Skocz do zawartości

Wrażenia z IV zlotu e-NBA (Gdańsk 2008)


Kily

Rekomendowane odpowiedzi

Jak najlepszego??Przeciez oni reprezentowali Jazz!!:)Ja wrzuce mniejszy plik z fotami i filmikiami z aparatu Kasi a jak sie uporam to dam gdzies film.Tradycyjnie dla chetnych moge wyslac poprostu limitowana plyte special jak to robilem po zlocie w Krakowie czy Live Tour w Kolonii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ZDJĘCIA ZE ZLOTU

 

Przepraszam, ze tak długo (kwestie techniczne, nie moje lenistwo) i że jakość niektórych pozostawia wiele do życzenia (sporo musiałem podrasować, okazało się obiektyw aparatu był brudny). Czekamy teraz na fotki Pietrasa i ajversona. Moje można ściągać pod adresem http://e-monty.info/pliki/fotki/zlot.zip ale jeszcze się wysyłają i zamula to strasznie, więc nie wcześniej niż o 2 rano we wtorek. Wyszło 77 MB, 59 fotek.

 

 

 

 

bardzo miło będę wspominał pierwszy wieczór i imprezkę w pokoju (w ogóle jaki standard pokojów!) gdzie w kulturalny sposób walnęliśmy sobie kilka głębszych i pogadaliśmy trochę o koszu i generalnie sporo pożartowaliśmy i śmiechów (głównie z Montego i jego alter ego Gumbiego :P ) nie było końca

Jeśli mnie za rok nie będzie, to oto dlaczego!

 

 

pozytywnie zaskoczył mnie "Huragan Katrina" Monty, który naprawdę zrobił bardzo duże postępy w porównaniu z pierwszym zlotem...nie mylił się spod kosza wcale, swoimi wejściami siejąc spustoszenie w obronie....

Greg jak zwykle przesadzasz, ale racja że na pierwszym zlocie grałem lipę, jednak najlepiej mi się grało w Lublinie. Zdecydowanie.

 

 

Tam KarSp w rozmowie przez telefon o sprzedawczyni mówił 'baba", co jej się nie spodobało, ale za to ja miałem się z czego pośmiać. :D

Sorry no ale jak nie wie co sprzedaje to.. :P

Hahahahaha szkoda, że przy tym nie byłem bo bym chyba umarł :lol:

 

 

Co do zwodów to szkoda że nie będzie ich na filmikach, no i akcji meczu czyli mój blok na GUmbim :D (zaraz wpadnie i powie że to steal :>

Nie no luz, jeśli inni sie zgodzą, ze blok może być gdy nie ma rzutu, to ja nie będę się kłócił :P

 

 

Pozdrawiam również zakonspirowanego Gumbiego ;}

Dzieki, dzięki i za maila też. A czemu zakonspirowanego?

 

 

Monty BTW jak tam u Was z Barcelona? Pokrywa się czasowo z Berlinem i czy zalatwiasz bilety bo chetnie się podlacze!!!!!!!!!!

Mamy już bilety na mecz i na samolot, teraz szukamy hostelu, już są propozycje. Jakby co to pisz w przyszłym tygodniu bo teraz jestem na necie prawie niedostępny, albo pisz do Qby czy Farta. A odnośnie przyszłego zlotu i Torunia, to jestem za.

 

 

Tradycyjnie dla chetnych moge wyslac poprostu limitowana plyte special jak to robilem po zlocie w Krakowie czy Live Tour w Kolonii.

Reflektuję - głównie mi o filmik chodzi, bo zdjęcia to chyba łatwo będzie ściągnąć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z moim filmem to potrwa troche. Brat pojechal na urlop i mi kamere zabral :/

A z twoim opisem zlotu? :twisted: Tak wszystkich straszyłeś, żeby pisać, a sam z perspektywy organizatora( zresztą cenne wskazówki mogą się przydać następnym 8) ) nie bąknąłeś nic :> ;) Jedziesz, jedziesz :P

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

;)

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Tęsknie za moimi długimi postami :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ty Karsp czy ty co roku sie bardziej wyszczekany nie stajesz :> Szkoda ze tak duzo 'quality' nie miales do powiedzenia jak cie krylem na zlocie :P

 

Heh no a tak na serio to ja pisalem dlugie opisy rok temu i dwa lata temu a w tym roku wolalem poczytac co wy tam mieliscie na mysli :P Postaram sie moze cos napisac niedlugo :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra w sumie Karsp mnie tutaj pojechal jak stary raper wiec musze cos w koncu napisac.

 

Dla nas zlot zaczol sie o wiele szybciej, tak naprawde to ja myslalem ze to bedzie takie wykonanie 2 telefonow na hale i akademik i koniec. Jednak na szczescie mialem Qbe po swojej stronie, ktory zawsze mi przypomina zlote slowa "Ale to przeciez jej POLSKA". No i taka jest prawda ze w tym naszym pieknym malym kurwidolku to zawsze cos musi pojsc nie tak jak trzeba.

 

Wszystko zaczlismy dosc wczesnie bo dzwonilismy po akademikach w Sopocie i Panie nam mowily ze nie mamy przesadzac i zalatwianie wszystkiego 4 miesiace przed czasem mija sie z celem bo tak naprawde miejsca na 100% beda. No i tutaj wlasnie zimna krew okazala sie "crucial" bo bez tego to mozliwe ze kilka telefonow albo i glow by polecialo. Po pierwsze na pokojach nas pojechali bo okazalo sie w Maju ze juz nie ma zadnego wolnego, ale mozliwe ze to i na szczescie bo z tego co slyszalem z waszych komentarzy to akademiki w tym roku sie bardzo podobaly. Wiec przejdzmy do konkretow.

 

U nas w Centrum dowodzenia wszystko zaczelo sie juz w czwartek przy browarze i pizzy przygotowywalismy sie juz do przyjecia wszystkich zlotowiczow, trzymajac tym samym kciuki za to zeby wszystko poszlo jak najlepiej i zeby kazdy byl zadowolony, czego oczywiscie nigdy sie nie osiagnie bo tylu ilu jest ludzi tyle tez opinii ;-) Dlatego tez milo jest mi czytac wasze pozytywne komentarze po zlocie i to, ze podobalo wam sie w Trojmiescie. Do ostatniej chwili jeszcze probowalismy zapelnic dodatkowe miejsca jakie mielismy w akademiku, pozdrowienia dla Karla Malone ktory juz "prawie" jechal tutaj ;-)

 

No ale czas przejsc do samego zlotu.

 

Piatek, 4 Lipca 2008

 

Nasz dzien rozpoczol sie bardzo wczesnie a oczekiwania umilaly nam nasze zyciowe towarzyszki pocieaszajac nas ze napewno sie wszystko uda (pozdro Natalia ;-) ). Plan byl prosty, Qba z powodu jednego wolnego miejsca w Blyskawicy Tomaszana mial ich pokierowac do akademika a ja w tym samym czasie z reprezentantkami plci pieknej mialem odebrac naszego Irlandzkiego kolege z dworca. Oczywiscie pociag mial jakies smieszne spoznienie no bo co to na polskie realia te 5-10 minut ? Na dworcu zostawilismy Natalie, ale bardzo szybko okazalo sie ze kobiety leca do dwoch takich przystojniakow jak muchy, i pewna mila pani zapytala sie czy "poniose jej torbe" a potem nie mogla uwierzyc ze polska mlodziez jest taka dobra a tyle zlego sie o niej mowi ;-) Ah te laseczki po 60tce ;-) Z dworca prosto do mnie poszlismy bo Gumbi i Monty mieli pokoj wynajety na jedna noc. Szybkie kanapki bo oczywiscie chlop na piechote z Irlandii szedl wiec musial sie posilic. W tym czasie juz telefony sie pojawialy, ale nie w zwiazku z dezorganizacja tylko wlasnie z wyprzedzeniem mozliwych problemow heh. Wszyscy sie zastanawialismy w jaki sposob o 23 mamy odebrac Pietrasa poniewaz umowilismy sie ze bedziemy jechac do Gdanska Glownego na jedzenie i piwo, na szczescie pozniej sprawa sie rozwiazala bo Pietras jednak wysiadl w głownym co nam zmniejszalo droge do przebycia znaczaco.

 

Kolejnym elementem naszego zlotu bylo spotkanie sie z Tomaszanem, Gregiem, Kfadratem i El na dworcu. Tam oczywiscie przytulanie, powitania znane polskie "Co tam?" i juz wszyscy sie znalismy albo odswiezylismy dawne znajomosci ;-) Oczywiscie w tej czesci planu "annual Gumbi bashing" sie pojawilo po tym jak Gumbi wszystko na Euro chcial zamieniac, haha. Chwila czekania i juz siedzielismy w pieknej niebiesko/zoltej Szybkiej Koleji Miejskiej gdzie oczywiscie pan motorniczy tez sprzedawal bilety za euro. Po drodze Greg wpadl w moc wrzutowego freestyle'u ze nawet jakis koles obok mnie nie mogl wytrzymac ze smiechu, szczegolnie jak przejezdzalismy przy hangarach pieknej stoczni gdanskiej. Na dworcu w Gdansku Glownym oczywiscie troche zamieszania jak to zawsze ma miejsce bo przeciez trzeba kupic bilety itp. Stamtad juz poszlismy w strone miejsca gdzie mielismy spedzic wieczor, poczatkowo mial to by Barbados do ktorego przy zamieszaniu jakos nie weszlismy i ja sam nie potrafilem Tomaszanowi odpowiedziec "dlaczego nie tam?". Mysle ze powodem bylo to ze bramkarze byli w garniturach a u nas pojawily sie dresiki, krotkie spodnie i lajtowy zlotowy stajl ;-) No ale mozliwe ze sie myle. Po zamowieniu malego piwka okazalo sie, ze co poniektorzy zlotowcy maja ochote na cos ostrzejszego tego wieczoru i dlatego tez poszlismy "w miasto". Jak zwykle nie obeszlo sie bez jazdy po organizatorze (czyt. mnie) po tym jak sie okazalo ze wszystkie monopolowe w naszym magnacko nastawionym kraju zostaly zamienione na roznego rodzaju banki. Po przejsciu dosc dlugiej drogi trafilismy do monopolowego, po drodze opowiadalem o zabytkach o ktorych nie mialem pojecia no a jak dotarlismy spowrotem na punkt zborny to okazalo sie ze co-organizator zloto-wycieczki, Qba poszedl po naszego Lublinskiego organizatora-fantoma, Pietrasa. Po zobaczeniu talerza Grega ogarnelo mnie zlotowe podejscie do zycia i zamowilem sobie kolacje rowniez, oczywiscie umierajac ze smiechu widzac Malego Montyego pytajacego kazdego czy chce kawalek jego pizzy bo przeciez srednica rozmiaru 15cm w Irlandii okresla sie jako "Pizza XXL" i jakim cudem mialby on sam to zjesc? Wieczor byl bardzo przyjemny pomimo tej zimnej bryzy znad pieknego polskiego morza na ktora tak nasi przyjaciele ze stolicy narzekali. Rozmowy o nba to jest dokladnie to co wyroznia zlot od zwyklego dnia, oczywiscie przyszedl czas na jechanie po Sixers, chwile pozniej po Lakers no i oczywiscie kilka niemilych slow o Jazz tez padlo, jednakze wszystko w wspanialej przyjacielskiej zlotowej atmosferze. Jak juz Pietras i Gosia sie pojawili to bylismy w komplecie, wczesniej dolaczyl do nas rowniez Ajverson z towarzyszka i mozna bylo juz zlot oficialnie okreslic jako otwarty!

 

Po jedzeniu i piwku pojechalismy do akademika gdzie okazalo sie ze Pietras zamiast pokoju dostal mieszkanie ;-) Tam nadszedl czas na rozmowy i typowo polski trunek jakim jest Vodka, ktorej ja osobsicie nie chcialem pic bo koledzy zlotowicze nie znaja mojej ciemnej strony, ktora wychodzi z czelusci mojego charakteru po zmroku i dawce procentow no ale "za zlot" to musialem. Kilka bardzo ciekawych cytatow i akcji pojawilo sie w tym czasie, kilka z nich

 

Pietras: Co to jest ze organizatorzy zlotu nie pija?

Qba: Ale przynajmiej SĄ!

Pietras: (cisza)

---------

Tomaszan: Gumbi podaj pilke

BUM!

(lecaca pilka uderza dokladnie pomiedzy moja glowa a Tomaszana pozbawiajac go prawie glowy i okularow)

 

W tym momencie juz mozna bylo slyszec glosy niektorych expertow o tym, ze Kfadrat dostanie MVP zlotu poniewaz zajmowal sie rozlewaniem, a jako dodatkowy plus statystyczny Greg okreslil fakt ze wyzej wymieniony zawodnik pamietal o zakupie kubkow ;-)

 

Wieczor byl bardzo przyjemny, bardzo duzo smiechu przedewszystkim z tego, ze Gumbi ma typowo polska dusze i moze pic napoje ogniste hektolitrami, wjazdy na Lakers i wszechobecny Pietras, ktory przez telefon wybierajac numery na 0-700 wszystkich chcial banowac.

 

Dzien zakonczylismy u mnie grajac z Gumbim 1 na 1 w nba 2k8, ale w pewnym momencie oczy i cala reszta ciala powiedziala dobranoc i tak sie skonczyl ten pierwszy dzien zlotowego szalenstwa.

 

Sobota, 5 Lipca 2008

 

Wszystko ponownie zaczelo sie z samego rana, tym razem trzeba bylo zadbac o wiele roznych aspektow zycia zlotowego. Musialem na 10:30 pojawic sie w Gdansku Glownym zeby odebrac Karspa, potem Kiliego, w tym samym czasie zajac sie innymi zlotowiczami i nie spoznic sie na hale a do tego dochodzilo wiele rzeczy o nizszym priorytecie, ktorymi musielismy sie zajac.

 

Wiec pierwszym ruchem bylo spakowanie wszystkiego, obudzenie Gumbiego na ktorego dziewczyny krzyczaly ze siedzi dluzej w laziece niz one ;-) I wtedy juz bylismy gotowi do drogi, poszlismy pod akademik z ktorego ja juz musialem sie odrazu zawijac do Gdanska Glownego. Tam pomyslalem o biletach tak zeby Karspa nie ciagac po kasach biletowych (taki tip dla nastepnych organizatorow). Szybko okazalo sie ze Karsp ma problemy z odliczaniem metrow bo rzekomy autobus bedacy 200metrow od dworca jechal z zawrotna szybkoscia i przejechal ten niesamowity dystans w 15 minuty, i to wszystko dzieje sie w kraju Roberta Kubicy? W tym samym czasie we Wrzeszczu reszta grupy zajely sie dziewczyny i znam tamtejsze fakty jedynie z ich opowiadan ;-) Ale wiem, ze wykonaly rowniez dobra robote i mysle ze trzeba im tutaj tez podziekowac hehe. Z zapakowanym Karspem pospieszylismy na dworzec we wrzeszczu gdzie byl juz Qba i razem poczekalismy na Kiliego ktory mowil o spoznieniu pociagu, ktorego my osobiscie nie zauwazylismy.

 

Nastepnym punktem wycieczki dla osob bedacych z nami byl powrot do akademika i rejestracja, tam tez mial z nami spotkac sie Ajverson a dziewczyny w tym czasie mialy pojechac z reszta wycieczki nad morze jednak nasze plany pokrzyzowal szybki deszcz, ktory tez zmusil czesc zlotowiczow do pozostania w Barze Bis gdzie z tego co slyszalem ktos otrzymal cheeseburgera bez sera, hahaha. Po zalogowaniu nowych zlotowiczow i kilku telefonach o zmianie planow, podejsciu do akademika, pozostania w barze przypomnialem sobie o tym, ze mialem od brata wziasc kamere. Brat mieszka 300 metrow od miejsca logowania wiec pobieglem szybko, niestety wrocil o 4 nad ranem z Warszawy i kamera nie byla w pelni naladowana, ale byl na tyle mily ze podjechal ze mna jeszcze do znajomego po pompke (do pilki ;-) i do sklepu po wode, ktora potem okazala sie zbawieniem na hali chociazby dla mnie. Jak to sie wszystko pisze to wydaje sie, ze bylo niesamowicie wiele czasu na to wszystko, ale w rzeczywisci wszystko bylo zalatwiane na wariackich papierach i jak czekalem w sklepie z woda 20 minut bo przyszla Pani z paragonem mowiaca

 

- Pani spojrzy ja mam jedna herbate a tutaj sa dwie.

- No tak ale Pani kupila jeszcze chleb, maslo, mleko, ser, kawe, serek..........................................

 

To centralnie cos we mnie sie gotowalo.

 

No ale pomijajac wszystko organizatorskie male potyczki udalo mi sie na czas pojawic na dworcu Gdansk-Wrzeszcz SKM gdzie byl tamtejszy punkt zborny z ktorego wyruszalismy juz na hale. Tutaj wielkie WIELKIE podziekowania dla Qby, ktory dokladnie wiedzial juz gdzie isc po tym jak wczesniej zalatwial ta hale. I tutaj zaczyna sie kolejny rozdzial tej historii.

 

Hala jak dla mnie bardzo dobra, momentami bylo duszno ale to tylko malutki minus. Tak jak Qba pisal nie wyobrazalem sobie grania z taka iloscia reklam na parkiecie, ale szybko okazalo sie ze to w ogole nie ma przelozenia na gre bo wcale nie widzialem tych reklam.

 

Sam mecz w tym roku podobal mi sie bardzo. Uznania dla Grega za jego punkty i zbiorki no i kilka tych blokow na mnie, ale mysle ze nie pozostawalem dluzny, szczegolnie przy przekozlowaniu pilki pod nogami ;-) Ogolnie jestem zadowolony z wlasnego wystepu bo w koncu moglem troche poprowadzic gre. Wysmienicie gralo mi sie z Qba i Kilym, dobrze wychodzili na pozycje i stawiali zaslony. Troche mnie tylko Gumbi denerwowal bo jest jak diabel tasmanski i w jednym momencie jest w rogu boiska a nagle znajduje sie pod drugim koszem zanim jeszcze jego obronca zdazy obrocic glowe ;-) Wyrazy uznania dla weterana Pietrasa ktory tez uspokajal gre bo przeciez takie non-stop bieganie do kontry ma tyle wspolnego z koszem co moja mamuska z Utah Jazz.

 

Nie bede wybieral tutaj MVP, a i tez z wynikiem jakos nie moge sie w pelni zgodzic bo byl dlugi moment kiedy nikt nie prowadzil statsow i tak naprawde nie odczuwalem tego ze tak przegrywalismy, dopiero potem jak juz wszedl totalny run-and-gun to znowu byly te statsy prowadzone. No ale nawet jesli niechce tutaj rozdawac nagrod to wielkie slowa uznania dla naszego Silent-Assassina, Kfadrata, bez ktorego to sobie nastepnego zlotu nie wyobrazam i napewno zasluguje na wyroznienie jako zlotowego, Rookie of the Zlot!

 

Po hali bylem naprawde ledwo zywy, ale okazalo sie ze powstal plan wg ktorego Greg (nadal czekam na nominacje na najbardziej pomocnego) i Tomaszan chcieli zobaczyc nasze piekne wybrzeze i czyste jak woda Trojmiejskiej kanalizacji morze. No po kilku zmianach planu postanowilem byc osoba ktora pojedzie z nimi do pieknego Sopotu, tak zeby Qba mogl troche odpoczac bo tez od rana biegal i zalatwial wszystko. Do sopotu dojechalismy i uderzylo w nas szybko wielkie skupisko ludzi z roznych czesci polski i roznych krajow. Greg szybko zaprzyjaznil sie z pania sprzedajaca zapiekanki w budce i juz bylismy gotowi zeby slawnym Monciakiem podazac w kierunku morza zatopieni w Tsunami ludzkich glow pedzacych na piasek czy tez do slawnych lodow kreconych z maszyny ;-)

 

Nad morzem bajka, tego mi bylo trzeba po hali, troche polezec na piasku, pospac. Oczywiscie jakis typ co chwile mi to przerywal telefonami z centrum dowodzenia ;-) Qba w tym czasie zalatwial dla nas wieczorny wypad na bilard/kregle. Udalo sie zalatwic bilard w U7 i potem tylko kilka zmian w godzinach i bylismy gotowi zeby wieczorem tam uderzyc. W tym samym czasie Greg zachowywal sie jak czlowiek wychowany na naszym pieknym wybrzezu i mowil caly czas ze woda jest goraca ;-) Jeszcze po drodze chlopaki zaliczyli loda (lol) i juz wracalismy na wrzeszcz. Nie zakupilem niestety biletu bo ludzi bylo za duzo i przez cala podroz wypatrywalismy kanarow, ktorzy pieknym trafem jechali ta sama skmka ale na szczescie nie zlapali mnie bez biletu.

 

Do domu musialem biec bo tak malo czasu bylo, tam szybki prysznic i juz musilem byc gotowy do wyjscia, szybkim krokiem podazylismy znowu na dworzec gdzie spotkalismy sie z reszta towarzystwa i pojechalismy znowu do Gdanska Glownego zeby cos zjesc i zagrac w bilard. Tutaj w sumie nastopilo do jedynego powaznego zgrzytu na zlocie poniewaz nie moglismy znalezc miejsca zeby usiasc a jak juz znalezlismy to sie okazalo ze za kanapke z dzemem mialbym zaplacic 16zl wiec jakos mi sie to nie usmiechalo i widzialem na niektorych twarzach rowniez lekki zgrzyt w tej sprawie, wiec na miejscu zostali tylko El, Tomaszan i Greg a my z reszta ekipy poszlismy w strone bilardu, lapiac po drodze kebaba u jakiegos Pana z Turcji ktory mowil tyle samo po polsku co ja w ojczystym jezyku aborygenow. No ale wszystko to juz bylo za nami i zostal bilardzik. Na bilardzie bylo wg mnie bardzo przyjemnie, troszke dresiarsko bo tam zawsze jest multum Panow w ortalionie no ale mimo wszystko nie bylo juz zgrzytow. Pogralem troche z Paula na Gumbiego i Ajversona. Gumbi sie dopiero uczyl ale mysle ze po tej przygodzie jeszcze sobie pogra w bilard bo szlo mu dosc dobrze.

 

Potem sobie posiedzialem, spilem piwko i odpoczywalem po trudnym dniu, porozmawialismy sobie o Cavs, Hornets a potem Pietras cos tam wtracil o Lakers i atmosfera byla typowo zlotowo-lajtowa. W miedzyczasie dolaczyli Greg, Tomaszan i El. Po wyjsciu Karsp mnie zaskoczyl zamowieniem na browary, eh pamietam te czasy jak nie mialem dowodu zeby potwierdzic moja mlodosc ;-) Zrobilismy malutkie zakupy i uderzylismy na akademik. Qba juz po drodze mi mowil ze nie zyje i w pewnym momencie sie urwal... ale nie spac tylko na kebaba :D Te kebaby rzadza polska scena kulinarna ;-) Posiedzielismy troche w akademiku, ale tym razem bylo widac niesamowite zmeczenie wszystkich zlotowiczow ale chyba nasze jednak siegalo zenitu bo wyszlismy pierwsi. A no i zapomnialbym o kolejnej nominacji dla Kfadrata, ktory po raz kolejny pokazal swoja wszechstronnosc otwierajac browary zapalniczka, co bylo chyba pierwszym taki otwarciem w karierze Grega ktory nie mogl wyjsc z podziwu ;-)

 

Dzien zakonczylismy snem... :D

 

Niedziela, 6 Lipca 2008

 

Kolejny ciekawy poranek zaczelismy od przestawienia godziny spotkania odrobine. Tym razem bez dziewczyn, ktore mialy zakwasy po grze z soboty (lol) poszlismy pod slawny bar mleczny syrena, widoczny na jednym ze zdjec Gumbiego. Mysle, ze jedzenie bylo bardzo dobre za cene ktora zaplacilismy, prawie wszyscy sie najedli do syta przed samym meczem i bylismy gotowi ruszac na hale. W oczach zlotowiczow bylo widac jednak ze nie kazdy podola zlotowym trudnoscia i gra back-2-back. Zapomnialbym o tym, ze Gumbiego prawie samochod potracil jak robil zdjecie baru mlecznego (hahaha).

 

W drodze na hale wszyscy jeszcze odpoczywali a trenerzy juz rozpoczeli draft, razem z Gregiem i Qba wybieralismy sklady. Tym razem udalo nam sie z pierwszym pickiem wybrac Kfadrata i w packu dostalismy jeszcze Karspa ;-) No ale tak juz mowiac szczerze to mysle, ze sklady byly dobrze wybrane i bylo to widac doskonale w pozniejszej grze.

 

Na hali najpierw troche sie pokomplikowalo bo Ajverson musial wczesniej jechac a Pietras zamiast grac wolal sobie isc manicure zrobic wiec musielismy improwizowac. Oczywiscie Taz mowil na poczatku, ze mozemy przeciez biegac na dwa kosze ale po kilku akcjach typu " PODAJ PODAJ LECEEEEEEEEE" doszlismy do wniosku jednak ze nie ma sensu gra Gumbi vs. kosz przeciwnika i zaczelismy grac na jeden kosz. Tutaj duze HOLLA do Tomaszana ktory mimo kontuzji caly czas walczyl pod tablicami i nie bedzie to mu zapomniane ;-) W pewnym momencie nawet parkiet byl zaliczony w walce z Qba, no coz jestesmy wszyscy kolegami, ale jak ktos ma wygrac to sie o tym zapomina ;-)

 

Mi osobiscie jako Highlight podobala sie koncowka jednego z meczow gdzie lezalem na parkiecie i walczylem po czym pilke dostal Qba i doprowadzilismy do remisu. Najlepiej gralo sie w pewnym momencie 3 na 3, bo bylo duzo miejsca i akcje mozna bylo zbudowac, mysle ze tak kazdy drugi dzien zlotu powinno sie organizowac bo juz bylem na 3 zlotach i widze jak wszyscy wygladamy na drugi dzien ;-) Pozdrowienia dla Gumbiego, ktorego xywe mozna bylo w pewnym momencie pomylic ze slowami Qby, "Nie trafi" no ale on na przekor trafil, i to chyba z 5 razy :| Pozdrowienia tez dla El, tam sie nie tlumacz hehe poprostu szybki zwod i parkiet ;-) Nie no zartuje, szkoda ze nie trafilem wtedy bo moglbym sobie pokrzyczec wiecej :D

 

Po hali juz nadchodzil koniec zlotu wielkimi krokami. Chlopaki wylogowali sie z akademika i mielismy sie spotkac w MANHATTANIE i jego podziemnym Sphinxie na pozegnalnym posilku. Wczesniej opuscil nas Ajverson i juz powoli sie wszystko wykruszalo.

 

Posilek sam byl bardzo dobry, ale za tak dlugie czekanie to nie wiem kogo obwiniac :D Czas minal na rozmowie o tapetach z Gregiem i o tym jak Walls-Cave powstawalo, dzieki za mile slowa Karsp i Kily ;-) Male piwko, obiad no i juz wszyscy powoli sie musielismy rozchodzic. Nadszedl czas pozegnan a Karsp, Kily i Gumbi pojechali sobie do glownego jeszcze a nasi warszawscy towarzysze rowniez juz w Tomaszanowskiej Blyskawicy mieli podazac w kierunku zachodzacego slonca (chyba?).

 

No i nadszedl czas na napisy koncowe...

 

Wielki RESPECT nalezy sie Qbie bez ktorego ten zlot nie mialby miejsca, z ktorym walczylismy momentami jak lwy zeby nas nikt niechcial przyslowiowo wydymac w tym kraju miodem i mlekiem plynacym.

 

Wielkie podziekowania dla wszystkich zlotowiczow za to ze postanowili sie pojawic w trojmiescie, albo wlasciwie to nie bedziemy grupowo pisali

 

Greg - Za bycie weteranem zlotowym z ktorego zdaniem kazdy w tej grupie sie liczyl

Tomaszan - Za gre z kontuzja i za poswiecenie. I przedewszystkim za pojawianie sie na zlotach, niektorzy sa mlodsi, maja blizej, ale mimo wszystko sie nie pojawiaja a ty nawet z kontuzja przyjechales, wielki szacunek.

Gumbi - Za bycie soba, za to ze wielki swiat wielkich pieniedzy cie nie zmienia ;-)

Kfadrat - Za bycie Rookie of The Zlot... Mysle, ze na nastepnym zlocie musisz byc na 100%

Pietras - Za to ze reprezentowales Lublin mimo iz nikt inny niechcial z toba przyjechac (to do tych wszystkich ktorzy rok temu nas ciagneli tam pol przez polski!)

Gosia - Za upiekszanie zlotu swoim usmiechem ;-) i GDZIE SA ZDJECIA !?!?!?! hahah, no wlasnie i za fotografie w twoim wykonaniu ;-)

Kily - Za spokoj w grze wymieszany z szalenstwem ;-) I za to ze nie rozumiesz slowa "uspokoj" :D

Karsp - Za te punkty ktore zdobyles tak szybko ze nawet nie mialem pojecia ze masz ich tyle ;-)

Ajverson - Za obrone przeciwko mnie, troche sie nadenerwowalem jak byles caly czas przedemna ;-)

Jazzmen - Za to ze wszystkim zrefundujesz koszta jakie ponieslismy ;-) I za pamiec tego zwodu z Krakowa o ktorym snisz co noc ;-)

Elwariato - Za to co w reklamie master card oceniaja jako "bezcenne"

 

Przepraszam ze tak pozno napisalem swoj opis ;-) Jeszcze raz dzieki wszystkim ktorzy sie pojawili na zlocie, i dzieki za wszystkie pozytywne slowa na forum i w czasie zlotu.

 

DO PRZYSZLEGO ROKU !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gumby, czemu twoje fotki to są z LBNa? :roll:

Mniej narkotykow Karsp, prosze cie.

Myślę, że chłopak jest już stracony. Może tylko rehabilitacja w postaci kolejnego zlotu mu pomoże :)

 

 

PS. Jeszcze chciałem się podpisać pod tym co napisał Fartman, czyli wielki szacunek dla osób takich jak tomaszan czy Pietras, którzy przyjechali nie bacząc na odległość i grali do końca swoich sił. Wiele osób piszących częściej czy będących tu dłużej się nie pofatygowało, a postawa tej dwójki powinna budzić duży szacunek. A Kfadrat moze byłeś często cicho, ale byłeś dobrym duchem tego zlotu i w sumie zająłeś miejsce Szaka, można tak chyba powiedzieć. No i brawa raz jeszcze dla pań, ich uśmiechy rzeczywiście wpływały tylko pozytywnie i było tak jakoś... ech... mniej gejowsko w towarzystwie samych chłopaków :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.