Skocz do zawartości

E-NBA TOP 25 ALL TIME - KOMENTARZE


Reikai

Rekomendowane odpowiedzi

22 minuty temu, MarcusCamby napisał(a):

LeBron w wieku 40 lat, wciąż trzęsie ligą. Może nie jako MVP, ale jako potencjalny TOP10 na pewno.

Dla Ciebie lata 90 to "cyrkowcy w sandałach" 

LeBron ewaluował jako koszykarz, jedne czynniki mocno wypracował, by pozostać w topie, drugie jednak stracił. Facet grał przeciwko past prime Karl Marlone, Reggie Miller, Scottie Pippen czy głównie wspominanym jak przełom tysiąclecia Shaq czy Kobe Bryant. Różnica jakości może być, ale to nie terminator z przyszłości, tylko człowiek który rywalizował z zawodnikami z trzech różnych dziesięcioleci. Ile mógł rozwinąć/poprawić jako jednostka by dawać zbliżony impact w tak różnych okresach? Ten most nie jest tak daleki, by mówić jakby koszykówka przeszła z parowozów na loty w kosmos, a ta narracja przebija się u Ciebie dość często. 

Te sandały to chyba odnosiły się do graczy z lat 60' i 70'. 

A jeżeli chodzi o najlepszego ,,łącznika'' pomiędzy latami 90' (i 80' pośrednio też) a współczesnością to postawiałbym na Jasona Kidda. On grał w ASG gdy na boisku biegali jeszcze Robert Parish i Magic Johnson a ostatni raz zagrał w play-off w czasach Lillarda i Davisa. 

Przykład LeBrona niby jest ok, ale on po pierwsze jest wybrykiem natury a po drugie nie grał w latach 90-tych. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, julekstep napisał(a):

haha ten Smush tak wam wszedł krew że piszecie o nim nawet w kontekście sezonu w którym nie grał w LAL xDDDD

 

sekta xD

 

edit -> Kwame też wtedy nie było w LAL xD

ale to ja trolluję! ❤️ 

No nie bylo ich, bo byly jeszcze wieksze kasztany :)

https://www.basketball-reference.com/teams/LAL/2005.html

a wiec? Po co tak trollujesz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Reikai napisał(a):

No nie bylo ich, bo byly jeszcze wieksze kasztany :)

https://www.basketball-reference.com/teams/LAL/2005.html

a wiec? Po co tak trollujesz?

Lamar Odom
Caron Butler
Chucky Atkins
 

całkiem spoko s5, ten Mimh wiadomo kasztan, ale w tamtych czasach co druga ekipa miała kasztana na C

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Życie_to_mem napisał(a):

Te sandały to chyba odnosiły się do graczy z lat 60' i 70'. 

A jeżeli chodzi o najlepszego ,,łącznika'' pomiędzy latami 90' (i 80' pośrednio też) a współczesnością to postawiałbym na Jasona Kidda. On grał w ASG gdy na boisku biegali jeszcze Robert Parish i Magic Johnson a ostatni raz zagrał w play-off w czasach Lillarda i Davisa. 

Przykład LeBrona niby jest ok, ale on po pierwsze jest wybrykiem natury a po drugie nie grał w latach 90-tych. 

LeBron może nie grał w latach 90, ale jako bardzo młody gracz już miał potężny impact przeciwko gwiazdom z tamtych lat, więc niezależnie które to było dziesięciolecie, on miał podobny wpływ na ligę, tylko zmieniała się jego gra i też sposób jego postrzegania. Tak, LeBron jest wybrykiem, ale wciąż człowiekiem. Gdyby koszykówka przeskoczyła, aż tak poziomem to on musiałby albo wypaść już z tej karuzeli jako relikt tamtych czasów albo zdecydowanie dużo bardziej znacząco zdominować wejście do ligi. Żadne z tych rzeczy się nie stały, więc to dobry miernik moim zdaniem.

Kidd jako vet był bardzo fajny, ale on nawet w mistrzowskim Mavs był gdzieś pewnie graczem z poziomu TOP100 ligi. Raczej gracz na dwie dekady niż trzy w miarodajnej ocenie. Zwłaszcza, że kariera Kidda moim zdaniem jest raczej niedoceniana i na pewno fakt, że obecnie nie gra nie pomaga mu w budowaniu pomnika, bo mamy raczej zachwyt nad obecnym poziomem i gdzieś ten "skok jakości" musiał nastąpić w opinii wielu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Reikai napisał(a):

No no

A Giannis ma dobry rzut!

dla kontekstu

Elton Brand wykręcił wtedy lepszy bilans (przy duuużo lepszym SRS) z takim supportem:

Corey Maggette
Bobby Simmons
Chris Kaman
Marko Jaric

🙃

 

Edytowane przez julekstep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Życie_to_mem napisał(a):

Ten opis bardziej pasuje do graczy typu Mikan.

Czasy Mikana i potem Russella i Wilta to jest ten sam kabaret. Jeden dominował, bo był gigantem z OK atletyzmem, a następni dominowali, bo byli gigantami z czarnym atletyzmem. 8-9 zespołów, stacked Celtics, słaby poziom, raczkujace know-how. Numery w zbiórkach czy blokach Russella i Wilta nie są teraz osiagalne nawet na Tajwanie czy Filipinach. No ogólnie szacun, bo pionierzy itp i grali w sport taki jaki wtedy był, ale nie kupuję rankingów, gdzie zawodnik lepszy we wszystkim (KG) jest niżej od zawodnika gorszego we wszystkim (Russell). Gdzieś trzeba wyznaczyć linię, ja wyznaczam na kilku protokoszykarzach wydraftowanych w 80s (głównie Jordan i Hakeem).

Btw, w żadnym ćwierć-poważnym sportowym competition jeden zespół nie ma prawa wygrać 8 lat z rzędu.

 

55 minut temu, MarcusCamby napisał(a):

Dla Ciebie lata 90 to "cyrkowcy w sandałach" 

LeBron ewaluował jako koszykarz, jedne czynniki mocno wypracował, by pozostać w topie, drugie jednak stracił. Facet grał przeciwko past prime Karl Marlone, Reggie Miller, Scottie Pippen czy głównie wspominanym jak przełom tysiąclecia Shaq czy Kobe Bryant. Różnica jakości może być, ale to nie terminator z przyszłości, tylko człowiek który rywalizował z zawodnikami z trzech różnych dziesięcioleci. Ile mógł rozwinąć/poprawić jako jednostka by dawać zbliżony impact w tak różnych okresach? Ten most nie jest tak daleki, by mówić jakby koszykówka przeszła z parowozów na loty w kosmos, a ta narracja przebija się u Ciebie dość często. 

Przez cyrkowców w sandałach miałem na myśli np. Russella.

Protokoszykarzy z 90s i 00s czasem nazywam protokoszykarzami, wiadomo, trochę sobie wtedy robię jaja (ale tylko troche). O ile większość topowych gwiazd z ery X byłoby też pewnie gwazdami w erze Y, to w porównaniu zawodników z różnych czasow ktoś zawsze musi być stratny. Albo penalizujesz graczy z bogatszej w talent ligi, bo grali w lidze na lepszym poziomie, więc ilościowo (w hardware) lub jakościowo wyglądają gorzej, albo penalizujesz graczy z czasów slabszego talentu i śmiesznych przepisów, biorąc ich 3 pierścienie albo 12 all-defensive teamów tylko częściowo poważnie. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, MarcusCamby napisał(a):

LeBron może nie grał w latach 90, ale jako bardzo młody gracz już miał potężny impact przeciwko gwiazdom z tamtych lat, więc niezależnie które to było dziesięciolecie, on miał podobny wpływ na ligę, tylko zmieniała się jego gra i też sposób jego postrzegania. Tak, LeBron jest wybrykiem, ale wciąż człowiekiem. Gdyby koszykówka przeskoczyła, aż tak poziomem to on musiałby albo wypaść już z tej karuzeli jako relikt tamtych czasów albo zdecydowanie dużo bardziej znacząco zdominować wejście do ligi. Żadne z tych rzeczy się nie stały, więc to dobry miernik moim zdaniem.

 

Koszykówka niesamowicie przeskoczyła poziomem, ale w domenie taktycznej.

Drużyny grające nową O i D od ~Mavs 11' niesamowicie dominują nad starymi drużynami.

 

5 minut temu, Chytruz napisał(a):

Btw, w żadnym ćwierć-poważnym sportowym competition jeden zespół nie ma prawa wygrać 8 lat z rzędu.

 

https://pl.wikipedia.org/wiki/Bayern_Monachium

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, RappaR napisał(a):

Jeszcze Juventus Turyn.

No i Olimpiakus Pireus miał podobne osiągnięcie (2 razy po 7 tytułów).

41 minut temu, Chytruz napisał(a):

Czasy Mikana i potem Russella i Wilta to jest ten sam kabaret. Jeden dominował, bo był gigantem z OK atletyzmem, a następni dominowali, bo byli gigantami z czarnym atletyzmem. 8-9 zespołów, stacked Celtics, słaby poziom, raczkujace know-how. Numery w zbiórkach czy blokach Russella i Wilta nie są teraz osiagalne nawet na Tajwanie czy Filipinach. No ogólnie szacun, bo pionierzy itp i grali w sport taki jaki wtedy był, ale nie kupuję rankingów, gdzie zawodnik lepszy we wszystkim (KG) jest niżej od zawodnika gorszego we wszystkim (Russell). Gdzieś trzeba wyznaczyć linię, ja wyznaczam na kilku protokoszykarzach wydraftowanych w 80s (głównie Jordan i Hakeem).

Wilt nawet przeciwko Kareemowi robił prawie 18 rpg. Hakeem przeciwko staremu Kareemowi miał 11,5 rpg. 

To jest jeden z niewielu graczy co do którego mamy praktycznie pewność, że gdyby urodził się 10-20 lat później to nadal by wymiatał. 

Edytowane przez Życie_to_mem
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, RappaR napisał(a):

 

9 minut temu, Życie_to_mem napisał(a):

Jeszcze Juventus Turyn.

No i Olimpiakus Pireus miał podobne osiągnięcie (2 razy po 7 tytułów).

Dlatego właśnie napisałem w ćwierć-poważnym sportowym competition

Europejskie krajowe ligi, gdzie najbogatszy klub skupuje wszystkich najlepszych graczy, a konkurencja to farmy talentu do sprzedania tym najbogatszym, to karykatura sportowego competition 😎

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, Chytruz napisał(a):

Czasy Mikana i potem Russella i Wilta to jest ten sam kabaret. Jeden dominował, bo był gigantem z OK atletyzmem, a następni dominowali, bo byli gigantami z czarnym atletyzmem. 8-9 zespołów, stacked Celtics, słaby poziom, raczkujace know-how. Numery w zbiórkach czy blokach Russella i Wilta nie są teraz osiagalne nawet na Tajwanie czy Filipinach. No ogólnie szacun, bo pionierzy itp i grali w sport taki jaki wtedy był, ale nie kupuję rankingów, gdzie zawodnik lepszy we wszystkim (KG) jest niżej od zawodnika gorszego we wszystkim (Russell). Gdzieś trzeba wyznaczyć linię, ja wyznaczam na kilku protokoszykarzach wydraftowanych w 80s (głównie Jordan i Hakeem).

Btw, w żadnym ćwierć-poważnym sportowym competition jeden zespół nie ma prawa wygrać 8 lat z rzędu.

 

Przez cyrkowców w sandałach miałem na myśli np. Russella.

Protokoszykarzy z 90s i 00s czasem nazywam protokoszykarzami, wiadomo, trochę sobie wtedy robię jaja (ale tylko troche). O ile większość topowych gwiazd z ery X byłoby też pewnie gwazdami w erze Y, to w porównaniu zawodników z różnych czasow ktoś zawsze musi być stratny. Albo penalizujesz graczy z bogatszej w talent ligi, bo grali w lidze na lepszym poziomie, więc ilościowo (w hardware) lub jakościowo wyglądają gorzej, albo penalizujesz graczy z czasów slabszego talentu i śmiesznych przepisów, biorąc ich 3 pierścienie albo 12 all-defensive teamów tylko częściowo poważnie. 

 

Jedna sprawa

Wilt bylby zajebistym atleta w 2024 roku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Chytruz napisał(a):

 

Dlatego właśnie napisałem w ćwierć-poważnym sportowym competition

Europejskie krajowe ligi, gdzie najbogatszy klub skupuje wszystkich najlepszych graczy, a konkurencja to farmy talentu do sprzedania tym najbogatszym, to karykatura sportowego competition 😎

Jeśli top5 pod względem kasowym lig świata nie uznajemy za sportowe competition, to pozostaje się cieszyć IV ligą okręgową, tam zawsze się coś ciekawego wydarzy

Teraz, Reikai napisał(a):

Jedna sprawa

Wilt bylby zajebistym atleta w 2024 roku.

Russell też, obczajcie sobie jego HL. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, RappaR napisał(a):

Jeśli top5 pod względem kasowym lig świata nie uznajemy za sportowe competition, to pozostaje się cieszyć IV ligą okręgową, tam zawsze się coś ciekawego wydarzy

Ja powiem, że Taylor Swift robi c***ową muzykę, ty mi powiesz, że robi zajebistą, bo jest numerem 1 na świecie.

Ja powiem, że Bundesliga to c***owa liga, ty mi powiesz, że zajebista, bo jest top 5 na świecie.

No super, ale ja się nie wypowiadam za świat, tylko za siebie. Dla mnie krajowe ligi to patologia, to że inni chcą je oglądać, słuchać Taylor Swift albo mieć Kobego w top 3 All-time - nic nie poradzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Chytruz napisał(a):

Ja powiem, że Taylor Swift robi c***ową muzykę, ty mi powiesz, że robi zajebistą, bo jest numerem 1 na świecie.

Ja powiem, że Bundesliga to c***owa liga, ty mi powiesz, że zajebista, bo jest top 5 na świecie.

No super, ale ja się nie wypowiadam za świat, tylko za siebie. Dla mnie krajowe ligi to patologia, to że inni chcą je oglądać, słuchać Taylor Swift albo mieć Kobego w top 3 All-time - nic nie poradzę.

Porównujesz gust muzyczny do poziomu sportowego?

W znaczeniu Bundesliga jest c***owa, bo ma słabych zawodników, małe zainteresowanie sportowe jest, nie przyciąga zawodników, kluby nie mają pieniędzy na przygotowanie fizyczne zawodników, zawodnicy nie mogą się skupić na sporcie, bo dorabiają na pół etatu by przeżyć?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.