Skocz do zawartości

Przeceniani i niedoceniani


lorak

Rekomendowane odpowiedzi

lol@Billups slaby midrange. on jest zdecydowanie jednym z najlepszych shooterow all-time, a jego slaby FG% wynika z tego ze slabo konczy spod kosza (gdy nie wymusza faulu to raczej nie trafi) i duzo jego rzutow to trojki.

 

TS% ma na poziomie niecalych 60% wiec to jest i tak elite skutecznosc, w przeciwienstwie do ~50% TS Iversona.

 

najlepszym wyznacznikiem jumpera jest FT% (89% Billups), drugim najlepszym są trojki (40+%), kolejnym moga byc rozne hotspoty etc (rowniez bardzo dobrze wypada).

 

slaby midrange w jego przypadku to jakis smieszny zarzut, szczegolnie gdy padlo tutaj nazwisko Iversona ktory nawet nie jest w tej samej lidze jako shooter.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

już bez wgłębiania się w konkretne cyferki, to zostały tu napisane takie głupoty nt Billupsa, że przekroczyły granice, kiedy możemy dyskutować o gustach, subiektywnych ocenach. Billups został tu zdegradowany do roli jedynie niezłego pg ligi, który rozegrał jedną dobrą serię w PO, który jest jednym z najbardziej overrated w lidze i który nie ma mid-range rzutu..

k**** aż szkoda komentować. Stek bzdur. Szkoda, że dzisiaj liczą się dla was tylko zawodnicy jak Rose. Szkoda, że nie potraficie docenić jednego z najlepszych pg ostatniej dekady i oddać królowi to co królewskie :?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Billups został tu zdegradowany do roli jedynie niezłego pg ligi,

zależy co przez to rozumiesz. w każdym razie chodzi o to, że Billups był bardzo dobrym rozgrywającym, ale nigdy na poziomie tych najlepszych (Nash, Kidd, Deron, CP, Baron). to gracz, który wiele rzeczy robi dobrze, ale niewiele wybitnie i jak na PG to nie ma za bardzo czym się chwalić jeśli chodzi o jakość ofensyw, które prowadził - i to jest pierwszy powód jego przeceniania, co widzimy nawet w tym temacie, gdy Joseph pisze o odmianie denver, a tymczasem w ataku byli tacy sami jak rok wcześniej i ogólnie niewiele się zmienili (poprawa była w defensywie dzięki lepszej rotacji wysokich). natomiast druga sprawa to bycie clutch i ten przesadzony przydomek. ogólnie jeśli chodzi o clutch to Billups wypada bardzo dobrze, ale na każdy jego big shot przypada kilka nie takich big, jakichś trójek przez ręce w 20 sekundzie akcji i tym podobnych. oczywiście jak zwykle pamięta się te celne, a o pudłach zapomina i potem niektórym zbiera się na sentymenty jak to kilka lat temu było wspaniale, gdy Billups tyle trafiał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy naprawdę koleś musi mieć mega wyjebane statystyki, czy to te podstawowe czy te bardziej zaawansowane żeby uznać jego wielkość? Czy musi mieć super wypasione crossy i każdą akcję kończyć z góry? Otóż nie!

Billups graczem wielkim jest i nie ma co się z tym sprzeczać. Śmieszy mnie porównanie, że atak Nuggets po zmianie Iversona na Billupsa pozostał taki sam (bo przecież tak mówią statystyki). Billups jest urodzonym przywódcą, liderem na boisku. Jego boiskowe IQ przebija 10 razy Iversona (niestety nie ma tu żadnych zaawansowanych statystyk mierzących boiskowe iq więc wybaczcie). Billups po prostu dyryguje drużyną, podczas gdy Iverson dyryguje jedynie własnymi crossami :D Naprawdę nie widzicie różnicy w sposobie gry pod Billupsem i Iversonem?

 

BTW Dla mnie Billups jest na pewno w top 5 PG's dekady (Nash, Paul, Deron, Billups, Kidd)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Billups ma bardzo dobre statsy, ale nie tak dobre jak ci najlepsi PGs, wśród których jest umieszczany. podobnie z jego "big shotem" i między innymi dlatego jest przeceniany.

co do ataku denver to jak zwykle pisanie o lidershipach jest bardzo fajne, ale chodzi o efektywność ofensywy. co zespołowi po jego super hiper lidershipie skoro nie przełożyło się to na jakość ataku?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest coś takiego jak dumnie zwane z angielskiego "Team Chemistry". Nie wiem czy grałeś w kosza w jakiejś drużynie, ale jeśli tak to powinieneś wiedzieć, że z pewnymi zawodnikami gra się lepiej, a z innymi po prostu gorzej.

 

Billups jest dla mnie przykładem tego pierwszego. Spokojny, opanowany, ale kiedy trzeba to potrafi przyspieszyć, wejśc pod kosz, wymusić faul. Jego umiejętności co do kreowania partnerów nie są może z najwyższej półki, ale i tak nie przeszkadza mu to w znajdowaniu swoich partnerów na czystych pozycjach. Billups jest przede wszystkim jednak świetnym ROZGRYWAJĄCYM, robo to czego oczekuje się od PG. Przed akcją ustawia swoich partnerów (tzw. "directing a traffic" :D ) Jest po prostu graczem pewnym, doświadczonym i jak dasz mu piłkę to możesz być pewien że nie odpierdoli jakiejś głupoty.

 

Co do Iversona i jego różnicy z Billupsem. Wyobraź sobie, że jesteś zajebistym graczem na pozycji SF. Umiesz zagrać tyłem do kosza, masz dobry mid range, rzut za 3pkt etc.Możesz dobrać dobie do teamu Billupsa lub Iversona. Kto chętniej dograłby ci piłkę? :D

 

Iverson to taki gracz, który przede wszystkim kreuje siebie. Ile razy miałeś tak, że grałeś jakiś mecz i miałeś w teamie kogoś o takiej charakterystyce? Oczywiście wszystko jest ok póki gościowi siedzi i wygrywacie, ale kiedy przestanie siedzieć, a on dalej odpierdala te swoje fejdełeje to powiedz mi, że nie burzy to chemii w zespole. Wszyscy są wkurwieni, nawet nie chce się zapierdalać w obronie po takiej akcji, prawda?

 

Szkoda, że nie ma takiej statystyki (ilość wkurwień partnerów przypadająca na zawodnika PER 36min), może ona by w końcu pokazała wyższość Billupsa nad Iverem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest coś takiego jak dumnie zwane z angielskiego "Team Chemistry". Nie wiem czy grałeś w kosza w jakiejś drużynie, ale jeśli tak to powinieneś wiedzieć, że z pewnymi zawodnikami gra się lepiej, a z innymi po prostu gorzej.

 

Billups jest dla mnie przykładem tego pierwszego. Spokojny, opanowany, ale kiedy trzeba to potrafi przyspieszyć, wejśc pod kosz, wymusić faul. Jego umiejętności co do kreowania partnerów nie są może z najwyższej półki, ale i tak nie przeszkadza mu to w znajdowaniu swoich partnerów na czystych pozycjach. Billups jest przede wszystkim jednak świetnym ROZGRYWAJĄCYM, robo to czego oczekuje się od PG. Przed akcją ustawia swoich partnerów (tzw. "directing a traffic" :D ) Jest po prostu graczem pewnym, doświadczonym i jak dasz mu piłkę to możesz być pewien że nie odpierdoli jakiejś głupoty.

ktoś już w tym temacie dobrze to określił - Billups to nie kreator lecz dystrybutor. to między innymi odróżnia go od tych rzeczywiście najlepszych PG ostatniej dekady.

 

poza tym chciałbym abyś jednak wyjaśnił jakie znaczenie ma to wszystko, co podobno Billups wniósł do nuggets skoro nie przełożyło się to na jakość ataku? przecież chodzi o to, aby jak najlepiej wykorzystywać possessions, a Billups tego nie poprawił. bo mówisz, że np. dzięki niemu grali spokojniej i lepiej ustawiali akcje. fajnie, może i rzeczywiście tak było, ale co z tego skoro nie miało to żadnego wpływu na polepszenie ofensywy?

 

 

Iverson to taki gracz, który przede wszystkim kreuje siebie. Ile razy miałeś tak, że grałeś jakiś mecz i miałeś w teamie kogoś o takiej charakterystyce? Oczywiście wszystko jest ok póki gościowi siedzi i wygrywacie, ale kiedy przestanie siedzieć, a on dalej odpierdala te swoje fejdełeje to powiedz mi, że nie burzy to chemii w zespole. Wszyscy są wkurwieni, nawet nie chce się zapierdalać w obronie po takiej akcji, prawda?

nie mam zamiaru porównywać AI do CB, ale akurat tak się składa, że swego czasu przy Iversonie wszyscy zasuwali w obronie tak mocno, że aż się miło na to patrzyło.

 

Szkoda, że nie ma takiej statystyki (ilość wkurwień partnerów przypadająca na zawodnika PER 36min), może ona by w końcu pokazała wyższość Billupsa nad Iverem.

jeśli te wkurwienia przekładałyby się na wynik, to miałoby sens. ale zobacz, to jest tak samo jak z lidershipem, o którym mówisz - co z tego, że według ciebie Billups tak dużo wniósł do denver skoro nie przełożyło się to na poprawę jakości ofensywy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale przełożyło się to na wynik zespołu. Skład pozostał praktycznie taki sam, Iverson miał przecież jeszcze dodatkowo Marcusa Camby (k****, czemu oni tak łatwo go oddali - teraz by się bardzo przydał), nawet trener pozostał ten sam.

 

Dla mnie Iverson jest lepszy od Billupsa tylko w jednym przypadku - kiedy masz c***owy zespół, gdzie nikt poza Iverem nic nie potrafi. Wtedy można dać Iversonowi piłkę i niech sobie gra. Przynajmniej kibice (jeśli jeszcze tacy by zostali) pooglądali sobie fajne, efektowne akcje, a Iversonowi zdarzałoby się od czasu do czasu wygrać mecz.

 

W każdym innym przypadku Billups >>> Iverson

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie pozostał taki sam, nie pozostał... Camby był tam jedynym obrońcą, wszyscy wiedzieli, że jak odpuszczą penetracje, to a nóż Camby to zblokuje. Nene wrócił do pełnej dyspozycji, doszedł Andersen. Andersen, pamiętacie ten jego pierwszy sezon po zawieszeniu? On był w większości top10 akcji, to on napędzał swoich kolegów, pokazał im jak obrona może być ''fajna''. Kolejnym wzmocnieniem był Dahntay Jones. Powiedz mi, że wyróżnia go coś innego, niż obrona na łuku... Paczki w kontrze, ok.

Iverson grywał jednocześnie z Anthonym Carterem i Chuckym Atkinsem. Billups już takiego problemu nie miał.

W dodatku taki chociażby K-Mart lepsze sezony grał z AI w drużynie.

Nie wiem czemu ich porównujesz. Iverson był scorerem, kiedy Billups, to kreator vel dystrybutor.

Kompletnie różni ich styl gry. Indywidualnie na pewno lepszy był Iverson, Billupsa ma przewagę jedynie w ''mental skills'', które oczywiście nie są bez znaczenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale przełożyło się to na wynik zespołu. Skład pozostał praktycznie taki sam, Iverson miał przecież jeszcze dodatkowo Marcusa Camby (k****, czemu oni tak łatwo go oddali - teraz by się bardzo przydał), nawet trener pozostał ten sam.

 

Dla mnie Iverson jest lepszy od Billupsa tylko w jednym przypadku - kiedy masz c***owy zespół, gdzie nikt poza Iverem nic nie potrafi. Wtedy można dać Iversonowi piłkę i niech sobie gra. Przynajmniej kibice (jeśli jeszcze tacy by zostali) pooglądali sobie fajne, efektowne akcje, a Iversonowi zdarzałoby się od czasu do czasu wygrać mecz.

 

W każdym innym przypadku Billups >>> Iverson

powtarzam: nie zajmujemy się tu porównaniem Iverson vs Billups lecz tym jaki był wpływ Billupsa na zespół.

 

nuggets '09 różnili się jednak trochę od tych wcześniejszych, przede wszystkim odszedł Camby, ale też doszedł Nene, a minuty Najery przejął Andersen. to sprawiło, że ich frontcourt był mocniejszy i między innymi dlatego trochę poprawili się w defensywie. to z kolei miało przełożenie na nieznacznie lepszy W-L (chociaż już w SRS wypadli gorzej niż rok wcześniej), a co za tym idzie lepsze rozstawienie na playoffs. na tak wyrównanym zachodzie jak przez ostatnie lata, gdy 2-3 mecze stanowią różnicę, która decyduje o tym, czy ma się łatwą drabinkę czy trudną, nie ma się co zachwycać jednorocznym wyskokiem. na przykład oprócz lakers finalistami zachodu przez ostatnie trzy lata były takie drużyny:

2010 - suns, rok wcześniej poza PO

2009 - nuggets, rok wcześniej i rok później odpadli w pierwszej rundzie

2008 - spurs, rok później odpadli w pierwszej rundzie, rok wcześniej mistrzowie

 

ciekawe też jest, że zwolennicy Billupsa niezbyt ochoczo rozmawiają o ostatnich playoffs. pamiętam jak taki jeden - Mich@lik - pisał jak to Chauncey zniszczy Derona. nie dość, że nie zniszczył, to nuggets przegrali mając przewagę parkietu. gdzie wtedy był jego lidership? gdzie jest teraz? bo przecież może grać znacznie słabiej skoro jest starszy (choć tych najlepszych PG dekady to nie dotyczy - Nash, Kidd), ale te jego lidershipowskie umiejętności na pewno nie tracą wraz z wiekiem, więc powinien jakoś trzymać denver w kupie. a tymczasem tak nie jest i od strony chemii źle się tam dzieje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2009 - nuggets, rok wcześniej i rok później odpadli w pierwszej rundzie

2008 - spurs, rok później odpadli w pierwszej rundzie, rok wcześniej mistrzowie

 

lorak, a co to ma do rzeczy co się z nimi działo później?

na tamtą chwile, na tamte wcf-y to były mocne drużyny dlatego się tam znalazły

 

nuggets '09 różnili się jednak trochę od tych wcześniejszych, przede wszystkim odszedł Camby, ale też doszedł Nene, a minuty Najery przejął Andersen. to sprawiło, że ich frontcourt był mocniejszy i między innymi dlatego trochę poprawili się w defensywie.

 

lorak jak wymiana camby na nene, czyli ileś tam razy DPOTY na kolesia po raku może sprawić że frontcourt jest mocniejszy?

a najera to grywał okazyjnie na PFie, więc i Andersen tak dużo tych minut nie przejął wcale.

tu chodzi przede wszystkim o cały sezon zdrowego k-marta i brak dziury na PG jaką stanowił iverson po przyjściu billupsa w obronie.

 

za serie z jazz nie winiłbym też aż tak mocno billupsa. nie rozegrał dobrej serii, ale kto tam jest liderem, on czy Melo? kto ma być scorerem, finisherem i gtg, on czy Melo?

ale na to złozyło się zdecydowanie wiecej czynników, przede wszystkim brak karla i średnio zdrowy k-mart, który był ich filarem defensywy.

 

ale chyba nie powiesz mi, że kultura gry denver nie zmieniła po przyjściu billupsa?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ Jakub

 

Imo, trochę przeginasz z tym tekstem, że "jak masz takiego iversona, co odpierdala nawet jak mu nie siedzi, to wszyscy są wkurwieni i chemia się psuje". nawet na podwórku, to nie zawsze działa, a w zespole zawodowym tym bardziej - nie grasz za chleb z masłem, tylko podpisujesz kontrakt i jesli masz w zespole gościa z taką pozycją, że ma zielone światło, a ty masz na niego zapierdalać i pokornie akceptować sytuację, to to robisz i morda w kubeł. niektórym to wręcz pasuje, ściąga częśc odpowiedzialności i pozwala się skupić na innych rzeczach w większym stopniu.

jesli ktoś ci robi krzywdę i każe grać w zespole do dupy skonstruowanym to masz po prostu pecha i albo robisz, ile możesz i umiesz w takiej sytuacji, albo rzucasz łopatę, pierdolę nie robie, chcę odejść i czekasz, co ci agent załatwi. just another day in dys biznes. ale wkurwianie się na obowiązujące reguły w danym zespole ? równie dobrze jakiś statysta czy aktor grający rolę epizodyczną może się wkurwiac, że will smith dostający 20 baniek za rolę i zatrudniony jako lokomotywa filmu jest na specjalnych prawach i nie musi się sam malować w garderobie. równie to niepowazne.

k****, mówimy o profesjonalistach, o dziwkach do wynajęcia, tu jakaś etyka obowiązuje :]]

 

jeśli są tacy, co nie umieją zaakceptować okoliczności, to odchodzą. problem leży po stronie ławki trenerskiej - jesli stawiasz w centrum jakiegoś gościa i taktykę ustawiasz pod to, żeby on mógł być sobą i się maksymalizowac, to go otaczasz takimi charakterami, które nie będą tego kwestionowały i będą swoje zadania realizować wokół niego. tak przygotował to larry brown w filadelfii i dało to efekty. dobór graczy pod względem psychologicznym, mentalnym, style of play - coś o czym, wg mnie, notorycznie się zapomina analizując ligę. Patrzy się za często na goły potencjał atletyczny i skillowy i cięzko się dziwi, że proste upychanie tego inwentarza do wora nie zawsze działa, albo w ogóle nie działa.

 

"dla mnie Iverson jest lepszy od Billupsa tylko w jednym przypadku - kiedy masz c***owy zespół, w którym nikt nic nie umie" ] - no i prując setką do przodu przedobrzyłeś - historia zweryfikowała taką tezę, bo filadelfia browna, to był zespół bardzo dobry, wzorcowo złożony i przez kilka lat chodził w topie East i coś tam grać jednak grajkowie "umieli"; w ogóle, sama ocena, że iversona otaczali [wtedy] gracze, którzy 'nic nie umieli', to jest brawura prawie. Rad bym poznać definicję twoją terminu "umieć coś, w koszykówce", bo tylko na 99 % jestem pewien, że się od mojej własnej karkołomnie rózni, a mój nos mówi mi, że przy dobrych wiatrach mogę do 99,99 doczłapać.

 

btw, tajemnicą poliszynela było i jest, że iverson to nie rozgrywający. ktokolwiek chciał robić z niego jedynkę był idiotą. tylko jeden trener w pełni zrozumiał sytuację, po pierwszych nieudanych próbach zrobienia z wielbłąda skoczka wzwyż dał se siana i postanowił zmierzyć się z rzeczywistością, co dało całkiem interesujący efekt. brown olał cały swój trenerski warsztat szlifowany u deana smitha [piłka nalezy do wszystkich, musowo 87 podań przed oddaniem rzutu, nie ma żadnych specjalnie traktowanych taktycznie gwiazd w zespole], żeby się z tym uporać i dał radę wysmażyć niezłego kotleta. nie wygrał [wygrał z billupsem, hehe, yeah] - to jest inna kwestia do dyskusji, czy kiedykolwiek było to możliwe. fakt jednak faktem, że zadał zaocznie kłam twojej tezie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lorak jak wymiana camby na nene, czyli ileś tam razy DPOTY na kolesia po raku może sprawić że frontcourt jest mocniejszy?

a najera to grywał okazyjnie na PFie, więc i Andersen tak dużo tych minut nie przejął wcal

e.

ilestam, czyli 1-krotnego i to mocno kontorwersyjny wybor byl. Zreszta jakby to byl zawodnik z defensywnym impactem Bena Wallace'a, czy Deke Mutombo, to nikt za darmo by go nie spuszczał, nie uważasz ? Tymbardziej, ze kontrakt tez mial rozsądny (ok 8-9baniek z tego co pamietam, na ostatnim roku)

 

Akurat o Nene to fajnie pierdolic głupoty o raku, ale jak zobaczysz go na bosku to dokladnie widac, dlaczego rekord im sie poprawil - goscu ofensywnie w pomalowanym jest momentami nie do zatrzymania - chyba jeden z bardziej utalentowanych wysokich w tej chwili. Nuggets rok wczesniej mieli kim grac atak z obwodu... oj mieli Melo, AI, JR, Kleiza. Ale pod koszem byly beztalencia jak Camby i Najera + Kmart, co znacznie ułatwiało bronienie Denver i pozwalalo ten ich gigantyczny potencjał przyhamować. No i kolejna sprawa - nie mieli zmiennika dla Cambyego, a nagle w rotacji pojawil sie Birdman+Nene...

tu chodzi przede wszystkim o cały sezon zdrowego k-marta i brak dziury na PG jaką stanowił iverson po przyjściu billupsa w obronie.

 

Tak, przede wszystkich chodzi o to, ze Billups to PG, ktorego brakowało Nuggets, a AI to SG, gdzie moglo grac ze 3 zawodnikow. Wiadomo ze roznica pomiedzy scrubem, ktory nie lapal sie praktcznie do skladow jak Anthony Carter, ktory regularnie byl zjadany na machupach w PO a Billupsem jest wieksza niz Pomiedzy JR+Kleiza+ w razie czego Melo.

za serie z jazz nie winiłbym też aż tak mocno billupsa. nie rozegrał dobrej serii, ale kto tam jest liderem, on czy Melo? kto ma być scorerem, finisherem i gtg, on czy Melo?

ale na to złozyło się zdecydowanie wiecej czynników, przede wszystkim brak karla i średnio zdrowy k-mart, który był ich filarem defensywy.

ale za przegrane PO Iversona mozna winic, c*** ze albo nie grał Nene, albo Martn rok wczesniej.

 

Za czaso Iversona Melo rozegrałswoj najlepszy sezon rzutowo i w FG% i w TS%, lepsze niz przy Billupsie. Zresztą Iverson podobnie 47% z gry, 57TS%. Gdzie tam na zachodzi chyba 8 czy wiecej zespolow mialo +50winów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lorak Ty mne czasami naprawdę rozbrajasz swoją argumentacją

 

nie było poprawy w ataku?

Kuźwa człowieku transmisja ofensywna ewaluowała bardzo znaczaco w chwili kiedy prowadzeniem gry zająl sie Billups, nie było przestojów na szczycie łuku bez pomysłu co dalej, widac było wiekszy ruch graczy po stronie słabej piłki, lepsza organizację ataku, a Ty mi piszesz ze poprawy nie było (może nie w ppg czy innych statach, które zaraz niewątpliwie przytoczysz, a które ja zaraz niewątpliwie oleje), ale weź sobie wyciagnij bo pewnie masz jakiś mecz Nuggs z AI i z CB i sam obczaj różnice, może dla odmiany obejrzenie czegos na ekranie da Ci inny poglad niz adv.sts

 

Kolejnym bardzi silnym argumentem obalającym Twoje o braku poprawy w ofensywie jest róznica w grze Melo w PO, gdzie do chwili pojawienia sie Billupsa uchodził za cieniasa.

Czy fakt, ze raptem znalazło sie dla niego wiecej miejsca, wiecej okazji i wiecej dogodnych pozycji zrzucisz tylko na postępy jakie czynił z roku na rok? Przecież poczawszy od pierwszego swojego PO Anthony grał jak paralityk, a z Billupsem u boku stał sie zagrożeniem dla każdej słynacej z dobrej D ekipy.

 

 

To samo z poprawą D, która Twoim zdaniem polepszyła się "dzięki wiekszej rotacji wysokich".

No cóż, na pewno im fakt, ze Nene był zdrów nie zaszkodził, wręcz odwortnie, ale jeśli zamiana Atkinsa i Iversona na jednego z silniejszych i najlepszych defensorów na pozycji PG nie miała wpływu to ja juz nie wiem co miało

 

 

Ja Billupsa nie przeceniem, jestem świadom jego wielu wad, braku pure PG skills itd, ale to co czytam w postach Twoich i KaBe to jakaś kpina i tak dyskutował nie będe

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w zeszlych playoffs polowa ich druzyny byla kontuzjowana (grala z powaznymi kontuzjami czyli byli na boisku, ale mniej efektywni). Birdman i Kenyon to teraz sie nie zregenerowali, a oni nie byli jedynymi IIRC.

 

poza tym przy Jazz te straty wyszly podwojnie, bo przeciwko systemowi Utah bardzo wazne jest interior defense ze wzgledu na te ich back-cuty, back-screeny, backdoory etc. tego nie bylo.

 

na dodatek zespol byl beznadziejnie prowadzony przez tego ich pseudotrenera, ktory nie mial zadnego posluchu wsrod nich i zreszta mieli go w dupie.

 

zanim Karl sie na powaznie rozchorowal (nie mogl prowadzic druzyny), to Nuggets Billupsa byli powaznym contenderem, ktory przeciwko najlepszym druzynom ligi mial jakis kosmiczny bilans. Nuggets jechali jak z dziwkami z kazda mocna druzyna w zeszlym sezonie do tamtego momentu.

 

o ile natomiast roznicy w grze Denver 08/09 nie bylo widac w RS, o tyle juz w PO trzeba byc slepcem zeby jej nie zauwazyc. Denver z Iversonem to bylo jedno z najwiekszych posmiewisk ligi. nie zapomne jak podczas serii w 2008 ludzie na e-basket pisali, ze takiej zenady nie powinni nawet puszczac na national TV. tamte Denver to byla typowa zbieranina talentu, ktory gdy przyszlo co do czego stawal sie bezuzyteczna masa niewiedzaca co ze soba zrobic i odpalajaca masy nieprzygotowanych cegiel.

 

mentalna transformacja Denver po przyjsciu Billupsa objawiala sie w spotkaniach z najlepszymi, od samego poczatku w sumie. pamietajmy, ze w pierwszym meczu PO w 2009 na poczatku nic nikomu nie siedzialo to Billups przejal mecz, zajebal na CP jakies 8 trojek wtedy i poprowadzil ten zespol za morde do kolejnych zwyciestw. zreszta cale PO 2009 to wielki popis Billupsa ktory byl bardziej hot niz J-Rich w zeszlych PO i napierdalal trojki z kazdej wlasciwie pozycji.

 

niemal pewne jest, ze Nuggets z Iversonem odpadliby w pierwszej rundzie w 2009. watpie ze w ogole by tam weszli, ale to juz nieistotne. w zeszlym sezonie juz na pewno by nigdzie nie zaszli, bo gdy Melo byl zajety opuszczaniem meczy w srodku sezonu to Billups wlaczyl swoja czwarta mlodosc i Denver radzilo sobie bez niego jeszcze lepiej. wiec zamiast dwoch exitow w pierwszej rundzie (lub 2 razy opuszczonych PO, co wydaje sie bardziej prawodopodobne), Nuggets raz padli ofiara kontuzji w pierwszej rundzie, a raz byli realnym kandydatem na mistrza (PS 2009), gdzie pojedyncze playe zadecydowaly o losie serii. jednak wazne jest to ze Billups dal im w ogole szanse na bycie contenderem i jedna z kilku najlepszych druzyn ligi przez ponad 1.5 sezonu. Iverson najwyzej zbudowalby dwa domy z cegiel.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lorak Ty mne czasami naprawdę rozbrajasz swoją argumentacją

 

nie było poprawy w ataku?

Kuźwa człowieku transmisja ofensywna ewaluowała bardzo znaczaco w chwili kiedy prowadzeniem gry zająl sie Billups, nie było przestojów na szczycie łuku bez pomysłu co dalej, widac było wiekszy ruch graczy po stronie słabej piłki, lepsza organizację ataku, a Ty mi piszesz ze poprawy nie było (może nie w ppg czy innych statach, które zaraz niewątpliwie przytoczysz, a które ja zaraz niewątpliwie oleje),

skoro chcesz olewać fakty to po co w ogóle zaczynasz rozmowę?

ortg drużyny w stosunku do średniej ligowej jest najlepszym możliwym sposobem do oceny jakości ofensywy. można grać ładnie, można brzydko ale chodzi o to by jak najefektywniej wykorzystać possesions. i czy robi się to pakując każdą piłkę do Shaqa pod koszem, czy podając do Millera wychodzącego po kilku zasłonach - nie ma żadnego znaczenia. w przypadku denver '08 i '09 ortg był niemal taki sam ('08 ciut lepszy jeśli już ktoś chciałby być dokładny). nie pasuje ci to do twoich stereotypów - trudno, ale to już twój problem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niemal pewne jest, ze Nuggets z Iversonem odpadliby w pierwszej rundzie w 2009. watpie ze w ogole by tam weszli, ale to juz nieistotne. w zeszlym sezonie juz na pewno by nigdzie nie zaszli, bo gdy Melo byl zajety opuszczaniem meczy w srodku sezonu to Billups wlaczyl swoja czwarta mlodosc i Denver radzilo sobie bez niego jeszcze lepiej. wiec zamiast dwoch exitow w pierwszej rundzie (lub 2 razy opuszczonych PO, co wydaje sie bardziej prawodopodobne), .

Bast, rachunek prawdopodobienstwa bedziesz mial w 3 klasie LO, jak tam dojdziesz, to zacznij uzywać tego okreslenia, bo twoje przypuszczenia, jakoby AI nie wszedl do PO z Nuggets, gdzie rok wczesniej mieli +50 mozna iedzy bajki włozyc...

 

Na jakiej podstawie twierdzisz, ze nie weszliby do PO ? W trakcie obu sezonow gry z Iversonem wchodzili do

PO, gdzie pierwszy sezon ze wzgledu na kontuzje (Kenyon, Nene) i zawieszenia (JR,Melo,Camby) mieli praktycznie PO z głowy i wtedy Iverson z Boykinsem, Diawara,Evansem i Sampsonem zrobil 6-7, co uratowalo im sezon...

 

Nuggets doszli do finału konferencji, bo wreszcie mogli ugrac rozstawienie, rok wczesniej zachód byl bez porownania mocniejszy 54 wygrane dawalyby im 5, a nie 2 miejsce...

Nuggs z Iverem ugrali tylko 4 winy mniej... grajac bez NENE...

Nuggets raz padli ofiara kontuzji w pierwszej rundzie, a raz byli realnym kandydatem na mistrza (PS 2009), gdzie pojedyncze playe zadecydowaly o losie serii.

a za Iversona nie bylo kontuzji, raka Nene, Karla, płytszego skladu. nie, za kadencji iversona wszystko jest na jego konto...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lorak ja nie ogladam NBA dla cyferek i chwalenia sie znajomoscią znaczenia ortg, nie interesuje mnie to i nie zacznie tylko dlatego, ze to jedyny namacalny wg Ciebie dowód

Zreszta czemu nie odpowiedziałes na mój koronny dowód czyli gre Billupsa i zresztą całego Nuggets w PO?

Ciekawe mozna wysnuć wnioski czytając Twoje posty, szkoda, ze ja oprócz czytania też oglądam mecze bo bym Ci chyba był w stanie uwierzyć, ale pomysl o tych, którzy tylko czytają ;)

Czy w PO rotacja wysokich była podstawą poprawy jakości gry, czy nie widać było róznicy w grze z Billupsem i bez niego

Czy defensywa w PO też była zasługa tylko wysokich?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.