Skocz do zawartości

[NBA Finals] Golden State Warrios - Cleveland Cavaliers 2014/2015


RappaR

Kto mistrzem NBA 2014/2015  

105 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Kto mistrzem NBA 2014/2015



Rekomendowane odpowiedzi

Przyznam, że LBJ mnie pozytywnie zaskoczył. Pokazał jaja, wziął lejce w dłonie i niemal poprowadził Cavs do zwycięstwa. Z drugiej strony, zbyt duże zamiłowanie do jumperka i za mało ruchu piłką, za mało penetracji. W dogrywce katastrofa, jaja musiały na ławie zostać.

 

Wydaje się, że jest po serii, oby tylko żadnych poważniejszych kontuzji nie było, oby Delly na kogoś nie wpadł znowu. Wydaje się, że chłopina walczy po prostu i przy okazji robi innym kuku, nie widzę w nim złośliwości. Będzie miał teraz co najmniej 3 mecze, żeby się wykazać, presji na nim nie będzie żadnej, więc tym bardziej może fajnie zagrać.

 

Teraz pewnie LBJ będzie ciskał po 35 rzutów, grał po 45 minut i kręcił nieziemskie staty. W sumie to mu na rękę, jeśli skończy finały z 40-8-8, to i on sam będzie zadowolony, bo cyferki się zgadzają, i gawiedź będzie ukontentowana, bo bożek zagrał "wybitne" finały i "wybitne" PO. A co tam kontekst, a co tam 10/30 FG, a co tam 0.000005% za 3.

 

Mam wrażenie, że seria teraz nudna będzie, hero-ball Jamesa z jednej strony, happy ball z drugiej. Jak Splash Bros będą rzucać więcej niż 33% za 3, to się nam mogą mecze szybko kończyć.

 

Dobrze, że finały NHL się lepiej zapowiadają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyższy poziom gdybologii. Na ten deal patrzysz z perspektywy obecnie posiadanej wiedzy.  Równie dobrze mogło być tak, że Wiggins połamał się jak Randle czy zerwał ACL jak Parker, albo mógłby się okazać niewypałem jak Bennett. Rookie to rookie nigdy nie wiesz co z nich wyrośnie i kiedy.

 

Cavs w ciągu jednego lata zmienili się z zespołu, który flirtował z PO na wschodzie (ten nr 1 draft pick trochę mydli oczy) do kandydata do tytułu. Praktycznie zmienili cały roster i oraz nowy coach (Blatt godząc się nie wiedział, że będzie trenerem LBJ, Love itd).

Docieranie Cavs trochę zajęło wymagało zmian w trakcie sezonu. Ale pod koniec sezonu widać było, że tryby zaskoczyły.

Faktem jest, że Indiana straciła PG, a Chicago mimo drużyny na 60 zwycięstw okazała się drużyną, grająca z zaciągniętym ręcznym.

Ale to nie problem Cavs.

 

W Cavs jest przede wszystkim LeBron.

Mozgova mieliśmy przed tym tradem na poziomie Kufosa.

JR Smith i Shump grali w jednym z najsłabszych teamów tego sezonu.

Wreszcie szansę dostał my man Trstan.

 

LeBron to wszystko sprawił, sprawił to LeBron.

Nie chcę poruszać tematu jak LBJ monopolizuje grę, gdyż to nie na tę chwilę.

 

Niemniej jednak wracając do Twojej pierwszej myśli.. 

 

Love już będzie miał w CVce, że trafił do Cavs za Wigginsa i ZAWSZE już będzie gdybologia, co by było, gdyby Wiggins i James grali razem. ZAWSZE. A Wiggins zwykłym rookie nie jest, co było oczywiste. Jeżeli tak uważasz, to chyba sam siebie próbujesz oszukać. Oczywiście co do kontuzji masz rację, mogą zdarzyć się zawsze i wszędzie. Jednak pierwszy sezon ten najważniejszy Love za Wigginsa nic nie dał, albo jak wolisz dał niewiele (Love wypadł przez kontuzję). 

 

Cavs mieli niesamowicie łatwą drogę do Finału. LeBron Heat też by pewnie tam zaciągnął. Nie byłoby Denga, Dragicia i możliwe że Whitesidea też, ale byłby pewnie Pau Gasol. Ktoś pisał wyżej o pechu z kontuzjami Cavs.. w Heat w tym sezonie  nie było wcale lepiej, ale Miami nie mieli LeBrona, który ciągnąłby ten wózek.

 

LeBron gra fantastycznie i szacunek dla niego. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sam jestes lol.

 

kroki byly ewidentnie, bo oderwal obie stopy przy piwocie.

inna sprawa, ze wielokrotnie wlasnie takich rzeczy nie gwizdali.

 

nie wiem co cie w tym smieszy.

 

Brak logiki w Twoim rozumowaniu. Brak prawidłowego odgwizdania błędu kroków jest bardziej na miejscu, niż odgwizdanie przewinienia? LOL.

 

Jeśli decyzja sędziów jest prawidłowa, to tym bardziej zasługują oni na pochwałę, a nie naganę, ponieważ w większości podobnych sytuacji inni sędziowie sobie nie radzą. 

 

Coś Ci się pomieszało. To jest sport i ma być jak najbardziej sprawiedliwy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lapos ogladsalem mecz na 46calach w c+hd

w nocy i powtoke na 2 dzien

gosc piwotowal i oderwal noge piwotujaca.

 

wg przepisow kroki. ale w moim mniemaniu kroki minimalne i niezgodne z duchem gry, wiec gdyby puscili nic by sie nie stalo. tak jak pisalem gorsze walki przechodzily z crab dribble jamesa na czele.

 

 

tak na chlodno. mysle, ze support cavs juz tak slabo nie zagra. tt mimo zbiorek prawie nic nie uciulal w ataku, james jones bal sie rzucac, shumpert 2 trojki, jr 3, dela 0. mysle, ze w g2 bedzie tego wiecej.

 

ci, ktorzy spodziewaja sie gorszych spotkan w wykonaniu jamesa tez sa w bledzie. gameplan gsw sie sprawdzil. lebron w pojedynke tego nie wygra, nie bylo podwojen, nie bylo swingu, nie bylo trojek z czystych pozycji. kerr raczej tej taktyki nie zmieni. lebron znow rzuci 40pts bo bedzie gral 1on1, gsw nie beda podwajac, bo maja grajkow, ktorzy sa w stanie ustac mu w defensywie 1on1. 40pts to jest maly wymiar kary dla nich. to duzo lepsze niz pozwolenie reszcie na rozhulanie sie i granie 5x5. duzo latwiej wygrac gdy reszta nie jest uruchomiona.

 

choc nie wiem jak na zmiane planu defensywnego moze miec wplyw nieobecnosc kyrie.

cholernie go szkoda.

 

btw. co do trade'u wigginsa, to juz przed sezonem pisalem, ze kiedys to im sie odbijeczkawka. tt spokojnie zastepuje love'a.a miec kogos takiego jak wiggins na obwodzie...

 

 

@barcalover

wielokrotnie bylo to juz walkowane. jest cos co sie nazywa "duch gry" o czym wspominal juz bodajze naismith. w nba nie egzekwuje sie w 100% przepisow. czasami sie je nagina. czasami sedziowie naprawiaja swoje bledne decyzje, by wyrownac niesprawiedliwosc. to nie jest system zero jedynkowy. jezeli tego nie rozumiesz, trudno.

 

co do logiki, to raczej brakuje jej w twoich wpisach. gdzie ja napisalem, ze

 

Brak prawidłowego odgwizdania błędu kroków jest bardziej na miejscu, niż odgwizdanie przewinienia? LOL.

 

nigdzie sie do tego nie odnosilem.

 

napisalem wyraznie, ze kroki byly, i ze takie rzeczy nie zawsze sa gwizdane. i to wydaje mi sie tak oczywiste, ze nie rozumiem co cie tak dziwi.

 

sedziowie co roku, i przed waznymi imprezami maja rozne spotkania i  wytyczne od ligi, od szefostwa sedziow. gra ewoluuje, sedziowanie tez. w nba od dawna przymyka sie oko na odrywanie nogi, na ktorej sie piwotuje. timak, kobe, lebron czy ai zbudowali swoje legendy na tym ruchu. liga na to pozwala, by preferowac graczy ataku, by bylo bardziej widowiskowo. rozumiem, ze tobie to tez nie pasuje i psuje ci ogladanie tego widowiska?

 

zostaje przy swoim. kroki, wg przepisow byly.

czy sedziowie powinni je odgwizdac czy puscic? tu bym juz dyskutowal.

gdyby puscili nikt nie mialby wiekszych pretensji.

Edytowane przez badboys2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie niech nigdy nie odgwizdują wtedy będzie zajebisty duch gry :)

 

 

Inna sytuacja byłaby gdyby nigdy własnie nie gwizdalai i nagle im sie przypomniało ze powinni. Co to za duch gry dla Cavs tylko? Czy jak?

 

Z duchem gry niech zaliczą Jamesowi też game winnera bo jest biedny i wszytskim go szkoda ... :( chlip chlip. Mnie jest szkoda tych co piszą że Jamesa szkoda. 

 

Sport profesjonalny i grają zawodowcy a finał jak na razie 1-0 a tu płaczki że Jamesa szkoda.

 

No mnie też Davida Robinsona szkoda, że miał w składzie w zasadzie zawsze jakieś pały i szkodniki i to ze miał kontuzje w swoim prime. Tak samo jak mi szkoda Garnetta bo nie miał odpowiedniego supprtu i grał w Minnesocie. Szkoda Barkleya, że nie zdobył tytułu a był blisko. KArl Malone był blisko, a jeszcze podczas ostatniej szansy doznał kontuzji. Szkoda szkoda szkoda :)

 

 

 Jak już wam ma być kogoś szkoda to raczej Irvinga, którego Blatt po kontuzji i po takiej przerwie od grania wpuscił na tyle minut.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzi mi o to, że masz jakiekolwiek pretensje do sędziów, mimo, że podjęli prawidłową decyzję. Duch gry to jest pojęcie względne i nie można się tym w żaden sposób kierować. Wiem, że sędziowie często puszczają kroki, ale to nie zmienia faktu, że jeśli w jakichś przypadkach je wyłapują, to pretensji mieć nie można. Po coś te zasady są.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3. to w takim razie, wg tej logiki Kerr zupelne NIE-PO-RO-ZU-MIE-NIE z obrona LBJ, a kazdy zawodnik bioracy udzial w tej def rotacji to mongol, skoro ten zrobil 44pkt i 6asyst, AI dno i 100m mulu.

Curry 2/6 3PT, 6att rzutow na caly mecz z dogrywka, jesli to nie jest dobry "D" na nim (nie mowie tylko o KI), zmusic go do 2-jek jumperkow i palowania sie na linii FT to co jest dobrym "D" ??? chyba lepiej jak Curry musial zuzyc 20 possessions na te swoje 26pkt + 4TO.

 

Przeciwnie, Kerr zrobił Cavsom definicyjne szach-mat. Wpuścił Jamesa w grę 1 na 1 i go zamęczył, a przy okazji nie pozwolił się rozruszać pozostałym. To podobne do wypuszczenia mięsa armatniego w czasie bitwy, gdy przeciwnik marnuje elitarne jednostki i uwagę na pozbycie się pionków. A nasze elity czekają...  Każdy, kto ma przewagę zasobów ludzkich i głowę na karku - a Kerr ma - tak zrobi. 

James zdobywający 40 a nawet 50 punktów nie jest żadnym problemem. Problemem będzie James, który uruchomi zespół. A tak James zgarnie laury za wspaniałą statystycznie serię, może nawet MVP, a Kerr pierścienie. ;]

 

Bo celem gry nie jest obrona Jamesa, choć pewnie jego loverzy tak to widzą. Celem jest wygranie meczu, czyli zdobycie więcej punktów od przeciwnika. I Kerr to osiągnął pomimo, że jego S5 wyszła zesrana w q1.

 

Jak ktoś będzie kiedyś szukał idealnego przykładu dla przekurewskiego pecha to wystarczy sobie przypomnieć problemy kadrowe Cavs z tegorocznych PO.

A niby w czym są to większe problemy od Thunder czy Heat w RS, przez co oba zespoły nie weszły do PO (gdzie Thunder byliby pewnie spokojnie w WCF)? Albo Lakers sprzed dwóch lat, którzy pomijając idiotyczne trade'y mieli także pecha? O Bostonie nawet nie wspominam. Cavsom wypadło dwóch z trzech najważniejszych graczy i to jest dramat - pełna zgoda. 

 

Ale nie róbmy z tego jakiegoś pecha tysiąclecia, bo NBA takie przypadki ma codziennie. 

Edytowane przez Alternative
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

banged up Pelicans

Grizzlies z 50% Conleya

Rockets bez 2 kluczowych starterów

Cavaliers bez 2 all-starów

 

raz na piętnaście lat taki fart.

 

Jeszcze przemnożyć przez to, że przypadł na to akurat ten jedyny sezon pisany Bogutowi, w którym się nie rozleciał, a dwaj najbardziej niewygodni rywale odpadli po drugiej stronie drabinki. To już w ogóle wygrana na loterii.

 

Tak czy inaczej, obawiam się, że i tak nie przegraliby z żadnym z tych czterech teamów, nawet w pełnych składach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

banged up Pelicans

Grizzlies z 50% Conleya

Rockets bez 2 kluczowych starterów

Cavaliers bez 2 all-starów

 

raz na piętnaście lat taki fart.

offtop:

To tak jak Barcelona w tym sezonie w LM. Polamany PSG, polamany Bayern i teraz Juve bez Chielliniego i jeszcze kogos ma brakowac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Speights zrobil z Cavs kotleta, w 9min 8pkt, pomyslec ze ten gosc by zostal w CLE...wogole "D" nie ogarnelo, ze nie warto zostawic go na niekontestowanych rzutach...

 

 

co to sa niekontestowane rzuty i wedlug Ciebie ktore z tych rzutów były niekontestowane i dlaczego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak czy inaczej, obawiam się, że i tak nie przegraliby z żadnym z tych czterech teamów, nawet w pełnych składach.

oczywiście to nie ich wina, że Spurs nie podołali Clippersom, a ci później nie dali rady Rockets, ale myślę, że pomysł na trapowanie Curry'ego + Chris Paul sprawiliby więcej kłopotów Warriors już nie mówiąc o Popovichu, który od dawna bardzo dobrze radzi sobie z Currym.

 

Natomiast zdrowi Thunder wychodzą na solówę z każdym w lidze i mogliby przede wszystkim wystawić: atletyzm w obronie, zbiórkę i scoring - czyli wszystko to co trzeba mieć żeby Warriors pokonać. 

 

 

Rezultat ciągle mógłby być ten sam - ale nie zmienia to faktu, że spośród 3 najgroźniejszych rywali Warriors (OKC, Spurs, Cavs) - spotkali się tylko z jednym, ale wszyscy wiemy w jakiej formie zdrowotnej. A pozostałe 2 (Clippers, Grizzlies), które mogły namieszać były albo osłabione albo nie były w stanie dotrzeć do WCF.

 

 

jeśli hasło 'mistrzostwo z gwiazdką' miało kiedykolwiek jakiś sens - to teraz również ma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra moze byc i majster z gwiazdka ale trafil sie im jeden rok kiedy maja zdrowego Boguta wiec kiedy inni mieli pecha, im dopisalo szczescie. Takie jest zycie.

Za rok przy zdrowej trojce nieobecnych Cavs przejada sie po Wschodzie. Bulls musieliby ladnie sie podciagnac, a GSW latwo z OKC nie beda mieli.

 

@Przemek

 

Sorry, ale Mozgov to ladnie szalal przy Bogucie. Tego nikt sie nie spodziewal. A tutaj niby kolek a wygladal masakrycznie na tle Australijczyka. Dla mnie to byl szok...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oczywiście to nie ich wina, że Spurs nie podołali Clippersom, a ci później nie dali rady Rockets, ale myślę, że pomysł na trapowanie Curry'ego + Chris Paul sprawiliby więcej kłopotów Warriors już nie mówiąc o Popovichu, który od dawna bardzo dobrze radzi sobie z Currym.

 

Miałem na myśli te cztery teamy, które wymieniłeś, nikt z nich raczej nie wygrałby z GSW tak czy inaczej, więc ich problemy zdrowotne to w sumie drugorzędna sprawa w porównaniu do tego, że Warriors nie musieli grać ze Spurs i Clippers.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Przemek

 

Sorry, ale Mozgov to ladnie szalal przy Bogucie. Tego nikt sie nie spodziewal. A tutaj niby kolek a wygladal masakrycznie na tle Australijczyka. Dla mnie to byl szok...

 

Dla mnie też, stąd niech to będzie odpowiedź na wszystkie powyższe cytowania mnie. Ciekawe czy Ci co się czepiają sami spodziewali się takiego Ruska? 

 

No dawać. Kto bez winy niech pierwszy rzuci kamień. Zobaczymy czy w drugim meczu Mozgov powtórzy to samo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem na myśli te cztery teamy, które wymieniłeś, nikt z nich raczej nie wygrałby z GSW tak czy inaczej, więc ich problemy zdrowotne to w sumie drugorzędna sprawa w porównaniu do tego, że Warriors nie musieli grać ze Spurs i Clippers.

Grizzlies może faktycznie nie mieliby szans, bo nawet zdrowy Conley nie byłby w stanie pociągnąć ofensywy na tyle żeby pochłonąć indolencję Tony Allena, ale Rockets z top-notch defensorem na Currym zamiast 50-letniego Prigioniego i Zombie Terry'ego oraz z drugą opcją ofensywną w crunch zamiast post-upów Josha Smitha - byliby na pewno groźniejsi

 

A gdy w pamięci mam wynik na styku przez pierwsze dwa mecze i zaskakująco dobrą formę Hardena - to jest szansa że mielibyśmy więcej niż pięć spotkań.

 

 

 

No a Cavaliers z Lovem i Irvingiem? W drugiej częsci sezonu to spokojnie poziom Warriors - jak nie lepiej.

Edytowane przez BiałaCzekolada
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeciwnie, Kerr zrobił Cavsom definicyjne szach-mat. Wpuścił Jamesa w grę 1 na 1 i go zamęczył, a przy okazji nie pozwolił się rozruszać pozostałym. To podobne do wypuszczenia mięsa armatniego w czasie bitwy, gdy przeciwnik marnuje elitarne jednostki i uwagę na pozbycie się pionków. A nasze elity czekają... Każdy, kto ma przewagę zasobów ludzkich i głowę na karku - a Kerr ma - tak zrobi.

James zdobywający 40 a nawet 50 punktów nie jest żadnym problemem. Problemem będzie James, który uruchomi zespół. A tak James zgarnie laury za wspaniałą statystycznie serię, może nawet MVP, a Kerr pierścienie. ;]

 

Bo celem gry nie jest obrona Jamesa, choć pewnie jego loverzy tak to widzą. Celem jest wygranie meczu, czyli zdobycie więcej punktów od przeciwnika. I Kerr to osiągnął pomimo, że jego S5 wyszła zesrana w q1.

 

A niby w czym są to większe problemy od Thunder czy Heat w RS, przez co oba zespoły nie weszły do PO (gdzie Thunder byliby pewnie spokojnie w WCF)? Albo Lakers sprzed dwóch lat, którzy pomijając idiotyczne trade'y mieli także pecha? O Bostonie nawet nie wspominam. Cavsom wypadło dwóch z trzech najważniejszych graczy i to jest dramat - pełna zgoda.

 

Ale nie róbmy z tego jakiegoś pecha tysiąclecia, bo NBA takie przypadki ma codziennie.

To jest przekurewski pech bo z nimi te Finały byłyby dużo bardziej wyrównane.

 

Teraz to już nie ma co gdybać ale przez taki splot przypadków trudno jest ocenić te Finały jako ciekawe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.