Skocz do zawartości

beGM - [Playoffs 2019 East 1st Round] (4.)Boston Celtics - (5.) Orlando Magic


Tomek9248

Rekomendowane odpowiedzi

Chciałbym pogratulować Principe i podziękować mu za emocjonującą serię.

Emocjonującą do tego stopnia, że emocje nadal jeszcze ze mnie nie zeszły, gdyż bardzo liczyłem na awans i sądziłem, że mam na niego realną szansę.

Dziękuję również GMom, którzy dostrzegli potencjał Orlando Magic i zagłosowali na zwycięstwo drużyny z Florydy. 

Pozostali zwyczajnie nie znają się na koszykówce :P 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zadecydowało szczerze mówiąc HCA. Uważalem osobiście bowiem, ze spotkały się tutaj dwie równe drużyny i uznałem po prostu że każdy u siebie wygra mecze od 1-6. Następnie G7 w których statystyki historyczne jednak faworyzują gospodarzy. Uznałem ze tak będzie najsprawiedliwiej, bo naprawdę wierzcie mi ze pare razy zmieniałem wynik w trakcie wpisywania go w wiadomości do ozzy’ego. 

 

 

Głosowałem tu na 4:3 dla BOS ale gratulacje dla obu panów, fajna seria wyszła chyba ;) 

 

Edytowane przez RonnieArtestics
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ze swojej strony dodam jeszcze, że:

1. Szkoda, że tak niejednoznaczne było w kwestii Oubre, który wg mnie grając regularne minuty w tej serii mógł tu mieć spore znaczenie, gdyż wydłużał mi wchodząc do pierwszej piątki ławkę rezerwowych.

2. Tak niewiele dla sporej części GMów znaczyło to, że Mitchell rozjechał rok temu jako debiutant większość graczy naszego Bostonu ze zdrowym wtedy Georgem.

3. KAT pewnie notowałby w tej serii koło 30pkt. 

4. Miałem lepszą i głębszą ławkę rezerwowych, co powinno mi dać dodatkowe punkty przy zaciętej serii. Niestety liczył się tu tylko Bogdanovic..

5. Bardzo niedoceniani są moi gracze, gdyż są porozrzucani po różnych klubach w realu i zapewne ciężko wam sobie wyobrazić, jak taka drużyna mogłaby razem funkcjonować. Dlatego właśnie najbliżej jej  wg mnie do porównania do real Nuggets, którzy dziś też polegli z Kanterem 3-4, ale rundę wyżej.

6. Beverley na Mitchellu wg mnie równoważył mi Gordon na kontuzjowanym Georgeu (pisałem wielokrotnie, że fantastycznie ograniczał Leonarda w real I rundzie). A Gordon do tego notował 5pkt. więcej niż Beverley!!! 

Tak, jak obiecałem - walczyłem do upadłego. Taką w Orlando mamy kulturę klubu - brzydzimy się tankowaniem, my mamy honor i zawsze z każdym walczymy do samego końca.

Odnośnie gry Bostonu w II rundzie nie będę się tu wypowiadał, zrobię to za kilka dni w odpowiednim temacie. 

Nie zmienia to faktu, że demokratycznie wygrał Principe i jego Boston Celtics, za co należą mu się gratulacje :) 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie najrówniejsza seria wg mnie (i to mimo, że dałem W Utah nad Denver). Zmieniałem wynik po prawie każdym opisie (nie zawsze na plus). Ostatecznie w G7 zdecydował... Lowry, a w zasadzie jego brak w Bostonie na ich korzyść. Pewnie na 10 głosowań, każda z drużyn wygrała by u mnie po 5 razy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, cvbe napisał:

Zdecydowanie najrówniejsza seria wg mnie (i to mimo, że dałem W Utah nad Denver). Zmieniałem wynik po prawie każdym opisie (nie zawsze na plus). Ostatecznie w G7 zdecydował... Lowry, a w zasadzie jego brak w Bostonie na ich korzyść. Pewnie na 10 głosowań, każda z drużyn wygrała by u mnie po 5 razy.

Nie trafiłeś :)

Lowry był w tym meczu tak jak w tym cytacie Loraka, który wrzucałem ostatnio u nas na forum. Zbiórki w ataku, prowadzenie gry, hustle mimo skręconego lewego kciuka  (pozdro Tomek), przechwyt w końcówce i wiele innych małych rzeczy. Obesrał to sie Danny Green - będziemy o tym pamiętać w dalszej części playoffs, a nie Lowry :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję bardzo Alonzo za mega serię. Myślę, że lepszego przetarcia w mojej przygodzie z beGM mieć nie mogłem :) 

Żałuję tylko, że w ostatnim tygodniu nie miałem kompletnie okazji zagłębić się w statystyki i pociągnąć dyskusji dalej, ponieważ zostawiłem kilka nie do końca wyjaśnionych kwestii z mojej strony. Dziękuję również za oddane głosy i teraz mówiąc tak całkiem obiektywnie - sądzę, że wynik jest słuszny i oddaje wyrównany poziom w tej serii, zachowując jednak przewagę parkietu i najzwyczajniej w świecie, jednak trochę silniejszego rosteru Bostonu, nawet pomimo niskiej efektywności jej liderów. Bo to, że serię wygrało 3 elitarnych rolesów Celtics, zgadzam się w zupełności. Także dzięki Alonzo raz jeszcze i oromny szacunek za włożoną pracę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Oczywiście seria Celtics - Magic jest już odległa historią, ale warto czasami pochylić się na spokojnie nad pewnymi jej aspektami. Kilka osób ma tu do mnie pretensje o to, że post factum podważam decyzje innych, ale - jak podkreślam - nie to jest moim celem, a wyciąganie pewnych wniosków na przyszłość. Może dlatego, że to były moje pierwsze playoffs, tyle energii i pracy włożyłem w analizę tej serii? Przyszłość pokaże. :) 

Naturalnie najpiękniejszą historią realnej gry moich graczy był Kyle Lowry i zdobycie przez niego mistrzostwa, jako prowadzącego grę real Toronto Raptors  - niestety u nas był on zupełnym non factorem, ale to nie o nim chciałbym tu napisać.

Patrick Beverley

Gracz, który wg wielu GMów dzięki swojej obronie mógł przesądzić o losach serii. Zresztą w realu został właśnie doceniony przez Clippers odpowiednim kontraktem. Dodatkowo będzie grał w drużynie razem z Georgem, z którym u nas grali razem w playoffs w naszych Boston Celtics. 

Specjalnie oglądałem w wolnych chwilach w ostatnich 2 tygodniach cała serię Clippers - Łorjorz tylko pod kątem gry Beverleya. W dwóch pierwszych meczach serii Pat niewątpliwie był głównym bohaterem tej serii. Warto tu jednak pamiętać, że oba skończył w 5min. przed końcem 4qw z g1. wylatując z boiska razem z Durantem, a w g2 za 6 fauli. Wszedł w głowę Duranta, którego pilnował indywidualnie, ograniczył ilość jego rzutów, ale nie jego skuteczność. W g3 Bev nie istniał,  a w 3 kolejnych meczach jego rola była już bez porównania mniejsza i stopniowo z pilnowania Duranta, przeniósł się na Currego i Klaya, by w końcówce serii bronić już przeciwko Drayowi Greenowi w paint. W g4,5 i 6 - miał już tylko fragmenty meczy w których faktycznie jego obrona dawała wymierne korzyści.

Zacznijmy od Beva w ataku.

Rozgrywał, starając się kreować kolegów w ataku, czasami wjeżdżał od linii końcowej  pod kosz i odgrywał na obwód do kolegów. Tych akcji u nas przy Westbrooku i Georgeu nie byłoby zbyt wiele, gdyż to oni holowaliby głównie piłkę. Co zatem robiłby Bev w ataku? Stał na obwodzie, głównie w swoim ulubionym prawym rogu jako spot up shooter i liczył na odegranie od wbijającego się pod kosz Westbrożego. Czyli na obwodzie Westy miałby do wyboru jego lub kogoś z dwójki Mirotic/Bogdanovic lub gdzies tam by biegał George pilnowany przez Aarona Gordona, który nie dałby mu zbyt często wyjść na wolna pozycję. Do tego Beverley pudłował sporo rzutów wide open. Nieźle trafiał, jak sam sobie mógł podkozłować i przeciwnicy go odpuszczali lub kryli na radar licząc na to, że poda, gdyż rzucał bardzo niewiele. Jego nieliczne wjazdy pod kosz były tragiczne i kończyły sie airballem lub odbiciem piłki na zewnętrznej części obręczy. 

Reasumując: widząc jego grę w ataku, mógłbym rzucić na niego bez mrugnięcia powieką swojego najsłabszego obrońcę i do tego mógłby być Bev pilnowany na radar. Pewnie przerzuciłbym na niego Kuzmę, a z rezerwowych z pewnością oddelegowałbym Ellingtona w trakcie ich wspólnych minut na boisku, co uwalnia mi Mitchella, który mógłby pomagać przy Westbrooku, Bogdanoviciu lub Georgeu. Nawet gdyby Mitchell lub Matthews pilnowali Beva, to odpoczywaliby w obronie przy nim zagęszczając obronę moich Magic, czy pomagając przy obronie innych graczy. Nie zdawałem sobie sprawy, że Bev w ataku byłby aż tak fatalny  - to poziom mojego McGrudera w ataku, który był najsłabszym moim graczem rotacji w tej serii. Oczywiście przebywając tak długo na boisku Bev zdobywałby jakieś pkt. ale 10 pkt. to jest tu jego sufit. A co najważniejsze, jego ograniczenie w ataku poprawiałoby moja obronę na trzech najistotniejszych graczach ataku Celtics- Georgeu, westbrooku i Bogdanoviciu. Uwalniałoby mi to też większe minuty dla Kuzmy, czy Ellingtona, którzy poprawiali atak, a nie krzywdziliby mojej obrony.

Tu niewątpliwie punt dla moich Magic. 

 

Druga - zupełnie inna kwestia to Bev w obronie. Grając w pierwszej piątce przy SGA i Shamecie, a pamiętajmy że z ławki cholernie dużo wnosił w ofensywie Lou Williams, którzy z Harrellem robili niesamowitą robotę akurat jak Bev odpoczywał pod koniec 1qw i w pierwszej połowie 2qw.  - Beverley od samego początku bronił przeciwko Durantowi. Na highlightach to wygląda super, ale faktycznie to były tylko fragmenty gry, gdzie ta jego obrona była intensywna. Do tego Łorjorz mieli sporo innych opcji w ataku i Durant nie był tu forsowany w dwóch pierwszych meczach. Obrona Beva wyglądała bardzo efektownie, był niesamowitym bulterierem, ale jakby się to przełożyło u nas? Beverley w bieganiu po zasłonach był słaby, jak Iggy, czy Green postawili takowe, to przeważnie na nich zostawał, a tu musiałby biegać - jak chciał Principe całą siedmiomeczową serię za Mitchellem na dużej efektywności, co zwyczajnie jest niemożliwe. Do tego nasi Celtics nie mieli nikogo innego, by rzucić na Mitchella i jak nie Bev to musiałby go pilnować Westbrook, co nie wychodziło mu jak wiemy za dobrze. 

Oczywiście Beverley podobnie jak Durantowi mógłby starać sie wchodzić w głowę Mitchellowi, jak robił to z Durantem na początku serii. Durant jednak poradził sobie z tym. Ciężko powiedzieć, jak byłoby z tym u mnie, gdyż u nas Mitchell grał po raz pierwszy w playoffs. Rok temu poradził sobie z presją odsyłając połowę naszych Celtics na ryby, tu przy Bevie też mogło by być różnie, ale gdyby Mitchell faktycznie miał z nim problemy, to oczywiste jest dla mnie, ze pomogliby Donovanowi nasi weterani - Lowry,  Matthews, Ellington, Lopez i Haslem. Nie możemy wykluczyć, że z pierwszego, czy drugiego meczu razem z Beverleyem wyleciałby mój Lowry, albo co bardziej prawdopodobne Matthews. Kilka ostrzejszych zasłon postawiliby z pewnością Lopez lub Haslem. Beverley miał szybki start, ale często próbując ominąć zasłonę zwyczajnie się przewracał, co ogólnie w meczach mu się bardzo często zdarzało. Sadzę, że często próbowałby powstrzymywać Aarona Gordona, starając się pomóc Georgeowi i tu mogłoby dochodzić do jakichś switchów. Beverley grał bardzo dużo w paint i u nas mogłoby być tak samo, czyli Mitchella przejmowaliby westbrook, George, czy Bogdanovic, albo chwilami Ferguson by próbował. Bev mógłby też wymuszać przy wjazdach Mitchella jakieś ofensywne faule. Pilnowanie Currego szło mu zwyczajnie słabo, kosztowałoby go to sporo energii co przełożyłoby się na faule, brak dokładności i spora ilość przejęć przez innych graczy.

Reasumując: Beverley nie dałby rady biegać za Mitchellem cały czas w 7meczowej serii. Miałby z pewnością efektowne fragmenty, ale Mitchella musiałby pilnować ktoś jeszcze, bo bieganie po zasłonach w tych playoffs to zdecydowanie nie był mocny punkt obrony Pata, a tu by tego nie uniknął. Bardziej prawdopodobne wydaje mi się pilnowanie przez Beva Aarona Gordona, czy czasami próba pomocy Adamsowi przy KATie pod koszem przy odcinaniu go niż uganianie się za Mitchellem. 

Jeszcze odnośnie jego stats:

W najlepszym dla siebie w ofensywie g5 (przy 1-3) 11 ze swoich 17pkt. Bev zdobył w 1qw. Później jeszcze w 2qw i 3qw trafił po jednej trójce. Mecze w których miał odpowiednio - 10, 14 i 14zb. to g4,5 i 6 gdzie grał głównie w paint i bronił przeważnie Draya Greena, a nie Duranta. U nas aż tak dobrych stats w zbiórkach też by raczej przy Mr Triple Double nie osiągnął. Mógłby mieć więcej steali (tu miał śr. 1,0 ale policzyli mu jako steal też m.in. ta piłkę która puścił Cousins jak złapał kontuzję) i mógłby być aktywniejszy przy podwojeniach, a także na atakowanej desce. 

Beverley jest fantastyczny w obronie i na forum byłem prawdopodobnie pierwszą osoba, która wiedziała o jego istnieniu i o jego obronie (w drafcie trafił do Heat, a jak mieli do niego prawa to oglądałem specjalnie dla niego bodajże Olympiakos i jeszcze gdzieś tam u Ruskich grał) trąbiłem o nim w tematach Heat, zatem zarzucanie mi niedoceniania go jest niepoważne. Jednakże pomimo jego niewątpliwego impactu w obronie nie jestem przekonany do tego, że ograniczyłby do tego stopnia jak u nas założono Mitchella. Przy 7meczowej serii, gdzie znane było gaśnięcie z biegiem meczu Georgea (spowodowane kontuzją, aktualnie oglądam Thunder z Blazers ;) ) , fatalna skuteczność Westbrooka i wąska rotację naszych Celtics, przy tej grze Beverleya nie dałaby aż takiego impactu. Na korzyść moich Magic działa:

1. jego fatalna ofensywa przy Westbrooku

2. niemożliwość upilnowania Mitchella na takiej intensywności przez całą serię. 

Nie pisze tego po to, żeby wywoływać kolejną dyskusję. To bardziej są moje subiektywne obserwacje jego gry i możliwości w tej serii nie na bazie stats, a tego co faktycznie oglądałem. 

W sumie to zrobiłem to bardziej dla siebie, ale jak komuś jakieś moje wnioski i spostrzeżenia się do czegoś przydają, to fajnie :) 

 

I nie, nie podważam wyniku serii, to już jest temat zamknięty :) Chciałem sobie po prostu przeanalizować wirtualny impact Patricka Beverleya w tej serii ;)  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest wiele prawdy w tym co piszesz stad nie trzeba tu grzeczności bo warto podważyć wynik. Tym bardziej ze nie należysz moim zdaniem do grupy GM którzy przez „ nadaktywność „ czy inne socjotechniki wywierać nacisk na wynik końcowy ... 

Forum żyje swoim życiem i tak jak nie będzie miłości dla RW DDR czy innego „ cancera” to specyfika naszej gry jest taka nie inna. 

Majac głosowanie na amerykańskim forum RW by dostawał więcej głosów kosztem przykładowego Sabonisa czy Doncica. 

Czytam zagranice i tam jest inna narracja. 

Nie ukrywam ze cenie sobie bardzo wiedzę ludzi z naszego forum i nawet gdy się z kimś nie zgadzam to mimo wszystko doceniam czy to wiedzę czy metodologie. 

Boje u nas dawno odeszły od dziecinnych schematów czy AI czy Kobe i argumenty są coraz głębsze. 

Analiza post factum świetna ale pamietajmy ze KyLo długo wchodził w serie finałowa a wcześniej mógł być przyczynkiem do przegranej ale KL...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę rozmawiałem z kilkoma GMami od nas przy różnej okazji o mojej serii z Celtics i właśnie Bev był często czynnikiem bardzo istotnym - stąd ta moja analiza. :)

Mam nadzieję, że Principe sie na mnie za to nie wkurza, ale Celtics to mój jedyny przeciwnik z playoffs i w związku z tym mam tu ograniczone pole manewru tylko do tej serii. 

I nie chodzi mi tu oczywiście o podważanie wyniku, tylko o lepsze przygotowanie sie na kolejny sezon ;) Moi gracze - jak wiesz Ignaś nie są zbytnio szanowani tu u nas na forum stąd te moje batalie m.in. wcześniej o Lowrego, żeby zmienić do nich nastawienie. Chodzi mi o to, że środowisko w jakim się gra ma duże znaczenie na postrzeganie przez nas gracza. Dlatego to mistrzostwo Lowrego podwójnie mnie cieszy, gdyż będzie on już zupełnie inaczej odbierany. Natomiast masz rację, że nie zagrał w tej pierwszej serii niczego nadzwyczajnego, pytanie tylko czy dlatego że nie musiał, czy też matchup mu nie pozwalał? 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.