Skocz do zawartości

Dream Team 92 vs USA 12


n_i_m_h

Rekomendowane odpowiedzi

problem pierwszy

Jordan i Prime Barkley nie wiem kto ich zatrzyma

problem drugi

Lebron nie umie gra w polowie, a Kobe nie umie grac zespolowo, a Durant jest o 20 kg za lekki dla Piipena

 

redeem team moze by cos pogral choc i tak mlody Dwight to troche malo pod koszem, ale Kobe rocznik 2012 to akoszykowka

moze Kobe mowil o 1on1 ?

 

aha noi jak Deron robi 0-4 z LA a Paul robi 0-4 ze Spurs to Magic na lozku w OIOMie prezentuje wyzszy poziom

 

zupelnie tego nie widze

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak było to sory ;) :

 

 

Here's Kobe Bryant's full, must-read response to Michael Jordan's Dream Team trash talk. Jordan said he laughed when he heard Bryant said the 2012 USA Basketball team could beat the 1992 Dream Team. Bryant's post-game response after USA defeated Dominican Republic in Las Vegas on Thursday night: "So what, he knows I'm a bad mother[expletive]. I'm not really tripping. The fact is, they have Ewing and Robinson and those big guys, it's tough. If you're asking me, 'Can you beat them one game?' Hell yeah, we can beat them in one game. You didn't ask me if we could beat them in a 7-game series. In one game, we can beat them. No question about it."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja widziałem jak oni grają, a nie patrzylem tylko na box score. Żaden z nich nie miał legit post moves, Ewing wolał rzucać baseline fadeaway, DRob grał face up z 4-5 metra (i między innymi dlatego tak fatalnie wypadał w playoffs). Oni byli wybitni w defensywie oraz jako finisherzy. Sami ofensywny nie generowali jak np. Shaq czy Hakeem - z nimi Tyson miałby problem. Z Ewingiem i Robinsonem nie aż tak wielki. Rzecz jak najbardziej do obronienia, bo 1on1 im ustanie, więc zostaje tylko pilnowanie deski, w czym rzecz jasna Ewing i Rob byli świetni.

 

 

Przecież to były ofensywne sieroty. Jedna sierotka miała ponad 23 PPG a druga 24 PPG a dwa lata wcześniej 28,6 PPG w 82 meczach. Chandler w swojej karierze nie miał nawet okazji zmierzyć się z kimś takim ( Howard ofensywnie od nich odstaje), a ty wiesz już że poradził by sobie z dwoma. Brawo bajkopisarzu - zanim tak nazwiesz innych zastanów się nad swoimi bredniami. Ciekawe co by było po drugiej stronie boiska gdzie Ewing i Admirał mieli niesamowity blok.

 

Co myślisz o moim pierwszym poście http://www.e-nba.pl/showthread.php?7834-Dream-Team-92-vs-USA-12&p=660930&viewfull=1#post660930

Bo umknął niezauważony. Co by było jak Ewing i Robinson nie musieliby uciekać z pomalowanego, co zrobił by twój marny floper Paul ( którego tak broniłeś) gdyby za każdym razem nadziewał się na centra i nie byłoby gwizdków za obcierki?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dream Team 92, to są goście, ktorzy na swoje HoF zarobili grając w golden era NBA,

w lidze w której byli PRAWDZIWI centrzy, prawdziwi PFs, przepisy dopuszczające

grę znacznie bardziej fizyczną niż dzisiaj, żadnych ułatwień w postaci dopuszczania

1 kroku bez piłki w biegu i innych pierdolników mających grę na chama uatrakcyjniac, co w

rezultacie doprowadza do spizdolenia ligi, w porównaniu do 92 roku.

 

Jak można porownywać graczy bez wzięcia pod uwagę okoliczności,w jakich ich talenty

rozkwitły ?

 

Team'92 vs team'12 to mismatch na mismatchu.

 

Kto mialby kryć Magica, 206 PG, ktoremu nie da się odebrać piłki, ktory widzi wszystko, podejmuje

świetne decyzje, a do tego ma skillset środkowego, kiedy schodzi na low post ?

Kto kryje Jordana ad 92, ktory umie wszystko, z każdego miejsca w polu ofensywnym ?

Jak kryć jednoczesnie w HCO Jordana, Magica i Robinsona z Malonem plus wszędobylskiego Pippena ?

Kto zastawia, i ma dośc siły i szybkości, Malone'a i Robinsona, którzy mają zarówno post up, jak i pick n roll game

na dowolny finisz : jumper albo dunk ?

Jak 12 zamierza atakować przeciw Pippenowi, Jordanowi i Robinsonowi, ktorzy we trzech

coverują większą przestrzen defensywną niż dwunastu graczy Atlanta Hawks naraz i są

wspaniałymi help defenders i iso defenders [nie dodaję nawet Malone'a, ktory był swietnym

zespolowym obrońcą]

 

Po co w tej zabawie reszta chłopaków ?

Gdyby chodziło o wygraną, a nie o szołtime, to Mj, Pip, Robinson, Malone i Magic grają po 40-43 minuty.

 

Wszyscy najważniejsi gracze DT 92 wychodzą ze szkół świetnych coachów, drużyn, mają background mistrzowskich ekip,

znakomitych zespołów, mają wyszkolenie, mają opanowane podstawy defensywy w zespole, ataku w

zespole.

przypomina to porównanie szkolonych w najlepszych armiach świata komandosów z bardzo utalentowanymi

kiziorami z przedmieścia szkolonymi w pijackich burdach podczas jarmarków z okazji pierwszego dnia wiosny.

 

a skąd wychodzą gracze z teamu 12 ? co to są za systemy, co to są za trenerzy, co to jest za materiał ?

Jeden Bryant trochę liznął tego i owego. Reszta to są gwiazdorzy na specjalnych prawach w NBA, która

niedługo wprowadzi przepis, ze każdy zespoł ma formację ofensywną męską, a defensywną - kobiecą, żeby

tylko było więcej dunkow, punktów i atleci a'la Westbrook mogli regularnie doprowadzać do orgazmu najebane popcornem

tłumy. Gdzie tu w ogole porównanie ? :]

 

winning mentality,inteligencja, cechy mentalne, psychika - może Duranty czy Lebrony mają się dobrze, kiedy

grają między soba, ale z ich grania między sobą nie wypada wyciągać daleko idących wniosków i 1 do 1

przekładać tego na starcie z kolesiami ad 92.

 

92's mieli tylko jeden przebłysk mobilizacji - kiedy Pippen wziął na serio w obroty Kukoca.

Wtedy widać było, ile by mogli, gdyby 48 minut grali na 100 %.

Najlepszy zawodnik spoza Europy, projektowany na wielką gwiazdę NBA wyglądał jak

zastraszony smark.

 

92's nie zagrali nigdy, imo, nawet 60 % swojego optimum. Nigdy nikt ich do tego nie zmusił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy jeśli w mojej odpowiedzi użyję dwóch kurw, ze wzmożoną siłą zakwestionuję to, czy cokolwiek kiedyś widziałeś z 1992 oraz nazwę cię zwyczajnie za głupim na tą rozmowę, to chyba będzie odpowiedni poziom odpowiedzi dla ciebie?

Nie łudź się do mojego poziomu wypowiedzi byłoby jeszcze daleko, ale przynajmniej byłby to postęp w treści merytorycznej twoich postow.

Stary, ktoś Ci napisał już, ze Jordan w takim meczu zmobilizowalby się bardziej niż na mecz z fryzjerami, których golili 40 pkt, a ty w kółko jak to balowal I jaki mial procent w meczach o pietruszke.

To jak z Tobą można dyskutować?

Brakuje tylko argumentu, ze w space jam jordan sobie wydłużył reke, a w realu by nie mógł.

Taki sam związek z tematem jak to balowanie I % w barcelonie.

Edytowane przez Xamel
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę że niektórzy to żyją tylko wspomnieniami. Xamel z vasquezem to pewnie ostatni mecz z 1992 widzieli 20 lat temu i uważają, że wtedy koszykówka była najlepsza, a za Gierka żyło się najlepiej. (BTW, różnica między Londynem a Barceloną jest taka, jak między Barceloną a Monachium. Ciekawe jakie jest wasze spojrzenie na Siergieja Belowa, czy Jerrego West i Wilta Chamberlaina z Oscarem Robertsonem jako rywali dla 1992. Swoją drogą Big O powiedział, że ich skład z 1960 pokonałby Barcelonę.) I taki Xamel chce merytorycznej dyskusji a sam nic nie wnosi. Basket przez te 20 lat może nie poszedł tak bardzo do przodu jak telefonia komórkowa, ale też zdecydowanie nie stoi w miejscu i jest ogromna różnica w poziomie gry między tym co teraz, a co było dwie dekady temu. W ogóle zabawne też jak wszyscy ignorują to, jak słabych przeciwników miał skład z 1992 roku. No ale wygrywali 40 punktami, więc muszą być niepokonani do końca czasów, no bo tak i koniec. To nic że ich half court offense to była nędza, że organizacja defensywy była lata świetlne za tym, co jest grane teraz i że dominowali przede wszystkim dzięki OGROMNEJ przewadze fizycznej. To nic, bo przecież nie liczy się to, kto jaki poziom prezentuje, ale jakie ktoś ma wspomnienia.

 

Aha, i nie wciskaj mi to vasquez kitu o tym, jak teraz gwiazdki potrzebują dodatrkowego kroku, bo akurat takie gadanie to już było wtedy odnośnie Jordana. Żart Magica na temat Jordana przy tym zdjęciu z Birdem też nie wziął się z niczego. No ale oczywiście to niemożliwe aby wtedy nie gwizdano kroków gwiazdom, albo żeby dostawały one gwizdki. No niemożliwe, bo NBA była wtedy idealna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z 2012 do rywalizacji w sensie stricte wyszedłby Kobe Westbrook może James z Durantem i Paul w 4kwarcie bo na więcej nie miałby już siły. A taki Melo raz by nie trafił i pękłby jak balon. Dzisiejsze gwiazdy nie są przyzwyczajone do rywalizowania, ciągłego konkurowania i udowadniania innym i sobie kto jest numerem jeden.

taki Chris Mullin, o którym chyba nikt nie pamięta że był no-brainerem tamtej kadry - robiłby dzisiaj 30/6/5 z kurewsko wysokim procentem jako mistrz zdobywania łatwych punktów i punktów 'z niczego'. Jeden z dziwniejszych przypadków koszykarskich swoją droga, bo nie potrafię porównać go do żadnego zawodnika z dzisiejszych lat. Trochę z prime Granta Hilla, trochę z Pierce'a.

 

Swoją drogą skoro dzisiaj w ponoć dużo bardziej atletycznej lidze triumfy święcą atleci-koszykarze jak Iguodala, Gerald Wallace, Chandler czy nawet z tej wyższej półki jak Amare Dwight Marion to pomyślmy kim i jak graliby kosmiczni atleci lat 90s jak Pippen Malone Ewing nomen omen członkowie Dream Teamu, którzy poza warunkami fizycznymi byli także świetnymi koszykarzami.

Nie mówiąc już o Davidzie Robinsonie, który pod tym względem był absolutnym fenomenem i jesli Javale McGee/DeAndre są w lidze z grubymi milionami, a Dwight opiera swoją przewagę głównie na dominacji fizycznej, to DRob byłby pierwszy w kontrze i pierwszy pod własnym koszem.

35/15/5/5 ?

 

Oprócz Jordana to własnie DRob moim zdaniem wszedłby z największym butem w obecna hierarchię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież to były ofensywne sieroty. Jedna sierotka miała ponad 23 PPG a druga 24 PPG a dwa lata wcześniej 28,6 PPG w 82 meczach. Chandler w swojej karierze nie miał nawet okazji zmierzyć się z kimś takim ( Howard ofensywnie od nich odstaje), a ty wiesz już że poradził by sobie z dwoma. Brawo bajkopisarzu - zanim tak nazwiesz innych zastanów się nad swoimi bredniami. Ciekawe co by było po drugiej stronie boiska gdzie Ewing i Admirał mieli niesamowity blok.

 

Co myślisz o moim pierwszym poście http://www.e-nba.pl/showthread.php?7834-Dream-Team-92-vs-USA-12&p=660930&viewfull=1#post660930

Bo umknął niezauważony. Co by było jak Ewing i Robinson nie musieliby uciekać z pomalowanego, co zrobił by twój marny floper Paul ( którego tak broniłeś) gdyby za każdym razem nadziewał się na centra i nie byłoby gwizdków za obcierki?

Przecież to działa tak, że CP ma dodatkowy skill, na który wtedy sędziowie nabieraliby się jeszcze bardziej niż teraz. Zreszta, mamy doskonaly przyklad Bad Boys, ktorzy jako pierwsi zaczeli flopowac na szeroka skale (Laimbeer oraz Rodman wiedli w tym prym) i robili to jeszcze w malo wyrafionowany sposob, a i tak przechodzilo.

 

Co do kalek ofensywnych, to oczywiscie chodzi o odpowiednia skale. Sluchaj, posciagaj sobie jakies mecze Ewinga i Roba z tamtego okresu i zobacz na czym polegala ich ofensywa. Oni nie mieli post moves jak Shaq oraz Hakeem. Robinson gral glownie face up z 4 metra, co sprawdzalo sie w regular przeciw slabym przeciwnikom, ale w playoffs regularnie dostawal baty, bo nie byl w stanie wiele zrobic. Ewing natomiast dosc szybko mial problemy z kolanami i zaczal grac troche zachowawczo, czyli jumperkowac z 4-5 metra. Jakies jego haki byly strasznie toporne i tez nic nie gral w post up. Obaj w duzej mierze bazowali na swojej przewadze fizycznej, co pozwalalo im na latwe punkty w transition czy po zbiorkach w ataku. W regularu to jeszcze przechodzilo, stad te ich zdobycze punktowe. W playoffs juz niekoniecznie. Dlatego tez takie fundamentalnie swietny i majacy idealne warunki fizyczne Chandler z pewnoscia nie zostalby osmieszony jak chocby Chorwaccy wysocy (ktorzy zreszta i tak dobrze sobie radzili z Ewingiem i Robem).

 

Ja wiem, ze najlatwiej wejsc na basketball-reference i zobaczyc statsy, albo poslugiwac sie jakimis cool story, ale raz jeszcze polecam staroswieckie ogladanie meczow z tamtego okresu. Chyba ze chcecie zachowac mile wspomnienia z dziecinstwa, wtedy to lepiej sobie darujcie, bo doznacie rozczarowania tym, jak slabo to wygladalo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Człowieku co ty bierzesz? Jak z Tobą można merytorycznie rozmawiać jak ty logiki uczyles sie chyba z kreskówek o wujku donaldzie?

O jakiej ty organizacji defensywy bredzisz jak oni wygrywali 40stoma punktami???

Mieli się palowac zeby do 0 wygrywać???

Czujesz temat ze ja już 3 raz pisze dokladnie to samo a ty I tak nie zrozumiesz???????

Idę tłumaczyć mojemu 6 letniemu synowi mechanike kwantowa, są większe szanse ze zrozumie,.niz ze ty zrozumiesz jedną prosta rzecz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Basket przez te 20 lat może nie poszedł tak bardzo do przodu jak telefonia komórkowa, ale też zdecydowanie nie stoi w miejscu i jest ogromna różnica w poziomie gry między tym co teraz, a co było dwie dekady temu.

 

A czym jesli można wiedzieć wg Ciebie konkretnie się to objawia?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@trueLAfan

 

NBA nie była wtedy idealna, ale skoro ktoś był w tamtych czasach kurewskim atletą, świetnym koszykarzem po obu stronach i potrafił na boisku praktycznie wszystko od obrony przez deskę aż do passing game - to czemu miałby się nie sprawdzić w dzisiejszych czasach? kiedy przygotowanie fizyczne, metody treningowe poszły do przodu?

 

Taki David Robinson o którym wyżej wspomniałem był wybrykiem natury na skalę historyczną niemalże, co by było gdyby urodzil się 10 lat później? Stałby się zwykłym Marcusem Cambym czy ulepszoną wersją Howarda, która jest szybsza, mobilniejsza i lepiej biega?

Podobnie działa to na odwrót, taki Dwight przeniesiony w tamte lata nadal byłby czołowym centrem, ale nie dominowałby tak bardzo bo przeszkadzałyby mu braki techniczne, których nie posiadali w takiej skali wielcy tamtych czasów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.To nic że ich half court offense to była nędza, że organizacja defensywy była lata świetlne za tym, co jest grane teraz i że dominowali przede wszystkim dzięki OGROMNEJ przewadze fizycznej. To nic, bo przecież nie liczy się to, kto jaki poziom prezentuje, ale jakie ktoś ma wspomnienia..

Problem w tym,że ty nie masz żadnego punktu odniesienia i masz przez to typowy gimbusowy model postrzegania i myslenia.Nie wiem skąd się biorą twoje urojenia,ale nie mają nic wspólnego z wiedzą o koszykówce.Z takich jak ty nie tylko Gierek,a i zapewne Bierut i Gomółka miałby pożytek.ZMP było idealnym polem dla geniuszy twojego pokroju.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślałem że to forum koszykarskie, ale widzę że się pomyliłem i tu pełno dogmatyków wręcz muzułmańskich, którzy się oburzają gdy się ośmieli coś złego powiedzieć o ich świętościach. Do tego mentalność ludzi rodem z perelu, czyli "kiedyś to było lepiej". Nic więc dziwnego, że tacy xamelowaci akolici tak się oburzają.

 

@Tyrion i Czekolada wam odpowiem później.

Edytowane przez TrueLA24
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wychowali sie chlopaki na magic basketball i nba na ZDF w zwiazku z tym maja monopol na racje w omawianym temacie :F

 

@trueLAfan

 

NBA nie była wtedy idealna, ale skoro ktoś był w tamtych czasach kurewskim atletą, świetnym koszykarzem po obu stronach i potrafił na boisku praktycznie wszystko od obrony przez deskę aż do passing game - to czemu miałby się nie sprawdzić w dzisiejszych czasach? kiedy przygotowanie fizyczne, metody treningowe poszły do przodu?

 

Taki David Robinson o którym wyżej wspomniałem był wybrykiem natury na skalę historyczną niemalże, co by było gdyby urodzil się 10 lat później? Stałby się zwykłym Marcusem Cambym czy ulepszoną wersją Howarda, która jest szybsza, mobilniejsza i lepiej biega?

Podobnie działa to na odwrót, taki Dwight przeniesiony w tamte lata nadal byłby czołowym centrem, ale nie dominowałby tak bardzo bo przeszkadzałyby mu braki techniczne, których nie posiadali w takiej skali wielcy tamtych czasów.

Z centrami trzeba brac pod uwage ze od chwili kiedy w lidze pojawil sie niejaki shaquille o'neal nic juz nie bylo takie samo.

C ze wzrostem 2.10-2.15 i waga 105-110 kg przestali byc krolami post-up. Ostatnim mohikaninem byl hakeem.

Gra ewoluowala (gracze, taktyka i co najwazniejsze zasady).

Obecnie bez 120 kg w trumnie jesli nie wiecej nie ma co nawet ruszac do grania jako 4/5 plecami do kosza.

Ci ktorzy to obecnie w lidze to robia maja mniej wiecej takie gabaryty.

Howard, bynum, randolph, mlody gasol czy jefferson wszyscy w okolicach 120 albo i wiecej.

Jak ktos ma mniej to raczej ucieka w midrange (dunan ze swomi 115 kg czyli wiecej niz admiral czy ewing).

 

Moze i ewing czy robinson byliby tak samo skuteczni gdyby przybrali te 15-20 kg, moze nie padlyby im kolana (problem 3/4 centrow obecnie).

Alez waga ponizej 110 kg nie przeszliby w post-up lebrona.

Tak to obecnie wyglada.

I nie jest to kwestia cipowatosci obrony 1/1 obecnie tylko ewolucji gry.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"ogromna róznica między tym, co 20 at temu,a dzisiaj".

 

zgadzam się.

 

NIE MA dziś takiego wybryku natury jak Magic - 206 cm, PG, skillset środkowego.

NIE MA dziś Jordana

NIE MA dziś takiego defensora jak Pippen, który w pojedynkę zmieniał losy nie jednego

meczu, a całych seriii playoffs, dorzucając od niechcenia 20 pts z każdej możliwej

płaszczyzny ofensywnej

NIE MA dziś tak modelowego PF jak Karl Malone 206, fizys kulturysty, dynamika, kumacja

zagrywek dwójkowych, defense w zespole

NIE MA dziś centra takiej klasy jak Robinson, można sobie pieprzyć o tym, ile tracił w playoffs

jak chodzi o offens, ale w dzisiejszej NBA kolekcjonowałby tytuły DPOTY, zas w omawianym

mythical matchup chyba nikt nie żądałby od niego 30 pts, starczyłoby 10-15

NIE MA dziś nikogo pokroju Barkleya,też z oczywistych względów, z których najważniejszy to

modelowośc stylu gry na swojej pozycji, jakiej dzisiaj na PF nie uświadczysz.

[jasne, zawsze mozna powiedzieć, ze Kevin Love bijący trójki jak SG, to "nowy, lepszy model",

ale takie pierdy to najwyżej pijana blondynka kupi].

 

i teraz wniosek, jaki się nasuwa samoczynnie : jeśli tak wyjątkowi gracze, co tu wiele mówić - w skali all time - zostali wyprodukowani

20 lat temu i do dziś są wzorcowymi, niezastępowalnymi przykładami na to, jak grać na swojej pozycji i jak grać w ogóle, to

znaczy, że NBA 20 lat temu była po prostu lepsza.

 

ackentowanie róznic w motoryce dziś i 20 lat temu też jest cienkim kuglowaniem, zwłaszcza jeśli porównanie musi się

odbywać na zasadzie "kiedyś komorkowy telefon wyglądał jak lodówka wielofunkcyjna, a dziś można go w cipce własnej

matki schować". Czysty nonsens. Leciwi metrykalnie Jordan, Stockton czy Malone, póki się nie złamał w wieku 75 lat, robili swoje w lidze,

w której też miało ponoć być stu superatletów na milimetr kwadratowy. radzili sobie niezgorzej 37-latkowie Pip czy Robinson.

Co to za superatletycznośc, skoro ca/40 letnie dziadki szkoliły tych tytanów nowżytnIch ?

poza tym, panie Tru jak się ogląda same superduper hajlajty z lat 2000-, i całe mecze z lat 90, to rzeczywiście

można odnieść takie wrażenie, jakim się tutaj niefortunnie dzielisz.

 

w tych twoich

fantazjach te mecze obecne wyglądają jak potyczki na playstation, co prawdą nie jest.

Przypomina to opowieści dziadka przy ognisku, jak to łapał 9-metrowe rekiny w Wiśle, a reszta frajerów same płotki

i najwyżej karasia od czasu do czasu.

Edytowane przez vasquez
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To żeś wymyślił argument. Gratuluję. No ale czego spodziewać się od człowieka, który uważa, że LeBron w 2006 był niewiele gorszy niż w 2012. Ręce opadają.

Ty masz tkzw. zajoba na punkcie pierścieni. LeBron zdpbył teraz pierścień to MUSI być 10 razy lepszy niż w poprzednich sezonach. Jest to kompletna bzdura i przecenianie sukcesów zespołowych w ocenie konkretnego gracza. James w 2006 roku miał 31,4 ppg (najlepiej w karierze), 7 rpg, 7,6 apg przy 57 TS%. Oczywiście był w all-nba first team a w MVP Voting był drugi tuż po niesamowitym Nashu. Wypominane mu wieku to jakaś parodia, co to w ogóle za argument, miał 22 lata to nie mógł być dobry? Mogę ci z 10 graczy wymienić, którzy w tym wieku byli w ligowej czołówce (top5-top10). Fakt, grał pierwszy raz w PO ale od razu poprowadził Cavs do 7meczowej serii z Pistons.

 

Oczywiście, że tamten LeBron był gorszy od wersji z 2012 ale to główne z uwagi na defensywę, no i teraz rzadziej zawodzi w ważnych meczach. W ofensywie był jednak równie wielki. Do tego w 2006 to nie był to jego pierwszy turniej w życiu. No i w drużynie miał m.in. Wade'a, który zagrał jordanowskie finały. Jeżeli więc ty używasz pseudo-argumentu typu "skoro słabo atletyczna Chorwacja przez 15 minut nawiązała walkę w DT 1992 to znaczy, że USA 2012 by rozbiła DT 1992" to ja mam znacznie większe prawo do używania argumentu, że skoro LeBron i reszta w 2006 przegrali z Grekami (którzy ani nie byli atletyczni ani specjalnie utalentowani) to w pojedynku z DT 1992 szans by większych nie mieli.

 

Magic nawet w lidze nie krył rozgrywających. Ciekawe dlaczego.

 

Chodzi o to, że nie ma większego znaczenia kto lata na boisku za PG, bo nie na tym polega obrona.

Ja widziałem jak oni grają, a nie patrzylem tylko na box score. Żaden z nich nie miał legit post moves, Ewing wolał rzucać baseline fadeaway, DRob grał face up z 4-5 metra (i między innymi dlatego tak fatalnie wypadał w playoffs). Oni byli wybitni w defensywie oraz jako finisherzy. Sami ofensywny nie generowali jak np. Shaq czy Hakeem - z nimi Tyson miałby problem. Z Ewingiem i Robinsonem nie aż tak wielki. Rzecz jak najbardziej do obronienia, bo 1on1 im ustanie, więc zostaje tylko pilnowanie deski, w czym rzecz jasna Ewing i Rob byli świetni.

 

Ech... Rzecz w tym, że w DT nie musieliby być franchise playerami czy grać jakieś izolacje. Poza tym oni nawet bez post-moves w ataku byliby w stanie zagrać więcej niż którykolwiek center obecnie. A że było ich dwóch to Chandler by sobie nie radził i to niezależne od tego, czy by grali zamiennie (Chandler nie ma równie dobrego zmiennika) czy w kombinacji dwie wieże. Już nie wspominając o tym, że Tyson poza neutralizacją środkowych miałby też inne zadania defensywne.

 

Tak w ogóle to przypominam, że w 1996 roku najlepszym ofensywnie centrem byli nie Shaq czy Hakeem tylko właśnie Robinson (m.in. świetny występ w finale z Jugosławią).

 

 

Mówiłem, Jordan to tak naprawdę największy i jedyny problem. Tak więc trudno, niech Kobe będzie na nim i da z siebie wszystko skoro nie będzie musiał za dużo robić w ataku.

Aha, z Bryanta (potencjalnie 3 opcji w ataku) chcesz robić Bruce'a Bowena?

 

Picki Stocka z Malonem to jakaś bzdura, bo Stock prawie w ogóle nie grał, więc znowu stwarzasz nierealne założenie. Poza tym każda minuta Stocka to brak Magica lub MJ - więc ogromna korzyść dla 2012. Mullin podobnie - jeśli on, to znaczy że nie ma kogoś z Bulls.

 

Heh.

 

A każda minuta Hardena, Love'a, Melo, Iguadoli, Griffina to mniej minut dla Jamesa czy Duranta - więc ogromna korzyść dla 1992. ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czym jesli można wiedzieć wg Ciebie konkretnie się to objawia?

Proponuję zrobić sobie takie analityczne koszykarskie ćwiczenie i któregoś razu obejrzeć pod rząd dwa mecze. Jeden sprzed 20 lat, drugi z teraz. Na przykład mistrzów z wtedy i teraz.

 

Zobacz, wtedy tacy Bad Boys byli topową defensywą, porównajmy ich do obecnych topowych obron. Toż różnice aż rzucają się w oczy. Piston przede wszystkim bronili bardzo fizycznie, niekoszykarsko wręcz, natomiast teraz najlepsi bronią tak dobrze głównie dzięki świetnej organizacji gry. Np. rotacje na dzisiejszym poziomie nie istniały jeszcze na początku 90s.

 

@trueLAfan

 

NBA nie była wtedy idealna, ale skoro ktoś był w tamtych czasach kurewskim atletą, świetnym koszykarzem po obu stronach i potrafił na boisku praktycznie wszystko od obrony przez deskę aż do passing game - to czemu miałby się nie sprawdzić w dzisiejszych czasach? kiedy przygotowanie fizyczne, metody treningowe poszły do przodu?

Ale my tu nie rozmawiamy o tym jak 1992, czy Wilt sprawdziliby się, gdyby urodzili się w dzisiejszych czasach, ale czy Kobe ma rację mówiąc, że team 2012 wygrałby z 1992. Ta pierwsza ewentualność to całkiem inny temat i ja się zgadzam, że wielcy gracze z przeszłości poradziliby sobie teraz gdyby dostali te same środki (działa to też w drugą stronę). Ale pojedynek na boisku tych drużyn takimi jakimi były/są to już inna sprawa i tu 2012 ma przewagę.

 

 

Taki David Robinson o którym wyżej wspomniałem był wybrykiem natury na skalę historyczną niemalże, co by było gdyby urodzil się 10 lat później? Stałby się zwykłym Marcusem Cambym czy ulepszoną wersją Howarda, która jest szybsza, mobilniejsza i lepiej biega?

Podobnie działa to na odwrót, taki Dwight przeniesiony w tamte lata nadal byłby czołowym centrem, ale nie dominowałby tak bardzo bo przeszkadzałyby mu braki techniczne, których nie posiadali w takiej skali wielcy tamtych czasów.

Idealizujesz strasznie. Robinson był wybrykiem natury pod względem atletyzmu ale ofensywnie był słabo wyszkolonym centrem. Praktycznie żadnych post moves, tylko face up game i liczenie na to, że dzięki atletyzmowi minie się przeciwnika i wymusi faul.

 

Ty masz tkzw. zajoba na punkcie pierścieni. LeBron zdpbył teraz pierścień to MUSI być 10 razy lepszy niż w poprzednich sezonach. Jest to kompletna bzdura i przecenianie sukcesów zespołowych w ocenie konkretnego gracza. James w 2006 roku miał 31,4 ppg (najlepiej w karierze), 7 rpg, 7,6 apg przy 57 TS%. Oczywiście był w all-nba first team a w MVP Voting był drugi tuż po niesamowitym Nashu. Wypominane mu wieku to jakaś parodia, co to w ogóle za argument, miał 22 lata to nie mógł być dobry? Mogę ci z 10 graczy wymienić, którzy w tym wieku byli w ligowej czołówce (top5-top10). Fakt, grał pierwszy raz w PO ale od razu poprowadził Cavs do 7meczowej serii z Pistons.

 

Oczywiście, że tamten LeBron był gorszy od wersji z 2012 ale to główne z uwagi na defensywę, no i teraz rzadziej zawodzi w ważnych meczach. W ofensywie był jednak równie wielki.

Nie był. Zobacz choćby na produkcję box scorową:

eason Age WS/48

2004 19 .078

2005 20 .203

2006 21 .232

2007 22 .206

2008 23 .242

2009 24 .318

2010 25 .299

2011 26 .244

2012 27 .298

 

Widzimy wyraźną różnicę między okresem do 2008, a po nim. Wcześniej grał jak all star, all NBA 2nd/1st player, od 2009 włącznie gra na poziomie Jordana - oczywiście z wyjątkiem 2011, gdy najwyraźniej uczył się gry z Wadem.

 

 

Do tego w 2006 to nie był to jego pierwszy turniej w życiu. No i w drużynie miał m.in. Wade'a, który zagrał jordanowskie finały. Jeżeli więc ty używasz pseudo-argumentu typu "skoro słabo atletyczna Chorwacja przez 15 minut nawiązała walkę w DT 1992 to znaczy, że USA 2012 by rozbiła DT 1992" to ja mam znacznie większe prawo do używania argumentu, że skoro LeBron i reszta w 2006 przegrali z Grekami (którzy ani nie byli atletyczni ani specjalnie utalentowani) to w pojedynku z DT 1992 szans by większych nie mieli.

 

Nie masz takiego prawa, bo logika twojego argumentu leży i kwiczy. Co innego gdybyśmy rozmawiali o pojedynku reprezentacji z 2006 z 1992. Ale o tym nie rozmawiamy. Ty zresztą zdajesz sobie z tego sprawę dlatego tak usilnie starasz się przeforsować bzdurę, że LeBron z 2006 nie jest wiele gorszy od tego z 2012.

 

 

Ech... Rzecz w tym, że w DT nie musieliby być franchise playerami czy grać jakieś izolacje. Poza tym oni nawet bez post-moves w ataku byliby w stanie zagrać więcej niż którykolwiek center obecnie. A że było ich dwóch to Chandler by sobie nie radził i to niezależne od tego, czy by grali zamiennie (Chandler nie ma równie dobrego zmiennika)

Davis to zajebisty zmiennik.

Edytowane przez matek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ness

 

Jestem nowym pokoleniem kibiców NBA i moje czasy to czasy, kiedy do koszykówki na stałe weszły te złe nawyki streetballowe, moda na więcej w barach mniej w głowie i rozpaczliwe poszukiwanie wysokich graczy w marzycielskim celu odnalezienia kozaków podobnym tym sprzed lat.

Obejrzałem wielkie ilości starych spotkań, przeczytałem parę książek bla bla i blabla

I nikt mi nie powie, że obecny model drużyny NBA i ideałów na swojej pozycji to model spaczony siłownią i highlightami.

 

Wall Rose Stuckey Westbrook Evans Jennings vs Rubio Irving Paul Deron Rondo

czyli cyberatleci, wyskakani, wyrzeźbieni z wielkimi brakami koszykarskimi w podstawowych elementach - głównie w kreowaniu gry, passingu i ogólnej wizji team-basketball conceptu, nomen omen podstawowe atrybuty point guardów od dziesiątek lat, podręcznikowe...

vs

koszykarze z krwi i kości, widzący na boisku wszystko i potrafiący niemal wszystko, czujący o co w tym sporcie chodzi - i co z tego że bez rzutu jak Rondo czy Rubio - kiedyś w ogóle nie rzucano zza łuku, a taki Magic też ideałem nie był.

Dlaczego tak długo żywotny jest Jason Kidd?jako koszykarz 40 latek pośród dunkujących atletów

Dlaczego zachwycaliśmy się Jeremy Linem? nieatletycznym azjatą grającym i czującym koszykówkę w starym stylu

Dlaczego tak wspaniale na tle ligi wyszedł Irving? mowilismy, że był pure pg, esencją tej pozycji...

Dlaczego wciąż wspominamy z nostalgią Pennego i jego skillset nie do podrobienia przez parę dekad?

Dlaczego taką nadzieję pokładaliśmy w Livingstonie, który miał nam przypomnieć co to znaczy mieć 2metry i płynąć z piłką?

Dlaczego podniecamy sie Hardenem? uważając go za old-school finest

Dlaczego kariery atletów i gwiazd z początku 00s trwały tak krótko i były takie zawodne? Marbury Francis Arenas Tinsley

a dlaczego kariery gwiazd z lat 90s trwały tak długo? Payton Stockton Hill Malone

 

no i oczywiście skupiłem się na PG, chociaż to ponoć nimi dzisiaj liga stoi i to oni ponoć stanowią o jej sile.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.