Skocz do zawartości

dlaczego niektórzy trenerzy są do dupy?


ignazz

Rekomendowane odpowiedzi

Do napisania tematu zmusiło mnie ostatnio myślenie o zmianach w minny, o roli Adelmana i wpływie na tamtejsza młodzież, rozwoju talentu Rubio i odkryciu Pekovica a dodatkowo mając pod nosem Popa, który aktywnie raz za razem poszukuje nowej drogi 'to ja się pytam"

 

dlaczego taka potężna organizacja mająca tylko 30 etatów do zapełnienia " czasami " wystawia na krzesełko idiotę?

 

patrząc na pracę jaką robi Rick mam nieodparte wrażenie ze nie trudno znaleźć w stanach 30 klasowych fachowców....

 

o co biega Panowie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrych trenerów jest bardzo mało, a część siedzi w NCAA i nie chce się stamtąd ruszać.

 

Efekt jest taki, że na stołku w Golden State zasiada Mark HAND DOWN MAN DOWN Jackson, któremu zagrywki rozpisują asystenci, a hed kołcz jest tylko od przeprowadzania nieskoordynowanych i przypadkowych zmian.

 

No ale dla mnie problemu nie ma - bez niekompetentnych trenerów i przytępawych GMów liga nie byłaby tak ciekawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem nie tylko leży w tym, iż część trenerów po prostu nie posiada jakiegokolwiek rzemiosła trenerskiego, ale także w ich kontaktach z zawodnikami. Naprawdę wierzycie, że taki Mike Brown często rozmawia z Kobem (czy wcześniej z LeBronem) nt. wyglądu danej ofensywy i w jakiej roli najlepiej czułby się jego najlepszy zawodnik? Zresztą to nie tylko tyczy się relacji trener - gwiazda, ale także innych 'szaraków' z końca ławki. Potem wychodzą kwiatki typu rozmowa coacha z zawodnikiem kanałami oficjalnymi (przez media, twittera itp.).

 

Co do idiotów na stanowiskach - cóż... NBA to środowisko raczej zamknięte, większość postaci jest tutaj znana i występują w pewnej rotacji (zmiana trenerów, GM-ów, innych dyrektorów od Bóg wie czego), w związku z tym niezapominajmy, że przy wyborze na dane stanowisko nie zawsze decydują posiadane umiejętności, ale czasem po prostu dobra znajomość osoby, zaufanie do niej, jej charyzma czy wcześniejsze dokonania. Nie mówię, że to źle (wręcz przeciwnie) - problem natomiast zaczyna się pojawiać, gdy te czynniki przeważają nad tym najważniejszym - czyli predyspozycjami na daną funkcję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do napisania tematu zmusiło mnie ostatnio myślenie o zmianach w minny, o roli Adelmana i wpływie na tamtejsza młodzież, rozwoju talentu Rubio i odkryciu Pekovica a dodatkowo mając pod nosem Popa, który aktywnie raz za razem poszukuje nowej drogi 'to ja się pytam"

 

dlaczego taka potężna organizacja mająca tylko 30 etatów do zapełnienia " czasami " wystawia na krzesełko idiotę?

 

patrząc na pracę jaką robi Rick mam nieodparte wrażenie ze nie trudno znaleźć w stanach 30 klasowych fachowców....

 

o co biega Panowie?

Ignazz ale chodzi o to, że Adelman jest przykładem idioty czy też o to, że on i Pop, może kilku innych (Collins, Vogel) na dziś w Lidze to elita coachów?

 

Ja dorzuciłbym przede wszystkim osobowość trenera, który jeśli ma charyzmę, wizję zespołu i jaja oraz pewne wymagania wobec zarządu, to ten buduje zespół trochę pod niego, a nie wbrew niemu. Poza tym obecnie gracze często nie bardzo mają ochotę użerać się, podobnie jak władze klubów, z jakimś twardzielem na stołku i woli miękko faję albo "tempaka" na linii, bo i mniej kosztuje tak kasy jak i nerwów, a i gwiazdeczki mają komfort. Po co się przepracowywać? Stąd u Popa, Sloana, Jeffa v. Gundy czy "Cara" Fratello nie ma i nie było gwiazdorzenia czy fochów. I dlatego tych trzech ostatnich już w NBA nie pracuje, a plotki o ich powrocie "są stanowczo przedwczesne"...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ignazz ale chodzi o to, że Adelman jest przykładem idioty czy też o to, że on i Pop, może kilku innych (Collins, Vogel) na dziś w Lidze to elita coachów?

 

Adelman = elita

 

właśnie to środowisko, zamknięte ale dalekie od ideału!

 

dlaczego jeżeli cała elita graczy gra w NBA nie ma tak że najlepsi HC są tam także?

widzę to tak

 

najwięcej talentu, najwięcej gwiazd, najwięcej kasy = najlepsi trenerzy

 

tak powinno być a nie jest

 

rozwijając myśl czemu trwa walka o FA na rynku a nie ma takiej KONKURENCJI u trenerskiego stołka

gość za 5mln steruje 70mln ekipą grającą w hali wartej setki mln

nie opłaca się oszczędzać 2-3 mln na coacha który ma spory wpływ na resztę dokonań

i tak wypada że jest najtańszym elementem ale ważnym

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym zobaczyć jak sprawdziliby się najlepsi trenerzy z Euroligi. Czy udało by im się stworzyć coś na wzór zespołu z europejskiej czołówki ( bez gtg, 10 w miarę równych graczy, dużo gry bez piłki, mało izolacji ). Może choć jeden dostanie w niedługim czasie szansę. Mogłoby to wyglądać ciekawie, co pokazuje przykład grającej w podobnym stylu ekipy 76ers. Narazie tylko Messina załapał się na 17-tego asystenta u Mike Browna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym zobaczyć jak sprawdziliby się najlepsi trenerzy z Euroligi. Czy udało by im się stworzyć coś na wzór zespołu z europejskiej czołówki ( bez gtg, 10 w miarę równych graczy, dużo gry bez piłki, mało izolacji ). Może choć jeden dostanie w niedługim czasie szansę. Mogłoby to wyglądać ciekawie, co pokazuje przykład grającej w podobnym stylu ekipy 76ers. Narazie tylko Messina załapał się na 17-tego asystenta u Mike Browna.

To byłoby naprawdę ciekawe. Co prawda, D'Antoni swoją karierę trenerską zaczynał w Europie (Milan, Benetton - nawet coś tam ugrał), ale przecież chyba nie możemy go posądzić o stosowanie europejskich rozwiązań w NBA?

 

Brak europejskiej myśli trenerskiej w NBA może brać się też stąd, iż wielu w Ameryce nadal uważa, że jeżeli chodzi o koszykówkę, jesteśmy daleko za murzynami (i ten zwrot naprawdę należy tutaj traktować dosłownie ;)). W związku z tym ani im się śni oddawać klub w ręce jakiemuś białasowi, nawet jeśli wygrał wcześniej nijaką Euroligę czy Puchar Hiszpanii.

 

Z drugiej strony znowu nie marzmy o całkowitej implementacji zasad europejskich do NBA. To przecież całkiem inna koszykówka, gdzie siła fizyczna, talent poszczególnych zawodników, ich IQ czy atletyzm nijako 'wymuszają' granie izolacji i masy setplayów ustawionych pod jednego zawodnika.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adelman = elita

 

właśnie to środowisko, zamknięte ale dalekie od ideału!

 

dlaczego jeżeli cała elita graczy gra w NBA nie ma tak że najlepsi HC są tam także?

widzę to tak

 

najwięcej talentu, najwięcej gwiazd, najwięcej kasy = najlepsi trenerzy

 

tak powinno być a nie jest

 

rozwijając myśl czemu trwa walka o FA na rynku a nie ma takiej KONKURENCJI u trenerskiego stołka

gość za 5mln steruje 70mln ekipą grającą w hali wartej setki mln

nie opłaca się oszczędzać 2-3 mln na coacha który ma spory wpływ na resztę dokonań

i tak wypada że jest najtańszym elementem ale ważnym

może dobrze że takie to wszystko przewidywalne nie jest, chociaż ja od lat ma problem ze zrozumieniem jakim cudem niektórzy ludzie robią to co robią pomimo ze się raczej do tego nie nadają, to nie tylko w sporcie ale w ogóle na świecie jest cholernie dużo przypadkowości, i z tą trenerką/managerowaniem jest bardzo podobnie tak jak piszecie któś się znajdzie w środowisku i poźniej często jakoś to się kręci, co do NBA to @Max poruszył bardzo przykrą sprawę czyli wybieranie durnych miałkich trenerów pod jakieś gwiazdeczki, totalna głupota i krótkowzroczność ale nBA jest obecnie na jakimś dziwnym stadium rozwoju mam nadzieję ze to niedługo przeminie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bycie trenerem w NBA jest dosc ekstremalnym zajeciem. O ile zgodze sie ze dobrzy trenerzy siedza w NCAA to tu zadalbym pytanie dlaczego nie chca sie ruszyc wyzej? Jim Boeheim 35 lat w Syracuse !!! Trener K 32 lata w DUKE !!! (przyznam sie ze nie wiem jakie sa rekordy w NCAA ale wiedzialem ze tych dwoch siedzi dlugo na stolkach). Do czego zmierzam - pensje w NCAA sa wysokie, bardzo wysokie, w/w trenerzy moze by i dostali wiecej w NBA ale to przyszlo by w pakiecie razem ze zmanierowanymi milionerami nad ktorymi jest o niebo ciezej zapanowac niz nad mlodymi chlopcami ktorzy ciagle gonia marzenia i czesto zawodowy kontrakt jest jedyna nadzieja nie tylko dla nich ale rowniez dla calych rodzin. Bycie trenerem w NBA gdzie czesto talent (i tu musimy sie zgodzic ze w wiekszosci druzyn) jest na wysokim poziomie to bardziej bycie psychologiem niz gosciem ktory rozpisuje zagrwki no bo jak rozpisac zagrywke jak sie ma Jordana (ok pamitam Paxona i Kerra ale to wyjatki), Bryanta, Duranta czy Dirka...

 

Doskonalym przykladem sa tu dwa nazwiska - Phil Jackson oraz Rick Pitino.

Pierwszy ze swoimi ksiazkami i pseudo master Zen a drugi z niesamowita kariera w NCAA oraz totalna klapa w NBA. Osobiscie nie dziwie sie trenerom ze nie chca odchodzic z NCAA - maja za duzo do stracenia.

 

Pat Riley (moj faworyt all time), Hubie Brown, Larry Brown, Mike Fratello, Don Nelson pewnie juz nie wroca. Adelman ciagle goni swoje pierwsze mistrzostwo ale ile sezonow jeszcze potrenuje moze 5? Pop pewnie odejdzie jak skonczy Duncan - taka manifestacja i zakonczenie pewnej ery. Kto ma byc nastepcami Sam Mitchell? Paul Silas? Doc Rivers? proszeee.

 

Co do trenerow europejskich, czy ktorys z was drodzy uzytkownicy ma pojecie jak trudno pracuje sie w sprzedazy w nie swoim kraju uzywajac innego jezyka? I mowie tu zarowno o domokrazcy jak i o gosciu ktory ma dopiac polaczenie bankow.... D'Antoni mial farta w postaci kanadyjczyka w druzynie, ktory na parkiecie jak i poza nim mysli zupelnie inaczej niz np.: Iverson.

 

NBA jest w miejscu w ktorym juz za klilka lat bedzie brakowalo klasowych trenerow i moim zdaniem czesto bedziemy swiadkami nagrod COTY dla Sama Mitchella....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pat Riley (moj faworyt all time), Hubie Brown, Larry Brown, Mike Fratello, Don Nelson pewnie juz nie wroca. Adelman ciagle goni swoje pierwsze mistrzostwo ale ile sezonow jeszcze potrenuje moze 5? Pop pewnie odejdzie jak skonczy Duncan - taka manifestacja i zakonczenie pewnej ery.

A o Sloanie zapomniał?:emmersed:

 

NBA jest w miejscu w ktorym juz za klilka lat bedzie brakowalo klasowych trenerow i moim zdaniem czesto bedziemy swiadkami nagrod COTY dla Sama Mitchella....

Ale nie dla Sloana ...:love-struck:

 

Wiem, jestem mono, ale właśnie mija rok jak Jerry opuścił Utah:confusion:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym zobaczyć jak sprawdziliby się najlepsi trenerzy z Euroligi. Czy udało by im się stworzyć coś na wzór zespołu z europejskiej czołówki ( bez gtg, 10 w miarę równych graczy, dużo gry bez piłki, mało izolacji ). Może choć jeden dostanie w niedługim czasie szansę. Mogłoby to wyglądać ciekawie, co pokazuje przykład grającej w podobnym stylu ekipy 76ers. Narazie tylko Messina załapał się na 17-tego asystenta u Mike Browna.

ogladalem ostatnio ass. denver dokument, i Karl powiedzial ze "w lidze jest teraz moda na grupowanie gwiazd, i pomyslal sobie dlaczego mialby nie wziac 8-10 graczy ktorzy sa w top10 swoich pozycji? i sprobowac zrobic z nich zespol mistrzowski"

 

i to jest fajne. ogolnie darze Karla sympatia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doskonalym przykladem sa tu dwa nazwiska - Phil Jackson oraz Rick Pitino.

Pitino to słaby przykład. Spec od gromadzenia gwiazd i supertalentów i spektakularnych katastrof z tymi gwiazdami w turnieju.

 

 

Z grubsza ci odwieczni trenerzy jak Krzyzewski, Boeheim czy Calhoun raczej zarabiają w NCAA więcej niż dostaliby w NBA, a nawet jeśli dostają minimalnie mniej, to tu mają pewną robotę na długie lata, a w NBA mogą być po jednym sezonie na bezrobociu, bo ich GM naściągał przepłaconego szrotu, którym nie da się grać, a sam siebie przecież nie zwolni (patrz Flip w Wizards). Do tego coach w NCAA to jest alpha dog w zespole i robi to, na co ma ochotę, a nie traci zdrowie psychiczne użerając się z Iversonami czy Cousinsami ani nie zwalnia go Deron Williams.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale własnie założyłem temat aby się sprzeciwić złemu systemowi:

 

1) brak w najlepszej lidze samych najlepszych trenerów

2) błędny system gdzie w hierarchii gwiazdeczka pomiata HC

3) częsty przypadek rozdwojenia jaźni na linii mysl trenerska a GM i jego pomysły trejdów

 

jeżeli zakładamy a w sumie czemu nie że liga poprzez swoją moc i pieniądze ma być bliska ideału to system trenerski jest chyba na gorszym poziomie niż sędziowski choć jak widzę Crowforda z pizkiem w ustach to juz nie wiem.......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamietam jak C's chcieli tradowac swoje wybory (Billups, Mercer) + Walker za Duncana z SAS

chodziło tylko o picki #3 i #6 za #1

Walkera w to nie mieszali ale Duncan tak odstawał od reszty że spurs i słusznie się nie zgodzili

jakby to był jakiś inny zespół w przebudowie z wieloma brakami na róznych pozycjach może by to przeszło ale tu celci mieli niefart - spurs chcieli tylko jednego gracza z tego draftu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Do napisania tematu zmusiło mnie ostatnio myślenie o zmianach w minny, o roli Adelmana i wpływie na tamtejsza młodzież, rozwoju talentu Rubio i odkryciu Pekovica a dodatkowo mając pod nosem Popa, który aktywnie raz za razem poszukuje nowej drogi 'to ja się pytam"

 

dlaczego taka potężna organizacja mająca tylko 30 etatów do zapełnienia " czasami " wystawia na krzesełko idiotę?

 

patrząc na pracę jaką robi Rick mam nieodparte wrażenie ze nie trudno znaleźć w stanach 30 klasowych fachowców....

 

o co biega Panowie?

Warto chyba temat odświeżyć, zważywszy na to pierwsze zdanie: "roli Adelmana i wpływie na tamtejsza młodzież"

 

Jak gra Minny bez Rubio, a jak z nim. Łatwo dojść do wniosku czyją głównie zasługą była świetna gra Minny: Adelmana czy Rubio.

Do tego warto dodać, że poprzedni klub Adelmana - Rockets, nie mający znaczących zmian (chyba że na "minus" - Kevin Martin.. [dla mnie Lee > Martin]), a trenowany przez poprzedniego trenera Minny gra podobnie a może nawet lepiej niż za Adelmana.

 

No i wpływ Adelmana na młodzież to chyba jakiś żart. Graczem, który rozgrał najwięcej meczu w s5 Minny jest Wes Johnson, który nie zrobił znacząctych postępów, biorąc pod uwagę ile już minut ma na swoim koncie. Mimo to inni gracze nie dostają szansy kosztem niego. Kimś tkaim jest np. Anthony Randolph, który nie dostał ŻADNEJ szansy, bo dwa ostatnie mecze to też wchodzi kiedy wynik wydaje już jest roztrzygnięty i w jednym z nich sam w pojedynke doprowadza do zaciętej końcówki (warto dodać, że jak grał to nie było zdecydowanie najlepszego i w zasadzie jedynego b dobrego gracza Minny K Lovea i przez ten czas w obu meczach zespół na plusie). Łatwo też przewidzieć co będzie niedługo: w jakimś meczu AR złapie głupie faule lub straty i Adelman posiedzi go na ławce do końca sezonu, grając Wesem i Tolliverem, którzy nie popełniają fauli i start bo generalnie nic nie robią. Nawet po tym pierwszym świetnym meczy, w następnym ponownie wchodzi pod koniec 1 kwarty.

Wiadomo, że Randolph nie za bardzo rozumie o co chodzi w grze zwanej koszykówką, ale:

1. Nie nauczy się tego siedząc na ławce. Oba Keviny, Durant i Love, swoje pierwsze sezony miały fatalne dla zespołu, ale minuty i doświadczenie świetnie zaprocentowały na przyszłość.

2. Co łatwiej nabyć: 1. Zrozumieć o co chodzi w grze (pewnie 50% osósb tego forum to wie) czy 2. Mieć takie warunki jak Randolph?

Inny przykład to TWill, który też w HOU grał śmieszne minuty w smiesznych meczach.

 

Konkluzja jest taka, że Adelman to dobry (ale nie poziom POPa czy Tibodo) trener dla ekipy która ma już ułożonych graczy, ale fatalny dla graczy z potencjałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warto chyba temat odświeżyć, zważywszy na to pierwsze zdanie: "roli Adelmana i wpływie na tamtejsza młodzież"

 

Jak gra Minny bez Rubio, a jak z nim. Łatwo dojść do wniosku czyją głównie zasługą była świetna gra Minny: Adelmana czy Rubio.

 

Wolves stracili nie tylko Rubio, ale też Pekovica (czyli 40% S5), a potem Ridnoura i przez chwilę nie mieli ani jednego PG na stanie (Rubio, Ridnour, Barea kontuzjowani). Do tego nie ma Darko więc na centrze grał Love i relikty Brada Millera, a teraz nie ma też Love'a. Nie przypisywałbym tu specjalnych zasług nieobecności Rubio.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grając z Rubio musieli sobie radzić bez Pekovicia przez 9 meczy (w kilku kolejnych grał po pare minut), a w 17 nie grał Barea, bez Ridnoura mieli 1-1, bez Lovea 1-2, meczy w których nie grali Webster, czy Milicic juz mi się nie chciało liczyć, tych bez Beasleya nie liczę, bo to przecież bust :tennis:.

do tego momentu mieli bilans 21-20, a od momentu jego kontuzji 4-15

 

Celowo nic nie wspomniałem (nie licząc meczy w których wtedy nie grał) o 3 czy 5 pfie ligi, żeby nie było :loyal:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.