojej słabszej gry kontuzją kostki, a zatem - jakim cudem ten gośc dostaje 6 rzutów w meczu, skoro żeby mógł mieć jakiś ofensywny wkład, to przydałoby mu się dwa-trzy razy tyle ?]

 

gdzie jest wykorzystanie w grze Raya Allena, jakby nie było strzelca wyborowego ? facet szalał vs Bucks, a vs Bulls i Pacers szaleństwem pachnie tylko to, że taki shooter jest żadnym factorem.

 

poza tym, od zespołu typowanego na lepszy od 80 i 90's można by wymagać, żeby w serii wygrał chociaż jeden mecz po mistrzowsku, na przekór, naginając sytuację na swoją korzyść, czyli "mam 6-24 z gry, przeciw sobie mighty Celtics, ale i tak wygrywam, bo tłamszę rywala do jeszcze niższej zdobyczy i załatwiam go w clutch". tak wygrywają mistrzowie. a Heat wygrywają wtedy, kiedy Pacers jadący 5-tką graczy nie mogą wyśrubować 50 % z gry, bo są tylko piątką zmęczonych facetów, którzy dodatkowo nie mogą intensyfikować defensywy, gdyż mają limitowaną ilośc fauli do wykorzystania, stąd każdy pilnuje się, żeby za szybko ich nie nałapać i nie skazać zespołu na klęskę, czyli grę chociaż jednym zmiennikiem przez dłużej niż żałosne 12 minut, bo więcej niż 12 to już problem dla druzyny.

Edytowane przez vasquez
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jason williams 2.0

teoretycznie "zmiana" jest potrzebna i wazna. w praktyce - ilość culture makers będących jednocześnie boiskowym zagrożeniem [co Wade wciąz oddziela od tak kapitalnych graczy i wodzów jak Jason Kidd, który w Knicks tworzy kulturę, ale raczej jako (czasami) grający członek coaching staff] w obecnej NBA jest znikoma. pełnosprawny Wade z pewnością sprawiłby, że Heat już dawno temu graliby Finals ze Spurs, zamiast mękolić się z Bulls a teraz Pacers. I to jest ofk - racja, dzwonek alarmowy. Tylko, imo, rozwiązanie "spuścić Wade'a i załatać to panem X" jest dyskusyjne, bo wobec reglamentacji "wejdopodobnych" Heat będą raczej skazani na to, o czym piszesz : "gwiazdkę a'la Kevin Martin" zamiast Wade'a - sfatygowanego, ale ciągle więcej wartego od Martin-like grajków.

 

imo, Heat są dobrzy słabością konkurencji. w takich oklicznościach przyrody, dopóki nie wyrosną im rzetelni rywale, wystarczać będzie 8-9 Haslema, bycze 4 minuty 3 kwarty i uczciwa obrona, żeby Wade mógł nadal pełnić swoją rolę i zespół działał należycie :] Imo, niewielu zauważa, jaka to jest farsa, że tak przeciętny i limitowany zespół jak Pacers stanowi taki problem dla obecnych mistrzów, ten fakt wręcz kompromituje aktualną ligę.

 

[aczkolwiek, mam nadzieję, że Spurs w finals, a może i jeszcze ci nieszczęśni Pacers w gms 6 & ew 7 zweryfikują moją ocenę i otworzą przed Heat i Wade'em całkiem, hehe, nowe możliwości]

może nie wszyscy zrozumieli, więc przetłumaczę to, co powiedział Vasquez: zabezpieczyłem się z każdej strony, jeśli heat znowu wygrają, to powiem, że konkurencja była słaba, jeśli przegrają, to powiem że w końcu spotkali się z mocnym przeciwnikiem i polegli. bo brak im jaj, jak od zawsze twierdziłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.