Skocz do zawartości

Indiana Pacers 2007/2008


Kfadrat

Rekomendowane odpowiedzi

Sezon tuż tuż to i pozwolę sobie w końcu założyć temat gdzie można będzie dyskutować na temat tak chwalebnej przeszłości, średnio chwalebnej teraźniejszoci i niewiadomo jakiej przyszłości ;) .

 

Jak na razie mimo nawału plotek nic wielkiego się w Pacers w tym offseason nie zdarzyło. Największa zmiana to ta na stanowisku trenera czyli podpisanie O'briena. Oprócz tego podpisaliśmy dwóch zawodników.

Pierwszy z nich to Rush którego ja osobiście najlepiej kojarzę z filmików reklamujących NBA Live 2003 bodajże ;) . Na pewno nie jest to zawodnik który jako pierwszy przyszedł by mi do głowy gdyby ktoś spytał kogo bym chciał widzieć jako wzmocnienie na SG, no ale i tak nie jest źle. Dobrze rzucającej dwójki w Pacers już jakis czas nie ma tak więc trzeba się cieszyć nawet najmniejszym nie urażając nikogo "ochłapem". Nic wielkiego pewnie nie pokarze ale patrząc na jego koszykarską charakterystykę można mieć jakieś tam nadzieje. No i 900tys/1yr to aż tak wielkie ryzyko nie jest.

Drugi podpisany to Travis Diener. Za wiele się przez te dwa lata nie nagrał ale z tego co czytałem na backup PG się powinien nadawać. Warunki fizyczne trochę ograniczają jego możliwości w defensywie ale za to chłopak potrafi nieźle rzucać no i przede wszystkim dużo widzi. Tinsley to łamliwa parówka (chociaż może w końcu po ostatnim sezonie zacznie regularniej grywać te 70 meczów w roku...) i Diener powinien dostać całkiem pokaźną liczbę minut.

 

No i to by było na tyle jeśli chodzi o wzmacnianie składu. Niby zawodnicy na pozycje które wymagały dodania głębi ale jak tak popatrzeć to nie wygląda to zbyt imponująco i tak trochę na odwal się. No ale tutaj pewnie więcej mogą powiedzieć na ten temat kibice Lakers czy Magic którzy dobrze znają tych graczy. Cieszy na pewno to, że Larry widzi gdzie potrzeba graczy, martwi ich jakość. Żeby nie kończyć tematu wzmocnień takim niemiłym akcentem przypomnę jeszcze, że przedłużono umowy z Grangerem, Diogu i Williamsem a więc z graczami którzy być może w niedalekiej przyszłości będą decydować o obliczu drużyny.

Strat większych nie było (Greene i Armstrong bodaj).

 

No ale i tak najważniejsza jest sprawa JO bo to od tego zależą przyszłe losy klubu (srogo brzmi ;) ). Czy odejdzie no i jeśli tak to za co? Zawodnicy na teraz czy schodzące kontrakty i polowanie na FA? To ostatnie wydaje się być najlepszym wyjściem no ale jak to będzie dopiero się okaze. Kilka wariantów już sobie w głowie ułożyłem ale i tak raczej małe szanse aby akurat do nich doszło. W każdym bądź razie JO na razie gra ale myślę, że im szybciej się sprawa z nim rozwiąże tym lepiej bo obu stronom takie czekanie na dobre nie wyjdzie.

 

Generalnie na pewno niezbyt dobrze się w drużynie dzieje ale to przede wszystkim przez to, że nie ma jasno postawionego kierunku w jakim ma sie kierować drużyna. No bo tak naprawdę na co teraz stać Pacers? Przy dobrym zdrowiu na pewno walka o PO ale nic więcej. Żeby tu chociaż jeszcze był cień szansy aby w tych PO powalczyć, ale tak po prawdzie Indianie brakuje argumentów żeby tą walkę podjąć. No bo jesli się tak przyjrzeć, to prócz O'neala nie ma praktycznie ani jednego pewnego klasowego zawodnika który mógłby się mierzyć ze swoim odpowiednikiem z czołówki. Granger jest super, bardzo go lubię i cały czas robi postępy no ale to jeszcze nie ten etap żeby ciągnąć samemu drużynę. Dunleavy może fajnie wejść w sezon jeśli utrzyma dyspozycje z pre ale drużyny się na nim nie oprze. I tak można o prawie każdym, gdzie się nie spojrzy ciekawy zawodnik ale przeciętny. No a zważywszy na kontuzjogenność Jermaina bardzo często gra Indiany opiera się właśnie na tej przeciętności. Chyba, że już właśnie w tym sezonie Granger zacznie trzaskać 20/7, Murphy będzie grał jak 3 lata temu a O'neal cały sezon będzie zdrowy. Wtedy jest szansa walczyć no ale nie oszukujmy się, za dużo szczęścia jak na jedną drużyne ;) .

 

Preseason jak na razie wygląda wbrew wszystkiem bardzo dobrze, chociaż przeciwnicy na pewno nie z najwyższej półki. No ale jak bardzo by nie nażekac trzeba przyznać, że na pewno jeśli chodzi o grę pod tablicami wygląda to lepiej niż dobrze. W tych 7 meczach tylko Bulls udało się lepiej wypaść na desce chociaż nie grali wtedy JO i Murphy. Zresztą wogóle frontcourt jeśli tylko nie trapią nas kontuzje jest naprawde ciekawy. Tak defensywnie jak i ofensywnie. O O'nealu nie ma co pisać bo kiedy jest zdrowy spokojnie zalicza się do czołówki ligi. Murphy mimo, że nie tak dobry w obronie to kiedy tylko chce potrafi nieźle zawalczyć na tablicy, no i tak jak w obronie jest niespecjalny tak w ataku już całkiem niezły szczególnie jeśli chodzi o półdystans. Foster to z kolei przeciwieństwo Murphy'ego czyli w ataku lekko (nawet nie lekko) drewniany ale za to bardzo waleczny i całkiem niezły w obronie. Wszyscy spokojnie mogą się zmieniać pozycjami, a jeśli dodamy do tego jeszcze młodego Diogu to naprawdę mamy bardzo dobrą formację frontcourtową, mogącą powalczyć praktycznie z każdą na wschodzie.

Do preseasonowych plusów zaliczyć też trzeba grę Dunleavy'ego. Rozsypał się za tą trójkę, co cieszy bo do tej pory jak już wcześniej wspominałem były z tym problemy. Ciężko oczekiwać, że utrzyma taką skutecznośc także w RS ale jak by chociaż te okolice 40% były to było by coś ;) .

Przyznam się, że nie widziałem tych meczów przedsezonowych bo poprostu nie było gdzie, ale z tego co czytam O'brien bardziej niż z tego niezłego bilansu 5-2 zadowolony jest z samej gry i serca w nią wkładanego ;) . Jak na razie po tych kilku miesiacach można na pewno stwierdzić, że sporo uwagi O'brien poświęcił na ofensywę i widać lekkie przesunięcie w stronę bardziej otwartej koszykówki. Średnia ponad 100pkt. na mecz oraz aż 5 zawodników z podwójnymi zdobyczami muszą robić wrażnie szczególnie pod kątem dotychczasowej defensywnej orientacji drużyny.

 

Zresztą co by nie mówić o Pacers, że słabi itd. to cały czas mamy kilku naprawdę utalentowanych graczy i jeśli co mam nadzieję nastąpi by ten talent wypłynął może być ciekawie.

 

Tak więc podsumowując, talentu na pewno Indianie (Granger, Williams, Diogu) nie brakuje podobnie jest z wysokimi. Najważniejsze, żeby wyklarowała się sytuacja z JO którego ja tam bym aż tak na siłę nie oddawał oczywiście jesli nie miało by to wpływu na atmosferę w drużynie bo naprawde jestem ciekaw co ten skład może ugrać (ofkors ze zdrowym JO bo bez niego tak jak mówiłem MAX to walka o PO a to i było by sukcesem na miarę mistrza).

 

Dobra to tyle, mimo całego mojego negatywnego nastawienia do tego sezonu, wierzę że przy odrobinie szczęścia może nie być wcale tak najgorzej ;) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Noo i jak na razie jest lepiej niż dobrze.

 

Wiadomo, że przeciwnicy nie tacy znowu najsilniejsi (wszyscy trzej jak dotąt przegrali wszystkie swoje mecze ;) ) ale nie zmienia to faktu, że Indiana wygrywa i to w stylu jakiego próżno szukać było rok temu. No i co by nie mówić 3 zwycięstwa z rzędu na starcie to wynik za który raczej niewielu dało by osbie obciąć to czy tamto ;) .

 

Na co warto zwrócić uwagę to na zmianę (lekką bądź nie) roli O'neala w ataku (chociaż na pewno wynika to też z mniejszego czasu gry) gdzie o wiele więcej jest teraz rzutów z dystansu w których jak dotąd świetnie czują się Granger i Dunleavy. Do tego powoli wprowadza się do drużyny Rush. Już bodaj z Miami trafił dwie bardzo ważne trójki w krókim odstępie czasu, a wczoraj też trafiał jak na zawołanie. Fajnie, taki "kop" z ławki to coś czego naprawdę do tej pory brakowało.

 

Ciekawe tylko jak długo potrwa ta dobra passa, która dopóki nie zagramy kilku meczów z tymi naprawdę klasowymi przeciwnikami może być trochę zwodnicza, no bo tak naprawdę cały czas nie wiemy na co stać tą drużynę. Jak na razie widać spooorą zmianę w systemie gry, więcej jest biegania i rzucania co przekłada się na te prawie 110 ppg. no i również na ponad 100 punktów średnio co noc traconych.

 

No ale póki takie coś przynosi efekty a wiadomo, że jak potrzeba i słabiej idzie w ataku to Pacers potrafią także solidnie pobronić (chociażby mecz z Miami) to należy tak grać i maksymalnie wykorzystać tą niewątpliwą formę strzelecką.

 

No nic trzeba poczekać na rozwój wypadków no i fajnie by było w końcu obejrzeć jakiś mecz od początku do końca a z tym na razie jest dosyć kiepsko :?

 

PS. Może te kilka zwycięstw wpłynie na zainteresowanie tematem Pacers :twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem świeżo po obejrzeniu meczu z Memphis więc wypada coś napisać.Pierwsze co się rzuca w oczy to zupełna zmiana stylu gry, O'Brien to całkowite przeciwieństwo Carlisle'go i chociaż jestem fanem dobrej obrony to póki Indy wygrywa to nie mam nic przeciwko koszykówki a'la Suns :)

 

Tak jak myślałem przed sezonem w bardzo ofensywnej grze świetnie odnajduje się Jaamal, który kapitalnie obsługuje kolegów a i rzucić umie choć ze skutecznościa za różowo nie jest :wink:

 

Bardzo podoba mi sie nowa rola JO na którego nie ma już tylu zagrywek jednak obrońcy rywali musza pamiętać że jejst on na boisku i przez to Granger i Mike maja więcej miejsca.

 

Jedyną rzeczą która mi sie nie podoba to gra Diogu, myślałem ze gdyby trade z Jo doszedł do skutku to Ike mógłby być starting PF ale z tego co narazie widze to chłopak popełnia mase głupich strat i fauli, co prawda w ataku jest niezły i widać w nim potencjał to jednak spodziewałem sie po nim więcej. Podobnie sprawa ma sie z Harrisonem tylko że ten jest gorszy w ataku od Ike :D

 

Na plus zapisałbym jeszcze Fostera, Rusha i Dienera( czy jakoś tak :P ) chłopak jest szybki i nie boi sie gry, czuje że będą z niego ludzie.

 

Murphy w tym sezonie jeszcze nie zagrał i narazie nie mam nic przeciwko temu, wolę ogrywanie Diogu a Troya najlepiej się pozbyć przecież znajdzie sie na niego wieeelu chętnych :wink:

 

Jak Indiana dalej będzie tak grała to PO mamy pewne :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam O'Breina z okrresu pracy z Sixers... i nie sa to miłe wspomnienia. Być może z Pacers bedzie inaczej, być może w Indianapolis ma zdolniejszych graczy i bardziej przystosowanych do ofensywnego trybu gry. Ale z tego co pamietam to za czasów jego ptracy w Philly zespół odznaczał się sporymi wahaniami formy więc poki co jest lepiej niż kazdy myślał bilans 3-0 ale jak to sie mówi raz na wozie, raz pod wozem i ja bym się zbyt wcześnie nie radował. Tymniemniej życze powodzenia :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i nadeszło to co w końcu nadejść musiało czyli pierwsza porażka.

 

Szerzej nie ma co tego meczu komentować bo rozniosło nas praktycznie dwóch graczy czyli Kaman i Cassell. Szczególnie boli, że ten drugi myślący już pewnie bardziej o komentowaniu meczów zjechał Tinsleya jak szmatę potem wycisnął i zjechał jeszcze raz ;) . To samo robił Kaman na deskach, zresztą wogóle Pacers na tablicach przegrali aż 53 do 40...

Meczu oczywiście widzieć nie mogłem bo coś nie cieszy się Indiana popularnością tak jeśli chodzi o transmisje na żywo na tych wszystkich sopcastach jak i nawet o torrenty ale jak tam sobie poczytałem, to wyszło że Clipps wcale tak świetnie nie zagrali a to gracze Indy nic nie trafiali nawet jak mieli pozycje. No i bez wpływu na wynik na pewno nie była też ogólna (już nie chodzi o defensywę) postawa Tinsleya. 2 asysty przez pół godziny i to gościa który w zasadzie nic więcej niż podawać nie umie ? :?

Ciekawe też czemu tak krótko grał Rush skoro dosyć sporą niemoc strzelecką nasi zawodnicy wykazywali. Bo o żadnej jego kontuzji nic mi nie wiadomo...

 

No ale nie ma co jechać za bardzo po zawodnikach skoro nie widziało sie ich w pełnym czasowym wymiarze.

 

Szkoda na pewno Diogu bo sezon zaczął nieźle a teraz znowu będzie musiał się poniekąd wprowadzać.

 

Teraz czas na Bobcats i na pewno nie jest to przeciwnik nie do ogrania. Bardzo fajnie przede wszystkim zapowiadają się pojedynki JO-Okafor i mam nadzieję, że Jermain spisze się w nich lepiej niż wczoraj z Kamanem. No nic trzeba zacząć kombinować jak tu zobaczyć ten mecz ;) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to po obejrzeniu meczów z Bobcats i Nuggets jestem lekko wkurzony :x

 

Z Bobcats gra układała się ładnie przez pierwsze 3 kwarty a to co się stało na początku 4 to przechodzi ludzkie pojęcie run z tego co pamiętam 14:0 a po 7 minutach 4 kwarty 24:4 w plecy :roll:

Okafor niszczył na desce, Gerald nas rozbił w ostatnij odsłonie ale chociaż można się cieszyc z ograniczenia gry J-Richa.

Po tym meczu myślałem ze ta porażka to przypadek i już nie zobace takich wahań formy...myliłem się.

 

 

Przed meczem z Nuggets optymistą nie byłem bo Denver bardzo dobrze wyglądają na papierze i przy okazji spodziewałem sie że tak jak wcześniej Kaman i Okafor Camby zdominuje tablicę.

Nie musze chyba dodawa że byłem troszkę zaskoczony widząc naszą gre w pierwszej połowie, wychodziło nam wszystko, skutecznośc sporo ponad 50% niezła obrona i dobre zabezpieczenie tablic no poprostu życ nie umierac. W drugiej połowie niestety podmienili nam zawodników na gracze NBDL i skończyła się piękna gra :)

32pkt z drugiej połowy wyglądaja marnie przy 74 z pierwszej, skutecznośc rażąco spadla i wkradały się niepotrzebe i niewymuszone straty.

Na największą zjebke zasluguje Tinsley, który zapomniał ze umie podawac a nie rzucac a jak już podawał to najczęsciej do przeciwnika :evil:

 

Nie wiem czy to co napisałem ma sens ale jestem wkurzony tym co zobaczyłem i sam nie wiedziałem co napisac :roll: Jedno jest pewne potencjał jest, trzeba ustabilizowac forme i nie wpuszczac na parkiet Harrisona i powinno byc dobrze :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uff, na początku pierwszej połowy zacząłem sie denerwować, że będzie tak jak z Denver na szczęście po chwilowym kryzysie Pacers zaczęli grać jeszcze lepiej niż w pierwszej połowie.

Na pewno wielkie brawa dla Dunleavy'ego, który trafiał praktycznie wszystko z każdej pozycji jak chciał i kiedy chciał. Zresztą wszyscy nasi shooterzy zagrali tak jak chyba wszyscy kibice od nich oczekują.

JO jak zwykle w tym sezonie mniej widoczny, ale i tak kawał pracy wykonuje szczególnie w defensywie i przy rozrzucaniu obrony kiedy bardzo często jest podwajany. No i to chyba on zakończył ten run Utah na początku pierwszej połowy a gdyby się Jazzmeni rozchulali to różnie by mogło być. No i w końcu nie dał się stłamsić swojemu matchup'owi jak to ostatnio bywało.

Bardzo fajnie broniony był momentami Williams (bodaj przez Danielsa) i to na pewno jeden z główniejszych powodów takiego a nie innego wyniku. W zasadzie jedyny zawodnik którego ja bym mógł pochwalić u gości to Kirilenko. Facet jest niesamowity ;) . No a te bloki... Skarb nie zawodnik :)

No i na zakończenie trzeba pochwalić Tinsleya. Momentami szczególnie w drugiej połowie już tak czasem na siłe starał się podawać, żeby te asysty sobie nabijać ale to akurat jest mało istotne, jeśli zazwyczaj nawet to na siłę przynosiło punkty. Szkoda tylko, że jednego dnia potrafi zagrać tak jak wczoraj a następnego biegać przez 40 minut nie wiedząc za bardzo gdzie jest...

 

Dobrze, że udało się wygrać i to z takim przeciwnikiem bo już się niebezpiecznie seria zbliżała takiej która mogła by załatwić cały sezon, a tak może znowu coś się ruszy w tym dobrym kierunku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Szkoda, k**** mecz przesrany na własne życzenie...

 

Końcówka to wogóle popis bezmyślności i nieudolności bo Cavs robili wszystko żeby tego meczu nie wygrać. Szkoda, że my zrobiliśmy jeszcze więcej...

 

Do dupy i to takiej do kwadratu zagrał Murphy. 1/10 z czego z osiem rzutów to były pozycje czyściutkie tak że chyba lepszych mieć nie można. Jeśli jeszcze grę Murphy'ego mogę jakoś przełknąć (wiadomo czasem trafia się dzień, że nie trafisz nawet 30 wide openów), ale czemu Obrien tak długo trzymał go na tym boisku? Ja wiem, że nie można rezygnować z gracza po 3 niecelnych rzutach, że trzeba dawać szanse na przełamanie itd. ale są pewne granice ;) . Harrison zagrał bardzo przyzwoicie aż się nie spodziewałem szczególnie w ataku kilka razy bardzo poprawnie się zachował. Z pierwszej chwili miałem mu strasznie za złe, to wieszanie się na obręczy przy dobitce Fostera bo były to naprawdę ważne niezaliczone 2 pkt. no ale to jest mecz adrenalina itd. zresztą młody jest chłopak. Co nie zmienia faktu, że w tej akcji dał dupy jak ja pier*ole :) . Tinsley mimo statystycznie kapitalnego meczu, też ma spory udział w tej porażce. Momentami grał naprawdę bardzo fajnie, w swoim stylu kręcił rywalami szukał kolegów itd. Wszystko pięknie gdyby nie te rzuty. Strzelec z niego średnio kiepski, do tego nie miał swojego dnia a rzucał jak by to on był pierwszą opcją w ataku, a tymczasem Dunleavy który był naprawdę nieźle rzutowo tego dnia dysponowany (2 świetne trójki z kątry) praktycznie nie dostawał piłek. No i w końcówce, najpierw strata chociaż to się zdarza najlepszym no ale potem to debilne klepanie i granie na faul kiedy spokojnie można ustawić akcję i próbować ciskać za trzy.

Mało widoczny był Granger, ale i tak co miał rzucić to rzucił i całkiem nieźle radził sobie przeciwko Lebronowi. No ale tutaj kolejny mój zarzut, czyli zawężanie przez drużynę obrony przesuwanie się w kierunku LBJ'a i podwajanie mimo, że Granger naprawdę nieźle statawał przy Lebronie i wypychał go jak najdalej kosza. A tak to szedł cross i trzy, trzy, trzy... Pewnie gdyby go nie podwajali a Lebron przejechał by się ze 3 razy po Dannym, pisał bym czemu go nie podwajali no ale było to sporo mniej prawdopodobne bo powtórzę po raz trzeci ;) Granger bardzo mądrze bronił Lebrona no i nawet jak by Lebron z tych wjazdów rzucał to jednak 2 punkty to nie 3 ;) .

Świetny mecz Danielsa, trafiał jak na zawołanie szkoda że częściej mu się takie mecze nie trafiają.

 

Można było wygrać, ale nie przy takiej ilości błędów w końcowych minutach. Wyszło poprostu doświadczenie no i lidera Cavs mają trochę lepszego. Ciekawe jak by mecz wyglądał z JO chociaż nie jest powiedziane, że Gooden na przeciwko Jermaina nie zagrał by jeszcze lepiej ;) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetny mecz Danielsa, trafiał jak na zawołanie szkoda że częściej mu się takie mecze nie trafiają.

No 9/12 to samo za siebie mówi. Co prawda brakuje mu jeszcze do 17/20 Boozera ale i tak jest klaaasa. ;) Zawsze miałem lekką słabość do tego zawodnika, dobry defensywie, szybko rozwijający sie w ataku. Wczoraj właśnie pokazał na ile jest groźny gdy ma swój dzień. Właściwie to był moim zdaniem główną osoba która pociągnęła Pacers do runu, który dał im wyrównanie. Bez niego IMO nie byłoby to możliwe, czego np nie można powiedzieć np po Tinsleyu. Kręcił i Gibsonem i DJem włącznie. Podkręslam obu bo to, że robiłby tego drugiego żadną sensacja by nie było znając jego umiejętności, a Daniel jest jednak o klasę czy dwie wyższy i nie odstaje od całości kolektywu defensywy Cavs.

 

Podsumowując całych pacers jak na razie w sezonie 07/08 to moim zdaniem zgodnie z oczekiwaniami, może trochę bardziej na plus. Zawsze dziwiłem się komentarzom, że będą oni zamykąc tabelę ligową z najsłąbszym bilansem będąc chłopcami do bicia z takimi zawodnikami jak JO,Granger,Tinsley itd(bo kilku innych ciekawych jeszcze jest) Na razie się nie mylę, że sa sporo gorsze zespoły od nich a Indy udowadnia że jest ekipą z charakterem i z potencjałem, która nawet bez swojego lidera umie sporo zagrać strasząc Cavs czy wygrywając z Mavs. Moim zdaniem przy odpowiednim rozwoju Grangera i Danielsa oraz braku kontuzjogenności Tinsley'a i JO wcale nie będa chłopcami do bicia a mogą pozostac w stawce walczących o postseason. To co kuleje to moim zdaniem trener. Wiele razy dziwiłęm się jak można było zwolnić taką osobę jak Carlisle, do tego biorąc w zamian takiego O'Briena, wielki błąd włodarzy z Indianapolis IMo. Jestm ciekaw twojej teorii Kfadrat na ten temat, bo w sumie nic z Rickiem nie osiągnęliście ale to świetny trener i ku temu nie ma żadnych wątlpliwości a to że nic nie osiągneliście to w wielu przypadkach sprawa niefortunnych wydarzeń niż braku skilla trenerskiego RC czy nieodpowiedniej kadry...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja tam osobiście dużo bardziej wolę Rick'a bo akurat jego filozofia gry bardzo mi odpowiada, ale widać że już się trochę znudził jak to ładnie określiłeś naszym "włodarzom". W sumie już w tamtym sezonie zrobiono główne kroki do zmiany filozofii gry drużyny, kiedy przyszli Dunleavy i Murphy (o Diogu jeszcze nie mówię) którzy jak wiadomo lubią sobie porzucać i to nawet bardzo lubią ;) . Tak więc zmiana trenera była poprostu naturalną koleją rzeczy. Nie mam jeszcze zdania wyrobionego o Obrienie, nigdy Celtics ani 76ers nie kibicowałem ani zbyt dużo ich nie oglądałem tak więc nie wiem jak tam jego kołczowanie tam wyglądało ale już artek pisał, że raczej się tam nie sprawdził... Nie wiem póki co nie jest tak najgorzej, widać że Obrien dobrze się czuje w tej ofensywnej koszykówce ale to raczej za daleko nas nie zaprowadzi bo nie mamy ani Nasha ani Barbossy ani Mariona ;) .

 

Jeśli ja miałbym decydować to zostawił bym Rick'a i dał mu szansę na przebudowę składu, no bo póki co jakoś nie wierzę aby O'brien nas do czegokolwiek doprowadził, no chyba że eksplodują talenty Grangera czy Williamsa ale nawet jeśli to cały czas mało w tym będzie zasługi naszego obecnego kołcza. Do tego Tinsley to taki rozgrywający który jak ma za dużo swobody (a u O'briena ma jej całkiem sporo) to zaczyna mu czasem odwalać i zaczyna grać jakieś dziwne akcje i oddawać dziwne rzuty...

 

No ale póki co jest lepiej niż większość specjalistów przewidywało tak więc plan póki co jest można powiedzieć realizowany. Na PO pewnie to nie wystarczy chociaż jeśli JO odbuduje się w ataku (niecałe 39% z gry to Tinsley może mieć ale nie Jermain ;) ) może być jakaś tam walka bo jakies super drużyny o to ostatnie miejsce w PO nie walczą... a przynajmniej nie takie poza zasięgiem Pacers.

Nie wiem tak jak mówiłem zostawił bym Rick'a, O'briena nie znam na tyle żeby coś więcej o nim powiedziec poza tym sezonem ale po komentarzach trochę z rezerwą patrzę w przyszłość ;) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie, że zwycięstwo ale znowu w końcówce dawaliśmy dupy...

 

Zresztą sama końcówka bardzo podobna do tej z meczu LAL-NJN czyli Denver sypało trójka za trójką, dostają 3 rzuty osobiste na remis i tak samo jak Lakers nie wykorzystują szansy ;) .

 

Wielkie brawa dla Dunleavy'ego tym razem miał już sporo piłek no i bardzo dobrze to wykorzystywał. Sporo biegał do kontry często grał pod koszem trochę mniej na dystansie no ale przy niskim backcourcie Denver wykorzystywał swoje przewagi idealnie.

 

Granger sporo poniżej oczekiwań no ale znowu sporo się napracował w obronie no i nałapał sporo fauli. No ale można go rozgrzeszyć bo dwa mecze pod rząd grał przeciwko chyba najlepszym ofensywnie SFom w lidze...

Wogóle dziwny był to mecz, pierwsza kwarta to już wogóle jak na boisku szkolnym, najpierw Pacers grają kosmos trafiają wszystko żeby dosłownie po chwili zacząć tracić praktycznie każdą piłkę i z 15 punktów przewagi robi się momentalnie remisowo. Zresztą tak samo było w końcówce.

 

Oprócz Grangera, na pochwały zasługują na pewno jeszcze Williams i znowu Daniels. Pierwszy staje się coraz bardziej pewny na boisku odważniej rzuca (szkoda, że czasem na siłę) drugi znowu jest nieocenioną pomocą z ławki.

 

Z meczu jestem średnio zadowolony, bo sporo było chaosu i jeszcze więcej BEZNADZIEJNIE GŁUPICH STRAT. No takich strat to ja już dawno nei widziałem jakieś podania 5 kozłami przez całe boisko czy do kolegi który już dawno biegnie w drugą strone. Niewesoło to wyglądało i trzeba sobie szczerze powiedzieć, że gdybyśmy grali z jakąś solidniejszą drużyną (nie chodzi o lepsza ale o powiedzmy "dokładniejszą") to bankowo nie było by tej wygranej.

 

PS. Pierwszy raz w życiu oglądałem mecz w którym spokojnie można było usłyszeć z parkietu praktycznie każde słowo. Pod koniec publika się trochę ożywiła ale przez większą część meczu było normalny teatr :roll: Kiepsko to świadczy o kibicach Nuggets...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS. Pierwszy raz w życiu oglądałem mecz w którym spokojnie można było usłyszeć z parkietu praktycznie każde słowo. Pod koniec publika się trochę ożywiła ale przez większą część meczu było normalny teatr :roll: Kiepsko to świadczy o kibicach Nuggets...

Trzeba bylo zobaczyc mecz Pacers - Cavs w Indianapolis w niedziele. Tam byl totalny piknik 0 kibicowania i emocji ze strony widzow, 90 % czasu podczas meczu slyszalo sie co mowili zawodnicy na parkiecie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.