Skocz do zawartości

Ubaw po pachy ;)


Monty

Rekomendowane odpowiedzi

pewnego razu, za górami, w stumilowym lesie mieszkało sobie dwóch wiernych przyjaciół: prosiaczek i puchatek. Pewnego pięknego poranka, do drzwi Puchatka zapukał Prosiaczek i oznajmił:

-Puchatku! Ciocia wysłała mi przesyłkę! 20 baryłek miodu!!! Pójdziesz ze mną na pocztę odebrać?!

-Niech będzie - odburknął ponuro Puchatek. Droga jednak była bardzo długa, ponad 20 kilometrów, na polu panował ciężki do zniesienia skwar. Puchatek z Prosiaczkiem ledwo dowlekli się do poczty, odebrali przesyłkę i uszli ledwo kilkaset metrów w drodze powrotnej gdy zmęczony Puchatek padł półżywy na ziemię.

-Co ci jest Puchatku!? - spytał Prosiaczek

-Nie dam rady teraz iść dalej - odpowiedział Puchatek

-Nic nie szkodzi, siądziemy tutaj i zjemy parę baryłek miodu, to odzyskasz siły. Niestety nie mamy łyżeczek, ale nic się nie martw zaraz pobiegnę po dwie do domu i wrócę za chwilę, zjemy kulturalnie.

Prosiaczek więc ile sił w nogach pobiegł do domu, (20 km w jedną stronę) wbiegł na pełnej szybkości do domu, wyjął łyżeczki, wybiegając z domu krzyczał w podnieceniu - TO DLA MOJEGO NAJLEPSZEGO PRZYJACIELA, PUCHATKA!!! wracał jak szybko tylko mógł myśląc o tym ile radości sprawi swemu przyjacielowi i nie przeszkodził mu skwar i 20km drogi w jedną tylko stronę, mimo że już prawie wypluwał płuca.

Zziajany dobiegł wreszcie do wielkiego dębu, w cieniu którego schronił się Puchatek. Lecz jakież było zdziwienie Prosiaczka! Wokół jego najlepszego przyjaciela, Puchatka, leżały opróżnione wszystkie dwadzieścia baryłek z miodem, a sam puchatek leżał na plecach ze sterczącym brzuchem na wpół przytomny, a miód wylewał mu się z pyska. Przerażony i rozczarowany Prosiaczek spytał się go szlochając i jąkając:

- Pu-pu-pu-cha-tku, co-co-coś ty-ty-ty zro-zro-bi-bi-bił?

Na co Puchatek burknął:

- Spierdalaj świnio bo cię obrzygam.

 

Gościu mówi to laski...

Chodź, skoczymy za róg, zrobisz mi laskę i będzie

miło...

-Nie, nie chcę. Spuścisz mi się do buzi, a ja tego nie

lubię.

-Nic takiego nie będzie. Wyjmę go wcześniej i spuszczę

się gdzie indziej.

-No dobra, niech będzie.

No i poszli za róg, ona zrobiła mu laskę, było miło,

ale spuścił jej się do buzi. Ona wkurwiona mówi:

-Widzisz jaki jesteś? zrobiłam Ci laskę, pod warunkiem,

że mi się nie spuścisz do buzi,a Ty co?!

-Oj tam oj tam

 

Idzie po lesie Iwan-Carewicz. Zobaczył żabę.

Nachylił się do niej i słyszy jej szept:

- Pocałuj mnie a zamienię się w piękną księżniczkę i zostanę Twoją żoną!

Pocałował Iwan-Carewicz żabkę, zamieniła się w rzeczywiście niebiańskiej urody

królewnę. Iwan-Carewicz nie zdzierżył- chwycił ją w ramiona, zdarł odzienie i

zaspokajał swoje chucie aż do wieczora. Po wszystkim ubrał się, wsiadł na konia

z zamiarem oddalenia się. Ale powstrzymały go słowa księżniczki:

- Dokąd zamierzasz, mój księciu? - Kiedy ślub? Gdzie wesele?

Zdenerwował się Iwan-Carewicz na takie dictum, nie namyślając się wiele - jak

na księcia przystało - walnął królewnę z lewej piąchy, poprawił prawą. Królewna

wykonała potrójnego Axla, walnęła głową o ziemię i na powrót stała się żabą.

Iwan-Carewicz popatrzył, pomyślał, pokiwał głową, podniósł żabę z ziemi i

wsadził ją sobie do kieszeni:

- Hmmm... - mruknął. - Podoba mi się ta sztuczka....

 

Billowi rozchorował się koń. Nie wiedział, co z nim zrobić, pojechał więc po pomoc do sąsiada.

- Hey John, co zrobiłeś, kiedy twój koń się rozchorował?

- Dawałem mu olej rycynowy.

Bill pojechał więc do domu, nalał oleju do wiadra i napoił konia. Rano wchodzi do stajni, a koń - martwy. Wkurzony pognał do Johna.

- Hey John, dałem koniowi oleju rycynowego, a on padł.

- Mój też...

 

Idzie sobie drogą dwóch facetów i w ten natykają się na psa liżącego sobie klejnoty, pierwszy mówi:

-Też bym tak chciał.

drugi mu odpowiada:

-No co ty, nie boisz się że cię ugryzie?!

 

Wyrwał facet laskę, prowadzi ją do mieszkania, rozbiera i pyta:

- A tak w ogóle to ile ty masz lat?

- 13.

- Aha. Tam są drzwi, wypierdalaj ! - a ona na to:

- Taki stary a taki przesądny...

 

 

Idzie facet przez park. Nagle podchodzi do niego koleś:

- Ruchnij mnie, daję 5 stówek!

- Spierdalaj!

- No koleś, dymnij mnie, dam tysiaka!

- Weź się idź wypałuj na nieheblowanej desce!

- Gościu, ruchnij, dam 1500!

Hmmm... Taka kasa piechotą nie chodzi – pomyślał nagabywany.

- Dobra, pyknę cię!

Koleś ściągnął łachy, ten mu zapakował:

- Mocniej, mocniej... – krzyczy oferent. - Pchaj... Mocniej...! Wpędź mnie w długi mocarzu, wpędź mnie w długi!!!

 

Wódz pewnego plemienia złapał dwóch kolesi.

Na drugi dzień przychodzi i mówi:

-langa balanga albo śmierć

oni na to:

-wiemy co to śmierć ale nie wiemy co to langa balanga, bierzemy to drugie

przyszło 5 murzynów i zgwałciło ich

na drugi dzień przychodzi wódz:

-langa balanga albo śmierć

pomyśleli: może jak weźmiemy jeszcze raz to naz wypuszczą.

przychodzi 10 murzynów i zgwałciło ich

na 3 dzień przychodzi wódz:

-langa balanga albo śmierć

-ja już nie moge

-dawaj ostatni raz to może nas wypuszczą

-no dobra, bierzemy ostatni raz

przychodzi 15 murzynów i zgwałciło ich

na 4 dzień przychodzi wódz:

-langa balanga albo śmierć

-NIE, już nie możemy, wolimy śmierć

wódz na to:

-zginiecie śmierćią tragiczną przez langę balangę

 

Pani do dzieci w klasie:

- No to teraz wyjmiemy karteczki i piszemy klasówkę.

Na to Jasiu:

- Ja ci dam stara kurwo klasówkę, jak ci przypierdolę to zobaczysz!

Pani z płaczem poleciała do dyrektora.

- Panie dyrektorze. Chciałam zrobić klasówkę a Jasiek powiedział że mnie pobije.

- Taki mały, rudy?

- No, tak.

- Ooo! Ten to potrafi przyjebać...

 

Na targu baca sprzedawał gadającego psa. Turysta nie bardzo wierzył, że

pies potrafi gadać.

- Pewnie, ze potrafię - wtrącił się do rozmowy pies. - To nawet

sprawiło, że przez pewien czas pracowałem dla MI-5 jako szpieg... Wie

pan, nikt nie sądził, że pies potrafi mówić i rozumieć, co się przy nim

mówi, Rejewski, Różycki i Zygalski cos tam liczyli, ale gdybym nie

podsłuchał rozmowy pewnych niemieckich oficerów i nie zdradził ich

tajemnic, Enigma do dziś pozostałaby zagadką... No, a po zakończeniu

służby pracowałem trochę jako tłumacz, potem emeryturka, dzieci,

stabilizacja...

- Baco, wy na pewno sprzedajecie tego psa?

- Tak.

- A za ile?

- Za 10 złotych.

- Takiego psa??!

- A bo on takie głupoty pierdoli...

 

Rumunia. Na komisariat policji w zapadłej transylwańskiej wsi zjawia się miejscowy pastuch i mówi:

- Komendancie, melduję, że zabiłem wampira!

- Vasilie, a po czym poznałeś, że to był wampir?

- Bo jak mu wbiłem kołek w serce to umarł!

 

Facetowi miało urodzić się dziecko. Przyszedł do szpitala i rozmawia z lekarzem. Lekarz mówi:

- Mam dla pana smutną wiadomość. Pana dziecko nie ma rączek.

- Trudno, ale chciałbym je zobaczyć.

- No, ale ono nie ma też nóżek.

- Nie szkodzi, chcę je zobaczyć.

- Ale nawet nie wiemy jakiej jest płci.

- Nie szkodzi, chcę do dziecka.

Lekarz w końcu się zgodził i poszli. Facet staje przed łóżeczkiem, podnosi kołderkę, patrzy a tam same oczy:

- Ti, ti, ti dziecinko - i macha przed tymi oczkami.

- Niech pan się nie trudzi, ono i tak nie widzi.

 

 

Facet wyjeżdżając na wczasy zostawił swojemu przyjacielowi kota, żeby ten nim się opiekował. Wczasowicz dzwoni po tygodniu z wakacji i pyta się przyjaciela jak tam jego kot.

- No stary... Niestety przykro mi, ale Twój kot zdechł.

- Ehhh, musiałeś tak walić prosto z mostu? Przez ciebie będę miał zepsutą resztę urlopu. Mogłeś mi powiedzieć, że kot siedzi na dachu i nie chce zejść. Później zadzwoniłbym za dwa dni i Ty byś powiedział, że spadł z dachu i leży u weterynarza połamany, a kiedy zadzwoniłbym za kolejne dwa dni powiedziałbyś, że mimo największych wysiłków weterynarza mój kociak zdechł... No ale cóż stało się, powiedz mi lepiej co tam u mojej mamy?

- No więc widzisz... Mama siedzi na dachu i nie chce zejść...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Leży dwóch pedziów w łóżeczku i jeden do drugiego szepcze:

- włóż mi paluszek do dupci....(ten wkłada),

- włóż mi jeszcze dwa...(ok),

- włóż mi całą rączkę!!!!!

Gość wkłada i nagle coś wyczuwa...wyciąga rękę...patrzy zdziwiony...trzyma złoty zegarek.... Shocked

No i jego koleś z uśmiechem na ustach odpowiada:

-Happy birthday to you!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Leży dwóch pedziów w łóżeczku i jeden do drugiego szepcze:

- włóż mi paluszek do dupci....(ten wkłada),

- włóż mi jeszcze dwa...(ok),

- włóż mi całą rączkę!!!!!

Gość wkłada i nagle coś wyczuwa...wyciąga rękę...patrzy zdziwiony...trzyma złoty zegarek.... Shocked

No i jego koleś z uśmiechem na ustach odpowiada:

-Happy birthday to you!!!!

http://patrz.pl/zdjecia/grota-nestle-i-zareczyny

 

...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.