Skocz do zawartości

Czy wierzysz w Boga?


Przem

Rekomendowane odpowiedzi

To ateizm jest lewicujący??? Czyli jak nie chce byc lewicujący to musze wierzyć w Boga/boga?

Ja tam nikogo nie chce od wiary odrywać, ale skoro nazwa tematu jest "Czy wierzysz w Boga?" to chyba odpowiedz NIE z argumentacja jest dopuszczalna? Czy dopuszczacie tylko odpowiedz TAK a reszta mordę w kubeł?

 

dz

BTW: ja uważam (z autopsji), ze sporo osób wierzy bo jest niedoinformowanych. I, o ile nie uważam , zeby wierzenie było czymś złym, to mysle , że wiara powodowana niewiedza jest słaba (jesli wiecie co chce przez to powiedzieć).

 

A kto mówi o mordzie w kubeł? Ja komentuję nadgroliwość ateistów, tak jak i tateiści mogą komentować nadgorliwość księży.

 

I nigdzie też nie zrównałem ateistów z lewicą. Z tym, że tak się składa, że 80-90% ateistów których znam mają poglądy lewicowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

. Klasyczne gryzienie karmiącej Cię ręki (to samo zresztą jest z lewicą w ogóle). .

To jak to zdanie mozna zinterpretować inaczej niz ateizm=lewica?

 

Co do reszty to bo ja wiem? Ja nie atakuje innych religii z dwoch powodów: po pierwsze bo tu nie ma nikogo broniącego innych religii , wiec dyskusja byłaby próżna, a po drugie reszta religii to bełkot moim zdaniem. Buddyzm to chyba bardziej filozofia niz religia Btw. Islam np: to w ogole tragedia. I tez chyba nie religia, tylko totalitaryzm ukryty pod maska religii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W pewnym sensie ateizm (taki wojujący) to jest lewizna, bo na gruncie europejskim wiara jako system wartości była czynnikiem kreującym i regulującym kwestie społeczne. Na marginesie, sam Hitchens, z którym filmik wrzucił Przem, to przecież zdeklarowany marksista i nie jest to przypadek. Tak samo jak to, że ci, którym Bóg przeszkadza to ludzie związani z lewicą.

 

Nie oznacza to jednak, że wychodząc z pozycji konserwatywnych trzeba być wierzącym. Jak najbardziej można być ateuszem, agnostykiem i przynależeć do (tradycyjnie rozumianej) prawej strony sceny politycznej. Po prostu wtedy (z natury rzeczy) nie odrzuca się wartości. A prawa strona uważa, że kwestia wiary to sprawa każdego człowieka z osobna, więc nie niesie się ateizmu na sztandarach.

Edytowane przez andy13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co do nawracania - po raz kolejny potwierdza to, że ateizm jest zwyczajną wiarą, a tacy ludzie to "ministers of the religion". A religia to rząd dusz, więc jest o co walczyć.

Czyli niewierzący w X (Jehowa, Zeus, Yeti, Wrożka Zębuszka) to też wierzący?

 

How many times...

 

 

Ale co motywuje ludzi, którzy próbują za wszelką cenę przekonać innych, że nie czeka ich po śmierci żadne szczęści, że ich życie wzięło się z przypadku, a po śmierci zeżrą ich robaki i to tyle? Nie mam zielonego pojęcia. Nie wiem, czy w ten sposób próbują upewnić siebie, ze mają rację?

 

Gdyby ktoś w twojej rodzinie znajdował się w jakiejś sekcie, nie chciałbyś go przekonać, że to błąd?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ateizm jest lewicujący??? Czyli jak nie chce byc lewicujący to musze wierzyć w Boga/boga?

Ja tam nikogo nie chce od wiary odrywać, ale skoro nazwa tematu jest "Czy wierzysz w Boga?" to chyba odpowiedz NIE z argumentacja jest dopuszczalna? Czy dopuszczacie tylko odpowiedz TAK a reszta mordę w kubeł?

 

 

BTW: ja uważam (z autopsji), ze sporo osób wierzy bo jest niedoinformowanych. I, o ile nie uważam , zeby wierzenie było czymś złym, to mysle , że wiara powodowana niewiedza jest słaba (jesli wiecie co chce przez to powiedzieć).

Mimo wszystko nazwa tematu i początek dyskusji nie został zapoczątkowany przez gorliwego katolika i to nie katole na forum zaczęli wszystkich nawracać, tylko ateiści wyrażali zaniepokojenie o trzeźwość umysłu wierzących :nevreness:

 

Myślę, że sporo osób jest niedoinformowanych, co to jest wiara... Nie rozumiem też o jakiej argumentacji piszesz. Argumentować można w nauce, a jeśli chodzi o wiarę to wierzysz albo nie wierzysz. To są Twoje subiektywne emocje, subiektywne odczucia subiektywne relacje z Bogiem lub w przypadku braku wiary, ich brak.

 

 

Gdyby ktoś w twojej rodzinie znajdował się w jakiejś sekcie, nie chciałbyś go przekonać, że to błąd?

Gdyby w mojej rodzinie ktoś znajdował się w jakiejś sekcie, to na pewno chciałbym przekonać go, że jest to błąd, a ściślej, chciałbym go przekonać, że Jezus Chrystus to jedyna prawdziwa droga, ale nie motywowałaby mnie niechęć do tej sekty, a troska o zbawienie duszy mojego bliskiego.

Jeżeli widzisz, że organizacja, w której znajduje się Twój krewny, która nie pobiera żadnych przymusowych opłat ( z definicji, w praktyce różnie bywa), a która sprawia, że jest szczęśliwy i która nadaje mu sens życia jest niezgodna z Twoimi odczuciami, co do istnienia Boga, to jaka może być motywacja, żeby mu to wszystko zabrać, a w zamian nie zaoferować nic?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli niewierzący w X (Jehowa, Zeus, Yeti, Wrożka Zębuszka) to też wierzący?

 

How many times...

 

Nie wiem czemu ateiści robią tutaj logiczną przewrotkę i tak układają słowa, żeby było po ichniemu.

 

Wiara w istnienie racjonalnego i naukowego wyjaśnienia wszystkich zjawisk na świecie to wiara, a wiara w nieistnienie takiego wyjaśnienia nie, prawda? :nevreness: No i teraz po stronie wierzącego w racjonalne wyjaśnienie wszystkiego jest piłeczka, zgadza się?  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fluber a mam do ciebie ( i do innych chcących się wypowiedzieć, tylko z sensem, też) pytanie. Jak klasyfikujesz ( nazywasz ) w Kościele osoby ( do których od razu powiem się zaliczam) które zgadzają się oczywiście w kwestiach fundamentalnych z KK ( kim był Jezus, za co umarł, kim była Maryja takie podstawowe sprawy) ale w tych mniej fundamentalnych ale nadal ważnych już niekoniecznie. Jakie to mniej fundamentalne sprawy? Od ksiąg nazywanych "apokryfami" ( nie mówię, że są dla mnie równe Biblii ale też jestem daleki aby powiedzieć, że wszystkie z nich to 100% bujda) do sprawy roli Marii Magdaleny ( mówi się przecież nawet o małżeństwie z Chrystusem co w sumie niewiele by się kłóciło z ogólnym wizerunkiem Jezusa z Biblii, a nawet poprawiło postrzeganie Jego przez ludzi. Tak czy siak moim zdaniem pod krzyżem nie mógł stać ktoś kto nie był szczególnie w jakimś sensie ważny dla Jezusa). Od roli Judasza ( są różne teorie na jego temat, często mówi się o tym, że nie tyle był zdrajcą co wydał Jezusa na jego prośbę) do Barabasza ( który prawdopodobnie po prostu nie istniał jako taki, pisał o tym Joseph Ratzinger). Ogólnie podchodzę do kwestii historii zawartych w Biblii dużo luźniej/mniej pewnie niż ogólny przekaz kościoła. W kwestii wartości i poglądów to ogólnie się zgadzam, poza in vitro ( to jest dla mnie trudniejsza sprawa i nie chcę tu rozwijać czemu) i jakimiś błachostkami których nie warto przytaczać. Pytam dlatego bo w samym KK spotkałem się z różnymi reakcjami - od takich typu "fajnie, że starasz się coś sam zgłębić i szukasz swojej drogi" przez " i tak na końcu przyznasz nam rację we wszystkim ale szukaj" po " jeśli jakkolwie podważasz Biblię to stawiasz się automatycznie poza KK". Ciekawi mnie wasza opinia.

Edytowane przez TuPalnik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli niewierzący w X (Jehowa, Zeus, Yeti, Wrożka Zębuszka) to też wierzący?

 

O ile Zeus i Jehowa postrzegać jako byty niematerialne to oczywiście, że tak.

 

Yeti i Wróżka Zębuszka to nieco inna rozmowa bo myśląc o nich myślimy o czymś "z naszego świata" tj. ze świata materii. W tym względzie jak najbardziej jestem za tym żeby stosować standard sądowy tj. udowodnić coś ma ten kto się na dany fakt powołuje. W przypadku "bytów" niematerialnych taki standard nie ma sensu bo nie mamy narzędzi i możliwości dokonać dowodu (i jak już wiele razy mówiłem wiara opiera się na tym że tego dowodu nie da się przeprowadzić*).

 

*Oczywiście i to można uprawdopodabniać posługując się domniemaniami faktycznymi, jeżeli to komuś wystarczy na podstawie m.in.:

- cudów

- istnienia potrzeb duchowych człowieka

to teiści uprawiają tutaj pseudologiczne fikołki próbując stanowisko ateistów zrównać ze swoim irracjonalizmem i dlatego tak usilnie chcą wmówić, że ateizm jest wiarą.

 

Ale ja nie mówię tego z perspektywy teistycznej. Odnoszę się do Boga w znaczeniu szerokim (ale w tym i do opcji Boga osobowego).

 

 

Nie znam rozsądnego ateisty (i z tego co kojarzę nie ma takiego też wśród "słynnych" ateistów), który by mi powiedział, że wie że Boga nie ma. Po prostu takie stwierdzenie, zwłaszcza przy obecnym stanie wiedzy, jest czystą ignorancją i nieumiejętnością abstrakcyjnego myślenia. A skoro nie wie, a przyjmuje to za fakt, to znaczy że w to wierzy.

Edytowane przez Luki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimo wszystko nazwa tematu i początek dyskusji nie został zapoczątkowany przez gorliwego katolika i to nie katole na forum zaczęli wszystkich nawracać, tylko ateiści wyrażali zaniepokojenie o trzeźwość umysłu wierzących :nevreness:

 

Myślę, że sporo osób jest niedoinformowanych, co to jest wiara... Nie rozumiem też o jakiej argumentacji piszesz. Argumentować można w nauce, a jeśli chodzi o wiarę to wierzysz albo nie wierzysz. To są Twoje subiektywne emocje, subiektywne odczucia subiektywne relacje z Bogiem lub w przypadku braku wiary, ich brak.

 

 

Argumentować w sensie podać powody czemu sie cos robi lub nie, albo czemu sie cos uważa. Nie wiem czemu argumentować ma dotyczyć tylko nauki? Jak napisze "przedstawiać swój pogląd na daną sprawę" to bedzie bardziej po polsku i nie bedziesz się głupio czepiał?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Luki

Czyli ze wierzysz że nie ma latającego potwora spaghetti tudzież niewidzialnego różowego jednorożca?

 

A uznajesz je za stwory materialne, tj. zbudowane według zasad tego świata czy za coś poza naszym bytem? Od tego zależy moja odpowiedź, na zasadach, które Ci wcześniej podałem.

 

Jeżeli mówimy o nie-świecie materii to niczego nie da się wykluczyć. Z tym, że są kwestie bardziej i mniej prawdopodobne (tu patrz co pisałem na temat uprawdopodobnienia tezy o istnieniu Boga).

Luki, zacznijmy od definicji wiary - na jakim słowniku się opierasz?

 

http://sjp.pl/wierzy%C4%87

 

Choćby na tym (punkt 2), ale raczej słowniki w tej kwestii się nie różnią,

Edytowane przez Luki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Luki

a wierzysz w Jezusa, Świętych, stygmatów, cuda (materialne), relikwie (jak całun) , prawdziwość Biblii (tych uznanych przez Kościół) ciała zmartwychwstanie, zywot wieczny itp ?

 

Odpowiadajac na Twoje pytanie:

Jesli uznamy LPS i NRJ za byty niematerialne, to bedziesz wierzył , że nie istnieją przyjmując , że bardziej prawdopodobne jest, że to wszytko powoduje inny byt niematerialny , który jest wielką brodatą głową białego starca pokazującą sie na niebie (w wielkim uproszczeniu ofc)?

Edytowane przez Xamel
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Luki

a wierzysz w Jezusa, Świętych, stygmatów, cuda (materialne), relikwie (jak całun) , prawdziwość Biblii (tych uznanych przez Kościół) ciała zmartwychwstanie, zywot wieczny itp ?

 

Odpowiadajac na Twoje pytanie:

Jesli uznamy LPS i NRJ za byty niematerialne, to bedziesz wierzył , że nie istnieją przyjmując , że bardziej prawdopodobne jest, że to wszytko powoduje inny byt materialny , który jest wielką brodatą głową białego starca pokazującą sie na niebie (w wielkim uproszczeniu ofc)?

 

Ad.1. Tak, z tym że w przypadku sygmatów/cudów/relikwii (choć nie wiem co oznacza "wiara w nie" - one istnieją więc nie bardzo jest w co wierzyć). Nie bardzo rozumiem też o co chodzi z prawdziwością Biblii - czy np. o to że spisuje prawdziwe losy Chrystusa czy może czy literalnie wierzę, że ludzkość zaczęła się od Adama i Ewy.

 

Jaki inny byt materialny? Dlaczego zakładasz, że Bóg osobowy jest bytem materialnym? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorki mialo byc niematerialny juz poprawiam

 

A więc odpowiadając - nie uważam Boga za brodatą głowę w chumurach. Jednocześnie wierzę w Boga i uważam jego istnienie za bardziej prawdopodobne niż istnienie niematerialnego "bytu" jakim jest LPS/NRJ*

 

Z tym, że w tych dwóch przypadkach ciężko założyć "niematerialność" bo żeby latać albo mieć choćby jeden róg to z grubsza trzeba być częścią materii/poddawać się prawom fizyki. Dlatego właśnie Twój przykład jest absurdalny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ad.1. Tak, z tym że w przypadku sygmatów/cudów/relikwii (choć nie wiem co oznacza "wiara w nie" - one istnieją więc nie bardzo jest w co wierzyć). Nie bardzo rozumiem też o co chodzi z prawdziwością Biblii - czy np. o to że spisuje prawdziwe losy Chrystusa czy może czy literalnie wierzę, że ludzkość zaczęła się od Adama i Ewy.

 

 

O ile Zeus i Jehowa postrzegać jako byty niematerialne to oczywiście, że tak.

 

Yeti i Wróżka Zębuszka to nieco inna rozmowa bo myśląc o nich myślimy o czymś "z naszego świata" tj. ze świata materii. W tym względzie jak najbardziej jestem za tym żeby stosować standard sądowy tj. udowodnić coś ma ten kto się na dany fakt powołuje. W przypadku "bytów" niematerialnych taki standard nie ma sensu bo nie mamy narzędzi i możliwości dokonać dowodu (i jak już wiele razy mówiłem wiara opiera się na tym że tego dowodu nie da się przeprowadzić*).

 

 

Czyli najpierw piszesz (jesli dobrze zrozumiałem) , że w byty materialne nie można wierzyć, tylko stwierdzać (?? dobrze?) ich istnienie, a potem piszesz , że wierzysz w byty materialne. Ja osobiście nie rozumiem.

 

- stygmatyków czyli ludzi ze stygmatami, w prawdziwosc stygmatów

- to samo w prawdziwość relikwii

- użyłem żródłosłowu dla Bibli - Biblii (byblos chyba, czyli księgi) czy wierzysz , że te księgi wybrane przez Kościół są naprawde objawione przez Boga, a te które są uznane za apokryfy nie są ( i przy okazji co z różnymi tłumaczeniami i interpretacjami? np ze zmiekczaniem słów Boga dla publiczności jak np. tego cytatu (z pamieci) "Obys byl zimny albo goracy, bo jesli bedziesz letni, chce cie wyrzucic (czy wypluc) z ust moich" ktory w oryginale ponoc brzmi "wyrzygac z ust moich"?)?

 

BTW: troche z boku tematu: skoro nie bierzesz Bibli dosłownie to jakie interpretacje dopuszczasz?

A więc odpowiadając - nie uważam Boga za brodatą głowę w chumurach. Jednocześnie wierzę w Boga i uważam jego istnienie za bardziej prawdopodobne niż istnienie niematerialnego "bytu" jakim jest LPS/NRJ*

 

Z tym, że w tych dwóch przypadkach ciężko założyć "niematerialność" bo żeby latać albo mieć choćby jeden róg to z grubsza trzeba być częścią materii/poddawać się prawom fizyki. Dlatego właśnie Twój przykład jest absurdalny.

och to w Boga objawiajacego sie pod postacia gorejacego krzaka nie wierzysz? I w materialnego syna bozego Jezusa?

A w Anioły co lataja czyli tez musza byc materialne? A jak zmienie "latajacy" na unoszący sie w przestrzeni? projektujacy swoj wizerunek w powietrzu?

jezeli LPS jest absurdalny to czy Bog tez nie jest?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.