Skocz do zawartości

Random shit


RappaR

Rekomendowane odpowiedzi

Teraz, ignazz napisał(a):

Dziś możesz kupić za 1000zeta 9 dniowy wyjazd do droższej Chorwacji z rainbow przy cenie paliwa 6 i pensji kierowcy 7000 minimum. Serio uważacie że w latach 90 tych przy niższych kosztach wycieczki były droższe? Przeciez one historycznie rosły i właśnie można było taniej zwiedzać za parę stów. Jeżeli ktoś mi teraz pisze jaka elitą byliśmy bo jako studenci odkładaliśmy na tani wyjazd to chyba miał ciężko. Ale to nie znaczy że była to 95% norma. Nie twierdzę że to było za darmo tylko że w zasięgu.  

Nie wiem. Rodzice przy w sumie 3 etatach razem mieli na wyjazd własnym autem z konserwami pod namiot. Więc raczej trochę to kosztowało.

W knajpie jedliśmy chyba raz przez wyjazd. 

Potem normalnie byłem na wyciecze klasowe we Włoszech w gimnazjum. Ale lata 90 to była gorsza wersja Ukrainy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, RappaR napisał(a):

8-9. 

To super, przytocz nam więcej własnych wspomnień z pierwszej połowy lat 90tych xD

2 minuty temu, LAF napisał(a):

Ale pierdolicie 

 

Ludzie w 90’ za darmo dostawali mieszkania. Wystarczyło wpłacać na książeczkę jakieś grosze. 
 

Wyobrażacie sobie teraz , że Państwo rozdaje mieszkania na Mokotowie ?

Mój ojciec już po 2 stopniu interny musiał zmieniać specjalizacje, z przyczyn rodzinnych musieliśmy pilnie zdobyć mieszkanie, tak został anestezjologiem bo to była jedyna specjalizacja dla której szpital miał pulę mieszkan (nikt tego nie chciał robić bo najgorsze pieniądze a opcje dorobienia żadne, natomiast stres dość duży).

Przypuszczam że inne zakłady pracy również miały podobnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, agresywnychomik napisał(a):

To super, przytocz nam więcej własnych wspomnień z pierwszej połowy lat 90tych xD

Napisałem, że ich nie mam za bardzo. 

 

Teraz, agresywnychomik napisał(a):

Mój ojciec już po 2 stopniu interny musiał zmieniać specjalizacje, z przyczyn rodzinnych musieliśmy pilnie zdobyć mieszkanie, tak został anestezjologiem bo to była jedyna specjalizacja dla której szpital miał pulę mieszkan (nikt tego nie chciał robić bo najgorsze pieniądze a opcje dorobienia żadne, natomiast stres dość duży).

 

Tak wygrać życie XD XD XD

Ale faktycznie wtedy w medycynie inne czasy były

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, julekstep napisał(a):

nawet ten skecz był już wrzucony (W ORYGINALE)

Puzzle Animated Gifs & Infographics — Krystal Carpintieri Design

Znaczy no dziecko lekarza w Warszawie ma problem ogarnąć, że to na co go było stać, nie stać było reszty i to ludzi bardzo odległych od kategorii biedoty. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, RappaR napisał(a):

 

Tak wygrać życie XD XD XD

Ale faktycznie wtedy w medycynie inne czasy były

Naprawdę można było mieć ojca lekarza w latach 90-tych, 12 godzin angielskiego w tygodniu, wyjazdy do legolandu i Disneylandu w roku szkolnym i wakacje na lazurowym wybrzeżu co roku i nie widzieć swojego uprzywilejowania? Nie mogę tego ogarnąć:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, RappaR napisał(a):

Co rozmawiam z kimś starszym, to opowiadają jak było ciężko i biednie, ja sam to pamiętam tylko jako nędzę, główny temat starszych to było bezrobocie. Rodzicie otwarcie mi przyznawali, że nie starczało do pierwszego na jedzenie jak miałem 3-4 latka. 

IMO taka nędza to nie jest "przeciętny" obraz lat 90. Choć pewnie to kwestia regionu/miasta i problemów bezrobocia strukturalnego. 

21 minut temu, fluber napisał(a):

Czy coś co dotyczyło 2,5 procent Polaków było luksusem? Myślę, że zdecydowanie tak. Jeżeli w latach 90-tych mieliście możliwość takich wyjazdów to byliście w top 3 procent społeczeństwa.

Pod względem wyjazdu na wakacje. 

W zakładzie mojego ojca był kumaty kadrowy, który miał kontakty na południu i organizował takie wjazdy. Zakład miał tez swoje autokary. Wyjazdy były dostępne dla przeciętnych biurowych pracowników (państwowy zakład miał dobry socjal, z którego też dopłacał, jak ktoś mniej zarabiał, a reszte spłacało się w ratach). Ojciec to potem spłacał z pensji (chyba przez 2 lata), więc jeździliśmy co 2 lata, zamiast np. zmienić auto, czy wyposażenie mieszkania. Coś za coś. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, RappaR napisał(a):

Nie wiem. Rodzice przy w sumie 3 etatach razem mieli na wyjazd własnym autem z konserwami pod namiot. Więc raczej trochę to kosztowało.

W knajpie jedliśmy chyba raz przez wyjazd. 

Potem normalnie byłem na wyciecze klasowe we Włoszech w gimnazjum. Ale lata 90 to była gorsza wersja Ukrainy

Masz w Czechowicach Dziedzicach dziś wylot na tydzień do Egiptu 700 PLN do kupienia. Biuro istnieje od 1995 i patrząc na historię biura miało zawsze tanie oferty. Serio uważasz że nie było szans na wyjazd zagraniczny? Gdzie w sumie cała Polska zazdrościła wysokich pensji sektora ciężkiego na Górnym Śląsku i pamiętam że sporo ludzi na wycieczkach było z tego regionu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Krzemo napisał(a):

 

Pod względem wyjazdu na wakacje. 

W zakładzie mojego ojca był kumaty kadrowy, który miał kontakty na południu i organizował takie wjazdy. Zakład miał tez swoje autokary. Wyjazdy były dostępne dla przeciętnych biurowych pracowników (państwowy zakład miał dobry socjal, z którego też dopłacał, jak ktoś mniej zarabiał, a reszte spłacało się w ratach). Ojciec to potem spłacał z pensji (chyba przez 2 lata), więc jeździliśmy co 2 lata, zamiast np. zmienić auto, czy wyposażenie mieszkania. Coś za coś. 

To też było rzadkie i wlicza się w statystykę, która przytaczałem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Krzemo napisał(a):

IMO taka nędza to nie jest "przeciętny" obraz lat 90. Choć pewnie to kwestia regionu/miasta i problemów bezrobocia strukturalnego. 

W sumie Śląsk dostał pewnie w latach 90-tych bardziej od reszty miast, więc mówię przez pryzmat swojego poletka.

Ale nie, nie jeździło się na wakacje za granicę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, fluber napisał(a):

Naprawdę można było mieć ojca lekarza w latach 90-tych, 12 godzin angielskiego w tygodniu, wyjazdy do legolandu i Disneylandu w roku szkolnym i wakacje na lazurowym wybrzeżu co roku i nie widzieć swojego uprzywilejowania? Nie mogę tego ogarnąć:)

W Disneylandzie czy Legolandzie do dzisiaj nie byłem więc nie wiem do kogo pijesz.

Najlepsza opcja były pielgrzymki do miejsc Maryjnych całą Europę można było przejechać do takiego Lourdes ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, ignazz napisał(a):

Dziś możesz kupić za 1000zeta 9 dniowy wyjazd do droższej Chorwacji z rainbow

Ponawiam prośbę, podlinkujesz?

22 godziny temu, agresywnychomik napisał(a):

 

U nas 90% easily 

To nie byłeś w tych 90 procentach w legoland?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, fluber napisał(a):

To też było rzadkie i wlicza się w statystykę, która przytaczałem. 

Jasne, w moim przypadku to był fart, gdyby kadrowy pan rysiek robił gdzieś indziej, to byśmy nie wyjechali :) 

A no i ja nie miałem gameboya ;] 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, fluber napisał(a):

Naprawdę można było mieć ojca lekarza w latach 90-tych, 12 godzin angielskiego w tygodniu, wyjazdy do legolandu i Disneylandu w roku szkolnym i wakacje na lazurowym wybrzeżu co roku i nie widzieć swojego uprzywilejowania? Nie mogę tego ogarnąć:)

Nikt nie neguje faktu istnienia uprzywilejowania. Tylko moim zdaniem różnimy się wykazując granice i tzw strefy wpływów. Nie było tak dobrze jak teraz ale nie było tak źle jak koledzy piszą. W imię wygrania dyskusji idą przesadzone narrację. I owszem oczywistym jest że Rodzice mając 2-3 tygodniowy urlop woleli ten cały okres spędzić na wakacjach czy to turnusie pracowniczym zakładu pracy czy pod namiotem bite 2 - 3 tygodnie z konserwami jadąc maluchem 400km niż wyjechać na 3 dni zwiedzać stolice. Bo taka była moda. Nie znaczy że nie było alternatyw tylko mniej pro rodzinnych i krótszych z racji ceny. 

23 minuty temu, RappaR napisał(a):

W sumie Śląsk dostał pewnie w latach 90-tych bardziej od reszty miast, więc mówię przez pryzmat swojego poletka.

Ale nie, nie jeździło się na wakacje za granicę. 

Wytłumaczyłem dlaczego. Akurat śląskie zakłady pracy nad morzem i w górach miały swoje ośrodki pracownicze istniejące do dziś.  Tam były dofinansowania. Nic dziwnego że każdy wolał taką formę wakacji. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.