Skocz do zawartości

Zróbmy to raz jeszcze... (Miami Heat 12/13 offseason & RS)


Luki

Rekomendowane odpowiedzi

Jendras - jestem po prostu przekonany, że Heat zdobędą ten tytuł na wzór Lakers 09/10. Ci również nie przemęczali się w RS, wygrywali większość spotkań samym talentem. Ekipa powinna w zdrowiu dotrwać do PO a wtedy wszystko będzie dobrze. Podobnie było w poprzednim sezonie, z tym że atak Heat 11/12 wyglądał zdecydowanie gorzej niż w chwili obecnej. Chyba pierwszy raz w historii można oglądać Miami i nie męczyć się oglądając ich w ofensywie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem co czujesz, VeGi ;]

 

Tylko że tamci Lakers wcale nie weszli w play-off w gazie, regular kończyli na oparach, a w czerwcu Kobe i Bynum mieli w sumie dwa zdrowe kolana. A tamten zespół miał mocno zdywersyfikowany atak i bardzo silną deskę. Mam pewne wątpliwości, ile pary straci walec Heat, kiedy rolesi nie będą trafiać 40% trójek po przewadze stworzonej przez LeBrona.

 

Za pewnik nie można przyjmowac niczego, ale warto poczytac temat o Miami sprzed roku gdzie również było gadanie o tym jak to Miami słabo gra a kibice Heat, którzy jednak oglądają tę drużynę na codzień przekonywali, że to co widzimy to coś zupełnie innego od tego co zobaczymy w playoffs. O dziwo właśnie tak się stało...

 

Dla mnie w tym sezonie liczą się 2 mecze jak na razie - season opener i christmas game - tam mniej więcej było widać czego można oczekiwac od tej drużyny w maju/czerwcu. W tym sezonie jest o tyle dobrze, że ofensywa klika i łapiemy dośc sporo łatwych winów bez zaangażowania na zbiórce(choć tutaj jesteśmy po prostu słabi) i w obronie.

Szczerze mówiąc, nie uważam, żeby Christmas Game to był pokaz mistrzowskiej koszykówki, a i co do tego czegoś "zupełnie innego" w zeszłym sezonie mam pewne wątpliwości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Zupełnie inne" odnosi się głównie do intensity w obronie i star power w ataku.

 

Zresztą Jendras, nie udawajmy, że te trójki wzięły się z niczego - dopóki Lebron będzie w playoffs rozwalał obrony przeciwników tak jak to robił dotychczas to trójki będą na wysokim poziomie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo dopiero w finale mieliśmy pełny skład. Dość ciężko gra się w kosza gdy żaden wysoki w drużynie nie jest zagrożeniem w ataku.

ja tak jak już napisałem wcześniej po tym tytule odpuszczam moje osobiste wycieczki w stronę Lebrona więc mam nadzieję, że ktoś tu nie nadinterpretuje moich słów jako atak na niego raczej zastrzeżenie co do Heat jako drużyny. To co napisałeś o wysokich Heat równie dobrze można napisać o ich rywalach z finału, który cały czas musieli sobie radzić bez tego typu wysokiego :)

 

Knicks czy Celtics pod koszem też nie przedstawiali dużego ofensywnego zagrożenia, w zasadzie jedynie w serii z Pacers mieli przeciwko sobie wysokiego, któremu jakąś szczególną uwagę trzeba było poświęcać, chociaż również tu bez jakiś większych szaleństw.

 

Kibice Heat mają prawo czuć się pewnie, są mistrzami, skład zachowany, Lebron wciąż zajebisty, a może i lepszy, jakieś tam wzmocnienia ławki są, ale może się zdarzyć tak, że to badziewie jakie mają pod koszem będzie ich kosztowało obronę tytułu, a tak jak Jendras napisał to jak te trójki wpadały w finale to w większym stopniu świetne wstrzelenie się z formą w tej serii kilku gości, które raczej nie miało wiele wspólnego z tym czy "podkoszowy gracz" Chris Bosh grał czy nie.

 

Nie znaczy to oczywiście, że znowu ci rolsi nie zagrają świetnych serii czy, że znowu drabinka nie ułoży się tak, że w obronie wysokich pod koszem wiele się nie napocą.

 

Nie wspominając już o tym, że zdobycie tytułu, a obronienie go to nie to samo...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo dopiero w finale mieliśmy pełny skład. Dość ciężko gra się w kosza gdy żaden wysoki w drużynie nie jest zagrożeniem w ataku. No ale fan Lakers może tego nie wiedzieć ;).

nie dostrzegam tutaj specjalnej zależności. zwłaszcza, że największą różnicę na post upie i tak robił LeBron. także argument, że Miami w finale nagle podskoczyło o jakieś 10% do góry w rzutach z dystansu, bo wysocy byli zdrowi, wydaje mi się mocno naciągany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie dostrzegam tutaj specjalnej zależności. zwłaszcza, że największą różnicę na post upie i tak robił LeBron. także argument, że Miami w finale nagle podskoczyło o jakieś 10% do góry w rzutach z dystansu, bo wysocy byli zdrowi, wydaje mi się mocno naciągany.

Nie dostrzegasz zależności? Więc radzę zobaczyć jak wyglądała nasza gra bez Bosha i z nim - bez niego nie było by szans na zdobycie tytułu; o ile Lebron był w playoffach MVP tak Bosh był niesamowicie ważnym ogniwem, który zagrażając w ataku zarówno bliżej jak i dalej od kosza otwierał nam grę przegenialnie. Zresztą nie jest tajemnicą, że jak nie ma Bosha jesteśmy totalnie w dupie, ilekroć go brakowało wygladaliśmy jak totalny szrot.

 

To co napisałeś o wysokich Heat równie dobrze można napisać o ich rywalach z finału, który cały czas musieli sobie radzić bez tego typu wysokiego

To prawda, ale oni wybrali taki sposób budowania drużyny i byli zdrowi(!).

 

w zasadzie jedynie w serii z Pacers mieli przeciwko sobie wysokiego, któremu jakąś szczególną uwagę trzeba było poświęcać

Jak wyżej - Pacers grali zdrowi, nam brakowało kluczowego zawodnika. Mam nadzieję, że w tym sezonie znów się z nimi spotkamy w playoffs coby zobaczyli, że jednak nie są blisko naszego poziomu.

 

Co do NY/Bostonu - zgoda, oni nie byli zdrowi i nie wiemy jak by się te serie skończyły gdyby byli. Niemniej jednak taki jest sport, przez kontuzje Bosha ledwo nie wyleceliśmy w tamtym roku a i być może Miami mialoby już 4 mistrzostwa gdyby Wade się nie skontuzjował w 2005 i 2011. Mozna tylko gdybać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heat byli dla mnie lepszą drużyną niż nawet zdrowi Knicks czy Celtics podobnie z Pacers, a w serii z Thunder pod względem poziomu spotkały się dwie równe drużyny i lepsza w serii wygrałą.

 

Tylko to wszystko nie zmienia faktu, że z takich czy innych powodów nie spotkali na swojej drodze drużyny, która miałaby przynajmniej zbliżony do nich star power i równocześnie byłaby niewygodnym rywalem pod względem machupów.

 

Ja tu nie zamierzam zastanawiać się co by się stało rok temu tylko raczej myślę co może się stać jak staną na przeciw rywala, który nie tylko nie będzie odbiegał w dużym stopniu talentem, ale również będzie miał środki by zrobić im krzywdę na tablicach, w pomalowanym itd.

 

Porównanie do Lakers 09/10 jak dla mnie kończy się na tym, że ci również przegrali jeden finał, potem wygrali następny i grali o obronę tytułu. Tamci Lakers mieli oprócz tego star powera również skład, który pozwalał im być efektywny w grze z każdym rywalem, w dużym stopniu dzięki posiadaniu Odoma w składzie, mogli wyorzystywać centymetry pod koszem, ale również skutecznie wystawiać niższy i szybszy skład jeżeli zachodziła taka potrzeba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś mieliśmy klasyczne starcie Heat z drużyną, która koniecznie chciala ten mecz wygrać, a Heat akurat zależalo w tym prestiżowym meczu również na łinie.

Optymalna piątka Heat na decydujace minuty sezonu wyglada tak: Wade, Allen, James, Batier, Bosh.

Battier może nie trafiać w dwóch meczach w ogóle, ale przychodzi decydująca akcja 4qw, czy dogrywka i Shane z rogu boiska trafia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tylko że to nieprawda. Bosh w playoffs 2012 w sumie nie robił wielkiej różnicy w ataku. z nim nawet heat rzucali mniej i gorzej za trzy. on był wartościowy przede wszystkim w obronie, co nie powinno dziwić w przypadku drużyny, w której był jedynym wysokim.

 

a ogólnie to miami miało dużego fuksa i jak mało które to właśnie mistrzostwo zasługuje na gwiazdkę (mówię to beż żadnej ironii). bo różnicę przecież zrobiły jumperki, które LeBronowi kosmicznie siedziały np. w meczu z celtics (gdyby tak mu siedziały kilka lat wcześniej - a oddawał takie same rzuty - to miałby tytuł już w 2008), a potem Battierowi całe finały (choć to już bardziej wynikało z nieudolności Brooksa) oraz kontuzja Rose'a.

Lorak

ale takie gwiazdki, to ja Tobie znajdę przy wszystkich finalach - zawsze ktoś byl kontuzjowany, a komuś innemu wpadało.

 

Natomiast co do Bosha, to piszesz nieprawdę. Gdyby tak było jak piszesz, to dlaczego dopiero jak wrócił Bosh w Heat pojawiły sie inne opcje w ataku, niz te o nazwiskach James i Wade?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tylko że to nieprawda. Bosh w playoffs 2012 w sumie nie robił wielkiej różnicy w ataku. z nim nawet heat rzucali mniej i gorzej za trzy. on był wartościowy przede wszystkim w obronie, co nie powinno dziwić w przypadku drużyny, w której był jedynym wysokim.

 

a ogólnie to miami miało dużego fuksa i jak mało które to właśnie mistrzostwo zasługuje na gwiazdkę (mówię to beż żadnej ironii). bo różnicę przecież zrobiły jumperki, które LeBronowi kosmicznie siedziały np. w meczu z celtics (gdyby tak mu siedziały kilka lat wcześniej - a oddawał takie same rzuty - to miałby tytuł już w 2008), a potem Battierowi całe finały (choć to już bardziej wynikało z nieudolności Brooksa) oraz kontuzja Rose'a.

Nieprawda może statystycznie. Każdy kto widział playoffs jest w stanie stwierdzić jak bardzo Bosh przydaje się nam w ataku i jak bardzo otwierał nam grę po tej stronie boiska. To, że tak a nie inaczej wygląda statystyka wynika bardziej z wadliwości małej probki jaka w playoffs występuje. /Oczywiście jego wpływ na obronę jest równiez niepodważalny.

 

Co do gwiazdki to oglądanie nba przez kilka/kilkanaście lat powinno wystarczyć na wyciągnięcie wniosków, że takie niuanse w seriach często decydują o powodzeniu/niepowodzeniu drużyn. Tylko, że to ma też związek ze szczególną naturą playoffs, szczególna motywacją, szczególnymi emocjami etc... No ale statystyki niestety tego jeszcze oddać nie potrafią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mała próbka odnosi się do statystyki bo statystyka opisuje rzeczywistość z perspektywy abstrakcyjnej. Badając przez normalne oglądanie oczywiście też w trakcie kilku meczów mogą zdarzyć się aberracje, ale każdy kto ogląda regularnie Heat od prawie 2,5 roku stwierdzi, że różnica zarówno w ataku jaki i w obronie bez Bosha jest PRZEGOGROMNA.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie dostrzegasz zależności? Więc radzę zobaczyć jak wyglądała nasza gra bez Bosha i z nim - bez niego nie było by szans na zdobycie tytułu; o ile Lebron był w playoffach MVP tak Bosh był niesamowicie ważnym ogniwem, który zagrażając w ataku zarówno bliżej jak i dalej od kosza otwierał nam grę przegenialnie. Zresztą nie jest tajemnicą, że jak nie ma Bosha jesteśmy totalnie w dupie, ilekroć go brakowało wygladaliśmy jak totalny szrot.

To że z Boshem są lepsi niż bez niego to zupełnie inna sprawa. Ale że dzięki niemu z poziomu 30-paru procent za trzy weszli na poziom elitarny? Naaaah, nie kupuję tego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To że z Boshem są lepsi niż bez niego to zupełnie inna sprawa. Ale że dzięki niemu z poziomu 30-paru procent za trzy weszli na poziom elitarny? Naaaah, nie kupuję tego.

Magia playoffs ;)

 

 

A z niusów - Kenyon sprzedaje dom w Texasie. Wydaje mi się, że lada dzień będzie już przyklepany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i mówiliśmy o playoffs, a nie o ostatnich trzydziestu miesiącach, więc nie zmieniaj tematu!

Ale playoffs są tak małą próbką, że przy ocenie tej okoliczności można posłużyć się tym jak ta drużyna radziła sobie bez Bosha wcześniej.

 

Zresztą co w hipotetycznej sytuacji - Bosh gra i dzięki jego obecności shooterzy mają same open looki. Mimo to nie trafiają i notują 30% za trzy. Też byś się w takiej sytuacji upierał, że z Boshem na boisku atak jest gorszy? Nie łatwiej obejrzeć mecz? Przecież to najlepsza metoda oceny wpływu gracza na zespół.

 

Edit: 25 najlepszych bloków w historii Miami:

http://www.nba.com/heat/25th-anniversary-best-blocks

Edytowane przez Luki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale wg mnie właśnie ciśnięcie w obronie w poprzednich sezonach wynikało z tego, że atak nie klikał jak powinien. Teraz jest odwrotnie - idzie w ataku, często 'przepunktowują' przeciwników więc mogą odpoczywać w obronie.

jak to odpoczywać w obronie? Ray Allen i Rashard Lewis na boisku znaczy "odpoczynek"? całkowicie tego nie rozumiem. każdy wie jak Ci panowie bronią i nie są w stanie na poziomie PO bronić tak aby drużyna na tym nie cierpiała. rozumiem jakbyśmy rozmawiali o lekkim spadku obrony Heat a nie tak gwałtownym. w ataku właśnie Allen czy LeBron mogą robić różnicę ponieważ ciężar gry spada na jeszcze mniejszą ilość zawodników i jest mniejsza rotacja. ale w obronie na poziomie PO nawet bolek w ataku jak Sefolosha może robić różnicę w obronie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak to odpoczywać w obronie? Ray Allen i Rashard Lewis na boisku znaczy "odpoczynek"? całkowicie tego nie rozumiem.

Nie rozumiesz bo nie oglądasz Miami - Lewis praktycznie nie powąchał parkietu od jakiegoś miesiąca.

 

A odpoczynek oznacza nie-granie na 100% w obronie. Zobacz jak bronią w dogrywkach albo w końcówkach a potem porównaj z innymi meczami/blowoutami(a którąkolwiek stronę).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak nieprawdę? przecież bez Bosha w playoffs 2012 rzucali np. lepiej za trzy niż z nim na parkiecie. negujesz to?

Oczywiście, że to neguję. Trochę mi roboty narobiłeś, ale dzięki fajne rzeczy wychodzą:D

Oby napewno nie jest to jakaś prowokacja z Twojej strony?

 

Jak zwodnicze moga być statsy, niech pokaże chociażby liczba trojek przeciwko Knicks w I rundzie, którzy (sorki fani NY) byli na zupełnie innym poziomie niz pozostali przeciwnicy Heat.

 

Przeciw Knicks w 5 meczach Heat mieli: 40/109 (36,7%)

Przeciwko Thunder w Finale też w 5 meczach Heat mieli 42/98 (42,9%)

 

Zdekompletowani przez kontuzję i V kolumnę w postaci gaśnicy Knicks wypadaja lepiej niż Thunder w finale.

 

 

Natomiast co do Bosha:

 

Bez Bosha mamy 52/171 (30,4%)

Z Boshem 105/281 (37,4%)

 

z Boshem wychodzi mi 7% lepiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A odpoczynek oznacza nie-granie na 100% w obronie. Zobacz jak bronią w dogrywkach albo w końcówkach a potem porównaj z innymi meczami/blowoutami(a którąkolwiek stronę).

obrona to są przede wszystkim umiejętności i gameplan. nie jesteś mnie w stanie przekonać, że heat spadli z 4 na 19 miejsce w obronie tylko dlatego, że odpoczywają. za duży spadek zanotowali aby tym tłumaczyć.

tym bardziej, że od knicks czy clippers dostali ponad 100 punktów i wątpliwe jest odpuszczanie przez nich meczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.