Skocz do zawartości

Random shit


RappaR

Rekomendowane odpowiedzi

Teraz, ignazz napisał(a):

Tak bo nie rozumiesz że PC raczkował i był rewolucyjnym luksusem a ludzie grali na Atari 

Po 1989 roku doszło również do zmian na rynku prasy komputerowej. W 1992 roku amerykańskie wydawnictwo IDG rozpoczęło wydawanie czasopisma „PC World Computer[120]. W 1993 roku zaczęła ukazywać się polska edycja niemieckiego czasopisma „Chip”. Rozwinął się również rynek prasy poświęconej wyłącznie grom komputerowym. W latach 90. ukazywały się m.in. „Top Secret”, „Gambler”, „Secret Service[108]. Łącznie do końca 1998 roku w Polsce wydawano 151 czasopism komputerowych oraz 37 czasopism publikowanych wyłącznie w wersji elektronicznej[107]. 124 tytuły pojawiły się po 1989 roku[121].

To daj dane ile było tych Atari. Ja kojarzę upowszechnienie się komputerów po rodzinach w 00

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, fluber napisał(a):

Cytujesz że Amigę miało 100 tysięcy, więc zakładasz, że Amigę i commodore miało półtora miliona?

Już nie wspominam o tym, że wskaźnik skrajnego ubóstwa u bezdzietnych wynosił 0 a u rodzin 2+4 wynosił 48 procent.

Że 100k Amig zrobiłeś 8 milionów komputerowcow 

Atari 

Teraz, RappaR napisał(a):

To daj dane ile było tych Atari. Ja kojarzę upowszechnienie się komputerów po rodzinach w 00

Brak danych ale to był hit co masz napisane przed upadkiem komuny 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atari było tak częste że założone polskie firmy do końca lat 90tych robiły gry na tę platformę i to był ostateczny argument walki atarowcow z komodorowcami. Nie graliście wiec mniej kojarzycie. Ale to z racji wieku i dlatego podkreślałem że warto rozmowę robić systematycznie z odnośnikiem do roczników. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, RappaR napisał(a):

Jak wcześniej było 0, to hitem było i 10 tysięcy sprzedanych.

 

Było ich tak dużo ale też kupowanych nieoficjalnie że brak danych. A nie że tak mało. Bo możesz znaleźć na Wiki poszczególne sztuki z lat 60 tych co do jednego. 

Teraz, fluber napisał(a):

Łącznie pc było pół miliona. Przecież commodore, Atari i amiga to wszystko komputery 

PC nazwano nowe platformy na Windows często produkcji IBM.  I te pół miliona myślę że się tyczy właśnie tych IBM juz na dyskietki a nie kasety magnetofonowe 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, agresywnychomik napisał(a):

Cały czas? Pijąc do "self mejdów".

nom

to że w wieku 20 lat wyjeżdżasz z punktu A do punktu B nie znaczy że w punkcie B zaczynasz 'od zera' 🙃

 

ale spoko, pisz tam tą książkę już nie przeszkadzam!

Edytowane przez julekstep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, ignazz napisał(a):

Atari było tak częste że założone polskie firmy do końca lat 90tych robiły gry na tę platformę i to był ostateczny argument walki atarowcow z komodorowcami. Nie graliście wiec mniej kojarzycie. Ale to z racji wieku i dlatego podkreślałem że warto rozmowę robić systematycznie z odnośnikiem do roczników. 

Z racji biedy, czego dalej nie ogarniasz jakimś cudem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, agresywnychomik napisał(a):

@RappaR byłbyś świetnym komunistą, za pochodzenie pod ścianę xD. Do tego zmyślone zarzuty !

Mieszkałem na osiedlu z wielkiej płyty (nie w woli z basenem xD), gdzie każde mieszkanie bylo kalką innego.

Np. pralkę mieliśmy starą, która ojciec przywiózł z Austrii z saksów (dostal za darmo od szefa bo ten zmieniał, tak spędzał tam niepłatne urlopy pracując, uwaga... na czarno żeby dorobić), tak mieliśmy malucha (chyba w sumie 3) zawsze używki.

Chrzestny miał Poloneza, a jak raz wujek taki przekreciaż z Austrii przyjechał HF integrale to myślałem że dotknąłem nieba, zrobił Krk - Rze ponizej 1.30h (bez autostrady xD)

Moje osiedle wyglądało bardzo normalnie.

Poza mega patologią (na każdym blokowisku taka jest), większość dzieci była taka sama, bywałem w ich domach a one w moim, te domy się nie różniły jakoś bardzo, meblościanka, meble z cdn (takie czerwono białe, ja nie miałem), nikt nie chodził głodny. Jedyna roznica która mi się rzucała w oczy i na mnie osobiscie robiła wrażenie to było jak ktoś miał early 90s satelite (kiedyś mi kolega nagrał 240VHSu bajek, oglądałem aż się taśma popsula xD).

Raz na gwiazdkę poprosiłem ojca o obręcz do kosza (mieliśmy tylko jednego kosza na naszej części osiedla) ojciec kupił, ktoś miał znajomego stolarza który wystrugał tablice, mieliśmy dwa kosze na parkingu i to był sztos.

Najśmieszniejszy jest Julek który udowadnia że X godzin angielskiego w liceum dało mi mega przewagę nad rdzennymi Anglikami którzy tym językiem posługiwali się od urodzenia i to każdego dnia ! xD

Kończę się udzielać w tym temacie, spaczone przekonanie w naszym społeczeństwie na temat "lekarza" "dziecka lekarzy" "każdy biznesmen to Janusz" etc jest za silne, tu trzeba pokoleń...

P.s. Jakbym wam napisał kim był mój dziadek to chyba by fluber faktycznie skasował swoje konto xD 

Nie zrobię tego z prostego powodu, nie będę się kopał i tłumaczył jak uczciwym był człowiekiem w tamtych czasach i jedyne czego się dorobił to 2 pokojowe mieszkanie, zwyczajnie nikt by mi w to nie uwierzył (ja sam czasem nie wierzę), bez sensu otwierać kolejną puszkę Pandory.

Pozdrawiam wszystkich dyskutantów 

 

A czy ja kogokolwiek chcę karać za pochodzenie? Sam wielokrotnie przyznałem, że wygrałem na loterii i chociaż moi rodzice byli dużo biedniejsi niż Twoi, to i tak wiem, że płakanie z tego powodu to jak płakanie, że stać tylko na ferrari, a nie jacht.

Po prostu śmieję się, że dziecko lekarza z bardzo bogatej rodziny próbuje udawać Slumdoga. 

Szczególnie, że nie zdajesz sobie sprawę, że sama wielka płyta to wówczas odpowiednik osiedli developerskich. Naprawdę, nie ogarniasz prostych rzeczy. Mówienie, że w miarę równo było w Twoim liceum, to mówienie, że w USA nie ma biedy, bo w drużynie NBA każdy ma co najmniej Porsche.

Nie przeżyłem biedy, świadomie nawet jej nigdy nie zaznałem, ale okolica była biedna. A to byli przeciętniacy. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, fluber napisał(a):

Z racji biedy, czego dalej nie ogarniasz jakimś cudem

Tylko że z niezrozumiałych powodów poziom biedy powiększyłeś do niebotycznych 60% poziomów dokładając teksty wręcz o głodzie. 

Wierzę że nie miałeś komputera z racji biedy 

To normalne. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, ignazz napisał(a):

Tak daleko bym w krytyce rodziców nie poszedł ale w moich czasach młodości szkolono nas abyśmy byli posłusznymi etatowcami i podejmowali pracę bez ryzyka „u kogoś”.  Mimo dorabiania „u Taty” niestety motywem przewodnim była złota rada szanuj prace, bądź lojalnym pracownikiem i w sumie szkoły też tak to chciały wykuć. W latach 90 pojawiły się okazje z których poprzez ten mechanizm nie skorzystałem praktycznie do 2005 roku. Drobny prywatny sukces dodatkowego zarobku uśpił całkowicie i długo byłem nudnym odtwórcą. Dopiero poznanie amerykańskiego systemu i fartowne ( średnio przygotowany byłem na rozmowę ale zawołałem najmniej z konkurentów jako chłopak z Torunia) otrzymanie fajnej oferty pracy na kontrakcie tak na prawdę zmieniło percepcję. I tu można bo wielu kolegów miało identyczne rady jakby to nie zabrzmiało mieć żal o tę konkretną radę.  

Złota rada szanuj pracę, bo było 30% bezrobocie, zero zabezpieczenia socjalnego i jeśli ją straciłeś, to po prostu głodowałeś i martwiłeś się eksmisją

Ja pierdolę 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, ignazz napisał(a):

Tylko że z niezrozumiałych powodów poziom biedy powiększyłeś do niebotycznych 60% poziomów dokładając teksty wręcz o głodzie. 

Wierzę że nie miałeś komputera z racji biedy 

To normalne. 

Zapytałem właśnie mojej żony ile zarabiali jej rodzice w 1995 i powiedziała, że oboje byli bez pracy:) zapytałem czy miała wtedy komputer, to prawie się zadławiła herbatą. Komputera w domu nie widziała przez całą edukację szkolną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, ignazz napisał(a):

Macie złoty okres prasy komputerowej w 90 tej a bronicie tezy że była taka bieda że nie było komputerów. 

Myślisz że 100% czytelników takiego Secret Service (nakład w pierwszych latach około 100k) miało komputery?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, RappaR napisał(a):

Złota rada szanuj pracę, bo było 30% bezrobocie, zero zabezpieczenia socjalnego i jeśli ją straciłeś, to po prostu głodowałeś i martwiłeś się eksmisją

Ja pierdolę 

Nie w momencie gdy ludzie wokół bardzo ambitnie szli na swoje. Budka z zapiekanka, dzierżawa bunkra na warsztat od miasta, kantor, wypożyczalnia strojów, pralnie, skup złomu, robienie długopisów domową metodą, mięsny, meblowy, stoisko z ubezpieczeniem. magle, kiosk ruchu, kopiowanie gier, pub, lub podrzędna piwiarnia kufelek, przegrywanie kaset, wypalanie CD, punkt Xerox lub spożywczak bo można było być ajentem. Ludzie pożyczali w PKO na 40% zapewne i szli odważnie. I tak się rozwijali 

cokolwiek własnego. 
w latach 90 przebitki z tego typu działalności były ogromne a najwięcej podobno było z tych zapiekanek czy pierwszych bułek burgeropodobnych 

Teraz, julekstep napisał(a):

Myślisz że 100% czytelników takiego Secret Service (nakład w pierwszych latach około 100k) miało komputery?

Myslisz ze było 1 czasopismo? 

Dałem listę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, ignazz napisał(a):

Nie w momencie gdy ludzie wokół bardzo ambitnie szli na swoje. Budka z zapiekanka, dzierżawa bunkra na warsztat od miasta, kantor, wypożyczalnia strojów, pralnie, skup złomu, robienie długopisów domową metodą, mięsny, meblowy, stoisko z ubezpieczeniem. magle, kiosk ruchu, kopiowanie gier, pub, lub podrzędna piwiarnia kufelek, przegrywanie kaset, wypalanie CD, punkt Xerox lub spożywczak bo można było być ajentem. Ludzie pożyczali w PKO na 40% zapewne i szli odważnie. I tak się rozwijali 

cokolwiek własnego. 
w latach 90 przebitki z tego typu działalności były ogromne a najwięcej podobno było z tych zapiekanek czy pierwszych bułek burgeropodobnych 

Ja pierdolę, brak mi słów...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, ignazz napisał(a):

Macie złoty okres prasy komputerowej w 90 tej a bronicie tezy że była taka bieda że nie było komputerów. 

Coś Ci się pomerdało. Złoty okres prasy komputerowej to lata 00-05, wtedy były rekordy sprzedaży. I to było powiązane z tym o czym pisał @RappaR że od 00 ludzie powoli sobie te komputery kupowali. 

4 minuty temu, ignazz napisał(a):

Nie w momencie gdy ludzie wokół bardzo ambitnie szli na swoje. Budka z zapiekanka, dzierżawa bunkra na warsztat od miasta, kantor, wypożyczalnia strojów, pralnie, skup złomu, robienie długopisów domową metodą, mięsny, meblowy, stoisko z ubezpieczeniem. magle, kiosk ruchu, kopiowanie gier, pub, lub podrzędna piwiarnia kufelek, przegrywanie kaset, wypalanie CD, punkt Xerox lub spożywczak bo można było być ajentem.

Bo było 30 procent bezrobocia i to było jedyne wyjście jak nie znalazłeś pracy.

Chyba, że mnie zaskoczysz i powiesz że ta firma która zakładałeś z ojcem to coś z powyższych 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Liczba komputerów rosła i później. Tylko nijak się to ma do tych danych o biedzie  i ze komp był aż taka rzadkością. Nie twierdzę że był wszędzie.  Ale był jednak już liczony w setkach tysięcy. I możliwe że w 2003 roku prasa miała jeszcze lepsze wyniki. 

Przesunięcie odrobinę samej złotej ery nie zmienia faktu dosyć mocno zaskakującej powszechności zjawiska komputerów w Polsce. Tak w latach 80 tych jak później. Owszem na tym tle ktoś dotknięty bezrobociem często strukturalnym może patrzeć na to jak na kosmos. Ale zjawisko to istniało częściej niż myślicie. W 1999 do szkół wchodziły już spore programy komputerów dla pracowni więc lekcje informatyki dały kopa prasie zapewne jeszcze bardziej. 

Pierwszy numer „Bajtka” wydało we wrześniu 1985 roku Krajowe Wydawnictwo Czasopism kierowane przez Macieja Hoffmana, jako comiesięczny dodatek do „Sztandaru Młodych” i „Odrodzenia”. Tytuł wymyślił i redagował Władysław Majewski, wówczas redaktor wkładki „Przegląd – Komputer” w tygodniku „Przegląd Techniczny”. Do końca roku ukazały się cztery numery drukowane na papierze gazetowym odstąpionym przez „Sztandar Młodych” – papier był wówczas reglamentowany – w nakładzie po 50 tysięcy egzemplarzy każdy[13]. „Bajtek” był wielkim sukcesem handlowym – mimo relatywnie wysokiej ceny, ponad 200 tysięcy nakładu (od numeru piątego) sprzedawano bez zwrotów[14].
 

Jasne nie każdy miał komputer wtedy a kupował gazetę. Ale zobaczcie na skalę zjawiska już w 1985 roku. Gdzie brak papieru był zapewne hamulcowym. 

A zapomniałem jeszcze o ZX Spectrum 

Edytowane przez ignazz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.