Skocz do zawartości

Filmy


Kubbas

Rekomendowane odpowiedzi

12GL jest z 97 :onthego:

To jest bezsensowny remake, ktory nie umywa sie do oryginalu. nie ten klimat juz!

 

Pare lat temu wlaczylem sobie oryginal i na podjarce polecialem z tym z 97 piec minut po skonczeniu pierwszego. Mimo identycznosci 98% tekstów to nie bylo to samo i bylem mega zawiedziony

Edytowane przez lepos
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oceny userów teraz ma dość wysokie więc z tymi "tylko krytykami" bym nie przesadzał. Ida też mnie znużyła, więc w tym jesteśmy podobni.

 

Ale co mi się podobało - chyba to samo co w American Beauty - przesłanie i realizacja. Tylko, że w AB przesłanie brzmi twierdząco - "nigdy nie jest za późno", a w ItW bardziej ma chyba prowokować pytania  - co to jest życie? jakie ono jest? co jest w nim ważne? jak bardzo się pogubiliśmy?. Po prostu bardzo ponadczasowa, trochę metafizyczna opowieść o życiu/emocjach/dążeniach/podejściu, z przyjemną muzyczką i motywem wędrówki. No i końcówka, która jest mega przyjemną, pasującą do przesłania filmu klamrą. 

 

Nie kumam tego filmu, a w zasadzie przypisywania mu wielkiego przesłania. To oczywiście uproszczenie, ale koleś zafiksował się na punkcie Alaski i idzie przez życie drogą egoisty (olewa tą laskę i dziadka, który bardzo potrzebował kogoś bliskiego), by w końcu umrzeć nic nie znaczącą śmiercią na swoim wymarzonym wypizdowie. Domyślam się, co inni widzą w tym filmie, ale do mnie on nie trafił.

 

Mimo wszystko warto obejrzeć, ze względu na przepiękne zdjęcia i muzykę Eddiego Veddera.

 

A z filmów rajdowych polecam Le Mans z McQueenem. W zasadzie to polecam wszystkie filmy Steve;a :smile:

Edytowane przez Jinks
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SPOILERY

 

Zgadza się 'moc' w każdej z trylogii traktowana jest inaczej. Niechęć do przyjęcia Anakina można tłumaczyć faktem, że w tamtych czasach młodych padawanów było na pęczki, były w nim jakieś rozterki, natomiast w późniejszych epizodach każdy kto ma  w sobie jasną moc jest na wagę złota. Nie zmienia to faktu, że nawet jeśli ten cały Kylo jest rozdarty wewnętrznie i nie poddaje się w pełni ciemnej stronie mocy, to i tak wpierdol od Rey jest mocnym w c*** przegięciem. Kylo jest w ogole bardzo c***owym czarnym charakterem, niby coś go tam pokazują, ale generalnie mimo wszystko w dość płytki sposób... chociaż było kilka fajnych(śmiesznych) momentów-  jak ten, kiedy masakruje mieczem kokpit. Generalnie zrobili trochę Modę na sukces z tej fabuły - każde kolejne pokolenie Skywalkerów przechodzi przez podobny schemat, samotne dzieciństwo, odkrycie mocy, trening, kuszenie przez ciemną stronę itd...

 

Generalnie na plus powrót do oryginalnych aktorów, wątki humorystyczne, ale całość jest momentami trochę infanytylna

 

Ja osobiście nie kumam też, dlaczego skoro Obi Wan ląduje na tej samej planecie co Luke nie szkoli go od początku na Jedi, dlaczego Yoda spierdala na samotną wyspę zamaist próbować z tymi co zostali coś ogarniać, wspomagać ruch oporu. Dlaczego Jedi tak naprawde się poddają. 

 

Zresztą do tej fabuły można się przypieprzać właściwie w przypadku każdej z części, ale przecież nie o to chodzi... Generalnie całkiem fajne odświeżenie, niezła rozrywka, mam nadzieję, że w kolejnych częściach będzie tylko lepiej, bo w przypadku obu poprzednich trylogii 1ki były najsłabsze, a im dalej tym lepiej...

Ciekawe bo to samo sobie pmyślałem oglądając SW - Moda na Sukces czy co?

bez kitu, jesli chodzi o zaleznosci i interakcje bohaterów to własnie tak to wygląda.

 

Infantylność jest totalnie w cenie. Te wstawki humorystyczne nawet śmieszyły niektórych w kinie, a byłem wczoraj a sporo ludu nie było.

Mnie to totalnie wkurza bo sobie myślę, że to jednak trochę dramat cofać się do humoru pięciolatków /mam przykład w domu obecnie/ //btw. nie nie to nie ja///

 

Hmm a co bym napisałem o tym hicie wszechczasów? Sporo pisałem o tym jak to jest średniawa saga, ale odnośnie siódmej części ;

 

UWAGA SPOILERY

 

 

Pierwsza rzecz którą da si zauważyć to zmiana prowadzenia kamary z przygodowej na bardziej filmu akcji. Hmm - jakoś czasami mnie to irytowało, mimo iż to była dobra robota. Poza tym wyglądało wszytsko solidnie poza tymi wstawkami humorystyczno-infantylnymi co film szybko zmienia w jakiś serialek. 

Sporo nie podobała mi się postać Finna który - raz nie jest przystojny i ni chu nie pasuje do Rey. Gra ... no właśnie  serialowo i niezbyt na wysokim poziomie. Oczywiście do przełknięcia w takim filmie, ale jako lider mężczyzn to zupełnie poza granicami rozsądku byłoby dawać mu oceny pozytywne. Poza tym koleś byl szkolony całe życie na machinę do zabijania czy też po prostu miał szkolenie w armii i to  tej armii ciemnej strony która jest wyrachowana to co  z tego? Większość filmu jest posrany ze strachu i boi się o siebie i innych wokół. Prawie zemdlał jak rey wleciała w ruiny statku ... No kurfa. Poza tym jako szkolony to dość słabo tym mieczem wymachiwał już robotyczny Darth Vader był bardziej mobilny.

Han Solo dobrze rozpisany .., cztyli dobrze na Star Wars - harisonowi udało się wrócić i odtworzyć psychę tego szmuglera. na plus. Ale sporo okazał się naiwny w starciu z synem. No, ale tak to jest jak lekceważy się ciemną stronę mocy.

Snoke - postać słaba. Nie tylko, że jest 10 metrowym hologramem który może okazać się karzełkiem zza monitora to też samo CGI było FATALNE! I te gierki pomiedzy dowódcą, a Kylo jak pomiędzy bracmi. Który bardziej się przysłuży Snoke'owi. 

Hmm Kylo wydaje się mieć niemal tyle samo mocy co jego dziadek, ale mało kto się go boi. Co dziwne bo mógłby udusić kazdego admirała a snoke i tak by przytaknął. Anyway - nie wiem dlaczego aż tak się wkurwia rozwalając wszytsko do okoła. Jest to w zasadzie nowość ciemnej strony mocy jesli dobrze pamiętam. I dodatkowo to rozdarcie jakby miał sporo jasnej mocy a zmusza się aby mu dziadek wskazał drogę do tej ciemnej. Widać snoke nie jest aż takim gigantem skoro - raz nie jest ucielesnieniem marzenia chłopaka a dwa. mając kolesia który chce być ciemny i ma wzór vadera aby pokazać chłopakowi jak ma postepować to nadal jest rozdarcie.

Anakin przynajmniej wzbudzał ciemną stronę w sobie i był tym zafascynowany ile to mu daje korzyści. Tutaj żadnej motywacji nie widzę. A jaki był błąd popełniony przez Luka to pewnie w nast częscie się dowiemy.

 

No i oczywiście walka z Rey, która wch... kontrowersyjna. Toż to dzierlatka która się skumała w ogóle że jest coś takiego jak moc i już cisnie kolesia uczącego się tej dynamiki przez lata! Ale może to była ta walka 1 na sto którą akurat by przegrał bo miał słabszy dzień i zlekceważył przeciwnika bo to była kobieta.

bardzo fajna postać, ale trochę mam dosyć wciskania wojowniczek do filmów na siłę. Czyli kobiety muszą być męskie i cisniemy temat. Nawet generałka szturmowców to kobieta, a po tycha parunastu latach w obu armiach dokoptowano chyba 50% kobiet. Mezczyzn pozabijano czy jak? Bo jak swiat swiatem to faceci zawsze walczyli z niewielkim ułamkiem kobiecym. A trend teraz jest taki że w 9 częsci będą same czane kobiety w obu armiach a faceci bedą rodzić dzieci i wtedy nastapi równość i równouprawnienie. ehhh

 

Nic nie mam przeciwko kobietom czy tez innemu kolorowi skóry, ale jak coś jest na siłe robione to mnie wzdryga. Jak np czarny z biała poasują, ale kurfa nie ten czarny i nie z tą białą. No, ale miłość nie wybiera ... :P

 

 

Ogólnie więc siedziałem na luzaku w kinie wiele się nie spodziewając i zastałem to co myślałem że zastane. Średni przechodzacy w dobry film Star Wars. No może ciut lepszy niz się spodziewałem. Z tym , że teraz stawiam wyzwanie kolejnej czesci bo pytania zostały zadane - Luke co i jak? Co z Kylo i dlaczego? I kto jest ojcem Rey Luke i dlaczego znowu była ukryta zamiast np na tej wyspie dorastać i uczyć się na najpotęzniejszą dziołchę wszechświata?

 

 

btw. Sporo tych samych wątków i sporo podobnych obrazów co z oryginalnej trylogii, ale na tym polega fenomen i na tym polega władza posiadacza scenariusza sagi - chcą usłyszec ahhh te gwiezdne wojny - tak je pamiętam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obejrzałem sobie z tej listy Lukiego JFK. Świetny film, do bólu realistyczny, dokończyłem też Zodiaka, kolejna świetna rola Jake'a. A oprócz tego jeszcze Hateful 8 widziałem, myślałem, że to gorsze będzie, nie było źle, Samuel L. Jackson w głównej roli w miarę dał rade tylko ten lamus Tatum

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do SW7 i wątku miłosnego pojawiła się plotka, że czarny może mieć romans z ...Poe. Tak gejowski romans. Z resztą aktorzy to podgrzewają. Ale nie o tym. Lucas potwierdził, że całe SW jest sagą o Skywalkerach, co sugeruje ojca Rey. Poza tym istnieje szansa, że w sw8 wróci Hayden Christensen jako Anakin w jakiejś roli. Takie ciekawoski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nadrobiłem zaległości i w końcu obejrzałem Creeda i Southpaw. Pierwszy jest sympatyczny, taki Rocky bis - podobna historia, bez zbędnego kombinowania + Sly w dobrej formie. W drugim autorzy mieli ambicję dodania większego ładunku emocjonalnego. Historia wydaje się nieco bardziej sprowadzona na ziemię (chociaż to także bajka), no i świetna rola Gylenhala czy jak się to pisze. Serio, obejrzyjcie sobie jak gadają niektórzy mocniej poobijani bokserzy po zakończeniu karier.

 

Jedyne czego nie kumam, to ochy i achy na scenami walk w obu filmach. Spodziewałem się czegoś bardziej realistycznego, tymczasem główni bohaterowie, jak mawia Chris Rock, zbierają więcej strzałów na twarz niż Jenna Jameson. Pod tym względem sto razy bardziej podobał mi się Ali z Willem Smithem, gdzie fajnie odwzorowali walki z kariery Muhammada.

 

Z rozpędu przypomniałem sobie Wściekłego Byka Scorsese. Kilkanaście lat temu zrobił na mnie większe wrażenie, z czasem człowiek zauważa pewne (drobne) rysy. Zawsze podobało mi się, jak prostymi środkami Martin opowiedział historię LaMotty, bo ten film chwilami wygląda wręcz jak teatr telewizji.

 

Fanom boksu, jeśli są tutaj tacy, polecam dokument Unforgivable Blackness: The Rise and Fall of Jack Johnson. Jest na Dailymotion. Historia pierwszego czarnego mistrza wagi ciężkiej.

Edytowane przez Jinks
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nadrobiłem zaległości i w końcu obejrzałem Creeda i Southpaw. Pierwszy jest sympatyczny, taki Rocky bis - podobna historia, bez zbędnego kombinowania + Sly w dobrej formie. W drugim autorzy mieli ambicję dodania większego ładunku emocjonalnego. Historia wydaje się nieco bardziej sprowadzona na ziemię (chociaż to także bajka), no i świetna rola Gylenhala czy jak się to pisze. Serio, obejrzyjcie sobie jak gadają niektórzy mocniej poobijani bokserzy po zakończeniu karier.

 

Jedyne czego nie kumam, to ochy i achy na scenami walk w obu filmach. Spodziewałem się czegoś bardziej realistycznego, tymczasem główni bohaterowie, jak mawia Chris Rock, zbierają więcej strzałów na twarz niż Jenna Jameson. Pod tym względem sto razy bardziej podobał mi się Ali z Willem Smithem, gdzie fajnie odwzorowali walki z kariery Muhammada.

 

Z rozpędu przypomniałem sobie Wściekłego Byka Scorsese. Kilkanaście lat temu zrobił na mnie większe wrażenie, z czasem człowiek zauważa pewne (drobne) rysy. Zawsze podobało mi się, jak prostymi środkami Martin opowiedział historię LaMotty, bo ten film chwilami wygląda wręcz jak teatr telewizji.

 

Fanom boksu, jeśli są tutaj tacy, polecam dokument Unforgivable Blackness: The Rise and Fall of Jack Johnson. Jest na Dailymotion. Historia pierwszego czarnego mistrza wagi ciężkiej.

 

+1

 

jeden z filmów 'o oboksie' którego nie można ominąć to Cinderella man

 

Poza tym jack Johnson był wyjątkowy. Łamał wszystkie bariery i zagrał na nosie białych. Walki z tamtych czasów to były widowiska. Często walka na przetrwanie. Sporo się tego naoglądałem...

 

 

 

Ostatnio odswiezyłem:

Od zmierzchu do świtu - średniawka, ale mimochodem obejrzałem

Dobry zły i brzydki - wątku wojny nie kumam. Można było to pominąć. Reszta świetnie zagrana i dobry dynamizm głównych postaci jak i same dialogi.

Dirty Harry - Nie miałem chyba perzyjemności wczerśniej całości obejrzeć. jakoś mnie nie zachwycił i trochę irytujące były dogrania dźwięku czy też dubbing tak jak w tym filmie powyżej. 

 

Solaris poraz pierwszy - bardzo dobry film na podstawie powieści Stanisław Lema. pare zastosowanych skrótów które musisz nadrobić samym myśleniem o procesie myslowym bohaterów :) . I ogólne spojrzenie na pare aspektów z różnych perspektyw.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Dobry zły i brzydki - wątku wojny nie kumam. Można było to pominąć. Reszta świetnie zagrana i dobry dynamizm głównych postaci jak i same dialogi.

 

Mój ulubiony film ever, mogę go oglądać na okrągło :)

 

Wojna jest jednym z bohaterów filmu, towarzyszy nam przez cały czas. Leone chciał pokazać jej ślepe okrucieństwo i bezsens. Nawet Blondie i Tuco wydają się mali i nic nie znaczący, gdy zestawi się ich z opowieścią zapijaczonego kapitana o dwóch masakrach o most dziennie, bo ktoś w sztabie tak to sobie wymyślił. A mamy jeszcze np. wymarłe i bombardowane Ghost Town jako pole do pojedynku,w którym tak naprawdę nie ma pozytywnych postaci, czy kapitalną scenę, gdy w obozie jenieckim ten wielki kafar tłucze Tuco, a w tle grają skrzypce i śpiewa chórek by zagłuszyć jego krzyki.

 

Tak jak zauważyłeś - relacje między bohaterami są bardzo dobrze zbudowane, szczególnie Blondiego i Tuco, którzy prześcigają się w cynizmie do ostatniej sceny na cmentarzu. Aktorzy dobrani doskonale, soundtrack do dziś jest wyznacznikiem tego jak zrobić muzykę do filmu. No i dialogi, film jest pełen perełek i one-linerów, których się nie zapomina.

 

Tuco: Bóg jest po naszej stronie, bo też nienawidzi konfederatów !!

Blondie: Bóg nie jest po naszej stronie, bo nienawidzi idiotów...

 

:)

 

Plus za to, w jaki sposób Dobry, Zły i Brzydki dał prztyczek w nos amerykańskim krytykom. Jak większość spaghetti westernów, został zjechany po premierze. Że niby za długi, zbyt brutalny itd. Potem musieli te słowa odszczekać :)

 

 

+1

 

jeden z filmów 'o oboksie' którego nie można ominąć to Cinderella man

 

Poza tym jack Johnson był wyjątkowy. Łamał wszystkie bariery i zagrał na nosie białych. Walki z tamtych czasów to były widowiska. Często walka na przetrwanie. Sporo się tego naoglądałem...

 

Johnson to super materiał na film, aż dziw że jeszcze nikt tego nie nakręcił (ok, jest ten kiepski film z Jamesem Earlem Jonesem). Barwna postać to mało powiedziane, przy nim nawet Miles Davis nie wydaję się kolesiem aż tak łamiącym konwenanse :) A walki z tamtych czasów to kosmos, często +20 rund w słońcu itd.

 

Cinderella Man z niewyjaśnionych przyczyn do tej pory mnie omijał, ale niebawem nadrobię i to.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój ulubiony film ever, mogę go oglądać na okrągło :smile:

 

Wojna jest jednym z bohaterów filmu, towarzyszy nam przez cały czas. Leone chciał pokazać jej ślepe okrucieństwo i bezsens. Nawet Blondie i Tuco wydają się mali i nic nie znaczący, gdy zestawi się ich z opowieścią zapijaczonego kapitana o dwóch masakrach o most dziennie, bo ktoś w sztabie tak to sobie wymyślił. A mamy jeszcze np. wymarłe i bombardowane Ghost Town jako pole do pojedynku,w którym tak naprawdę nie ma pozytywnych postaci, czy kapitalną scenę, gdy w obozie jenieckim ten wielki kafar tłucze Tuco, a w tle grają skrzypce i śpiewa chórek by zagłuszyć jego krzyki.

 

Tak jak zauważyłeś - relacje między bohaterami są bardzo dobrze zbudowane, szczególnie Blondiego i Tuco, którzy prześcigają się w cynizmie do ostatniej sceny na cmentarzu. Aktorzy dobrani doskonale, soundtrack do dziś jest wyznacznikiem tego jak zrobić muzykę do filmu. No i dialogi, film jest pełen perełek i one-linerów, których się nie zapomina.

 

Tuco: Bóg jest po naszej stronie, bo też nienawidzi konfederatów !!

Blondie: Bóg nie jest po naszej stronie, bo nienawidzi idiotów...

 

:smile:

 

Plus za to, w jaki sposób Dobry, Zły i Brzydki dał prztyczek w nos amerykańskim krytykom. Jak większość spaghetti westernów, został zjechany po premierze. Że niby za długi, zbyt brutalny itd. Potem musieli te słowa odszczekać :smile:

 

 

 

Johnson to super materiał na film, aż dziw że jeszcze nikt tego nie nakręcił (ok, jest ten kiepski film z Jamesem Earlem Jonesem). Barwna postać to mało powiedziane, przy nim nawet Miles Davis nie wydaję się kolesiem aż tak łamiącym konwenanse :smile: A walki z tamtych czasów to kosmos, często +20 rund w słońcu itd.

 

Cinderella Man z niewyjaśnionych przyczyn do tej pory mnie omijał, ale niebawem nadrobię i to.

 

No to nadrabiaj. Jak możesz to nawet dzisiaj!

 

Tak jak mówisz - Jack był barwną postacią i mam nadzieję że doczekam się wielkiego filmu na podstawie jego bio.

 

---

 

No oczywiscie rozumiem całą konwencję pokazania bezsensownosci wojny. Ale hmm no dziki zachód i zabijają się jak leci, ale jak przychodzi do patrzenia w pryzmacie wojny to juz jest to okrutne i nieludzkie. I jak to ludzie nagle cierpią bo im noge urwało. No nie wiem. Nie to, że jest to jakas wielka krytyka z tym, że nazbyt nadmuchana ta wojna w obliczu całej reszty.

Jeden cytat który wychwyciłem a nie kojarzyłem wcześniej - IF YOU WORK FOR A LIVING, WHY DO YOU KILL YOURSELF WORKING. hehe

 

 ---

 

btw. ostatnio cos do mnie dotarło, że Oscary sa za bardzo białe bo nie ma nominowanych czarnych. jakaś wielka afera. Szkoda że afery nie było jak 12 years of slave wygrywało. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SPOJLERY

 

Na wstępie background, by zrozumieć dlaczego.

Czytam dużo książek, głownie kryminałów. Tematyka wojenna lub sportowa również się przewija, jakkolwiek ponad wszystko stawiam kryminał. Powieści detektywistyczne. Jeśli do tego mamy bohatera seryjnego - w to mi graj !

Steven Hunter, Harry Hole, Kari Vaara, Sędzia Di. Nawet detektyw Morse. Łykam jak młody pelikan.

A skoro już przy tym, na tapetę pragnę wziąć jednego z powyższych. Vaara, prócz swej bezkompromisowości, sznytu i wdzięku ma dodatkowy argument niejako budujący postać - otoczenie. Finlandia, zimna, śnieżna, cicha i biała tak bardzo odmienna od kolorowych przygód made in Wielkie Jabłko, Australia czy barwna Azja. Bezkres potęgujący odosobnienie i powagę sytuacji.

I tu mamy film. Do którego podchodziłem 2 razy i za 2 razem prawdziwie go doceniłem

To nie tak, że DiCaprio nie stworzył fenomenalnej roli. Że nie błyszczał dialogiem, nie szył grubymi nićmi postaci, z którą jakkolwiek mogę się utożsamiać. To nie to, że Zjawa jest filmem wybitnym. Część z tego widziałem w Cast Away, kreację Hardego wraz ze wskazaną dykcją widziałem/słyszałem w Lawless. Ale sam fakt, że co chwilę reżyser za pomocą pięknych pejzaży zimowych uzmysławia mi jako odbiorcy w jak głębokiej dupie znajduje się główny bohater, daje do myślenia. Leo pomrukuje. Ma wściekłość w oczach, zemstę na twarzy i sznyty na żebrach. I zmusza się do rzeczy, do których człek siedzący w domowych pieleszach zmusić się nie musi. Surowa wątroba, wyjmowanie jelit, zmiany temperatur w związku z kąpielami w rwącej rzece. Tu nie ma wątku chudnięcia 15 kg do roli. Tu, tak jak stoisz + jak Cię ucharakteryzują, rozumiesz jedną kwestię. Rwący potok, po bokach spowity śniegiem, oddech widoczny przed Tobą. Jebane futro, które zaraz będzie o 10 kg cięższe i przyklei Ci się do ciała. To wszystko to jesteś ty. Te 3 lokalizacje, w których robiono film. Cisza i spokój. Słyszysz wewnętrzny głos rozsądku nakazujący Ci przestać. Glass wiedział, że nie może. DiCaprio teoretycznie mógł, mogli część scen dograć na zielonym ekranie a nie taplać się w 3 stopniach celsjusza i wyczekiwać, by idiota okutany w ciepłe wdzianko nie krzyknął "cięcie" bo miałeś zły grymas na twarzy.

Film jest wielki. Kreacja, poświęcenie i odwaga, by to zrealizować, są wielkie. Wybitne niekoniecznie, raz obejrzany drugi raz nie dotknie tak mocno. Ale w konwencji walki bokserskiej jest to jedno srogie pierdolnięcie po którym Cię liczą. Żadne Rocky vs Creed 2. 

I ten drażniący mnie pastuch, który tworzy niezapomniane kreacje. Niech mu dadzą Oscara, bo następnym razem na ekranie upierdoli sobie nogę krajzegą i bigos z tego zrobi, by przekonać do siebie akademię. Fizycznie nie ma nic więcej ponad tę rolę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.