Skocz do zawartości

Polityka w Polsce


Borys

Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, P_M napisał(a):

Tylko, ze finalnie wychodzi na to samo, bo żłobki są dofinansowane, zarabiają więcej, ale klient płaci tyle samo, co za przedszkole:)

patrzac na to, jakie sa zarobki minimalne, i zakladajac ze oboje rodzicow pracuje, 1.0-1.4k PLN/miesiac to nie jest kwota ktora wysadza w powietrze budzet. kwestia poprostu wyboru, ot budzet na wakacje/gadzety/elektronike > dziecko. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, memento1984 napisał(a):

patrzac na to, jakie sa zarobki minimalne, i zakladajac ze oboje rodzicow pracuje, 1.0-1.4k PLN/miesiac to nie jest kwota ktora wysadza w powietrze budzet. kwestia poprostu wyboru, ot budzet na wakacje/gadzety/elektronike > dziecko. 

I tak i nie. Dziecko to nie tylko wydatek na żłobek czy przedszkole.

https://polskieradio24.pl/artykul/3386896,wychowanie-dzieci-kosztuje-coraz-wiecej-jest-nowy-raport-centrum-im-adama-smitha

Te kwoty i tak wydają mi się tam zaniżone.

Niemniej to i tak zmiana kulturowa, a największym problemem jest po prostu to, że jesteśmy starsi mając pierwsze dziecko i będąc starszymi mając do wyboru posiadanie drugiego i przejście tego procesu jeszcze raz, gdy czasu, sił i cierpliwości mniej a już mając w miarę odchowanego pierworodnego to perspektywa niewracania do nieprzespanych nocy, ewentualnych depresji poporodowych jest całkiem kusząca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, P_M napisał(a):

I tak i nie. Dziecko to nie tylko wydatek na żłobek czy przedszkole.

https://polskieradio24.pl/artykul/3386896,wychowanie-dzieci-kosztuje-coraz-wiecej-jest-nowy-raport-centrum-im-adama-smitha

Te kwoty i tak wydają mi się tam zaniżone.

Niemniej to i tak zmiana kulturowa, a największym problemem jest po prostu to, że jesteśmy starsi mając pierwsze dziecko i będąc starszymi mając do wyboru posiadanie drugiego i przejście tego procesu jeszcze raz, gdy czasu, sił i cierpliwości mniej a już mając w miarę odchowanego pierworodnego to perspektywa niewracania do nieprzespanych nocy, ewentualnych depresji poporodowych jest całkiem kusząca.

wynika z tego artykulu, ze srednio to ~1.4k PLN/miesiac.

ludzie wymyslaja sobie jakies glupoty, zajecia dodatkowe dla dzieci - 95% moich znajomych (ur 1978-1988) nie mialo w zyciu jednego dodatkowego zajecia z niczego, moze poza epizodem w harcerzach, conajmniej 1/4 z nich funkcjonuje w przestrzeni gdzie interaktuja z zagranicznymi firmami/podmiotami. wszyscy byli wychowani po najnizszej linii oporu (szkoly publiczne) i daja rade.

dwojka dzieci, 3-5lat od siebie to jest nic, ludzie sa poprostu leniwi i egoistyczni. wyzej stawiaja wspolczesna wersje "mebloscianki", gadzet czy 14dni gdziekolwiek poza PL.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, memento1984 napisał(a):

ludzie wymyslaja sobie jakies glupoty, zajecia dodatkowe dla dzieci - 95% moich znajomych (ur 1978-1988) nie mialo w zyciu jednego dodatkowego zajecia z niczego, moze poza epizodem w harcerzach, conajmniej 1/4 z nich funkcjonuje w przestrzeni gdzie interaktuja z zagranicznymi firmami/podmiotami. wszyscy byli wychowani po najnizszej linii oporu (szkoly publiczne) i daja rade.

tylko że ci Twoi znajomi 'konkurowali' z ludźmi o podobnym backgroundzie (ja serio to poza sportami to z zajęć dodatkowych kojarzę ewentualnie jakieś kursy przygotowujące do egzaminów)

a teraz jest taki trochę wyścig zbrojeń 🙃

 

17 minut temu, memento1984 napisał(a):

dwojka dzieci, 3-5lat od siebie to jest nic, ludzie sa poprostu leniwi i egoistyczni. wyzej stawiaja wspolczesna wersje "mebloscianki", gadzet czy 14dni gdziekolwiek poza PL.

yup, to jest jedyny powód

cała reszta to dorabianie ideologii

Edytowane przez julekstep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, julekstep napisał(a):

tylko że ci Twoi znajomi 'konkurowali' z ludźmi o podobnym backgroundzie (ja serio to poza sportami to z zajęć dodatkowych kojarzę ewentualnie jakieś kursy przygotowujące do egzaminów)

a teraz jest taki trochę wyścig zbrojeń 🙃

rodzice mysla, ze jak wydadza 2k/PLN/miesiac na jakies zajecia dodatkowe to juz ich dziecko jest postawione polke wyzej (nie jest).

mieszkajac teraz juz prawie polowe zycia poza PL, to widze to jakis (PL) mit. ludzie wysylaja w US swoje dzieci w wiekszosci do publicznych szkol, robia jakies pierdoly jak gra na instrumencie (nic w tym zlego), bardzo duza grupa (tak z 1/3) robi jakiekolwiek sporty/aktywnosc poza szkola.

nikt nie robi zadnych jezykow, zadnych dodatkowych zajec z matmy czy z "polskiego" (azjaci napierdalaja w domu czasem pod pregiezem/okiem rodzica jakies zaawansowane widzimisie w zaleznosci od backgroundu w rodzinie, ogolnie margines. syn mnie ostatino wysmial jak mu powiedzialem ze azjaci to zakuwaj'o w potege i "ciezko" pracuja, a to sa jednostki, jak wszedzie). nie wyrastaja z tego jakies ulomne pokolenia, ani w PL nie wyrasta jakas wielka rasa "Panow" ktorzy beda rzadzic swiatem bo zrobili 4 lata zajec dodatkowych z matmy/angielskiego.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, julekstep napisał(a):

a teraz jest taki trochę wyścig zbrojeń 🙃

Chruszczow dziś wywiesza białą flagę po tygodniu ;)

Tylko dziecka szkoda...

Ostatnio na playday-u xD pytam się koleżanki córki (7 latka) każdy dzień cos ma poza Niedzielą... Czego nie lubi najbardziej, odpowiedź krótka i zwięzła - pianina xD a co najbardziej lubi "skautów" bo jest z innymi dziećmi.

Moja ma basen, aero-dance i po szkole klub programowania. W sumie 3h (z dojazdami) w tygodniu - wystarczy.

Wszystko sobie sama wybrała co chciała tzn próbowała i jak się jej coś nie podobało to pokazaliśmy jej coś innego aż się zdecydowała.

Najgorsi są niespełnieni rodzice, tam dzieci to nie mają czasu dla siebie, malowanie, instrument, gimnastyka, pływanie, karate, korepetycje ze wszystkiego, garncarstwo etc...

Dziecko w szkole od 9 do 15 czasem do 16.30 jak ma zajęcie po szkole (ale w szkole) a Ci jeszcze te dzieci targają w korkach... Takie dziecko wraca do domu koło 19.00 jest tak wyjebane że nie wie jak się nazywa...

Przecież to powinno być karalne.

Edytowane przez agresywnychomik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasne że trzeba z dzieciakami rozmawiać o potrzebach. Zajęć sporo ale warto dobrze wybrać i nie przesadzić z ilością.
Ja z bólem serca (rozumiejąc że nie ja powinienem ręcznie sterować) zrezygnowałem z koszykówki dla córki co było o tyle chociaż logiczne że dla 4-5 latków zajęcia o 18:30 w starej szkole samochodowej to nieporozumienie gdy w bonusie oświetlenie było lipne. Dzieciakowi nie pasowało? Nie napinałem się. Jedna cailtlin Clark mniej.
Co w zamian?  Nauka pływania od małego oraz akrobatyka sprawiła że bardzo żałowałem że w moich czasach tych opcji nie było. Ogólny rozwój fizyczny zajęć akrobatycznych tych maluchów zmusił do refleksji że by to świetnie przygotowałoby jakbym miał szansę do amatorskiego grania w każdy sport w tym kosza. Postępy tych małych wcześniej pokrak szokują. Zwiększa się ogólna sprawność ale i odwaga taka ogólna. A są to też spotkania towarzyskie dzieciaków bo się grupa lubi po prostu i sobie same dobierają „repertuar”. Warto słuchać potrzeb. Niech sobie dzieciaki testują. Oby nie za dużo. 

A koszty? Przecież to początek góry lodowej. Obecnie w Polsce już umia zarabiać na dzieciach (rodzicach). Wystarczy zobaczyć ceny w FIKOLKACH oraz podliczyć te cotygodniowe urodzinki przedszkolaków ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, memento1984 napisał(a):

No przeciez powinny sie uczyc jezykow europejskich rynkow wschodzacych, jak PL, RUM, BUL czy HUN!

A po co? Przecież my się nauczymy angielskiego a jak nie to będą gadać z kimś innym. 

8 godzin temu, agresywnychomik napisał(a):

Najgorsi są niespełnieni rodzice, tam dzieci to nie mają czasu dla siebie, malowanie, instrument, gimnastyka, pływanie, karate, korepetycje ze wszystkiego, garncarstwo etc...

Dziecko w szkole od 9 do 15 czasem do 16.30 jak ma zajęcie po szkole (ale w szkole) a Ci jeszcze te dzieci targają w korkach... Takie dziecko wraca do domu koło 19.00 jest tak wyjebane że nie wie jak się nazywa...

Szczerze to myślę, jest jakiś mit powtarzany przez tych "lepszych" rodziców. Dzieciaki w prywatnych placówkach mają zajęcia szkolne od rana  do popołudnia a później, po nich do wyboru multum zajęć dodatkowych do czasu aż rodzice, po pracy odbierają je ze szkoły. Lepsze takie zajęcia niż siedzenie w świetlicy i gapienie się w telewizor w oczekiwaniu na rodziców. Wychodzi kilka dodatkowych zajęć pozalekcyjnych na które dziecko może ale nie musi chodzić. Jak ma ochotę to niech lepi garnki albo gra w szachy a jak nie chce to może siedzieć w świetlicy i rysować czy budować z klocków. Zajebisty układ bo odbierasz dzieciaka po pracy i ma już odrobione lekcje i jakieś tam ciekawe zajęcia zaliczone. Do tego basen. Nawet przygotowanie do pierwszej komunii załatwiają. Wtedy po południu możesz na spokojnie sobie dzieciaka zawieść na piłkę czy korepetycje a jeszcze zostaje czas na domowe obowiązki. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, jack napisał(a):

A po co? Przecież my się nauczymy angielskiego a jak nie to będą gadać z kimś innym. 

Szczerze to myślę, jest jakiś mit powtarzany przez tych "lepszych" rodziców. Dzieciaki w prywatnych placówkach mają zajęcia szkolne od rana  do popołudnia a później, po nich do wyboru multum zajęć dodatkowych do czasu aż rodzice, po pracy odbierają je ze szkoły. Lepsze takie zajęcia niż siedzenie w świetlicy i gapienie się w telewizor w oczekiwaniu na rodziców. Wychodzi kilka dodatkowych zajęć pozalekcyjnych na które dziecko może ale nie musi chodzić. Jak ma ochotę to niech lepi garnki albo gra w szachy a jak nie chce to może siedzieć w świetlicy i rysować czy budować z klocków. Zajebisty układ bo odbierasz dzieciaka po pracy i ma już odrobione lekcje i jakieś tam ciekawe zajęcia zaliczone. Do tego basen. Nawet przygotowanie do pierwszej komunii załatwiają. Wtedy po południu możesz na spokojnie sobie dzieciaka zawieść na piłkę czy korepetycje a jeszcze zostaje czas na domowe obowiązki. 

Przecież pisałem o zajęciach po szkole (w szkole) jak i zajęciach poza szkołą.

O jakim micie Ty piszesz? 

Taka symulacja dajesz dzieciaka do porannej świetlicy na 7.45, odbierasz dzieciaka ze szkolnych przygotowań do komunii o dajmy na to o 16.45 (a i tak pewnie większość po 17) jedziesz w korkach na pianino o 17.30. Kończysz pianino o 18.15 w domu jesteś 19.00 jesz kolacje i w ramach domowych obowiązków małe myje naczynia czy odkurza do 20.30? xD

Moja 7 latka o 20.00 jest w łóżku poza Piątkiem i Sobotą.

Dla 7-10 latka 5 dni w tygodniu w które mają 10+ godzin aktywności to moim zdaniem za dużo. 

Edytowane przez agresywnychomik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, agresywnychomik napisał(a):

O jakim micie Ty piszesz? 

O tym, że "ambitni" rodzice wożą dzieci na kilka zajęć dziennie przez 5-6 dni w tygodniu. 

34 minuty temu, agresywnychomik napisał(a):

Taka symulacja dajesz dzieciaka do porannej świetlicy na 7.45, odbierasz dzieciaka ze szkolnych przygotowań do komunii o dajmy na to o 16.45 (a i tak pewnie większość po 17) jedziesz w korkach na pianino o 17.30. Kończysz pianino o 18.15 w domu jesteś 19.00 jesz kolacje i w ramach domowych obowiązków małe myje naczynia czy odkurza do 20.30? xD

Moja 7 latka o 20.00 jest w łóżku poza Piątkiem i Sobotą.

Dla 7-10 latka 5 dni w tygodniu w które mają 10+ godzin aktywności to moim zdaniem za dużo. 

Dzieciak i tak w szkole przebywa od rana do 16:00. 

Wymiar godzin lekcyjnych w poszczególnych klasach: I-III - 20 godzin, IV-VI - 25 godzin, VII- 34 godziny, VIII - 33 - godziny

Z powyższego wynika, że dziecko po lekcjach spędza w szkole jeszcze 3-4 godziny. Na basen odpada 1 dzień. pozostają 4 dni do zagospodarowania. Bez żadnej szkody można tam wiele ciekawych i pożytecznych zajęć wstawić. Do wyboru. I jeszcze lekcje odrobić. I o 16:00 masz dzieciaka gotowego, nauczonego, najedzonego, z odrobionymi lekcjami i jeszcze po garncarstwie, szachach, pingpongu, programowaniu, gotowaniu czy co tam jeszcze wymyślą. Masz kolejne 4 godziny, które możesz z dzieckiem spędzić jak sobie chcesz. Możesz go nawet zostawić w spokoju jak mu to pasuje. Możesz też np. wysłać na treningi jakiegoś sportu. A i tak o 20:00 może być w łóżku. 

25 minut temu, RappaR napisał(a):

Jedynie rozbawiło mnie jak ważny okazuje się temat przygotowań do komunii u forumowych chrześcijan.

Przygotowanie do komunii to czasochłonny temat, zajmujący np. każdy piątek w tygodniu. A tak masz całe popołudnie wolne. Nie trzeba być chrześcijaninem by docenić takie ułatwienie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, agresywnychomik napisał(a):

Taka symulacja dajesz dzieciaka do porannej świetlicy na 7.45, odbierasz dzieciaka ze szkolnych przygotowań do komunii o dajmy na to o 16.45 (a i tak pewnie większość po 17) jedziesz w korkach na pianino o 17.30. Kończysz pianino o 18.15 w domu jesteś 19.00 jesz kolacje i w ramach domowych obowiązków małe myje naczynia czy odkurza do 20.30? xD

A wieku nastoletnim wjeżdża terapia u psychologa i nikt nie wie dlaczego... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, jack napisał(a):

O tym, że "ambitni" rodzice wożą dzieci na kilka zajęć dziennie przez 5-6 dni w tygodniu. 

Dzieciak i tak w szkole przebywa od rana do 16:00. 

Wymiar godzin lekcyjnych w poszczególnych klasach: I-III - 20 godzin, IV-VI - 25 godzin, VII- 34 godziny, VIII - 33 - godziny

Z powyższego wynika, że dziecko po lekcjach spędza w szkole jeszcze 3-4 godziny. Na basen odpada 1 dzień. pozostają 4 dni do zagospodarowania. Bez żadnej szkody można tam wiele ciekawych i pożytecznych zajęć wstawić. Do wyboru. I jeszcze lekcje odrobić. I o 16:00 masz dzieciaka gotowego, nauczonego, najedzonego, z odrobionymi lekcjami i jeszcze po garncarstwie, szachach, pingpongu, programowaniu, gotowaniu czy co tam jeszcze wymyślą. Masz kolejne 4 godziny, które możesz z dzieckiem spędzić jak sobie chcesz. Możesz go nawet zostawić w spokoju jak mu to pasuje. Możesz też np. wysłać na treningi jakiegoś sportu. A i tak o 20:00 może być w łóżku. 

Przygotowanie do komunii to czasochłonny temat, zajmujący np. każdy piątek w tygodniu. A tak masz całe popołudnie wolne. Nie trzeba być chrześcijaninem by docenić takie ułatwienie. 

Przepraszam że zapytam Ty masz dzieci?

Nie neguje zajęć w szkole. Neguje dymanie z dzieckiem po szkole na zajęcia dodatkowe 5 razy w tygodniu.

U mnie najgorsi są Azjaci i Hindusi xD 

Nigdzie nie użyłem słowa "ambitni" bardziej pasuje jebnięci xD

Tak skonstruowany dzień nie zostawia zbyt dużo czasu na czas dla rodziny, bo i rodzice od dymania nie mają siły i dziecko od dymania cały dzień nie ma siły na szeroko pojęty rodzinny "bonding".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.