Skocz do zawartości

Kasa czy sukcesy?


Wyparlo

Rekomendowane odpowiedzi

W ciągu ostatnich 30 lat 8 razy mistrzostwo wygrała drużyna, która wygrała RS. Myślałem, że dyskusje o tym ile warte są rekordy w RS mamy za sobą ;]

To nie zmienia faktu, że każda drużyna, która wygrywa RS musi mieć świetny skład i jest contenderem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Porównywanie sytuacji Jamesa do Birda i Magica to idiotyzm.

Bird miał McHale i Parisha.

Magic Jabbara i Worthy'ego.

James miał Varejao i Mo Williamsa.

Feel the difference.

Dokładnie.

Miałem o tym pisać, jak juz z Karpikiem ustaliliśmy kwestie draftu Lakers, czy Celtics - to tak a propos pójścia Jamesa na łatwiznę.

Jordan miał Pippena i Horacea, a później jeszcze przyszedł do nich Harper chcący walczyc o mistrzostwo, jeden z najlepszych eurasów - Kukoc i Robak za dwie paczki chipsów i znoszone skarpetki Willa Perdue.

 

Głupoty o starym 30letnim Jabbarze nawet nie ma co komentować..

 

A Cavs z Jamesem, Varejao edn company nigdy nie byli dla mnie faworytem (z paroma osobami na forum o to kasę wygrałem zresztą żeby nie byc gołosłownym)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ciągu ostatnich 30 lat 8 razy mistrzostwo wygrała drużyna, która wygrała RS. Myślałem, że dyskusje o tym ile warte są rekordy w RS mamy za sobą ;]

Wygranie RS dwa razy z rzędu świadczy o sile drużyny. Poza tym w PO Cavs z Jamesem w składzie odpadali albo w finale konferencji albo w półfinale konferencji, raz nawet był finał (pomijam już poziom konferencji w tamtym sezonie). Taki Garnett przez większość kariery walczył o awans do PO. :crushed:

Drużyna całkowicie skonstruowana pod niego, banda świetnych shooterów a przy tym solidnych defensorów. Biorąc pod uwagę styl gry Lebrona i jego monopol na piłkę to idealna sytuacja. Do szczęścia brakowało tylko wysokiego, który potrafiłby coś zapunktować z pod kosza i jednocześnie żeby nie był dziurą w obronie. Poszedł na łatwiznę.

 

 

W ogóle zostawić 10 drużyn, a resztę zlikwidować w pizdu. Po co mają grać drużyny typu Bobcats, Hornets czy inne zadupia gdzie nikt nie chce grać, a ich rola w obecnych czasach sprowadza się do przepłacania jakiś bolków. Każdy chce tylko big markets, swoje big3. Dawniej też takie cipy grały w NBA, czy po prostu nie było internetu? :numbness:

 

PS Poproszę o bana.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kiedyś grały jeszcze większe cipy

 

zobacz na skład Orlando magic przed Shaqiem

 

sprawdź kolor skóry i potem umiejetności

 

był nawet takie NBA action gdzie "magic looks tragic" było tak dołujące że pamietam do dzis

 

juz tych białych wasaczy wysokich nie ma w lidze....

 

W ciągu ostatnich 30 lat 8 razy mistrzostwo wygrała drużyna, która wygrała RS. Myślałem, że dyskusje o tym ile warte są rekordy w RS mamy za sobą ;]

ale jak kibicujesz tej druzynie i to np. na żywo to przez 5 miesięcy masz niezłą radochę no i z seedem #1 niezłe nadzieje...

warto to także doceniać bo radocha przez pół roku i wiecej spotkan widzianych wygranych tak po paru latach ma także jakąś wartość

 

zrozumiesz jak przyjdą lata suche!

Edytowane przez matek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ignazz, nie wiem czy pamiętasz, ale nie tak dawno Miami wygrało w sezonie 15 gier. Miałem z tego powodu płakać? Normalna kolej rzeczy...

ale na przykładzie podsumowań moich spurs odkryłem w ostatnich latach cos innego

 

RS solidne moze rodzą potem większe zarzuty gdy przegrasz w PO ale jednak doceniam te 60 wygranych przez 6 miesięcy all night long bo po odejsciu Duncana moze bedę i swiadkiem tych wspomnianych twoich 15stu

 

po prostu dojrzałem aby docenić kazdy win z RS a nie spalac się na brak misia numer 5

jeden miś 30 ekip....nie warto sie zamartwiać aż tak jak to robiłem po serii z Suns czy Grizz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do ucieczki LBJ to czekał na jakieś wzmocnienie od 2007 nie do czekał się gdy zagroził że będzie chciał odejść to dali my już zdziadziałego Shaq'a i czekał a potem wykorzystał to że jest wolnym agentem. Jordan czekał tylko 3 lata na wzmocnienie i do tego dostał Pippena który był strzałem w 10. Każdy kto sięgnął po tytuł miał u swego boku jakiegoś świetnego gracza. Bo do mistrzostwa trzeba dwojga! Ogółem to jestem tu nowy i cześć wszystkim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do ucieczki LBJ to czekał na jakieś wzmocnienie od 2007 nie do czekał się gdy zagroził że będzie chciał odejść to dali my już zdziadziałego Shaq'a i czekał a potem wykorzystał to że jest wolnym agentem. Jordan czekał tylko 3 lata na wzmocnienie i do tego dostał Pippena który był strzałem w 10. Każdy kto sięgnął po tytuł miał u swego boku jakiegoś świetnego gracza. Bo do mistrzostwa trzeba dwojga! Ogółem to jestem tu nowy i cześć wszystkim.

Jak w ogóle można sytuację Jordana porównywać do tego co zrobił Quiter? A kim to był Pippen zaraz po przyjściu do ligi? Seattle bez żalu oddali go do Chicago. W dodatku spory udział w jego rozwoju miał sam Jordan.

 

Hoho to się naczekał. Quiter nie wykazał wystarczająco dużo cierpliwości, w Cleveland robili wszystko żeby ściągnąć mu do zespołu dobrych zawodników, a sprowadzenie Shaqa to wyraz desperacji żeby dogodzić Królowi, który w podzięce za te starania pokazał im na koniec swoje obsrane w czwartej kwarcie dupsko. Żeby nie sięgać znów do Magica, Jordana czy Birda spójrz chociażby na Garnetta czy Nowitzkiego. Jeden odszedł do Celtics na starość już po swoim prime, drugi zdobył mistrzostwo ze swoją drużyną. I obyło się bez pizdowatych zagrywek jak w przypadku Jamesa, Melo czy Howarda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pippen był tym samym co każdy z pierwszej 5 draftu, dobrze zapowiadającym się zawodnikiem i typem co może stać się all-star'em.

 

LBJ miał obsesje na punkcie mistrzostwa i chciał je zdobyć idąc po trupach w 2011 chciał to zrobić na cwaniaka. W tym roku skupił się na grze i dostał to czego chciał. James z Cavs był w czołówce na koniec RS więc nie mogli liczyć na dobry pick w drafcie,a mogli "przezimować" jeden sezon i dostali by takiego Rose. A Clevland sami pokazali dla Lebrona że jest ich królem zamiast od początku go urabiać, nie dali mu tego co chciał więc spierdzielił w żałosnym stylu. I tu raczej w 70% zawiniła głupota całego clevland 30% głupota LBJ

 

Patrząc na temat w jakim miało iść wątek to czyli kasa i sukcesy, to że Lebek, Wade i Bosh nie wzięli tych paru mln więcej teraz owocuje tym że mają świetnie ich uzupełniających zadaniowców.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pippen był tym samym co każdy z pierwszej 5 draftu, dobrze zapowiadającym się zawodnikiem i typem co może stać się all-star'em.

Czyli mam rozumieć, że w Kwame Brownie widziałeś drugiego Hakeema? Bo "był on tym samym co każdy zawodnik wybrany z numerem 1"?

 

LBJ miał obsesje na punkcie mistrzostwa i chciał je zdobyć idąc po trupach w 2011 chciał to zrobić na cwaniaka. W tym roku skupił się na grze i dostał to czego chciał. James z Cavs był w czołówce na koniec RS więc nie mogli liczyć na dobry pick w drafcie,a mogli "przezimować" jeden sezon i dostali by takiego Rose. A Clevland sami pokazali dla Lebrona że jest ich królem zamiast od początku go urabiać, nie dali mu tego co chciał więc spierdzielił w żałosnym stylu. I tu raczej w 70% zawiniła głupota całego clevland 30% głupota LBJ

Do tego fragmentu nawet nie wiem jak się odnieść, tyle głupot i sprzeczności w kilku linijkach rzadko się zdarza.

W 2011 szedł po trupach (tak w ogóle dlaczego po trupach i co to znaczy? na cwaniaka? WTF!?), a w 2012 już nie?

 

Cavs kończyli w czołówce RS, bo widać byli mocną drużyną. Drużyna była zoptymalizowana pod niego, banda shooterów, przyzwoitych obrońców przy tym, brakło tylko dobrego zawodnika pod koszem.

 

Generalnie dyskusja na temat co mógł zrobić Lebron w tamtym offseason jest bez sensu. Oni sami przyznali, że na grę w jednej drużynie umawiali się już dużo wcześniej podczas igrzysku w Pekinie albo nawet wcześniej. Miami przypadkiem wyczyściło całe salary. :crushed:

A tak się wszystkie drużyny nastawiały wtedy na FA.

 

OMS zostań może przy czytaniu forum, bo to co piszesz niewiele różni się od tego co ja pisałem w swoim prime. :eagerness:

 

PS Poproszę modów o bana.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

heylbj jesteś ciekawym experymentem socjologicznym. Już mniejsza z tym który z forumowiczów założył sobie drugie konto.

Ale biorąc pod uwagę Twoja argumentację (abstrahując juz od tego, czy wierzysz w to co sam piszesz, czy nie) - ustalmy jedna rzecz -

 

Jordan, Magic, czy Bird mieli baaaardzo solidne wsparcie.

James takowego nigdy nie miał w Cavs.

 

W Chicago, Bostonie i Los Angeles potrafili zbudować wokół swoich gwiazd mistrzowskie drużyny.

James miał wokół siebie grupę solidnych rolesów i co najwyżej stetryczałe gwiazdy, które chciały na jego barkach powalczyć se o misia. Zawalone salary nie rokowało perspektyw, a jedynego gracza, którego powinni przepłacić, by został - Boozera (jakby to dziś nie brzmiało) puścili do Salt Lake City.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

heylbj jesteś ciekawym experymentem socjologicznym. Już mniejsza z tym który z forumowiczów założył sobie drugie konto.

Ale biorąc pod uwagę Twoja argumentację (abstrahując juz od tego, czy wierzysz w to co sam piszesz, czy nie) - ustalmy jedna rzecz -

Z pokorą przyjmuję naganę.

 

 

Jordan, Magic, czy Bird mieli baaaardzo solidne wsparcie.

James takowego nigdy nie miał w Cavs.

To jak jego drużyna wygrała dwukrotnie z rzędu RS? Krasnoludki im pomogły? Czy może wróżka zębatka?

Jordan też swoje musiał odczekać zanim zdobył swój pierwszy tytuł. Po kolejnym wpierdolu od Pistons nie zmawiał się z Hakeemem i Barkleyem na grę w jednej drużynie, tylko wciąż pracował nad swoją grą, był cierpliwy, w porównaniu do Quitera pokazał charakter.

 

W Chicago, Bostonie i Los Angeles potrafili zbudować wokół swoich gwiazd mistrzowskie drużyny.

James miał wokół siebie grupę solidnych rolesów i co najwyżej stetryczałe gwiazdy, które chciały na jego barkach powalczyć se o misia. Zawalone salary nie rokowało perspektyw, a jedynego gracza, którego powinni przepłacić, by został - Boozera (jakby to dziś nie brzmiało) puścili do Salt Lake City.

A jak wytłumaczysz to, że James, Wade i Bosh zmawiali się na grę w jednej drużynie już dużo wcześniej? Mówi się o igrzyskach w Pekinie, a podobno sytuacja miała miejsce już wcześniej. :crushed:

Inną sprawą jest to, że podobno w Cleveland niewiele działo się bez wiedzy i zgody samego Króla. :eagerness:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz, jest pewna subtelna różnica pomiędzy regularem, a playoffs, co próbowałem jakiś czas temu wytłumaczyć na przykładzie Kevina Lovea paru forumowym weteranom, ale .. jak grochem o ścianę.

W regularze zwycięstwo z Lakers jest dokładnie tyle samo warte, co to z Bobcats - ot jeden z 82 meczy, no chyba, że bierzemy pod uwagę prestiż i takietam. W playoffs masz z tym samym przeciwnikiem wygrać 4 mecze w przeciągu kilkunastu dni. Nie bez powodu mówi się, że playoffs to czas weteranów. Lebronowi Cavs nigdy nie mieli drugiej opcji z prawdziwego zdarzenia.

Jasne, że MJ musiał dojrzeć do wygrywania, ale razem z nim dojrzewali tez Pippen, czy Grant. A w Cavs? Bubby Gibson i Varejao.. Średnio ciekawa perspektywa.

Bulls potrzebowali centra - więc oddali Knicks kumpla MJa Oakleya za Cartwrighta, a Cavs? Szereg chaotycznych ruchów - dziś Hughes, jutro Big Ben, pojutrze Shaq. Zero stabilizacji.

 

Możliwe, że chłopaki się zgadali, że będa razem grać - Bosh nie nadaje się na pierwsza opcję w drużynie o kalibrze contendera, więc skupiłbym sie na dogadaniu sie z Wadem. Tak się składa, że obserwuje jego karierę w NBA dość uważnie i powiem Tobie, że jedynym sposobem ze względu na jego styl gry- moim zdaniem- na jego przedłużenie kariery w tej lidze jest właśnie gra u boku innej gwiazdy. Jak dla mnie świetnie, że trzech fantastycznych koszykarzy potrafiło sie dogadać i połączyć swoje siły. Wiem - łatwo mi mówić jako kibicowi Heat. Odłóż na chwile emocje na bok i powiedz mi ilu koszykarzy potrafiłoby zrezygnować z kasy w swoim prime na rzecz sukcesów drużynowych? Mówisz poszli na łatwiznę - kwestia jak wysoko sobie zawiesisz poprzeczkę. Jeżeli Heat budują dynastię - a myślę, że budują, to nie jest pójście na łatwiznę. Nie wiadomo, jak w kolejnych latach będzie z ich zdrowiem, jakie inne silne drużyny powstaną, do tego ten sukces nie będzie dziełem jednego lidera, tylko całej organizacji i będzie sie rozkładał na przynajmniej kilku graczy. Pamiętajmy też, że na kontrakt Haslema zrzucili się w trojkę ze swoich pensji.

Piszesz też , że w Cavs niewiele się działo bez zgody Jamesa. W Heat Riles uciął to bardzo szybko.:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy kto sięgnął po tytuł miał u swego boku jakiegoś świetnego gracza. Bo do mistrzostwa trzeba dwojga! Ogółem to jestem tu nowy i cześć wszystkim.

Honor trzeba oddac Dirkowi 2011', ktory praktycznie ofensywnie zdobyl swoj tytul sam i po prostu co jakis mecz wyskakiwala inna postac, ale ogolnie caly sukces Dirk firmowal swoja twarza, na koniec dolaczyl sie Terry, ale to tez na pewno nie poziom Wade'a nawet tego z finalow 2012. Na pewno ja sam zapamietam to mistrzostwo jako jedne z najbardziej wywalczonych przez jednego grajka. Co do LeBrona to troche szkoda, ze wlasnie nie zdobyl w taki sposob mistrzostwa z Cavs, bo wowczas bylby graczem kompletnym, a tak zawsze beda jakies przeciw argumenty i inne duperele.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz, jest pewna subtelna różnica pomiędzy regularem, a playoffs, co próbowałem jakiś czas temu wytłumaczyć na przykładzie Kevina Lovea paru forumowym weteranom, ale .. jak grochem o ścianę.

Co innego by było gdybyś tym przykładem nie próbował postawić ponad Lovem kandydatury Mike'a B., dla którego nie ma specjalnej różnicy czy to RS czy PO, bo tak czy inaczej jest scrubem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz, jest pewna subtelna różnica pomiędzy regularem, a playoffs, co próbowałem jakiś czas temu wytłumaczyć na przykładzie Kevina Lovea paru forumowym weteranom, ale .. jak grochem o ścianę.

W regularze zwycięstwo z Lakers jest dokładnie tyle samo warte, co to z Bobcats - ot jeden z 82 meczy, no chyba, że bierzemy pod uwagę prestiż i takietam. W playoffs masz z tym samym przeciwnikiem wygrać 4 mecze w przeciągu kilkunastu dni. Nie bez powodu mówi się, że playoffs to czas weteranów. Lebronowi Cavs nigdy nie mieli drugiej opcji z prawdziwego zdarzenia.

Jasne, że MJ musiał dojrzeć do wygrywania, ale razem z nim dojrzewali tez Pippen, czy Grant. A w Cavs? Bubby Gibson i Varejao.. Średnio ciekawa perspektywa.

Bulls potrzebowali centra - więc oddali Knicks kumpla MJa Oakleya za Cartwrighta, a Cavs? Szereg chaotycznych ruchów - dziś Hughes, jutro Big Ben, pojutrze Shaq. Zero stabilizacji.

 

Możliwe, że chłopaki się zgadali, że będa razem grać - Bosh nie nadaje się na pierwsza opcję w drużynie o kalibrze contendera, więc skupiłbym sie na dogadaniu sie z Wadem. Tak się składa, że obserwuje jego karierę w NBA dość uważnie i powiem Tobie, że jedynym sposobem ze względu na jego styl gry- moim zdaniem- na jego przedłużenie kariery w tej lidze jest właśnie gra u boku innej gwiazdy. Jak dla mnie świetnie, że trzech fantastycznych koszykarzy potrafiło sie dogadać i połączyć swoje siły. Wiem - łatwo mi mówić jako kibicowi Heat. Odłóż na chwile emocje na bok i powiedz mi ilu koszykarzy potrafiłoby zrezygnować z kasy w swoim prime na rzecz sukcesów drużynowych? Mówisz poszli na łatwiznę - kwestia jak wysoko sobie zawiesisz poprzeczkę. Jeżeli Heat budują dynastię - a myślę, że budują, to nie jest pójście na łatwiznę. Nie wiadomo, jak w kolejnych latach będzie z ich zdrowiem, jakie inne silne drużyny powstaną, do tego ten sukces nie będzie dziełem jednego lidera, tylko całej organizacji i będzie sie rozkładał na przynajmniej kilku graczy. Pamiętajmy też, że na kontrakt Haslema zrzucili się w trojkę ze swoich pensji.

Piszesz też , że w Cavs niewiele się działo bez zgody Jamesa. W Heat Riles uciął to bardzo szybko.:)

 

 

Żeby było jasne ja nie mam pretensji do Heat - każda inna organizacja zrobiłaby na ich miejscu to samo mając możliwość pozyskania najlepszego zawodnika ligi, i top5 wysokich ligi.

 

Wygranie RS świadczy o sile drużyny. Poza tym Cavs zawsze dochodzili daleko w PO. Był finał ligi, były finały konferencji czy 2 runda. Tak źle? Taki McGrady nigdy poza 1 rundę nie wyszedł. :suspicion:

 

Argument o zrezygnowaniu z kasy jest trochę śmieszny. Lebron po po przyjściu do NBA dostał 90 mln od Nike. A z ilu milionów zrezygnował w kontrakcie z Heat? 5? 10? Litości...

Spójrz też na to jakie warunki musiały być spełnione żeby James mógł w końcu zdobyć mistrzostwo. Musiał dostać najlepszego SG ligi, czołowego wysokiego, świetnych rolsów jak Battier, Miller, Chalmers czy Haslem. Fakt w Cleveland nie mógł liczyć na takie coś, podobnie jak w pozostałych 28 organizacjach.

 

Cała ta sytuacja jest przede wszystkim szkodliwa dla ligi. Liga robi strasznie nierówna. Najlepiej to zlikwidować wszystkich wiecznych looserów typu Grizzlies, Timberwolves, Bobcats, Hornets etc. zostawić 10 drużyn, będzie ciekawiej.

 

Gdyby Bulls nie oddali Oakleya nie skończyłoby się na 6 tytułach. Wówczas wygraliby nie jeden, nie dwa, nie trzy, nie cztery, nie pięć, nie sześć, nie siedem, a więcej tytułów. Dziwię się, że oceniasz to jako dobry ruch.

 

 

PS Proszę modów o zablokowanie mojego konta. Trochę to niewdzięczne z Waszej strony, że najpierw dostaliście fuchy dzięki mnie, a teraz nie chcecie spełnić mojej małej prośby. Z resztą czyż nie zasłużyłem? :crushed:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.