Skocz do zawartości

Jack Daniels Basketball Cup - Edycja Druga


LAF

Rekomendowane odpowiedzi

W jedynym i oficjalnym przedsezonowym turnieju Jack Daniels Basketball Cup organizowanym w Portland udział wzięły dwie drużyny z Texasu czyli Houston Rockets oraz San Antonio Spurs oraz drużyna Indiana Pacers. 

Tak się przedstawiała drabinka turnieju:

1.png

I dzień turnieju:

Pierwszy mecz był nudny jak flaki o olejem. O ile pierwsza połowa jako tako trzymała w napięciu to w trzeciej kwarcie to była prawdziwa demolka. 29:9 w pewnym momencie było w tej odsłonie i nie było co zbierać. Widać było, że drużyna z Indiany zagrała z pasją dla swojego GMa (NADKOMISARZA - przypomina redaktor) i w czwartej kwarcie docisnęła drużynę Houston jeszcze bardziej.

2.png

1.png

2.png

Drugi mecz był bardziej ekscytujący dla widzów i nie dlatego, że grali w nim gospodarze, ale przyszło zmierzyć się drużyna, która przed tym sezonem jest faworytem do wygrania Zachodu. Pierwszą kwartę bardzo dobrze zaczął Banchero od 6/6 i drużyna gości wyszła szybko na prowadzenie i dopiero w końcówce udało się dogonić gości za sprawą Sassera, który dał bardzo dobrą energię z ławki. Druga kwarta dosyć wyrównana, ale po pierwszej połowie gospodarze mieli rozregulowane celowniki za trzy punkty trafiając tylko na 18%!!!!! (w tym 0/8 Middletona). Trzecia kwarta to istny dramat i w połowie tej kwarty przewaga San Antonio wynosiła już 20 punktów. W czwartej kwarcie RCIV rzuca za trzy i ... zmniejsza stratę do gości do 17 punktów. Tego już za dużo było, niestety za mocne okazało się San Antonio i tym razem gospodarze musieli zejść z parkietu pokonani.

1.png

2.png

3.png

Drugi dzień:

Drugi dzień turnieju zaczął się nietypowo bo od finału. Na trybunach zasiadł GM Portland jako obserwator tego wydarzenia. Pierwsze trzy kwarty były wyrównane i żadna z drużyn nie osiągnęła znacznej przewagi, ale to co się wydarzyło w czwartej kwarcie to był szok dla wszystkich zgromadzonych. Polak Rodak ZAMIENIŁ SIĘ W MICHAŁA MICHALAKA i kwartę zaczął od trzech trafionych trójek z rzędu. Do tego jeszcze czwarta dołożył Kira i było 17-0 dla Indiany. 

- "O jakby tak grał u mnie a nie się ciągle leczył to by było PO w zeszłym RS" - pomarudził pod nosem GM Portland.

Jednak San Antonio nie odpuściło tego meczu i na trzy minuty przed jego końcem przegrywali tylko 5 punktami.  Ostatecznie nie udało się dogonić Indiany i to INDIANA PACERS JEST ZWYCIĘZCĄ  DRUGIEJ EDYCJI JDBC. Po meczu GM Portland wręczył puchar nadkomisarzowi a MVP całego turnieju został nie kto inny jak Polak Rodak.

1.png

2.png

3.png


W drugim meczu powiedzmy to sobie otwarcie. GM Portland był już myślami na Florydzie a trener chciał aby wykazali się rookie. Cały ten mecz to był pokaz indolencji w ataku obu drużyn i wygrała ta, której się chciało bardziej. Choć w 4Q duet Sasser - RCIV zrobił show prowadząc swój zespół do jej wygrania to jednak nie wystarczyło aby dogonić rywala. Obaj pokazali, że będą stanowić o sile zespołu w nadchodzącym sezonie. 

1.png

2.png

3.png

Edytowane przez LAF
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na zakończenie okresu przygotowawczego drużyna Portland udała się do Miami aby zagrać z tamtejszą miejscową drużyną. 

Dlaczego sparing odbył się w Miami? Bo to miejsce z bardzo ładnymi du przepraszam plażami oczywiście bo trzeba zachować poprawność polityczną aby zaraz do tego działu nie przyleźli osoby z wątku Inne bo jak wiadomo nie można pisać o tym tutaj na forum. Wróćmy jednak do koszykówki.

Pierwsza kwarta zaczęła się od prowadzanie gości i z minuty na minutę poszerzała się, dobrze w mecz wszedł Middleton, który po niezbyt udanym turnieju miał 9/9 FG do końca pierwszej połowy i 20 oczek na swoim koncie. Po drugiej stronie parkietu brylował za to Spencer mając 21 punktów do przerwy i 8/11 z gry. 

Trzecia kwarta rozpoczęła się fatalnie dla zawodników gości i gospodarze wyszli na 10 punktowe prowadzenie, jednak wejście w połowie kwarty na boisku RCIV odmieniło jej przebieg i goście zniwelowali straty tylko do jednego punktu. Middleton vs Spencer kto będzie górą w 4 kwarcie ?

W 4 kwarcie kibice przecierali oczy ze zdumienie a mianowicie RCIV wyłączył z gry Jokicia, tak dobrej obrony to nie spodziewał się pewnie nawet sam HC Portland. I do końca 4 kwarty dodając show w ataku Middletona (na 1 min przed końcem meczu 37 punktów i 14/18) to przez większą część spotkania to Portland prowadziło. Niestety na minutę przed końcem Spencer wbił się na kosz i zrobił akcję and one wymuszając 6 faul Dennisa, który otarł się o DD. Na tablicy wyników po tej akcji Miami prowadziło 5 punktami. Punkty Omera i już tylko -3 na  pół minuty do końca meczu i dawało to jeszcze szansę na dogrywkę, ale niestety faul RCIV i niezebranie piłki po niecelnym FT doprowadziło do porażki. Na koniec jeszcze Spencer trafia rozpaczliwy rzut i to Miami wygrywa 5 punktami. 

Bardzo dobry mecz z obu ekip, jak na pre-season to walka była jak w RS. Jak widać GMka @profesora przygotowała swój zespół bardzo dobrze na to spotkanie. Sztab szkoleniowy Portland również jest zadowolony, gdyż Portland jest w fazie ogrywania zdolnej młodzieży a nie gra o wynik. GM też chyba usatysfakcjonowany i po meczu udał się na pobliską plażę.

1.png

2.png

3.png
 

Edytowane przez LAF
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z ostatniej chwili przyszło zaproszenie na sparing do Bostonu więc Portland skorzystało z okazji i poleciało poza GMem, który stwierdził, że on zostaje na plaży w Miami do końca sezonu i się nie rusza z niej. Tak mu się na niej podoba.

Pierwsza kwarta lekko dla gości. Ciężar zdobywania punktów wziął na siebie Elfrid, ale nie bardzo radził sobie z obroną Portland (3/9) w tej odsłonie. W Portland brylował za to znowu Middleton zdobywając aż 13 punktów choć na słabej skuteczności bo tylko 5/12.

Niestety w drugiej kwarcie cała ta przewaga została roztrwoniona wraz z pojawieniem się na boisku Camerona Thomasa, który chciał koniecznie zagrać w tej hali. 

Po trzeciej kwarcie na tablicy wyników widniał remis po 76, jak widać oba zespoły dobrze broniły a nie to, że to atak był słaby. RCIV po tym jak zatrzymał Jokicia tym razem skutecznie przeszkadzał Giannisowi. Giannis po trzech kwartach miał "tylko" 15 punktów, Elfrid niby 22, ale 11/23 z gry. Nick 1/10 z gry to zdecydowanie nie był jego mecz. Widać Bam miał coś do udowodnienia, że został zamieniony na Nicka.

Bardzo dobrze czwartą kwartę zaczął duet Sasser-RCIV i gdy wydawało się, że Portland już za chwilę, już za moment odskoczy nagle 6 faul Middletona na 6:34 przed końcem meczu. Niebywałe wręcz i tym samym kończy swój udział w meczu na 20 punktach. Mogło by się wydawać, że po meczu, ale przez dwie minuty żadna z drużyn nie mogła zdobyć kosza, jednak sprawy w swoje ręce wziął RCIV i dał sygnał do ataku zdobywając 4 punkty z rzędu.Austin dołączył do RCIV trafiając daggera na 1:23 przed końcem meczu i wyprowadził drużynę Portland na trzy punktową przewagę. Na 0:46 do końca Boston tracił tylko jeden punkt, ale fantastyczna obrona RCIV na Giannisie spowodowała, że ten nie trafił i na nic zdała się również dobitka Bama. Nagle RCIV za trzy !!!!!!!!!! na 0:21 do końca meczu. BOHATER aż cała ławka Portland wstała po tym trafieniu. 

Bez dwóch zdań mecz obronny, ale ten mecz wygrał rookie RCIV. Sztab szkoleniowy miał nosa bo nie dość, że zatrzymał Giannisa to jeszcze dodał od siebie 21 oczek i 12 zbiórek.

1.png

2.png

3.png

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.