Skocz do zawartości

Big 2,5 - NY Knicks 11/12


agresywnychomik

Rekomendowane odpowiedzi

Chytry, nie żebym był jakimś wielkim fanem Carmelątka, w sumie to nie jestem jego jakimkolwiek fanem, ale spróbuj mi wymienić 15 lepszych od niego zawodników, na których można oprzeć franchise (celowo o tym wspominam, bo mimo, że uważam takich graczy jak Deng, Nene albo Horford za lepszych jeśli chcesz budować contending team, ale to nie są pierwsze opcje w ataku i nigdy nie będą).

 

Tak jeszcze btw:

2007 - nie przegrał z Lakers, a ze Spurs rozgrywając naprawdę przyzwoitą serię. LAL byli wtedy jeszcze bardziej śmiechowi niż Nuggets.

2010 - kompromitacja w g6, czyli elimination game.

2011 - jak na warunki w jakich grał, czyli 1 na 5 w ataku, wypadł dobrze.

 

Zgadzam się, że PO performer z niego jest w sumie żaden, ale 15 lepszych PO performerów nie znajdziesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chytry, nie żebym był jakimś wielkim fanem Carmelątka, w sumie to nie jestem jego jakimkolwiek fanem, ale spróbuj mi wymienić 15 lepszych od niego zawodników, na których można oprzeć franchise (celowo o tym wspominam, bo mimo, że uważam takich graczy jak Deng, Nene albo Horford za lepszych jeśli chcesz budować contending team, ale to nie są pierwsze opcje w ataku i nigdy nie będą).

nie trzeba budować contending team od pierwszej opcji w ataku (w sensie scorera jakim jest Melo). w ogóle scorerów to jest mnóstwo i ich nietrudno dobrać do dobrej drużyny, która właśnie tylko scorera potrzebuje. w takiej roli nawet Jamal Crawford świetnie by się spisał. Nene, Horford, Deng (jak on jest niedoceniany to szok), czy nawet Tyson, to zawodnicy o szerszej gamie umiejętności i trudniej dostępni niż Melo.

 

 

 

Zgadzam się, że PO performer z niego jest w sumie żaden, ale 15 lepszych PO performerów nie znajdziesz.

jeśli będziesz patrzył tylko na PPG to pewnie nie. ale jeśli na całokształt to spokojnie będzie więcej niż 15 lepszych od niego w playoffs.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Noah jest niestety przecenianym defensorem. w zeszłym sezonie bulls to nawet bez niego mieli obronę sporo lepszą...

??

kurt thomas jest lepszym obrońcą od joakima ale to nie znaczy ze jo jest przeceniany, raczej kurt mega niedoceniany.

noah to uniwersalny obrońca, może kryć KAZDA pozycje, pamiętam jak w poprzednim sezonie wygrał bykom mecz z suns kiedy to w 4q w clutch zamknął nasha.

To że noah "obniżył" loty to bezpośrednio wynik tego że gra obok boozera. Kiedy carlos był kontuzjowany na początku poprzedniego sezonu noah robił 15-12. To naturalne że po wprowadzeniu boozera noaha dostał mniej rzutów (choć i tak boozer jest za mało wykorzystywany). Noah w ataku ma tą przewagę że jest prawdopodobnie najlepiej podającym wysokim w lidze. Wyjście na 6-7 metr i rozprowadzanie piłki to jego największy atut w offensywie, a przy dengu, ripie, brewerze, to skarb.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

??

kurt thomas jest lepszym obrońcą od joakima ale to nie znaczy ze jo jest przeceniany, raczej kurt mega niedoceniany.

tak, Kurt jest niedoceniany, ale gdzie umieścisz Noah pod względem D wśród wysokich? kto jest od niego lepszy? bo ja uważam, że w obronie to poziom np. Haslema.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chytry, nie żebym był jakimś wielkim fanem Carmelątka, w sumie to nie jestem jego jakimkolwiek fanem, ale spróbuj mi wymienić 15 lepszych od niego zawodników, na których można oprzeć franchise (celowo o tym wspominam, bo mimo, że uważam takich graczy jak Deng, Nene albo Horford za lepszych jeśli chcesz budować contending team, ale to nie są pierwsze opcje w ataku i nigdy nie będą).

 

Wiele razy pisałem na ten temat - klub w domyśle powinien chcieć być contenderem i dlatego budowanie wiecznych pierwszorundowców na pierwszych opcjach pokroju Carmelo, Marbury'ego, Westbrooka czy Vinca Cartera dlatego, że są pierwszymi opcjami, brzmi fajnie, ale mija się z celem. Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma, ale wtedy już się contenderem nie jest, dlatego nie można z automatu stwierdzić, że pierwsza opcja z teamu 30-52 to jednak coś lepszego (no bo to pierwsza opcja) niż wymiatacz, który co roku gra na parkietach drugie skrzypce, gdy ten pierwszy jest dawno na rybach.

 

 

Lemme tell y'all sth.

 

Jak to Stuhr powiedział do Szymona Majewskiego na planie Kilera: "Grać mogę ja, ewentualnie pan Pazura. Pan może co najwyżej występować".

 

W PO w ostatnich latach "grają": James, Wade, Kobe, Gasol, Duncan, Manu, Nash, Amare, Dirk, KG, Pierce, nieco mniej Deron i CP3, a ostatnio dołączyli Rose i Durant. Grają, tzn od drugiej rundy wzwyż na TNT i ABC, a jak przegrają w drugiej rundzie to nie jest dla nich żaden sukces i great year.

 

W pierwszej rundzie PO pojawiają się natomiast zawodnicy, którzy "występują": Bogut, Zach Randolph, Stephen Jackson, Kevin Martin, Jamison, Arenas, Gerald Wallace, Aldridge. W drugiej rundzie są już z nich tylko niedobitki, dalej zazwyczaj nie ma ich wcale.

 

Carmelo pod względem PRu i postrzegania przez kibiców zalicza się do pierwszej grupy, ale jego prawdziwe miejsce jest wśród tych, którzy w PO "występują", a nie "grają" i do półki Lebronów-Wade'ów-Kobich jest mu naprawdę daleko, a w szeroko pojętych mediach może wydawać się, że są z tej samej gliny ulepieni.

 

Ja wiem, że Carmelo może być "pierwszą opcją" a Horford czy Deng nie mogą. Monta Ellis i Joe Johnson też są pierwszymi opcjami, a Jason Terry, Shawn Marion czy Lamar Odom nie są, tylko Monta, JJ i Carmelo zawsze będą ubogimi krewnymi Lebronów-Wade'ów-Kobich, a Terry czy Odom mają tytuły i wygrane serie PO.

 

 

To nie jest tak, że sobie napierdalam na Carmelo bo mi się nudzi. Za Nicolasem Batumem też nie przepadam, ale nie napotykam wszędzie na zadziwiające posty na jego temat. Jak widzę "Carmelo czy Kobe?", "Carmelo ftw no1!!!!!1" i tym podobne to się po prostu zastanawiam czy to jakieś masowe halucynacje występują czy co. Dirk jak miał łatkę chokera to musiał grać kosmos na poziomie all-time przez ileś lat i walnąć samemu misia, żeby ludzie dali mu spokój, Kobemu się wypomina "w X meczu X serii 20XX roku zagrał c***owo i przejabał Lakersom mecz" a Carmelo jest madafaka chociaż występy w PO tego "najbardziej wszechstronnego scorera w lidze" to w podejrzanej ilości bardzo spektakularne faile.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

. W PO w ostatnich latach "grają" : James, Wade, Kobe, Gasol, Duncan, Manu, Nash, Amare, Dirk,

KG, Pierce, nieco mniej Deron i CP3, a ostatnio dołączyli Rose i Durant.

Gasol, Nash, Amare, Dirk, KG (!!!!), Pierce (buahaha) to przez pare pierwszych sezonów bywali a w najlepszym razie występowali w PO, "grać" się nauczyli nagle jak przyszły sukcesy.

grał to Jordan I Olajuwon, później już tylko pojawiali się różni jak mieli dobry zestaw coach/support i sprzyjające okoliczność.

kg był przez 6 lat graczem na pierwsza rundę, gasol przez chyba 4, Dirk byl pussy jeszcze rok temu, a o Pierce'sie szkoda gadać, przed przyjściem KG osiągnął mniej niż Arenas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o Pierce'sie szkoda gadać, przed przyjściem KG osiągnął mniej niż Arenas.

Hmm, no jednak ECF w 2002 roku, po tym jak Celtics od 1995 nie grali w Play-offs, a ostatni raz w Finałach Konferencji w 1988 to jest sukces. A przepraszam, tam był jeszcze Antoine Walker :biggrin-new:

 

Zresztą Celtics od tego 2002 roku są w każdym kolejnym roku w PO.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W PO w ostatnich latach "grają": James, Wade, Kobe, Gasol, Duncan, Manu, Nash, Amare, Dirk, KG, Pierce, nieco mniej Deron i CP3, a ostatnio dołączyli Rose i Durant. Grają, tzn od drugiej rundy wzwyż na TNT i ABC, a jak przegrają w drugiej rundzie to nie jest dla nich żaden sukces i great year.

Lemme tell ya sth 2

 

Zanim przyjechali z odsieczą KG i Ray Ray, największym sukcesem jakim się mógł pochwalić Paul Pierce było wyeliminowanie Pistons w '02 z Jerrym Stackousem i Cliffordem Robinsonem na czele. Madafaka pełną gębą. Duncan jeśli chodzi o ostatnie lata ma na koncie 2 spektakularne faile i nie jest PO performerem. Już nie. Amare bez Nasha również nie byłby taki zajebiaszczy jaki był. To jest elite finisher, ale sam nie umie kreować sobie rzutów na poziomie "miażdżyciel z PO".

 

Monta i JJ to są ubodzy krewni Carmelo, tak jak Carmelo to ubogi krewny Kobego.

 

Terry czy Odom mają tytuły, bo mogą być w cieniu gwiazd czy po prostu lepszych graczy od nich. Tak samo w cieniu mogą być Deng czy Horford albo Nene, ale sami też c***a ugrają, bo musi ktoś za nich trzaskać te punkty. Swoją drogą Nene ma te same osiągnięcia w post season jak Melo, a jest uważany tu za lepszego gracza.

 

Nie można przeceniać scoringu, ale działa to też w drugą stronę. Jeśli chcę po prostu awansować do PO, biorę Melo, jeśli mam w drużynie lepszego scorera od Melo, np Kobego czy Duranta, to wolę brać Dengów tej ligi, zamiast drugiego, jednocześnie gorszego scorera jakim jest Anthony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warto też nie zapominać, że Carmelo jaki by nie był i jak bardzo przehajpowany by nie był przynosi ogromne korzyści całej organizacji - od sprzedanych koszulek przez bilety do chęci gry w Knicks fajnych rolesów ;)

 

No i nikt nie idze na halę oglądać Denga albo Horforda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, no jednak ECF w 2002 roku, po tym jak Celtics od 1995 nie grali w Play-offs, a ostatni raz w Finałach Konferencji w 1988 to jest sukces. A przepraszam, tam był jeszcze Antoine Walker :biggrin-new:

 

Zresztą Celtics od tego 2002 roku są w każdym kolejnym roku w PO.

a to sory, faktycznie dużo lepiej niż Arenas. 2002 to był zajebisty rok na wschodzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gasol, Nash, Amare, Dirk, KG (!!!!), Pierce (buahaha) to przez pare pierwszych sezonów bywali a w najlepszym razie występowali w PO, "grać" się nauczyli nagle jak przyszły sukcesy.

excuse moi, ale chyba sobie jaja robisz.

Dirk w swoich pierwszych PO w 2001 roku doszedł już do półfinałów konferencji gdzie Mavs przegrali ze Spurs. Nowitzki za całe PO miał ponad 23 pkt na mecz na 57% TS.

Rok później też półfinały przegrane z bardzo silnymi Kings a średnie Dirka to ponad 28 pkt (w tym kosmos w rundzie 1).

Kolejny rok to już finały konferencji gdzie Mavs byli być może o kontuzję Dirka od mistrzostwa. Średnie Dirka za 3 rundy to 25 pkt na mecz przy efektywności 59%TS.

 

Tak że napisz mi o sukcesach Hakeema (na pierwszych 7 lat w PO 5 razy wypad w pierwszej rundzie a raz w drugiej) i kiedy Dirk nauczył się grać, bo może coś pominąłem:]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a to sory, faktycznie dużo lepiej niż Arenas. 2002 to był zajebisty rok na wschodzie.

Wiesz, pisałem to trochę z przymrużeniem oka :calm:

 

Co nie zmienia faktu, że ta Twoja lista "prawdziwych" play-off permormerów ograniczona do His Airness i Dreama trochę zbyt rygorystyczna jak na mój gust.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gasol, Nash, Amare, Dirk, KG (!!!!), Pierce (buahaha) to przez pare pierwszych sezonów bywali a w najlepszym razie występowali w PO, "grać" się nauczyli nagle jak przyszły sukcesy.

 

Anthony Davis jeszcze nawet nie powąchał PO, cipa, LOL!!!!1

 

To my rozmawiamy o paru pierwszych sezonach? Czy też 9 sezonów Carmelo to za krótko i nie miał czasu pokazać swoich umiejętności?

 

Ile razy Carmelo wyszedł z 1 rundy - raz, ile wygrał w życiu serii - dwie. Nash, Dirk czy buahahaha Pierce wygrali po kilkanaście, buahahahaha Pierca od Carmelo odróżnia tez to, że nie chował się w PO. Może Carmelo kiedyś pójdzie ścieżką KG czy buahahaha Pierca i zacznie grać, a nie pojawiać się w PO, ale na razie zespół z "jego" Big 3 wygląda gorzej niż Sacramento Kings.

 

Zanim przyjechali z odsieczą KG i Ray Ray, największym sukcesem jakim się mógł pochwalić Paul Pierce było wyeliminowanie Pistons w '02 z Jerrym Stackousem i Cliffordem Robinsonem na czele. Madafaka pełną gębą. Duncan jeśli chodzi o ostatnie lata ma na koncie 2 spektakularne faile i nie jest PO performerem. Już nie. Amare bez Nasha również nie byłby taki zajebiaszczy jaki był. To jest elite finisher, ale sam nie umie kreować sobie rzutów na poziomie "miażdżyciel z PO"

Sorry, ale gadka "ten miał tego, ten tamtego" w przypadku Carmelo nie działa, gość miał zawsze bardzo mocne zespoły, a nie all-scrub team jak KG, LeBron czy Nash. Podobnie jak gadka "ten kiedyśtam cośtam", bo Carmelo gra w lidze dziewiąty sezon, a nie trzeci. To aktualnie weteran i all-star, który prawie nic nie ugrał, a nie Kevin Love czy Blake Griffin, który nie miał kiedy czegoś ugrać ani nie miał z kim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeśli uważasz, że Rose nie dokonał znaczącego skoku w jakości swojej gry między sezonem '10 a '11, to gratuluję.

 

aha, i porównywałem tamtego ('10) Rose'a do młodego Millera pod względem wpływu na grę. ty oczywiście w żaden sposób nie pokazałeś, że takie porównanie było mylne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.