Skocz do zawartości

Recepta na sukces finansowy


fluber

Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, RappaR napisał(a):

W latach 90-tych wykształcenie było ogromnie istotne w Polsce, dopiero potem nastąpiła pauperyzacja. Ale świeżo po upadku PRL, kiedy liczba studentów to było ze 100k rocznie, to był ogromny potencjał na start.

Pytanie co chcesz mierzyć, więc zarzuć tezę.

czynnik magister czegokolwiek pracujacy za srednia krajowa 9-5, w bieda-walucie, bez jezyka, w pracy bez upsideu, bez kapitalu, jako czynnik predysponujacy do sukcesu finansowego potomka/ow ;D.

najlepsze co potencjalnie mozesz wyniesc z takiego ukladu to jako-taka kulture i etyke pracy (zakladajac ze sa to wartosci ktore ten magister posiada i chce przekazac) - to nie jest malo, ale sa to w najlepszym wypadku "wedki" a nie ryba.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, julekstep napisał(a):

Aha aha

Idz tam wynajmnij mayorowi lokal na warzywniak lepiej

Jak przyjdziesz dźwigać worki z ziemniarami i skrzynki to biorę Ciebie na wspólasa i otwieramy razem. Ja daje kasę na start i Know how , dodatkowo stawiam trzy kebsy od wybranego ciapaka codziennie 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, memento1984 napisał(a):

czynnik magister czegokolwiek pracujacy za srednia krajowa 9-5, w bieda-walucie, bez jezyka, w pracy bez upsideu, bez kapitalu, jako czynnik predysponujacy do sukcesu finansowego potomka/ow ;D.

najlepsze co potencjalnie mozesz wyniesc z takiego ukladu to jako-taka kulture i etyke pracy (zakladajac ze sa to wartosci ktore ten magister posiada i chce przekazac) - to nie jest malo, ale sa to w najlepszym wypadku "wedki" a nie ryba.

 

Po pierwsze - tak.

Po drugie - nie każdy może i nie każdy ma nawet ambicje na 1%. Uwierz mi duża część populacji poza Twoją bańką marzy o 10k brutto w Polsce i poziomie życia jako to gwarantuje i uważa to za sukces życiowy i finansowy.

W innym wypadku możemy uznać, że jedynym człowiekiem na świecie, który osiągnął sukces finansowy jest Elon Musk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, RappaR napisał(a):

Po pierwsze - tak.

Po drugie - nie każdy może i nie każdy ma nawet ambicje na 1%. Uwierz mi duża część populacji poza Twoją bańką marzy o 10k brutto w Polsce i poziomie życia jako to gwarantuje i uważa to za sukces życiowy i finansowy.

W innym wypadku możemy uznać, że jedynym człowiekiem na świecie, który osiągnął sukces finansowy jest Elon Musk

wiadomka, pamietam nawet ktoregos sylwestra jeszcze w PL, pewnie ~2006-2008 rok, jak na imprezie mlodzi ludzie sobie zyczyli dokladnie tych 10k brutto, jaki to niezly mindfcuk dzisiaj.

chcialem cos napisac, jakis frazes nt tego co jest wazne, ale jednak nie ma sensu, bo sie urodzilem w uprzywilejowanej Warszawie w uprzywilejowanym 4-pietrowym bloku mieszkajac u dziadkow (alez to byl start w zycie, wokol 12-pietrowce!).

 

 

 

Edytowane przez memento1984
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, mayor napisał(a):

Jak przyjdziesz dźwigać worki z ziemniarami i skrzynki to biorę Ciebie na wspólasa i otwieramy razem. Ja daje kasę na start i Know how , dodatkowo stawiam trzy kebsy od wybranego ciapaka codziennie 

Po 3 kebabach to mnie trzeba bedzie nosic

A MALO NIE WAZE

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Damy radę we trzech wynieść. 

Jadę do Wawy. Będzie grany kebab. 

Te PKP coraz lepsze. Ten schabowy może nie jest kultowy ale poprawny. Ziemniaczki. Ogóreczki. Łomża. 

Ale ja mówię pass. Kebab za jakiś czas lepszy niż schabowy PKP wars 

A tak na poważnie świetna rozmowa się wywiązała. 

To forum jest dobre. A Borys zamykał. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, ignazz napisał(a):

Te PKP coraz lepsze. Ten schabowy może nie jest kultowy ale poprawny. Ziemniaczki. Ogóreczki. Łomża. 

ehh miałem już pisać HAHAHA W ŁOMŻY NIE MA POCIĄGÓW NOOBIE

ale dopiero potem skojarzyłem

 

jak można pić piwo? tfu :P 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, julekstep napisał(a):

ehh miałem już pisać HAHAHA W ŁOMŻY NIE MA POCIĄGÓW NOOBIE

ale dopiero potem skojarzyłem

 

jak można pić piwo? tfu :P 

Piwo tak. Tylko w Polsce 95% to napój piwo podobny przemysłowy. Te wszystkie Tyskie Zywce Carllsbergi Warki Harnasie to siki 

I pisałem o zestawie którego obecnie nie spożywam. 

Bo wieczorem coś wymyślę innego. Pod trasą na Powiślu parę chińczyków jest dobrych lub turecka w Elektrownii Powiśle. 

Ale niefiltrowana Łomża jest ciut lepsza niż tamte badziewia. 

Ale Van Pur dubel i trippel 0,33 to obecnie chyba coś dobrego w dobrej cenie. 

Z tych zwykłych baczków 

@LAF?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, memento1984 napisał(a):

wiadomka, pamietam nawet ktoregos sylwestra jeszcze w PL, pewnie ~2006-2008 rok, jak na imprezie mlodzi ludzie sobie zyczyli dokladnie tych 10k brutto, jaki to niezly mindfcuk dzisiaj.

chcialem cos napisac, jakis frazes nt tego co jest wazne, ale jednak nie ma sensu, bo sie urodzilem w uprzywilejowanej Warszawie w uprzywilejowanym 4-pietrowym bloku mieszkajac u dziadkow (alez to byl start w zycie, wokol 12-pietrowce!).

 

 

 

10k brutto w 2006 to jak teraz z 30k, to tak jakby wyśmiewać pensję generalską z II RP co to 5 tysięcy miesięcy, a z tego utrzymywali służbę. 
Najpierw postaw tezę, potem dorzuć do niego frazes, w tą stronę lepiej iść 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, RappaR napisał(a):

10k brutto w 2006 to jak teraz z 30k, to tak jakby wyśmiewać pensję generalską z II RP co to 5 tysięcy miesięcy, a z tego utrzymywali służbę. 
Najpierw postaw tezę, potem dorzuć do niego frazes, w tą stronę lepiej iść 

Nawet ze 35k. Średnia krajowa w 2025 jest 3,5 razy wyższa niż w 2006.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.03.2025 o 06:56, fluber napisał(a):

Wyobraźcie sobie, że znowu macie 19 lat. Właśnie skończyliście szkołę i musicie się wyprowadzić z domu. Nie macie oszczędności, nie macie pomocy od rodziców, nie macie gdzie mieszkać. W jaki sposób osiągnięcie sukces finansowy? W jaki sposób kupicie auto z salonu w wieku 25 lat? Czy mechanizmy, dzięki którym osiągnęliście sukces finansowy są nadal możliwe?

Chętnie poznam opinie: @julekstep @RappaR @wiLQ @mayor @ignazz @Pablo81 @P_M @Koelner @jack @memento1984

ogolnie to wiele z takich malych rzeczy, to tzw frazesy, ale trzeba je miec na uwadze:

- chec do nauki nowych rzeczy (nie mowie o studiach, tylko zainteresowania ponad dupeczki, drogie samochody, ciuchy, najebka, gry); mega banal ale wiekszosc wybierala "komputery" (inwestowali w te komputery swoje pinionzki + internet) i jebala godzinami HOMM3, CSa, jakies chatroomy z dupami i inne gadu-gadu czy NK <- ludzie w duzych polskich miastach przejebali w ten sposob fortuny "czasu".

- nadal mozna powiedziec, zeby unikac pracy (czyli inwestycji czasu) we wszystko bez upsideu (nie wiem jakas praca w PL w Pablo's warzywniaku, "sluchawki", truskawki w PL, market itp). nie wiem jak to teraz wyglada w early 2000's byla opcja na EU i 10ojro/pound/h > 10PLN/h. zeby nie bylo, to nie sa pieniadze na rozpoczecie biznesu (w pol roku), chyba ze ktos wyjechal na 2-3lata. ale kwota wystarczaja zeby przezyc na studiach, i pozniej po 9miesiacach ten sam cykl. jakbym mial rodzicow, co by mi dali 500-1000zl/miesiac i dach nad glowa to bym od razu szukal stazu za darmo byleby sie czegokolwiek nauczyc, przynajmniej pracujac w wakacje, w jakiejs branzy co by mnie przynajmniej nie odpychala (zeby nie jechac dymac zagranic'o na przezycie na studiach). z perspektywy czasu (jesli juz studia) trzeba bylo isc na jakies zaoczne i pracowac.

Polska szkola (i moje biedackie wielkomiejskie otoczenie) wychowala w jakims przeswiadczeniu ze bycie przedsiebiorca to "bleh/nachui" - a jest to najlepsza, najprostsza opcja, tylko jakas taka "nie-ekskluzywna" - no bo jak nie ma kapitalu to trzeba powiedziec typom z lawki/murka "jade do DE/UK/FRA/SPA jebac 2-3lata jak biedak, jesc zuzel i spac w mieszkaniu z 4 obcymi typami, zebrac kapital, robiac za murzina", a po powrocie powiedziec "otwieram maly zaklad xyz" <- bylo to tez pokolenie wyzu demograficznego, od ktorego zaczela sie pauperyzacja dyplomu, wiec studia robily za przechowalnie/dojrzewalnie dla doroslych ludzi, nic nie oferujac w zamian, ot taki deferred start w zycie, dla wielu, nadal bez niczego po ukonczeniu (ale dostac sie bylo latwo np).

Podjecie takiej decyzji, zeby otworzyc swoja (jakakolwiek) dzialalnosc w wieku do 21lat, bez przykladu z pierwszej reki (rodzina dalsza/blizsza) to jest kosmos, ale z najwiekszym upsidem (nawet jak ma to byc julkowa kulka z miesem i keczupem) - tutaj trzeba zostac Panem swojego losu, im bardziej prymitywny biznes, tym potencjalnie wiecej pracy trzeba wlozyc, bo i wiecej szczurow robiacych to samo sporo.

wiekszosc ludzi to ludzie niesmiali, brakuje im pewnosci siebie, nie znaja sie na niczym (ale ego i poczucie wlasnej wartosci kazdego 18-20latka jest wyjebane w kosmos, tak bylo, jest i bedzie), jak takim powiesz "idzcie studiowac bez celu" to zrobia  to w 5sek. najlatwiej maja tacy co maja tzw "gadane" - u mnie przypominam sobie takiego 1 na 20? tacy zawsze sie odnajda, nie zglebiajac tematu w ktorym sie obracaja, jak zglebia (np wiedza) to to sa goscie z najwiekszym upsidem.

moim zdaniem najgorsze jest to przebicie sufitu "niesmialosci" + pracowanie ciezej niz reszta (wiekszosc ludzi tylko opowiada jak ciezko pracuje), ciagle uczenie sie. do 30stki pewnie 90% "przyszlosci" musisz miec wypracowane, ciezko jest to pozniej zmieniac.

2 godziny temu, fluber napisał(a):

W 2025 to też jest bardzo dobra pensja. Dlaczego to miałaby być beka?

beka bylo okreslanie sobie jakiegos idiotycznego pulapu pienieznego.

2 godziny temu, RappaR napisał(a):

10k brutto w 2006 to jak teraz z 30k, to tak jakby wyśmiewać pensję generalską z II RP co to 5 tysięcy miesięcy, a z tego utrzymywali służbę. 
Najpierw postaw tezę, potem dorzuć do niego frazes, w tą stronę lepiej iść 

mlodzi ludzie okreslaja sobie jakis pulap pieniezny ale nie ma planu jak do niego dojsc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, memento1984 napisał(a):

 

- chec do nauki nowych rzeczy (nie mowie o studiach, tylko zainteresowania ponad dupeczki, drogie samochody, ciuchy, najebka, gry); mega banal ale wiekszosc wybierala "komputery" (inwestowali w te komputery swoje pinionzki + internet) i jebala godzinami HOMM3, CSa, jakies chatroomy z dupami i inne gadu-gadu czy NK <- ludzie w duzych polskich miastach przejebali w ten sposob fortuny "czasu".

LLL to już właściwie standard nie tylko w drodze na szczyt, ale także w utrzymaniu się na nim.

Godzinę temu, memento1984 napisał(a):

- nadal mozna powiedziec, zeby unikac pracy (czyli inwestycji czasu) we wszystko bez upsideu (nie wiem jakas praca w PL w Pablo's warzywniaku, "sluchawki", truskawki w PL, market itp). nie wiem jak to teraz wyglada w early 2000's byla opcja na EU i 10ojro/pound/h > 10PLN/h. zeby nie bylo, to nie sa pieniadze na rozpoczecie biznesu (w pol roku), chyba ze ktos wyjechal na 2-3lata. ale kwota wystarczaja zeby przezyc na studiach, i pozniej po 9miesiacach ten sam cykl. jakbym mial rodzicow, co by mi dali 500-1000zl/miesiac i dach nad glowa to bym od razu szukal stazu za darmo byleby sie czegokolwiek nauczyc, przynajmniej pracujac w wakacje, w jakiejs branzy co by mnie przynajmniej nie odpychala (zeby nie jechac dymac zagranic'o na przezycie na studiach). z perspektywy czasu (jesli juz studia) trzeba bylo isc na jakies zaoczne i pracowac.

Tylko jak określić, gdzie jest upside. Jak zauważyłeś, taki 19-latek z pytania jest właściwie skazany na pracę bez upside przynajmniej przez jakiś czas.

Godzinę temu, memento1984 napisał(a):

 

Polska szkola (i moje biedackie wielkomiejskie otoczenie) wychowala w jakims przeswiadczeniu ze bycie przedsiebiorca to "bleh/nachui" - a jest to najlepsza, najprostsza opcja, tylko jakas taka "nie-ekskluzywna" - no bo jak nie ma kapitalu to trzeba powiedziec typom z lawki/murka "jade do DE/UK/FRA/SPA jebac 2-3lata jak biedak, jesc zuzel i spac w mieszkaniu z 4 obcymi typami, zebrac kapital, robiac za murzina", a po powrocie powiedziec "otwieram maly zaklad xyz" <- bylo to tez pokolenie wyzu demograficznego, od ktorego zaczela sie pauperyzacja dyplomu, wiec studia robily za przechowalnie/dojrzewalnie dla doroslych ludzi, nic nie oferujac w zamian, ot taki deferred start w zycie, dla wielu, nadal bez niczego po ukonczeniu (ale dostac sie bylo latwo np).

Do majątku trudno dostać się przez etat - to jasne, więc na którymś etapie życia ta działalność będzie się musiała pojawić.

Godzinę temu, memento1984 napisał(a):

 

moim zdaniem najgorsze jest to przebicie sufitu "niesmialosci" + pracowanie ciezej niz reszta (wiekszosc ludzi tylko opowiada jak ciezko pracuje), ciagle uczenie sie. do 30stki pewnie 90% "przyszlosci" musisz miec wypracowane, ciezko jest to pozniej zmieniac.

Pracowanie mądrzej niż reszta i poświęcanie jak największego procentu doby na "praca + nauka". 

Tylko na koniec pojawia się pytanie, czy warto ten czas poświęcać, jeżeli 10 k brutto na etacie jest osiągalne znacznie mniejszym wysiłkiem i przede wszystkim mniejszym stresem.

I nieco filozoficznie - od jakiej kwoty zaczyna się sukces finansowy? i przy jakim koszcie tego sukcesu możemy nadal mówić, że to sukces?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, RappaR napisał(a):

Uwierz mi duża część populacji poza Twoją bańką marzy o 10k brutto w Polsce i poziomie życia jako to gwarantuje i uważa to za sukces życiowy i finansowy.

100% zgoda - dla mnie definicja sukcesu to uczciwe zarobienie takich pieniedzy ze masz fure wolnego czasu, zapewniony wlasny (w pelni) dach nad glowa i tzw "kieszonkowe" (adjusted do miejsca gdzie sie mieszka).

bycie np zarobkowym top ~1% (od paru lat) nie oznacza az tak wiele (jak by sie moglo wydawac, wiem, kalumnia straszna), jezeli musisz zarobic od zera na wlasny kat (zero wkladu od rodziny) a praca wymagala bycia defacto "studentem zycia" do 30-stego ktoregos roku zycia.

kazdy 20-sto latek patrzy np na ciebie "WTF"/zazdro, ale nie widzi wogole twojej drogi przez 15-20lat, tylko "wynik" ktory jakby nie byl niesamowity, nadal nie daje ci redditowego statusu FIRE.

3 minuty temu, fluber napisał(a):

I nieco filozoficznie - od jakiej kwoty zaczyna się sukces finansowy? i przy jakim koszcie tego sukcesu możemy nadal mówić, że to sukces?

w wieku ~35-40lat to sukces zaczyna byc definiowany jako wypadkowa, komfort zycia do wolnego czasu, wogole koncept nieznany "niesmiertelnym" 18-25letnim.

5 minut temu, fluber napisał(a):

Tylko jak określić, gdzie jest upside. Jak zauważyłeś, taki 19-latek z pytania jest właściwie skazany na pracę bez upside przynajmniej przez jakiś czas.

najlatwiej "negatywna" selekcja.

dla mnie to bylo np kupowanie czasu przez 3 miesiace z 12 jezdzac robiac jakies prymitywne prace zeby dalo sie zyc jako student przez 9 z 12stu.

8 minut temu, fluber napisał(a):

Tylko na koniec pojawia się pytanie, czy warto ten czas poświęcać, jeżeli 10 k brutto na etacie jest osiągalne znacznie mniejszym wysiłkiem i przede wszystkim mniejszym stresem.

ja bedac 20-paro letnim to tak naprawde jak "idiota", nie szukalem najlepszych $ tylko chcialem robic "cos ciekawego", i to dopiero zaczelo przynosic dywidende bedac 30-sto latkiem. pod koniec 20-stki to czlowieka szlag trafial jak patrzyl na byle jakich ludzi z pompatycznymi tytulami w korpo, 1/4 zakresu wiedzy i 2x zarobkami. no ale to byla poprostu inna droga z innym potencjalnym upsidem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, memento1984 napisał(a):

100% zgoda - dla mnie definicja sukcesu to uczciwe zarobienie takich pieniedzy ze masz fure wolnego czasu

 

10 minut temu, memento1984 napisał(a):

w wieku ~35-40lat to sukces zaczyna byc definiowany jako wypadkowa, komfort zycia do wolnego czasu

Nie wiem jak definiujesz wolny czas, ale dla mnie wolny czas jest mocno overrated. Tzn. jeżeli wolny czas jest czasem, w którym się nie pracuje, to taki czas też mam z góry zaplanowany na długi czas do przodu (najbliższy weekend na który nie mam aktualnie planów to 17 maja). Ja pracuję grubo ponad etat, na papierze to mi nawet wychodzi prawie 2 etaty (chociaż ja pracuję intelektualnie, a nie fizycznie, więc taka kombinacja jest jak najbardziej możliwa), ale 95% rzeczy w swojej pracy uwielbiam, więc mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że nie pracuję, tylko realizuję swoje zainteresowania, uczę się i rozwijam w obszarach, które mnie fascynują. I trochę nie rozumiem ludzi, którzy robią sobie gap year, albo i dłuższą przerwę w zatrudnieniu. Jak pisał Mihály Csíkszentmihályi w swojej książce bodaj Urok codzienności. Psychologia emocjonalnego przepływu sukcesem jest osiągnięcie stanu flow, a mój dopisek do tego jest taki, że największym sukcesem jest osiągnięcie flow w pracy, która pozwala Ci się utrzymać. I to jest prawdziwy finansowy sukces.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.