Skocz do zawartości

Czy wierzysz w Boga?


Przem

Rekomendowane odpowiedzi

 

Eeee, istnienia czego? Tych "wirtualnych cząstek"? I nie da się potwierdzić tego, że z wirtualnych stają się realnymi czy że w ogóle kiedykolwiek sa wirtualne/realne?

Na portalu racjonalista.tv znalazłem streszczenie tej książki i piszą tam tak:

 

"Rozdział czwarty zbliża czytelnika do hipotezy Kraussa ponieważ opisuje tak zwane cząstki wirtualne, które wypełniają każdą pustą przestrzeń. Ich istnienie jest tak krótkie, że nie jest możliwe doświadczalne wykrycie ich istnienia. Mogą one być tylko numerycznie symulowane" 

 

Na wikipedii też piszą, że cząstki wirtualne to matematyczna koncepcja w kwantowych teoriach pola

 

Z drugiej strony piszą też coś o momencie magnetycznym elektronu, jako pośrednim dowodzie na istnienie tych cząstek.

Edytowane przez fluber
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, to ja może poczekam aż to będzie prawda-prawda.

Chodzi o to ze darknoza troche rzeczy pomylił, a nie ze to nie jest cała prawda. Ale to co pomylił to sa szczegóły, mało istotne dla dyskusji. Naprawde polecam dobra literaturę popularno- naukowa hak np. naszego prawie rodaka Noblistę Franka Wilczka. Albo Frynmana - wstępy i przedmowy do jego wykładów z Caltehu sa do objęcia bez technikaliów, książka na podstawie wykładu z Nowej Zelandii jest zupełnie dla laików the strange theory of light and matter.

Tu jest książka z wykładów Feynmana w Calteh, całość moze byc za trudna, ale wstępy do działów sa ok:

http://www.feynmanlectures.caltech.edu

 

Rownież warto Hawkinga , jak to było? Historia czasu. Czy tez te nowsze.

Krauss tez powinien przeczytać Wilczka...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

https://profmattstrassler.com/articles-and-posts/particle-physics-basics/virtual-particles-what-are-they/

 

Prof Matt Strassler o częstości virtualnych

 

"The best way to approach this concept, I believe, is to forget you ever saw the word “particle” in the term. A virtual particle is not a particle at all. It refers precisely to a disturbance in a field that is not a particle. A particle is a nice, regular ripple in a field, one that can travel smoothly and effortlessly through space, like a clear tone of a bell moving through the air. A “virtual particle”, generally, is a disturbance in a field that will never be found on its own, but instead is something that is caused by the presence of other particles, often of other fields."

 

Następne:

"Gordon Kane, director of the Michigan Center for Theoretical Physics at the University of Michigan at Ann Arbor, provides this answer.

Virtual particles are indeed real particles. Quantum theory predicts that every particle spends some time as a combination of other particles in all possible ways. These predictions are very well understood and tested."

 

http://www.scientificamerican.com/article/are-virtual-particles-rea/

 

Z tego artykułu:

"The first test was understood in the late 1940s. In a hydrogen atom an electron and a proton are bound together by photons (the quanta of the electromagnetic field). Every photon will spend some time as a virtual electron plus its antiparticle, the virtual positron, since this is allowed by quantum mechanics as described above. The hydrogen atom has two energy levels that coincidentally seem to have the same energy. But when the atom is in one of those levels it interacts differently with the virtual electron and positron than when it is in the other, so their energies are shifted a tiny bit because of those interactions. That shift was measured by Willis Lamb and the Lamb shift was born, for which a Nobel Prize was eventually awarded."

 

Późne lata 40.

Potem jest opis pomiaru masy bozonu Z ktory różnił sie od teoretycznych o pewna wielkość, ktora mozna było wytłumaczyć przebywaniem bozonu w stanie wirtualnego kwarka top (upraszczam). Kilka lat pozniej zmierzono masę i odkryto tego kwarka i zgadzało sie to z tymi obserwacjami.

 

"Another very good test some readers may want to look up, which we do not have space to describe here, is the Casimir effect, where forces between metal plates in empty space are modified by the presence of virtual particles.

Thus virtual particles are indeed real and have observable effects that physicists have devised ways of measuring. Their properties and consequences are well established and well understood consequences of quantum mechanics."

 

Ogólnie rzecz biorąc teoria cząstek wirtualnych jest nierozerwalnie wpleciona w Model Standardowy (dobrze przetestowany) np.: teoria oddziaływania jądrowego silnego (by Frank Wilczek) ma to w sobie zawarte.

Edytowane przez Xamel
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co pisze darknoza to prawie prawda i jest to potwierdzone zarówno teoretycznie jak i eksperymentalnie. Pewne rzeczy darknoza troche poprzekręcał. ale cząstki wirtualne powstają i anihilują a jesli w odpowiedni sposob dostarczy sie im odpowiedniej energii to moga sie zmaterializowac.

Prosze was, douczcie sie co jest częścią fizyki potwierdzona eksperymentalnie a co nie. A zmiana stanu energetycznego pola Higgsa (upraszczam) nie zabije nas natychmiastowo, tylko bedzie rozprzestrzeniało sie z prędkością światła. (Co w praktyce oznacza , ze nie będziemy wiedzieli ze to sie dzieje i z naszego punktu widzenia bedzie to "natychmiastowe")

Jak to prawie? :smile:

Zawsze piszę prawdę, co najwyżej mogę się mylić.

 

Zabije nas natychmiastowo gdy do nas dotrze, nie istnieje bardziej natychmiastowa i bardziej nieprzewidywalna śmierć ponieważ nic nas o zbliżaniu tej śmierci nie ostrzeże (będzie się zbliżac z prędkością światła wiec nic jej nie wyprzedzi). Jak sobie coś bardziej natychmiastowego wyobrażasz że odmawiasz takiej śmierci określenia "natychmiastowa"?

 

Dodam jeszcze że to rozszerzanie się z prędkością światła może i tak być błędem.

Zakładamy inflację kosmologiczną która była czymś szybszym niż światło. Być może rozpad próżni, czy raczej zejscie na niższy stan energetyczny nie będzie się rozszerzać z prędkością światła tylko zajdzie w całej objetości próżni równocześnie i natychmiastowo.

Edytowane przez darkonza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie bardzo wiem jak odpowiedzieć na to pytanie.

Moze kpiąco-wyszydzajaco:

"A co artykuł na Wikipedii jest za trudny"

Albo

"Moge wytłumaczyć ale czy ty zrozumiesz?"

Przez superdokładne techniczne opisy (na ktore nie mam czasu)

Czy superbezczelnie - wymijająco:

"A o jaki procesor dokładnie Ci chodzi?"

 

No zapytałem mało precyzyjnie.

Wytłumacz mi jak działa system predykcji rozgałęzień w procesorach Intela typu Haswell, Broadwell lub Skylake.

Obojętnie w którym.

Procesory x86 przetwarzają instrukcje szeregowo, co oznacza ze ich standardowe tempo nie powinno być wyzsze niż jedna instrukcja na cykl.

Intel ma w procesorze schowaną wróżkę  która jest w stanie wskazać które inne instrukcje wykonać z wyprzedzeniem i dzięki temu procesory o których mówię są w stanie liczyć 4 instrukcję na cykl.

Powiedz mi więc jak Intel tego dokonał.

Od razu powiem że z chęcią Twojej odpowiedzi wysłuchają inżynierowie AMD, bo ich wróżka schowana w ich procesorach nie jest w stanie do dziś przewidywać wystarczająco dobrze by zrobić równocześnie choć 3 instrukcje na cykl. W zasadzie od czasów opracowania Core2duo (chyba 2005 rok) tego systemu predykcji rozgałęzień nikt nie jest w stanie dogonić. A AMD byłoby gotowe wyłożyć za niego  ogromną kasę.

Więc teraz musisz mi wytłumaczyć jak działa coś czego nie wie nikt poza bardzo wąską grupką inżynierów Intela.

Ale jak mi powiesz to ja to sprzedam za 100 milionów dolarów AMD

Edytowane przez darkonza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cud którego nikt z nas nie rozumie bo nikt nie rozumie jak działa procesor. To jest w zasadzie magia (nie rozumiemy jak to działa)

 

Mówiłeś o procesorze w tym kontekście, i w tym kontekście odpowiadałem. (BTW: zgadzam sie ze jest to bardziej niesamowite niz cuda biblijne). W tym kontekście nie ma znaczenia, ze nie wiem jak konkretnie rozwiązują to inżynierowie intela, bo gdybym dostał opis techniczny to bym to zrozumiał. Cudowność procesora nie leży w tym, ze jakis jego fragment jest utajniony, ale w tym jak niesamowite rzeczy możemy z jego pomocą zrobic (czy przeprowadzać olbrzymia ilosc obliczeń, czy tworzyć obraz na ekranie, czy wirtualna rzeczywistość, czy analizować wyniki eksperymentów z LHC, czy analizować zdjęcia z Teleskopu Hubbla, czy ogrywać mistrzów w szachy).

 

Utajnienie nie jest cudem. Jest brakiem informacji i tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówiłeś o procesorze w tym kontekście, i w tym kontekście odpowiadałem. (BTW: zgadzam sie ze jest to bardziej niesamowite niz cuda biblijne). W tym kontekście nie ma znaczenia, ze nie wiem jak konkretnie rozwiązują to inżynierowie intela, bo gdybym dostał opis techniczny to bym to zrozumiał. Cudowność procesora nie leży w tym, ze jakis jego fragment jest utajniony, ale w tym jak niesamowite rzeczy możemy z jego pomocą zrobic (czy przeprowadzać olbrzymia ilosc obliczeń, czy tworzyć obraz na ekranie, czy wirtualna rzeczywistość, czy analizować wyniki eksperymentów z LHC, czy analizować zdjęcia z Teleskopu Hubbla, czy ogrywać mistrzów w szachy).

Utajnienie nie jest cudem. Jest brakiem informacji i tyle.

 

Ja rozumiem o co Ci chodzi i masz w tym co mówisz rację.

Mi w moim podejsciu chodzi o to że na pewnym poziomie zagłębienia się w architekturę procesora jest dosłownie kilkunastu ludzi którzy rozumieją jego działanie.

Mimo upływu lat wielu specjalistów którzy by chcieli zrobic to czego dokonali inni nie jest w stanie - już to dowodzi niezwykłości rozwiązań że inne grupy inżynierów nie potrafią dogonić czegoś co zrobiono 10 lat temu.

Trudność w zwiększaniu ilosci instrukcji wykonywanych w każdym cyklu zegara rośnie w kwadracie albo i sześcianie ich ilości.

Więc Intel ma poziom IPC = 4 lub nawet wyżej a AMD od wielu lat nie moze osiągnąc 3, mimo ze te 3 to jest kilka klas niżej.

W tym roku mają wyjśc nowe od początku zaprojektowane procesory Zen i jest nadzieja że AMD przekroczy w końcu 3 i moze zbliży się do 4

 

 

Z ciekawostek dodam że to cudo (core2duo) opracowała grupka izraelczyków którzy wczesniej byli... spadochroniarzami, znaczy tego nie jestem pewien, ale jestem pewien tego że tą grupką kierował izraelski pułkownik wojsk powietrznodesantowych, o wyglądzie wytatuowanego wrestlera. :smile:

Edytowane przez darkonza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przekreśla.

 

Same cząstki okazują się tak naprawdę falami przy czym stają się cząstkami dopiero wtedy gdy je obserwujemy. Tak jakby wszechśiwat stawał się realny tylko tam gdzie patrzysz

Idealnie pasuje do hipotezy ze wszystko jest symulacją :)

To np.: nie jest prawdziwa prawda.

Cząstki sa cząstkami w takim sensie, ze mozna je opisać jako cząstki punktowe o jakichstam parametrach.

Wykazują w pewnych sytuacjach własności falowe (ale to tak jak wszystko we wszechświecie, obiekty makro tez mogłyby , gdyby h z daszkiem stała plankanie była mała).

Nasz wiedza o cząstce moze byc opisana za pomocą równania falowego Shrodingera, i jest wtedy wiedza o cząstce dana za pomocą fali prawdopodobieństwa. W momencie obserwacji następuje kolaps tej fali (czyli naszej wiedzy o cząstce) do konkretnych wartości (ograniczone przez zasadę nieoznaczonosci Heisenberga).

Moze jeszcze inaczej:

Z cząstkami nierozerwalnie związany jest ich charakter falowy, ale to nie znaczy , ze tracą charakter cząsteczki.

Nie da sie tych dwoch aspektów cząsteczki oddzielić.

 

Twoje zdanie jest wiec wymieszaniem dwoch rzeczy: dualizmu falowo-cząsteczkowego z tym ze nasza wiedza o cząsteczce moze byc dana za pomocą funkcji falowej (ktora w momencie obserwacji robi kolaps i daje konkretne wartości - znowu z dokładnością do zasady nieoznaczonosci)

 

Zeby było śmieszniej, cząstki same w sobie nie maja np: masy, tylko nabierają jej poprzez interakcje z polem Higgsa,

A większość obserwowanej masy wszechświata pochodzi jeszcze z innej rzeczy: masa protonów i neutronow to w duuuzym uproszczeniu energia potrzebna na utrzymanie trzech kwarkow nie za blisko nie za daleko. (Oddziaływanie silne jest dziwne, ma 3 charge (kolory) ktore sie neutralizują, a im kwarki sa od siebie dalej tym bardziej sie przyciągają i dalej jest to straszne uproszczenie)

 

A zeby było śmieszniej moze sie okazać , ze cząstki punktowe sa strunami: takimi jakby gumkami zamkniętymi lub nie, ktore falują w odpowiedni sposob w 9 czy 11 wymiarach a my he obserwujemy jako punktowe cząstki.

 

Sama teoria strun jest bardziej niesamowita niz wszystko co wyczytałem z Biblii.

 

 

 

 

 

 

Odnośnie procesora: dla mnie to dalej jest brak informacji, a nie problem zrozumienia.

Jestem w stanie zrozumieć ogólna teorie względności ale nie byłbym w stanie jej wymyślić.

Edytowane przez Xamel
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

....Wykazują w pewnych sytuacjach własności falowe...Nasz wiedza o cząstce moze byc opisana za pomocą równania falowego Shrodingera, i jest wtedy wiedza o cząstce dana za pomocą fali prawdopodobieństwa.....Z cząstkami nierozerwalnie związany jest ich charakter falowy, ale to nie znaczy , ze tracą charakter cząsteczki....

...Zeby było śmieszniej, cząstki same w sobie nie maja np: masy, tylko nabierają jej poprzez interakcje z polem Higgsa...

....A zeby było śmieszniej moze sie okazać , ze cząstki punktowe sa strunami: takimi jakby gumkami zamkniętymi lub nie, ktore falują w odpowiedni sposob w 9 czy 11 wymiarach a my he obserwujemy jako punktowe cząstki...

 

Pozwoliłem sobie pozostawić tylko niektóre fragmenty.

Przypomnij sobie siebie i swoją wiedzę zanim poznałeś tą część fizyki.

Teraz wydaje Ci się to normalne a moze nawet nabyłeś jakis nowy rodzaj intuicji który potrafi się w tym poruszać.

Jednak zanim dowiedziałeś się o tych wszystkich prawdach to taka prawda o naszej rzeczywistosci na pewno nie byłaby czymś normalnym, bo według tej prawdy rzeczywistosc jest bardzo złudna.

I ta złudnosc pasuje do jakiejs symulacji, tak jak wiedźminowi w grze wydałoby się dziwne że jego świat składa się tak naprawdę z zer i jedynek.

Pojedynczy elektron jest falą i staje się cząstka tylko w trakcie oddziaływania z innymi cząstkami-falami. To jest dziwne ale tylko wtedy jeśli sięgniesz do swojej swiadomosci z przed momentu gdy to po prostu zaakceptowałeś "bo tak jest"

 

Mi wydawałoby się normalne i naturalne gdyby materia była z małych niepodzielnych kulek, albo jeszcze lepiej gdy były jak woda w skali makro, czyli ze mógłbyś ją dzielić nieskończoność. Taka możliwośc dzielenia materii w nieskończoność wykluczałaby hipotezę symulacji, gdyby świat nie był "skwantowany" tylko ciągły. Jest skwantowany więc to tą hipotezę uprawdopoddabnia.

Przez analogię, to jak my tworzymy ekran na monitorze to ten ekran też jest skwantowany. I wiedźmin kiedyś badajac swoja rzeczywistosc przyjąłby do wiadomości że ma skwantowana przestrzeń "bo tak jest" a to własnie jedna z poszlak na to ze jego świat jest symulacją, bo my nie umiemy zrobić obrazu nieskwantowanego, czyli niejako płynnego bez poszatkowania pixelami.

Myśle żezrozumiesz o co mi chodzi, w kazdym razie skwantoanie świata, nawet coś takiego jak stała plancka, to wszystko bardzo uprawdopodabnia hipotezę symulacji a przez to hipotezę (fluber będzie zadowolony) Boga - twórcy

Odnośnie procesora: dla mnie to dalej jest brak informacji, a nie problem zrozumienia.

 

Niby tak (co nie zmienia faktu że nie rozumiemy jak to działa a tylko tego uzywamy) ale AMD ma w rękach proce Intela od 10 lat,m mogą z nimi zrobic wszystko co chcą, zbadac mikroskopem elektronowym, przenalizowac kod i nic. Nie są w stanie wyciągnac informacji majac je na talerzu, wiec ten tzw. brak informacji moze być jednak błyskiem nieuchwytnego (na razie) dla innych geniuszu.

Jestem w stanie zrozumieć ogólna teorie względności ale nie byłbym w stanie jej wymyślić.

Jestes pewien?

Nie pamietam kto powiedział ze tą teorię rozumie moze kilkadziesiąt ludzi na ziemi, a reszcie sie tylko wydajeże ją rozumie.

 

Zapytam może

1. jeśli wezmę bardzo mocny laser i strzelę nim na księzyc tak że bedzie widać plamkę, a następnie poruszę tym laserem bardzo szybko w lewo tak że ta plamka na księzycu też się poruszy w lewo to czy ona bedzie sie poruszać szybciej niż światło? Czy przebędzie szybciej niż 300tys km/s tą drogę na ksiezycu

2. Jeśli Ty masz laser i ja mam laser i równocześnie do siebie strzelimy, każdy z prędkością 300tys km/s to z jaką prędkością będą się do siebie zbliżać te czołowe fotony z tych laserów?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Jestes pewien?

Nie pamietam kto powiedział ze tą teorię rozumie moze kilkadziesiąt ludzi na ziemi, a reszcie sie tylko wydajeże ją rozumie.

 

Zapytam może

1. jeśli wezmę bardzo mocny laser i strzelę nim na księzyc tak że bedzie widać plamkę, a następnie poruszę tym laserem bardzo szybko w lewo tak że ta plamka na księzycu też się poruszy w lewo to czy ona bedzie sie poruszać szybciej niż światło? Czy przebędzie szybciej niż 300tys km/s tą drogę na ksiezycu

2. Jeśli Ty masz laser i ja mam laser i równocześnie do siebie strzelimy, każdy z prędkością 300tys km/s to z jaką prędkością będą się do siebie zbliżać te czołowe fotony z tych laserów?

Nie trzeba rozumieć teorii względności, żeby odpowiadać na pytania z fizyki z zakresu szkoły średniej. Już nie mówiąc o tym, że nie trzeba umieć tabliczki mnożenia, żeby znaleźć odpowiedzi na te pytania w internecie :nevreness:

 

 

Niby tak (co nie zmienia faktu że nie rozumiemy jak to działa a tylko tego uzywamy) ale AMD ma w rękach proce Intela od 10 lat,m mogą z nimi zrobic wszystko co chcą, zbadac mikroskopem elektronowym, przenalizowac kod i nic. Nie są w stanie wyciągnac informacji majac je na talerzu, wiec ten tzw. brak informacji moze być jednak błyskiem nieuchwytnego (na razie) dla innych geniuszu.

 

Dark, stosując Twoją logikę, to nie rozumiesz, jak działa hulajnoga.

 

 

Myśle żezrozumiesz o co mi chodzi, w kazdym razie skwantoanie świata, nawet coś takiego jak stała plancka, to wszystko bardzo uprawdopodabnia hipotezę symulacji a przez to hipotezę (fluber będzie zadowolony) Boga - twórcy

 

Nie wiem, czemu mam być zadowolony, skoro wiem, że Bóg-twórca istnieje i wiem, że nauka nie będzie w stanie nigdy wykluczyć Jego istnienia, więc średnio mnie obchodzą takie sensacje. Co najwyżej bawią mnie opinie ateistów, takich jak Dawkins, czy Krauss, że te teorie czegokolwiek dowodzą w tej materii :nevreness:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie trzeba rozumieć teorii względności, żeby odpowiadać na pytania z fizyki z zakresu szkoły średniej. Już nie mówiąc o tym, że nie trzeba umieć tabliczki mnożenia, żeby znaleźć odpowiedzi na te pytania w internecie :nevreness:

W internecie są też błędne odpowiedzi na te pytania.

 

Dark, stosując Twoją logikę, to nie rozumiesz, jak działa hulajnoga.

 

Rozumiem jak działa hulajnoga. Gdyby cała cywilizacja nagle zniknęłą i wrócilibyśmy do epoki kamienia łupanego coś takiego jak hulajnogi pewnie pojawiło by się znów w kilka lat. Coś takiego jak rozwiąznaia stosowane w procesorach pojawiłoby się po setkach lat bo trzeba by do tego poziomu dochodzic ewolucyjne i etapami a nie jak do hulajnogi która wszyscy rozumieja od razu.

Zresztą, to co czym mówie (pewne rozwiazania w prockach Intela) od dekady nikt nie jest w stanie tego powtórzyć mimo że to gwarantuje miliardy dochodów z rynku który zawłaszczył Intel.

Wątpię by każdy był w stanie zrozumieć system predykcji rozgałęzień, tak jak nie każdy jest w stanie zrozumieć teorię wzglednosci.

i co do teorii to wydaje mi się że mogę prędzej czy później zadac takie pytanie że się odpowiadajacy wyłoży

Nie wiem, czemu mam być zadowolony, skoro wiem, że Bóg-twórca istnieje i wiem, że nauka nie będzie w stanie nigdy wykluczyć Jego istnienia, więc średnio mnie obchodzą takie sensacje. Co najwyżej bawią mnie opinie ateistów, takich jak Dawkins, czy Krauss, że te teorie czegokolwiek dowodzą w tej materii :nevreness:

 

Oni ida za daleko bo sa wściekli na "ślepotę" wierzących.

Dawkins pokazuje nerw żyrafy który jest "zaprojektowany" absurdalnie i udowadniają że to oznacze że ten nerw nie był projektowany (słusznie) ale idzie za daleko i dowodzi przez to że Bóg nie istnieje (niesłusznie) bo to już za daleko wyciągnięte wnioski

Edytowane przez darkonza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwoliłem sobie pozostawić tylko niektóre fragmenty.

Przypomnij sobie siebie i swoją wiedzę zanim poznałeś tą część fizyki.

Teraz wydaje Ci się to normalne a moze nawet nabyłeś jakis nowy rodzaj intuicji który potrafi się w tym poruszać.

Jednak zanim dowiedziałeś się o tych wszystkich prawdach to taka prawda o naszej rzeczywistosci na pewno nie byłaby czymś normalnym, bo według tej prawdy rzeczywistosc jest bardzo złudna.

I ta złudnosc pasuje do jakiejs symulacji, tak jak wiedźminowi w grze wydałoby się dziwne że jego świat składa się tak naprawdę z zer i jedynek.

Pojedynczy elektron jest falą i staje się cząstka tylko w trakcie oddziaływania z innymi cząstkami-falami. To jest dziwne ale tylko wtedy jeśli sięgniesz do swojej swiadomosci z przed momentu gdy to po prostu zaakceptowałeś "bo tak jest"

 

Mi wydawałoby się normalne i naturalne gdyby materia była z małych niepodzielnych kulek, albo jeszcze lepiej gdy były jak woda w skali makro, czyli ze mógłbyś ją dzielić nieskończoność. Taka możliwośc dzielenia materii w nieskończoność wykluczałaby hipotezę symulacji, gdyby świat nie był "skwantowany" tylko ciągły. Jest skwantowany więc to tą hipotezę uprawdopoddabnia.

Przez analogię, to jak my tworzymy ekran na monitorze to ten ekran też jest skwantowany. I wiedźmin kiedyś badajac swoja rzeczywistosc przyjąłby do wiadomości że ma skwantowana przestrzeń "bo tak jest" a to własnie jedna z poszlak na to ze jego świat jest symulacją, bo my nie umiemy zrobić obrazu nieskwantowanego, czyli niejako płynnego bez poszatkowania pixelami.

Myśle żezrozumiesz o co mi chodzi, w kazdym razie skwantoanie świata, nawet coś takiego jak stała plancka, to wszystko bardzo uprawdopodabnia hipotezę symulacji a przez to hipotezę (fluber będzie zadowolony) Boga - twórcy

 

Nie dyskutowałem w ogole z ta częścią Twojej wypowiedzi. Ująłeś mnie tym Wiedzminem:-). Jak bede miał czas poszukam jak fizycy kontrargumentuja hipotezę symulacji (gdzies to widzialem ale nie pamietam, a nie mam teraz czasu i dostep do neta ch...wy)

Niby tak (co nie zmienia faktu że nie rozumiemy jak to działa a tylko tego uzywamy) ale AMD ma w rękach proce Intela od 10 lat,m mogą z nimi zrobic wszystko co chcą, zbadac mikroskopem elektronowym, przenalizowac kod i nic. Nie są w stanie wyciągnac informacji majac je na talerzu, wiec ten tzw. brak informacji moze być jednak błyskiem nieuchwytnego (na razie) dla innych geniuszu.

 

Nie mam jak tego sprawdzic , ale cos mi nie pasuje w Twoim opisie z poprzedniego posta na ten temat (moge sie mylić). Natomiast tu moze byc kwestia np. patentu lub technologii (intel za moich czasów był w stanie robic węższe ścieżki na układach scalonych, nie wiem jak to jest teraz).

Jestes pewien?

Nie pamietam kto powiedział ze tą teorię rozumie moze kilkadziesiąt ludzi na ziemi, a reszcie sie tylko wydajeże ją rozumie.

 

Na co Feynman odpowiedział , ze tak moze było w pierwszym roku po publikacji, a po kilku latach posługiwali sie tym wszyscy fizycy. I jesli dobrze pamietam chodziło o szczególna teorie względności a nie ogólna.

Zapytam może

1. jeśli wezmę bardzo mocny laser i strzelę nim na księzyc tak że bedzie widać plamkę, a następnie poruszę tym laserem bardzo szybko w lewo tak że ta plamka na księzycu też się poruszy w lewo to czy ona bedzie sie poruszać szybciej niż światło? Czy przebędzie szybciej niż 300tys km/s tą drogę na ksiezycu

2. Jeśli Ty masz laser i ja mam laser i równocześnie do siebie strzelimy, każdy z prędkością 300tys km/s to z jaką prędkością będą się do siebie zbliżać te czołowe fotony z tych laserów?

I znowu: to sa pytania z SR (special relativity) a nie GR (general relativity). Poza tym przyczepiasz sie do przykładu : nie chodzi o mnie, ani o GR tylko o zasadę. Równie dobrze mógłbym powiedzieć, ze wiem jak dziala bomba atomowa, a nie potrafiłbym tego sam wymyślić (albo zbudować) ale nie znaczy to, ze znam szczegóły działania kazdej głowicy nuklearnej Rosjan, chinoli, jankesow czy kogo tam jeszcze. Czy jeszcze lepiej rakiet je przenoszących.

 

A wiec odpowiadając na pytanie z innego tematu niz zgłosiłem znajomość.

 

1. Po pierwsze nie na nic natychmiast. Jesli zaświecisz w Księżyc odległy o około 380 000 km od Ziemi to fotony potrzebują ponad sekundę żeby tam dotrzeć i ponad sekundę żeby wrócić. Razem ponad 2 sekundy zanim cokolwiek "zobaczysz". Jesli ruszysz "bardzo szybko" ręka przez ponad 2 sekundy nie zajdzie żadna zmiana to raz. Po drugie plamka na księżycu nie jest żadnym obiektem , ktory sie porusza, jest to jedynie złudzenie optyczne, to co sie fizycznie porusza to fotony w stronę księżyca i z powrotem. Zeby to lepiej zobrazować wyobraź sobie , że na koniec ruchu laser swieci na budynek odległy o 50 m od Ciebie. Czy to znaczy , ze "cos" przeskoczyło 380 000km z księżyca na budynek w ułamek sekundy? Nie, fotony wystrzelone w kierunku księżyca jeszcze lecą w te i z powrotem, a te wystrzelone w kierunku budynku juz wróciły do Twojego oka. Ba , wyglada jakby plamka poruszała sie wstecz w czasie bo najpierw zobaczysz koniec a potem to co było wczesniej. Także plamka skacząca z księżyca na budynek nie jest obiektem ktory sie porusza. Mozna sobie tez wyobrazic cos takiego: niech zamiast księżyca jest olbrzymia piramida skierowana czubkiem w kierunku Ziemi. Jesli zaczniesz ruch od prawej , od brzegu a skończysz na czubku piramidy, to jesli piramida jest odpowiednio duza zobaczysz najpierw fotony odbite od czubka piramidy a potem bedziesz miał wrażenie , ze plamka porusza sie od czubka do brzegu! Wstecz w czasie? Ba, jesli nie skończysz ruchu na czubku tylko pociągniesz do drugiej krawędzi zobaczysz naraz dwie plamki poruszające sie z rożna prędkością w przeciwne strony. A przy innym kształcie zobaczysz po prostu linie. Jedyne obiekty poruszające sie fizycznie to fotony lecące do księżyca i z powrotem. A ruch plamki jest jedynie złudzeniem

 

2. Co to znaczy z jaka prędkością beda sie do siebie zbliżały? W SR musisz określić obserwatora i układ odniesienia względem ktorego liczysz prędkość. Ty i ja będziemy widzieli , ze promienie poruszają sie z prędkością światła, obserwator "siedzący" na fotonie porusza sie z prędkością światła i dozna dylatacji czasu (jak rownież skrócenia odległości w kierunku ruchu) i w związku z tym dla niego promienie beda zbliżały sie do siebie z prędkością światła (a jego czas bedzie zwolniony, czy wręcz zatrzymany). Jak określisz obserwatora i układ odniesienia zawsze wyjdzie Ci prędkość mniejsza/równa prędkości światła.

 

Dla Twojej informacji SR jest teoria, ktora w skrócie dotyczy co sie dzieje przy ruchu zbliżonym do prędkości światła (wiem wiem upraszczam) a GR jest teorią grawitacji.

 

 

Edit: poprawione cytowanie

 

BTW: nie mam czasu na wiecej zagadek , zwłaszcza , ze nie posuwają tematu...

Edytowane przez Xamel
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajny tekst dający dużo do myślenia

 

 

Czytam sobie stenogram z rozmowy Franciszka z polskimi biskupami i staram się wczuć w to, co papież musiał sobie pomyśleć. A ponieważ jestem menedżerem w korporacji, to analogii będę używał korporacyjnych.

 

Jestem CEO dużego biznesu, przyjeżdżam do Makroregionu Północno-Wschodniego, gdzie, jak widzę z wyników sprzedaży, dzieje się nienajlepiej. Stare produkty (ludowa obrzędowość) sprzedają się dobrze, o nowych (miłosierdzie i ubóstwo) nikt nie słyszał. Na dodatek jest dużo reklamacji (apostazje i wystąpienia księży i zakonników), słaba spontaniczna rozpoznawalność marki i parę dochodzeń o przekręty (handel ziemią) oraz molestowanie w pracy. Nad wszystkim unosi się duch przedpoprzedniego prezesa, który z tego makroregionu pochodził.

 

Przy okazji najbliższej wizyty spotykam się z zarządem tego makroregionu. I widzę paru przestraszonych kolesi, którzy tym makroregionem zarządzają. Średnia wieku - 70 lat. Zero zrozumienia procesów współczesnego świata. Zadają mi fundamentalne pytania: jak sprzedawać, jakie produkty są najważniejsze, które grupy klientów są najbardziej obiecujące. Spodziewałbym się od nich raczej odpowiedzi. Paru uwikłanych w nieciekawe historie. Co bym zrobił?

 

Ano, po powrocie do centrali zrobiłbym duże zmiany w tym makroregionie. Szefa HR wymieniłbym natychmiast, wstawiając zaufanego człowieka - zdaje się, że ostatnia nominacja nowego nuncjusza to właśnie taki ruch. Z jego pomocą zorientowałbym się, czy jest tam paru kumatych czterdziestolatków i bym ich natychmiast awansował do zarządu. Ściągnąłbym do centrali (studia teologiczne) pięciu młodych kierowników średniego szczebla (proboszczów), żeby wykształcić młode kadry. Na emeryturę wysłałbym tych, którzy najmniej jarzą i są najbardziej umoczeni w mętne historie. Wyznaczyłbym bardzo proste, ale bardzo ambitne cele kwartalne: taka rozpoznawalność marki, taki poziom sprzedaży, taki odsetek reklamacji. Wstawiłbym swojego człowieka na "drugą linię", żeby patrzył, czy zmiany, które wprowadziłem, przynoszą oczekiwane rezultaty na dole. Po pół roku zrobiłbym przegląd tych celów, gdyby nie były realizowane (a na pewno by nie były, bo po to właśnie wyznaczyłem ambitne) - miałbym dobry powód, żeby wymienić drugą połowę zarządu. Wstawiłbym czterech z tych pięciu, których pół roku temu ściągnąłem do siebie. Zadbałbym o to, żeby wyciszyli te procesy, poprawili jakość, żeby było mniej reklamacji. Zainwestowałbym w nowe produkty, żeby nie żyć tylko ze starych. Monitorowałbym sytuację bardzo ściśle. Po dwóch latach sytuacja byłaby opanowana. Tak właśnie bym zrobił.

 

Kościół to nie korporacja, proszę mi tego nie mówić. Ale jest pewna logika, którą kierują się duże organizacje, więc spotkajmy się za pół roku-rok, zobaczymy, czy sprawy nie potoczą się według tego scenariusza.

https://oko.press/franciszek-powiedzial-biskupom-dokument-ktory-musisz-przeczytac/

Edytowane przez josephnba
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Xamel myślę , że nie próbuję nikogo atakować, ja po prostu atakuję. W charakterze przeciwnika konwersacji. Atakowane persony muszą się bronić i tym samym wybronić swej tezy. 

 

Tak to widzę przynajmniej, a że jestem wkurwiający to zapewne wiesz bo przypuszczam że nieraz Ciebie wkurwiłem. 

Jestem demonstratywny i się nie ma co z tym ukrywać czy wybielać, ale mogę z tego stworzyć jakaś wartość myślę ... /zadufanie/

 

Co się tyczy kościoła i Boga jasne że można oddzielać i łączyć i takie tam. Każdy ma swoje definicje i ich interpretacje. Nie ma dwóch idealnie takich samych  ludzi więc i nie ma możloiwości zgody w każdej kwestii. A jesli ktoś zbliża się do naszych poglądów to z nim przystajemy.  Pogadamy i nawet trworzymy grupy. Jak to ludzie. 

 

Instytucja koscioła czyli firma deklarująca pełno fajnych rzeczy, tylko niektórym się udaje odczytać skład produktu. A ja należę do tych czytających i tych którzy patrzą na reklamy w stylu 'co mi to daje' a nie co oni mówią że mi daje. W sensie Nutella jest zdrowa. Chleb z tej zajebistej piekarni jest zajebisty.

 

Otóż nie jest zajebisty - przeczytaj skład, albo zdobądź właśnie zajebisty i skumaj dla siebie co właściwe. 

 

Kosciół dla mnie nie jest własciwy bo tworzy sztuczny produkt opakowany w złoto i bazujący na podstawowych potrzebach ludzkich. 

 

 

 

A to , że niektórzy dorabiają historie dlaczego nie jestem już katolikiem i czy się obraziłem czy też nie... to nie ma znaczenia. Może to jest dla nich usprawiedliwienie, że mają rację ???

 

 

Ogólnie wg mnie powinniśmy wykorzystywać zasady dla siebie a nie działać według zasad , bo widzę sporo osób usadowionych w jakiś wierzeniach tak jak dzisiaj pani mnie zagadała o zielonej herbie że trzeba 3 razy parzyć! A ja mówię tyle razy się parzy ile smakuje. Tłumacząc - pij dla siebie a nie dla innych czy dla zasad. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tu jest Przem pies pogrzebany. Chińczycy wylewają pierwsze parzenie zielonej herbaty , bo to sie wypłukują najgorsze rzeczy, a najzdrowsze jest 3cie i 4 te parzenie. I smak ma c*** do tego.

A nutella ma jakas substancje oszukująca ośrodek smaku, tak ze sie wydaje smaczniejsza niz jest i uzależnia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tu jest Przem pies pogrzebany. Chińczycy wylewają pierwsze parzenie zielonej herbaty , bo to sie wypłukują najgorsze rzeczy, a najzdrowsze jest 3cie i 4 te parzenie. I smak ma c*** do tego.

A nutella ma jakas substancje oszukująca ośrodek smaku, tak ze sie wydaje smaczniejsza niz jest i uzależnia.

 

Nie wszyscy wylewają pierwsze parzenie i tu jest pies pogrzebany. Nie bedę wylewał pierwszego bo to wg mnie głupota. Można też 'przeczyścić' liście aby je pobudzić i później zaparzyć. 

 

A mówisz o tym, ze nutella ma tonę cukru i gównianego tłuszczu? :D

/i tak jest 'lepsza' niż jej odpowiedniki'. Ja robię sam ze znanych mi składników 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, ma costam jeszcze nie pamietam nazwy, polepszacz smaku. Pewnie jak dodasz do g... to wiele nie zmieni, ale jakby dodac do wytworów czekoladopodobnych z PRL to by sie wydawało , ze sa tak dobre jak czekolada lindta.

 

A jak sie te liście przeczyszcza i pobudza? Moze tez nie bede wylewał pierwszego parzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, ma costam jeszcze nie pamietam nazwy, polepszacz smaku. Pewnie jak dodasz do g... to wiele nie zmieni, ale jakby dodac do wytworów czekoladopodobnych z PRL to by sie wydawało , ze sa tak dobre jak czekolada lindta.

 

A jak sie te liście przeczyszcza i pobudza? Moze tez nie bede wylewał pierwszego parzenia.

 

Mogą i dodawać jak glutaminian potasu. Ale i tak cukier jest mocno uzależniający /tłuszcz w sumie też jako transporter smaku/ i niszczący organizm. W zasadzie jestem bliski stwierdzeniom, iż cukier prosty wcale nie jest potrzebny człowiekowi poza pewnymi przypadkami jak przyspieszenie regeneracji czy też dojrzewanie- mózg sporo żre! Co nie zmienia faktu, iż za dużo jednak dzieciaki spożywają co przekłada się szybko na cukrzycę.

Ja cukrów prostych jadam zupełnie mało chociaż czasami za dużo ciasta zjem. Ale własnej produkcji oczywiście. Słodyczy w domu mam multum ale mnie nie ciągnie do tego bo odzwyczaiłem organizm od wielu świństw dlatego mogę wyczuć różnice w herbatach.

 

 

 

Ja nie wylewam - dla mnie pierwsze parzenie jest najlepsze. ew. drugie. A chyba tylko 2 razy dotarłem do piątego, ale to się wykosztowałem na Gyokuro :D

 

https://www.krainaherbaty.pl/blog/show/1/language:pol/currency:GBP

 

ja jadę na dwa kubki więc zawsze zaparzam w ciepłym kubku...

 

O boże!

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.