shadowy86 Opublikowano 18 Lipca 2017 Udostępnij Opublikowano 18 Lipca 2017 (edytowane) Hej! Jako, że jest przerwa między sezonami i nie ma zbyt wielu fajnych tematów do dyskusji, postanowiłem spróbować zaktywizować nas w tym miejscu. Może temat przypadnie Wam do gustu? Jest lato, czas pozytywnych emocji, stąd proponuję temat, w którym można opisać: za co najbardziej kochacie NBA? skąd wzięło się Wasze zafascynowanie koszykówką? jaka jest Wasza ulubiona drużyna/zawodnik/trener/mecz/GM...? które spotkanie wspominacie ze szczególnym sentymentem? Jeśli był podobny temat, to przepraszam i proszę o usunięcie! Ja interesuję się NBA od kilku lat. Moją ulubioną dyscypliną była piłka nożna, ale z czasem... to koszykówka stała się numerem jeden. Obecnie poświęcam koszykówce mnóstwo czasu, gdyż jestem zawodowo z nią związany. Każdej nocy w sezonie oglądam wybrane spotkania, nie kibicuję żadnej drużynie, kibicuję poszczególnym projektom! Celtics z Piercem, Garnettem, Allenem to było to! Durant, Harden, Westbrook w jednym teamie - super młody projekt! LeBrona się kocha albo nienawidzi, ale to wirtuoz tej gry! Dzieciaki próbują odpalać trójki jak Steph Curry, jak tu nie kochać jego mistrzowskiej gry i drużyny! Tego jest mnóstwo: od dynamitu w nogach Westbrooka, opanowania Wade'a, szybkości Walla, żądzy mistrzostwa Duranta, dominacji Shaqa po spokój Duncana i mistrzostwa Jordana. W NBA w każdej drużynie próbuję znaleźć coś ciekawego. Atlanta pomimo małego rynku i konkurencji w postaci bliskiego sąsiada (Magic) długo ładnie sobie radziła. Boston ze swoimi assetami może patrzeć optymistycznie w przyszłość. Brooklyn Nets zmienia się na dobre w końcu. Charlotte ma skład na play-offy. Chicago Bulls i Indiana zaczynają przebudowę. Cavs mają Jamesa, więc jest to ciągle ekipa na mistrzostwo. Pistons pozyskali Bradleya, może wróci ekipa Bad Boys? Miami to rynek, który zawsze przyciąga wolnych agentów. Bucks z Giannisem mogą cieszyć się tym, co przyniesie im przyszłość. Knicks mają Porzingisa. Łotysz da im wiele powodów do radości. Orlando, 76ers, Suns, Kings i Mavericks wybrały w drafcie niezwykle utalentowanych graczy, jak tu się nie cieszyć? Raptors utrzymali mocny skład, co nie jest łatwe, bo zawodnicy nie chcą grać w Kanadzie. Kibice Wizards mogą się cieszyć, że mają Johna Walla. Nuggets mają powody do radości, bo na ich ofertę przystał Millsap Clippers z Westem idą w dobrym kierunku. Warriors są na mistrzowskim szlaku, a Rockets po wzmocnieniach są tuż za nimi Lakers mają super kreatora w postaci Lonzo, więc kibice drużyny z LA może w końcu zaznają trochę radości Minnesota - KAT dojrzewa, Wiggins jest coraz bardziej doświadczony i na pokładzie pojawił się dodatkowo Butler. WOW Grit & Grind w Memphis. Z Miśkami nigdy nie ma żartów Fani Pelicans mogą ekscytować się najlepszymi podkoszowymi w lidze, a kibice OKC już zacierają ręce w oczekiwaniu na debiut PG13 W Portland nie jest źle z super ofensywnym duo; a Utah nawet po odejściu Haywarda będzie mocnym defensywnym teamem. Spurs są od dawna świetnie zarządzani, zawsze będą się bić o najlepsze lokaty! Koszykówka w wydaniu NBA jest piękna. Jest tysiąc powodów, by się nią ekscytować. Jakie są Wasze powody? Wszyscy ze zniecierpliwieniem czekamy na nowy sezon, a to wszystko z miłości do NBA... Edytowane 18 Lipca 2017 przez shadowy86 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Floper Opublikowano 18 Lipca 2017 Udostępnij Opublikowano 18 Lipca 2017 W clippersach nie znalazłes nic ciekawego Also, post wygląda jakbyś NBA się interesował od miesiąca, a nie kilku lat. Zachodząc w temat to moją ulubioną drużyną zawsze było Clippers, powód dość prozaiczny - fun to watch. Samą zaś koszykówką interesowałem się do zawsze ale przełom nastąpił gdzieś w 2008 roku i od tamtej pory jestem osiedlowym expertem od enbijej xD Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dnc Opublikowano 18 Lipca 2017 Udostępnij Opublikowano 18 Lipca 2017 Nie chcę tylko krytykować - jutro w pracy napiszę coś więcej od siebie - ale Orlando blisko Atlanty zbytnio nie jest już bliżej ma Charlotte A do Magic Heat z Miami Chyba że chodziło o bliskość w tabeli Ale i tak Hawks walczą o PO pewnie A Magic wycieraja dół tabeli Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
shadowy86 Opublikowano 18 Lipca 2017 Autor Udostępnij Opublikowano 18 Lipca 2017 (edytowane) Nie chcę tylko krytykować - jutro w pracy napiszę coś więcej od siebie - ale Orlando blisko Atlanty zbytnio nie jest już bliżej ma Charlotte A do Magic Heat z Miami Chyba że chodziło o bliskość w tabeli Ale i tak Hawks walczą o PO pewnie A Magic wycieraja dół tabeli Z bliskością Atlanty do Orlando, rzeczywiście trochę przesadziłem I love this game! Edytowane 18 Lipca 2017 przez shadowy86 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MarcusCamby Opublikowano 18 Lipca 2017 Udostępnij Opublikowano 18 Lipca 2017 Uwielbiam wracać do tej akcji. W swojej kategorii to chyba jeden z piękniejszych BB w historii kosza. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dnc Opublikowano 19 Lipca 2017 Udostępnij Opublikowano 19 Lipca 2017 no ja wpadłem przez w sidła w NBA przez (kolejność przypadkowa): - Spreewella i run Knicks do finałów NBA - chore rzuty Arenasa - ofensywe prowadzoną przez Nasha - Vinsanity - 13 pkt McGradego - Wade w 2006 - Kobe dopinający swego z Pau - historie o MJ (po czasie oczywiscie, byłem za młody by oglądać i nie miałem dostępu) - przyjaźń Magica i Larry'ego i to jakimi byli świetnymi graczami -Larry to dalej mój jeden z ulubionych zawodników (także po czasie) - Dream Team w Barcelonie (jak wyżej) teraz patrze na to co wypisałem to pewnie co drugi fan NBA by wpisał to samo Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ely3 Opublikowano 19 Lipca 2017 Udostępnij Opublikowano 19 Lipca 2017 No to u mnie zaczęło się od transmisji meczu ZSRR-Hawks latem 1988 - polubiłem tego Webba. Potem oglądałem na satelicie powtórki finałów 88 i niesamowite wyczyny Thomasa z podkręconymi kostkami . Potem finały z Blazers gdzie przed finałami mówiono że Drexler ma lepszą karierą od jordana bo ten jako egoista nie daje wiele klubowi a Clyde to jednak systemowy gracz a potem Jordan pokazał wszystkim Mecze oglądane na żywo w nocy z Łabędziem. Wielki mecz Barkley vs Jordan w finałach 93. Nietrafione rzuty Andersona. Genialny Shaq łamiący tablice Świetne finały z Jazz gdzie cały akademik dyskutował o finałach NBA ( takie to były czasy) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jack Opublikowano 19 Lipca 2017 Udostępnij Opublikowano 19 Lipca 2017 U mnie na osiedlu zaraz po zmianach ustrojowych założyli kablówkę z 4 programami satelitarnymi - RTL, Pro7, MTV i Screensport. Ależ byłem wtedy zawiedziony, że nie ma Eurosportu w którym królowała piłka nożna. Ale na Screensport była NBA więc chłonęło się to co było dostępne. Przełomem był na pewno Dream Team. Kibicowałem Suns w finałach z 93 głównie z powodu Barkleya i pewnie reklamy Nike w której walczył z Godzillą. Wchodziłem do NBA razem z Shaqiem i kibicowałem my przez całą karierę. Jarałem się koszulkami i butami a stać mnie było na podrabianą czapkę z Szerszeniem i buty Spaldinga. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ely3 Opublikowano 19 Lipca 2017 Udostępnij Opublikowano 19 Lipca 2017 A jeszcze jakie mecze wspominam sentymentalnie -- pojedyncze mecze wylatują z pamięci choć mecz bodajże w Atlancie gdzie Jazz miała 4 dogrywki czy Sap rzucający Heat 3 trójki w 1,5 minuty i Jazz pokonujące tamte Miami to coś co mi utkwiło w pamieci Ale ogólnie to jednak serie finałowe czy PO Najwyżej sobie cenię ECF Boston-76ers z 81 - Klasyk, 7meczowa seria. chyba aż na styk, koszykówka na najwyższym poziomie. Bird sukinkot. Bobby Jones mocno zapomniany świetny obrońca Fruwający Erving.. Świetna seria Pierwsza runda z 2009 Boston vs Młode Wilki z Chicago. Mnóstwo dogrywek emocji. Mistrzowie balansujący na krawędzi wylotu z PO. Wprawdzie było tam mnóstwo błędów ale jeszcze więcej emocji No i finały mniej więcej w takiej kolejności Finały z 2013 Miami - Spurs Finały z 2005 1997 1993 , 1998 i 1988 Finały z 1976 a przede wszystkim mecz nr 5 A za co lubię kosz? Chyba za dynamike, Za to że czasem niekoniecznie talent wygrywa ale cięzka praca, zespołowość, za twardą obronę, za to że każde czasy mają swój znak rozpoznawczy Nie lubię tego, że kontuzje często skracają karierę wybitnych zawodników czy mają wpływ na wyniki rozgrywek zarówno RS jak i PO Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
shadowy86 Opublikowano 19 Lipca 2017 Autor Udostępnij Opublikowano 19 Lipca 2017 Pamiętacie to? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zalias Opublikowano 19 Lipca 2017 Udostępnij Opublikowano 19 Lipca 2017 no ja wpadłem przez w sidła w NBA przez (kolejność przypadkowa): - Spreewella i run Knicks do finałów NBA - chore rzuty Arenasa - ofensywe prowadzoną przez Nasha - Vinsanity - 13 pkt McGradego - Wade w 2006 - Kobe dopinający swego z Pau - historie o MJ (po czasie oczywiscie, byłem za młody by oglądać i nie miałem dostępu) - przyjaźń Magica i Larry'ego i to jakimi byli świetnymi graczami -Larry to dalej mój jeden z ulubionych zawodników (także po czasie) - Dream Team w Barcelonie (jak wyżej) teraz patrze na to co wypisałem to pewnie co drugi fan NBA by wpisał to samo szanuje to i mimo ze Arenasa mam na avatarze to moja przygoda z NBA zaczela sie duzo wczesniej, nie bede pisal tutaj opowiesci za dlugich i wypisywal jakies konkretne wspomnienia, bo tego byloby zbyt duzo, ale moze opowiem taka jedna z pierwszych i moze nawet poniekad "smiesznych" ? historii w kazdym razie wychowalem sie na Litwie, w kraju koszykowki i moja przygoda z NBA zaczela sie nieco pozniej niz w ogole przygoda z koszykowka, najpierw to byly po prostu mecze Vilniaus Lietuvos Rytas gdzie swoja przygode zaczynal Sarunas Jasikevicius, pamietam jak po meczach biegalem i zbieralem autografy i ogolnie Saras od 1 spotkania zostal moim ulubionym zawodnikiem, ale dobra... bo schodze na inny tor, przejdzmy do NBA a wiec pewnie jak wielu gosci w moim wieku (rocznik 91) gosciem, ktorym mocno mocno sie zajaralem byl po prostu Iverson. Po 1 zawsze lubilem rozgrywajkow, sam zawsze gralem na tej pozycji i ogolnie od zawsze i chyba juz na zawsze bardziej jara mnie jakies niezwykłe podanie niz kozacki dunk (oczywiscie ironia jest tutaj dosyc mocna, bo jak wiemy Iverson to ballhog a nie kreator) wiec zawsze po prostu lubilem rozgrywajacych. Po 2 wiadomo, Iverson byl po prostu "cool" cornrowsy, sleevy, tatuaze. Dodam tez ze no jestem troche za mlody zeby ogladac Jordana na zywo, wiec tego bakcyla nigdy nie polknalem w calosci, za to jak mowie Iverson byl takim pierwszym gosciem, ktorym sie strasznie jaralem, lubilem tez Dikembe Mutombo za to jak brzmi jego imie i nazwisko, lubilem to po prostu mowic jaralem sie tez Sprewellem. Nie lubilem za to Vince'a Cartera z bardzo prostego powodu - lubil go moj brat i to wystarczylo za dzieciaka mniej wiecej tak to wygladalo to taki wstep, chaotyczny i o niczym, a teraz przejdzmy do "smiesznej historii" ogolnie na podworku (bo tutaj moze warto dodac, ze u nas spedzalo sie na boisku kazda wolna chwile, w zasadzie jak byly wakacje to 8-20 z przerwami na jedzenie siedzialo sie na boisku) nawet macie szybka mapke zrobiona w paincie jak to wygadalo, byly 2 boiska i dookola same bloki, nic wiecej. wiec wszyscy schodzili sie do srodka, na boiska i tam sie siedzialo probowalem w internecie znalezc jakies zdjecie i takiego dobrego calosci nie znalazlem, ale znalazlem cos co jest ala topienie marzanny na wiosne jak widac takie rzeczy tez sie tam dzialy, bo to bylo "centrum dzielnicy" te 4 kosze dobra wracam do mysli. ogolnie na podworku jak to dzieci rozne zabawy mielismy itp, glownie gralismy w kosza i czasem udawalismy zawodnikow NBA i wiecie jak sie obejrzalo jakies highlighty Iversona, Hardawaya czy kogokolwiek to potem na boisku tez chcialo sie nim byc i tutaj byl problem kiedy 2 gosci chcialo byc Iversonem. O nie, tak byc nie moglo! Mielismy zasade, jesli 2 osoby lub wiecej chcialo "byc Iversonem" powiedzmy, to grales z tym gosciem 1 na 1 o to, kto ma prawo nim byc. No i ogolnie wiadomo, to tam mniej wiecej z rowiesnikami sie gralo (+wiadomo, starsi takich zabaw nie mieli ) i moim szczesciem bylo to, ze w zasadzie na osce byl tylko 1 gosc taki wyraznie wyraznie lepszy ode mnie, moj kumpel Jarek ktory tez byl Polakem i ogolnie on Iversonem nigdy sie nie jaral. Pozostali goscie byli mniej wiecej na tym samym poziomie. A wiec ktoregos dnia jak zawsze cos tam gramy i tam jakis wjazd pod kosz czy rzut i krzycze ze Allen Iverson za 2, cos w ten desen i jakis ziomek (teraz juz nie pamietam ktory) ze on tez chce byc Iversonem. No to kurde, gramy 1na1, lets do this. Wygralem. Mialem prawo byc Iversonem na ośce. Od tej pory gosc tymbardziej zostal moim ulubionym zawodnikiem. taka moze bardzo glupia historia, ale tak bylo i milo to wspominam takze moj bakcyl z NBA zaczal sie mniej wiecej od tego i trwa do dzisiaj, czasem ogladalo sie tego wiecej, czasem mniej, ale nigdy nie przestalem Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
shadowy86 Opublikowano 19 Lipca 2017 Autor Udostępnij Opublikowano 19 Lipca 2017 (edytowane) ...a wiec pewnie jak wielu gosci w moim wieku (rocznik 91) gosciem, ktorym mocno mocno sie zajaralem byl po prostu Iverson. Po 1 zawsze lubilem rozgrywajkow, sam zawsze gralem na tej pozycji i ogolnie od zawsze i chyba juz na zawsze bardziej jara mnie jakies niezwykłe podanie niz kozacki dunk (oczywiscie ironia jest tutaj dosyc mocna, bo jak wiemy Iverson to ballhog a nie kreator) wiec zawsze po prostu lubilem rozgrywajacych. Po 2 wiadomo, Iverson byl po prostu "cool" cornrowsy, sleevy, tatuaze. Hehe ja miałem koszulkę Iversona i zawsze w niej grałem, z tym, że z nikim nie musiałem rywalizować o to, kto ma być Iversonem na boisku Edytowane 19 Lipca 2017 przez shadowy86 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
BothTeamsPlayedHurd Opublikowano 19 Lipca 2017 Udostępnij Opublikowano 19 Lipca 2017 (edytowane) dla mnie 13 in 35 T-Maca to jest coś co nie ma swojego odpowiednika w innej grze drużynowej nawet zwycięstwo MU z Bayernem z 0-1 na 2-1 w lidze mistrzów 1999 czy słynny powrót Widzewa z Legią z 0-2 na 3-2 w 1997 nie ma takiego ładunku emocjonalnego i levelu kozactwa bo jednak kosz to gra zespolowa a spurs to najbardziej zespołowa drużyna, ale T-Mac w tamtym meczy stwierdził, że jest półbogiem i ma to zwyczajnie w chooju Edytowane 19 Lipca 2017 przez BothTeamsPlayedHurd Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
iglo13 Opublikowano 19 Lipca 2017 Udostępnij Opublikowano 19 Lipca 2017 dla mnie 13 in 35 T-Maca to jest coś co nie ma swojego odpowiednika w innej grze drużynowej nawet zwycięstwo MU z Bayernem z 0-1 na 2-1 w lidze mistrzów 1999 czy słynny powrót Widzewa z Legią z 0-2 na 3-2 w 1997 nie ma takiego ładunku emocjonalnego i levelu kozactwa bo jednak kosz to gra zespolowa a spurs to najbardziej zespołowa drużyna, ale T-Mac w tamtym meczy stwierdził, że jest półbogiem i ma to zwyczajnie w chooju a piłka nożna to nie jest gra zespołowa? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
BothTeamsPlayedHurd Opublikowano 19 Lipca 2017 Udostępnij Opublikowano 19 Lipca 2017 a piłka nożna to nie jest gra zespołowa? a gdzie niby coś takiego napisałem? chodzi mi o to, że w futbolu przez to że sią gra 11 na 11 a nie 5 na 5, to nie ma raczej opcji, żeby jedna osoba zrobiła "takeover" i w zasadzie w pojedynkę rozjebała przeciwnika no chyba że na siłę ta bramka Maradony z Anglią, ale mówimy o jednej akcji w 90-minutowym meczu, to nie jest to samo tylko w koszu chyba są przypadku takiego "sheer force of will" i geniuszu indywidualności Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
LeweBiodroSmoka Opublikowano 19 Lipca 2017 Udostępnij Opublikowano 19 Lipca 2017 Lewandowski i 5 bramek w 9 minut to nie býł takeover? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
steve Opublikowano 19 Lipca 2017 Udostępnij Opublikowano 19 Lipca 2017 No i Lewandowski 4 gole z Realem w 1 meczu... Bez niego Borussia odpadla by z Realem, mimo tego 4:1 byla blisko tego. Te 2 wystepy Lewego zjadaja te 13 punktow McGradyego, to bylo bardziej jak 81 pts Bryanta czy 100 Wilta. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
BothTeamsPlayedHurd Opublikowano 19 Lipca 2017 Udostępnij Opublikowano 19 Lipca 2017 no ja się nie zgodzę, gdyby lewy te cztery bramki walnął w 35 sekund to może i byłoby to porównywalne bardziej samo skondensowanie tego w czasie i generalnie urwanie dupy - wszyscy myślą, że jest po meczu a tu mcgrejdi wali cztery trójki zespołowi, który o ile pamiętam bronił wtedy mistrza albo w tym sezonie wygrał zresztą jaka jest statystycznie szansa, że przegrywając 10 punktami na 35 sekund przed końcem uda się wygrać? 0.0000000001%? a szansa na strzelenie czterech bramek realowi jest chyba dużo większa zwłaszcza, jeśli mówimy o 90 minutach kiedyś jeszcze Oleg Salenko strzelił Kamerunowi na MŚ 5 bramek ale co z tego? nie wiem czy to dobrze wytłumaczyłem - dla mnie T-Mac vs SAS to jest chyba najbardziej ballsy i badass moment w historii sportu Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
LeweBiodroSmoka Opublikowano 19 Lipca 2017 Udostępnij Opublikowano 19 Lipca 2017 no ja się nie zgodzę, gdyby lewy te cztery bramki walnął w 35 sekund to może i byłoby to porównywalne. eee, wut? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
BothTeamsPlayedHurd Opublikowano 19 Lipca 2017 Udostępnij Opublikowano 19 Lipca 2017 eee, wut? eh nie wiem jak to jeszcze wytłumaczyć równie dobrze Lewy mógłby strzelić dwie bramki realowi czy w tamtym meczy gdy sieknął 5 w 9 minut T-Mac musiał trafić wtedy wszystko żeby wygrali - i trafił poziom tzw "obsrania z niedowierzania" przez statystycznego kibica w obu sytuacjach jest zgoła inny Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się