Skocz do zawartości

Czy wierzysz w Boga?


Przem

Rekomendowane odpowiedzi

czy ty właśnie zdyskredytowałeś historyka sztuki jako źródło niewiarygodne w dziedzinie historii sztuki?

 

 

Ze sjp:

1. wyznawać jakąś religię;

2. przyjmować coś za prawdę

 

Więc prócz pierwszego, instytucjonalnego znaczenia słowa wierzyć, nie ma różnicy pomiędzy "uważaniem bez pewności" a "wiarą". Więc ateiści jak najbardziej wierzą ze Boga nie ma. 

 

Chyba, że mi powiesz, że ateiści nie przyjmują za prawdę, iż Boga nie ma.

kozak, czyli naukowcy wierzą że krasnoludki nie istnieją, a luki wierzy, że w sezonie 15/16 cleveland zdobyło mistrzostwo. można i tak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czy ty właśnie zdyskredytowałeś historyka sztuki jako źródło niewiarygodne w dziedzinie historii sztuki?

 

 

W żadnym razie nie dyskredytuję historyk sztuki, jako źródło w dziedzinie historii sztuki. Natomiast dyskredytuję te miejsca, w których nie historyk sztuki jest źródłem, tylko czyjaś ustna wypowiedź konserwatora stojąca w opozycji do opublikowanych badań wielu profesorów. To, że pisałem wcześniej o Rosalesie, a lorak wrzucił artykuł, który cytuje ustną wypowiedź tegoż Rosalesa, to nagle to źródło stało się ważniejsze, atrakcyjniejsze, poważniejsze? To dalej ustna wypowiedź konserwatora niepoparta żadnymi opublikowanymi badaniami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czy ty właśnie zdyskredytowałeś historyka sztuki jako źródło niewiarygodne w dziedzinie historii sztuki?

 

 

kozak, czyli naukowcy wierzą że krasnoludki nie istnieją, a luki wierzy, że w sezonie 15/16 cleveland zdobyło mistrzostwo. można i tak.

False equivalence. 

 

Właśnie porównałeś coś niesprawdzalnego z faktem historycznym (w dodatku stanowiącym okoliczność pozytywną). Jak mam z tym dyskutować?

 

Żaden naukowiec nie może udowodnić, że nie istnieją krasnale. Może to co najwyżej uprawdopodobnić.

Edytowane przez Luki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

False equivalence. 

 

Właśnie porównałeś coś niesprawdzalnego z faktem historycznym (w dodatku stanowiącym okoliczność pozytywną). Jak mam z tym dyskutować?

ty wierzysz że to fakt historyczny, ja wierzę że żyjemy w matriksie i ostatnie finały to sprawka agenta smitha, który manipulował naszymi umysłami w wielkich słojach. ty w coś wierzysz, ja w coś wierzę, żaden z nas nie jest w stanie udowodnić swoich racji. sytuacja patowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ty wierzysz że to fakt historyczny, ja wierzę że żyjemy w matriksie i ostatnie finały to sprawka agenta smitha, który manipulował naszymi umysłami w wielkich słojach. ty w coś wierzysz, ja w coś wierzę, żaden z nas nie jest w stanie udowodnić swoich racji. sytuacja patowa.

 

To prawda. Z tym, że w naszej rozmowie o tym czy Bóg jest/nie ma go nigdy nie wychodziliśmy poza naszą rzeczywistość. Po prostu na potrzeby naszej rozmowy uznajemy ją za pewnik (aksjomat) i zastanawiamy się czy w jej skład wchodzi Bóg czy nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To prawda. Z tym, że w naszej rozmowie o tym czy Bóg jest/nie ma go nigdy nie wychodziliśmy poza naszą rzeczywistość. Po prostu na potrzeby naszej rozmowy uznajemy ją za pewnik (aksjomat) i zastanawiamy się czy w jej skład wchodzi Bóg czy nie.

przecież sam koncept boga wychodzi poza naszą znaną rzeczywistość

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przecież sam koncept boga wychodzi poza naszą znaną rzeczywistość

 

No nie. Przecież jak ktoś wierzy w istnienie w Boga to uważa tez że on stworzył całą naszą rzeczywistość więc de facto jest jej częścią.

 

Więc nie powiedziałbym, że wychodzi poza nam znaną rzeczywistość, ale poza możliwość ludzkiego poznania (a przynajmniej całkowitego poznania).

Edytowane przez Luki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie. Przecież jak ktoś wierzy w istnienie w Boga to uważa tez że on stworzył całą naszą rzeczywistość więc de facto jest jej częścią.

 

Więc nie powiedziałbym, że wychodzi poza nam znaną rzeczywistość, ale poza możliwość ludzkiego poznania (a przynajmniej całkowitego poznania).

a więc pomysł, że żyjemy w matriksie także nie wychodzi poza naszą rzeczywistość

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a więc pomysł, że żyjemy w matriksie także nie wychodzi poza naszą rzeczywistość

 

No w pewnym sensie masz rację. Tylko, że przy przyjęciu tego założenia nie można o niczym rozmawiać bo tego typu teoria rozwala zupełnie jakiekolwiek idee faktów/prawdy/nieprawdy etc... A przede wszystkim przekraśla np. całą naukę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No w pewnym sensie masz rację. Tylko, że przy przyjęciu tego założenia nie można o niczym rozmawiać bo tego typu teoria rozwala zupełnie jakiekolwiek idee faktów/prawdy/nieprawdy etc... A przede wszystkim przekraśla np. całą naukę.

 

Nie przekreśla.

Jak się zagłebiamy w materię to okazuje się że w zasadzie ona jest złudą. Zajrzyj w atom wodoru a w odpowiedniej skali zobaczysz proton wielkości piłki a w odległości pół kilometra od niego "cząstke" zwaną elektronem, nie da się stwierdzić w którym miejscu się znajduje a tylko można mówić o gęstości prawdopodobieństwa ze jest akurat tutaj. Zajrzyj w proton - tez jest pusty, sa tam 3 kwarki jak trzy muchy na wielkim stadionie.

Pustka jak w kosmosie

Same cząstki okazują się tak naprawdę falami przy czym stają się cząstkami dopiero wtedy gdy je obserwujemy. Tak jakby wszechśiwat stawał się realny tylko tam gdzie patrzysz

Idealnie pasuje do hipotezy ze wszystko jest symulacją :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przekreśla.

Jak się zagłebiamy w materię to okazuje się że w zasadzie ona jest złudą. Zajrzyj w atom wodoru a w odpowiedniej skali zobaczysz proton wielkości piłki a w odległości pół kilometra od niego "cząstke" zwaną elektronem, nie da się stwierdzić w którym miejscu się znajduje a tylko można mówić o gęstości prawdopodobieństwa ze jest akurat tutaj. Zajrzyj w proton - tez jest pusty, sa tam 3 kwarki jak trzy muchy na wielkim stadionie.

Pustka jak w kosmosie

Same cząstki okazują się tak naprawdę falami przy czym stają się cząstkami dopiero wtedy gdy je obserwujemy. Tak jakby wszechśiwat stawał się realny tylko tam gdzie patrzysz

Idealnie pasuje do hipotezy ze wszystko jest symulacją :smile:

 

Symulacją czego? Albo czyją?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Symulacją czego? Albo czyją?

W poście 461 o tym trochę jest.

 

To juz wklejałem ale też warto zobaczyć

Elektron jest falą, staje się cząstka wtedy gdy go obserwujesz

(a tak naprawde gdy oddziaływuje z innymi cząstkami a sam proces obserwacji takie oddziaływanie wymusza)

Edytowane przez darkonza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W poście 461 o tym trochę jest.

 

To juz wklejałem ale też warto zobaczyćmulacji

Elektron jest falą, staje się cząstka wtedy gdy go obserwujesz

(a tak naprawde gdy oddziaływuje z innymi cząstkami a sam proces obserwacji takie oddziaływanie wymusza)

 

Hipoteza ciekawa, choć dla mnie oczywiście bullshitowa. Ale zakładając że ją przyjmujemy to i tak zawsze gdzieś, na początku łańcucha symulacji jest coś co dało początek wszystkiemu, jest sensem w samym sobie, opiera się pojęciom czasu/praw fizyki/symulacji etc.. i nazywa się to technicznie Bogiem.

 

A swoją drogą jak się zastanowić to wiary monoteistyczne z grubsza opierają się na mechaniźmie symulacji. Tj. wszechmocny Bóg, sens sam w sobie, istnienie dla istnienia tworzy materię/życie etc... które trwa, ale zawsze jest na tym drugim (lub którymś) poziomie symulacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, tak samo jak nie mam na to że to nieprawda. Gdzie wg Ciebie w takim razie symulacja by się zaczynała?

Początek być moze ale nie musi.

To tak jakbyś spojrzał na oś x w okolicach zera a ja bym Ciebie zapytał od jakiej najmniejszej liczby (najmniejszej bo ujemnej) się ta oś x z lewej zaczyna.

Jak widac są pytania na które nie ma odpowiedzi i nigdy nie będzie

Nasze umysły kompletnie nie radzą sobie z nieskończonościami dlatego nie lubimy tego przyjmować do wiadomości że coś moze nie mieć początku albo końca.

 

Jeśli natomiast poczatek był to twierdzenie ze na początku był Bóg słabo pasuje bo on jest bardziej skomplikowany niż nasz wszechświat. Jeśli wszechświat nie mógł sam powstać tym bardziej nie powinien sam z siebie zaistnieć tak "skomplikowany" Bóg.

Dużo bardziej pasuje ze na początku było coś bardzo prostego co z czasem się komplikowało, tak samo jak to było z ewolucją na ziemi. Odwrotna sytuacja, czyli nagłe powstanie istoty doskonałej wydaje się absurdalne.

Natomiast twierdzenie ze ta istota była od początku to taka sama zabawa jak z tymi wszechświatami w których jeden symuluje drugi i tak dalej w nieskończoność

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Początek być moze ale nie musi.

To tak jakbyś spojrzał na oś x w okolicach zera a ja bym Ciebie zapytał od jakiej najmniejszej liczby (najmniejszej bo ujemnej) się ta oś x z lewej zaczyna.

Jak widac są pytania na które nie ma odpowiedzi i nigdy nie będzie

Nasze umysły kompletnie nie radzą sobie z nieskończonościami dlatego nie lubimy tego przyjmować do wiadomości że coś moze nie mieć początku albo końca.

 

Jeśli natomiast poczatek był to twierdzenie ze na początku był Bóg słabo pasuje bo on jest bardziej skomplikowany niż nasz wszechświat. Jeśli wszechświat nie mógł sam powstać tym bardziej nie powinien sam z siebie zaistnieć tak "skomplikowany" Bóg.

Dużo bardziej pasuje ze na początku było coś bardzo prostego co z czasem się komplikowało, tak samo jak to było z ewolucją na ziemi. Odwrotna sytuacja, czyli nagłe powstanie istoty doskonałej wydaje się absurdalne.

Natomiast twierdzenie ze ta istota była od początku to taka sama zabawa jak z tymi wszechświatami w których jeden symuluje drugi i tak dalej w nieskończoność

 

Nie, nie, nie. Widzisz, właśnie według wiary np. katolickiej to Bóg jest nieskończonością, tą o której mówisz, on jest początkiem i końcem, alfą i omegą etc... Więc Bóg nigdy nie "powstał" jak to ujmujesz, on po prostu był, jest i będzie, tak samo jak coraz mniejsze liczby, które zawsze dążą do zera, ale nigdy go nie osiągną. Co innego z materią/falami/czymkolwiek co postrzegamy zmysłami - tu zawsze jest zależność pt. coś powoduje coś, coś daje początek czemuś innemu. Jeżeli coś złożone powstało z czegoś prostego to skąd wzięło się coś prostego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie, nie. Widzisz, właśnie według wiary np. katolickiej to Bóg jest nieskończonością, tą o której mówisz, on jest początkiem i końcem, alfą i omegą etc... Więc Bóg nigdy nie "powstał" jak to ujmujesz, on po prostu był, jest i będzie, tak samo jak coraz mniejsze liczby, które zawsze dążą do zera, ale nigdy go nie osiągną.

I tak samo miałoby być w hipotezie symulacji. W kazdym wszechświecie pojawiaja sie cywlizacje które po osiągnieciu pewnego etapu rozwoju zaczynają tworzyć kolejne coraz bardziej skomplikowane symulacje a przez to kolejne wszechświaty. Tak samo jak z Bogiem - nie ma początku, kazda cywilizacja i wszechświat jest stworzona przez wcześniejszą.

Zauważ że mamy na to dowody ze tak moze być.

Tworzymy coraz bardziej skomplikowane gry komputerowe w których postacie co prawda są na razie bardzo proste i ciezko nazwac je żywymi ale skąd wiemy jak będzie za 1000 lat albo 100tys lat?

Być moze za jakiś czas powstana gry tak skomplikowane że taki przykładowy wiedźmin osiągnie świadomosc a moze nawet zostanie naukowcem i zacznie badac strukture materii swojego świata. Wyjdzie mu że niepodzielną cząsteczką są pixele a kazdy pixel składa się z trzech kwarków żółtego czerwonego i niebieskiego (w naszym świecie mamy kwarki - górny, dolny, dziwny, powabny, niski, piękny wysoki, prawdziwy)

Z kombinacji tych kwarków powstaje w świecie 16,7 mln po naszemu różnych odcieni a więc rodzajów pixeli.W naszym wszechświecie fale stają się cząstką dopiero gdy ją badamy, a w świecie wiedźmina pixele się rozświetlają dopiero gdy on spojrzy w ich kierunku lub je bada.

I tak jak my może nigdy nie poznamy ostatecznej budowy wszechświata tak wiedźmin nigdy nie pozna prawdziwej natury materii z której zbudowany jest jego wszechświat bo jest on w innym zbudowanym z naszych atomów.

Podobieństwo sytuacji jest niepokojące :smile:

 Jeżeli coś złożone powstało z czegoś prostego to skąd wzięło się coś prostego?

 

W naszych świecie to bardzo proste czy raczej podstawowe powstaje cały czas i cały czas znika, są to cząstki wirtualne. To jest dopiero cud :smile:

"Wirtualne cząstki cały czas powstają w próżni w parach cząstka-antycząstka i natychmiast znikają. Nazywa się to fluktuacjami kwantowymi. Obecność tych cząstek wpływa na różne zjawiska fizyczne."

 

No i skoro coś skomplikowanego jak Bóg mogło istnieć od zawsze, to tym bardziej coś prostego jak nawet cząstki materialne tym bardziej też mogły istnieć od zawsze.

 

No i najważniejsze

Teoria symulacji nie przeczy istnieniu Boga, ona własnie zakłada że Bóg jest konieczny i że faktycznie Bóg stworzył wszechświat.

Hipoteza symulacji tylko inaczej nazywa tego Boga, bo nazywa go Programistą

Edytowane przez darkonza
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.