Skocz do zawartości

Let's 3-Peat!!! czyli sezon 2010/11 w Jezioranach


badboys2

Zrobią 3-Peat?  

96 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Zrobią 3-Peat?



Rekomendowane odpowiedzi

Czy tylko ja odniosłem wrażenie, że przynajmniej na początku Lakersi walczyli? Nie wyglądało mi to na proste podłożenie się Heat. Oczywiście, nikt nie popada w huraoptymizm ale nie mówcie, że Miami zagrało kosmos i już lepiej być nie może. W obronie owszem było nieźle ale atak jest ciągle do poprawy. Gnoiliśmy Was non stop na pick'n rollach ale jednocześnie było za dużo głupich rzutów, szczególnie ze strony DW i momentami Chalmersa. Mimo jego trójek odnoszę wrażenie, że gdyby w jego miejsce wstawić Majka Millera atak funkcjonowałby o wiele lepiej.

 

Nic nieznaczące spotkanie a jednak Kobe był lekko wkurwiony. Zaskakująco słabo zagrał Gasol, obawiałem się 30/15 z jego strony a jedyne co zapamiętałem z tego spotkania to te ryki pod koszem :roll:

 

Myślę, że na chwilę obecną zarówno Heat jak i Lakers zostaliby zjedzeni przez C's. Ta strefa Dallas z Chandlerem także wydaje się ciekawym rozwiązaniem, chociaż brak slasherów będzie powodował problemy w PO. Zobaczymy w jakiej formie zespoły pokażą się w marcu na Florydzie. Myślę, że już wtedy będzie można powoli oceniać ich szansę w PO (zakładam powroty do optymalnych dyspozycji Millera oraz Bynuma).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówicie Panowie, że świąteczny mecz nic nie znaczy :wink:

 

Sprawdziłem jak Jordan grał 25 grudnia w sezonach, gdy zdobywał mistrzostwo:

5-0 z Detroit, Boston, New York, po powrocie w 95 nie grali, i później z Detroit i Miami. :wink:

 

Kobe jest wybitnym koszykarzem, ale do Jordana nie powinniśmy go porównywać, bo to zwyczajnie nie wypada :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówicie Panowie, że świąteczny mecz nic nie znaczy :wink:

 

Sprawdziłem jak Jordan grał 25 grudnia w sezonach, gdy zdobywał mistrzostwo:

5-0 z Detroit, Boston, New York, po powrocie w 95 nie grali, i później z Detroit i Miami. :wink:

 

Kobe jest wybitnym koszykarzem, ale do Jordana nie powinniśmy go porównywać, bo to zwyczajnie nie wypada :evil:

a co ma piernik do wiatraka :roll: aaa nie już wiem, Jordan jest lepszy bo gdy był mistrzem to wygrywał w święta, a Kobe nie więc jest be i chciałeś dumnie to obwieścić światu :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a co ma piernik do wiatraka :roll: aaa nie już wiem, Jordan jest lepszy bo gdy był mistrzem to wygrywał w święta, a Kobe nie więc jest be i chciałeś dumnie to obwieścić światu :roll:

Nie, ale to kolejna prawidłowość jak mówimy o Wielkich Drużynach i o Wybitnych Zawodnikach :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zwykle w takich sytuacjach obie strony przesadzają. Mówienie że Lakers nie zależało na zwycięstwie to takie pierdzielenie smutków że aż żal tego słuchać. Nie mówcie że mistrzom nie zależy na pokonaniu jednego z poważniejszych contenderów. Napewno chcieli pokazać że dla Miami jest jeszcze za wcześnie...

 

Z drugiej strony LAL są w dołku, a Miami wyraźnie Hot dlatego pozamiatali kobego i spółkę w staples. No ale nie przeginajmy mówiąć o alltime best D. Miami to napewno team zdolny na ECF, czy na coś więcej w tym sezonie zobaczymy... ale please wypośrodkujcie trochę te opinie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warto jeszcze wspomnieć, jak rewelacyjnie Jordan spisywał się w siódmych meczach finałów.

 

 

oh wait

 

 

 

Artest zapowiadał, że zniszczy LeBrona, Kobe jak zwykle nabuzowany, Gasol jak zwykle strojący miny, a wy mówicie, że lakers znowu nie zależało. no dajcie spokój.

 

Właśnie, lorak. Jak się odniesiesz do tego meczu w kontekście ubiegłorocznego Christmas Game?

 

 

Czy tylko ja odniosłem wrażenie, że przynajmniej na początku Lakersi walczyli?

 

To jest zastanawiające, bo identycznie było rok temu z Cavs, kiedy Lakers zaczęli jakoś od 6-0, po czym nagle wszystko siadło.

 

 

Myślę, że na chwilę obecną zarówno Heat jak i Lakers zostaliby zjedzeni przez C's.

 

Wątpię. Heat wreszcie zaczęli kumać, co daje im posiadanie dwóch takich kreatorów i grupkę strzelców, jakoś nie widzę Shaqa w obronie przeciwko pickom granym przez Wade'a lub LeBrona. Z Lakers to inna bajka, oni od czasu przegranych finałów zawsze stawiali się na mecze z Bostonem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zwykle sprzeciwiasz się tekstom o odpuszczaniu itp., więc chciałbym wiedzieć, co ci powiedział wczorajszy mecz w kontekście walki o tytuł?

że zdrowi heat > zdrowi lakers.

 

I przy okazji jakie miałeś na ten temat zdanie dokładnie rok temu?

że lakers to dla cavs łatwiejszy przeciwnik niż celtics.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

A przyjscie Millera i Haslema nie musi automatycznie zrobic z Heat mega ekipy. Poza tym ja watpie, ze z nimi sie sptokacie w nba finals, bo na 99 % bedzie to Celtics moim zdaniem.

 

Ty się lepiej martw kto z Zachodu wejdzie do NBA Finals.
no tak bo do tej pory zawsze miałeś rację odnośnie Lakers więc skoro mówisz żeby się martwić to ja już po nocach spać nie będę mógł tak będę się martwił.

 

Mecz z heat, no cóż zawiedli mnie Lakers, myślałem, że to będzie jeden z tych meczów, w których dadzą z siebie wszystko, a z nich powietrze uszło po paru minutach. Dziwne jest to co się z nimi stało w tych dwóch ostatnich meczach, ja rozumiem naprawdę dobrą obronę i w ogóle, ale 78 i 80 punktów zdobywane na własnym parkiecie :? Na pocieszenie pozostaje fakt, że ofensywa prędzej czy później wróci do odpowiedniego poziomu, powrót do formy Bynuma i co za tym idzie zwiększenie jego czasu gry też pomoże więcej łatwych punktów spod kosza, dobitek po zbiórkach ofensywnych, w obronie też pod koszem te jego długie łapy powinny pomóc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mecz vs miami to byl statment game. Zawsze w RS jest takich 10 do 15 bardzo waznych meczy na które trzeba sie stawic.Sobotni mecz to byl top 5 RS. Olewanie tego typu mecz to bardzo źle wróży LAL na przyszlość.Co do meczu z cle w tamtym roku, nie przypominam sobie zeby phil publicznie obnizal range tego meczu.

Szacunek dla Popa i Spurs, ale po zdobyciu mistrzostwa ciągle bylo slychac z obozu SAS wypowiedzi, ze mamy byc zdrowi na PO, PO sa najważniejsze.Po 3 latach niepowodzen nagle zmiana filozofii: Musimy dobrze zaczac sezon bo potem moze byc problem z dogonieniem konkurencji. Tylko z SAS sytuacja byla troche inna, bo kontuzje ich tam mocno męczyły.

Kobe juz najmlodszy nie jest, co wyjatkowo bylo widac przeciwko DW w sobote, chociaz 5lat roznicy to nie tak duzo. Nie twierdze ze jest stary ale nazwanie go mocno wyeksploatowanym to właściwe słowo.Fakty sa takie:DW robil z nim co chcial w swieta, kobe gra w NBA od 18nastego roku zycia bez zadnej wiekszej przerwy. Wniosek z tego taki ze bedzie musial sie oszczedzac w RS, zeby byc swiezy na PO.A to oznacza ze juz lakersow w tym roku juz sie nie uda miec ciasto i zjesc ciastko: czyli nie grac na 100% w RS i zawsze jakims fuksiarskim sposobem ciagle posiadac HCA w finale.A kto jak kto, ale wy lal fani przekonaliscie sie ze HCA w finale gdy graja dwie roznorzedne druzyny ma decydujace znaczenie.PO w tym roku zapowiadaja duzo wieksza konkurencje niz w poprzednich latach.Wystarczy ze dadza sie wyprzedzic o pare zwyciestw dallas lub SAS i robi sie naprawde nieciekawie.Bo oznacza to w 1 rundzie kogos z solidnej trójki OCT,UTAH lub NOH.A potem SAS i DAL(kto wie może "wypożyczą" Melo do konca sezonu??), których nie bedzie sie dalo ominac.Na zakonczenie ,jakby sie udalo, maja final bez HCA.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli coś takiego jak statement game dla Lakers istnieje to pierwszy z takich meczów w tym sezonie będzie miał miejsce właśnie dzisiaj w San Antonio.

 

W zasadzie dla mnie jako kibica wszelkie możliwe wymówki wyczerpali sobie w dwóch ostatnich meczach najpierw z Bucks, których powiedzmy, że mogli sobie nie wziąć na poważnie, syndrom pierwszego meczu u siebie po długiej serii wyjazdowej czy co tam jeszcze, z Heat trudno ten ich popis czymkolwiek usprawiedliwiać, ale mogli sobie wmawiać brak odpowiedniego przygotowania, wczesna pora, zbyt duża pewność siebie, nie traktowanie Heat dostatecznie poważnie czy celowy sabotaż drugi rok z rzędu mający na celu nie umieszczanie ich więcej w kalendarzu na ten dzień :wink:

 

Dzisiejszej ewentualnej porażki albo tym bardziej tak beznadziejnego występu jak w ostatnich meczach już nie będzie czym wytłumaczyć. Motywacji, zaangażowania i wzięcia sprawy na poważnie dzisiaj ze Spurs na wyjeździe nie ma prawa im zabraknąć, nie po ostatnich kompromitacjach, nie mając czas na wypoczynek i przygotowanie się do tego meczu, nie z długoletnim rywalem z tej samej konferencji, który w dodatku wyprzedza ich w tabeli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drugi pod rząd słaby i przegrany mecz.

Ale jak można wygrać, jak statystycznie jest się lepszą drużyną tylko w faulach 23-17 i stratach 12-9,

czyli w elementach gry w których akurat nie jest wskazane dominować nad rywalem. Wszystkie inne

parametry Lakers mieli zaś gorsze od Miami - 40%-44% z gry, 32%-36% za "3", 67%-85% z osobistych,

43-44 zbiórki, 22-25 asysty, 4-9 przechwyty i 1-4 bloki.

A byłbym zapomniał - mieliśmy więcej punktów z pomalowanego. Ale nie na tyle to wykorzystaliśmy,

żeby zrównoważyć lepszą grę rywali na obwodzie i wygrać.

 

Niby zagraliśmy "dobrze" w obronie, gdyż zatrzymaliśmy Miami poniżej 100 pkt, ale czy do końca ?

W tej chwili po dwóch dniach nieco konkretnych sytuacji uleciało z pamięci, ale od czego YouTube.

 

http://www.youtube.com/watch?v=iftF5W6Q45g

 

0,22 min - Wade na picku łatwo gubi Bryanta, wchodzi przed Odoma /ten zostawia sporo miejsca,

ale być może przez to że chciał pilnować obu podkoszowych Miami/

0,23 min - Wade ścina pod kosz, zastawia go Odom, z podwojeniem Barnesa, Bosh niepilnowany,

Kobe przesuwa się do kontry /po c*** jak nie mamy piłki? a ma czas żeby odciąć Bosha od podania/

0,24 min - Wade spychany za linię nie ma jak rzucić, odgrywa do Bosha, Fish cudownie odcina pusty

skraj boiska od podania w aut i kończy się najładniejszą akcją dnia wg. nba.com

1,57 min - Kobe stoi na 2m od naszego kosza, nikogo nie kryje, dyryguje kolegami, piłka trafia na

obwód, Blake też udaje obronę i tracimy łatwe punkty.

2,02 min - Dampier bez problemu urywa się KB, Kobe podwaja przy Gasolu /po co w tej sytuacji ?/,

pozostali gracze Heat sprytnie wyciągają naszych spod kosza, Barnes wolny i niezdecydowany, kopia

łatwych punktów dla Miami.

Wade łatwo wbijał się nam w pomalowane, dobrze że nie trafiał z lepszą skutecznością. Dobrze że

Jones i Chalmers pudłowali "trójki" bo nie wyszlibyśmy z -30 pkt. Artest się tak sadził na Lebrona,

a zrobił wielką kupę w gacie, pierwsze dwie akcje i cały jego dorobek to dwa faule. Fakt zatrzymał

Bronka, ale takim sposobem to tylko 6 fauli w 5 min by złapał.

James i Bosh niestety robili co chcieli, jakoś z rozrzewnieniem wspominam Arizę, dwa lata temu LJ

przy Arizie i Odomie sobie nie poszalał.

 

 

W Lakers praktycznie wszyscy zagrali przeciętnie lub słabo.

 

Coś tam szarpał Odom, potrafił się przebić pod kosz Heat, walczył w obronie i na tablicach, ale jego

ocenę obniża niepowstrzymanie Bosha, ze 2 niecelne rzuty spod obręczy i fatalnie wykonane osobista.

Nie jest on wybitnym wykonawcą wolnych, ale we własnej hali nie trafić 4 na 6 to wstyd. Za karę po

ogólnych treningach powinien dostawać z 5 serii do 20 rzutów osobistych.

 

Bryant nie zagrał jak lider. Niby bardzo podobnie jak Wade, z tym że Wade nie był liderem Miami, a

Kobe teoretycznie nim miał być. 4 straty i 3 czapy, słabo w obronie. Na plus dużo i ładnych asyst, do

naszych podkoszowych. Aż szkoda że nie więcej, może w ten sposób byśmy złamali obronę Heat.

 

Słabo był wykorzystywany Bynum, dwie skuteczne akcje pod koniec 1Q, a później dość bezproduktywna

gra, mało piłek dostawał, a w sumie nieźle trafiał 3/5. Mało minut, może na więcej nie jest gotów,

ale aż się prosiło pograł więcej zestawami : C-Bynum + PF-Gasol/Odom.

 

Gasol długo miał problemy z trafianiem, 0/7 na dzień dobry z gry - beznadziejnie. Dlatego więcej Pau

na PF przeciwko Boshowi mogłoby przynieść lepszy efekt. Druga część meczu zupełnie przyzwoita, ale

wówczas było po zawodach.

 

Fisher i Blake - praktycznie niewidoczni, ten pierwszy jeszcze coś trafił, ale Stave 0/5 za "3" fatalnie.

Odpuszczali w obronie, co pozwalało na łatwe pozycje rzutowe na obwodzie dla Heat. To tylko teoria,

ale co przychodzi do Lakers jakiś nowy PG, to im dłużej gra tym gorszy poziom defensywny pokazuje;

być może jak się na treningach walczy z takim defensywnym monstrum jak Fisher to taki jest skutek

finalny. Farmar jakoś w NJ się odradza.

 

Ron - dużo szumu przed meczem, a tradycyjnie w tym sezonie niewiele pożytku dla drużyny. Dziwny

spadek formy. Problem chyba u niego tkwi to w głowie, ale jak ktoś ma nie po kolei pod kopułką to

może już mu tak zostać za zawsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli o tą akcję z Boshem chodzi to akurat ciężko mi obarczyć winą Fishera - on odcinał podanie 'do rogu', czyli przeszkadzał w odegraniu do gościa na potencjalną trójkę i nie mógł jednocześnie zająć się tamtym czy Boshem, tu zawiniło przede wszystkim puszczenie Wade'a. Jeśli Odom już powiedzmy ,że go przejął, pokrył jako tako uniemożliwił rzut to Barnes NIE POWINIEN robić tego ni podwojenia ni odcięcia ,bo podanie poszło i skończyło się na tym ,że Kris serwuje facjala Matowi. To tak na sucho. Eniłej ogólnie rotacja dawała dupy w tym spotkaniu i to ona zaowocowała deszczem trójek ze strony Heat czy też łatwymi punktami. Swoją drogą cholernie nie podobała mi się obrona Hiszpana (głównie) na Big Z - czy to jakiś nius ,że on potrafi pogrozić rzutem? Przecież to nie żaden Drwal Howard żeby mu zostawiać z metr miejsca i co najwyżej rączką postraszyć. Swoje trafi przy takiej D i nie umiałem patrzeć jak sobie właśnie raz po raz z półdystansu rzucał.

Ale dobre to takie płakanie nad rozlanym mlekiem, tak jakoś mnie skłoniłeś analizowaniem tego poniekąd. Wszystko kwestia świątecznych tradycji LA czyli olewka meczy w ten dzień, brak zaangażowania ,a btw HCA się stopniowo może oddalać : ///

Spurs to chyba się Jezioranie ogarną i jako ,że Spurs to i Kobe swoje ... zrobi :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.