Skocz do zawartości

NBA Draft 2019


BMF

Rekomendowane odpowiedzi

 

Komiczne, że ktoś taki musi grać rok w NCAA.

Co do jednostkowego przypadku ale co do ogólnej zasady to głupotą będzie rezygnacja z niej

 

W ciągu tej dekady gdyby nie było tej reguły to

 

z nr 1 draftu poszedłby Perry Jones III który po HS miał opinię fenomenu i miał dominować

ewentualnie H.Barnes by szedł z 1 a Irving wtedy max z 5 bo tak ich oceniano po HS

z nr 1 ewentaulnie 2 by poszedł Shabazz Muhamms

Mudiay bo tak wysoko był ceniony po HS

 

Josh JAckson ( bo zawsze szedł po Gilesie ale jemu to kontuzja zabrała nr 1 draftu)

 

W Top 5 by szli Aaron Harrsion, McAdoo ( obaj w ogóle nie byli draftowani) Cliff Alexander jako 3-4 ( kto to w ogóle jest)

 

Ludzi , którzy byli przeceniani po HS jest znacznie więcej niż ci którzy marnowali rok w NCAA.

 

Rok na uczelni brutalnie weryfikuje kto ma talent a kto nie. W HS czasem wystarczy być z lutego by dominować . Odejście od tej reguły sprawi ,że tankowanie nie będzie tak opłacalne bo w TOP5 będzie miał sporo bustów

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

^

tylko że oni nie byli przeceniani przez scoutów NBA lecz dziennikarzy, więc drafty wyglądałyby inaczej.

 

Dokładnie. Ponadto byłaby jeszcze ta cała otoczka przeddraftowa i kluby by ich nieco zweryfikowały na workoutach oraz podczas rozmów.

 

Zastanawiam się też jak wygląda obciążenie treningowe NCAA vs NBA. Czy lepiej grać 30 meczów i mieć więcej czasu na treningi regenerację, czy też grać 82 mecze i tracić sporo czasu w samolotach i na lotniskach? Może nie na darmo mówi się, że postępy to się robi w offseason.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

myślę, że jednak lepiej w NBA. tzn. jak mówisz ten czas rozwojowi technicznemu jako tako nie sprzyja, ale większość rookies i tak ma pierwszy rok "stracony". za to dużo zyskują jeśli chodzi o doświadczenie, nawet chyba Simmons o tym wspominał, że będąc kontuzjowanym i tak się więcej nauczył niż grając rok w NCAA.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja uważam, że lepiej spędzić rok z trenerami z NBA niż z NCAA.

Się nie zgodzę. W NCAA pracują trenerzy specjalizujący się w młodzieży. Tam masz więcej treningów. Więcej możliwości poprawy. W NBA jest presja wynika i masz mało klubów dobrych w rozwoju młodzieży.

 

Hawks, Magic , Suns raczej nikogo nie rozwinęli a wręcz kilka talentów zmarnowali

 

Taki Blake został rok na uczelni i się rozwinął. Klay Thompson podobnie

 

Russell największy postęp zaliczył w NCAA a w Lakers czy Nets trudno wskazać postępy.

 

Nie widzę tej przewagi trenerów NBA. Ogólnie kluby NBA mają lepszą opiekę medyczną. Lepsze programy budowania masy mięśniowej itp ale dla młodzieży zazwyczaj trenerzy NCAA są lepsi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Programy NCAA są często kompletnie nieprzystosowane do gry w NBA i najlepszym przykładem jest tu wymieniony przez Ciebie Russell, który przychodził do ligi nie mając pojęcia o tym, jak się gra pick and rolla. Nie rozwinął się nie przez coaching, ale przez własne nastawienie. 

 

Lepiej uczyć się w NBA, niż w często sztywnych, niedostosowanych do umiejętności zawodnika systemach koszykówki uniwersyteckiej. 

 

Inna sprawa, że jak zawodnik jest leniwy, to najlepszy trener nie pomoże. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Programy NCAA są często kompletnie nieprzystosowane do gry w NBA i najlepszym przykładem jest tu wymieniony przez Ciebie Russell, który przychodził do ligi nie mając pojęcia o tym, jak się gra pick and rolla. Nie rozwinął się nie przez coaching, ale przez własne nastawienie. 

 

Lepiej uczyć się w NBA, niż w często sztywnych, niedostosowanych do umiejętności zawodnika systemach koszykówki uniwersyteckiej. 

 

Inna sprawa, że jak zawodnik jest leniwy, to najlepszy trener nie pomoże. 

 

 

ogólnie jak chodzi o progress zawodników, to long term pewnie im wcześniej trafił by do NBA tym lepiej. Problem zbraniem chłopaków z RS jednak nie był w rozwoju, tylko z tym że całe draft lottery i draftowe wzmacnianie słabych było mocno zachwiane bo jednak, jak Ely3 wcześniej pisał, w HS łatwo dominować co nie znaczy że ktoś jest faktycznie taki dobry, i dodatkowy rok na uniwerku dużo lepiej  chłopaków weryfikuje.

 

w ogóle post Elyego jest genialny, znalazłem odpowiedź czemu nie dominowałem w HS [ani nigdzie indziej] - bo jestem ze stycznia, ale późniejszego roku [poszedłem do szkoły rok wcześniej]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ale poza jazz, blazers, thunder, celtics i nuggets to ja nie widzę klubów z sukcesami w rozwoju tej młodzieży. No i jeszcze Golden bym dorzucił.

 

To jakim cudem mamy w lidze tyle gwiazd? :)

 

ogólnie jak chodzi o progress zawodników, to long term pewnie im wcześniej trafił by do NBA tym lepiej. Problem zbraniem chłopaków z RS jednak nie był w rozwoju, tylko z tym że całe draft lottery i draftowe wzmacnianie słabych było mocno zachwiane bo jednak, jak Ely3 wcześniej pisał, w HS łatwo dominować co nie znaczy że ktoś jest faktycznie taki dobry, i dodatkowy rok na uniwerku dużo lepiej  chłopaków weryfikuje.

 

Tylko czy w czasach draftowania graczy bezpośrednio po HS faktycznie było więcej bustów? 

 

Anthony Bennett okazał się największą pomyłką w historii naboru po świetnym sezonie w UNLV.

 

Z kolei jeśli spojrzeć na największych bustów po HS, to nie udawało im się raczej nie przez brak talentu (Kwame - głowa, Curry - lenistwo, Bender - zdrowie). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Nie widzę tej przewagi trenerów NBA. Ogólnie kluby NBA mają lepszą opiekę medyczną. Lepsze programy budowania masy mięśniowej itp ale dla młodzieży zazwyczaj trenerzy NCAA są lepsi

 

przypuszczam, że nawet pomijając head coachów, to ci wszyscy pozostali trenerzy zarabiają więcej w NBA, a lepsi zwykle idą tam, gdzie większa kasa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ Jendras

 

No już nie rób jaj. Są gracze którzy wchodzą z mega talentem i będą dobrzy niezależnie czy trafią do dobrej czy złej organizacji

 

co nie oznacza ,że robią wielkie postepy rok do roku

 

Ale ogólnie chodzi mi o to ,że jak odejdziemy od reguły 1 rok w NCAA to znowu będzie wielu Kwame w TOP5 i będziemy mieć znowu takie drafty jak 2000 czy 2001

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale zauważ, że po 2001 roku do graczy po HS zaczęto podchodzić z lekkim dystansem i w kolejnych latach byli oni wybierani dużo rozsądniej. Przerzucono co prawda na chwilę miłość na graczy z Europy :), ale po pewnym czasie i to się unormowało. Teraz pewnie będzie tak samo. Na początku gracze po HS będą przeceniani w stosunku do freshmanów, ale w końcu nastąpi otrzeźwienie. Tak patrząc na te drafty pierwszej dekady wieku, to nie mieliśmy chyba takiej sytuacji, że w pierwszej rundzie szło 10 graczy po HS. Zobaczymy jak będzie teraz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ Jendras

 

No już nie rób jaj. Są gracze którzy wchodzą z mega talentem i będą dobrzy niezależnie czy trafią do dobrej czy złej organizacji

 

co nie oznacza ,że robią wielkie postepy rok do roku

 

Przecież tak samo można odbić Twój argument o Blake'u i Klay'u. Niestety nie wiemy, na ile postępy zawodników to zasługa tego mega talentu, a na ile klubu.

 

Ale ogólnie chodzi mi o to ,że jak odejdziemy od reguły 1 rok w NCAA to znowu będzie wielu Kwame w TOP5 i będziemy mieć znowu takie drafty jak 2000 czy 2001

 

Takie drafty i tak się zdarzają - masz wyżej choćby przykład Bennetta. Pomyłki były i będą zawsze, bo nigdy nie wiesz, co tak naprawdę dany zawodnik ma pod kopułą. 

Edytowane przez Jendras
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z nr 1 draftu poszedłby Perry Jones III który po HS miał opinię fenomenu i miał dominować

ewentualnie H.Barnes by szedł z 1 a Irving wtedy max z 5 bo tak ich oceniano po HS

z nr 1 ewentaulnie 2 by poszedł Shabazz Muhamms

Mudiay bo tak wysoko był ceniony po HS

 

Josh JAckson ( bo zawsze szedł po Gilesie ale jemu to kontuzja zabrała nr 1 draftu)

 

W Top 5 by szli Aaron Harrsion, McAdoo ( obaj w ogóle nie byli draftowani) Cliff Alexander jako 3-4 ( kto to w ogóle jest)

 

Ludzi , którzy byli przeceniani po HS jest znacznie więcej niż ci którzy marnowali rok w NCAA.

 

Rok na uczelni brutalnie weryfikuje kto ma talent a kto nie. W HS czasem wystarczy być z lutego by dominować . Odejście od tej reguły sprawi ,że tankowanie nie będzie tak opłacalne bo w TOP5 będzie miał sporo bustów

Perry Jones był #7 w swojej klasie w rankingach po HS, więc poszedłby może w loterii, ale pewnie nie.

 

A to, że draft byłby bardziej ''loteryjny'', to prawda, tylko warto ocenić skalę oraz bilans zysków i strat.

 

Straty? NCAA (przy pomocy NBA) tworzy system wykorzystujący młodych ludzi (tego inaczej się nie da nazwać), a czołowi prospekci tracą czas grając w NCAA. Skoro Bagley czy Ayton robili od pierwszego dnia 20-10 na leszczach z NCAA, to powinni od roku grać w NBA. To samo mówił też Bamba - fajnie, że grał we fajnym miejscu, ale chodzenie przez rok w tygodniu na zajęcia z socjologii po kilka godzin dziennie raczej nie pomaga w skupieniu się na koszykówce. Wszyscy byliby lepszymi graczami grając nawet 20mpg w słabym teamie w NBA, mogąc pracować z NBA-trenerami.

 

Zyski? Draft jest dzięki one&done mniej loteryjny, ale to też nie jest tak duża skala, przecież 80% zawodników wybieranych w czołówce to gwiazdy z HS z reguły (w sumie wyjątkami są słabe drafty). Ale sama pula talentu się przecież nie zmienia.

 

Warto też pamiętać, że to nie jest tak, że nagle do NBA zgłaszać się będzie 30-40 zawodników z HS, w ostatnich dwóch latach gdy można było brać 18-latków, wybranych zostało z tego co kojarzę ok. 8-10 zawodników z HS na jeden draft. Teraz pewnie będzie trochę więcej, ale to nie jest tak, że komuś będącemu ~20 w rankingach po HS będzie opłacało się pójść w połowie drugiej rundy w drafcie.

 

ps

 

Uważałbym z tym przełożeniem, że Shabazz poszedłby z #1, bo gdyby miał iść do draftu NBA, to byłby duzo lepiej zescoutowany. Możliwe, że by poszedł, możliwe - że straciłby na workoutach. Monta Ellis był w rankingach po HS #3, a poszedł z #40 pickiem, Bynum był #7, a poszedł w loterii.

Edytowane przez BMF
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@BMF

PRzecież ktoś kto jesr n1 a nawet nr 2 nie uczestniczy w workoutach zazwyczaj

 

Nie widziałem mocku gdzie Perry Jones szedł z 7 za to wiele gdzie był z 1 albo 3 ale to nieistotne

 

Ostatnie lata mamy draftu gdzie TOP10 to 10 świeżaków więc można założyć że byłoby to teraz 10 byłaby po HS

 

Dla mnie taka weryfikacja ma sens.. Dla niektórych graczy pewnie nie- z drugiej strony to nie jest tak że liga rządża freshmeni

 

Golden oparte było na tych co byli dłużej w NCAA, Thunder miało sukces bo tylko chyba Durant był freshmenem

 

Czy na sukces Currego czy Hardena przekłada się to że byli więcej niż rok w NCAA - nie wiem.. Bo tu nie ma możliwości udowodnienia alternatywnej historii..

 

Ja bym pozostawił tak jak jest. Ale rozumeim zwolennikow jak najszybszego oglądania w NBA graczy typu Ben Simmons

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Perry Jones był #7 w rankingach po high schoolu na ESPN i trafił do jakiegoś podrzędnego college'u.

 

Co oznacza, że ktoś nie uczestniczy w workoutach? W workoutach nie uczestniczą zawodnicy, którzy są pewni, że pójdą w topie, jak jakiś unproven 18-latek po HS powiedziałby, że ma gdzieś workouty, to nie poszedłby w loterii. Gerald Green był #1 w rankingach po HS, i poszedł z #18 pickiem.

 

A Harden czy Curry nie są kontrargumentem na zniesienie one&done, bo przecież to nie są zawodnicy do których to się w ogóle odnosi, zniesienie tego nie wyklucza, że dalej zawodnicy będą grać dłużej niż rok w college'u (przecież to odnosi się do zawodników którzy idą z definicji na rok do NCAA, bo muszą, a Curry czy Harden kimś takim nie byli, skoro zostali w NCAA), więc dalej w jednym drafcie będziemy mogli mieć LeBronów (po HS) i Wade'ów (trzy lata w NCAA), bo tak było jak one&done nie było.

 

To nie działa tak, że nagle nikt nie będzie grać w NCAA - ale NCAA dużo straci, bo taki BMF nie będzie miał 8-10 najlepszych prospektów z HS, więc będzie dużo rzadziej oglądał, i do tego sprowadza się tak naprawdę ta cała dyskusja.

Edytowane przez BMF
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale te najlepsze nazwiska z marszu spadają z listy NCAA.

 

TO trochę może osłabić sam prestiż całych rozgrywek gdzie nie grają najlepsi

 

NCAA można by wtedy dużo gorzej postrzegac a tak to nie ma tego problemu.

 

Zbyt szanuje NCAA aby 30 buznesmenow ogołocilo uniwersytety z tej pięknej perspektywy walki najlepszych o tytuł.

 

W sumie łamie to pewne zasady z romantycznych czasów Magic bird.

 

Ja uważam ze świat by więcej stracił niż zysk paru graczy którzy rok wcześniej przytula czeki.

 

Pójście na zajęcia socjologi akurat aż tak nie zaszkodzą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg ignazza: "Romantyczne zasady", "biznesmeni gołocący uniwersytety z pięknej perspektywy", "świat więcej by stracił niż zysk paru graczzy rok wcześniej przytulających czeki". 

 

Naprawdę: NCAA i uniwersytety zarabiają miliardy dolarów dzięki zasadom, gdzie zawodnicy dostają drobne w skali sportu (i zysków) pieniądze i nawet nie mogą podpisać zawodowych kontraktów sponsorskich, bo inaczej nie mogliby występować w NCAA jako amatorzy, a przez porozumienie NCAA i NBA są do tego de facto zmuszani. 

 

Boję się spytać o Twoje poglądy na temat XIX-wiecznego niewolnictwa. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.