Skocz do zawartości

East Semis (2)Knicks vs (6)Pacers


vero1897

Knicks - Pacers  

35 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Kto wygra serię?

    • Knicks w 4
      0
    • Knicks w 5
    • Knicks w 6
    • Knicks w 7
      0
    • Pacers w 7
    • Pacers w 6
    • Pacers w 5
      0
    • Pacers w 4
      0

Ankieta została zamknięta

  • Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.
  • Ankieta została zamknięta 06.05.2024 o 23:30

Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, LukaszKopys napisał(a):

Woodoooo lalka Tatuma i Browna już skutecznie jest nakłuwania, okręcana, łamana ...... Zaraz i oni obok łotysza wylądują na L4. A Boston bez 2 zawodników z S5 na pewno nie postawi się Indianie.

Więcej ogłady proszę. Wystarczy laleczkom związać nogi i wsadzić ołowiany ciężarek do majteczek. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opublikowano (edytowane)

Nie wiem dlaczego ktoś tu próbuje umniejszać sukces Pacers. W mojej opinii wygrał zespół lepszy i równiejszy a Pacers są tam gdzie są bo stworzyli po prostu świetny kolektyw i wykorzystują swoje szanse, brawo. Był niby ten moment w G3 gdzie byliśmy w 4Q z przodu kilka pkt ale nie udało się tego dociągnąć i jest jak jest.

Dziwny to był wczoraj wieczór i szkoda, że ta przygoda Knicks się już skończyła ale i tak wyciągneli w tym roku wynik ponad stan patrząc na okoliczności. Pokazali wolę walki ale zabrakło już jednak sił i te ciągle powracające urazy skutecznie ograniczyły potencjał tej ekipy. Jednak wyszło na twoje @RonnieArtestics.🫡

Edytowane przez vero1897
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Indiana ma sympatię u wielu ale dopychac kolanem w G7 serie przeciw ekipie bez głębi i pozbawiona podstawowego SF ( najlepszego obrońcę) podstawowego PF ( do czasu najlepszego strzelca) i podstawowego C to trochę siara. To że knicks sklecili co mogli to jedno ale to że wygrana przyszła tak ciężko i w okolicznościach utraty najlepszego gracza serii na dokładkę to już śmiech trochę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, ignazz napisał(a):

Indiana ma sympatię u wielu ale dopychac kolanem w G7 serie przeciw ekipie bez głębi i pozbawiona podstawowego SF ( najlepszego obrońcę) podstawowego PF ( do czasu najlepszego strzelca) i podstawowego C to trochę siara. To że knicks sklecili co mogli to jedno ale to że wygrana przyszła tak ciężko i w okolicznościach utraty najlepszego gracza serii na dokładkę to już śmiech trochę. 

Bardzo brzydki tendencyjny wpis, Brunson to był indywidualnie najlepszy gracz tych playoffs mimo wszystko, a on opuscił tylko IV kwartę meczu, który i tak byl już wygrany przez Pacers jeszcze jak grał. Śmiem twierdzić, ze Knicks bez OG przeszliby takich Cavs czy Heat bez Butlera, wiec możesz tez sprawiedliwie poumniejszac teraz również Celtics którzy również mieli łatwa drogę do ECF. Pacers zrobili swoje i w ECF pokażą teraz że podśmiec***ki są nie na miejscu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrzysz na to z perspektywy fana Pacers a nie miałem zamiaru ośmieszyć Indiany tylko po prostu wskazać że z dużymi trudnościami przeszli twór tak przeorany kontuzjami że to była po prostu atrapa zespołu który miał biegać po parkiecie. To że ta atrapa była mocnym przeciwnikiem to inna sprawa. Tylko nie tego oczekuję się od kogoś komu los dał te 3 ważne urazy u przeciwnika. Po prostu w takich sytuacjach powinno być potężne rozklejanie. Bo nagle 10 gracz rotacji w PO staje się 6. A nieistotny w PO 12 biega jako ten 8. Tu wszystko się zawaliło u knicks. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OG, Hart, Robinson, Bojan, Brunson, Randle w Knicks mieli kontuzje. Wieksze, mniejsze.

To jest 6 grajkow.

W

Vs Bucks Giannis nie gral plus Middleton gral na jednej kostce a Lillard opuscil bodajze 2 mecze.

Szacun dla Pacers, bo swoje zrobili, nie ma co im umniejszac. Ale wiekszego farta pod wzgledem zdrowia to nie pamietam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy Pacers ad. 2024 to najsłabszy finalista konferencji ever? mega groteskowo wygląda nie tyule ich radość po wygraniu ledwo co w siedmiu grach z połową knicksów na jednej nodze, ale tłumaczenie jakoby to była zasługa tego, że są dobrzy.

haliburton w tej bluzie z chokiem millera to też dobry śmiech na sali. knicks przegrali z własnym zdrowiem, a pacers to kupa, żaden powazny team. los im podarował te finały (była druga taka drużyna, która po zwłokach rywali przeczołgała się tak daleko?)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, ignazz napisał(a):

Patrzysz na to z perspektywy fana Pacers a nie miałem zamiaru ośmieszyć Indiany tylko po prostu wskazać że z dużymi trudnościami przeszli twór tak przeorany kontuzjami że to była po prostu atrapa zespołu który miał biegać po parkiecie. To że ta atrapa była mocnym przeciwnikiem to inna sprawa. Tylko nie tego oczekuję się od kogoś komu los dał te 3 ważne urazy u przeciwnika. Po prostu w takich sytuacjach powinno być potężne rozklejanie. Bo nagle 10 gracz rotacji w PO staje się 6. A nieistotny w PO 12 biega jako ten 8. Tu wszystko się zawaliło u knicks. 

Ale co mieli zrobić Pacers lepiej? Game7 zdominowali od samego początku i pobili rekord playoffs rzucając 67%fg. 
 

Do obu serii podchodzili jako grubi underdogs i nikt na nich nie stawiał. Zwłaszcza knicks mieli się po nich przejechać. Knicks z OG zrobili 2:0 ale rownie dobrze mogło tam być 1:1 lub nawet 0:2 dla pacers. I to w MSG. Od początku zwracałem uwagę, że to granie w siedmiu po 45 minut na mecz nie przejdzie raczej z Pacers, którzy narzucą szybkie tempo. I że to bedzie długa seria, a to Knicks prędzej nie wytrzymają fizycznie. I mysle ze nawet ze zdrowym OG byłaby to nadal siedmiomeczowa seria, wroc do games1 i 2 i powiedz, czy Pacers nie bili się tam jak równy z równym na wyjeździe? 
 

Jeszcze przed serią głosy jacy ci Knicks nie są fantastyczni, przejechali się po Embiidzie, teraz przejada się po Indianie. 

indiana to żółtodzioby w PO, byli underdogiem i owszem wykorzystali urazy przeciwników, ale pisanie że ich wejście do ECF to siara bo ktoś się połamał jest po prostu nie na miejscu. 
 

Szczerze zaluje, że rywale nie dotrwali zdrowi, bo nie byłoby tego pi****lenia. A ja wierzyłem w ich awans przed każdą serią i też wolałbym żeby to zrobili bez tych kontuzji.

reasumując, rozumiem że knicks w game7 to był już tylko kadłubek, ale za sam styl w jakim wygrali ten game7 należy się szacunek. Super publika w MsG, było gorąco przy każdej udanej akcji Knicks, a oni wyszli tam i dali po prostu perfekcyjną egzekucje, zdominowali ich, a ty piszesz o jakims odpychaniu kolanem xD 

Edytowane przez RonnieArtestics
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.05.2024 o 15:00, Grzechu napisał(a):

Knicks to twardziele, będą zmęczeni ale z Indy dadzą radę, mam nadzieję, że zamkną to w 6 :) 

 

W dniu 3.05.2024 o 16:29, vero1897 napisał(a):

Generalnie Pacers to powinni byli zmieść tych osłabionych Bucks z planszy a jednak trochę się pomęczyli. Zresztą z nimi mam podobną zagwostkę jak z OKC - jak ocenić ich realną siłę na tle mocno poobijanego rywala? No i jak mam przed oczami to co wczoraj robił choćby Toppin, gdy wjeżdżał w pomalowane jak do siebie, to jak McConell kręcił tymi pseudo obrońcami Bucks, no to jednak z Knicks już takich forów nie będzie...

Halibut na przestrzeni serii z Bucks już się wyraźnie rozkręcił jak już wyraźnie poczuli ich krew i jego pojedynek z Brunsonem powinien być ozdobą tej serii. Jaylen jednak robił z 76ers takie rzeczy, że oczekuje, że ten matchup wygra i stłamsi trochę tą powracającą pewność siebie u Haliburtona. 

O większe zmęczenie Knicks się jakoś nie martwię, cały sezon zapieprzali więc wierzę, że są dobrze zaprawieni, zresztą narazie jakichś niepokojących oznak zmęczenia nie było jeszcze widać, Donte coś tam poceglili ale już wczoraj wyglądał normalnie. No i zobaczymy czy Pacers tak łatwo dadzą radę narzucić swoje szybkie granie jak oczekuje @RonnieArtestics czy może jednak będzie odwrotnie i to Knicks ich sporo spowolnią i wciągnął w swoją błotną koszykówkę. 

W ogóle to super sprawa, że spotykają się ekipy, które nie zmarnowały czasu i zrobiły mądre ruchy w trakcie sezonu, za co w nagrodę jedna z nich awansuje do Finałów Konferencji.  Stawiam w tej rywalizacji na swoich, bo inaczej być nie może. Go New York! Go!

 

W dniu 3.05.2024 o 17:48, agresywnychomik napisał(a):

Bedzie fajna seria, stawiam na Knicks. Przed PO max co dla nas widziałem to finał konferencji i tak zostawiam.

Wąska rotacja nas dopadnie w jakimś momencie mam nadzieję że jeszcze nie z Pacers.

Brunson juz w top10 @josephnba czy znowu cos w stylu 35/9/5 musi wykręcić? 

Wczoraj wygrana z @LeweBiodroSmoka coś czuje ze z @RonnieArtestics tez bedzie dobrze ;)

 

 

W dniu 3.05.2024 o 19:06, dannygd napisał(a):

Dla mnie seria bardzo ciekawa z dwóch powodów:

1. Ciekawy jestem z czego ulepieni są Pacers. Hali ma potencjał, ale widać brak doświadczenia w PO. Za dużo jak na niego złych decyzji, ale jest zdeterminowany, żeby być liderem nie tylko w.asystach na boisku. Do tego Nembhard czy Nesmith to fajne chłopaki, ale minut wciąż mało w PO, więc w całym backcourtcie najbardziej doświadczony gracz to TJM i to widać na boisku.

Zdecydowanie lepiej wygladaja pod koszem, gdzie zarowno Siakam jak i Turner to wyjadacze juz. Niemniej potencjał tej ekipy jest b.duzy i moim zdaniem wszystko w głowie Haliego.

2. Knicks i TT to zawsze trudna przeprawa w PO i wręcz nie zgadzam się z tym, że kontuzje im przeszkadzają, bo Tom i tak gra krótką rotacją, a brak Randla czy Bojana to nawet na rękę dla niego, bo teraz większe minuty gra IH i Achiuwa, co znakomicie się przekłada na defensywę tej ekipy. Tak więc rotacja będzie dalej 8 osobowa, ale bardziej defensywna.

Kluczowy Xfactor moim zdaniem, to nie tylko pojedynek Brunson-Haliburton, ale przede wszystkim matchup byłych kolegów z mistrzowskiej ekipy: OG vs Siakam. Jeśli ten pierwszy (do spółki z Achiuwą) wyłączy PS (a Hali dalej bedzie mial za dużo złych decyzji rzutowych), to może być easy win dla Knicks...(nawet sweep), jeśli nie i dadzą mu złapać rytm, to wszystko jest możliwe, a seria może być 6-7 meczową na co troche liczę 😀

 

W dniu 4.05.2024 o 17:57, mayor napisał(a):

Ja tam jestem spokojny, ufam Thibsowi .,Jego decyzje odnośnie rotacji były wymuszone przez kontuzje w dużej mierze, z drugiej strony z Sixers dostosowywał rotację do przebiegu serii, przy ceglącym na potęgę Brunsonie Knicks zrobili 2-0 i w tym momencie było jasne że mają wygraną w kieszeni. Z Pacers Tom  będzie musiał spowolnić ich tempo, dodatkowo zagęścić D na łuku., Faktorem-X w tej serii może być duet Precious i OG jakby nie patrzeć to z Siakamem grali przez kilka sezonów i powinni znać go dobrze., O zbiórki i walkę pod tablicą  też raczej jestem spokojny mamy dwóch pełnowymiarowych centrów plus jeden kieszonkowy -Sims już był dostępny na G6 w pierwszej rundzie .,Najważniejsze że Knicks są  na fali wznoszącej wyeliminowali mocny zespół z aktualnym MVP, a Pacers jednak tylko pozbawionych liderów Bucks., No i liczę na to że Gianis już patrzy w kierunku wschodnim -Fuck Embiid- jakby Grek przyszedł do MSG to mielibyśmy potwora 

 

W dniu 5.05.2024 o 08:08, LukaszKopys napisał(a):

Zawsze mawiano że to obroną wygrywa się mistrzostwo ( ale w latach ,90 nie wystarczyło .... ) czy obecna koszykówka aż tak się zmieniła ? ( Jak warriors rozrzucali ligę zza łuku to zbudowali dynastię ). Myślę że w tej serii zobaczymy czy Thibs jest głupcem i da sobie zabiegać zespół w przekroju całej serii , czy jednak "sięgnie" po rozum do głowy i nie będzie grał powyżej 40 minut całą S5 🙈. Myślę że w tej serii za wygraną lub porażkę najbardziej będzie odpowiedzialny Thibodou ... Jak zbilansuje zespół, aby przez cały mecz twardo bronili spowalniając tempo, mając jeszcze paliwo na po drugiej stronie boiska to wygrają .... Jeśli jednak po kilku meczach dostaną zadyszki to będzie koniec ( a awans do finałów bliżej niż "kiedykolwiek" ). Dla Pacers moim zdaniem, czym dłuższą seria tym większe szanse na sukces.

 

W dniu 5.05.2024 o 10:13, vero1897 napisał(a):

Imho Pacers by nie przeszło obecnej Philly to gdzie im do Knicks? Mówicie ciągle o tym bieganiu i zmęczeniu ale przecież nikt nie będzie kazał się Knicks do tego dostosowywać. Będziemy wciągać Indy w bagno, próbować wpędzać Turnera w foul trouble, ciągle walczyć na ofensywnych deskach jak o życie itp. Brunson w zeszłym roku w drugiej rundzie wcale nie wyglądał na przesadnie zmęczonego i zagrał vs Heat mocną serię a przecież styl gry Nix się nie zmienił jakoś diametralnie od tamtego czasu.

Spośród dwójki liderów to przy Haliburtonie jest imho dużo więcej znaków zapytania. To on strasznie przygasał w trakcie RS i zjechał z poziomem, wyglądając chwilami naprawdę marnie. To on miał niewyraźny początek w 1 rundzie gdy nie podejmował za dużo prób rzutu i jakoś tak sprawiał wrażenie, że brakuje mu znowu pewności. Oczywiście nasz Brunson na starcie mocno ceglili ale i tak robił tym całą grę NYK i nie można powiedzieć, że pękł czy coś, robił co było trzeba a skuteczność wreszcie mu wróciła i zagrał indywidualnie historyczną dla Knicks serię.

Patrząc znowu wstecz to Pacers mieli trudności z odprawieniem potężnie poturbowanych Bucks. Sam na Indianię w tamtej serii stawiałem i owszem przewidywałem, że wygrają w 6, tylko zakładając, że tam nawet  Giannis wróci w trakcie rywalizacji a tymczasem u Bucks doszły tylko kolejne problemy. Mnie szczerze mówiąc Indy w tej 1 rundzie bardziej rozczarowała niż jakoś szczególnie zachwyciła, patrząc na okoliczności to zagrali oni momentami sporo poniżej możliwości, mocno niepewnie w G1 i strasznie nijako i bez ikry w potencjalnie zamykającym G5.

Knicks za to poszło w swojej serio sporo łatwiej niż zakładałem, gdzie tam nawet niedoleczony Embiid wytrzymał jakoś całą tą serię, w co mocno wątpiłem a jeszcze Maxey zagrał ogólnie mocno na plus. Co do reszty to Tobias Harris czy Oubre niczym nie zaskoczyli, więc trudno tu mówić o braku wsparcia u rywali, bo ci gracze zagrali poprostu na miarę kasztanów, którymi regularnie są na takim wymagającym etapie rozgrywek. 

Imho Knicks grają w tym PO pewniej i równiej, mają HCA, lidera któremu bardziej ufam bo mam ku temu powody, graczy z większą ilością expa na tym etapie, nabrali teraz też trochę oddechu na start i spodziewam się od nich mocnego wejścia w tą rywalizację i przejęcie nad nią kontroli aż do końca. 

 

W dniu 7.05.2024 o 06:38, człowiek...morza napisał(a):

Hart kontynuuje kapitalne PO. Brunson wiadomo. Halli potwierdza, ze jest w c***owej formie, a ronnie patrzy przez różowe okulary. Niech tylko centrzy dołożą swoje, bo w tym meczu nie zrobili przewagi na desce. Pogralbym więcej achiuwa gdy toppin jest na boisku, co by jednak rozszerzyć rotacje i dominować fizycznie. 

Za łatwo dawaliśmy punktować nembhardowi. 

 

W dniu 7.05.2024 o 10:18, LAF napisał(a):

Takie zasłony to stawia Ziga Dimec w naszej lidze. Po prostu brak koordynacji ruchowej i chęć poprawianie jej spowodował taki gwizdek a nie inny. Ewidentny ruch w stronę obrońcy i ewidentny faul w ataku. 
 

Ogólnie gospodarze wyszli jakby mniej skoncentrowani na ten mecz bo teoretycznie przeciwnik łatwiejszy. 
 

Jedynym zawodnikiem , który ciągnął Indianę przez cały mecz to nie był Haliburton tylko TJ. 
 

DiV jak zaczął bodajże od 0/4 to znowu były ciężary , ale jak zresetował głowę w przerwie to on , Jalen i Hart pociągnęli zespół. 
 

Bardzo ważny steal OG. Cały mecz praktycznie gdzieś obok , ale jak przyszło co do czego to zrobił to co do niego należało. 
 

Ogólnie Hart gra super , tylko te FT do poprawki. Ja nie wiem z czego to wynika , że tak słabo je wykonuje. 
 

Mc B i M Rób z ławki wystarcza. Nawet ten Achiuwa potrafi być pożyteczny. 

 

W dniu 9.05.2024 o 21:59, karl napisał(a):

To wyjdzie przy serii z Bostonem. Z Indiana dadzą jeszcze radę. 

 

W dniu 11.05.2024 o 08:45, człowiek...morza napisał(a):

bo jest c***owa. najgorsza druzyna drugiej rundy. nie ma psychy. inna półka druzyn.

drugi mecz bylby blowout bez kontuzji.

dzis brunson na jednej nodze

Jak widać część z was tez czuła co się święci w tej serii, ale jednak wierzyła nadal w zwycięstwo Knicks. Przecież granie w siedmiu w pierwszej rundzie nie było koniecznością, taki Burks gdy dostał minuty udowodnił, że na nie zasługuje, a w 1st round Thibs zlał go ciepłym moczem. Cała Reszta forumowiczów  nie dawała Pacers żadnych szans i mieli ich za najgorsza druzyne w drugiej rundzie. A Teraz wielkie zdziwko i rozczarowanie, że te żółtodzioby potrzebowały aż siedmiu meczów by pokonać porcelanowych Knicks?

Edytowane przez RonnieArtestics
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, LukaszKopys napisał(a):

Woodoooo lalka Tatuma i Browna już skutecznie jest nakłuwania, okręcana, łamana ...... Zaraz i oni obok łotysza wylądują na L4. A Boston bez 2 zawodników z S5 na pewno nie postawi się Indianie.

Tez miałem to pisać :). Siakam wygląda mi tutaj na gościa ci się tym zajmuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, RonnieArtestics napisał(a):

Jak widać część z was tez czuła co się święci w tej serii, ale jednak wierzyła nadal w zwycięstwo Knicks. Przecież granie w siedmiu w pierwszej rundzie nie było koniecznością, taki Burks gdy dostał minuty udowodnił, że na nie zasługuje, a w 1st round Thibs zlał go ciepłym moczem. Cała Reszta forumowiczów  nie dawała Pacers żadnych szans i mieli ich za najgorsza druzyne w drugiej rundzie. A Teraz wielkie zdziwko i rozczarowanie, że te żółtodzioby potrzebowały aż siedmiu meczów by pokonać porcelanowych Knicks?

ale czym Ty sie podniecasz aktualnie? xd

pacers dalej sa najgorsza druzyna. wygrali dzieki problemom innych. 

po kontuzji harta mysle nikt zdziwiony nie jest 

szkoda 3 spotkania, bo pewnie zamkneloby serie. a tak niestety dogorywanie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, człowiek...morza napisał(a):

ale czym Ty sie podniecasz aktualnie? xd

pacers dalej sa najgorsza druzyna. wygrali dzieki problemom innych. 

po kontuzji harta mysle nikt zdziwiony nie jest 

szkoda 3 spotkania, bo pewnie zamkneloby serie. a tak niestety dogorywanie

Niczym się nie podniecam, walcze z malkontenctwem jedynie. Ty i inni nadal nie kumacie, ze to knicks byli faworytem u buków nawet przed game7. To oni mieli ~najlepszego zawodnika tych playoffs i grali u siebie. 

„Pacers vs. Knicks spread: New York -3.5”

 

Edytowane przez RonnieArtestics
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, RonnieArtestics napisał(a):

Ale co mieli zrobić Pacers lepiej? Game7 zdominowali od samego początku i pobili rekord playoffs rzucając 67%fg. 
 

Do obu serii podchodzili jako grubi underdogs i nikt na nich nie stawiał. Zwłaszcza knicks mieli się po nich przejechać. Knicks z OG zrobili 2:0 ale rownie dobrze mogło tam być 1:1 lub nawet 0:2 dla pacers. I to w MSG. Od początku zwracałem uwagę, że to granie w siedmiu po 45 minut na mecz nie przejdzie raczej z Pacers, którzy narzucą szybkie tempo. I że to bedzie długa seria, a to Knicks prędzej nie wytrzymają fizycznie. I mysle ze nawet ze zdrowym OG byłaby to nadal siedmiomeczowa seria, wroc do games1 i 2 i powiedz, czy Pacers nie bili się tam jak równy z równym na wyjeździe? 
 

Jeszcze przed serią głosy jacy ci Knicks nie są fantastyczni, przejechali się po Embiidzie, teraz przejada się po Indianie. 

indiana to żółtodzioby w PO, byli underdogiem i owszem wykorzystali urazy przeciwników, ale pisanie że ich wejście do ECF to siara bo ktoś się połamał jest po prostu nie na miejscu. 
 

Szczerze zaluje, że rywale nie dotrwali zdrowi, bo nie byłoby tego pi****lenia. A ja wierzyłem w ich awans przed każdą serią i też wolałbym żeby to zrobili bez tych kontuzji.

reasumując, rozumiem że knicks w game7 to był już tylko kadłubek, ale za sam styl w jakim wygrali ten game7 należy się szacunek. Super publika w MsG, było gorąco przy każdej udanej akcji Knicks, a oni wyszli tam i dali po prostu perfekcyjną egzekucje, zdominowali ich, a ty piszesz o jakims odpychaniu kolanem xD 

Przed seria z Bucks było 50:50 u buków. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Reikai napisał(a):

 

Vs Bucks Giannis nie gral plus Middleton gral na jednej kostce a Lillard opuscil bodajze 2 mecze.

Strasznie niekonsekwentne podejscie, noglbym zacytować co napisałeś dziś o kontuzji Murraya. Oraz po game6. Z jego łokcia kręcisz beczkę, a Middleton zrobił 29-12-5 na jednej kostce rzekomo. I jeszcze 42-10-5 w game3.
 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, RonnieArtestics napisał(a):

Strasznie niekonsekwentne podejscie, noglbym zacytować co napisałeś dziś o kontuzji Murraya. Oraz po game6. Z jego łokcia kręcisz beczkę, a Middleton zrobił 29-12-5 na jednej kostce rzekomo. I jeszcze 42-10-5 w game3.
 

 

No Middleton zagral zajebiscie, ale nie do konca zmienia to faktu ze Pacers mieli historycznie latwa drabinke, szczescie w sporcie tez jest potrzebne wiec to nie jest zaden wstyd, walczysz o przegrana sprawe :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Reikai napisał(a):

No Middleton zagral zajebiscie, ale nie do konca zmienia to faktu ze Pacers mieli historycznie latwa drabinke, szczescie w sporcie tez jest potrzebne wiec to nie jest zaden wstyd, walczysz o przegrana sprawe :P

Pacers maja super ławkę rezerwowych która ciągnie wynik i mogą sobie pozwolić na granie np 12 minut Haliburtonem w pierwszej połowie game7. Mógłbym sobie powiedzieć że ładnie oszczędzali siły na koniec serii. Oprócz game3 gdzie Hali i jeszcze jeden zagrał 38min, to w żadnym meczu starterzy nie grali dłużej niż 30-36minut.  Też wyleciał im Mathurin a problemy z kostką miał Haliburton. U ciebie w narracji nonstop hejt na „kontuzje” Murraya, bo przeciez zagrał dobrze a w przypadku innych graczy gdy dobrze graja z kontuzją to wyliczasz jako jeden z powodów awansu Pacers. 
 

mysle ze Pacers pokazali w tej serii przede wszystkim siłę swojej głębii i jakiś tam kredyt się należy chociażby trenerom i managementowi za zbudowanie takiej drużyny przez duże D. Pokazali w tym postseason, że nie trzeba mieć super alfa doga żeby coś wygrać i przede wszystkim, żeby mieć mocny atak nawet w Playoffs. Przecież to widać teraz, że te ppg z RS to nie fluke, bo poszło za tym najlepsze PPG w PO. Według mnie Bucks w tym stanie osobowym co był, czy knicks do game7, ze zdrowym hartem, to i tak lepsze drużyny niż Heat bez Butlera, czy Cavs bez Jarretta. Clue: nie uważam żeby droga pacers była tu jakoś łatwiejsza od drogi Celtics. 

Edytowane przez RonnieArtestics
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.