Skocz do zawartości

(No) Country for old men.. [Suns 2011/12]


theo001

Rekomendowane odpowiedzi

Trochę Sunsi się odbili, fakt, że z jedną z najsłabszych drużyn w lidze, ale dzisiaj zagrali bardzo skutecznie. Nash niesamowite spotkanie, Gortat również bardzo dobrze.

Bardzo ciekawy artykuł odnośnie podejścia do defensywy w PHX http://www.brightsideofthesun.com/2012/1/31/2761440/should-marcin-gortat-call-out-his-teammates-again#storyjump

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i mamy 3 W z rzędu, jest szansa na dobicie do .500. Tak, wiem że zaraz ktoś napisze, że nie warto, ze trzeba tankować, że walczyć o wysoki pick balablabla, ale dla mnie jako wieloletniego kibica liczą się zwycięstwa i tyle. Jeśli jest szansa powalczyć o PO to warto.

 

Nash zafundował sobie dzisiaj game winnera na 38. urodziny, ostatnio gra kapitalnie, all star pełną gębą.

 

Marcin również trzyma poziom, jest najrówniejszym graczem Suns.

 

Fajnie, że Redd również się powoli wkomponowuje w zespół, ma za zadanie rzucać, trafiać i to robi. "You can't have enough shooters" jak to Fitzimmons mawiał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wygraliśmy z Charlotte, Atlantą i Milwaukee, jeśli życzysz sobie zwycięstw nad takimi potęgami to masz powody do satysfakcji. O dobiciu do .500 możesz zapomnieć (chyba że schedule będzie łaskawy w jakimś mini okresie) za to jeszcze kilka takich zwycięstw i na kilka lat będziesz mógł się emocjonować rywalizacją z Charlotte o tytuł najgorszej ekipy w tej lidze, tankowanie to jest wciąż najlepsza strategia dla tego zespołu. Inna sprawa że Nash gra znów doskonale i może ktoś zaryzykuje i po niego sięgnie, pytanie czy w swej roztropności Sarver skorzysta z aktu łaski i zgodzi się go oddać za cokolwiek.

 

Tak jak się spodziewałem Minnesota nie zaoferowała maksymalnego kontraktu dla Love'a, ale czego nie przewidziałem on i tak go podpisał. Westbrook również, więc szans na wykorzystanie wolnych środków w budżecie może nie być. Mam nadzieję że nie storpedują swojej przyszłości podpisując byle kogo na długie lata i powoli trzeba myśleć o tankowaniu także w przyszłym sezonie i liczeniu na to że taki Harden nie podpisze extension przed 2013, chłopak grał w Arizonie więc pewnie jakiś sentyment pozostał a dając mu maksymalny kontrakt nie sądzę żeby OKC byli w stanie go wyrównać. Przykre jest, że Suns, którzy zawsze byli gdzieś tam po zespołach z LA, NY, Chicago i Florydy wymieniani jako czołowe miejsce gdzie najlepsi wolni agenci chcieli grać doszli do punktu w którym taki Deron nawet o nich nie pomyśli, chociaż z punktu widzenia najlepszych FA, nie ma się czemu dziwić. To będzie bardzo długi rebuilding i obawiam się że dopóki Sarver nie sprzeda teamu nic sensownego na tej pustyni nie powstanie, a Robert go nie sprzeda dopóki mu przez 2-3 sezony nie zaczną drastycznie spadać wpływy (ku jego ździwieniu że ludzie nie chcą oglądać Frye'a Childressa i tak pakującego Warricka). Suche lata ala Sacramento Kings nas czekają, oby się nie skończyło relokacją.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety muszę się zgodzić z przedmówcą - wygranie np. 37 zamiast 27 meczów działa tylko na niekorzyść zespołu w dalszej perspektywie. Może Suns planują jakiś atak transferowy w najbliższym czasie, ale bez tego, przy tym składzie nie ma najmniejszych szans na PO, nie czarujmy się.

 

No i nie czarujmy się też, że ten zespół ma kim handlować, żeby zrobić jakieś poważne wzmocnienie, bo to mieszanina Nasha, Gortata, emerytów, wiecznych role playerów i toksycznych kontraktów.

 

Jakby w lipcu 2005 ktoś mi powiedział, że za 7 lat Suns będą mieć 0 tytułów i walczący o 35W zespół złożony z Nasha otoczonego najsłabszym rosterem w lidze, to bym sobie pomyślał, że to niemożliwe, bo nawet przy najszczerszych chęciach nie dałoby się tego tak spi*****ić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

No i proszę 3 in a row i 5 of 6.

 

Co ciekawe wygrywamy defensywą (3 ostatnie mecze rywale poniżej 40% z gry, do tego wygrane zbiórki), kto by się spodziewał. Trzeba przyznać, że Marcin przyczynił się do tego naprawdę w dużym stopniu. Rebounding mashine ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety muszę się zgodzić z przedmówcą - wygranie np. 37 zamiast 27 meczów działa tylko na niekorzyść zespołu w dalszej perspektywie. Może Suns planują jakiś atak transferowy w najbliższym czasie, ale bez tego, przy tym składzie nie ma najmniejszych szans na PO, nie czarujmy się.

 

No i nie czarujmy się też, że ten zespół ma kim handlować, żeby zrobić jakieś poważne wzmocnienie, bo to mieszanina Nasha, Gortata, emerytów, wiecznych role playerów i toksycznych kontraktów.

 

Jakby w lipcu 2005 ktoś mi powiedział, że za 7 lat Suns będą mieć 0 tytułów i walczący o 35W zespół złożony z Nasha otoczonego najsłabszym rosterem w lidze, to bym sobie pomyślał, że to niemożliwe, bo nawet przy najszczerszych chęciach nie dałoby się tego tak spi*****ić.

To jest niestety tylko opcja przy marnym GM, wbijcie sobie do głów raz na zawsze przy dobrym GMie nie trzeba tankować, tankowanie jest dal frajerów z marnym stufem a jak się takowy ma to można mieć i w cholerę picków z topu których się nie wykorzysta dobrze, talentu jest wszędzie dość żeby zbudować niezła ekipę. Słowem dalej azachodze w głowę jakim cudem możan było odpuścić Amare i pożniej wyjebać kaskę na Childresa/Pietrusa/Fryjera, nie wiem czy ten GM dalej jest u steru Suns ale z nim to można byłoby tankować i z dekadę bez wyraźnego progresu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w ogóle to żeby Suns naprawdę wyłowili z draftu przyszłego franchise playera, na którym zbudują nowy zespół, to by musieli mieć top3 pick. A jest banda tak przehujowych zespołów we wschodniej konfie, że nawet jak mieliśmy 13 bilans na zachodzie, to i tak wyprzedzaliśmy całą zgraję od 9 seeda na wschodzie.. Więc, żeby mieć naprawdę wysoki los to trzeba odpuszczać maksymalnie, a to byłoby jeszcze hujowsze. Nie wiem jaką ligę chcą Chytruz i PangLoss, ale wg ich filozofii to 4-5 ekip walczy o mistrzostwo, reszta odpuszcza i tankuje.. Kabaret? Mało powiedziane.

Nash nie odejdzie, bo nie chce, a trochę szkoda, bo może wzięliby Magic razem z nim ze 2 tragiczne kontrakty i by się trochę przeczyściło salary. Po sezonie Steve i tak by wrócił za minimum ;)

Jest ogólnie przejebane, bo będziemy mieć tak czy siak miejsce na dwa duże kontrakty, ale nie widać na horyzoncie potencjalnych kandydatów. Westbrick i Love już odpadli. Ja chyba bym uderzał po Mayo. Pierwsze dwa sezony miał naprawdę dobre. Potencjał na 22 ppg przy ~46-48% z gry myślę, że jest. Na pewno będzie jednak kilka klubów nim zainteresowane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest ogólnie przejebane, bo będziemy mieć tak czy siak miejsce na dwa duże kontrakty, ale nie widać na horyzoncie potencjalnych kandydatów. Westbrick i Love już odpadli. Ja chyba bym uderzał po Mayo. Pierwsze dwa sezony miał naprawdę dobre. Potencjał na 22 ppg przy ~46-48% z gry myślę, że jest. Na pewno będzie jednak kilka klubów nim zainteresowane.

Jeśli Hornets ostatecznie nie zostaną sprzedani to wątpię, że Eric Gordon zostanie w Nowym Orleanie, w styczniu nie dali mu nowej umowy (a przynajmniej takiej, która by go usatysfakcjonowała).

 

Tylko wiadomo jak u niego ze zdrowiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jaką ligę chcą Chytruz i PangLoss, ale wg ich filozofii to 4-5 ekip walczy o mistrzostwo, reszta odpuszcza i tankuje.. Kabaret? Mało powiedziane.

To nie jest kwestia jaką ligę ktoś chce tylko jak ona wygląda, a realia są takie że od x sezonów sytuacja jest taka że mamy 3-4 contenderów (w skrajnych przypadkach do 6) walczących o mistrzostwo, 5-8 zespołów z potencjałem na wygranie minimum 1 rundy w PO, ale bez szans na wygranie konferencji, zespołów które spokojnie awansują do PO ale są za słabe żeby ograć contenderów, 6-8 zespołów które można określić jako borderline playoff teams i około 8 ekip które czy dokładając do tego swoją cegiełkę poprzez tankowanie czy nie bo są np zbyt młode żeby regularnie wygrywać nie mają szans na granie w maju. Można się na tę sytuację obrażać, ale rzeczywistość tak właśnie wygląda. Suns są niestety przez swą tragiczną politykę transferową w najgorszym miejscu w jakim mogą być (zresztą nie bez powodu są od lat na samym dole furure rankingów Forda) - czyli w grupie zespołów walczących o ostatnie miejsce w PO. Bycie w tej grupie zespołów łączy się z pewnymi korzyściami - zazwyczaj te zespoły sprzedają więcej biletów na mecze po ASG niż te z kategorii niższej czyli tankującej - do końca sezonu skupia uwagę kibiców na walce o cel który jest na wyciągnięcie ręki (awans do PO), a odwraca uwagę od zasadniczego problemu czyli strukturalnej niemożności osiągania sportowego sukcesu czyli niekompetencji zarządzających, która doprowadza do sytuacji że zespół ma problemy żeby znaleść się w grupie najlepszych16 z 30 zespołów. Oprócz tego każdy mecz w PO jeśli już uda się tam zagrać to dodatkowy przychód. Można na lata tkwić w tej grupie zespołów i przy nowym CBA dzieleniu się zyskiem z klubami mocnymi finansowo pozostawać nad kreską jeśli chodzi o wynik finansowy. I taki jest chyba plan pana Sarvera, nie być dość słabym żeby tankować, ale być na tyle mocnym żeby być zabezpieczonym od strony finansowej. Niestety jest to droga z punktu sportowego donikąd gdyż nie pozwoli ani podpisać czołowego FA który byłby zdolny wyprowadzić zespół na półkę wyżej, ani nie pozwoli go wydraftować. Dlatego też mnie zupełnie nie cieszą ostatnie pasma wygranych ani zapowiedzi że nie oddamy Stiviego, bo oddanie go właśnie za pick (najlepiej przyszły pierwszorundowy i niechroniony!) ma największy sens. Ten zespół bez Stiviego jest spokojnie w stanie powalczyć o najdłuższą serię meczy bez zwycięstwa, na poziomie talentu byłby na absolutnym dnie ligi, roster Charlotte wyglądałoby chyba lepiej

 

Mam wrażenie że osoby krytykujące taktykę draftowania nie do końca rozumieją system loterii draftowej. Celem tankowania wcale nie jest dostanie się do klubu 3 najgorszych zespołów pod względem bilansu w lidze, celem jest zdobycie jak najgorszego bilansu. Z punktu widzenia np. 11 najgorszego zespołu spadek o 3 pozycje na 8 miejsce daje Ci 3.5 razy większą szansę na zdobycie 1, 2 czy 3 miejsca (każde losowanie odbywa się niezależnie), więc skoro i tak nie możesz awansować do PO daje Ci to znacząco lepsze szanse na pozyskanie wysokiego picku. Nie ma żadnego znaczenia że są to szanse małe, to jest loteria, spójrzcie na wyniki w historii, tylko raz w 1996 roku zdarzyło się aby trzy najgorsze zespoły zdobyły 3 najlepsze picki w drafcie, za to aż dwukrotnie zdarzało się że żaden z 3 najgorszych zespołów w ciągu ostatnich 20 lat nie zdobył żadnego z czołowych 3 picków, aż 5-krotnie tylko 1 z tych zespołów był w Top 3. Chicago wyciągnęli Rosea mając na to śladowe szanse i 8 najgorszy bilans w lidze.

 

Dla Suns najlepszą strategią na chwilę obecną powinno być nastawienie się na przebudowę w 2013, mamy 3 złe kontrakty aktualnie (Frye, Warrick i Childress) plus prawo amnestii. Kontrakt Warricka ma TO za rok więc jego bym zostawił. Priorytetem z punktu widzenia fana Suns powinno być nie zmarnowanie elastyczności budżetowej po 2013 roku, najlepiej byłoby oddać Frye'a za jakiś toksyczny kontrakt ale krótszy - uwolniło by to minuty do gry dla Morrisa - Luke Walton plus pick byłby w sam raz). Fajnie by było jakby Sarver nie przepłacił jakiegoś Gordona w te lato (chociaż za odpowiednią cenę bardzo chętnie bym go widział w Arizonie) i poczekał spokojnie na przyszły sezon gdy będziemy pierwszym biorącym na rynku, chyba że w międzyczasie np Oklahoma uzna że nie stać ich na Ibakę i Hardena i mając Gortata, Morrisa, Dudleya możemy im złożyć naprawdę miłą propozycję. Jeśli Nasha nie jesteśmyw stanie sprzedać to wobec konieczności wydania na kogoś pieniędzy wolę mu dać kolejne extension na rok i przezimować do 2013 roku niż podpisać zły kontrakt na lata który wytrąci nam z rąk jedyny atut jaki mamy, czyste finanse po 2013

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak, tylko ty ograniczasz się do problemów Suns i rzeczywiście dla nas - ich kibiców, to co piszesz ma największy sens. Ja jednak poszerzam trochę swój horyzont na resztę ligi. W sytuacji w której są nasze kochane Słoneczka, jest jeszcze kilka ekip. Jak ta liga by wyglądała jakby z 8 drużyn tankowało i walczyło o jak najgorszy bilans? Wziąłeś pod uwagę jakie mogłoby to mieć skutki ekonomiczne dla ligi? Przede wszystkim znaczny spadek zainteresowania. Przecież już dziś w wielu miastach jest ten problem, że niewiele ludzi wybiera się na mecze, nie ma chętnych na kupno drużyny albo chcą je właściciele przenosić w inne, teoretycznie przynajmniej bardziej zainteresowane basketem, miejsca. Oczywiście te problemy odczułaby cała liga, a te długie 82-meczowe sezony regularne, road tripy po ekipach, które tankują zupełnie byłyby pozbawione sensu, nie uważasz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

t. Jak ta liga by wyglądała jakby z 8 drużyn tankowało i walczyło o jak najgorszy bilans? Wziąłeś pod uwagę jakie mogłoby to mieć skutki ekonomiczne dla ligi?

Wyglądałaby dokładnie tak jak wygląda od kilkunastu lat, bo co roku te 6-8 zespołów tankują, różnica polega na tym kiedy zaczynają to robić, jedne od grudnia inne od lutego. Mam wrażenie że zupełnie nie rozumiesz na czym polega "tankowanie". To nie wygląda tak że menadżer przychodzi do trenera a ten do zawodników i mówi słuchajcie róbcie co chcecie ale przegrywamy 9 z najbliższych 10 meczy, to się odbywa w bardziej subtelny sposób, o tankowaniu myśli GM, a nie trener i zawodnicy bo ci rozliczani są z jak najlepszej gry. Zespół tankujący może być z punktu widzenia fana NBA dużo bardziej ekscytujący niż zespół nietankujący. Jeśli chodzi o sprzedaż/kupno drużyny to też dużo łatwiej jest sprzedać team z wysokim pickiem i wyczyszczonym salary niż walczący o PO zespół z budżetem 65 baniek na najbliższe 3 lata. Tankowanie polega na takim zarządzaniu zespołem poprzez transfery przede wszystkim, skupywanie picków za graczy, wymienianie starszych na młodszych, odstawianie na ławkę czołowych graczy przy byle urazie aby uniemożliwić zespołowi wygrywanie w jak największej liczbie meczy, nawet gdy ten zespół bardzo się stara. Oglądanie dzisiaj Sacramento, New Jersey, Waszyngtonu czy Cleveland jest dzisiaj dużo bardziej ekscytujące niż Phoenix Suns, bo są tam młodzi gracze z talentem i potencjałem, brakuje im regularności w dobrym graniu ale będąc przeciętnym zjadaczem sandwiczy za oceanem a więc potencjalnym konsumentem z punktu widzenia NBA wolałbym wydać 40$ na obejrzenie Walla, Irwinga, Williamsa, Cousinsa na żywo niż oglądanie kilku genialnych podań Nasha, których i tak nie umiem docenić bo akurat piję colę, do partnerów którzy przerabiają je na cegły, straty i okazjonalnie mało finezyjne punkty.

 

Ja piszę o tym co GM Suns powinien zrobić aby jego zespół miał jak najlepszą sportowo, a co za tym idzie w parze finansowo przyszłość. Nie interesuje mnie, a jak sądzę i on nie kieruje się tak infantylnymi pobudkami, co powinien zrobić aby dla całej ligi wiodło się najlepiej, aby nie było wojny na świecie i wszyscy byli piękni i szczęśliwi. Interesuje mnie jaką strategię powinien przyjąć aby Suns jak najszybciej i na jak najdłużej byli ponownie czołową ekipą w tej lidze. Najszybszą drogą do relokacji Suns jest ugrzęźnięcie na lata w kategorii borderline playoff team, podpisanie borderline All-Stara ala Monta Ellis na 5 lat za maksymalne pieniądze i łudzenie kibiców ekscytującą walką o 8 seed, co zapewne jest w stanie zapewnić panu Robertowi niedokładanie do całego interesu, ale kibiców będzie z każdym rokiem zniechęcać. Przez najbliższe 2-3 sezony (licząc z tym) co najmniej i tak nie wygramy meczu w PO, w związku z tym trzeba jak najlepiej wykorzystać ten okres aby mieć jak najlepsze picki i jak najbardziej perspektywicznych graczy aby w 2014 roku w tych PO już grać, lepszy tymczasowy marazm i strata finansowa niż powolne spadanie na dno bez perspektyw poprawy. A gdyby tak pan Sarver po drodze stracił cierpliwość i sprzedał team, bo z tego co wiem kryzys pozostałe jego biznesy dość mocno popieścił, to już w ogóle przyszłość tego zespołu byłaby świetlana.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak, tylko, że nie wszyscy tak subtelnie tankują jak to ładnie opisujesz. Np. Miami swego czasu robiło to bardzo brzydko i Wade połowę meczów opuścił. Zresztą nawet z nim dostawali ostro po dupie. Chcesz mi powiedzieć, że zawodnicy byli tam rozliczani z jak najlepszej gry? Owszem, była tam bandka scrubów typu Marka Blounta, ale był DWade otoczony Haslemem, Williamsem, Shaqiem a potem Marionem..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.