Skocz do zawartości

New York Bricks


karpik

Rekomendowane odpowiedzi

Od pewnego czasu szukałem miejsca, gdzie mógłbym powylewać swoje żale odnośnie gry Knicksów, miejsca, które służyłoby za azyl dla fana tej ekipy, a uwierzcie mi - nie jest łatwo być fanem Knicks. Szukałem, lecz nie znalazłem, a stara zasada bezdomnych mówi, że „jak nie masz domu, to sam go sobie zbuduj”. No to buduję.

 

Parę zdań na początek o trenerze Majku D. Majk obiecał kibicom Knicks przed sezonem, że pod względem defensywy będą w środku ligi. Po historycznym starcie 1-9 nie było chyba osoby, która by się z tego nie śmiała. 49% z gry. Taką skutecznością mogły się pochwalić drużyny grające z NYK, i nie mówię o kilku meczach, to bilans za październik i listopad. W ataku oczywiście nie było lepiej, było gorzej.

 

Mike stosował rotację, której nie była w stanie wytłumaczyć nawet fizyka kwantowa, teoria chaosu i światów równoległych - Larry Hughes po kompromitującej grze w preseason pierwsze dwa mecze obejrzał z tzw benczu. Mówiło się nawet o tym, że tak będzie przez cały sezon, bo jak już nie ma Marbury’ego w Nowym Jorku, to ktoś za niego musi przecież robić. Kiedy jednak Knicksom nie szło najlepiej w meczu z Sixers, D’Antoni przypomniał sobie o Larrym, dał mu piłkę w ręce i grube minuty. I tak już zostało, Hughes wskoczył nawet do S5 na jakiś czas. A miał nie grać w ogóle.

Natomiast gdy Knicks kompromitowali się w meczu z Jazz, Majk zdał sobie sprawę, że w drużynie jest Toney Douglas, który wcześniej grywał najwyżej po kilkanaście minut tylko dlatego, że ktoś musiał odpocząć. Toney wszedł na parkiet i był od razu gtg, o mało co sam nie wygrał spotkania. Rozumiecie, jak można robić z rookiego, który prawie nie gra od razu lidera drużyny?

Jordan Hill wyszedł za to od początku drugiej połowy przeciwko Warriors (oczywiście we wcześniejszych meczach nie grał prawie wcale) i zagrał naprawdę dobrze - 5-5 z gry, kilka zbiórek w ataku. W nagrodę w następnych 3 meczach dostał 3 minuty.

Niekonsekwencja D’Antoniego była po prostu przerażająca.

 

Idąc dalej, Mike wymarzył sobie, że liderem ekipy będzie Al Harrington. Wiem, że to zdanie śmiesznie brzmi, ale tak po prostu było. Najlepiej to wyglądało jak w 4Q (dowolnego meczu) Al dostawał izolację, opaska ssuwała mu się na oczy i włączał mu się tryb „me against the world”, po chwili, jak już stracił piłkę, szła konterka i kolejne punkciki. Ja wszystko rozumiem trenerze, drużyna musi mieć jakiegoś lidera, ale nie Ala Harringtona. Harrington to taki gość, z którym po prostu nie lubisz grać. To taki typ, który się czasem trafia jak grasz w kosza na osiedlu i masz w drużynie kolesia, co wbija się pod kosz między trzech obrońców, a Ty w tym czasie stoisz niepilnowany na obwodzie. Po akcji mówisz mu, że byłeś wolny i żeby podał następnym razem, on kiwa głową i mówi, że spoko, ale gdy przychodzi co do czego nic się jednak nie zmienia. Drużyna której lideruje Al Harrington (który mimo wszystko odpowiednio wykorzystany nadaje się na fajnego grajka) może być tylko i wyłącznie dnem ligi. Niczym więcej. Tak przedstawiała się sytuacja Knicks na koniec listopada.

 

Nie mam pojęcia jak do tego doszło, ale od początku grudnia oglądamy nieco innych NYK. Duhon już nie forsuje tak tempa w ataku, bo się po prostu do tego nie nadaje, mamy więcej dzielenia się piłką (choć niestaty nie w meczach z Heat i Bulls), Al Harrington nie próbuje już być liderem zespołu, mamy stałą rotację, z którą można się zgadzać lub nie, ale widać w niej jakąś konsekwencję. Pojawiła się na horyzoncie koncepcja gry defensywnej.

 

Knicks zaczęli grać w obronie często strefą, co nie pozwala w takim stopniu jak wcześniej wjeżdżać pod kosz i ośmieszać po raz kolejny Davida Lee. A o ile o defensywie podkoszowej NYK wiele powiedzieć nie można (trudno przecież rozmawiać o czymś, czego nie ma), to na obwodzie nie jest już tak źle. Hughes jest w CY i to widać, Jeffries ma momenty, że można o nim mówić jak o jednym z lepszych plastrów w lidze, szkoda, że tylko momenty. Są poza tym Duhon, Gallo i Chandler, czyli przeciętne chłopaki, na pewno nie jakeś dziury. Do obrony na obwodzie nie ma się więc specjalnie jak czepiać, bo może być znacznie gorzej. Odsunięcie rywali od kosza przyniosło skutek w postaci 45,6% skuteczności z gry rywali w grudniu. Poza tym Knicks zagrali 9 spotkań z rzędu, w których przeciwnicy nie wyszli ze 100 pkt. Można to tłumaczyć tym, że grali w tym czasie z takimi tuzami jak Bobcats, Nets czy też Bulls, ale to nie do końca jest przypadek, bo wcześniej na pewno kilka razy setka by pękła. Na dzisiaj Knicks mają 20. defensywę w lidze, poprawa jest widoczna gołym okiem i nawet jak nie uda się doczłapać do średniej ligowej, to nie trzeba się już tej defensywy wstydzic. To i tak jest dużo. D’Antoni odrobił pracę domową, wyciągnął wnioski i coś zmienił. Nie poznaję go, nie spodziewałem się, nie wierzyłem w to. Duży plus dla trenera.

 

Należy sobie zdać sprawę z tego, że D’Antoni ma w NY do dyspozycji bandę 6thmanów i chyba tylko Gallinari nadawałby się gdzieś na startera. Reszta to lepsi i gorsi rolesi, najczęściej grubo przepłaceni. Dopóki więc Majk nie dostanie swoich ludzi, takich jakich chce i mu się podobają, nie będzie go można właściwie ocenić. Na razie dostaje u mnie duży kredyt zaufania za wyciągnięcie wniosków z klęsk i kompromitacji i zrobienie z Knicks drużyny, za którą nie muszę się wstydzić. Najważniejsze, że bronią, walczą i starają się. Ja to kupuję.

 

Już za bardzo nie przedłużając – oceny indywidualne paru grajków.

Gallo, jak mawiają Hiszpanie, is the real deal. Znakomity spot up shooter, to było wiadomo w zasadzie od jego pierwszego meczu w lidze. Z tym, że jego wzrost, zdolność do robienia mismatchów pozwalają mu także atakować obręcz i widać u niego również w tej kwestii pewną poprawę. Ja najbardziej cieszę się jednak, że Gallo broni. Nie jakoś wybitnie, ale na tyle dobrze, że mogę o nim bez wahania powiedzieć, że w defensywie nie jest biegającą koszulką, a obrońcą. Jest zresztą najlepiej blokującym w drużynie. Tak swoją drogą, jak już Knicks kiedyś się odbiją od tego dna i zagrają w PO, to Danilo będziecie wszyscy nazywać Hedo w wersji 2.0 – czyli mega cipą. Niestety.

 

David Lee. Sam nie wiem co o nim myśleć. Bastek coś ostatnio mamrotał o najgorszych centrach w lidze i dał tam D-Lee. Gdyby nie fakt, że Lee nie jest centrem chyba bym się z nim musiał zgodzić. David jest jednak wymarzonym 6thmanem na pozycje 4-5. Energia, hustle, zbiórki, świetny na pickach, skuteczny spod kosza, rewelacyjne ręce – w tym ostatnim jest chyba w ścisłej ligowej czołówce, łapie wszystko. W tym sezonie ma nawet jumper, to jest zresztą jedna z tajemnic bardzo dobrego grudnia w Nowym Jorku. Nie można go już bezkarnie zostawiać na piątym metrze, dzięki czemu wyciąga obrońcę spod kosza i robi miejsce na penetracje. Mimo wszystkich jego wad, mam nadzieję, że zostanie w Knicks na dłużej.

 

Na koniec ciekawostka – Toney Douglas zagrał jak dotąd czterokrotnie powyżej 20 minut w meczu. Oto jego średnie w tych spotkaniach: 27 min, 19.2 pkt, 60.4% FG, 47.8% 3P, 2.5 zb, 1.5 as, 1 prz, 1.5 str.

Do what Toney Douglas do!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem krótko. David Lee gra ostatnio na poziomie all-star. W tym co robi jest tak nudny, że niektóre osoby może doprowadzić do stanu zbliżonego do zatrucia alkoholowego (wymioty, bóle głowy, no wiecie :wink: ). Jednak jest skuteczny. I to bardzo - lay up, jumper z 5. metrów, lay up, lay up, tip shot, jumper z 5. metrów, lay up, tip shot, lay... Bo po co więcej, są pkt i o to chodzi. Lee jest chyba nudniejszy od Duncana. Boję się trochę, że serio go wybiorą do tego ASG jako rezerwowego centra, cała nadzieja w Shaqu, że się jednak tak nie stanie.

 

Meczyk z Pistons. Nie widziałem dużo tych ditrojtów wcześniej, ale kojarzyli mi się z chaosem w ataku, solidną defensywą i dobrymi zbiórkami. Liczyłem więc się z tym, że zobaczę jakąś obronę, a na tablicach Pistons będą niszczyć Knicksów. Będzie dość ciężko. Jednak jak się okazało, defensywę Detroit zgubili gdzieś w szatni, a zbiórki zostały na lotnisku w Toronto, gdzie nie przeszły odprawy. Nie pomyliłem się jedynie co do ataku.

 

Oglądałem więc najłatwiejsze zwycięstwo Knicks w sezonie, powrót do rotacji Toneya, którego aż prosiło się wpuścić z Miami i SAS (ale lepiej późno niż jeszcze później) oraz Jeffriesa grającego w okolicach poziomu all-defensive 2nd team. W dodatku ten Lee... błeee (dajcie tego emotka z e-b, tylko on nadaje się do tego co chcę teraz przekazać!!!). Nuda.

 

Nie oczekiwałem wygranych z Heat i Spurs, bo to trochę za wysokie progi. Podoba mi się za to, że Knicks ostatnimi czasy wygrywają to co mają wygrać i konsekwentnie robią swoje. To był 10. mecz z rzędu, w którym rywale nie wyszli ze 100 pkt. Będą play-offy? Raczej nie, ale można powalczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trudno, żeby Lee przy swoich warunkach był dobrym obrońcą na centrze. W pierwszych latach kariery był zupełnie przyzwoitym obrońcą, ale wtedy trenerem Knicks nie był Mike i nikt nie wpadł na pomysł wystawiania go przeciw Perkinsom, Howardom i innym, którzy mają nad nim +50 kilo i + 50 centymetrów, zwłaszcza kiedy Lee nie ma żadnego shotblocking ability więc z pomocy i przy obręczy też niewielka z niego siła defensywna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Długo wahałem się czy się do tego przyznać. Nie jest to zbyt popularny pogląd, nie każdy ma ochotę chwalić się tym, że wysoko ceni sobie grę zawodnika, który w powszechnej świadomości uchodzi za scruba. Ale co mi tam:

 

Lubię Jareda Jeffriesa. I to bardzo lubię.

 

Chcecie znać przyczynę dobrej gry Knicksów w ostatnim czasie? Ja też. I choć wszystkiego wyjaśnić się nie da (bo jak wyjaśnić np 6 celnych trójek z rzędu na koniec meczu z Hornets albo powrót Nate'a bliski haju jego kariery?), to jedną z przyczyn jest na pewno Jeffries.

 

Odpowiednio wykorzystany Jeffries potrafi być liderem naprawdę niezłej defensywy, bo taką ostatnio prezentują Knicks. JJ najczęściej broni PG, jego długaśne łapska oraz przyzwoita zwrotność i szybkość zwykle daje niezłe efekty. Jednak gdy tylko Jared ma taką możliwość, schodzi do podwojeń, głównie pomaga D-Lee w kryciu klocków, fajnie blokuje z pomocy, dobrze kontestuje rzuty. Jak wiadomo Lee tej pomocy potrzebuje notorycznie, tak więc podwojenia wysokich są ostatnio normą. Resztę uzupełnia cała masa intangibles, których jest naprawdę sporo.

 

Zadziwiająco dobrze korelują się jego minuty z wynikami zespołu. Do końca listopada Jared grywał średnio 19,2 min. Bilans Knicksów w tym czasie - 3 zwycięstwa w 17 meczach. Od początku grudnia Jeffries grywa średnio po 30,8 min. Knicks notują od tego czasu bilans 12-6. Przypadek? Być może. Ale sprawdźmy też statystykę on/off za cały dotychczasowy sezon. Jeffries wypada w niej zdecydowanie najlepiej w zespole z wynikiem +7,5. Następny jest Gallo (+5), potem Lee (+2,3) i Chandler (+1,5). Reszta jest poniżej przyzwoitości.

 

Ale może to dalej przypadek i tylko moje złudzenie. Sprawdźmy więc jak Jeffries wypada na tle najlepszych defensorów ligi.

W rankingu "defensive plays" per 40 minutes, czyli bloki+przechwyty+wymuszone ofense Jeffries zajmuje 6. miejsce w lidze za J-Smoove, Birdmanem, Odenem, Tonym Randolphem i Cambym. Poza tym jako jedyny notuje ponad 1 blok, 1 przechwyt i 1 charge na 40 minut, co potwierdza tylko opinię o nim jako jednym z najwszechstronniejszych obrońców ligi. Gdyby lepiej zbierał można byłoby śmiało o nim mówić jako o TOP10 defensorów. Szkoda, że nie można. Szkoda, że to dalej tylko Jared Jeffries :wink:

 

Przed sezonem oddałbym JJ za przysłowiowego Adama Morrisona, byle by tylko pozbyć się jego kontraktu. Teraz nie jest to dla mnie już takie oczywiste, a taki trejd byłby rzuceniem ręcznika i poddaniem sezonu. Jeszcze nie teraz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój ulubiony nowojorski dziennikarz, Frank Isola przeprowadził dochodzenie, które miało wyjaśnić sprawę kompromitującej porażki Knicks ostatniej nocy z Thunder. Wyszło mu coś takiego:

OKLAHOMA CITY - The Knicks were afraid, very afraid. And it had nothing to do with the Oklahoma City Thunder.

 

For two days, several players had trouble sleeping because they were convinced that their downtown hotel is haunted.

 

"I definitely believe it," Jared Jeffries said. "The place is haunted. It's scary."

 

Eddy Curry claims he slept for only two hours Sunday night because he couldn't stop thinking about ghosts roaming the hotel.

 

For years, guests staying at the Skirvin Hilton have reported ghost sightings and strange noises. Legend has it that sometime in the 1930s, a woman jumped to her death while holding her baby in her hands.

 

"They said it happened on the 10th floor and I'm the only one staying on the 10th floor," Curry said. "That's why I spent most of my time in (Nate Robinson's) room. I definitely believe there are ghosts in that hotel."

 

Assistant coach Herb Williams teased Jeffries and Curry for believing that the Skirvin is haunted, but Curry wasn't laughing.

 

"There are too many stories," Curry said. "Something is going on there."

Nie wiem jak Was, ale mnie to przekonuje :wink:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego od NYK tu masz swietnego bloga o tym teamie...

http://nyk.blox.pl/html

Dzięki. Uratowałeś mi życie.

 

Wracają starzy Knicks. Wraca stary Duhon. Wraca stary Jeffries.

 

Niestety zgodnie z moimi przepowiedniami powrót karła na dłuższą metę okazuje się fatalny w skutkach. Al Harrington i Nate Robinson w jednym zespole to o dwóch idiotów za dużo. Pół biedy jak nie są jednocześnie na parkiecie. Czasem jednak są.

 

JJ po tym jak w każdym możliwym miejscu zaczęto go chwalić i podkreślać jego rolę w drużynie, przestał bronić. Z Rockets był dziffką Landry'ego, z OKC Durant robił mu jesień, potem Speights zwyczajnie go zgnoił, a wczoraj Bargs go wytrójkował. Dzisiaj powinien posiedzieć trochę na Stuckeyu i powinno być lepiej, choć nie jestem co do tego przekonany. Bez obrony nie wygrywa się nawet w PLK.

 

Kołcz Mike wydaje się, że znalazł nową rolę dla _avi_a Lee. Lee w ostatnich meczach robi za "point centra" (coś jak Boris Diaw w Suns, w sezonie bez Amare) i wygląda to naprawdę na poziomie. Czekajcie na triple-double w jego wykonaniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JJ po tym jak w każdym możliwym miejscu zaczęto go chwalić i podkreślać jego rolę w drużynie, przestał bronić. Z Rockets był dziffką Landry'ego, z OKC Durant robił mu jesień, potem Speights zwyczajnie go zgnoił, a wczoraj Bargs go wytrójkował. Dzisiaj powinien posiedzieć trochę na Stuckeyu i powinno być lepiej, choć nie jestem co do tego przekonany. Bez obrony nie wygrywa się nawet w PLK.

Jeffries jak sobie wyrobił markę defensive stoppera w Wizards, to grał i bronił na SF. Wiadomo, że na PF i nawet C czasem może coś podziałać, ale to nie jego pozycja i goście z powerem jak Landry czy Speights mogą go przestawiać. Z Duhonem, Chandlerem, Jeffriesem na SF, Lee na PF i jakimś normalnym centrem Knicks mogliby mieć zupełnie niezłą obronę, ale D'Antoniemu wtedy ekspoldowałaby głowa, bo nie miałby kto jebać trójek, a jak wiemy jebanie trójek to najważniejszy element w jakimkolwiek sporcie zespołowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety zgodnie z moimi przepowiedniami powrót karła na dłuższą metę okazuje się fatalny w skutkach. Al Harrington i Nate Robinson w jednym zespole to o dwóch idiotów za dużo. Pół biedy jak nie są jednocześnie na parkiecie. Czasem jednak są.

 

 

zgodze sie co do Al'a , Nate nie gral bo sie poklucil z trenerem i nawrzucal tam komus jeszcze i to byla kara

 

Kolego od NYK tu masz swietnego bloga o tym teamie...

http://nyk.blox.pl/htmlDzięki. Uratowałeś mi życie.

 

spoko...:P

 

ale D'Antoniemu wtedy ekspoldowałaby głowa, bo nie miałby kto jebać trójek, a jak wiemy jebanie trójek to najważniejszy element w jakimkolwiek sporcie zespołowym

 

 

Rozwaliles mnie tym..... iwyobraz sobie ze kibicuje Magic a na ostatnie 10 meczy lezaly im trojki w.....trzech

Pozdro

 

Kołcz Mike wydaje się, że znalazł nową rolę dla _avi_a Lee. Lee w ostatnich meczach robi za "point centra" (coś jak Boris Diaw w Suns, w sezonie bez Amare) i wygląda to naprawdę na poziomie. Czekajcie na triple-double w jego wykonaniu.

 

Wiesz z tego co wyczytalem na tym blogu to Lee na poczatku byl PG!! tylko mu sie uroslo znacznie:P

 

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od pewnego czasu szukałem miejsca, gdzie mógłbym powylewać swoje żale odnośnie gry Knicksów, miejsca, które służyłoby za azyl dla fana tej ekipy, a uwierzcie mi - nie jest łatwo być fanem Knicks. Szukałem, lecz nie znalazłem, a stara zasada bezdomnych mówi, że „jak nie masz domu, to sam go sobie zbuduj”. No to buduję."

 

No wiesz co karpik? Piszesz coś takiego pod koniec grudnia mimo, że jestes stałym bywalcem Impresji od ich zarania? Ranisz mnie stary. Naprawde.

 

zNYKajacy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz z tego co wyczytalem na tym blogu to Lee na poczatku byl PG!! tylko mu sie uroslo znacznie

Lee grał jako rozgrywający aż do drugiej klasy szkoły średniej. Z innych ciekawych rzeczy, które robił w haj skulu - David wygrał McDonald's highschool dunk contest 2001.

 

 

Ogólnie fajny konkurs m.in. z TJ Fordem, Jawadem Williamsem i Jamesem Whitem. Warto obejrzeć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja pier... ale mnie tu czasu nie było ,chociaż w sumie regularnie przeglądam forum ale od tylu lat nie ma co sie podniecać Nix to i co pisać ;) ale skoro jest już nas trzech bo widze ze danp chyba nas opuścił niestety, szkoda przynajmniej miał info z pierwszej ręki :P co do konkursu którego umieściłes filmik karpik, nie sądziłem ze D-lee ma zalążek freaky dunkera ale poza Whitem konkurecji sporej nie miał

 

 

EDIT

 

na realu piszą ,że Nix chcieli zbyt wiele za Nate'a wie ktoś co chcieliśmy w zamian ??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.