Skocz do zawartości

Polityka w Polsce


Borys

Rekomendowane odpowiedzi

20 minut temu, fluber napisał(a):

Formalnie to nie jest przeszkoda, ale pamiętaj, że zobowiązujesz się do tego, że poślesz dziecko do Komunii i bierzmowania, wychowasz je w wierze katolickiej i że wierzysz w Boga i to w obecności świadków.

No to żona się musi w to zaangażować bo to ona chce je chrzcić, ja mogę je potrzymać na rękach podczas chrztu i im coś tam nawet obiecać jak bedzie trzeba, ale nie będę się w to wychowanie religijne angażował na pewno. Tak się umówiliśmy. Ogolnie to jest ciężki temat jak jedna osoba wierzy a druga jest agnostykiem. ja nikogo nie zmuszam ani nie przekonuje do zmiany poglądów religijnych ale tego samego oczekuje od drugiej strony :) 

 

Btw, @fluber Od czasu do czasu chodzę ( z żoną) do kościoła bo akurat przypowieści biblijne lubie, czasem zdarzy się nawet całkiem niezle kazanie od księdza i jakieś wartości z tego wyciągam. Jak dla mnie osobiście msza mogłaby tylko na tym polegac, bez żadnych sakramentów i klękania, śpiewania. 

Edytowane przez RonnieArtestics
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, fluber napisał(a):

 

Wiec powiedzcie mi moi drodzy, o jakim uprzywilejowaniu piszecie?  W jaki sposób jestem uprzywilejowany będąc członkiem KK? W jaki sposób KK jako instytucja jest uprzywilejowana?

 

8 godzin temu, Koelner napisał(a):

 

5 godzin temu, fluber napisał(a):

 

Mam wrażenie, że każda dyskusja wygląda tutaj tak samo.

Wrzucacie tezę z dupy.

Ja piszę, że teza jest z dupy.

Ktoś z Was wchodzi w jakąś konkretną niszę ( w tym przypadku konkretne przepisy prawne) i rzuca dowodami

Ja wyjaśniam dlaczego te dowody nie tylko nie potwierdzają tezę, ale też dowodzą tezy zupełnie przeciwnej.

Zaczyna się gadanie, że daliśmy się sfluberować, że ja sprowadziłem temat do tej niszy itd.

 

Generalnie dochodzimy do punktu, gdzie można zapomnieć o jakiejkolwiek sensownej dyskusji, bo jesteście odporni na fakty.

 

2 godziny temu, lorak napisał(a):

 

natomiast co do twojej argumentacji, to masz pretensje o poziom dyskusji, a tymczasem zamiast najpierw zapytać co twierdzący o uprzywilejowaniu mają na myśli, to arbitralnie wybrałeś punkt odniesienia, bo w ten sposób wygodnie jest ci grać w defensywie.

To się samo komentuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, fluber napisał(a):

Ale to, że nazywają się duszpasterzami implikuje co? Jakąś analogię do pasterza i owiec jak rozumiem? Czyli sprawowanie opieki nad jakąś grupą poprzez swoją posługę sakramentalną. 

Bo ja nie lubię takiego Kościoła i takiej postawy. Poza sprawowaniem sakramentów świeccy pełnią tę samą rolę w KK, co duchowni. To jest zrzucanie odpowiedzialności na kogo innego. 

Otóż to! Więc nie można powiedzieć, że spadek frekwencji na mszach to tylko wina wiernych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, RonnieArtestics napisał(a):

No to żona się musi w to zaangażować bo to ona chce je chrzcić, ja mogę je potrzymać na rękach podczas chrztu i im coś tam nawet obiecać jak bedzie trzeba, ale nie będę się w to angażował na pewno. Tak się umówiliśmy. Ogolnie to jest ciężki temat jak jedna osoba wierzy a druga jest agnostykiem. ja nikogo nie zmuszam ani nie przekonuje do zmiany poglądów religijnych ale tego samego oczekuje od drugiej strony :) 

No w świetle chrztu to tak nie działa, bo wymawiales tę samą przysięgę co żona, ale nie martw się ja miałem to samo, też jestem niewierzący, a żona tak :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Pablo81 napisał(a):

Otóż to! Więc nie można powiedzieć, że spadek frekwencji na mszach to tylko wina wiernych.

Ale czemu to ma być w ogóle czyjaś "wina"? To, że niewierzący przestał chodzić do kościoła nie rozpatrywałbym w ogóle w kategoriach winy

1 minutę temu, P_M napisał(a):

No w świetle chrztu to tak nie działa, bo wymawiales tę samą przysięgę co żona, ale nie martw się ja miałem to samo, też jestem niewierzący, a żona tak :)

I jak to rozwiązaliście?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, P_M napisał(a):

Again, jeżeli to ksiądz jest podstawą wiary u kogoś, to nie jest dobry starting point i co najwyżej możemy mówić prawdopodobieństwie, że osoba która wierzy i tak zaczynała jest osobą podatną na manipulację i równie dobrze jest możliwe, że przyjęłaby innego rodzaju wierzenia. 

To jakie to są osoby wierzące? Przeważnie wiara wynika wartości wpojonych w domu rodzinnym. To też zły staring point, bo to wychowanie, a nie prawdziwa wiara? Nawrócone też średnio, bo wykreowało je określone wydarzenie, osoba spotkana na swojej drodze.

To jaka wiara jest taka prima. Opisz ją. Jaka jest twoja wiara? Od czego się zaczęła? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, P_M napisał(a):

No w świetle chrztu to tak nie działa, bo wymawiales tę samą przysięgę co żona, ale nie martw się ja miałem to samo, też jestem niewierzący, a żona tak :)

No ja o tym wiem, zdaje sobie sprawę z tego, tylko ze ja się piekła nie boję i mam nadzieje że jesli bog istnieje to jest na tyle miłosierny ze zona przez to nie pójdzie ze mną do piekła :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, fluber napisał(a):

Ale czemu to ma być w ogóle czyjaś "wina"? To, że niewierzący przestał chodzić do kościoła nie rozpatrywałbym w ogóle w kategoriach winy

Każdy kto przestał wierzyć od zawsze był niewierzący? Skoro tak twierdzisz, to przypisujesz sobie niemalże boską zdolność posiadania tej wiedzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, P_M napisał(a):

Well, biorę na siebie to krzywoprzysięstwo, natomiast żona się przy mnie laicyzuje :)

To z Tobą czy z lorakiem miałem te dyskusję na temat moralności niewierzących i że trudno mi sobie wyobrazić że trzymają się zasad moralnych jeśli nie wierza?;)

Bo wiesz, ja bym nie stanął na środku zgromadzenia ludzi i nie mówił że wierzę w krasnoludki i wychowam dziecko w krasnalskiej tradycji;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, fluber napisał(a):

To z Tobą czy z lorakiem miałem te dyskusję na temat moralności niewierzących i że trudno mi sobie wyobrazić że trzymają się zasad moralnych jeśli nie wierza?;)

Bo wiesz, ja bym nie stanął na środku zgromadzenia ludzi i nie mówił że wierzę w krasnoludki i wychowam dziecko w krasnalskiej tradycjitradycji. 

Well, trzeba wziąć pod uwagę pewne uwarunkowania kulturowe, powszechność KK w Polsce, niechęć do tworzenia konfliktu rodzinnego itp. Itd. 

Możnaby powiedzieć, że w pewnym aspekcie to kierowanie się doktryną utylitaryzmu, gdzie kierujemy się większym dobrem, kosztem indywidualnego komfortu. Także zależy jakie zasady moralne ustawimy. Natomiast można stworzyć świecki system moralny oparty o tzw. "Wellbeing" swego czasu Matt Dillahunty bardzo fajnie przedstawiał wyższość takiego swieckiego systemu, chociażby ze względu na możliwość autokorekty. Chrześcijaństwo w swoich pismach nadal nie zaktualizowało się względem niewolnictwa. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Pablo81 napisał(a):

Każdy kto przestał wierzyć od zawsze był niewierzący? Skoro tak twierdzisz, to przypisujesz sobie niemalże boską zdolność posiadania tej wiedzy.

Nie wiem, trudno mi jest sobie wyobrazić taki scenariusz. Ja chodziłem do kościoła od dziecka, ale to chyba jasne, że jako 7-8-9 latek nie wierzyłem w Boga, tylko chodziłem z tradycji, w której rodzice mnie wychowywali. Pod koniec podstawówki przeżyłem pewne doświadczenie, które nazwałbym mistycznym, gdzie po prostu przeżyłem cos w rodzaju bezpośredniego kontaktu z Bogiem, gdzie mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że do mnie mówił w pewien trudny do określenia sposób. Od tego momentu jestem wierzący, bo jestem przekonany, że On istnieje i to co przeżyłem wtedy, ale też to co przeżywam od wielu lat od tamtego czasu to właśnie Boża Obecność.

Żeby przestać wierzyć musiałbym stwierdzić, że mam skłonności do halucynacji, jestem chory psychicznie itd. I nawet jeżeli jestem to raczej trudno będzie mi tak stwierdzić, bo raczej psychiczni nie dostrzegają tego że są psychiczni.

1 minutę temu, P_M napisał(a):

Well, trzeba wziąć pod uwagę pewne uwarunkowania kulturowe, powszechność KK w Polsce, niechęć do tworzenia konfliktu rodzinnego itp. Itd. 

Możnaby powiedzieć, że w pewnym aspekcie to kierowanie się doktryną utylitaryzmu, gdzie kierujemy się większym dobrem, kosztem indywidualnego komfortu. Także zależy jakie zasady moralne ustawimy. Natomiast można stworzyć świecki system moralny oparty o tzw. "Wellbeing" swego czasu Matt Dillahunty bardzo fajnie przedstawiał wyższość takiego swieckiego systemu, chociażby ze względu na możliwość autokorekty. Chrześcijaństwo w swoich pismach nadal nie zaktualizowało się względem niewolnictwa. 

No generalnie moja teza była czymś w stylu ( trochę ja teraz przerabiam) . Skoro nie wierzysz że kłamanie dla własnych korzyści ma jakieś większe negatywne konsekwencje to co Cię powstrzyma przed klamaniem dla własnych korzyści.

Pomijając oczywiście dylemat, czy kłamanie jest złe, czy też wynika z tego że wychowano nas w tradycji kk;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, fluber napisał(a):

To z Tobą czy z lorakiem miałem te dyskusję na temat moralności niewierzących i że trudno mi sobie wyobrazić że trzymają się zasad moralnych jeśli nie wierza?;)

Bo wiesz, ja bym nie stanął na środku zgromadzenia ludzi i nie mówił że wierzę w krasnoludki i wychowam dziecko w krasnalskiej tradycji;)

według mnie taki krzywoprzysiezca nie robi nikomu z tych ludzi którzy wysłuchali fałszywej przysięgi krzywdy, jak już to sobie. I dużo ważniejsze dla mnie jest mieć odpowiednią moralność w innych sprawach, jak powiedzmy zwykłe bycie życzliwym i dobrym dla ludzi na codzień etc etc . Nie robienie innym ludziom krzywdy jest dla mnie ważne, a nie czy ktoś o mnie pomysli ze skłamałem w kościele. Wielu wierzących ludzi nie spowiada się ze wszystkich grzechów, choć są szczerze wierzącymi, to jest im za bardzo wstyd, albo nie przykładają sie do tej spowiedzi za bardzo. Wielu wierzących ludzi idzie do komuni bez pójścia do spowiedzi, bo jet im głupio nie wstać do komunii jak sąsiad patrzy. Na pewno tez znasz takie osoby. Wiec nie sugeruj już proszę, ze tylko niewierzący mają zakrzywione morały :) 

Edytowane przez RonnieArtestics
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, fluber napisał(a):

Ja chodziłem do kościoła od dziecka, ale to chyba jasne, że jako 7-8-9 latek nie wierzyłem w Boga, tylko chodziłem z tradycji, w której rodzice mnie wychowywali.

Generalnie jest raczej na odwrót, dzieciom łatwo wierzyć w Boga czy Św. Mikołaja, dopiero z czasem człowiek dojrzewa, więcej wie, więcej widzi i tę wiarę traci, bo czuje że to bajki lub nie jest mu go niczego w życiu potrzebna. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie właśnie ludzie wierzący w to ze tylko przyjęcie wafla do buzi co niedziele zbawi cie od czyśćca i możesz robić ludziom krzywdę i później się z tego wyspowiadać a bóg ci wybaczy to jest mega dziwna moralność. A wiesz dobrze ze są i takie przypadki wśród wierzących, @fluber ( nie mowie ani nie mysle ze alurat Ty) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, RonnieArtestics napisał(a):

według mnie nie taki krzywoprzysiezca nie robi nikomu z tych ludzi którzy wysłuchali przysięgi krzywdy, i dużo ważniejsze jest mieć odpowiednią moralność w innych sprawach, jak powiedzmy zwykłe bycie życzliwym i dobrym dla ludzi na codzień etc etc . Nie robienie innym ludziom krzywdy jest dla mnie ważne, a nie czy ktoś o mnie pomysli ze skłamałem w kościele. Wielu wierzących ludzi nie spowiada się ze wszystkich grzechów, choć są szczerze wierzącymi, to jest im za bardzo wstyd, albo nie przykładają sie do tej spowiedzi za bardzo. Wielu wierzących ludzi idzie do komuni bez pójścia do spowiedzi, bo jet im głupio nie wstać do komunii jak sąsiad patrzy. Na pewno tez znasz takie osoby. Wiec nie sugeruj już proszę, ze tylko niewierzący mają zakrzywione morały :) 

Nie twierdzę że tylko niewierzący. A co siedzi w głowach niektórych ludzi w kościele nie mam zielonego pojęcia, możliwe że masz rację 

4 minuty temu, Krzemo napisał(a):

Generalnie jest raczej na odwrót, dzieciom łatwo wierzyć w Boga czy Św. Mikołaja, dopiero z czasem człowiek dojrzewa, więcej wie, więcej widzi i tę wiarę traci, bo czuje że to bajki lub nie jest mu go niczego w życiu potrzebna. 

Trudno nazwać relacje 4-latka ze świętym Mikołajem "wiarą" i zestawiać z relacją o której piszę 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, fluber napisał(a):

Nie twierdzę że tylko niewierzący. A co siedzi w głowach niektórych ludzi w kościele nie mam zielonego pojęcia, możliwe że masz rację 

Trudno nazwać relacje 4-latka ze świętym Mikołajem "wiarą" i zestawiać z relacją o której piszę 

Pisałeś, że jako dziecko nie wierzyłeś w Boga, choć chodziłeś do kościoła. Dzieci kilkuletnie, które chodzą do kościoła na ogół wierzą w Boga. Tak jak w Mikołaja. Wiara to wiara. Wierzą, że Bóg istnieje. Ty nie wierzyłeś. Dziwne po prostu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Krzemo napisał(a):

Pisałeś, że jako dziecko nie wierzyłeś w Boga, choć chodziłeś do kościoła. Dzieci kilkuletnie, które chodzą do kościoła na ogół wierzą w Boga. Tak jak w Mikołaja. Wiara to wiara. Wierzą, że Bóg istnieje. Ty nie wierzyłeś. Dziwne po prostu. 

No bo nie nazwałbym tego wiara, dlatego tak napisalem. Mama powiedziała że w kościele jest Bozia i trzeba tam chodzić to chodziłem. Nie stało wtedy za tym nic więcej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, fluber napisał(a):

Nie wiem, trudno mi jest sobie wyobrazić taki scenariusz. Ja chodziłem do kościoła od dziecka, ale to chyba jasne, że jako 7-8-9 latek nie wierzyłem w Boga, tylko chodziłem z tradycji, w której rodzice mnie wychowywali. Pod koniec podstawówki przeżyłem pewne doświadczenie, które nazwałbym mistycznym, gdzie po prostu przeżyłem cos w rodzaju bezpośredniego kontaktu z Bogiem, gdzie mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że do mnie mówił w pewien trudny do określenia sposób. Od tego momentu jestem wierzący, bo jestem przekonany, że On istnieje i to co przeżyłem wtedy, ale też to co przeżywam od wielu lat od tamtego czasu to właśnie Boża Obecność.

Żeby przestać wierzyć musiałbym stwierdzić, że mam skłonności do halucynacji, jestem chory psychicznie itd. I nawet jeżeli jestem to raczej trudno będzie mi tak stwierdzić, bo raczej psychiczni nie dostrzegają tego że są psychiczni.

No generalnie moja teza była czymś w stylu ( trochę ja teraz przerabiam) . Skoro nie wierzysz że kłamanie dla własnych korzyści ma jakieś większe negatywne konsekwencje to co Cię powstrzyma przed klamaniem dla własnych korzyści.

Pomijając oczywiście dylemat, czy kłamanie jest złe, czy też wynika z tego że wychowano nas w tradycji kk;)

Zapewne przed mistycznym doznaniem, trudno ci było przewidzieć, że tak mocno uwierzysz. Święty Piotr trzy razy zaparł się Jezusa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • matek zablokował(a) ten temat
  • Reikai odblokował(a) ten temat

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.