Skocz do zawartości

karl

Rekomendowane odpowiedzi

Debiut Oubre pokazał jak powinna/mogłaby wyglądać gra Suns od początku sezonu gdyby Ariza był tym kim miał być - zawodnikiem dającym jakość w defensywie. Ta piątka z 4q Booker-JJ-Mikal-Oubre-Ayton grała momentami naprawdę aktywną defensywę, nawet Devin w tym zestawieniu nie odstawał tragicznie od reszty, a przejawiał nawet poprawne zachowania po bronionej stronie parkietu

 

Na duży plus w tym sezonie trzeba zapisać to co zespołowi daje Crawford, widać że ma posłuch wśród młodzieży, nie forsuje gry pod siebie, swoje klasyczne 1-1 pullup gra w zasadzie tylko gdy kończy się czas na rozegranie akcji a jego podania kreują sporo łatwych punktów.

Nie wiem na jakiej pozycji gra Melton, ale w ustawieniu z point Bookiem jest naprawdę przydatny w defensywie i po tej stronie parkietu jest produktywny. W ataku procentowo się broni, choć wizualnie to wygląda, że rzucać i podawać to póki co na poziomie NBA nie potrafi.

 

Ayton wykręcił kolejne najmniej imponujące tym razem 23-18 jakie widziałem, mimo że nie potrafi skończyć alleyupa gdy stojący za nim Irving głaszcze go w tym czasie po biodrze i rezygnuje nawet z walki o zbiórkę gdy zastawia go Marcus Smart. Im dłużej go oglądam tym bardziej doceniam Shaqa - kiedy on kończył wszystko z góry z zawieszonymi na ramionach centrami nie próbującymi nawet go blokować tylko faulować, żeby pudłował z linii wolne, wydawało mi się to naturalne, że facet ma przewagę fizyczną, więc chcąc nie chcąc z niej korzysta. A przecież jego przewaga fizyczna nad ówczesnymi centrami była mniejsza niż przewaga Aytona nad obecnymi centrami i przede wszystkim obrońcami i skrzydłowymi, którzy co chwila po switchach są na nim, a delikates Deandre nawet nie podejmuje walki. W takim meczu gdzie rywal gra bez 2 centrów powinien zrobić z zamkniętymi oczyma 40-20-5 i machać palcem jeszcze zanim ktokolwiek w innej koszulce pomyśli o wejściu w pomalowane.

Na plus aktywna walka o pozycję w ataku w ostatnich 5 minutach gdy wynik był otwarty i hak nad Thieussem, gdy Słonecznym udało się już raz dostarczyć mu piłkę.

 

Czekamy na Wizzards i duel Oubre-Ariza

Edytowane przez PangLoss
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 A przecież jego przewaga fizyczna nad ówczesnymi centrami była mniejsza niż przewaga Aytona nad obecnymi centrami

 

Hmmmmmm.....oj nie, Ayton pod względem siły, size i długości nad wieloma centrami albo ma minimalną albo żadną przewagę, Shaq zjadał z grubsza wszystkich, zazwyczaj pod jednym i drugim względem naraz.

 

Ayton będzie wyglądał lepiej kiedy Suns będą mieć backcourt na poziomie NBA, bo mają kilku utalentowanych indywidualnie scorerów, a ofensywa nie przez przypadek jest i tak dużo gorsza niż na takich pustyniach jak Cavs czy Knicks. Oglądałem 3/4 meczu z Celtics i doliczyłem się 6 przypadków deflections i/lub strat kiedy ktoś próbował podać piłkę do Aytona po jakiejś zasłonie czy flashu na post, wszystko szło w ręce obrońców. Jak jakaś piłka się do niego przedrze, to jest albo nie w tempo, albo gdzieś za głowę albo na 50/50 z broniącym centrem. W 4 kwarcie była też dobra akcja, gdzie Suns stanęli w 4 na obwodzie, Ayton zastawił się na poście i TRZECH obwodowych Suns przepassowało sobie piłkę po łuku - każdy się zabierał żeby rzucić mu entry passa, ale nic z tego nie wychodziło więc piłka dla następnego, Ayton tam pozuje na wszystkie strony, ale nikt się nie czuł na siłach na podstawowe podanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ayton w przeciwieństwie do Shaqa gra bardzo często nie z centrem go broniącym, tylko ze skrzydłowym lub niskim, bo center rywali jest już gdzieś przy Bookerze/Warrenie i jest dla mnie nie do pojęcia jak oni go zatrzymują w drodze na czas pod obręcz aby zebrać/dobić/zmiażdżyć i nawrzeszczeć na cały świat.

 

To o czym piszesz to prawda - jakość podań jakie otrzymuje jest fatalna (a alleyupów tragiczna), ale to tylko część problemu. Bo w tym meczu akurat Ayton w 4q faktycznie świetnie walczył o pozycję i aż się prosiło aby dać mu grać zwłaszcza z Thieusem częściej, lecz w pierwszych kilkunastu meczach mu się to zdarzało sporadycznie, a kiedy już próby podejmował to na ćwierć gwizdka. I dalej zmorą jego są sytuacje gdy ma piłkę w dystansie metra-dwóch od obręczy i nawet nie próbuje odwrócić się i wykończyć sam tylko oddaje na obwód do krytego zawodnika. Facet koordynacją może nie błyszczy ale pod względem kombinacji szybkość/siła/zasięg to wygląda modelowo na centra, tymczasem jak staje naprzeciw Bobana nie umie wykorzystać szybkości a jak gra przeciwko Aldridgowi czy Jarrettowi Allenowi nie potrafi ich przepchnąć i dostać się jednym piwotem pod obręcz. Nie umie wywierać fizycznej presji na rywalach, mimo że ma ku temu warunki. W każdym meczu ma kilka akcji, które aż się proszą, żeby skończył gwoździem wbitym w parkiet a on głaszcze obręcz jakby się bał ją uszkodzić. Lou Amundson patrzy na to wszystko i płacze nie mogąc uwierzyć ile okazji do skakania ludziom po głowach się marnuje, a ja nie mogę zrozumieć dlaczego.

 

Czekam na akcję ala Bynum/Shaq z jakimś Embiidem czy chociaż Adamsem, albo mecz ala rookie Amare vs Garnett w którym chociaż zarysuje sufit swoich możliwości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ayton w przeciwieństwie do Shaqa gra bardzo często nie z centrem go broniącym, tylko ze skrzydłowym lub niskim, bo center rywali jest już gdzieś przy Bookerze/Warrenie i jest dla mnie nie do pojęcia jak oni go zatrzymują w drodze na czas pod obręcz aby zebrać/dobić/zmiażdżyć i nawrzeszczeć na cały świat.

 

No akurat w czasach Shaqa Aytonowi też byłoby łatwiej, bo przepisy (illegal defense) sprzyjały wysokim grającym post-up, trochę porównywanie jabłek z pomarańczami, czy jak to w USA mówią.

 

Teraz post-up nie gra takiej roli, bo ograniczenia dla defensywy, które sztucznie pompowały jego efektywność zostały zniesione i wysoki musi bardziej brać udział w zespołowych akcjach. No a jak dostaje podanie po rollu, to od razu jest przed nim ściana help defenderów i jest tam ułamek sekundy okienka na wykorzystanie akcji, a że Suns nie maja absolutnie nikogo, kto potrafi to dobrze rozegrać, to jest jak jest.

 

Zgadzam się, że mógłby często szarpnąć nieco agresywniej pod koszem zamiast oddawać na obwód, ale z drugiej strony to dobrze świadczy, że gość stara się patrzeć co się dzieje, potrafi podać, nie panikuje przy podwojeniach i nie jest ball stopperem i/lub czarną dziurą, bo takich nawyków byłoby się pozbyć jeszcze trudniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Zrobiłem sobie powrót do przeszłości i obejrzałem wyczyny Barkleya za najlepszych lat i mam jeden wniosek. Ten typ był prze*ebany. Brak mistrzostwa nie powinien tego przysłaniać, bo Barkley to był top player. Jak zobaczyłem jego statsy z kariery, między innymi 62%TS (wooow) to wygląda to bardzo mocno. W PO jego efektywność też nie spadała za wiele (58%TS, tyle co Dirk, dla przykładu Kobe 54). Mimo 198cm w każdym sezonie (oprócz rookie season) notował minimum 10zb, damn. I do meritum, wydaje mi się w tym momencie, że Barkley jest underrated. Jego gra i jego liczby go bronią...gdyby nie trafił na Jordana to pewnie byłby trochę wyżej we wszelakich rankingach. A może się mylę i to taki typ jak Westbrook, czyli statsy kosmiczne, ale wyniki takie sobie. Cholera, dobrze się gościa oglądało, a przyznam że nigdy przesadnie go nie lubiłem. A teraz trochę mi żal, że skończył bez pierścienia. Btw piszę o tym w temacie Suns, bo z nimi mi się najbardziej kojarzy i stamtąd go pamiętam. Do tego został w ich barwach mvp. Sixers nie mogę pamiętać, muszą mi wystarczyć meczyki z sieci. No więc uderrated czy overrated? Ja bym się skłaniał ku temu pierwszemu. Tak po ludzku z eye testu, meczów i jego statsów heh. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrobiłem sobie powrót do przeszłości i obejrzałem wyczyny Barkleya za najlepszych lat i mam jeden wniosek. Ten typ był prze*ebany. Brak mistrzostwa nie powinien tego przysłaniać, bo Barkley to był top player. Jak zobaczyłem jego statsy z kariery, między innymi 62%TS (wooow) to wygląda to bardzo mocno. W PO jego efektywność też nie spadała za wiele (58%TS, tyle co Dirk, dla przykładu Kobe 54). Mimo 198cm w każdym sezonie (oprócz rookie season) notował minimum 10zb, damn. I do meritum, wydaje mi się w tym momencie, że Barkley jest underrated. Jego gra i jego liczby go bronią...gdyby nie trafił na Jordana to pewnie byłby trochę wyżej we wszelakich rankingach. A może się mylę i to taki typ jak Westbrook, czyli statsy kosmiczne, ale wyniki takie sobie. Cholera, dobrze się gościa oglądało, a przyznam że nigdy przesadnie go nie lubiłem. A teraz trochę mi żal, że skończył bez pierścienia. Btw piszę o tym w temacie Suns, bo z nimi mi się najbardziej kojarzy i stamtąd go pamiętam. Do tego został w ich barwach mvp. Sixers nie mogę pamiętać, muszą mi wystarczyć meczyki z sieci. No więc uderrated czy overrated? Ja bym się skłaniał ku temu pierwszemu. Tak po ludzku z eye testu, meczów i jego statsów heh. :smile:

 

Barkley był świetny, ale jednak wyniki drużynowe pozostawiają sporo do życzenia. Grał wiele sezonów w bdb ekipach a w finałach zameldował się raz. Dodatkowo w prime jak poodchodziła z 76ers stara gwardia to szło mu mocno średnio (wiadomo, że drużynę miał kiepawą - no ale tutaj jest dyskusja o all-time greats jak rozumiem).

 

No i brak D.

 

Jak ktoś nie poważa specjalnie longevity to może być wyżej od Malone'a a jak ktoś mega poważa wyniki drużyny i zwraca uwagę na równowagę pomiędzy dwiema stronami boiska to może być i za McHalem :D

Edytowane przez julekstep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrobiłem sobie powrót do przeszłości i obejrzałem wyczyny Barkleya za najlepszych lat i mam jeden wniosek. Ten typ był prze*ebany. Brak mistrzostwa nie powinien tego przysłaniać, bo Barkley to był top player. Jak zobaczyłem jego statsy z kariery, między innymi 62%TS (wooow) to wygląda to bardzo mocno. W PO jego efektywność też nie spadała za wiele (58%TS, tyle co Dirk, dla przykładu Kobe 54). Mimo 198cm w każdym sezonie (oprócz rookie season) notował minimum 10zb, damn. I do meritum, wydaje mi się w tym momencie, że Barkley jest underrated. Jego gra i jego liczby go bronią...gdyby nie trafił na Jordana to pewnie byłby trochę wyżej we wszelakich rankingach. A może się mylę i to taki typ jak Westbrook, czyli statsy kosmiczne, ale wyniki takie sobie. Cholera, dobrze się gościa oglądało, a przyznam że nigdy przesadnie go nie lubiłem. A teraz trochę mi żal, że skończył bez pierścienia. Btw piszę o tym w temacie Suns, bo z nimi mi się najbardziej kojarzy i stamtąd go pamiętam. Do tego został w ich barwach mvp. Sixers nie mogę pamiętać, muszą mi wystarczyć meczyki z sieci. No więc uderrated czy overrated? Ja bym się skłaniał ku temu pierwszemu. Tak po ludzku z eye testu, meczów i jego statsów heh. :smile:

 

myślę, że underrated. gdy grał z Jordanem w jednej drużynie, to zepchnął go do roli drugiej opcji - co jednak o czymś świadczy. w NBA też miewał sezony, gdy pod względem impactu znajdował się na tej samej półce co obydwaj MJ.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

myślę, że underrated. gdy grał z Jordanem w jednej drużynie, to zepchnął go do roli drugiej opcji - co jednak o czymś świadczy. w NBA też miewał sezony, gdy pod względem impactu znajdował się na tej samej półce co obydwaj MJ.

 

Patrząc z perspektywy ofensywnej to mogło tak być, niestety mocno traci po uwzględnieniu jego drugiej strony parkietu. Taki Dirk z niego wyjdzie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Patrząc z perspektywy ofensywnej to mogło tak być, niestety mocno traci po uwzględnieniu jego drugiej strony parkietu. Taki Dirk z niego wyjdzie.

 

 

Dirk bez hero-mode PO runu :P (run w 93 z KJ grającym na pół gwizdka był fajny, ale to jednak 2 tiery niżej jeśli chodzi o epickość)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Patrząc z perspektywy ofensywnej to mogło tak być, niestety mocno traci po uwzględnieniu jego drugiej strony parkietu. Taki Dirk z niego wyjdzie.

 

 

Dirk jest niedoceniany w defensywie. Barkley aż tak dobry nie był, ale miewał okresy, że trochę dobrego i po tej stronie robił. szczególnie we wcześniejszych latach. polecam jakieś jego defensywne highlighty z phily. w sumie to wyglądał jak Zion teraz, tyle że wyczyniał takie cuda w NBA.

 

 

To jak Carmelo na Olimpiadzie!

 

w pierwszej chwili myślałem, że dobra riposta, ale tak patrzę i o dziwo on nigdy nie był liderem USA w PPG.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Barkley aż takim leszczem w obronie nie był. Choć fakt, jego wartość nie była taka jaka mogła być po tej stronie, ale w takim razie Harden też nie będzie w top3 SG ze swoją defensywą. A jak już wchodzimy na takie tematy to David Robinson jest most underrated ever, tak sądzę. Tylko DRob nie robił 69%Ts, a Barkley tak. Statystycznie to CB zjada takiego Bryanta na luzie. Gdyby tylko jego work ethic było lepsze...te pizze trochę szkodzą jego legacy. Tak czy siak uważam, ze Barley to była bestia i z przyjemnością oglądało się jego popisy. Zróbcie sobie back to the past i sami oceńcie. Dla mnie TOP15.

Edytowane przez eF.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dirk jest niedoceniany w defensywie. Barkley aż tak dobry nie był, ale miewał okresy, że trochę dobrego i po tej stronie robił. szczególnie we wcześniejszych latach. polecam jakieś jego defensywne highlighty z phily. w sumie to wyglądał jak Zion teraz, tyle że wyczyniał takie cuda w NBA.

 

 

Chodziło mi, że po uwzględnieniu jego obrony nie będzie już całościowo jak Magic, ale bardziej zleci do Dirka. Charles miał swoje lepsze momenty w defensywie, ale raczej nie zmienia to tego, że zawsze robił negatywny impact. 

Edytowane przez TheMatrix
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodziło mi, że po uwzględnieniu jego obrony nie będzie już całościowo jak Magic, ale bardziej zleci do Dirka. Charles miał swoje lepsze momenty w defensywie, ale raczej nie zmienia to tego, że zawsze robił negatywny impact. 

 

jest trochę plusominusowych danych z jego czasów w phily i one sugerują lekko pozytywny impact. IMO gdy mu zależało, to był trochę powyżej przeciętnej w obronie. no ale mało takich sezonów rozegrał. dyskusja peak Magic vs peak Barkley chyba nie byłaby jednak tak jednostronna, bo Johnson też do tuzów D nie należał. tzn. na początku kariery był nawet całkiem, całkiem, ale wtedy jeszcze w ataku aż tak nie wymiatał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problemem i największym zarzutem wobec Barkleya jest okres peaku, bo jednak było to mocno krótkie. W zasadzie ma ten pierścień, bo wolę jego przegranie po wyrównanych finałach z peak Jordanem, kiedy to jego druga opcja była kontuzjowana, od takiego zeszłorocznego pierścienia.

Barkley to gracz mistrzowski, będący w stanie dominować i nie znikać w PO, jednak po 93 nie było to już to i to mu znacznie obniża karierę.

Peak Magic vs peak Barkley to bardzo bliska sprawa, a peak takiego Malone to zjada zanim zasznurował buty. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z Barkleyem jest ciężka sprawa. Z jednej strony był znakomity w 93 ( a w 94 i 95 to nie wiem - zwyczajnie nie widziałem tamtych serii, ale faktem jest że w latach 93-95 przegrywał z późniejszymi mistrzami, i to w 95 bodajże  Suns bodajże prowadzili 3-1 z Rockets), miał unikalny na tamte czasy skilleset jak na wysokiego (rzuty za 3!) a z drugiej:

* był za niski co rzutowało na obronę

* był leniwy i często out of shape co rzutowało na obronę

* w Phily biło mu w dekiel

 

więc ogólnie to wstrzymam się od głosu : )


edit: (po sprawdzeniu na B-R): bez rozbicia na serie, statsy z PO w 94 i 95 Barkley mial takie same albo lepsze niz w 93. I obie serie z Rockets przegrane w G7. To wydaje sie ze byl calkiem przejebany peak to 93-95 

Edytowane przez rw30
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no bez przesady z tym rzutem za 3... on mial niecale oddawane 2 rzuty na skutecznosci 26% w karierze...

jesli sie nie myle to najgorsza skutecznosc w historii wsrod graczy, ktorzy oddali tam troche wiecej rzutow w karierze niz kilkanascie

 

 

no bez przesady, pokaz mi w tamtych czasach czolowego wysokiego ktory chocby zblizyl sie do tego wyniku...

poza tym po co mi srednie z calej kariery - gdy Barkley zaczynal grac, za 3 praktycznie sie nie rzucalo. W okresie Suns, od 92(/93) do 96 jego srednia oscylowala miedzy 2.5 a 3.9 rzutu na mecz, przy skutecznosci miedzy 27% a 33.8%.  Ja nie mowie ze on byl drugim Jamesem Hardenem, ja to napisalem glownie by podkreslic jak ciekawy (niespotykany na tamte czasy) mial skillset w ataku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z Barkleyem jest ciężka sprawa. Z jednej strony był znakomity w 93 ( a w 94 i 95 to nie wiem - zwyczajnie nie widziałem tamtych serii, ale faktem jest że w latach 93-95 przegrywał z późniejszymi mistrzami, i to w 95 bodajże  Suns bodajże prowadzili 3-1 z Rockets), miał unikalny na tamte czasy skilleset jak na wysokiego (rzuty za 3!) a z drugiej:

Po 93 był postprime z powodu kontuzji. Ja akurat oglądałem te serie i w sumie grał już wtedy drugie skrzypce, to KJ miał wtedy życiówkę i Barkley był supportem. 

Edytowane przez RappaR
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.