WCSF: Magic (2) - Hawks (3)

[badboys2]

typowalem w tej serii 7 spotkan, bo spodziewalem sie tego, ze hawks beda w stanie zagrac duzo lepiej zalozenia taktyczne bobcats, majac w skladzie horforda czy smitha.

 

pomylilem sie i to bardzo. magicy ich rozjechali. orlando przydaje sie teraz doswiadczenie jeakie zebrali sezon wczesniej. idealne zbilansowanie gry w srodku i na trojce. szeroka lawka. w takiej dyspozycji rozjezdzaja wszystkie ekipy ligi. hawks na wyjazdach sa cieniem samych siebie, do tego maja kryzys w tych playoffs.

 

zobaczymy co wyciagna ale mam wrazenie, ze to nie bedzie dluga seria tak jak przewidywalem.

[spabloo]

Nie wiem skąd się bierze to, że Atlanta nam tak leży, ale rozmiary porażki nie powinny dziwić. W zeszłym sezonie na samym początku z nami wygrali, ale od tamtej pory przyjeżdżali do Orlando 3 razy i zainkasowali łącznie 84 punkty więcej niż sami zdobyli (czyli przegrywali średnio 28 punktami!!!). Mimo wszystko 43 punkty różnicy w PO to kompromitacja. Pozostaje im się pocieszać, że następny mecz zaczyna się od 0:0.

 

PS. Strach założyć temat :twisted: .

[RLPH]

Szkoda, że aż tak napierdalają bo chciałem znowu Celtics w finałach...

[Luki]

Załóżcie temat :twisted:

 

No a mecz świetny. Magic świetni. Atlanta pokazała jak mocna jest drużyna z Florydy(jak nie Miami to chociaż Orlando :roll: )

 

Że tak powiem Go Magic, wygrajcie ten tytuł!

[konsul]

Oby nie było tak że obie serie wygramy 4-0 a potem podzielimy los Cleveland w poprzednim sezonie.

Nie wiem na kogo lepiej trafić czy na Boston czy na Cleveland.

 

A na mecz zaspałem. Obudziłem się i zobaczyłem jak biegał po boisku Anthony Johnson gdy spojrzałem na wynik to nie mogłem uwierzyć. Takiego Blowoutu dawno nie widziałem. Tylko czy na Cle/Bos/LAL/SAS/Pho taka gra wystarczy.

 

Kurde naprawde Magic mają szanse na wygranie ligi. Oby tylko szczęście dopisało. Oczywiście SVG nie był do końca zadowolony z defensywy

 

Najbardziej mi się podobał komentarz SVG po incydencie z Arenasem i bronią w szatni. SVG powiedział coś w stylu:

Gdyby któryś z zawodników Magic przyniósł broń do sztni to tylko w jednym celu (aby postrzelić trenera)

 

Mamy najlepszą defensywę w lidze i do tego jeden z najlepszych ataków (choć trochę na glinianych nogach ten atak).

[Luki]

No nie wiem czy na glinanych nogach. Seria z B-cats pokazała, że hujowy występ Howarda i Cartera(takie combo już się w tych POs nie wydarzy, mam nadzieję) nie przekreśla dobrej ofensywy Magic.

 

Kurde, nie wiem, może za bardzo się jaram, ale tak grającej, tak zbalansowanej drużyny, którą trener prowadzi tak mądrze dawno nie widziałem.

 

Wolałbym w finale konferencji Cavs bo z nimi Magic gra max 6 meczy. Gorzej z C's, którzy wyglądają bardzo pewnie.

[spabloo]

Z Celtics mamy przewagę parkietu i mimo iż gra się z nimi bardzo trudno, to bym tego faktu nie lekceważył. A wygrana Cavs z Celtics będzie oznaczała, że obecnie krytykowany support jednak stanął na wysokości zadania.

 

Luki odważny jesteś pisząc o drużynie mądrze prowadzonej przez trenera zwanego na tym forum idiotą . Napisz jeszcze, że Nelson gra jak All-Star i się całkowicie pogrążysz :mrgreen:.

[konsul]

No nie wiem czy na glinanych nogach. Seria z B-cats pokazała, że hujowy występ Howarda i Cartera(takie combo już się w tych POs nie wydarzy, mam nadzieję) nie przekreśla dobrej ofensywy Magic.

 

Kurde, nie wiem, może za bardzo się jaram, ale tak grającej, tak zbalansowanej drużyny, którą trener prowadzi tak mądrze dawno nie widziałem.

Tak tylko jeżeli bobki miały trochę więcej do zaoferowania w ofensywie to nie byłoby tak różowo. Gdyby w bobkach grał dodatkowo Wade to róźnie mogłoby się to skońćzyć.

 

Seria z bobkami pokazała że wykluczając DH i z słabą grą VC przechodzimy wszystkich oprócz BOS/LAL/Cle.

 

Luki odważny jesteś pisząc o drużynie mądrze prowadzonej przez trenera zwanego na tym forum idiotą . Napisz jeszcze, że Nelson gra jak All-Star i się całkowicie pogrążysz

Ja akurat jestem zwolennikiem SVG nawet jak forum nazywa go idiotą.

A Nelson to według mnie nie gra jak All Star tylko jest All Starem.

 

Ja mam trochę inną definicję bycia AllStarem. Dla mnie All Starem jest tylko ten który wnosi się na wyżyny w ważnych meczach w PO. Co z tego że jakiś pseudo All star wymiata w RS a daje ciała w PO.

 

Co wyklucza Mo z bycia allstarem

[Luki]

Nigdy Van Gundyego nie nazywałem idiotą a że jest dobry widziałem już jak prowadził Heat w 'o5 i gdyby nie kontuzja Wade'a miałby już zasłużony pierścionek.

Zdarza się, że źle rotuje czy popełni jakiś bład, ale kazdy trener je popełnia. Ale za to świetnie potrafi motywować zawodników no i Ci go lubią.

 

Są lepsi trenerzy, ale trzeba być ślepym żeby mówić, że Van Gundy jest zły czy słaby.

 

Nelson to jest ciekawa historia. To jest typowy strzelec, gracz który wręcz kocha dobijac przeciwnika, nie traci głowy w końcówkach. Rozgrywającym jest raczej hujowym, ale coś tam podac potrafi(i to sprawia że w crunch time ma baaaardzo wiele opcji). Ogólnie nigdy nie podzielałem zdania, że jest cipą i żałuję, że w tamtych finałach przyszedł zaraz po kontuzji.

 

Tylko, że on swoją wartość musi wciąż udowadniac a prowadzenie* Magic do tytułu będzie najlepszym dowodem.

 

 

*Tu może przesadzam bo "prowadzić" Magic musi więcej niż jeden gracz, tak już jest skonstruowana ta drużyna.

[Allen35]

Nelson byl tu zjechany na tym forum nie raz...

Kiedy raz napisalem ze przed kontuzja byt to gracz formatu all-star , zaraz podane zostaly przyklady graczy typu Szczerbiak czy Maggete

Pokazuje na co go stac w tych PO...

Pierwszy mecz Magic wyszedl koncertowo , co oczywiscie nie oznacza ze cala seria taka bedzie , natomiast cieszy niezwykle co pokazuje ławka Magic ( zapunktowalo 12 zawodnikow w tym meczu)

 

 

P.S. Szanowny kolego GOAT_Kobe jezeli cos do mnie masz pisz na pm , naprawde dla mnie Twoja wiedza i posty najdelikatniej mowiac mijaja sie z prawda , ale co ja tam wiem .Prosil bym jedynie o to abys w swoich postach nie obrazał mnie , a jezeli sie ze mna nie zgadzasz to mozesz to napisac...

[PH#1]

Nelson byl tu zjechany na tym forum nie raz...

Kiedy raz napisalem ze przed kontuzja byt to gracz formatu all-star , zaraz podane zostaly przyklady graczy typu Szczerbiak czy Maggete

Pokazuje na co go stac w tych PO...

I jeszcze wszystko przed nami, mo do finałów z magic rok temu też nie wyglądał źle. Jeżeli nie będzie grał lipy w najważniejszych rundach czyli finał konferencji/finał to dopiero wtedy zyska na wartości jego dobra gra i niezbyt popularne rozgrywanie. Inaczej będzie miał dalej opinie że nie jest rozgrywajkiem który doprowadzi drużyne do misia. Chociaż za serie z Bobcats należą mu się duże brawa, zwłaszcza w kontekście problemów howarda i słabej dyspozycji vc.

[Dunk Fan]

Oglądałem pierwszą połowę i poszedłem spać. A Jazz Lakers pasują, więc okazało się, że nie było warto zostawać...

 

Magic wyglądają cholernie mocno, więc automatycznie należy odrzucić tezę o idiocie SvG. Ma wady, jak każdy (zgadzam się, że panikuje, rotacja), ale ma zespół świetnie ułożony, z widocznym dla laika systemem gry i świetną obroną (chyba nikt nie wierzy, że ustawisz Howarda na środku i wszystko wybroni?). Szeroka i solidna ławka powiększa przewagę, na tę chwilę to pewny kandydat do Finału ze Wschodu. O Atlancie prowadzonej przez kolejnego w NBA głupca nie będę nic pisał, tylko zastanawiam się czy urwą jeden mecz.

 

Przyjemnie będzie patrzeć na Lewisa w rywalizacji ze Smithem, zresztą nigdy nie polubię zespołu (bez Polaka w składzie), w którym /rozgrywa/ Nelson, a /podkoszowym/ jest Lewis, jakkolwiek to jest skuteczne i przynosi sukcesy.

[Quester]

typowalem w tej serii 7 spotkan, bo spodziewalem sie tego, ze hawks beda w stanie zagrac duzo lepiej zalozenia taktyczne bobcats, majac w skladzie horforda czy smitha.

Jak to? Przecież już w RS było widać, że Howard niszczy Hawks pod koszem. Tutaj mamy tylko more of the same, jak to mówią. W typerze chyba słusznie przewidziałem, że bedzie sweep. Ta seria nie powinna trwać dłużej niż 5 meczy. Smith niszczy Lewisa, ale niewiele to daje. Aha, od kiedy gramy na zachodzie? :roll:

 

Oglądając ten mecz miałem przed oczami któryś tam z RS, który też rozgrywał sie w Orlando i też był kosmiczny blowout, jakieś 30-40 punktów. Z jakiegoś powodu Atlanta nie ma na nas odpowiedzi. Gdy przyciśnie nasza obrona (tak jak wtedy i wczoraj) to nie potrafią zrobić nic i zdobywają 20 punktów w dwie kwarty.

[cthulhu]

Dla mnie sweep. Ewentualnie 4-1 dla Magic.

 

Powiem wprost. Dla mnie Magic są najsilniejsi na wschodzie. Jedynie Boston mozę ich wg mnie tam ograć.

 

Sprawa z Orlando jest taka wg mnie. Póki co dostają leszczy i doskonale ich miażdzą.

 

Problem może się pojawić, gdy nagle dostaną jakąś bardziej klasową drużynę jak Celtics chociażby. Sądzę, że i tak mają większe szanse awansu, ale jeśli nagle dostaną silną defensywę to może zadziałać efekt "dostania" obuchem i mogą polec w którymś z meczów u siebie na początku i to może okazać się kluczowe.

[wowo]

Sweep nie sądzę, żeby chociaż mecz udało się wyrwac Johnsonowi i reszcie.

 

Ja bym się tak nie jarał Orlando bo narazie mają łatwiutkich rywali przecież Bobcats a teraz Atlanta, która ledwo przeszła Bucksów bez Boguta i wy od razu ale oni dobrzy Oo Atlanta gra póki co fatalne PO a Orlando nie wygra na wschodzie (chyba, że finał z Cleveland bez LBJ)- przynajmniej tak obstawiałbym u buka

[Zajmon]

Sweep nie sądzę, żeby chociaż mecz udało się wyrwac Johnsonowi i reszcie.

 

Ja bym się tak nie jarał Orlando bo narazie mają łatwiutkich rywali przecież Bobcats a teraz Atlanta, która ledwo przeszła Bucksów bez Boguta i wy od razu ale oni dobrzy Oo Atlanta gra póki co fatalne PO a Orlando nie wygra na wschodzie (chyba, że finał z Cleveland bez LBJ)- przynajmniej tak obstawiałbym u buka

bardzo słabiutkich rywali rzeczywiście..... chyba nie widziałeś jak grali bobcats po przyjściu Jacksona. Jak dla mnie najtrudniejszy przeciwnik w 1 rundzie na wschodzie. Co do Atlanty, to też tych swoich 53 zwycięstw w RS nie dostali za darmo, a że pasują Magikom to już zasługa tych drugich.

[cthulhu]

bardzo słabiutkich rywali rzeczywiście..... chyba nie widziałeś jak grali bobcats po przyjściu Jacksona. Jak dla mnie najtrudniejszy przeciwnik w 1 rundzie na wschodzie.

 

 

Bez przesady. Zdecydowanie jeden z najłatwiejszych. Śmiem twierdzić, że nawet najłatwiejszy (pomimo 8 miejsca Bulls).

 

Absolutnie zero doświadczenia. Na każdej pozycji Magic ich lepiej matchupowali, a w dodatku mają dłuższą ławkę.

 

Hawks z kolei zawsze źle się z Magic grało. Poza tym to taka drużyna, która w 2 rundzie PO wydaje się gonić już resztkami sił.

 

Nie ujmuję nic Magic bo bardzo ich lubię i życzę jak najlepiej, ale trzeba jakoś obiektywnie do sprawy podejść.

 

Ze wszystkich contenderów mają do tej pory zdecydowanie najłatwiejszą drogę do finału.

 

Dlatego jak dla mnie grają póki co po prostu swoje. NA ocenę ich realnych umiejętności poczekam na finał konferencji i ew. finał ligi.

[Zajmon]

Takie rzeczy można tylko subiektywnie ocenić. Jak dla mnie bulls, bucks, miami, były gorsze od charlotte.Co do klasy magic to zeszłoroczny udział w finale mówi sam za siebie. Trzeba dać im trochę kredytu zaufania A Hawks na pewno są łatwiejsi do pokonania niż Boston czy Cleveland, tu wątpliwości nie mam.

[cthulhu]

Toż ja o tym samym mówię

[spabloo]

Nelson ma swoje wady, ale schodzą one na dalszy plan przy takiej grze. Przede wszystkim złapał świetną formę rzutową co można było zaobserwować już w kwietniu w RS. Do tego nie ogranicza się do jumperów i pierwszej defensywie w NBA zrobił wielkie kuku w dużej mierze z pomalowanego. A najważniejsze, że przy sporej liczbie penetracji i odrzuceń na obwód traci mało piłek.

 

 

Mam wrażenie, że sędziowie lepiej traktowali Howarda niż w poprzedniej serii, gdzie każdy kontakt z rywalem był rozstrzygany na jego niekorzyść. Co prawda dawno nie widziałem, żeby komuś gwizdnięto ofensa po zbiórce w obronie i obrocie do boku... Nawet juniorów się uczy, żeby w takiej sytuacji trzymać łokcie szeroko. Dziwi mnie za to inna rzecz. Dopiero po tym jak się ośmieszył przeciwko Bobcats zrozumiał, że nie trzeba skakać do każdej piłki i zatrzymywać każdego wjazdu pod kosz, szczególnie w pierwszej fazie meczu. Czasami mam wrażenie, że on nadal jest debiutantem, który nic nie kuma.

 

W tamtych PO nie było problemu z jego osobistymi, bo rzucał coś koło 66%, a na razie jest tragicznie (nawet się airball przytrafił...). Jak w końcówkach będziemy potrzebowali odrobić parę punktów to przeciwnicy byliby nierozsądni gdyby tego nie wykorzystywali (w trakcie meczu umyślne faulowanie aż tak bardzo nie boli przy 50% skuteczności). Inna sprawa to całkowite porzucenie bank shota. Może w takiej formie strzeleckiej to dobry pomysł, ale bardzo żałuję, że się nie rozwija w tym względzie.

 

 

Czy tylko ja odniosłem wrażenie, że Pachulia robił Marcina niczym Olajuwon Robinsona? Jak trzeba będzie przykryć grającego tyłem do kosza Garnetta to będzie nieciekawie. Chyba, że KG będzie się bał postupować Polaka, bo jest za duży .