Skocz do zawartości

Przeceniani i niedoceniani


lorak

Rekomendowane odpowiedzi

T-mac to bił talentem Bryanta bez dwóch zdań. Kontuzje i zespół faktycznie nie na miarę czegoś wielkiego może i go ograniczyły a może to jego wyjebka na wszstko. Tak czy inaczej po co tak gdybać? Gdyby Iverson dostał backup pod siebie to może by miał 9 pierścieni, gdyby KG odszedł z Minny gdziekolwiek albo do Pierca powiedzmy to by może Boston miał teraz 7peat? Gdyby na miejsce Kobego dać kogolwiek z ligi ugrał by mniej czy tyle samo?

 

Dla mnie to bezsensu trochę. Bryant tak czy inaczej jest zawodnikiem dekady i nic tego nie zmieni. Zgodzę się natomiast, że panuje jakieś maniakalne przekonanie na forum, że jak x ma więcej tytułów to jest lepszy od y. Jak się ma zdobycie mistrzostwa do porównania dwóch graczy? LeBron aktualnie jest lepszym graczem od Bryanta chociaż nie ma tytułu a Wade jest cały czas lepszy niż vujacic. Na przestrzeni kariery KG wdeptuje w ziemie Gasola, który ma już więcej tytułów i ma szansę na więcej. Porównujmy umiejętności a nie pierścienie. Przykładowo Bryant ma :

 

1. MVP RS

2. MVP finals

2. król strzelców

 

z ważniejszych ojjjj zapomniałem o moim ulubionym

 

8 razy pierwsza piątka obrońców co jest kpiną ale nie komentujmy tego. Ja bym natomiast wyciągnął taki wniosek z jego indywidualnych poczynań:

 

- Tylko raz na przestrzeni swojej kariery był najlepszy w lidze w RS. Tylko raz. To raczej mało jak na kogoś kto ma być na tej samej półce co MJ.

 

Nie podważam jego klasy i uważam go za superstara pełną gębą ale czasem mam wrażenie, że czytam o dwóch różnych graczach...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wowo

Ja też nie podważam tego jak fantastycznym graczem jest Kobe. Przez lata dostarczał i dostarcza nam sporo emocji - pozytywnych, czy negatywnych to juz inna sprawa, ale nie można odmówić mu talentu i charakteru. Te dwa ostatnie tytuły La znacza dla mnie - mówiąc o Kobem- nieporównywalnie więcej niz tamte 3 z shaqiem i te jego 81pkt czy tytuł króla strzelców. Tyle, że ja oglądałem jego gre od początku jak tylko pojawił sie w NBA i jak robi się z niego kogoś kim nie jest to ogarnia mnie pusty śmiech. Za LeBronem tez jakoś nie przepadam/przepadalem, ale porównywanie ich w jakis dziwny i subiektywny sposób jest niesprawiedliwe dla LBJa.

 

McGrady to przykład mający pokazać ile daje możliwość znalezienia sie w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. Tracy zmarnował sobie karierę lub jak ktoś woli nie osiągnął tyle ile tak naprawdę mógł. Zresztą straciłem do niego szacunek jak odchodził z Toronto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wtedy nie był najlepszy,a w wcześniejszych sezonach był FENOMENALNY i w ciemno powinien tą nagrodę dostać ,aaaale brakowało wyników drużyny - mówcie co chcecie ,ale support w postaci Mihma, Browna ,Parkera itd. robił swoje i gdy Kobe wykręcał świetne cyferki, grał na wysokim poziomie jego partnerzy nie spisywali się wystarczajaco dobrze żeby choć się znaleźć gdzieś wyżej w tabeli , co by raczej zaowocowało jednym ,a może i dwoma MVP RS więcej.

Wszystko zależy od tego jak na to spojrzymy. Także zwykłe zwracanie uwagi na to kto rzeczywiście jest/był najlepszy w przypadku tej nagrody mało ma do rzeczy ,GDY bilans drużyny nie wypada za dobrze... a z tego co pamiętam wttedy było to z jakieś 40 W takze :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no tak standardowo: nie można oceniać Kobego po MVP RS ale po tytułach można!

 

Bo przecież Gasol-Artest/Ariza-Fisher-Bynum-Odom to mniej więcej takie wsparcie jak:

 

Shaq-Jamison-Parker-Mo-Varejao czy może

 

Beasley-JO-Chalmers i banda ludzi z 3 ligi Bangladeszu

 

Szczerze więcej dla mnie mówi MVP RS o zawodniku niż liczba pierścieni(oczywiście tylko w ramach porównania do kogoś jego pokroju i umiejętności) ale to nie jest również dla mnie mega priorytet. Nie będę przytaczał cyferek bo ci, którym się chcę i się znają lepiej ode mie już je dali.

 

Zdecydujcie się w końcu jak chcecie podchodzić bo póki co dyskusja z wami wygląda tak, że na każdy argument reagujecie inaczej. Wyśmiewacie Lebrona a o Bryancie piszecie 5 pierścieni itd. full package. Jak ktoś zwraca uwagę na MVP RS, które znaczy imo więcej o wartości gracza niż tytuły, to mówicie, że zły support, że wiatr wiał ze wschodu, że w ogóle MVP RS to nagroda dawana przez idiotów ale ale 1st Def Team to już ho ho jest coś. Z kolei tłumaczenie Lebrona, że miał słaby support to szukanie przez złych ludzi spiskowców wytłumaczenia. Hipokryzja, demagogia, konsekwentne ignorowanie argumentów niewygodnych a skupianie się na jakichś pierdołach.

 

Podajcie mi kryteria na jakich się opieramy. Poza tym powiedzcie w ogóle o czym my rozmawiamy.

Kobe gracz dekady- tak.

Kobe one of the best ever ?- tak

Kobe na przestrzeni kariery lepszy od Lebrona- tak.

Kobe lepszy od Lebrona w ostatnich 3 latach powiedzmy? Nie.

Kobe jako mega clutch performer- jasne, jakbym miał wybór on czy ktokolwiek na planecie do oddania game winnera to bym się może zwachał on czy Chuck Norris.

 

Ale proszę przestańcie pi*****ić jaki to książę z bajki, który wśród palących piasków pustyni...

 

Kobe jest tak k**** przez was opisywany jakby MJ zmartwychwstał tylko jest niedoceniany a ja mówię nie nie nie. Nie jest on taki. Nie taki jest on.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alonzo

 

"Czy ty jesteś fanem Lakers ?"

nie wiem, czy musze się fatygować z odpowiedzią, bo zdaje się ty już sobie na to pytanie sam odpowiedziałeś i jestem bez szans :]

 

bardzo sobie uprościłeś, to co pisałem o Lebronie. wszystko jakoś uargumentowałem, jak mi się zdaje.

dwukrotne MVP dostał Lebron za sezon, zasłużenie zresztą - ale po sezonie są playoffs i to o nich była mowa; nie wiem dlaczego MVP sezonu ma być automatycznie jakimś immunitetem chroniącym laureata przed krytyką w wypadku nieudanych występów posezonowych.

 

"gdzie był liderszip Kobego w g7", starałem się opisać, za pomocą odpowiednio "pokrętnej teorii". skoro nie trafiła do ciebie - trudno, za cienka pewnie była. zdarza się.

 

we wcześniejszych seriach - cóż, seria z Thunder łatwa nie była, zważywszy na to, ze Lakersi nie planowali szczytu formy na 1 rundę. seria z sunsami też od połowy była godna, bo tamci się nie położyli, tylko potrafili ustawić i obronę i atak i wzięli La do porządnego galopu, można omijać bryanta z tych serii, można je bagatelizować, ale jeśli się to robi, to przynajmniej można uniknąc hipokryzji i nie zaczynać takiego postu od gorzkich żalów, ze ktoś nie umie poszanować Lebrona.

 

o t-macu napisałem, co sądzę. jeśli z drugim naj C ligi nie umiał przejść nawet 1 rundy, to trudno projektować, żeby z najlepszym wygrał "3-5 pierścionków".

 

jest coś takiego, jak materiał na gracza. można wziąć talent i sobie zaprojektowac, ze "jakby dostał taką samą szansę jak ten drugi, to z tym talentem by dał radę tak samo dobrze, a nawet lepiej" - trudno z tym polemizować, tak jak z czyjąś wiarą w Boga. wierzysz i już. mam wrażenie jednak, że w to sky is the limit tamtego t-Maca wierzycie teraz tylko dlatego, ze można tym ugryźc w kostkę Kobzdeja, a gdyby z tej sprawy go wymazać i zostawić gołą akcję Shaq-tmac, i gdyby odparować z tego niechęc do bryanta, to byście się sami odruchowo złapali za głowę :]

 

podobno Rodman też od razu pasował do trójkątów w Bulls, może więć należałoby o nich nie pisać w kontekście tamtej drużyny. a może po prostu są gracze inteligentniejsi od innych i w naturalny sposób stylowo i technicznie predysponowani do łapania pewnych schematów gry lepiej niż gros pozostałych...

 

generalnie, widzę, ze sezon, w którym finały Heat-La są całkiem realną możliwością - zbliżają się szybkimi krokami i gorliwie przygotowujesz grunt pod jakąs "świętą wojnę", stronnikujesz LeBronowi, bo jest teraz swojak, a że Kobe to : a] Laker, b] rywal LeBrona - trzeba go odpowiednio potraktować jako głównego wroga :] motywacje kibicowskie są aż nadto widoczne, nie tylko w twoim przypadku. problem w tym, wg mnie, że strasznie grubo ciosane są te kołki, co je mu w dupę czy w serce chcecie wbijać. brak w tym wdzięku.

 

nic. luz. na pewno będziecie mieli dużo dobrej zabawy, bo Heat-La może mieć długą historię, o ile się w ogole przytrafi. zazdroszczę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o t-macu napisałem, co sądzę. jeśli z drugim naj C ligi nie umiał przejść nawet 1 rundy, to trudno projektować, żeby z najlepszym wygrał "3-5 pierścionków".

Policz sobie w ilu meczach PO na ile rozegranych obydwaj na raz byli w pełni formy. Nie, że grali tylko byli już zdrowi po pewnym czasie od wyleczenia kontuzji.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to widzę tak:

 

1. zbiórki i bloki. Dwa niezwykle ważne elementy w defensywie centra. Yao w obu wypada bardzo przeciętnie. Najwyższy zawodnik w lidze 2,29 cm wzrostu przez siedem sezonów gry DWA RAZY przekroczył 10 zbiórek w meczu. Marion 2,01cm trzy razy miał ponad 11 zb/mecz. Grant Hill raz prawie 10 zb.

Bloki. Yao w najlepszych sezonach całe 2 bl/mecz. Dużo niżsi Marion i Kirilenko w najlepszym sezonie prawie tyle samo, Josh Smith dwa razy prawie 3 bl/mecz.

 

A inni centrzy o porównywalnym wzroście?

Wyśmiewany przez wielu Bradley sześć razy miał ponad 3 bl/mecz, raz został najlepszym blokującym ligi.

Manute Bol już jako debiutant miał średnią 5 bl/mecz. Dwa razy najlepszy blokujący ligi.

 

Wyjaśnij mi więc co wyróżnia Yao w defensywie do tego stopnia, że nazwałeś go jednym z najlepszych defensorów?

Tym bardziej, że ani w pierwszej ani w drugie piątce obrońców nigdy się dotychczas nie znalazł.

Przypomnę, że deprecjonowałeś Dumarsa jako kiepskiego obrońcę bo słabo zbierał, choć na tej pozycji zbiórki mają nieporównywalnie mniejsze znaczenie.

 

A że Ming ma w defensywie impact na zespół? To zrozumiałe, ale czy aż taki duży, skoro to właśnie bez Yao Rox mieli serię ponad 20 zwycięstw z rzędu?

zobacz sobie jak Rockets grali z Yao a bez niego w obronie. Yao jest przeceniany w ataku bo nie potrafi podawac i ciezko mu dograc pilke bez straty. w obronie jest czolowka ligi. jesli chodzi o zbiorki to Yao jest ponadprzecietny (16.5 TRB%, lg average 15.5%). Dumars byl jednym z najgorzej zbierajacych SG w HISTORII.

 

poza tym to nieprawda, ze zbiorki sie bardziej licza w przypadku centrow. nie dostajesz bonusow za to ze zbierasz jako center. to prawda ze oni zbieraja wiecej, ale dlatego wlasnie sie liczy w porownaniu do pozycji:

 

dam ci przyklad, Yao grajacy z przecietnym SG to dalej jest 16.5 + 7 TRB%. Dumars grajacy z przecietnym centrem to jakies 3.6 + 15.5. w pierwszym przypadku jest to 23.5, w drugim 19.1. trzeba wsadzic do teamu Dumarsa Howarda na centrze, zeby ta roznice zniwelowal.

 

ogolnie ocenianie obrony po zbiorkach i blokach to taka epoka kamienia lupanego w koszykowce. obecnie jestesmy powiedzmy w sredniowieczu i chociaz dane dalej sa malo satysfakcjonujace to juz przynajmniej wynaleziono ruchoma czcionke (APM) dlatego lepiej sie wlasnie takimi metodami poslugiwac. zreszta Yao jest blokujacym na poziomie Tima Duncana, wiec nie wiem o czym mowisz (blk% uzywam, bpg jest znieksztalcone przez tempo zespolu i minuty - wiesz Yao mimo swojego wzrostu nie moze blokowac z lawki).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vasquez

 

Nie będę ukrywał, że czasami zwyczajnie ograniczona ilość czasu powoduje, że nie mogę na forum poświecić tyle czasu ile bym chciał i w efekcie szybkiego czytania niektóre fakty mogą mi umknąć. Jednak rozumiem już, że nie jesteś fanem Lakers i nie masz zastrzeżeń do jego wielkości i talentu, tylko do tego co robił w playoffs.

 

Pamiętam doskonale jaki był Kobe przed era Plutona i jaki stal się później - nie wdając się w szczegóły trzeba przyznać, że dawał z siebie praktycznie zawsze wszystko ale nie zawsze to dobro klubu przeważało nad jego indywidualnymi osiągnięciami.

LBJ był niedojrzałym klownem w Cleveland lub jak wolisz Dużym Dzieckiem. Od połowy lat 90-tych wiem, jak funkcjonuje system Heat i LeBron nie ma innego wyjścia jak wreszcie dojrzeć, albo zwyczajnie Heat go sprzedają. Koniec z głupim udawaniem zdjęć inaczej tego nie widzę.

 

jednak porównując obu graczy musimy brać pod uwagę ich dotychczasowe doświadczenie i graczy, którzy z nimi graja. Świetnie, że opisujesz szczegółowo dane fragmenty (końcówki jak wolisz) wybranych meczy, ale oba w/w czynniki nie mogą być w nich pomijane. Przez to moim zdaniem tak subiektywne Twoje podejście wyciągnąłem oczywisty wniosek, że musisz byc kibicem Lakers (choć jeszcze może to być hateryzm LBJa).

W 2008r. decydujący mecz to popis Piercea i Jamesa. Obaj byli fantastyczni. W 2009r. serię życia miał naszprycowany jakąś chemia Lewis i cały sukces Magic polegał na życiowej formie Turczaka. Teraz nadal uważam, że niedoceniana była drużyna Celtics. Uwazam, że gdyby nie kontuzja Perka to Celtics by to wygrali (wiem, wiem Bynum :wink: )

LeBron nie miał wsparcia. nawet gdyby byl Chuciem Norrisem to musiałby mieć jakiekolwiek wsparcie, a właśnie tego mu za każdym razem brakowało. przyjrzyj sie grze Cavs w tym sezonie, przecież tam nikt nie jest w stanie oddać decydującego rzutu. A z drugiej strony odejmij sobie Kobiego z LA i Lakers nie beda mieli większego problemu z osiągnięciem dobrego wyniku na Zachodzie.

 

Co do Twoich uwag na temat rozpetania wojny Lakers - Heat.

Jako że jestem długoletnim kibicem Heat, to spróbuj sie postawić na moim miejscu, gdzie przez lata z pokora musiałem oglądać cieszenie się ze zdobycia mistrzostwa tak niestrawialnych dla mnie ekip jak Lakers, Spurs czy Pistons. Lat w których musiałem z braku laku kibicować w finale jakimś Nets, Pacers, znienawidzonym przeze mnie Knicks. Ba - nawet pokochałem stare poczciwe cyborgi Sloanea, gdy były ostatnią deska ratunku przed tymi wstrętnymi Bulls. I po tych wszystkich latach, latach gdy glumeryloskleroze jak to nazwano złapal Mourning, gdy odpadaliśmy z Knicks gdy nie miał kto oddac tego decydującego rzutu, gdy Stern cofnął transfer Juwana Howarda do Miami, gdy musiałem oglądać piątkę w składzie - Chris Quinn, Ricky Davis, Kasib Powell, Stephane Lasme i Earl Barron, gdy naszymi jedynymi opcjami na centrze byli Vladimir Stepania, czy Duane Causwell, gdy Riley oddał Ikea Austina za Brenta barrego przez co moim skromnym zdaniem nie pokonaliśmy wtedy Knicks tracąc największa szansę na finał i mistrzostwo tamtej ekipy. - mógłbym Tobie tak jeszcze wymieniac i wymieniac. Nie dziw sie więc, że wreszcie po tylu latach stworzenie przez Rileya takiej ekipy odbieram jako kibic Heat jako tzw. szóstkę w totka.

 

Natomiast porównanie łamliwego chinczackiego centra do Shaqa odbieram jako żart i dowcip. to tak jak porównanie Kaczyńskiego do Piłsudskiego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alonzo

 

imo trudno jest porownać Cavs z i bez LeBrona, tak samo La bez KB - odejście/wypadnięcie centerpiece tego kalibru powoduje całkowite przemeblowanie.

powtórzę po kimś, kto już pisał wcześniej o tym : cavs byli zrobieni dla i pod Lebrona, trudno bez niego wyglądali dobrze; niemniej, z 2 strony : podejrzewam, ze paru graczy może mieć dobry sezon [tak jamison, jak i mo williams], a np hickson przełomowy, czy wtedy zasadne będzie uskutecznianie tezy, ze leBron niektórych graczy hamował w rozwoju/spełnianiu potencjału, czy rozwój hicksona, którego nazywano "kolesiem, co żyje tylko dzięki lebronowi" będzie czegokolwiek dowodził ? imo - i tak, i nie, bo to raczej normal, że paru gostków musiało ambicje swoje ograniczyć, kto wie, czy nie zatracili normalnej confidence w sytuacji bycia max 4 opcją w cavs [pierwsze 3 to Le, Bron i James ;)] i często nie grając takiego basketu jak wcześniej - bez znajdowanie się dostatecznie często pod piłką, bez ball movement do którego byliby bardziej przyzwyczajeni, bez własnej świadomości bycia kimś istotnym. Przy leBronie musieli grać inaczej, to racjonalne było, po to zostali sprowadzeni, żeby pomagać, a nie być równorzędnymi partnerami. inna rzecz, to level, na którym przyszło im nagle brać na siebie decydującą odpowiedzialnośc, do którego wzięcia nie byli gotowi w takim stopniu. teraz wszystko się zmieni, preseason o niczym nie mówi, ja bym ich nie skreślał, bo Byron Scott jest dobrym trenerem, przynajmniej na pewnym poziomie, a potencjał personalny wcale nie skazuje ich na klęskę - będzie więcej urozmaiconego ataku [ na miarę ofk możliwości i talentu ], jamison wróci na małe skrzydło, on i Mo zyskają większą confidence, jesli hickson naprawdę tak się bujnie rozwinął, jak mówią, to będzie mocnym punktem już w okolicach as-break - przekonamy się, jesli pojawi się Powe we w miarę niezłej formie, to Scott ma trochę klocków, żeby to sklecić. problem, imo, będzie z defense, bo jedynym klasowym obrońcą będzie Parker, więc o playoffs będzie trudno, załatać się tego nie da, ale imo jakiejś smuty nie będzie. to tak a'propos, bo czytam zewsząd, jak to Cavs się stoczą na samo dno ;]

 

no i a'propos tego "wsparcia", to ofk go zabrakło [ choć czasami mam wrażenie, ze graczy cavs obwinia się o to, ze nie wygrali ZA leBrona ], ale i sam Lebron nie dał tego, co powinien, więc nie ma jednej strony winnej i nie da się też nikogo wybielić. szkoda tylko, ze nie szuka się powodów tej nagłej degrengolady np w schemacie gry, w postawach graczy - wynikających z niezgodności ich ról z ich charakterem boiskowym i predyspozycjami, a zatem w kompozycji zespołu, bo tu może być pies pogrzebany. o tym, ze błędem było osłabienie defensywy cavs i postawienie na grę stricte ofensywną - to już zdaje się było mówione, wg mnie również : to był bardzo poważny błąd w strategii budowania zespołu.

 

o, wiesz, ja się nie dziwię że nagrzewasz klimat - sam bym to robił na twoim miejscu, bo świetnie rozumiem jak porusza i kręci sezon taki jaki dla Heat nadchodzi - to normalne i pozytywne; po prostu chodziło o to, ze nie sprostam ci i nie odwzajemnię, bo niestety albo stety nie kibicuję La, nie mam żadnych disów wobec Heat itd., neutralny taki jestem jakiś :]

jak dla mnie : święte wojny są pożądane, bez nich sport flaczeje. brakuje mi w NBA takich właśnie rywalizacji, jak m.in Heat-Ny niegdyś. to się oglądało, na te serie w playoffs się czekało, miały pieprz i curry. teraz NBA sama temperuje zapędy graczy i klubów do podobnych rzeczy, więc pozostają starcia kibiców :] Wiesz, grunt, żeby to miało jakiś charakter, bo czasami, sam rozumiesz, kiedy zamienia się w to napierdalanie się maksymalnie prymitywnymi i histerycznymi rympałami po pyskach, to się czytać odechciewa. ale konfrontacje na odpowiednim poziomie kultury, racji i dowalania za pomocą argumentów i racji, to jest rarytas. a tak poza tym, to dobrze być kibicem i mieć takie mecze, serie, momenty przed sobą, więc zazdroszczę ci szczerze i życzę jak najlepszej zabawy i emocji w tym sezonie :]

 

a'prop shaqa i yao, to ich nie porównywałem ze sobą. napisałem, że jesli t-mac, wg jednej z opinii, "w combo z Shaqiem zdobyłby na luzie 3-5 pierścionków w 6 lat", to w combo z Yao mógłby chyba raz tę zasraną 1 rundę przejść. i nie kupuję, że kontuzje, sruzje itepe - jeden zasmarkany awans do 2 rundy, nic więcej, tylko tyle.

nie wiem, czy tego typu róznica między Shaqiem, a yao odpowiada róznicy między kaczyńskimi a piłsudskim, ale chyba nazbyt daleko od niej nie leży.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lat w których musiałem z braku laku kibicować w finale jakimś Nets, Pacers, znienawidzonym przeze mnie Knicks. Ba - nawet pokochałem stare poczciwe cyborgi Sloanea, gdy były ostatnią deska ratunku przed tymi wstrętnymi Bulls. I po tych wszystkich latach, latach gdy glumeryloskleroze jak to nazwano złapal Mourning, gdy odpadaliśmy z Knicks gdy nie miał kto oddac tego decydującego rzutu, gdy Stern cofnął transfer Juwana Howarda do Miami, gdy musiałem oglądać piątkę w składzie - Chris Quinn, Ricky Davis, Kasib Powell, Stephane Lasme i Earl Barron, gdy naszymi jedynymi opcjami na centrze byli Vladimir Stepania, czy Duane Causwell

Natomiast porównanie łamliwego chinczackiego centra do Shaqa odbieram jako żart i dowcip. to tak jak porównanie Kaczyńskiego do Piłsudskiego.

Popłakałem się ze śmiechu :lol::lol::lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vasquez

To chyba właśnie Van pisal, że Cavs byli budowani pod LBJa, tak całkowita zgoda, jednak cały czas szukali tej drugiej opcji, a w wyniku dominacji Jamesa w sezonie regularnym tego typu problemy były widoczne dopiero w playoffs. znów musze sie tu odnieśc do Miami, gdyz przez lata Heat mieli problem z oddawaniem tych decydujących rzutów w końcówkach, zatem jestem bardzo wyczulony na tego typu elementy w grze. pisałem o tym przy serii Cavs- celtics, ze tam nie ma drugiej opcji. pisałem o tym jak Mo wybierano do All star Game (do dzis odbieram to jako pożywkę dla tłumu, który tego oczekiwał ze strony Sterna). Kiedys wydawało mi się, że najbliżej zostania druga opcja był Larry Hughes, ale okazało sie że to jednak nie to. z perspektywy czasu widać, że najlepszym graczem z jakim grał James do tej pory był niedoceniony wtedy w Cavs Boozer - powinni mu sypnąć tyle ile chciał lub przebić oferte jazz - ale tu sie nie mądruje, ponieważ tez wtedy mi sie wydawało, że Boozer na takie pieniądze jakie dostał w Jazz nie zasługiwał. Boozer jednak rozwiązywał wiele problemów Cavs. zarząd sam go wypuścił, wiec z jednej strony nie ma się co dziwić Carlosowi nielojalności.

 

Ktoś teraz te punkty bedzie musiał zdobywać w Cavs, jednak nie biore ich pod uwagę jako kandydata do playoffs i wydaje mi się, że graczy którzy sa role playerami jak dobrze pokombinują moga korzystnie powymieniać - mówię tu o Varejao, Parkerze i Moonie.

 

Mnie osobiście dużo lepiej sie ogląda mecze jak komuś kibicuję, albo przeciwko komuś. wywołuje to dodatkowe emocje. W wielu drużynach sa gracze, którym kibicuje indywidualnie - jak choćby w Lakers - Odom, czy Gasol, a w Magic nasz Marcin. Jestem pewien, że są kluby których gre oglądasz z większym zaangażowaniem i sa takie, których losów specjalnie nie śledzisz. Czego by nie robili Clippers nie sa w stanie przykuć mojej uwagi. Nigdy jeszcze w zyciu nie oglądałem żadnego ich meczu w całości. Nawet na mecze Heat- Clippers wstawałem w nocy tylko na drugie polowy (a czasami tylko na trzecie kwarty). Kiedyś to Brand mial ich poprowadzić do wielkich sukcesów, teraz jest Griffin. Dla mnie na jedno wychodzi - Clippers nigdy pewnego poziomu nie przekroczą.

Życzę Tobie, by jednak znalazł sie klub, czy tez kluby, których losy byś śledził z większym zaangażowaniem. Natomiast forum koszykarskie juz nie jednego kibica ucywilizowało, ponieważ zwyczajnie na ordynarne texty nikt nie odpisuje. :)

 

Yao jest jednym z lepszych centrów w lidze. Chińczacki reżim wyrobił w nim mobilizacje do ciężkiej pracy, ale mimo olbrzymiej mojej sympatii dla tego gracza to nie ta półka co Shaq. gruby osiągnąłby więcej gdyby pracował tak jak Chińczak, ale tak jednak nigdy nie bylo. I tu widze duze podobieństwo - niewiarygodne warunki fizyczne LeBrona i Shaqa ułatwiały im życie, a zatem wszystko przychodziło im dużo łatwiej. LBJ cały czas najlepsze lata ma przed sobą. Cały czas wszyscy maja wrażenie, że on wreszcie te tytuły zacznie zdobywać i kolekcjonować. Ano obaczymy jak to bedzie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a'prop shaqa i yao, to ich nie porównywałem ze sobą. napisałem, że jesli t-mac, wg jednej z opinii, "w combo z Shaqiem zdobyłby na luzie 3-5 pierścionków w 6 lat", to w combo z Yao mógłby chyba raz tę zasraną 1 rundę przejść. i nie kupuję, że kontuzje, sruzje itepe - jeden zasmarkany awans do 2 rundy, nic więcej, tylko tyle.

nie wiem, czy tego typu róznica między Shaqiem, a yao odpowiada róznicy między kaczyńskimi a piłsudskim, ale chyba nazbyt daleko od niej nie leży.

a ile tych szans mieli ? az cale dwa razy kiedy jeden z nich nie byl kontuzjowany ? w dodatku tamta opinia dotyczyla prime T-Maca a nie dinozaura z lat Rockets. oczywiscie dla takiego ignoranta jak ty to raczej nie jest istotne, ale ogolnie Rockets T-Mac a Magic T-Mac to przepasc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

http://www.nba.com/2010/news/features/11/12/race-to-mvp-week3/index.html?ls=iref:nbahpt1

Szikagowski Andre Miller aka Stivi Francis coś wysoko u tych pismaków w rankingu MVP.

Gdzie Lebuc?

o, super Wira, podałeś kolejny argument za tym jak bardzo Rose jest przeceniany, bo on nie jest przecież nawet najlepszym zawodnikiem bulls.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.