Skocz do zawartości

LeBron vs Jordan - tak na poważnie


BMF

Ignorując pierścienie i zespołowe osiągnięcia, lepszy był  

180 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Ignorując pierścienie i zespołowe osiągnięcia, lepszy był



Rekomendowane odpowiedzi

34 minuty temu, RappaR napisał:

Nie wiem, wybierz jak chcesz, ale daj jakieś kryteria jak wybierasz, by stwierdzić, że Kobe grał bardziej jak Giannis od Lebrona w finałach. 

Posunales sie do najnizszego poziomu wybierajac sobie boxscore z dupy i oczekujesz ode mnie normalnej argumentacji odpowiadajac na te twoje wybrane wedlug swojego widzi mi sie mecze ktorych Lebron ma tyle samo? nahhhh 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Kubbas napisał:

Posunales sie do najnizszego poziomu wybierajac sobie boxscore z dupy i oczekujesz ode mnie normalnej argumentacji odpowiadajac na te twoje wybrane wedlug swojego widzi mi sie mecze ktorych Lebron ma tyle samo? nahhhh 

Ty rzuciłeś tezę, ja dałem przynajmniej jakikolwiek kontrarguemnt

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...
Cytat

I think at his peak he averaged like 1.2 ppp on a *ridiculous* amount of ISOs. I think I'd just say Kobe is as good a one-on-one player as anyone who's ever lived. No one besides probably Michael Jordan was better at making a variety of shots from everywhere. With his endless repertoire of moves, his size and freaky body control and explosive athleticism, he could make a shot no matter what the circumstances. I think we never saw Kobe play in like, an all-around spaced floor like players have today and I could see Kobe putting up 35 ppg on 60 or so TS% today, pretty much the same as Harden. He was at +4 TS% his final prime year (when he tore his achilles) and that I think was with a modern coach. Give 27-year-old Kobe spacing like Houston had with this soft whistle from today, I think people would look at Kobe in an extremely favorable light.

I wouldn't say he's the best ISO player ever, but he's in the convo with anyone. I wouldn't put Luka there just yet. I don't think Harden has actually done something Kobe couldn't do scoring wise if he were put in a better environment to do so. KD and MJ have the best arguments over him in my eyes.

@lorak zgodzilbys sie?

Cytat

Peak Kobe was certainly a GOAT level isolation scorer and player.

Just look at his insane 2006 season

1400 isolation possessions (by far the highest rate in the league)

92% percentile in efficiency

And those numbers don't even do him justice.

-zero switches on to small guards or lumbering seven footers
-zero mismatches
-played with awful spacing
-team was bottom three in the league in P/R usage

He wasn't feasting on switches with four or five out spacing like *some* other guys.

 

Edytowane przez Kubbas
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dyskusja na Weszło pod artykułem o najlepszych SG w historii to czyste złoto, a ten pan wygrał internet: 

 

Support Jordana podczas pierwszego 3peatu:
– Pippen 17.3 PPG
– Grant 12.0 PPG
– Cartwirght 9.3 PPG
– Armstrong 8.9 PPG
 Paxson 7.9 PPG
 Hodghes 6.0 PPG

Support LeBrona podczas pierwszych finałów z Cavs:
– Hughes 13.5 PPG
– Ilgauskas 12.3 PPG
– Gooden 11.7 PPG
– Marshall 7.5 PPG
– Gibson 7.0 PPG
 Varejao 6.7 PPG

Jak widać, więcej graczy u Lebrona rzucało średnio powyżej 10 PPG.

Przy czym nie zapominaj, że Jordan ze swoimi pomagierami stuknął 3peat, Lebron ze swoimi dostał w trąbę 4-0 od Spurs. Widzisz tę niewielką różnicę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, jan.kowalski napisał:

Dyskusja na Weszło pod artykułem o najlepszych SG w historii to czyste złoto, a ten pan wygrał internet: 

 

Support Jordana podczas pierwszego 3peatu:
– Pippen 17.3 PPG
– Grant 12.0 PPG
– Cartwirght 9.3 PPG
– Armstrong 8.9 PPG
 Paxson 7.9 PPG
 Hodghes 6.0 PPG

Support LeBrona podczas pierwszych finałów z Cavs:
– Hughes 13.5 PPG
– Ilgauskas 12.3 PPG
– Gooden 11.7 PPG
– Marshall 7.5 PPG
– Gibson 7.0 PPG
 Varejao 6.7 PPG

Jak widać, więcej graczy u Lebrona rzucało średnio powyżej 10 PPG.

Przy czym nie zapominaj, że Jordan ze swoimi pomagierami stuknął 3peat, Lebron ze swoimi dostał w trąbę 4-0 od Spurs. Widzisz tę niewielką różnicę?

Dość ciekawe jest też porównanie 3peatu, do ....finałów (x1).

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kubbas ale o co chodzi z tym 'soft whistle from today' skoro to w tym 2006 podawanym jako peak Kobiego rzucano najwiecej osobistych w ostatnim 25 leciu kiedy od 2012 do dzis mamy praktycznie historic low w tym wzgledzie (ostatni sezon byl drugim ever jesli chodzi o najnizsza liczbe osobistych na mecz) 

jak dodac do tego zwiekszajacy sie pace to roznice sa bardzo znaczace

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, rw30 napisał:

 

albo, jak kto woli - gościa w prime (28-30 lat) z 22 latkiem

Generalnie cała dyskusja Jordan vs Lebron na Weszło zaczęła się od postu innego dzbana:

Właśnie okoliczności tytułów przemawiają całkowicie za MJ – pierwszą serię tytułów w czasach Bad Boys, Lakers Magica, Knicks Ewinga zdobył mając w drużynie samych role players plus Scottie, który dopiero wchodził na najwyższy poziom. To tak jakby LeBron zdobył tytuł z Cavs z którymi zaczynał, a jednak pomimo finału był tam bardzo daleko od tego. LeBron swoje wszystkie tytuły zdobył otoczony wybitnymi graczami. 

W 1991 przy pierwszym mistrzostwie Scottie nie był jeszcze graczem formatu All-Star – miał statsy porównywalne własnie z Hughesem, a pierwszy raz w meczu gwiazd zagrał rok później. Grant to był wtedy poziom Goodena, reszta role players też na podobnym poziomie. Różnica jest taka że MJ z tą gromadką wygrał mistrzostwo z Lakers Magica, a LeBron nie podjął nawet walki ze Spurs.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, jan.kowalski napisał:

pierwszą serię tytułów w czasach Bad Boys

Bad Boys w 91 byli mocno kontuzjowani, po porażce z Bulls w ECF w 91 nigdy już nie wygrali ŻADNEJ serii PO w tym zestawieniu

 

15 minut temu, jan.kowalski napisał:

Lakers Magica

z bodajże dwoma rookie w S5 i kiepską obroną pod koszem... woda na młyn MJa

 

15 minut temu, jan.kowalski napisał:

Knicks Ewinga

to akurat bardzo legitny przeciwnik, zgoda

 

15 minut temu, jan.kowalski napisał:

mając w drużynie samych role players plus Scottie,

Grant miał bardzo dobrą renomę , nie przypadkiem zarabiał wielkie (jedne z lepszych w lidze) pieniadze po odejściu do Magic. Był też w 2nd all def w 93 & all starem w 94, a w 2001 zdobył tytuł z Lakersami, któzy zresztą kolejny raz podpisali go w 2004 gdy miał coś z 60 lat. W dodatku miał skillset (rzut z półdychy, w tamtych czasach rzadkość w lidze na tej pozycji) bardzo dobrze fitujący z MJem  (podobnie zresztą jak Cartwright) .

 

15 minut temu, jan.kowalski napisał:

W 1991 przy pierwszym mistrzostwie Scottie nie był jeszcze graczem formatu All-Star – miał statsy porównywalne własnie z Hughesem, a pierwszy raz w meczu gwiazd zagrał rok później.

Bullshit. Pippen grał w ASG już w 1990, został też już latem 91 (albo 90?) wybrany w pierwszym rzucie naboru do Dream Team, w przeciwieństwie do np. Drexlera.

15 minut temu, jan.kowalski napisał:

Grant to był wtedy poziom Goodena

james-harden-eye-roll.gif

 

żeby nie było, nie uważam, że Jordan nie był przec***em czy GOATem. Ale jego Bulls byli epicko mocną organizacją pod wieloma względami, w tym w niektórych (zwrócenie uwagi na fit podkoszowych, granie systemem offensywnym oszczędzającym głównego scorera ) prekursorami / innowatorami, poza tym świetnie draftowali, i jak czytam, że Gooden był na poziomie Granta to śmiać mi się chce.

Edytowane przez rw30
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, rw30 napisał:

(...)

To przecież nie jest mój wpis tylko komentarz jakiegoś typa z Weszło. Ja przecież zdaję sobie sprawę, że Pippen i Grant byli lepsi niż Hughes i Gooden, nie musisz mnie do tego przekonywać. :) 

Jeżeli chodzi o Pistons '91 to tam tylko Isiah Thomas miał problem z kontuzjami (wrócił po długiej przerwie dopiero w kwietniu i w play-off nie był w optymalnej formie). Reszta graczy rozegrała prawie wszystkie mecze w sezonie. 

Co do Lakers '91 to oni mieli wprawdzie dwóch rookich, ale obaj wchodzili z ławki. Skład był dość mocny, bo Magic, Worthy, Scott i Green nadal byli w prime a starego Kareema zastąpili Divac i Perkins. Zresztą Lakers w WCF ograli Portland i to pomimo braku HCA. Jednak faktycznie byli bardzo wygodnym rywalem dla Bulls. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, rw30 napisał:

żeby nie było, nie uważam, że Jordan nie był przec***em czy GOATem. Ale jego Bulls byli epicko mocną organizacją pod wieloma względami, w tym w niektórych (zwrócenie uwagi na fit podkoszowych, granie systemem offensywnym oszczędzającym głównego scorera ) prekursorami / innowatorami, poza tym świetnie draftowali, i jak czytam, że Gooden był na poziomie Granta to śmiać mi się chce.

epicko wszystko do siebie przypasowało a utrzymanie i zrobienie 2x3peatów to unikalność na skalę ogólnosportową. chyba jednak trzeba oddać cesarzowi co cesarskie i Phil Jackson jest tą różnicą udowadniając to też w innym środowisku.

8 godzin temu, rw30 napisał:

z bodajże dwoma rookie w S5 i kiepską obroną pod koszem... woda na młyn MJa

też trochę to jest mit. pamiętam jak z ziomkami na studiach z 10 lat temu oglądaliśmy mecze z 1st3peatu i byliśmy zaskoczeni jak MJej grał dużo bez piłki ( w przeciwieństwie do ówczesnego Kobeiego który ceglił i hustlował wtedy na siłę ). tak na eye test to miał z 8-10 pkt z półdyszki po zasłonie, z 8-10 pkt na luzie z kontry po przechwytach , z 8-10 pkt z osobowych , zrobił z 3-4 skuteczne indywidualne akcje i tyle. to był MJ-ej. oczywiście przy słabszych obronach te proporcje się zmieniały ale on sobie spokojnie punktował nie force'ując rzutów tylko tak kując sobie na spokoju. pamięć jest słaba i pewnie większość myślała,że on jak Iverson rozpoczynał kozłem z połowy ( co też nie jest prawdą bo u Browna walił po staggerach :P ) i wszystkich rozpierdalał lub walił całe mecze fade-awaye. kibice lubią bohaterów :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Koelner napisał:

epicko wszystko do siebie przypasowało a utrzymanie i zrobienie 2x3peatów to unikalność na skalę ogólnosportową. chyba jednak trzeba oddać cesarzowi co cesarskie i Phil Jackson jest tą różnicą udowadniając to też w innym środowisku.

true goat:

Buy jerry krause death> OFF-72%

 

- pierwszy poznał się na tym jak słabym 'GMem' jest Jordan i miał wyjebane na jego sugestie/requesty

- zniewolił Pippena mega długim kontraktem za grosze

- wyciągnął Jacksona z kapelusza/dupy (a konkretnie z ekipy Piratas de Quesadillas Quebradillas lol)

- resztę każdy powinien wiedzieć (overall dobre drafty, świetne uzupełnienia itd)

Edytowane przez julekstep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, rw30 napisał:

Bad Boys w 91 byli mocno kontuzjowani,

Nie byli

9 godzin temu, rw30 napisał:

 Ale jego Bulls byli epicko mocną organizacją pod wieloma względami

Przed MJ byli organizacją na poziomie hm,  .......Charlotte Hornets. A ich "wybitny GM, nie zaistniał ani przed, ani po MJ.

9 godzin temu, rw30 napisał:

zwrócenie uwagi na fit podkoszowych, granie systemem offensywnym oszczędzającym głównego scorera ) prekursorami / innowatorami, poza tym świetnie draftowali, i jak czytam, że Gooden był na poziomie Granta to śmiać mi się chce.

Tex Winter urodził się w 22 r :) i w Bulls prochu nie wymyślił. Trójkąty wypaliły w lidze 2 razy (jak podzielimy na siłę, to 3), przy 2 wybitnych zawodnikach i to raczej system zaistniał przy gwiazdach, niż gwiazdy przy systemie.

Co ciekawe, jak już niektórzy liczą asysty zwiększając LBJ wszechstronność, to już nie pamiętają, że trójkąty wykluczały dominowanie piłki przez jednego koszykarza.

Myślę, że po prostu Bron pożegnałby PJ i Texa.

Ogólnie te porównania, są zawsze takie sobie. Początki gry LBJ to tez próby naśladowania MJ, tyle, że Bron musiał znaleźć swoją drogę, bo z taką grą był niekonieczny i nieefektywny.

Chwała mu za to, że znalazł.

 

I jak zwykle MJ pokonał słabe zespoły, a Bron wybitne :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, julekstep napisał:

true goat:

Buy jerry krause death> OFF-72%

 

- pierwszy poznał się na tym jak słabym 'GMem' jest Jordan i miał wyjebane na jego sugestie/requesty

- zniewolił Pippena mega długim kontraktem za grosze

- wyciągnął Jacksona z kapelusza/dupy (a konkretnie z ekipy Piratas de Quesadillas Quebradillas lol)

- resztę każdy powinien wiedzieć (overall dobre drafty, świetne uzupełnienia itd)

jesteś wypaczony  simką 😛

Jackson też powtórzył to w Lakers , Krauze już nie miał tyle szczęścia więc ekhm hmm

1 minutę temu, starYfaN napisał:

Chwała mu za to, że znalazł. 

true.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, starYfaN napisał:

Przed MJ byli organizacją na poziomie hm,  .......Charlotte Hornets. A ich "wybitny GM, nie zaistniał ani przed, ani po MJ.:)

O! To tak jak MJ który po Krausem (zaczynali razem więc pisanie o 'przed' jest ciut bez sensu) nic nie osiągnął ❤️ 

5 minut temu, Koelner napisał:

Jackson też powtórzył to w Lakers , Krauze już nie miał tyle szczęścia więc ekhm hmm

w Lakers Jackson też trafił na genialnego GMa, który zbudował mu (tak jak wcześniej Krause) samograja :) 

Edytowane przez julekstep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.