Skocz do zawartości

Polityka w Polsce


Borys

Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, fluber napisał(a):

Czy Twoja opinia dotyczy wyłącznie relacji uop-jdg czy np. ppdpisalbys się pod opinią, że jeżeli ktoś chce pracować na czarno to powinien mieć takie prawo? Chcę wiedzieć dokładniej z jaką opinia polemizuję 

Czemu ty zawsze z dyskusji idziesz jak mentzen czyli ze skrajności w skrajność? Skoro można prowadzić jdg, która ma swoje plusy i minusy jak każda forma zatrudnienia ty porównujesz to do pracy na czarno? Czy pracując na jdg płacisz podatki? Odprowadzasz składkę zdrowotną? Tak naprawdę różnica jest w wysokości opodatkowania i mniejszej wpłacie na poczet emerytury. Skąd pomysł pracy na czarno?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, blackmagic napisał(a):

Czemu ty zawsze z dyskusji idziesz jak mentzen czyli ze skrajności w skrajność? Skoro można prowadzić jdg, która ma swoje plusy i minusy jak każda forma zatrudnienia ty porównujesz to do pracy na czarno? Czy pracując na jdg płacisz podatki? Odprowadzasz składkę zdrowotną? Tak naprawdę różnica jest w wysokości opodatkowania i mniejszej wpłacie na poczet emerytury. Skąd pomysł pracy na czarno?

Ja tylko chciałem wiedzieć, czy w ogóle odrzucasz pomysł regulacji i np. uznajesz wyłącznie wolę pracownika co do formy opodatkowania, czy nie.

A z tego co rozumiem, to jesteś zwolennikiem idei, że pracownik może zrezygnować z części swoich praw pracowniczych (rezygnując z UOP), zyskując jednocześnie możliwość płacenia niższych podatków. Więc interesuje mnie w jakim zakresie to akcpetujesz?

Bo np. jeśli chodzi o mnie, to ja byłbym za tym, żeby nie było preferencyjnych sposobów opodatkowania, szczególnie takich, które grożą działaniu kluczowych dla państwa instytucji jak ZUS, czy NFZ . JDG rośnie kosztem UOP, a w interesie państwa leży, żeby na UOP znajdowało się jak najwięcej osób i aby sposoby na omijanie opodatkowania nie istniały. Szczególnie, że tak naprawdę w tej chwili ten szary pracownik, który ma najciężej, jednocześnie jest osobą, która wpłaca do tego systemu najwięcej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, blackmagic napisał(a):

Czemu ty zawsze z dyskusji idziesz jak mentzen czyli ze skrajności w skrajność? Skoro można prowadzić jdg, która ma swoje plusy i minusy jak każda forma zatrudnienia ty porównujesz to do pracy na czarno? Czy pracując na jdg płacisz podatki? Odprowadzasz składkę zdrowotną? Tak naprawdę różnica jest w wysokości opodatkowania i mniejszej wpłacie na poczet emerytury. Skąd pomysł pracy na czarno?

JDG teoretycznie żadną formą zatrudnienia nie jest

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, fluber napisał(a):

Ja tylko chciałem wiedzieć, czy w ogóle odrzucasz pomysł regulacji i np. uznajesz wyłącznie wolę pracownika co do formy opodatkowania, czy nie.

A z tego co rozumiem, to jesteś zwolennikiem idei, że pracownik może zrezygnować z części swoich praw pracowniczych (rezygnując z UOP), zyskując jednocześnie możliwość płacenia niższych podatków. Więc interesuje mnie w jakim zakresie to akcpetujesz?

Bo np. jeśli chodzi o mnie, to ja byłbym za tym, żeby nie było preferencyjnych sposobów opodatkowania, szczególnie takich, które grożą działaniu kluczowych dla państwa instytucji jak ZUS, czy NFZ . JDG rośnie kosztem UOP, a w interesie państwa leży, żeby na UOP znajdowało się jak najwięcej osób i aby sposoby na omijanie opodatkowania nie istniały. Szczególnie, że tak naprawdę w tej chwili ten szary pracownik, który ma najciężej, jednocześnie jest osobą, która wpłaca do tego systemu najwięcej.

Flubrr co ty pierdzielisz. Najwięcej może wpłaca procentowo, bo na pewno nie nominalnie to raz. Punkt w którym przejście na b2b jest opłacalne (zakładając że ludzie na b2b nie wybierają normalnego opodatkowania tylko liniowe) to jest pewnie jakieś 200 tys rocznie (nie chce mi się tego teraz liczyć) więc zakładam że dotyczy to może 10% ludzi w Polsce. Dwa - masz dodatkowe koszty związane z prowadzeniem działalności, niepewność czy pieniądze dostaniesz i kiedy, brak płatnego l4 (o ile nie wykupisz dodatkowego ubezpieczenia), brak urlopu (a raczej tyle ile sobie wynegocjowałeś).

większa paranoja jest możliwość rozliczania się ryczałtowego i jakieś dziwne machlojki z tym związane, branie roboty bez fakturki etc a nie fakt że ktoś na jdg pracuje. 

1 minutę temu, RappaR napisał(a):

JDG teoretycznie żadną formą zatrudnienia nie jest

Masz rację - skrót myślowy

Btw . To już kontrakt lekarski powinien @fluber u Ciebie budzić większe kontrowersje 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, blackmagic napisał(a):

Flubrr co ty pierdzielisz. Najwięcej może wpłaca procentowo, bo na pewno nie nominalnie to raz. Punkt w którym przejście na b2b jest opłacalne (zakładając że ludzie na b2b nie wybierają normalnego opodatkowania tylko liniowe) to jest pewnie jakieś 200 tys rocznie (nie chce mi się tego teraz liczyć) więc zakładam że dotyczy to może 10% ludzi w Polsce. Dwa - masz dodatkowe koszty związane z prowadzeniem działalności, niepewność czy pieniądze dostaniesz i kiedy, brak płatnego l4 (o ile nie wykupisz dodatkowego ubezpieczenia), brak urlopu (a raczej tyle ile sobie wynegocjowałeś).

większa paranoja jest możliwość rozliczania się ryczałtowego i jakieś dziwne machlojki z tym związane, branie roboty bez fakturki etc a nie fakt że ktoś na jdg pracuje. 

Masz rację - skrót myślowy

Btw . To już kontrakt lekarski powinien @fluber u Ciebie budzić większe kontrowersje 

Nie bardzo znam tę formę zatrudnienia (kontrakt lekarski)

Trochę się pogubiłem. Jdg w Polsce jest 5 milionów i dla 90 procent z nich się to nie opłaca? (Chyba, że źle zrozumiałem). Jednocześnie uważasz, że nie ma problemu z tym, że pracodawcy "przekonują" pracowników do lewych jdg?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, fluber napisał(a):

Nie bardzo znam tę formę zatrudnienia (kontrakt lekarski)

Trochę się pogubiłem. Jdg w Polsce jest 5 milionów i dla 90 procent z nich się to nie opłaca? (Chyba, że źle zrozumiałem). Jednocześnie uważasz, że nie ma problemu z tym, że pracodawcy "przekonują" pracowników do lewych jdg?

90% wszystkich osób w jakiś sposób pracujących zarabia mniej niż 200 tys rocznie. Jaki to jest procent jdg to nie wiem, ale to nie jest tak że każdy z UOP przejdzie na jdg. 
 

co do pracodawców przekonujących ludzi do pracy na jdg - nie znam takiego przypadku, większość firm w których pracowałem to nawet nie chcieli innej umowy niż jdg (ewentualnie kontrakt managerski ale to dotyczyło tylko od poziomu dyrektora). Nie wiem na ile powszechne jest takie zjawisko - zakładam że to margines w jakimś januszexie ale jak masz jakieś dane to dawaj

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, blackmagic napisał(a):

90% wszystkich osób w jakiś sposób pracujących zarabia mniej niż 200 tys rocznie. Jaki to jest procent jdg to nie wiem, ale to nie jest tak że każdy z UOP przejdzie na jdg. 
 

co do pracodawców przekonujących ludzi do pracy na jdg - nie znam takiego przypadku, większość firm w których pracowałem to nawet nie chcieli innej umowy niż jdg (ewentualnie kontrakt managerski ale to dotyczyło tylko od poziomu dyrektora). Nie wiem na ile powszechne jest takie zjawisko - zakładam że to margines w jakimś januszexie ale jak masz jakieś dane to dawaj

https://xyz.pl/niemal-wszystko-o-dzialalnosci-gospodarczej-w-polsce/

Proponuję od razu do wniosków 

Edytowane przez fluber
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, fluber napisał(a):

Może czegoś nie dostrzegam ale nie widzę tam niczego kontrowersyjnego chyba że chodzi ci o to że 180 tys osób pracuje tylko z jednym podmiotem więc nosi to znamiona jakoby było to fikcyjne samozatrudnienie. Nawet jeżeli jest to prawda to rzecz dotyczy 1% ludzi pracujących więc skala jest niewielka. Druga sprawa to że ktoś pracuje z jednym partnerem biznesowym to nie znaczy że chciałby pracować w tej firmie na UOP bo może specyfika jego pracy nie spełnia przesłanek UOP (np regulowany czas pracy w konkretnych godzinach?). Są też zawody gdzie nie można być zatrudnionym na UOP jak adwokat, a przecież wielu z nich świadczy swoje usługi dużym firmom i czasem ma wręcz klauzulę zakazu współpracy z innymi podmiotami - to też fikcyjne zatrudnienie? A takich zawodów jest więcej.

 

No i fundamentalne - skoro można prowadzić jdg i nie jest nigdzie napisane że musisz mieć kilku kontrahentów to czemu ktoś może kazać pracować ci na UOP ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, blackmagic napisał(a):

Może czegoś nie dostrzegam ale nie widzę tam niczego kontrowersyjnego chyba że chodzi ci o to że 180 tys osób pracuje tylko z jednym podmiotem więc nosi to znamiona jakoby było to fikcyjne samozatrudnienie. Nawet jeżeli jest to prawda to rzecz dotyczy 1% ludzi pracujących więc skala jest niewielka. Druga sprawa to że ktoś pracuje z jednym partnerem biznesowym to nie znaczy że chciałby pracować w tej firmie na UOP bo może specyfika jego pracy nie spełnia przesłanek UOP (np regulowany czas pracy w konkretnych godzinach?). Są też zawody gdzie nie można być zatrudnionym na UOP jak adwokat, a przecież wielu z nich świadczy swoje usługi dużym firmom i czasem ma wręcz klauzulę zakazu współpracy z innymi podmiotami - to też fikcyjne zatrudnienie? A takich zawodów jest więcej.

 

No i fundamentalne - skoro można prowadzić jdg i nie jest nigdzie napisane że musisz mieć kilku kontrahentów to czemu ktoś może kazać pracować ci na UOP ?

180 tysięcy to jest szacunek fikcyjnie zatrudnionych. Osób robiących dla 1 podmiotu (powyżej 90 procent wpływów od 1 klienta) to 300 tysięcy.

Bo jeżeli stosunek pracy spełnia zasady przewidziane dla UOP a nie dla jdg to powinno być się zatrudnionym na UOP. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, fluber napisał(a):

180 tysięcy to jest szacunek fikcyjnie zatrudnionych. Osób robiących dla 1 podmiotu (powyżej 90 procent wpływów od 1 klienta) to 300 tysięcy.

Bo jeżeli stosunek pracy spełnia zasady przewidziane dla UOP a nie dla jdg to powinno być się zatrudnionym na UOP. 

Czyli jak np ogarniam strategię marketingowa i jej realizację dla dużej firmy i oprócz tego mam zlecenia na prowadzenie SM od kilku małych podmiotów, więc wiadomo że większość pieniędzy zarabiam na tym pierwszym to nie wolno mi mieć jdg i muszę być przez 8 h codziennie w pracy w tej firmie, a u reszty mieć umowę zlecenie albo 1/16 etatu?

a jak zamiast jdg będę miał sp.z o.o. to już będę mógł to robić czy wtedy też sąd mi ją wyrejestruje z krs i też każe mieć UOP? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, blackmagic napisał(a):

Czyli jak np ogarniam strategię marketingowa i jej realizację dla dużej firmy i oprócz tego mam zlecenia na prowadzenie SM od kilku małych podmiotów, więc wiadomo że większość pieniędzy zarabiam na tym pierwszym to nie wolno mi mieć jdg i muszę być przez 8 h codziennie w pracy w tej firmie, a u reszty mieć umowę zlecenie albo 1/16 etatu?

a jak zamiast jdg będę miał sp.z o.o. to już będę mógł to robić czy wtedy też sąd mi ją wyrejestruje z krs i też każe mieć UOP? 

Problem z JDG jest taki, że firmy próbują zatrudniać na tzw gównoroboty na małym zusie ludzi, dzięki czemu mogą wrzucić na nich nielimitowane normy godzin, całą odpowiedzialność, pozbyć się problemów z chorobowym urlopem etc. Problem nie jest z tzw uprzywilejowanym dyrektorem marketingu, tylko ze sprzątaczkami i kierowcami.

 

Generalnie taki jest mniej więcej cel społeczeństwa i umów, by słabi mogli w ten sposób walczyć z silnymi. Dość podstawowa strategia, bo generalnie duży może więcej.

Takie korpo omami 2k więcej do ręki, będzie czerpało z tego same zyski, a koszty uspołeczni. Generalnie tak mniej więcej działają duże korpo - zyski prywatne, koszty publiczne i wielkie sukcesy kapitalizmu z tego.

Z ciekawości - jesteś też za legalizacją piramid finansowych? Mechanizm częściowo podobny. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, RappaR napisał(a):

Problem z JDG jest taki, że firmy próbują zatrudniać na tzw gównoroboty na małym zusie ludzi, dzięki czemu mogą wrzucić na nich nielimitowane normy godzin, całą odpowiedzialność, pozbyć się problemów z chorobowym urlopem etc. Problem nie jest z tzw uprzywilejowanym dyrektorem marketingu, tylko ze sprzątaczkami i kierowcami.

 

Generalnie taki jest mniej więcej cel społeczeństwa i umów, by słabi mogli w ten sposób walczyć z silnymi. Dość podstawowa strategia, bo generalnie duży może więcej.

Takie korpo omami 2k więcej do ręki, będzie czerpało z tego same zyski, a koszty uspołeczni. Generalnie tak mniej więcej działają duże korpo - zyski prywatne, koszty publiczne i wielkie sukcesy kapitalizmu z tego.

Z ciekawości - jesteś też za legalizacją piramid finansowych? Mechanizm częściowo podobny. 

Czekam ciągle na te dane osób przymuszanych do pracy w formie jdg. Bo ja słyszę głównie o przypadkach gdy ktoś chce być na jdg a pan urzędnik mówi nada.

I znowu porównanie podobne do tych flubera - jak jesteś za jdg to czemu nie praca na czarno albo czemu nie zakazać piramid finansowych. Avon zamykamy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Nie ma się czego bać:)

Właśnie jest, bo w tej kwestii bazujesz głównie na swoich opiniach, a ten link co wrzuciłeś nie pokazuje, że jdg jest problemem w sensie masowego zjawiska. Problemem w kontekście przyszłości różnych instytucji (i w konsekwencji całego Państwa), o które się martwisz to nie ludzie wybierający jdg (sorry, ale przymuszanie JEŚLI występuje to w kompletnych januszeksach), lecz niska dzietność. Korelacja między tematami niska.

Cytat

Wiele firm proponuje UOP albo jdg i wybiera kandydatów, którzy wolą jdg. Faktycznie pracownika, który jest już na UOP nie zmusisz do przejścia na jdg albo będzie bardzo trudno.

Powiedz, skąd Ty to bierzesz? Zrekrutowałem przez ostatnie 2 lata ponad 20 osób (póki się fizycznie da chce poznać ludzi zanim ich zobaczę w akcji) i nigdy to nie było kryterium (to samo konkurencja i okoliczne branże). Co prawda nie napisałem, jaki wybór mam na myśli, ale nie chodzi o przerzucanie kogokolwiek z UOP, bo to nierozsądne z wielu powodów. Albo wręcz głupie.

Chodzi o sytuację, że pracownik z UOP widzi, że jak dostaje 10k brutto (koszt pracodawcy przyjmijmy 12k, na konto wpływa 7150 bez multisporta), a kolega na tym samym stanowisku w tym samym albo nawet sąsiednim dziale fakturuje 11-12k netto + VAT, a po odjęciu małego ZUSu + ryczałtu/innej formy opodatkowania zostaje mu więcej + jeździ marką premium w leasingu/najmie to sam zaczyna pytać dział HR/kolegów czy mnie co tu się wydarzyło...

To ludzie z UOP częściej rozważają jdg niż odwrotnie i to bez pomocy mojego/działu HR/kogokolwiek. Każdy ma wybór na początek (w trakcie pracy z oczywistych z względów jest trudniej). Jedyną jaką mam obserwację to kobiety pragnące zajść w ciążę dla bezpieczeństwa chcą UOP.

Cytat

 

Powielany mit o bankructwie ZUS zaczyna być już męczący. Ja czytam o tym od 20 lat.

https://finanse.wp.pl/zus-zbankrutuje-za-9-lat-6114194141214849a

Nie przeszkadza to ekspertom dalej robić za ekspertów.

https://tvn24.pl/biznes/najnowsze/czy-zus-moze-zbankrutowac-jego-bankructwo-to-bankructwo-panstwa-ra394850-ls4437923

https://zpp.net.pl/zus-zbankrutuje-przed-2020-rokiem/

I kontynuować swoje przepowiednie tylko ze zmienionymi datami. Jak Świadkowie Jehowy.

ZUS nie może zbankrutować chyba, że państwo zbankrutuje, a jak Państwo zbankrutuje to wiele instrumentów do własnego oszczędzania na emeryturę też padnie.

Przypominam też, że ZUS działał i wypłacał emerytury nawet w trakcie 2 wojny światowej.

Przypominam też, że za te 35 lat, emeryci będą stanowić zapewne jakieś 40 procent uprawnionych do głosowania w wyborach. 

Jasne, emerytury będą stanowiły niewielki procent ostatniej pensji, ale przykład różnych muzyków, czy aktorów pokazuje, że myślenie o emeryturze nie występuje nawet u wyjątkowo dobrze zarabiających osób poza etatami, a co dopiero oczekiwać takiego podejścia od zwykłej masy 5 milionów obywateli na jdg. Wszelkie statystyki oszczędzania dowodzą, że masowe odkładanie kasy przez jdg-owcow na emeryturę po prostu nie istnieje.

 

Tu odnosisz się do kwestii nieistotnych dla pracownika, bo Ci ludzie nie martwią się, że ZUS czy NFZ zbankrutuje. Mają to w pompie, tak jak Ci świetnie zarabiający w czasie kariery muzycy i aktorzy. Mają za to większą świadomość emerytalnej biedy (czyli tzw. stopy zastąpienia) i skoro jest opcja zostawić więcej w swojej kieszeni TERAZ to jest to zachęcające mimo wszelkich znanych wad B2B/jdg.

*Celowo nie poruszam kwestii spółek i wyższej inżynierii, bo to już nieliczni ogarniają.

Nie wiem czy to Twoje życzenie by ludzie bardziej myśleli o Państwie i emeryturze, ale skoro przebija się w mediach info o bieda emeryturach 25-30% ostatniego wynagrodzenia to woli pożyć teraz, czyli #livenow niż przepalać kasę do worka państwowego albo oszczędzać na własną rękę (tak, to też rzadko występuje w przyrodzie - Polacy są słabi w oszczędzanie, ale w tę alejkę też nie chcę wchodzić, bo chyba ogólnie znany fakt).

EOT, z jdg nie ma takiego niewolnictwa jak opowiadasz - to moja konkluzja. Dla budżetu Państwa pewnie tak, ale moją motywacją dla włączenia się do dyskusji było to, że czasy chamskiego pchania pracownika w jdg na początku czy w trakcie pracy (jeśli były) to się skończyły na poziomie ogólnym.

Edytowane przez Dunk Fan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polska uzyskała najgorszy wynik od 12 lat w rankingu percepcji korupcji Transparency International, zdobywając 53 punkty na 100 możliwych. Specjalny raport ocenia, jak skorumpowany jest sektor publiczny w opinii ekspertów i przedsiębiorców.

https://wiadomosci.wp.pl/raport-o-korupcji-w-sektorze-publicznym-w-polsce-jest-coraz-gorzej-7124059283807008a

@ignazz jakiś komentarz?:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, fluber napisał(a):

jakiś komentarz?:)

Pozwól, że odpowiem cytatem z zamieszczonego przez Ciebie artykułu:

"Od 2015 r. pozycja Polski systematycznie się pogarsza"

 

Edytowane przez jack
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, jack napisał(a):

Pozwól, że odpowiem cytatem z zamieszczonego przez Ciebie artykułu:

"Od 2015 r. pozycja Polski systematycznie się pogarsza"

 

Mnie to nie dziwi, przecież dlatego przestałem głosować na zp. Ale i tak jestem w szoku, że mimo tego co odpierdalał PiS w 2 kadencji, nowa władza i tak zdołała ich przebić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, fluber napisał(a):

Mnie to nie dziwi, przecież dlatego przestałem głosować na zp. Ale i tak jestem w szoku, że mimo tego co odpierdalał PiS w 2 kadencji, nowa władza i tak zdołała ich przebić. 

Może nie zdążyli jeszcze wyjebać z roboty wszystkich pisowskich pociotków? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, jack napisał(a):

Może nie zdążyli jeszcze wyjebać z roboty wszystkich pisowskich pociotków? 

Sugerujesz, że powinienem się spodziewać dalszego pogorszenia wskaźnika korupcji, bo proces zamiany pisowskich pociotków na jeszcze bardziej korupcyjnych pociotków powskich jeszcze się nie skończył?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Dunk Fan napisał(a):

Tu odnosisz się do kwestii nieistotnych dla pracownika, bo Ci ludzie nie martwią się, że ZUS czy NFZ zbankrutuje. Mają to w pompie, tak jak Ci świetnie zarabiający w czasie kariery muzycy i aktorzy.

Nie jestem jakiś grammar nazi, ale to jest bardziej wkurwiający błąd niż ,,wziąść'' i ,,włanczać''. Ostatnio nawet w artykułach dziennikarskich zdarza mi się to widzieć.  

Anglikowi nigdy by nie przyszło do głowy żeby frazę ,,these people'' napisać w środku zdania wielką literą. Czemu więc Polacy robią to nagminnie? :) 

Tak ciężko ogarnąć, że słowo ,,ci'' ma dwa znaczenia i tylko w jednym wypadku (zwrot do konkretnej osoby) można je napisać wielką literą a w tym drugim wygląda po prostu debilnie? To mniej więcej tak jakby jebnąć w środku zdania ,,Ten człowiek'' albo ,,Tamci koszykarze''.

Edytowane przez Życie_to_mem
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Życie_to_mem napisał(a):

Nie jestem jakiś grammar nazi, ale to jest bardziej wkurwiający błąd niż ,,wziąść'' i ,,włanczać''. Ostatnio nawet w artykułach dziennikarskich zdarza mi się to widzieć.  

Anglikowi nigdy by nie przyszło do głowy żeby frazę ,,these people'' napisać w środku zdania wielką literą. Czemu więc Polacy robią to nagminnie? :) 

Tak ciężko ogarnąć, że słowo ,,ci'' ma dwa znaczenia i tylko w jednym wypadku (zwrot do konkretnej osoby) można je napisać wielką literą a w tym drugim wygląda po prostu debilnie? To mniej więcej tak jakby jebnąć w środku zdania ,,Ten człowiek'' albo ,,Tamci koszykarze''.

Ogarnąć łatwo, ale istnieje coś takiego jak nawyk i kiedy jesteś przyzwyczajony do pisania zawsze Ci z dużej do adresata, to z bez zastanowienia ponawiasz w tym kontekście.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.