Skocz do zawartości

[NBA Finals] Golden State Warrios - Cleveland Cavaliers 2014/2015


RappaR

Kto mistrzem NBA 2014/2015  

105 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Kto mistrzem NBA 2014/2015



Rekomendowane odpowiedzi

Ja zagłosuję jak seria się skończy, lubię być nieomylny.

Ooo, to w końcu przyznajesz, że Lebron>Kobe. 

to dlaczego Dallas tak wyraznie odpadlo Z Hou skoro ma super ofensywe? i mowisz o tym Dallas z Rondo czy ebz bo z tego co pamietam po przyjsciu Rondo ich atak pogorszyl sie. ja nie widzialem dobrej ofensywy Dallas w tych PO tylko fatalna obrone.

Bo ma beznadziejną obronę. 

 

I czy atak Clippers oparty w znakomitej wiekszosci na pnr Paula jest az tak zajebisty na PO?? nie starczylo na Rox

Aha, rozumiem, że np. Spurs w 07 mieli dobry atak, a Suns Nasha nie?

Myslalem ze ich(GSW) atak w seriach z Grizzlies i ROckets wypadał b.dobrze. Przez caly sezon byl wymieniany wsrod najlepszych.  Wydaje mi sie ze w ich przypadku obrona przeciwnika nie ma az tak wielkiego znaczenia dla nich, bardziej ma znaczenia to czy maja dobry dzien i hot hand czy nie bo Curry i Thompson czesto rzucaja z hujowych pozycji. Raz wpada raz nie ale atak jest prowadzony ciagle niemal tak samo i w wiekszosci przypadkow jest efektywny.

 

Jak Thompson i Kura sa on fire w wieszkosci meczu to nie ma huja ze nie ze wygraja. Jak graja dobrze w obronie ale nie sa on fire to mozna z nimi wygrac tak jak dzis Cavs. Takze bym sie klocic co ma w ich przypadku wieksze znaczenie, w statach nie wzystko widac.

Jeśli opierasz atak na hot day to samo w sobie stawia wątpliwości czy mówimy o dobrym ataku.

Co do reszty - napisałem w  poprzednim poście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobała mi się jedna akcja rodem z WF-u, Najlepszy Zawodnik podaje w bok do Jakiegoś Leszcza z Klasy (Shumperta) 8 metrów od kosza, po czym ćwierć sekundy później dostaje piłkę podaniem oburącz w tym samym miejscu aby mógł zagrać pięćdziesiątą z rzędu indywidualną akcję.

 

Trochę mi szkoda tego LeBrona, serio, przejebane ma gość. I jeszcze mu minusowy star bonus dali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czekam az Tristan sie polamie w meczu3/4 , wejdzie Marion, Timof nadrobi, LEbron rozjebie Warriors w 6 meczach i Craig Sager 

Hey Lebron co powiesz kibicom? Co bedzie za rok ? 

A Lebron na to : Hej ! Zapraszam kazdego na ta wspanaiala wycieczke po wschodzie i raaz po Zachodzie, bbedziecie patrzec jak ruchem te czarne dupska! WhoeEVER! Zapraszam nawet Snoop Dogga, Barkleya i Shaqa wasz tez leszcze ! Whoeva Yo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no szkoda 

 

teraz jedyne co to liczyć na to że ziomeczki LBJ się zepną i wygrają jeszcze jakiś mecz, może kolejny póki czują bol po porażce? 

 

 

heh! 

a nie mówiłem, że ziomeczki LBJ się zepną i coś wygrają 

 

jest dobrze, jesli James wytrzyma kondycyjnie to będzie fajna seria ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bosz, ty Rappar masz jakiś ból dupci, czy szykujesz jakiś grunt pod ewentualną porażkę Cavs, co by można było bronić Lebrona? 

Spokojnie, on sam się broni swoimi wyczynami na parkiecie. 

 

Finały są świetne pod względem widowiska, dramaturgii, a to, że Warriors się tam znaleźli to nie jest dzieło przypadku. I jakieś twoje wymysły o "połamanych" Mavs, Spurs, Clipps czy Grizz tego nie zmienią. Przełknij to. 

 

Co do poziomu, to też niedobrze się robi na myśl o takim generalizowaniu. Co z tego, że tam gra JR czy Shumpert? Czy to świadczy o jakimś niskim poziomie sportowym? Na prawdę można myśleć tak płytko? Jeśli trener ich znakomicie ustawi, a oni grają tak dobrze, jak nigdy przedtem i mają idealnie wydzielone zadania, to grać w finałach mogą grać największe "tuzy" jak np. Matt Bonner, Corry Joseph czy chociażby kiedy indziej Deshawn Stevenson czy Brian Cardinal. Brzmi znajomo, co?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ja od początku wieszczę porażkę Cavs i dalej obstawiam. Delladova i Mozgov jak długą będą jeszcze zatrzymywać ofensywę GSW?

Ale jakbym szykował grunt pod nią to bm właśnie chwalił GSW jak są niesamowicie mocnym zespołem, jednym na dekadę itd.

Brian Cardinal grał w finałach 6mpg, a Bonner 5 mpg, nie po 36 i cała drużyna nie składała się z Cardinalów i Bonnerów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dajcie spokoj, przegrana Warriors to bylaby najwieksza wpadka w finalach ... kiedykolwiek? ostatni mecz idealnie pokazuje dlaczego Cavs nie wygraja tej serii, a nadzieje na ich lepsza gre to nadzieja w JR Smitha czy w to, ze hot bedzie James Jones, a Dellavedova do konca bedzie mial defensywny impakt na poziomie prime Artesta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dajcie spokoj, przegrana Warriors to bylaby najwieksza wpadka w finalach ... kiedykolwiek? ostatni mecz idealnie pokazuje dlaczego Cavs nie wygraja tej serii, a nadzieje na ich lepsza gre to nadzieja w JR Smitha czy w to, ze hot bedzie James Jones, a Dellavedova do konca bedzie mial defensywny impakt na poziomie prime Artesta.

 

zobaczymy jak dlugo uda sie Cavs grac w pomalowane.

No i Mozgov, secret weapon, ktora sie chowa wora powyzej 3q, wtf ?

 

wiesz to mozna rownie dobrze odwrocic, i zapytac, czy nadzieja GSW zalezy od tego czy IA albo KT bedzie hot, Bogut sie nie zesra.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przesadzałbym, że Blatt aż tak zniszczył Kerra. Pierwszy mecz to była fajna próbka zobaczenia ekip bez żadnych specjalnych ustawień. Obie ekipy zagrały to co do tej pory grały w PO. Obaj trenerzy zagrali to co ich ekipom najlepiej wychodziło. Ani nie było specjalnej obrony pod Jamesa i jego rzucających po podaniach od niego, ani na Curry'ego czy Klaya. Po prostu obie ekipy wyszły na siebie intensywnie, ale to co było im znane. No i GSW w końcu wygrali i dodatkowo wypadł Irving. To Kerr postanowił nie mieszać w tym, a poczekać na ruch ze strony Blatta. I ten tutaj go zaskoczył Dellavedovą w obronie na bardzo intensywnym poziomie. Zaskoczył nawet ukrywaniem Jamesa w obronie. Nie chodzi o to, że źle broni, ale chce go jak najbardziej oszczędzić w ataku. To samo w obronie może dać Shumpert czy nawet JR. Jeśli nawet na trochę niższym poziomie to i tak wiadomo, że w ataku James da o wiele więcej niż ten duet razem wzięty. Zaskoczyli prowokowaniem Curry'ego do rzucania za 3. Zrobili coś, co widziałem u Pelikanów - gdy Steph dostaje zasłonę na obwodzie w kontrze to wysoki (Thompson/Mozgow, a wtedy Davis czy Asik) wychodzą do niego i ryzykują, że ich minie. Tylko Blatt wie, że Curry jest tak zafiksowany na punkcie swoich trójek, że jest w stanie ponieść to ryzyko.

 

Teraz szykuje się mecz, gdzie czas na zmiany Kerra. Przede wszystkim ograniczenie trójek MVP, lepsza gra Boguta i większe skupienie. Muszą wyjechać z Ohio z jednym zwycięstwem. Jeżeli zagrają lepiej niż u siebie to jedną wygraną mają w banku.

 

Kiedyś sam sądziłem, że to wygląda tak, że jeszcze się musi trafić mecz, który wygra JR 8 trójkami albo Jones rzuci 5 i to przechyli szalę na stronę Cavs. Teraz uważam takie gadanie za głupotę. Taki dzień wcale nie musi nadejść. Albo może nadejść w serii więcej niż tylko raz. Kiedyś też sądziłem, że OKC wygra jakąkolwiek serię, bo: 2 mecze wygra im Durant, 1 Westbrook, a w 4.zwycięskim meczu Sefolosha, Ibaka i reszta rolesów zrobi swoje i wygrają. Dupa. Nigdy nie ma tak gładko i sprawnie. James na to najlepszym przykładem - niektórzy zastanawiali się, ile on meczów wygra. No i z takimi statsami mógł już wygrać 2, a mógł wyjechać od Wojowników z 0 na koncie. Za bardzo to skomplikowane, by powiedzieć, że Cavs na pewno jeszcze 1 mecz wygrają, bo JR się nie obudził. Rok temu Wade i Bosh to tak usnęli, że nawet w tym roku ich w PO nie widać i do tej pory śpią jak niedźwiedzie. Reguły żadnej nie ma.

 

W gruncie rzeczy niewiele się w tej serii zmieni. Rok temu cały finał to festiwal zmian Popa i dokładanie czegoś nowego - Kawhi, Diaw, krążenie piłki, extra passy w skali dotąd niespotykanej itp. Tutaj zmiany są o wiele mniejsze. Kerr gra to co grał cały sezon, ale kilka poprawek musi wprowadzić. Blatt gra to, co może z takim składem i liczy, że James nie padnie. Cavs wiedzą, że szansą na pokonanie Wojowników jest niesamowita intensywność w obronie. To ich największa nadzieja. I póki co to robią niezależnie od wyników. Nie spodziewałem się, że to powiem, ale Cavs wyglądają jak Miśki - sprowadzili grę GS do błotnej koszykówki. Może mniej jest siłowania się pod koszem jak z Z-Bo i Gasolem, ale Dellavedova, Shumpert czy nawet JR grają ostro, biją po łapach, nie puszczają wolno Splash Brothers żadnej akcji. Nie dziwię się, bo niewiele więcej zrobić mogą.

 

P.S. Teraz wszyscy mówią o Currym, że musi coś udowodnić. Zgoda! Ale to samo słyszałem po 1-2 z Miśkami i udowodnił w znakomitym stylu. Z Rakietami też grał bardzo dobrze. I GSW też z Houston się mocno męczyli w niektórych meczach, ale jak weszli na swoje maksymalne obroty to byli nie do zatrzymania. Blatt doskonale wie i dlatego zwalnia tempo, ogranicza Curry'ego i wymusza na GSW grę inną niż ci lubią. Pytanie, czy do końca się to Cavs uda? Wątpię. Cavs nie mają już za bardzo czego poprawić, ale Kerr ma sporo atutów w ręku i już w najbliższym meczu pewnie postara się to wykorzystać. Stawiam, że siła Wojowników w końcu stłamsi opór Kawalerzystów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przesadzałbym, że Blatt aż tak zniszczył Kerra. Pierwszy mecz to była fajna próbka zobaczenia ekip bez żadnych specjalnych ustawień. Obie ekipy zagrały to co do tej pory grały w PO. Obaj trenerzy zagrali to co ich ekipom najlepiej wychodziło. Ani nie było specjalnej obrony pod Jamesa i jego rzucających po podaniach od niego, ani na Curry'ego czy Klaya. Po prostu obie ekipy wyszły na siebie intensywnie, ale to co było im znane. No i GSW w końcu wygrali i dodatkowo wypadł Irving. To Kerr postanowił nie mieszać w tym, a poczekać na ruch ze strony Blatta. I ten tutaj go zaskoczył Dellavedovą w obronie na bardzo intensywnym poziomie. Zaskoczył nawet ukrywaniem Jamesa w obronie. Nie chodzi o to, że źle broni, ale chce go jak najbardziej oszczędzić w ataku. To samo w obronie może dać Shumpert czy nawet JR. Jeśli nawet na trochę niższym poziomie to i tak wiadomo, że w ataku James da o wiele więcej niż ten duet razem wzięty. Zaskoczyli prowokowaniem Curry'ego do rzucania za 3. Zrobili coś, co widziałem u Pelikanów - gdy Steph dostaje zasłonę na obwodzie w kontrze to wysoki (Thompson/Mozgow, a wtedy Davis czy Asik) wychodzą do niego i ryzykują, że ich minie. Tylko Blatt wie, że Curry jest tak zafiksowany na punkcie swoich trójek, że jest w stanie ponieść to ryzyko.

 

Teraz szykuje się mecz, gdzie czas na zmiany Kerra. Przede wszystkim ograniczenie trójek MVP, lepsza gra Boguta i większe skupienie. Muszą wyjechać z Ohio z jednym zwycięstwem. Jeżeli zagrają lepiej niż u siebie to jedną wygraną mają w banku.

 

Kiedyś sam sądziłem, że to wygląda tak, że jeszcze się musi trafić mecz, który wygra JR 8 trójkami albo Jones rzuci 5 i to przechyli szalę na stronę Cavs. Teraz uważam takie gadanie za głupotę. Taki dzień wcale nie musi nadejść. Albo może nadejść w serii więcej niż tylko raz. Kiedyś też sądziłem, że OKC wygra jakąkolwiek serię, bo: 2 mecze wygra im Durant, 1 Westbrook, a w 4.zwycięskim meczu Sefolosha, Ibaka i reszta rolesów zrobi swoje i wygrają. Dupa. Nigdy nie ma tak gładko i sprawnie. James na to najlepszym przykładem - niektórzy zastanawiali się, ile on meczów wygra. No i z takimi statsami mógł już wygrać 2, a mógł wyjechać od Wojowników z 0 na koncie. Za bardzo to skomplikowane, by powiedzieć, że Cavs na pewno jeszcze 1 mecz wygrają, bo JR się nie obudził. Rok temu Wade i Bosh to tak usnęli, że nawet w tym roku ich w PO nie widać i do tej pory śpią jak niedźwiedzie. Reguły żadnej nie ma.

 

W gruncie rzeczy niewiele się w tej serii zmieni. Rok temu cały finał to festiwal zmian Popa i dokładanie czegoś nowego - Kawhi, Diaw, krążenie piłki, extra passy w skali dotąd niespotykanej itp. Tutaj zmiany są o wiele mniejsze. Kerr gra to co grał cały sezon, ale kilka poprawek musi wprowadzić. Blatt gra to, co może z takim składem i liczy, że James nie padnie. Cavs wiedzą, że szansą na pokonanie Wojowników jest niesamowita intensywność w obronie. To ich największa nadzieja. I póki co to robią niezależnie od wyników. Nie spodziewałem się, że to powiem, ale Cavs wyglądają jak Miśki - sprowadzili grę GS do błotnej koszykówki. Może mniej jest siłowania się pod koszem jak z Z-Bo i Gasolem, ale Dellavedova, Shumpert czy nawet JR grają ostro, biją po łapach, nie puszczają wolno Splash Brothers żadnej akcji. Nie dziwię się, bo niewiele więcej zrobić mogą.

 

P.S. Teraz wszyscy mówią o Currym, że musi coś udowodnić. Zgoda! Ale to samo słyszałem po 1-2 z Miśkami i udowodnił w znakomitym stylu. Z Rakietami też grał bardzo dobrze. I GSW też z Houston się mocno męczyli w niektórych meczach, ale jak weszli na swoje maksymalne obroty to byli nie do zatrzymania. Blatt doskonale wie i dlatego zwalnia tempo, ogranicza Curry'ego i wymusza na GSW grę inną niż ci lubią. Pytanie, czy do końca się to Cavs uda? Wątpię. Cavs nie mają już za bardzo czego poprawić, ale Kerr ma sporo atutów w ręku i już w najbliższym meczu pewnie postara się to wykorzystać. Stawiam, że siła Wojowników w końcu stłamsi opór Kawalerzystów.

 

ale JR to jest inna para kaloszy on bedzie rzucał rzucał i rzucał on sie nie zraza pudlami czy bledami w koncu mu wyjdzie dzien +30 pkt tylko fakt faktem nie wiadomo czy to sie wydarzy jeszcez w tych finałach. ale on wbrew pozorom odgrywa spora role w ataku Cavs po Jamesie w tej chwili to ejst najlepszy ofensywny gracz Cavs ktory sam moze sobie cos wykreowac a nie tylko patrzec co zrobi James i co trzeci bo co trzeci ale w koncu mu super strzelecki mecz wychodzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdybym nie znał wyniku serii, nie oglądał żadnego meczu, wszedł na forum i zaczął czytać te wpisy, to pomyslałbym, że CAVS wygrali finały.

 

Po jednym meczu. JEDNYM. Takim, który ani Warriors ani Curry'emu nie ma prawa już się powtórzyć i w którym GSW grając na jakieś 30% możliwości a Cavaliers na jakieś 90% była dogrywka z rozstrzygnięciem -2.

 

Serio jest tu ktoś, kto wierzy że Cleveland może wygrać serię?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To się kłóci ze wszystkim, co wiemy o Lebronie, kim jest, skąd pochodzi, jak się prowadził, itd., itp. Skąd taki wniosek Jędras ?

Z czym Ci się to kłóci?

 

Najlepszy Lebron w Miami to Lebron, który dostawał znacznie mniejsze wsparcie od słabego Wade'a po 2012 roku (symbolicznym momentem przejęcia teamu był elmination game z Celtics w 2012). Nie bez powodu - Heat wyglądali na dominujący team, kiedy Chris Bosh ostatecznie pogodził się z rolą elitarnego role playera i skoncentrował się na obronie i ochłapach od Jamesa w ataku.

 

Idealny zespół pod Lebrona to dobrze broniący i rzucający trójki support - Pan Lebron James załatwi resztę za wszystkich.

 

Dlatego pisałem o tym, że paradoksalnie taka sytuacja Lebronowi bardzo odpowiada. Jego największy atut czyli gra z piłką jest maksymalizowana, jego największa słabość czyli gra off ball jest zminimalizowana - a do tego dostał ludzi, którzy wypruwają flaki w obronie i jedyna zagadka to forma rzutowa. Jak trójka będzie siedzieć - to sky is the limit. No i do tego jego legacy przy utracie dwóch superstarów i ewentualnej wygranej - dostanie ogromną windę do góry.

 

 

Problem z supportem Lebrona w obecnej sytuacji jest taki, że gra tam 3&D na poziomie Shumperta i Smitha - a powinien na poziomie Greena i Carrolla.

PS

 

Z Lebronem jest podobnie jak z Hakeemem. Ludzi zbyt mocno zapatrzyli się na jakość pojedynczych nazwisk w rosterze i sugerują, że Hakeem miał marny support - kiedy tak naprawdę to jego wsparcie w b2b było właśnie tym, czego Hakeem potrzebowal - czyli twarda defensywa, gra inside-outside, masa trójkowiczów za łukiem i pchanie piłki w jego ręce.

 

Zadaniem supportu jest maksymalizować zalety najlepszego zawodnika i minimalizować jego słabości - dlatego np. Kevin Garnett czy David Robinson nie nadawali się na model Olajuwona (zbyt słaby scoring), a np. Amare Stoudemire mimo ogromnego potencjału ofensywnego - nie był tym kogo Nash całą karierę potrzebował, bo jemu znacznie bardziej przydałby się taki Marcin Gortat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdybym nie znał wyniku serii, nie oglądał żadnego meczu, wszedł na forum i zaczął czytać te wpisy, to pomyslałbym, że CAVS wygrali finały.

 

Po jednym meczu. JEDNYM. Takim, który ani Warriors ani Curry'emu nie ma prawa już się powtórzyć i w którym GSW grając na jakieś 30% możliwości a Cavaliers na jakieś 90% była dogrywka z rozstrzygnięciem -2.

 

Serio jest tu ktoś, kto wierzy że Cleveland może wygrać serię?

 

Tak. Wyrwali mecz w Oakland, grając bardzo wąskim i delikatnie mówiąc (cyt. Igora Sypniewskiego) nieekskluzywnym składem. Lebron ma większe jaja, niż cała drużyna GSW razem z rezerwowymi i trenerem i absolutnie mnie nie zdziwi jeśli dokona czegoś wielkiego, carrując drużynę i wygrywając finały.

 

Jak bardzo jest to prawdopodobne ocenimy jutro rano :smile:

Edytowane przez puzonyyx
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.