Skocz do zawartości

[NBA Finals 2017] Golden State Warriors - Cleveland Cavaliers


Chytruz

  

89 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Kto

    • Warriors w 4
      8
    • Warriors w 5
      24
    • Warriors w 6
      30
    • Warriors w 7
      0
    • Cavs w 4
      1
    • Cavs w 5
      1
    • Cavs w 6
      8
    • Cavs w 7
      17


Rekomendowane odpowiedzi

Nie liczyłbym na to. Ostatni superteam który powstał naturalnie to chyba Lakers 80.

 

Co do finałów game 1 pokazał jak trudno jest znaleźć czuły punkt Gsw Bo kto tam jest playmakerem? Kto podstawowym scorererem? Kto trzyma obronę? Kto bierze na siebie decydujaca akcje? Kto przejmuje najwazniejszego gracza przeciwnika? Co więcej kto jest trenerem? Niby da się odpowiedzieć na te pytania, ale eliminujac odp nr 1 od razu nasuwa się opcja nr 2 wcale nie gorsza. I weź tu wymyśl jak z nimi wygrać.

1. playmaker - jest kilku

2. scorer - jest kilku

3. kto trzyma obrone - ...

4. decydujaca akcja - brak, wiekszosc rozgrywa sie do 3q, pozniej machanie recznikami i klepanie po plecach

5. najwazniejszego gracza przejmuje....

6. trener - nie ma znaczenia, jak idzie, to nawet asystent Mike wyglada dobrze, gosc ktory ma taki liderszip ze rano pyta zone ktore spodnie wlozyc.

 

wszystko to bym zaczal z grubsza od pt4, zmusic ich do gry "w decydujacej akcji", juz slysze i czuje ten smiech : ) stoje przy swoim, wylaczyc Draymonda jak wczoraj w 2 q'tach. Jak Lebron idzie na obrecz, to nie jak wczoraj, na alibi zeby zrobic swoj kick out na obwod bo GSW to nie amatorzy a passing lanes to nie rocket science - musi isc tak, jakby mial skonczyc za kazdym razem. live and die by bron. z kazdej druzyny  zejdzie powietrze jak Lider zrobi 7 TO's w 1 polowie a w chaosie na tablicach dostajesz 8:3 (a wygladalo to oglednie jakby GSW skakalo Cavs po glowach i jakies pincet do dwudziestu osmiu). Lebron wczoraj ospaly, spozniony, jeszcze sie posliznal, der herbst normalnie. gdzies to juz widzialem. 

 

ide spac

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na tym forum nie brakuje hardkorowych kibiców, a mimo to wielu z nich już zapomniało, jakim tworem było Heat od '10 i jak przygniatającą przewagę talentu mieli względem reszty ligi. A minęło raptem 7 lat.

Wade tylko w 2011 roku był zawodnikiem porównywalnym z obecnym Currym (chociaż i tak to trochę naciągane)

Bosh był gorszy niż Green.

Odpowiednika Klay'a w tamtych Heat ogóle nie było.

 

To jakim cudem ci wychodzi, że to były podobne twory?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie mnie to zastanawia, bo dla mnie te decyzje mają całkiem inny wymiar i wydźwięk.

dokładnie

 

każdy ma swój pogląd na ten temat, ale wg mnie to nie są porównywalne decyzje

 

Heat przed przyjściem Lebrona byli przeciętną drużyną, to on uczynił z nich contendera

Durant nie zrobił z GSW contendera, bo oni byli nim bez niego. Gość poszedł po najmniejszej linii oporu do najlepszej i najbardziej utalentowanej drużyny w lidze.

 

Gdyby Durant wybrał Wizz, byłoby to porównywalne do decyzji Lebrona, ale to co zrobił?

To tak jakby Penny albo Shaq poszli do 72-10 Bulls

 

jaką wartość będą miały tytuły zdobywane z drużyną o takiej przewadze talentu nad resztą ligi? 

Edytowane przez Mameluk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jaką wartość będą miały tytuły zdobywane z drużyną o takiej przewadze talentu nad resztą ligi? 

 

No niewielką, ale mentalność i obowiązująca narracja w NBA jest taka, że wszystkie grzechy da się wymazać skończoną liczbą tytułów. Tak samo było z Kobe i LeBronem jak i będzie z Durantem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ja nie mogę odżałować tej decyzji KD... mogłeś chłopie wybrać chociażby ten Boston - sami pomyślcie, o jak wiele ciekawsze byłyby te playoffy.

Bylyby, ale jak mozna stworzyc system zeby interes wlasny zawodnika byl wspolny z atrakcyjnoscia ligi ogolem?

 

W ogóle sprawa legacy Duranta to będzie temat generujący pewnie historyczne dyskusje. Talent nie z tej ziemi. Ciekaw jestem, na ile oceniający będą ostatecznie odejmować te wirtualne punkciki Kevinowi za dołączenie do 73W mistrza NBA, a na ile zaczną to z biegiem czasu olewać, patrząc na te linijki, jak dzisiejsze 38-8-8-0TO.

Wg mnie to glownie zalezy od jego dalszych losow... odejmowanie tych wirtualnych punkcikow od jednego czy dwoch ledwo wymeczonych pierscieni ma duzo wieksze znaczenie niz od np pieciu w tym paru dominujacych runow...

a propos, ostatnio Durant wspomnial, ze moze odpuscic maxa, wiec to moga byc narodziny dynastii.

Edytowane przez wiLQ
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

dokładnie

 

każdy ma swój pogląd na ten temat, ale wg mnie to nie są porównywalne decyzje

 

Heat przed przyjściem Lebrona byli przeciętną drużyną, to on uczynił z nich contendera

Durant nie zrobił z GSW contendera, bo oni byli nim bez niego. Gość poszedł po najmniejszej linii oporu do najlepszej i najbardziej utalentowanej drużyny w lidze.

 

Gdyby Durant wybrał Wizz, byłoby to porównywalne do decyzji Lebrona, ale to co zrobił?

To tak jakby Penny albo Shaq poszli do 72-10 Bulls

 

jaką wartość będą miały tytuły zdobywane z drużyną o takiej przewadze talentu nad resztą ligi? 

 

Jaką wartość? Tytuły z gwiazdką i brak miłości na forumku...

 

LeBron żeby przebić Jordana to nie wystarczy więcej zbiórek, punktów, asyst, przechwytów i bloków w PO, to wtedy przypomni się RS... Ale nawet jakby tutaj go przebił to zaraz padnie argument o pierścionkach.. a jak to udałoby mu się 'pokonać' to będzie Mike ma 6-0, a LeBron (przykładowe) 7-6, więc to lamus, bo co to za skuteczność.. A jak już nawet to upadnie to dojdzie do porównań w clutch. A nawet jak LeBron zacząłby od teraz ładować w clutch 80% to powiedzą, że LeBron nie ma psychopatycznego podejścia Jordana (już tak ktoś pisał na forum..). Nie chodzi tutaj o porównanie do Jordana, ale o pewną tendencję.. Nie może iść swoją drogą i po swojemu.. Nie oceniamy go przez pryzmat tego, co on robi, a oceniamy ciągle w porównaniu do kogoś. I jak tylko cyferki się nie zgadzają choć trochę to już szukamy sposobu, by to obejść aby wyszło po naszemu. Zgodnie z sympatiami...

 

Jak LeBron wygrywał po raz 4 MVP to już wtedy pojawiały się głosy, że Durant żeby wygrać to potrzebuje więcej podań... Że tutaj musi 'zniwelować' różnicę między sobą, a LeBronem. I widać było, że wziął na siebie więcej kreowania, byle zamknąć usta krytykom i być bliżej topu... Jak Curry wygrywał pierwszy raz to co to za MVP, co gra tak słabo w obronie... Że tutaj cyferki się nie zgadzają, a poza tym to miał samograj, a Harden grał cały sezon z kontuzjowanym składem i wyciągnął bardzo solidny bilans. Nie twierdzę, że wszyscy tak uważali, ale sporo było głosów w wielu przypadkach 'co z tego, że jest lepszy w tym, skoro jest słabszy w tamtym?'. Żeby przebić rywali musisz iść jego ścieżką, ale lepiej... A powiedzmy sobie szczerze - w pogoń za Jordanem to udał się Kobe i od początku był skazany na porażkę. James też próbował i może dalej próbuje, ale już na swoich warunkach - bez clutch genu, bez psychopatycznego podejścia MJ-a, a podając, bawiąc się alley oopami po 14 latach gry, czasem zapieprzając w obronie, a czasem odpuszczając.. Kobe też w pewnym momencie to zrozumiał w końcówce kariery i częściej niż trash talking i mordercze spojrzenie to widać było uśmiech i zabawę.

 

I dziwicie się KD? On nie miał gonić Jordana, ale LeBrona.. Miał odebrać mu MVP i to zrobił. No to nadszedł czas na pierścień, ale w OKC było o to ciężko.. Zwłaszcza oddając Hardena, z przebitymi blachami Ibaki czy centrem Perkinsem.. i Westbrookiem, z którym gra się 'specyficznie' łagodnie mówiąc. Coś się w KD wyczerpało i postanowił sam zadecydować o swoim losie. Zbudował superteam, co wielu bardzo boli... Przecież LeBron też zbudował! Ale nie! LeBron dołączył do przeciętnego wtedy Miami, a nie napakowanego talentem Golden State... Połączył siły 'tylko' z Boshem i Wade'em, a nie Currym i Greenem, a także Klayem na doczepkę. Więc LeBron wypada tutaj 'lepiej' niż KD... Legacy KD legło w gruzach! Jak on śmiał połączyć siły!

 

Sam nieraz ulegam cyferkom, które czasem dopasowuje do swoich sympatii albo staram się patrzeć na fakty w jak najbardziej jaskrawych i wygodnych dla mnie barwach. Każdy to nieraz robi! Ale teraz wróćmy do KD - wybrał Warriors. Dla niego jak najbardziej to wygodne i korzystne.. Komentarze 'ale mógł do Waszyngtonu i budować swoje legacy i próbować obalić Jamesa z tronu'... no mógł. Ale czy musiał? Czy w ogóle tego chciał? Niektórzy się tutaj zachowują jak banda dzieciaków, co gra w grę i przesuwać by chciała pionki po planszy. A to jego życie.. Człowiek w życiu ma kilka celów i potrzeb. Potrzeba zaufania, a z tym pewnie miał problem przy tzw. Westbricku, jak go nieraz określano za ceglenie w końcówkach meczów i granie tylko pod siebie... Potrzeba finansowa - godziwe pieniądze zapewniłoby mu 29 drużyn w lidze, a może 30, bo nie wiem, czy James chciałby go u siebie. Ale reszta zapłaciłaby mu sowicie. Więc nie chodziło o pieniądze, a coś innego.. Może o stabilność? Docenienie? Wygrywanie? Może czuł, że całe te wyścigi są dla niektórych, ale jemu to nie leży i dlatego najlepiej czuje się robiąc swoje? Tym bardziej, że w tej lidze to Curry choker, LeBron choker, on też choker... każdemu przypisujemy łatki, że ten tutaj się obsrał przed Jamesem, a ten tutaj przed Dirkiem, a Dirk jeszcze tam kiedyś przed Baronem Davisem i zgrają jego kumpli z GSW... Wszyscy tracimy wiele obiektywizmu w ocenach. A to co wypisujemy tutaj to nic. W USA na twitterach, yt, stronach potrafią złorzeczyć naprawdę bardzo ostro. I się dziwimy, że tylu sportowców ma problemy mentalne, że spora część cierpi na depresję (choćby Justyna Kowalczyk), że wypalają się i męczą psychicznie uprawiając sport... Co im zostało? Zrezygnować albo grać w to na własnych warunkach. Tak robi LeBron i tak zrobił James. Tak robi Curry nieraz wydurniając się, co może irytować, ale z drugiej strony to czemu ktoś mówi, że piątki, śmiechy, wygłupy są oznaką czegokolwiek? Może tacy już są? Duże dzieci, które wolą się w to bawić aniżeli spoważnieć słuchając komentarzy krytyków i stracić z tego przyjemność.

 

I stąd komentarze, że jak KD nie wygra pierścienia to się nie zamknie w pokoju. Część twierdzi, że to była taka gra czy próba oddalenia od siebie presji. Trochę zapewne tego też było. Ale dla mnie to było trafienie w samo sedno i się cieszę, że tak myśli.. Porażka czy sukces zawodowy mogą smucić lub cieszyć, ale nie powinny Cię definiować. Jakkolwiek by nie zabrzmiało, ale to TYLKO praca. A skoro to tylko praca to warto by była dobrze płatna i dawała jak najwięcej radości. Skoro jest tak dobry, że mógł wybierać miejsce pracy to wybrał takie, które w zestawieniu tego wszystkiego daje mu najwięcej szans na:

 

- pieniądze

- radość z pracy (czyt. radość z gry)

- sukces zawodowy (czy. walka o pierścionek)

 

Oczywiście dla wielu to pójście na skróty, zdrada OKC, zrobienie czegoś, czego nawet LeBron nie zrobił... Po pierwsze - czasy się zmieniają. To co zrobił LeBron też był zrobieniem czegoś, czego nikt dotychczas nie robił. Po nim Durant zrobił krok dalej, a niedługo następni będą robili jeszcze dalej. Wszystko się zmienia - koszykówka, podejście fanów, przepisy... Więc mentalność i podejście graczy także ewoluuje. A po drugie to Durant nie musi mieć mentalności Kobasa, Jordana, Jamesa czy kogokolwiek. Ma swoją. Wcale nie tchórzowską jak wielu sugeruje, wcale nie 'wygodną', wcale nie łatwą. Wygrał po swojemu i cieszy się z tego wyboru, co bardzo widać. Ja mu gratuluję i życzę szczęścia i sukcesów, bo widać było, że w OKC daje z siebie 100%, ale jest to takie siłowe.. Że musi coś udowodnić, musi coś wygrać. I przejście do GSW miało na niego wrzucić niby wielką presję.. Dla mnie jest odwrotnie. Zrobił coś, co prawie wszyscy skrytykowali, a on to przetrwał na luzie i jest szczęśliwy. Przerwał chore wyścigi z legendami, z obecnymi graczami itp. na swoich warunkach. Świadomie i wtedy kiedy on chciał. Teraz 'ściga' się czy raczej 'rywalizuje' sam ze sobą. I są na pewno tacy, którym takie 'wyścigi' pasują i przez pewne momenty swojego życia biorą w nich udział, ale wcale nie krytykuję tych, co rezygnują. Sam bym zrezygnował, a wcale siebie nie mam za tchórza czy mięczaka. Po prostu czasem warto powiedzieć sobie 'dość' i zrobić coś po swojemu i dla siebie..

 

I wiem, że jakkolwiek dwuznacznie to zabrzmi, ale trudno 'nie zadowolisz wszystkich, więc zadowól siebie'.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heat przed przyjściem Lebrona byli przeciętną drużyną, to on uczynił z nich contendera

 Zawsze byłem przekonany, że Heat urosło na pstryknięcie palców ze względu na pozyskanie Jamesa i Bosha + kilku weteranów. Swoją drogą ciekawe jakby potoczyła się historia, gdyby Bosh dołączył do Rose'a i jakby wtedy wyglądała rywalizacja Miami vs Boston czy ewentualny finał z Bulls. Jak długo trwałaby przygoda LBJ z Heat? 

 

 

Gdyby Durant wybrał Wizz, byłoby to porównywalne do decyzji Lebrona, ale to co zrobił?

 To ciekawe, nie wiedziałem, że Wizz ma 2 graczy z top 20 ligi? 

 

 

Edytowane przez BullsFaN
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie decyzja Duranta była głupia nawet z punktu widzenia jego własnego interesu. ;)

 

To już zależy od jego osobowości, a jaka ona jest, to już nikt z nas nie wie. Dla wielu ludzi legit powodem do dumy i dobrego samopoczucia jest to, że zagraniczny zespół, któremu kibicują (typu Real czy Bayern) klepie resztę biedoty zmierzając po dwusetny tytuł, bo może sobie nakupić jakich grajków chce. Myślę, że Durant nie będzie sobie robił absolutnie żadnych wyrzutów z tego w jaki sposób zdobył ten tytuł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałem o tym już po decyzji Duranta.

 

Jak się nie połamie to dosyć realne projection dla niego to top5 scorerów alltime, jakieś 4 tytuły, trzy tytuły MVP finałów, bycie jednym z najbardziej efektywnych scorerów ever i kosmiczny impakt w prime. W sumie w sezonie 2021-22 dalej mogą wszystkich klepać skoro Dray czy Klay będą mieli 31 lat, a Durant i Curry będą w wieku LeBrona, więc te cztery tytuły to wersja nie znowu taka optymistyczna.

 

​Ludzie może nie dadzą go na jedną półkę z Jordanem i LeBronem, ale ~top10 to będzie mus bez względu na to kto tam uważa sobie o jego decyzji.

 

No, bo raczej nikt nie powie ''4 tytuły, kilka MVP, 34k punktów to wszystko c***, bo poszedł do finalisty ligi, więc daję go w alltime rankingu tam gdzie Davida Robinsona.''

 

Tak jak nie widzę by w jakimkolwiek innym miejscu mógł wskoczyć wyżej niż ~top10 alltime, za to widzę, że z jakimś Bostonem czy Oklahomą mógłby skończyć np. bez tytułu.

 

Tak, wiem, że dla die-hard fanów NBA 1 tytuł w OKC > 5 tytułów w Warriors, ale Durant wygląda na kolesia, który ma mózg, więc pewnie u niego jest inaczej.

Edytowane przez BigManFan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie liczyłbym na to. Ostatni superteam który powstał naturalnie to chyba Lakers 80.

Ostatnim "naturalnym superteamem" było OKC do czasu, gdy właściciel postanowił pożałować kilku baniek dla Hardena, bo kilka miesięcy wcześniej postanowiono te dolary przeznaczyć dla Kendricka Perkinsa i jego znakomitych zasłon. True story.

 

ostatnio Durant wspomnial, ze moze odpuscic maxa, wiec to moga byc narodziny dynastii.

Mnie najbardziej zastanawia na ten moment co się stanie za rok z Klayem, kiedy będą stawać powoli w obliczu konieczoności dania mu czegoś w typie 150/4. Dla 29 pozostałych zespołów w lidze, to pewnie byłby no brainer, ale nie wiem czy przy Currym i KD + postępujących wiekowo Iggym i Zazie, nie lepiej byłoby rozmienić Klaya na 2 solidnych starterów na 2 i 5. No i podatek będą płacić przepiękny, choć ponoć ich stać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To już zależy od jego osobowości[...]

W sumie decyzja Duranta była głupia nawet z punktu widzenia jego własnego interesu. ;)

Huh? Wg mnie to bezposredni efekt kultury "ringzzzzz". Jak sie stawia sytuacje tak, ze bez pierscieni jestes wielkim przegranym to nie ma nic glupiego w maksymalizacji szans na ich zdobycie.

 

Jak się nie połamie to dosyć realne projection dla niego to top5 scorerów alltime, jakieś 4 tytuły, trzy tytuły MVP finałów, bycie jednym z najbardziej efektywnych scorerów ever i kosmiczny impakt w prime. W sumie w sezonie 2021-22 dalej mogą wszystkich klepać skoro Dray czy Klay będą mieli 31 lat, a Durant i Curry będą w wieku LeBrona, więc te cztery tytuły to wersja nie znowu taka optymistyczna.

Tu sie nie zgodze, ze to "realne projection", a nie "optymistyczne".

Przeciez najwieksza przeszkoda Duranta/Warriors przed wieloma pierscieniami nie jest wiek, a rosnace pensje zawodnikow, ktore ich zmusza do oslabiajacych ruchow [np sprzedanie Klaya]. Z 4 maxami nie da sie dlugo pociagnac bez 1) ogromnych wydatkow na luxury tax i 2) zadnej glebi poza Top4, a juz w najblizsze offseason beda musieli odpuscic paru graczy.

 

Ba! Nawet przy zalozeniu, ze najlepsza czworka zostanie razem na dlugo nie mozna wykluczyc, ze powstanie w lidze inny superteam [spurs z Paulem? Celtics po trejdach pickow Nets?] i nagle beda mieli co roku serie 60%/40%​, z ktorych pare przegraja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To już zależy od jego osobowości, a jaka ona jest, to już nikt z nas nie wie. Dla wielu ludzi legit powodem do dumy i dobrego samopoczucia jest to, że zagraniczny zespół, któremu kibicują (typu Real czy Bayern) klepie resztę biedoty zmierzając po dwusetny tytuł, bo może sobie nakupić jakich grajków chce. Myślę, że Durant nie będzie sobie robił absolutnie żadnych wyrzutów z tego w jaki sposób zdobył ten tytuł.

Chodziło mi o to, że w interesie sportowca tej klasy jest dbanie o swoje legacy (między innymi).

 

Z tego względu każda decyzja, która te legacy w jakiś tam stopniu niszczy (przejście do super teamu, zakończenie kariery w młodym wieku, pójście za hajsem do ligi chińskiej w swoim prime, jaranie blantów zamiast trenowania itp) powinna być oceniane krytycznie.

 

 

Dominacja Bayernu czy Juventusu to trochę inna kwestia, bo w piłce klubowej poza ligą krajową jest też Liga Mistrzów a tam żaden zespół nie ma takiej przewagi talentu nad resztą jak Golden State w NBA. Już nawet nie wspominam o tym, że piłkarze rywalizują również w meczach reprezentacyjnych, koszykarze mają w zasadzie tylko rywalizację w NBA.

Edytowane przez Artlan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Huh? Wg mnie to bezposredni efekt kultury "ringzzzzz". Jak sie stawia sytuacje tak, ze bez pierscieni jestes wielkim przegranym to nie ma nic glupiego w maksymalizacji szans na ich zdobycie.

 

Przecież Durant miał realną szansę zdobycie tytułu w najbliższych 3-4 latach (nie tylko w Oklahomie) bez dołączania do Warriors. Jeden taki tytuł miałby większą wartość niż trzy zdobyte z trzema członkami All-NBA Teams u boku.

Powiedz mi w takim razie jakie Twoim zdaniem jest legacy Davida Robinsona?

 

O ile wiem to w przypadku oceny kariery D-Roba nie ma na tym forum szczególnego sporu. Król regular season, niezdolny do osiągania sukcesów w play-off jako lider (słaba mentalność, kiepski post-up), świetna druga opcja w contenderze, co mam ci więcej o nim napisać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież Durant miał realną szansę zdobycie tytułu w najbliższych 3-4 latach (nie tylko w Oklahomie) bez dołączania do Warriors. Jeden taki tytuł miałby większą wartość niż trzy zdobyte z trzema członkami All-NBA Teams u boku.

 

To w sumie Magic to dupa, bo sam miał Kareema u boku jako główną broń ofensywną plus kilku niezłych (nawet bardzo) grajków jak Worthy czy Cooper. A no tak... Magica rozliczamy, bo oni sami się 'zbudowali', tak? Jakby chciał mieć mocne legacy to powinien odejść do słabszego klubu i tam zostać samodzielnym liderem i zdobyć choćby jeden pierścionek, a nie na plecach supportu, KAJ i Pata.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.