Skocz do zawartości

Heat - krucjata


Alonzo

Rekomendowane odpowiedzi

Ja mam tak sen ustawiony jak piszesz pod koniec kwietnia, jak się PO zaczynają. Wierz lub nie, ale jak jeszcze chodziłem do liceum, to oglądałem całą noc mecze, potem do szkoły, o 15 do domu, obiad i spać do 22 i od nowa, z małym wyjątkami, kiedy np. oglądałem jakiś mecz na Wschodzie, a na Zachodzie nie było nic ciekawego, to trochę szybciej się szło. Na dłuższą metę nie da rady tak żyć, potem jest bardzo ciężko wrócić do normalnych godzin snu. Niestety piękne czasy się skończyły wraz z końcem studiów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

heh, ja to w gimnazjum tak sobie wstawałem na mecze kiedy chciałem, bo szkoła 5 minut drogi, więc nawet jak na 8 to mogłem wstawać o 7:30 :D

ale jak już zaczęło się liceum (teraz już skończyło ;)) to przejebane, bo pobudki 5:30, 6, dojazd długi do szkoły, z powrotem o 16 i taki zajebany, śpiący łaziłem, że czułem się czasami jak jakiś naćpany, bo nie mogłem opanować na lekcjach zamykania powiek. Przez to ciągłe niewyspanie od 3 lat to teraz nawet jak mam wolne i ustawiam budzik w nocy, to budzę się, ale rezygnuję i dalej w kime, bo tak mi się kurewsko nie chce.. Opcjonalnie przestawiam na godzinę później, żeby zobaczyć 2 połowę, ale kładę się z podświadomym życzeniem, żeby po 2 kwartach już był blowout, bo wtedy to już pi****le :D Niestety ciężkie życie fana nba, ale czekam do maja, bo wtedy szybciej sloneczko wschodzi i łatwiej się wstaje na te mecze o 4:30 ;) a mi bliżej do zachodu of course.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

panowie co wy porównujecie?

Gimnazjum? Liceum?

Wszyscy wiemy, ze tak sie robiło, ale w szkole jechałes na autopilocie, mówiąc bez ogródek miałes wyj*bane, wracałeś do domu i odsypiałeś

 

A teraz wyobraź sobie ze lecisz 4h samolotem, meldujesz sie o 4 rano w hotelu, trening masz o 9tej, potem jeszcze jakieś ciwczenia a na koniec wykańczający organizm mecz, w którym przeciez na autopilocie nie polecisz (no chyba ze podpisałeś właśnie kontrakt i nazywasz sie Eddy Curry)

 

No nie ma takiej opcji zeby na dłuzsza metę czyli te 6m-cy jechac na maxymalnym wydatku energetycznym i byc leBronem

kto uważa inaczej to ignorant i troche chyba idealista

 

 

zresztą jak mi wytłumaczycie te badania antydopingowe przed IO? Pamięta ktoś jeszcze jak miedzy innymi tutaj dość długo i szczegółowo to omawialiśmy?

 

 

Moze by to wszystko wydzielić???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tej, ale ja nie porównuję oglądania meczy w liceum do gry w NBA. Tak mi się tylko zebrało na wspomnienia, jak napisałeś o studiach i zarywaniu nocek, a potem zdychaniu w szkole. Poza tym to nie do mnie, ja jestem w 100% przekonany, że jadą na jakiejś super nowoczesnej chemii, o czy pisałem w poprzednich postach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A teraz wyobraź sobie ze lecisz 4h samolotem, meldujesz sie o 4 rano w hotelu, trening masz o 9tej, potem jeszcze jakieś ciwczenia a na koniec wykańczający organizm mecz, w którym przeciez na autopilocie nie polecisz (no chyba ze podpisałeś właśnie kontrakt i nazywasz sie Eddy Curry)

Już nie dramatyzuj, bo mi łezka zaraz pocieknie jak dłużej będę myślał o ciężkiej doli graczy NBA. Nikt nie robi treningów w dniu meczu, NBA ściśle określa ilość treningów zespołów w trakcie sezonu i dlatego też trenuje się w dni wolne. Czterogodzinne loty nie zdarzają się również codziennie, tylko raz na jakiś czas, oczywiście częściej u ekip z zachodu. Także to nie jest tak, że nie ma czasu na regenerację, ponieważ coach Brown po 2 godzinach snu budzi Kobego, każe mu nakładać dres i biegać 20 okrążeń dookoła hotelu przed śniadaniem i 15 po, bo każdy zdaje sobie sprawę, że odpoczynek w sytuacjach back2back jest najważniejszy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiem ze sen to akurat nie jest glowny temat tej rozmowy

 

ale

 

oni ponoc nawet normalnie [czytaj - mecz u siebie badz brak meczu] chodza spac o 3-4-5, nie wczesniej

 

Z tego co się naczytałem na okoliczne tematy historii wyłania się obraz taki, że zawodnicy w podróży głównie śpią, leżą przed telewizorem, grają na playstation i oddają się podobnym aktywnościom zarówno w samolocie, busie i hotelu. Do tego goszcząc w ciekawszych miejscach jak NY, LA czy Miami uderzają na miasto, jednak 1. nie wszystkim się chce, 2. muszą kimać w tym mieście w dniu, kiedy nie ma meczu, co zdarza się ponoć rzadko. Z grubsza chłopaki naprawdę nie przemęczają się w wolnym czasie.

 

Nikt nie robi treningów w dniu meczu, NBA ściśle określa ilość treningów zespołów w trakcie sezonu i dlatego też trenuje się w dni wolne

Jest jednak taka kwestia, że "shootaround" to nie to samo co "practice", więc cośtam czasem zrobią.

 

 

W każdym razie po 4 godzinach snu na korytarz o 6 rano nie wbija drill sergeant z magafonem i Pierce z Garnettem idą dopierdalać z drewnianym balem po kolana w błocie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na podstawie biologii i badan - na przyklad podaj mi jakiegos bialego sprintera, ktory ponizej 10s schodzi na 100m. Czarni maja w genach lepsza genetyke miesni. A co Doriana to kazdy kto mial kontakt ze sterydami widzi jak wyglada sie z i bez. Na tym zdjeciu jest jeszcze czysty - koniec kropka.

ten Francuz -Christophe Lemaitre zszedł po niżej 10s - bodajże, 9.92

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

panowie co wy porównujecie?

Gimnazjum? Liceum?

Wszyscy wiemy, ze tak sie robiło, ale w szkole jechałes na autopilocie, mówiąc bez ogródek miałes wyj*bane, wracałeś do domu i odsypiałeś

 

A teraz wyobraź sobie ze lecisz 4h samolotem, meldujesz sie o 4 rano w hotelu, trening masz o 9tej, potem jeszcze jakieś ciwczenia a na koniec wykańczający organizm mecz, w którym przeciez na autopilocie nie polecisz (no chyba ze podpisałeś właśnie kontrakt i nazywasz sie Eddy Curry)

 

 

biorąc pod uwagę, że nim nikt nie płaci milionów za to nocne wstawanie, to stwierdzam, że MAMY CIĘŻEJ.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja sie nad nimi nie użalam, bo niby nad czym? mln-y na koncie i grają w kosza, ale bądźmy realistami

Sezon jest ciężki, widać to po ilości kontuzji, wiec tylko naiwniak wierzy w to ze chłopaki jadą na czysto a to zdaje sie był temat główny

 

ja konczę, bo robi sie z tego idiotyczna gadka

za chwile dowiem sie ze potrzebujemy sennika zeby wiedziec który rodzaj snu jest najlepszy dla gracza NBA...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łatwa wygrana z Nets, po czym męczarnie z Hawks i Pacers.

 

Mecz z NJ bez historii, może poza tym, że Bosh zebrał bodajże dwie piłki w 30 minut gry. Z Atlantą to co rzucało się w oczy to przede wszystkim przestoje, skuteczność zza łuku i głupie straty. Szlag mnie chciał trafić jak vs Pacers w trzeciej kwarcie przy remisowym wyniku MIA grało trzy akcje p-n-r Chalmers-Bosh przy czym Wade stał bezczynnie w jednym rogu, LeBron w drugim. Pierwszy raz widziałem u nich takie rozwiązanie ofensywne. Nie muszę też mówić, że Rio zajebał dwie te akcje...

 

Unit Cole/Chalmers - Miller - Battier - Bosh - Pittmann/Anthony jest tragiczny. Spoelstra zwykle nim gra na początku drugiej kwarty, gdzie LeBron dopiero zaczyna odpoczynek, a Wade zwykle wchodzi na 7-8 minut do przerwy. Tak więc te 4-5 minut to kompletna padaka, zwłaszcza w ofensywie. Miller i Battier niestety są już całkowicie zaprogramowani na spot-up shooterów, Cole nieudolnie próbuje swoich wjazdów pod kosz zwykle zakończonych stratą bądź uderzeniem piłki co najwyżej o tablicę, a Bosh cegli przez ręce/traci co kolejny raz potwierdza tezę, że jemu potrzeba kogoś kto mu wypracuje pozycję do rzutu lub na łatwe punkty spod kosza.

 

Zresztą duo Bosh - Wade bez Jamesa na boisku też jakoś specjalnie mnie nie przekonuje. Flash najefektywniejszy jest gdy: a) jest finisherem podczas gry up-tempo, a do tego zwykle potrzebny jest James na boisku, B) gdy zostanie obłożony shooterami pokroju Miller, Battier, Jones + Haslem na frontcoutcie; wtedy ma dużo swobody do grania swojej radosnej koszykówki na wysokim picku. Opcja B rzadko wykorzystywana, bo zamiast niego w tym układzie gra James, a wolabym, żeby to właśnie on grał z Boshem przez pierwszą połowę drugiej i czwartej kwarty, a Wade wtedy odpoczywał.

 

Trójka od kilku spotkań kompletnie leży. Chalmers spuścił z tonu (podobno znowu jakieś problemy z nadgarstkiem), Miller jak ceglił tak cegli, Battier powoli się wstrzeliwuje w sezon, ale jeszcze rzuca w kratkę. James Jones nie gra praktycznie nie licząc 2-3 minutowych epizodów w garbage time.

 

Krótkie epizody dostaje Pitmann, więc trochę śmiechu jest. Dużo fauli zwłaszcza w przepychaniu się, odważny w ofensywie (z marnym skutkiem) za to trzyma trochę deskę na defensywie. Aha, i na pewno nie ma tych 6'11" wpisanych w profilu...

 

Mike skręcił kostkę i na razie wiadomo tyle, że nie był uszkodzenia. Szkoda, bo chłopak i tak mało już gra nad czym bardzo ubolewam, a jego rola została ograniczona do spot-up shootera, a szkoda, bo jeszcze kilkanaście meczy temu powoli zaczynałem mieć nadzieję na coś większego, bo grał picki z Boshem, kilka set-playów dla niego po wyjściu zza zasłon spod kosza, ścinanie pod obręcz - ogólnie to co najlepiej potrafi.

 

Norris Cole... czasem mi się wydaje, że przesadza z tymi fearless wjazdami pod kosz w kontrze przy 3 obrońcach...

 

Co do samego Jamesa i jego zanadto rozdmuchanych czwartych kwart*: nie wiem czy naprawdę można go posądzić o jakąś blokadę psychiczną. Pomijając mecze z Finałów, w tym sezonie na pewno nie jest bierny (i nie był nawet w słynnym meczu vs Clips w Staples Center, gdzie przecież wędrował na linię 8-9 razy atakując cały czas pomalowane na przemian z Wadem). Fakt, ma momenty, gdzie po prostu oddaje piłkę i gra rolę drugoplanową, ale jeśli robi to świadomie i rozdaje gałę lepiej ustawionym partnerom bądź by utrzymać flow ofensywy to mamy za to go karcić? On nigdy nie będzie miał umysłu zabójcy a'la Kobe. To nie ten typ zawodnika. Ma inną mentalność, inne podejście do tej gry i wcale bym nie twierdził, że właśnie przez to nie wygra nigdy nic, bo 'w playoffach trzeba czasem być egoistycznym i dead-killerem, by osiągnąć to co się chce'.

 

* nigdy nie byłem fanem LeBrona; nigdy nie będę. Ale od roku staram się go bronić przynajmniej tam, gdzie niesłusznie jest posądzany o Bóg wie jakie błędy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Beznadziejni są Heat. Co to było za napierdzielanie z zupełnie nieprzygotowanych pozycji za trzy, to ja nie mam pojęcia. Chalmers same głupie decyzje, Wade sie głupio szczerzył po nietrafionym potencjalnym game winnerze przed dogrywką, Jamesa znów nie było. Dwight dał im chyba z milion szans nie trafiając osobistych, ale Heat to oczywiście zj%#li. Nelson wbijał nam sie pod kosz w dogrywce jak w masło - co robił Chalmers na boisku? Czemu go nie krył James?. Oj przydałby sie tam jakikolwiek center. Może jakby Heat do Millera dorzucili draft i jeszcze cos to wyciągnęliby Dalamberta. Nie przepadam za Chicago, ale na dzien dzisiejszy mają od Heat przynajmniej dwukrotnie większe jaja - trza ich za to docenić. Wygląda na to, jakby LeBron swój wesoły objazdowy cyrk sprowadził z Ohio na Florydę.

 

Heat doszli do perfekcji w traceniu 15-20pkt przewagi. Takie coś nie powinno mieć miejsca, nie w drużynie walczącej o mistrzostwo. Są lepsi niż przed rokiem, ale jak dla mnie cały czas nie maja charakteru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myśleli, że już jest po meczu. Dla mnie antybohaterem zdecydowanie Battier - gość miał 3 łatwe trójki, gdzie absolutnie nikt go nie krył - spierdolił wszystkie rzuty. To ma być specjalista od trójek, gość, który nie potrafi trafić nic mając po 3 sek na rzut?

 

Ogólnie widać było lajtowe podejście do tego spotkania - Dwight drama, zamieszanie w Magic więc po co mamy się spinać na coś takiego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wbilem tu tylko zeby cos powiedziec, w dupie mam w sumie czy bulls wygraja czy nie, przez chwile mamy playoff intesity basketball, i znowu wychodzi jak surowy jest lebron, gdy petla sie zaciska, gdy atmosfera jest wysoka gdy trzeba cos sobie wykreowac to wychodzi

 

to k**** bosh z ktorego sie nabijacie jest o wiele wiele mniej surowy niz pan krol, i nie boi sie rzucac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.