Skocz do zawartości

[East Finals] (2) Miami Heat - (4) Boston Celtics


Lukic

No, to ile będzie?  

39 użytkowników zagłosowało

  1. 1. No, to ile będzie?



Rekomendowane odpowiedzi

uważam, że presja ma znaczenie (zresztą wypowiedzi hejterów też wyraźnie wskazują na to, że presja jest bardzo istotna), ale już nawet pomijając to - ile elimintion games wygranych na wyjeździe (trzy kryteria jak najbardziej racjonale i tego typu rzeczy decydują przecież o wadze spotkania) jesteś w stanie pokazać, które były lepsze (równie dobre) od meczu LeBrona?

Kiedyś twierdziłeś, że nie ma żadnego znaczenia czy własna hala czy obca i że na wyjeździe wcale nie jest trudniej wygrywać. ;]
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Lebron zagrał najlepszy mecz w historii" - a Piotr Zyła oddał najdłuższy skok w historii polskich skoków narciarskich.

Kim jest Piotr Żyła w historii polskich skoków ? no właśnie, tym kim, póki co, Lebron w historii koszykówki spod znaku NBA.

 

Ha śmiech na sali.

 

Porównujesz sporcik typu skoki który jest popularny w kilku krajach do koszykówki i jej najsilniejszej ligi?

 

Inni za to porównują mecz z 2012 do meczu z lat 90 czy 80. Lolllllllllllllllllllllllll. Żeby porównywać rzeczy to trzeba żeby te rzeczy miały jakies wspólne punkty. A tamtą koszykówkę i tą dzisiejszą łączy to że to nadal koszykówka. Sory ale ośmieszacie się takimi porównaniami. Ciekawe jak w dzisiejszej koszykówce odnalazłby sie MJ czy inni wielcy tamtych czasów.

 

Wielu wielkich miało drużyny które pracowały na ich wielkość. Lebron chwilami całkiem osamotniony pcha wózek do zwycięstwa. Co by było gdyby miał lepszy team i trenera.

 

Ale niektórzy to by oczekiwali od niego żeby zdobył 100 punktów w meczu, wtedy będzie wielki, albo 7 mistrzostw, o których mówił bardziej medialnie i aby podgrzać atmosfere. Ale zapewne wtedy też coś by im nie pasowało.

 

Umniejszać czyjejś wielkości samemu nic nie osiągnąwszy. To takie proste.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli Jordan w latach 2002-03 (czyli czasy jak najbardziej współczesne, bo okres prime Kobe, Shaqa, KG czy Duncana) w wieku 40 lat robił 20-6-5, miał kilka game-winnerów, mecze z 40 czy 50 punktami (podczas gdy sporo młodszy obecnie Duncan jak rzuci 25 to jest święto) i prawie zaprowadził słabiutkich Wizards do PO to jest oczywiste, że będąc 10-15 lat młodszym by wymiatał. Jeżeli Karl Malone w tym samym wieku robił 20-8-5 i był liderem play-offowego zespołu to będąc młodszym też by miażdzył. A jaki rozpierdol by centrzy robili, przecież taki Bynum (obecnie numer 2 na środku) miałby problemy z byciem w top10 w latach 90-tych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@plncośtam

pokazuję ci słońce, a ty nie patrzysz na nie, tylko na mój palec.

 

a mówię o tym, ze jeden mecz nie może decydować o opiniowaniu.

 

Lebron jednym meczem nie zwolni z wątpliwości wobec niego. Już pomijam, ze obrona Celtów dała się

sobie zrobić koncertowo krzywdę, nawet nie próbując zmienić warunków gry. Na festiwal rzutów z

zewnątrz też są sposoby, a Celtowie nie powzięli żadnego z nich, dali sobie narzucić warunki jak

debiutanci, a nie jak starzy wyjadacze. co mnie dziwi tym bardziej. I nawet sie obyło bez faulowania,b

bez prowo, bez agresji, z odsuwaniem się od pana Lebrona.

 

Celtics zdjęli majty, wypięli otwór, nad nim zawiesili ozdobioną szlaczkiem płachte z napisem

"Lebron, dymaj nas, bądź brutalny, prosimy". Tak ja to widzę.

 

Pisze o tym m.in Abott w ESPN, ale nie powtarzam, bo byłem szybszy od niego, na innym forum :

Lebron trafił to co powinien ORAZ to czego absolutnie nie powinien.

ergo : miał dzien konia, miał rytm taki, że mógłby rzucać hakiem spod swojego kosza na przeciwny

i trafiać na luzie. Dziwię się, ze tego nie spróbował.

Nie deprecjonuje, ale okoliczności były szczegolne, i zawsze są szczegolne, jeśli gracz wykonuje

zagrania, które mu 9 na 10 razy nie wychodza, i trafia je seriami.

jak do tego dochodzi defense rywala, która wierzy, ze może mu źródło w końcu wyschnie, albo da saię

wygrać na jego one man show ograniczjącym rywala, to wychodzą takie kwiatki.

 

"co by było gdyby miał lepszy team" - jeszcze lepszy ? Heat grają topową defense w lidze, JAKO ZESPÓŁ.

a Lebron w ataku ma pełne pole do popisu. Jak niby ma wyglądać "lepszy zespół" dla niego ? Taki, w którym

będzie rzucał 6-9, 5-7, miał 5 zbiórek, 4 asysty, bo resztę koledzy załatwią ?

z jednej strony, ma być MVP, Goat wannabe, a z drugiej ma dostać coś, co sprawi, ze będzie mógł wygrywać

bez konieczności big games, big shots, big clutches, big 4th ?

 

"umniejszac czyjejs wielkosci samemu nic nie osiagnowszy" - a co ty wiesz o tych, którzy "umniejszają" ?

co dla ciebie jest "osiągnięciem" ? werbalne zrobienie loda Królowi ? 45 pts w jakimś meczyku ? smarkaty jesteś i tyle.

o życiu jeszcze mało wiesz. Na razie możesz być dzieckiem, za 10-15 lat zobaczysz, jakie rozkoszne farmazony

wypisywałeś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@plncośtam

pokazuję ci słońce, a ty nie patrzysz na nie, tylko na mój palec.

 

a mówię o tym, ze jeden mecz nie może decydować o opiniowaniu.

 

Lebron jednym meczem nie zwolni z wątpliwości wobec niego. Już pomijam, ze obrona Celtów dała się

sobie zrobić koncertowo krzywdę, nawet nie próbując zmienić warunków gry. Na festiwal rzutów z

zewnątrz też są sposoby, a Celtowie nie powzięli żadnego z nich, dali sobie narzucić warunki jak

debiutanci, a nie jak starzy wyjadacze. co mnie dziwi tym bardziej. I nawet sie obyło bez faulowania,b

bez prowo, bez agresji, z odsuwaniem się od pana Lebrona.

 

Celtics zdjęli majty, wypięli otwór, nad nim zawiesili ozdobioną szlaczkiem płachte z napisem

"Lebron, dymaj nas, bądź brutalny, prosimy". Tak ja to widzę.

 

Pisze o tym m.in Abott w ESPN, ale nie powtarzam, bo byłem szybszy od niego, na innym forum :

Lebron trafił to co powinien ORAZ to czego absolutnie nie powinien.

ergo : miał dzien konia, miał rytm taki, że mógłby rzucać hakiem spod swojego kosza na przeciwny

i trafiać na luzie. Dziwię się, ze tego nie spróbował.

Nie deprecjonuje, ale okoliczności były szczegolne, i zawsze są szczegolne, jeśli gracz wykonuje

zagrania, które mu 9 na 10 razy nie wychodza, i trafia je seriami.

jak do tego dochodzi defense rywala, która wierzy, ze może mu źródło w końcu wyschnie, albo da saię

wygrać na jego one man show ograniczjącym rywala, to wychodzą takie kwiatki.

 

"co by było gdyby miał lepszy team" - jeszcze lepszy ? Heat grają topową defense w lidze, JAKO ZESPÓŁ.

a Lebron w ataku ma pełne pole do popisu. Jak niby ma wyglądać "lepszy zespół" dla niego ? Taki, w którym

będzie rzucał 6-9, 5-7, miał 5 zbiórek, 4 asysty, bo resztę koledzy załatwią ?

z jednej strony, ma być MVP, Goat wannabe, a z drugiej ma dostać coś, co sprawi, ze będzie mógł wygrywać

bez konieczności big games, big shots, big clutches, big 4th ?

 

"umniejszac czyjejs wielkosci samemu nic nie osiagnowszy" - a co ty wiesz o tych, którzy "umniejszają" ?

co dla ciebie jest "osiągnięciem" ? werbalne zrobienie loda Królowi ? 45 pts w jakimś meczyku ? smarkaty jesteś i tyle.

o życiu jeszcze mało wiesz. Na razie możesz być dzieckiem, za 10-15 lat zobaczysz, jakie rozkoszne farmazony

wypisywałeś.

On nie gra 1 takiego meczu na rok. On ciągnie ten zespół. Wade zawodzi a lebron ciągnie to. A itak lebron zły bo mógłby lepiej. Mógłby. Ale inni mogli by go wyręczyć, żeby nie musiał. Więc jordan też rzucił te swoje ponad 50 punktów bo obrona była słaba. Nie można zarzucić nic lebronowi to można powiedzieć że obrona była z dupy. BO wkońcu to nie lebron był super.

 

Raz piszesz że lebron trafiał rzuty które nie powinny wpaść, a kilka linijek dalej że to obrona była do dupy. Jakby obrona była do dupy to by trafiał wszystko i nie musiałby rzucać takich rzutów.

 

Mógłby mieć lepszy team. Nie po to, żeby lebron grał lepiej czy skuteczniej, ale po to by mieć pewność że jak lebron będzie miał gorszy dzień to reszta pociągnie to dalej. Już pisałem, że lepszy trener nie pozwoliłby żeby w zespole atak to było wiecznie lebron i wade. Troche szkoda tych chlopaków którzy nawet jak heat wygra mistrza to usłyszą: wy? przecież wy rzucaliście max 5 punktów na mecz.

 

Nawet gdybyś zdobył nagrode nobla z fizyki to nie daje ci to prawa umniejszać komuś innemu. No chyba, że sam osiągniesz więcej w jego dyscyplinie. Sory dlamnie jak i zapewne dla lebrona słowa takich chłopaków z forum czy panów z za biórek nazywanych dziennikarzami nic nie znaczą. To on zrobił ze swojego imienia i nazwiska markę. To on gra w najlepszej lidze koszykarskiej i przez 9 lat jest jej topowym graczem. To on przyciąga tłumy na mecze. To jego decyzjami żyje ameryka.

 

A ty dalej pisz sobie na forum że masz watpliwości wobec lebrona. Tyle możesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet gdybyś zdobył nagrode nobla z fizyki to nie daje ci to prawa umniejszać komuś innemu. No chyba, że sam osiągniesz więcej w jego dyscyplinie. Sory dlamnie jak i zapewne dla lebrona słowa takich chłopaków z forum czy panów z za biórek nazywanych dziennikarzami nic nie znaczą. To on zrobił ze swojego imienia i nazwiska markę. To on gra w najlepszej lidze koszykarskiej i przez 9 lat jest jej topowym graczem. To on przyciąga tłumy na mecze. To jego decyzjami żyje ameryka.

maly mozdzku nie wiem czy zauawazyles ale to jest forum dyskusyjna i kazdy ma prawo pisac co chce nawet ty i taki vasquez, skoro czyjes slowa nic dla ciebie nie znacza , dlaczego sie miotasz za kazdym razem gdy widzisz slowo lebron w negatywnym kontekscie???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet gdybyś zdobył nagrode nobla z fizyki to nie daje ci to prawa umniejszać komuś innemu. No chyba, że sam osiągniesz więcej w jego dyscyplinie. Sory dlamnie jak i zapewne dla lebrona słowa takich chłopaków z forum czy panów z za biórek nazywanych dziennikarzami nic nie znaczą.

Czyli według ciebie prawie nikogo i niczego nie można krytykować? Nawet Dextera Pittmana? No bo przecież nikt z nas nie osiągnął w tej dyscyplinie tyle co on, no i w ogóle "nie mamy prawa umniejszać komuś innemu". Na tej samej zasadzie to nawet polityka nie można skrytykować albo np. głupiego policjanta, reklamacje większości towarów też nie mają racji bytu. ;]
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet gdybyś zdobył nagrode nobla z fizyki to nie daje ci to prawa umniejszać komuś innemu. No chyba, że sam osiągniesz więcej w jego dyscyplinie.

 

 

NIestety do polityki trzeba mieć jaja. A polscy politycy zazwyczaj ich nie mieli.

Zgodnie z Twoją teorią, musiałeś coś osiągnąć w polityce,żeby umniejszać naszym politykom- pochwalisz się co to było?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

vasquez, ładnie. 100% się z Tobą zgadzam.

Najlepszy występ w playoffach ever? Z powodu że był to eliminatio game na wyjezdzie itd.. Czy aż taka duża przepaść jest pomiędzy "zwykła" grą playoffową(np na stan 2-2) a elimination game? czy ten elimination game sprawia że nagle wszyscy srają w gacie, zapominają jak się grało w koszykowkę i tylko nieliczni sprostają tej presji (lebron??)? no i w końcu czy nie bardziej prestiżowa, wieksza presja itd. jest gra w NBA Finals?? przypominam o finałach 2011!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jakiż to bezpośredni związek przyczynowo skutkowy wiąże finały 2011 z oceną tego JEDNEGO konkretnego meczu?

ponieważ na finałach też był elimination game, i jakos lbj nie sprostał "presji". I wg mnie trochę za daleko niektorzy idą pisząc to jakaż to presja leżyła na LeBronie w meczu z Celtics i jak sobie z nią poradził. I ponieważ był to elimination game na wyjezdzie w takich i takich okolicznosciach to ogłosmy ten mecz najlepszym występem jednego zawodnika ever. Zgadzam się że był to wysmienity występ lebrona, ale nie przesadzajmy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@pln

 

w sytuacjach kryzysowych róznie z nim bywało, ty może zapomniałeś, ale ja pamiętam

mecze z 2010 z Celtami i rok temu z Mavericks, a i wcześniejszy g6 z Orlando Magic,

w którym zagrał bezbarwnie, a już na pewno bez determinacji, której na pewno mu nie

można odmówić w ocenie za ost. mecz.

 

obrona jest zawsze do dupy, kiedy rzuca sie do sklejania już rozbitego szkła.

wygląda efektownie, ale jest nieefektywne.

to po primo, w tym wątku.

 

po secundo, jeśli gracz ma streak, to nie pozwala mu się dochodzić do piłki albo

wcześnie atakuje, jesli tę piłkę już posiada, podwaja, zmusza do jej pozbywania się.

celtowie nawet wejścia Lebrona niekoniecznie kontestowali. prtzy niektórych rzutach

obrońca bostoński grzecznie kładł ruki po szwam byle tylko Lebron nie miał problemu

w złożeniu się.

 

poza tym, mówiąc o "rzutach, które Lebron nie trafia codziennie" mówię o rzutach z wyskoku

generalnie. Lebron nie jest gościem z zabójczym step back jumperem, nie jest kolesiem, który

rutynowo trafia jumpery z półobrotu, czy pump fejki. czasami prosty straig up jumper bywa

dla niego trudnością nie do przeskoczenia. a tutaj - wbijał wszystko. I słabośc obrony polega

na niezdolności do wytrącenia go z rytmu, wymuszenia oddania piłki, zamykania go w podwojeniach

za pomocą early defense, a także w rzuceniu na niego najlepszego obrońcy z pomocą pozostałych.

Nic z tych rzeczy Celtowie nie wykonali. te ich dojścia do niego, kiedy już wychodził do rzutu,

były żałosne. Typowy pad na kolana z wywalonym jęzorem, zeby wylizać mleko, co własnie

na podłodze się rozlało.

 

dwuosobowy atak to nic zdrożnego, dopóki obrona jest zespołowa i dobra.

 

za co ci "szkoda chłopakow z Heat" ? to są profesjonaliści i świetnie rozumieją zasady rządzące

tym biznesem.

nie umniejszaj ich sukcesu, jakim byłoby zdobycie mistrzostwa NBA, za pomocą własnej

troskliwości o stan ich egzystencjalnej satysfakcji powodowanej spozycjonowaniem z ramach drużyny

sportowej.

 

nie umniejszam nikomu.

ale ty, pisząc "[..] samemu nic nie osiagnawszy", umniejszasz, być może, mnie i innym, którzy mamy

nieco inne zdanie niż ty nt. rzeczonego występu Lebrona, co tobie wydaje się przypadłością wstydliwą

i rzucającą cień na nasze 'osiagnięcia życiowe", czyli świadczącą o niechybnej frustracji własną

znikomością.

 

rozumiem, ze Lebron ci imponuje, bo przedstawia sobą coś, co sam byś chciał osiągnąć, ale bozia nie

dała ci talentu i możliwości. rozumiem to. Serio. jeden chce być aktorem porno, drugi lady gaga, a

trzeci patrzy na Lebrona na okładce Vogue i też by tak chciał. A potem musi wracać do swojego

małego, szarego życia, które lebronem w ogole nie pachnie. Co zostaje ? rootowanie idolowi.

 

to kompleksy są.

 

a w ramach tych kompleksów dobrze jest upewniać się, ze Lebron jest one in da millon, a 99,9 %

populacji ma tak samo szare, nudne i c***owe życie, jak ty, tylko że oni nie są zdolni do zazdrości

pozytywnej, a wyłącznie negatywną uskuteczniają.

 

więc, dowiedz się, że nie każdy postrzega świat, sukces, zycie w taki sposób w jaki robisz to ty.

 

I, spróbuj to ogarnąc... "jego decyzjami Ameryka żyje" na poziomie medialnym,... w New York Timesie

na ostatniej stronie. Mnie np. kompletnie to zwisło. Większą gwiazdą jest dla mnie moja sąsiadka, która

ma obłędne cycki i jej decyzja czy założy czarny stanik pod białą bluzke czy jednak biały pod czarną.

Bluźnierstwo ? Nie, życie.

 

I dla mnie większym osiągnięciem będzie, kiedy wreszcie ją przelecę, niż choćby Lebron zdobył

6 pierścieni i 12 tytułów MVP.

 

I wiesz co, ta sąsiadka przez sam fakt mojej dla niej atencji jest równie wielką gwiazdą co Lebron James,

ktrego ty nie możesz przelecieć, nawet gdybyś chciał, a więc nie jesteś w stanie osiągnąc pozioomu zaintrygowania nim

równego mojemu wobec mojej sąsiadki, a to z powodu jego niedostępności, rzecz by można : wirtualności.

Edytowane przez vasquez
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Lebron zagrał najlepszy mecz w historii" - a Piotr Zyła oddał najdłuższy skok w historii polskich skoków narciarskich.

Kim jest Piotr Żyła w historii polskich skoków ? no właśnie, tym kim, póki co, Lebron w historii koszykówki spod znaku NBA.

Nie ma to jak porównywać 3 krotnego MVP do skoczka, który w swoim najlepszy, sezonie był pod koniec top20 na świecie.

 

Jeżeli już mamy bawić się w analogie do skoków to Żyła jest odpowiednikiem Tony'ego Delka czy Dany Barrosa - temu pierwszemu wyszedł jeden świetny skok, ci drudzy mieli po jednym meczu z 50 punktami.

 

LeBron to raczej ktoś w stylu Schlienzauera - ogromny potencjał, ale póki co wykorzystywany głównie w mniej prestiżowych zawodach, ale i w tych większej rangi od czasu do czasu obaj robią rzeczy wybitne.

 

Kobe to taki Morgenstern - potencjał nieco mniejszy od LeBrona/Schlierego ale osiągnięcia póki co większe, głównie z racji dłuższego stażu sportowego i całkiem możliwe, że ta dwójka niedługo będzie mniej ceniona od swoich młodszych odpowiedników.

 

No a Jordan to taki Małysz - póki co niedościgniony wzór. ;]

 

 

PS.

Dwyane Wade w tegorocznym ECF = Robert Mateja. ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

powiedzcie mi jak mozna nadal nazywac LEbrona najlepszym koszykarzem na swiecie - Durant ? Dwight ?

i jak nadal mozna go stawiac wsrod topu wszechczasow po calej tej porazkowej serii i wystepach ponizej oczekiwan

k**** teraz jego kazde pierdniecie to bedzie slodkie bo mu ludzie tak na wrzucali ze jak zrobi 30-8-7 to bedzie epickie performance

gosc ma pilke 80% posesji i robi takie staty i sie wszyscy paluja

naprawde tego nie czaje

 

mysle ze dzis Lebron sie wyjebie tak jak zwykle i jak go Wade i koledzy nie wylowia czy tez Celci zbytnio nie dadza dupy to mamy Celtow w Finalach

 

Rondo najlepszym zawodnikiem tej serii dotychczas

zgarnia bonus za mecze 2345

Lebron cos pogral w g6 ale zebym sie tym spalowal i powiedzial historia to mi daleko do tego

niech wygra taki mecz na ostrzu noza robiac takie staty to bede pod wrazeniem a jak narazie zagral swoj klasyczny ''jestem zajebisty Lebron i wygladam historiczynie i epicko kiedykolwiek prowadzimy 20pkt w meczu ''

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vasquez, podwajać LeBrona to można było w Cleveland na obwodzie, ale w Miami on zawsze może oddać piłkę do Wade'a, a ten mając trochę miejsca wiadomo co z nią zrobi. Zawsze można było oczywiście spróbować, ale nie potrafię sobie wyobrazić aby to przyniosło zwycięstwo, jedynie może to, że James by rzucił o te 15 pkt mniej i przeciętny hejter miałby spokojniejszy sen.

 

Nie rozumiem także czemu tak bardzo niektórzy starają się umniejszać ten występ. Stawka tego meczu była ogromna, już nie nie chcę za bardzo rozwodzić się nad tym ile tej presji odczuwał sam LeBron, jak się myśli o tym, to może być nawet trochę przytłaczające, ale James raczej myślami był gdzie indziej - wyszedł zmobilizowany, skoncentrowany i chciał zrobić po prostu wszystko co w jego mocy aby wygrać ten mecz. Dlaczego stawka była tak ogromna? Bo Miami własnie przegrali na swoim terenie i musieli wygrać z Bostonem na wyjeździe aby pozostać w tej serii. Wygrać na wyjeździe w NBA jest generalnie ciężko, home court ma znaczenie, tym bardziej ciężej jest podczas playoffów i Heat przed tym meczem raczej nie byli faworytem. Tylko, że w Miami chodzi o coś więcej, LeBron i Wade połączyli siły aby wygrywać mistrzostwa, więc przegrana w g6 mogłaby ponieść za sobą pewne konsekwencje, łącznie z rozpadem big3, dlatego to spotkanie było cholernie ważne i w meczu o taką stawkę tak zagrać jest czymś niespotykanym. To, że było to elimination game, przegrywanie serii 2-3, rozgrywane na wyjeździe i do tego mamy tą całą otoczkę związana z Miami, sprawia że ten występ był wyjątkowy i jeśli ktoś uważa inaczej to już wchodzimy w sferę "świata według Skipa Baylessa".

 

Co mam na myśli przez to? Nazwijmy to odwróconą psychoanalizą, czyli że wszyscy oczekiwali po Bostonie że ten mecz wygra, więc cała presja spadła na nich, po Miami nikt się już niczego nie spodziewał, wszyscy ich skreślili więc wobec LeBrona nie było już żadnych oczekiwań, co za tym idzie ten mecz mógł zagrać na luzie i bez presji. Czyli presja jest zawsze tam gdzie są oczekiwania, według Skipa Baylessa oczywiście, co za tym idzie, presja zawsze jest po stronie zespołu który gra u siebie, co oznacza, w 7 meczowej serii większa presja zawsze jest po stronie zespołu z przewagą HCA, czyli po stronie faworyta. Ale zaraz, co to w takim razie oznacza dla drugiego zespołu JEŚLI chcą wygrać serię - muszą wygrać mecz na wyjeździe. Czyli nie tylko muszą wygrać wszystkie mecze u siebie, ale także urwać jeden mecz na wyjeździe, przegrana u siebie jest niemalże równoznaczne z przegraniem serii - czy to nie jest presja? Wygrać na wyjeździe w NBA nie jest łatwo, więc o ewentualnym braku presji, zespołu bez HCA, może być jedynie mowa wyjątkowo przy spotkaniu np 1 z 8 seedem, kiedy dostałeś się do playoffów rzutem na taśmę i za ogromny sukces uważasz już sam awans.

 

Generalnie słowo "presja" można przyczepić do różnych wynalazków. Różnica w NBA między zwycięstwem a porażką jest często cholernie niewielka, jeden błąd, jedno pudło może zadecydować, czasem ktoś złapie kosmiczny rytm, tak jak LeBron ostatnio i jest pograne. Kto wie, może w game 7 Ray Allen będzie trafiał jak maszyna zza łuku i Heat to przerypią - różne scenariusze mogą się rozegrać. Ale wracając na chwilę jeszcze do świata według Skipa to o tym występie LeBrona powiedział jeszcze jedną rzecz, prócz tego co napisałem wcześniej, że James oddał w pierwszych dwóch minutach game 6 rzut, który spudłował i się poddał... dlatego tak dobrze zagrał w tym meczu, bo po pierwszym spudłowanym rzucie się poddał... nie będę wnikać w tą teorię zbyt głęboko, ale niektórzy chyba przesadzają.

 

W kwestiach logiki absolutnie nie uważam się za eksperta, ale na koniec chciałem dodać, że od teraz to Heat są faworytem i nie jest zwolennikiem tego, że przychodzi z tym jakaś dodatkowa presja. To tak jakby prowadzenie własnego samochodu wiązało się z jakąś ekstremalną presją, tylko dlatego że jest to... twój samochód. W tym wszystkim liczy się tylko komfort, grasz u siebie, na swoim terenie, ze swoimi kibicami na trybunach, to ma znaczenie i odzwierciedlenie w liczbach.

Edytowane przez heronim
dopiska
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozwala mnie podejście niektórych. Elimination game, wyjazd, 45/15/5 c***a warte bo to Lebron. Dopiero jakby się gość zrobił 30% z gry to by tu wynalazki typu ai3 rozpisywały się jak to James zesrał się pod presją i jaką to jest niespotykaną lebiegą.

 

Lebron sam sobie urządził święto, ale on już się musi pogodzić z tym, że chwilę po jego udanym meczu mnóstwo osób czeka na moment w którym się potknie. Przypadek chyba niespotykany w historii tej ligi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śmiem twierdzić, że Jordan napierdalałby jeszcze bardziej.

ja niestety też śmiem wątpić, Jordan w końcu nie opanował do perfekcji techniki flopingu jak lebron :torn: a co do umniejszania czyjejś wartości to nie pierdolcie james i każdy inny grajek to tylko choleryn baller większa "gwiazdą" od niego jest jakiś hydraulik który potrafi dobrze wykonać swoją robotę, jego praca ma większy wpływ na losy świata niż to czy jakiś grajek rzuci tyle a tyle ptk. Żyjemy w takich czasach że jakies aktorzyny czy grajkowie chodzą z głowami wysoko zadartymi jakby nie wiadomo kim byli a na litość Boską cóż oni sobą reprezentują, ktoś mi chce powiedzieć że gość wrzucający piłkę do kosza ma się cieszyć taką samą estymą jak jakiś noblista dzięki któremu cała ta nasza cywilizacja osiąga jakiś wymierny postęp, za przeproszeniem ale k**** nie pierdolcie :) chyba musiałbym mieć znowu te 11 lat żeby się zgodzić z taką tezą

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.