Skocz do zawartości

ECF - Bulls (1) - Heat (2)


karl

Jaki wynik  

62 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Jaki wynik



Rekomendowane odpowiedzi

Dla mnie tam największym problemem Bulls jest niewykorzystanie Boozera. Można na nim wieszać psy i pisac ile on nie zarabia, ale gośc powinien nieraz dostać tą piłkę na low post. Pamietam, że jak przychodził była gadka, że jest pierwszym post-upującym gościem w Chi od czasów Jordana. W tej serii sobie tego nie przypominam. To raz, a dwa to DR nie umie jeszcze grać picków na tyle żeby wykorzystać talent Boozera. Ergo - kazdy traci.

 

swoją droga, to jest pod wzgledem poziomu chyba najgorszy Wschód od hmm? 2007?

Już nawet nie pytam czy się założysz, że ktoś ze Wschodu ugra mistrzostwo. Ale zapytam inaczej - kiedy w lidze ostatnio były na wschodzie 3 zespoły o takiej klasie jak Bulls, Heat, C's? Ale rozumiem, że pasjonowałeś się np. w tamtym roku pojedynkami C's z Cavs czy Magic. Naprawdę musisz byc wielkim fanem dwóch ostatnich drużyn skoro je tak wysoko cenisz.

Pacers grali najlepszy teamO

Zagrali 5 meczy i ciskali jumperki, które akurat im siedziały w miarę. Masz może jakieś arguemnty za tym, że byli najlepsi w ofensywie?

 

Celtics i Knicks to był preseason w kwietniu, chyba faktycznie rozregulował się ten klimat...

Taaaa, szczególnie C's, polecam wrócić do tematu Knicks vs. C's, wtedy jakoś nikt tego nie widział.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

k**** prawie jak chess match to rozpisales ale prawda jest taka ze Miami gra Lebron iso , Wade iso i pseudo picknroll z Boshem to ich opcje plus 5-0 czyli kazdy na obwodzie - k**** ten Thibodo to mistrz ze to rozgryzl naprawde

jak juz Chicago wejda do Finalu to chcialbym jak se ten mistrz obrony poradzi z Dallas bo z Thudner bedzie ta sama klepanina

 

k**** - fajnie zaczynac akapit od k**** takie to wysokolotne a zeby nie powiedziec gornolotne - ale ataki obu druzyn sa tak ubogie ze palowanie sie obronami to jakies nieporozumienie szczegolnie ze fastbreakow jak na lekarstwo a rzekomo dobra obrona to fastbreaki

 

jakbym byl Thibodo to bym gral wiecej Korverem niech Wade/Lebron sobie za nim biegaja - gosc jest automat przy open Jayach, w obronie wbrew pozorom Korver tragiczny nie jest do tego ma swietne siwetne plecy a Joel Anthony swietne rece a Bosh gra 30 metrow od kosza tak wiec jakakolwiek przewage wyrobi sobie ktos na penetracji na Korverze gowno to da bo - a) Heat nie maja shooterow czesto gesto na boisku B) nie maja finisherow pod koszem pokroju nawet Hicksona c) Wade i Lebron nie maja onedribble O - Wade sie zrobil mega przewidywalny z pilka i mega nudny w halfcourcie a Lebron jako ze nie ma go to move tylko taran move to wszystko to zajmuje a na taka obrone obaj traca bardzo wiele bo im dluzej kozluja tym obrona sie lepiej ustawia

 

czekam na Rose being Rose i Wade being Wade bo jak narazie dwa dostateczne mecze obu zawodnikow

rzyg nie seria , tak jak pamietam marzec sie jaral i ja w sumie tez ze seria ma byc na wypasie tak narazie poor execution poor play poor decision makin poor poor poor

wiecej hypu niz akcji i tak naprawde nie wiem czy to nas nie czeka w kolejnych latach zwiazku z wielkim otepieniem zawodnikow w kwestii gry zespolowej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

eee?

jak dla mnie to jednym i drugim daleko do poziomu, który prezentowali tamci Knicks Pistons czy tymbardziej Bulls

 

w tamtych meczach nie ścierali się tacy twardziele jak Bosh-Boozer pod koszem jako drugie-trzecie opcje

ofensywa Bulls to był świetny system przede wszystkim, który funkcjonował dobrze dopóki nie trafił na all time best - Pistons bad boys i all time top5 (?) defensywę czyli Ewingowskich NYK, kiedy to faktycznie Jordan musiał walić głową w mur - teraz zadaj sobie pytanie - ile razy w RS mówiliśmy o jednych i drugich (Heat szczególnie), że mają dobry atak?

 

no i jednak nie porównałbym obrony Bulls która owszem jest dobrze zorganizowana pod dowództwem Thibo do którejkolwiek z 3 ekip które wymieniłeś

 

poziom obrony bulls to jest prawie że poziom tamtych rileyowskich knicks. absolutna czołówka all time. jasne, chicago '11 odstaje pod koszem, ale pod względem organizacji gry są IMO lepsi (wtedy bardziej bazowano na fizyczności, teraz jest to ograniczone przez przepisy, więc trzeba nadrabiać taktyką)

jeśli zaś chodzi o ofensywę, to dopóki bad boys byli silni, to jordanowscy bulls jeszcze tak wybitni w ataku nie byli. polecam odświeżenie sobie meczów do 1990. to ofensywnie był mniej więcej poziom obecnych heat. ogólnie (atak + obrona) te ECF nie odstają poziomem od finałów 1994, a i playoffowe starcia bulls z bad boys do 1990 włącznie to również mniej więcej ta półka.

 

PS

Vasquez,

w IV kwarcie G2 była za mała presja? co znowu wymyślisz, aby obniżyć wartość tego, co zrobił LeBron?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jedyne do czego mozna porownac team Lebrona do teamu Jordana to Heat dzis i mistrzowie NCAA - Tar Heels

Jordan nigdy tak nie gral i zespolowo i indywidualnie

 

k**** Lebron to nic innego jak Iverson - smutna prawda o Lebronie - zespol dla siebie a jak juz nie jest dla niego to niewiadomo co i jak ma grac

6-9 wzrostu i 47.9% wykurwiscie

Lebron Wade Carmelo Amare Dwight - me me me me me generation

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka dni temu pisałeś o Wadzie, że nie widziałeś nigdy takiego team-playera, że pierwszy raz widziałeś żeby ktoś tak umiał się wpasować w system drużyny etc... Nie pamiętasz co piszesz czy masz rozdwojenie jaźni?

 

Ewentualnie zmieniłeś zdanie, co się często zdarza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jedyne do czego mozna porownac team Lebrona do teamu Jordana to Heat dzis i mistrzowie NCAA - Tar Heels

Jordan nigdy tak nie gral i zespolowo i indywidualnie

mówię o bulls ogólnie. ile widziałeś ich meczów sprzed 1991? ich atak wcale nie był rewelacyjny, w najlepszym sezonie przed mistrzostwem, czyli w '90, mniej więcej na poziomie obecnych heat.

 

k**** Lebron to nic innego jak Iverson - smutna prawda o Lebronie - zespol dla siebie a jak juz nie jest dla niego to niewiadomo co i jak ma grac

6-9 wzrostu i 47.9% wykurwiscie

lepiej daj sobie spokój z używaniem statystyk. najpierw oceniałeś defensywę na podstawie stl i blk, a teraz to. LeBron ma 56 TS% w playoffs (będąc zwykle pilnowanym przez najlepszego perimeter defensora przeciwników) i to tyle jeśli chodzi o jego efektywność zdobywania punktów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

widzialem sporo 513 min i 45 sek Bulls przed mistrzostwem

co to za pytanie

widzialem Jordana w kazdym jego roku praktycznie czy to w UNC czy jako rookie czy 86, 88 89 90 itp itd

ja tez mowie o Bulls ogolnie

historia gry jest taka ze polglowki w latach 90 naogladaly sie Bykow i Mike'a - widzieli tylko to ile mial pktow na koniec i jak je zdobywal, zczajenie tego ze graja trojkaty bylo za trudne wiec wszyscy sobie wymyslili jesli MJ wygrywal indywidualnie 1on5 to i oni beda tak grac a team concept to concept z dupy

wiec nagle w latach 00 mielismy fale Kobech, Iversonow, Marburych i ''me me me'' gwiazd

Lebron i jego team concept pod ten me me me tez podchodzi

 

Bulls Jordana nigdy nie grali takiej azespolowej koszykowki a Jordanej nigdy nie gral takiej indywidualnej ofensywy bo Jordan gral one dribble atak a LEbron gra taran atak

tu nie ma co porownywac

a juz to ze Heat z podobno dwoma najlepszymi na siwecie mecza sie z Rosem i rookie Bulls a ty to porownujesz do historycznych bad boys Pistons z pierscieniami Zeke, Rodmanem i cala reszta to nie wiem troche to dla mnie nie oddaje skali

 

co ma TS% jak LEbron wygral z dwoma 50 win druzynami w playoffs w tym jedna w tym roku z Wadem

tyle w temacie co mi po tymjak gral indywidualnie jak nie wygrywali widocznie Wiltowal

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

widzialem sporo 513 min i 45 sek Bulls przed mistrzostwem

co to za pytanie

widzialem Jordana w kazdym jego roku praktycznie czy to w UNC czy jako rookie czy 86, 88 89 90 itp itd

ja tez mowie o Bulls ogolnie

historia gry jest taka ze polglowki w latach 90 naogladaly sie Bykow i Mike'a - widzieli tylko to ile mial pktow na koniec i jak je zdobywal, zczajenie tego ze graja trojkaty bylo za trudne wiec wszyscy sobie wymyslili jesli MJ wygrywal indywidualnie 1on5 to i oni beda tak grac a team concept to concept z dupy

wiec nagle w latach 00 mielismy fale Kobech, Iversonow, Marburych i ''me me me'' gwiazd

Lebron i jego team concept pod ten me me me tez podchodzi

 

Bulls Jordana nigdy nie grali takiej azespolowej koszykowki a Jordanej nigdy nie gral takiej indywidualnej ofensywy bo Jordan gral one dribble atak a LEbron gra taran atak

tu nie ma co porownywac

a juz to ze Heat z podobno dwoma najlepszymi na siwecie mecza sie z Rosem i rookie Bulls a ty to porownujesz do historycznych bad boys Pistons z pierscieniami Zeke, Rodmanem i cala reszta to nie wiem troche to dla mnie nie oddaje skali

 

co ma TS% jak LEbron wygral z dwoma 50 win druzynami w playoffs w tym jedna w tym roku z Wadem

tyle w temacie co mi po tymjak gral indywidualnie jak nie wygrywali widocznie Wiltowal

1. w przypadku bulls porównuję poziom ich ofensywy sprzed 1991 do obecnych heat. w najlepszym ich sezonie (1990) byli na tym samym poziomie co miami '11. a że być może estetycznie dla kogoś jest różnica, to już bez znaczenia dla efektów. i oni jeszcze wtedy trójkątów nie grali przecież... tzn. w '90 już próbowali, ale daleka droga do tego była, a wcześniej pod Collinsem to oczywiście w ogóle całkiem inna bajka. a to te drużyny walczyły z bad boys i te starcia pod względem poziomu ataku były takie same jak teraz ECF - i o tym cały czas mówię.

 

2. to samo z porównaniem bulls do bad boys czy knicks - chodzi mi tylko i wyłącznie o poziom obrony.

 

3. z FG% to ty wyskoczyłeś (swoją drogą chwalony przez ciebie Durant ma jeszcze niższy), więc ty wytłumacz co to ma do rzeczy, co chciałeś pokazać przywołując skuteczność jakiegoś zawodnika, bo teraz nagle przeskakujesz całkiem gdzieś indziej i mówisz, że "nic nie wygrał".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie wiem dla mnie tu sie dzieja rzeczy nie zrozumiale ostatnio

jak czyjas ofensywe ktora zalezy od

a) druzyny w tym trenera i zazwyczaj 8 zawodnikow - 18 czynnikow

B) druzyny przeciwnej i ich obrony i ich 8 zawodnikow - 18 czynnikow

c) zupelnie inne sedziowanie i zasady - x factor

mozna porowywac ? 18 x 18 x X = - i jakiej teraz chcesz uzyc statystyki by to porownac

otrzymujemy zupelnie inne swiaty inne sytuacje i inne systemy wszystko jest inne nie ma jednego wspolnego czynnika

to jest powod dla ktorego nigdy ale to nigdy nie bede polegal ani na adv stats ani na zwyklych statystykach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie wiem dla mnie tu sie dzieja rzeczy nie zrozumiale ostatnio

jak czyjas ofensywe ktora zalezy od

a) druzyny w tym trenera i zazwyczaj 8 zawodnikow - 18 czynnikow

B) druzyny przeciwnej i ich obrony i ich 8 zawodnikow - 18 czynnikow

c) zupelnie inne sedziowanie i zasady - x factor

mozna porowywac ?

 

a ty jak porównujesz?

 

to jest powod dla ktorego nigdy ale to nigdy nie bede polegal ani na adv stats ani na zwyklych statystykach

no tak, bo to przecież nie ty kilka dni temu twierdziłeś, że Wade jest lepszym defensorem ponieważ ma więcej stl i blk.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oczywiscie ze jest lepszym obronca i nie ze wzgledu na blk i stl ale ze wzgledu na obraz gry i to co widze i wnioskuje

James poza statystykami i chase down blokami to jest dla mnie sredniakiem w obronie

Wade jak mu sie chcialo vs Boston byl o wiele bardziej pozyteczny

 

jak ja porownuje ?

ja po prostu patrze i wyciagam wnioski - skupiam sie na kims patrze co robi i jak robi a potem oceniam bez spogladania na box score czy adv stats czy nawet na wynik spotkania

w zyciu czy w NBA gdzie mamy doczynienia z wieloczynnikowym wydarzeniem - pojedyczna statystyka czy zdarzenie jest malo skuteczna czy wogole malo uzyteczna zeby nie powiedziec bezuzyteczna a w obecnych czasach jest uzywana przez ludzi majacych interes w sprzedaniu swojego produktu firmowanego dana statystyka wiec jak dla mnie wnioskowanie gadanie z kims kto kocha statystyki to jak rozmowa slepego z gluchym

a jeszcze ze nie mam czasu i checi ani niestety dostepu do synergy bo jeszcze jakbym mial dostep do synergy to polbiedy to moze i bym sie postaral ale tak wycinac obcinac robic stopklatke czy analizowac akcje po akcji to jest zwyczajnie nie na moje nerwy - koszykowka to gra zespolowa a statystyki oddaja jedynie gre indywidualna a wynikach nie wspominajac

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trashtalking Taja nie przyniósł wymiernych korzyści. Bosh chyba najlepszy mecz w barwach Heat.

 

Bulls trzymali się dzielnie przez prawie cały mecz. Cały czas miałem wrażenie, że w końcu nastąpi ten run Miami jednak takie akcja jak ta trójka Denga w końcówce 3 kwarty były dobijające.

 

Wade gra bardzo słabo, w ogóle na początku chyba z 3 razy zaliczył glebę kozłując piłkę. LeBron nieźle, kiedy on rozgrywa atak Heat wygląda na prawdę OK. W końcu jakieś trójki Bibbyego. Udonis znowu dobrze.

 

Defensywa Miami mocna w cholerę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od samego początku świetna obrona. Rewelacyjnie dysponowany był dziś Bosh. Nie wiem, czy Noah gra z jakimś urazem, ale z tak grającym Boshem nie jesteśmy w stanie przegrać tej serii. Bardzo mądra gra Jamesa, zaprzeczył w tym meczu swojemu egoizmowi, który mu niektórzy zarzucają. Wadeowi dziś nie szlo, ale swoje robił, wymuszając faule i rzucając ze swoich klepek. Wreszcie Bibby zaczął trafiac swoje trójki, bardziej użyteczny i kreatywniejszy byl Chalmers, fantastycznie Anthony w obronie - zwłaszcza w pierwszej części meczu, UD nam zmienił rotację swoim powrotem. :wink:

 

Bulls z wyjątkiem wyjątkowo dobrze dysponowanego w ataku Boozera i przyzwoicie grającego Rosea oraz chwilami ich wspierającego Gibsona, nie wiele mieli w tym meczu do zaoferowania w ataku. Bulls lepiej zbierali, ale to Heat byli skuteczniejsi.

 

2-1

Go Heat

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oczywiscie ze jest lepszym obronca i nie ze wzgledu na blk i stl ale ze wzgledu na obraz gry i to co widze i wnioskuje

James poza statystykami i chase down blokami to jest dla mnie sredniakiem w obronie

Wade jak mu sie chcialo vs Boston byl o wiele bardziej pozyteczny

 

jak ja porownuje ?

ja po prostu patrze i wyciagam wnioski - skupiam sie na kims patrze co robi i jak robi a potem oceniam bez spogladania na box score czy adv stats czy nawet na wynik spotkania

w zyciu czy w NBA gdzie mamy doczynienia z wieloczynnikowym wydarzeniem - pojedyczna statystyka czy zdarzenie jest malo skuteczna czy wogole malo uzyteczna zeby nie powiedziec bezuzyteczna a w obecnych czasach jest uzywana przez ludzi majacych interes w sprzedaniu swojego produktu firmowanego dana statystyka wiec jak dla mnie wnioskowanie gadanie z kims kto kocha statystyki to jak rozmowa slepego z gluchym

a jeszcze ze nie mam czasu i checi ani niestety dostepu do synergy bo jeszcze jakbym mial dostep do synergy to polbiedy to moze i bym sie postaral ale tak wycinac obcinac robic stopklatke czy analizowac akcje po akcji to jest zwyczajnie nie na moje nerwy - koszykowka to gra zespolowa a statystyki oddaja jedynie gre indywidualna a wynikach nie wspominajac

tylko że statystyki (a nie jakaś jedna statystyka) pozwalają dokładniej przyjrzeć się tym wielu czynnikom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratulacje dla Heat - bardzo dobry mecz w ich wykonaniu. Momentami ich obrona była nie do przejścia.

Bosh miał dzień konia, trafiał wszystko z dystansu. Wg mnie to nie kwestia słabszej dyspozycji Noah'a, Bosha po prostu się powstrzymać nie dało. Szkoda tych szybkich fauli Francuza w I kwarcie bo to wyraźnie wytrąciło Bulls z rytmu. Dodatkowo Asik dał bardzo słabiutką zmianę, dawał się objeżdżać, nabierał się na zwody, a w ataku tradycyjnie - zero. Czemu Tom nie gra choć trochę Thomasem?

Niepokojące jest to, że w meczu, w którym Rose nie musiał pałować w ataku na siłę, bo Boozer w końcu coś zaczął grać; nasza ofensywa nadal wyglądała biednie.

No nic, dobrze by było we wtorek wyrwać zwycięstwo ale szans, niestety, to bym upatrywał bardzie w słabszej dyspozycji Miami niż w jakimś wielkim progresie Chicago.

Go Bulls!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tożem, kurewa wykrakał. na kacu gigancie napisałem w trakcie rs, że "priorytetem dla heat będzie

znalezienie miejsca, piłki i touches dla bosha, żeby max jego ofens wykorzystać, bo tylko tak można

będzie uzasadnić jego boiskową obecność i cokolwiek dobrego z niej dla zespołu wydobyć" - miało

być dla picu i jajek, a wyszło na to, że sen wariata w realu się odtworzył.

 

w seriach z pacers i hawks thibo meldował się na drugą częśc serii z lepszym skautingiem. to by była

jakaś nadzieja. tylko, że heat mają star power, faktor talentu i improwizacji, którym robi się struga grę

z banana, a tamci nie mieli nic w tym stylu, tak był po prostu taktyczny plan dla zespołu, który po rozgryzieniu

zostawiał go bez majtek.

 

podobały mi się te szeroko grane sety bulls w ataku. szkoda, ze zabrakło konsekwencji.

w sumie : sprowadzili grę miami do halfcourt, parę razy poszli z kontrą, probowali stale chodzić do środka, boozer się ożywił, miami nie przesadziło z przewagą Fts, big3 miała sporo rzutów z dyastansu, mniej layupów... niby game plan jakoś tam zrealizowany, a znów w plecy. i znów w jednym w zasadzie strechu w 4q, kiedy bulls tracą wątek i

nie umieją się ogarnąc dostatecznie szybko, żeby miami wytrącić z rytmu.

 

imo przegrywają obydwa mecze ostatnie brakiem doświadczenia. nawet nie tym star power miami, mniejszą ilością talentu, czy czymtaminnym. banalnym brakiem obycia. i jesli mieli rezerwuar emocji, żądzy, atawizmów jakichś, to chyba 80 % wypuścili w g1 i im teraz tego brakuje. nie ma flow, fali na której by popłynęli.

 

imo obrona heat jest w pizdu przereklamowana :] aktywna, dużo ruchu i w sumie cały czas jakieś trapsy, jakieś podwojenia, zdarzają się efektowne bloki, ale jednocześnie odsłaniają się bardzo i po prostu bulls nie zawsze wiedzą gdzie ściąć, gdzie rzucić piłkę, gdzie się pokazać, albo nie umieja tego robić na tyle szybko i sprawnie, zeby heat skarcić. to widać wtedy, kiedy heat ganiają za dryblerem i jego screenerami. niby jest ruch z weak side, ale bez kreatywności żadnej. wysocy nie idą do piłki, nie biją dość ostro w otwarte kanały, a jak już czasami mają okazję, to się jej boją. obrona bulls jest lepsza, szczelniejsza, ale miami ma z kolei lepszych atakujących i wyższą skuteczność. prosta historia. znów kwestia talentu i doświadczenia.

 

w sumie, korver móglby coś wnieść, ale thibo i tak cierpi z jednym boozerem na boisku. nie zazdroszczę. z jednej strony, wie, że musi go trzymać, bo ofensywa legnie, z drugiej - kolo dekomponuje defense, konstrukt całej podstawy trzęsie się, w szwach się pierdoli, bo stale robi błędy jakieś. i jak wejdzie korver to jest podwojny problem, bo niby ofens się rozciąga, ale defense dostaje momentalnie w dupę. przejebana sytuacja. dało by to jakiś efekt ofensywny gdyby pograć z nimi dwoma przez 35 minut, ale zgodnie z zasadą "zanim gruby schudnie, to chudy zdechnie" jakby juz zaskoczyło na dobre, to byloby ze 25 pts róznicy dla heat.

 

generalnie, c***a stąd widać. thibo, rose, defense. 3-1 dla heat ? a co z koszykówką wtedy ? ;] kolejna seria bez

historii ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma flow ewidentnie. Nawet Noah jest jakiś wypalony. Swirski jak robił wywiad z Dengiem po meczu, to czuć było niemal pogrzebową atmosferę. Rose jest zamykany od penetracji zupełnie, wtedy atak staje. Nie ma Denga/Korvera wolnego w narożniku, nikt nie ścina i jest kupa. Ciężko będzie przeskoczyć Miami. W obronie Chicago też już dawno nie było takich momentów kompletnej dominacji, takiej żeby zamknąć rywala...

Brak doświadczenia, brak jednego organizmu w ataku, drobne błędy w obronie( zauważyliście jak często Byki nabierają się na zwykłe pompki przed rzutem? Szok, zwłaszcza Rose i Asik;]) i seria wymyka nam się z rąk. Teraz potrzeba jakiegoś rewolucyjnego rozwiązania, panie Thibs.

Koszykówka to gra, która wytknie wszystkie twoje słabości. Na przestrzeni tych trzech meczów każda ze stron obnażyła swoje słabe strony... Problem w tym, że póki co Byki mają ich więcej.

 

Joakim Noah - człowiek, którego chcesz mieć w swojej drużynie. W bodajże 3q był fragment, gdzie Rose był często podwajany wysoko na obwodzie, piłka szła wtedy na szczyt trumny do Joakima, a ten takie dishe dawał, że prawie setki to były. Mniam. Znajdźcie mi drugiego takiego obecnie grającego w NBA.

 

We believe.

Go Bulls!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.