Skocz do zawartości

Orlando Magic - preseason


spabloo

Rekomendowane odpowiedzi

Pomyślałem, że założę nowy temacik, bo w końcu w październiku będzie się sporo działo i może napiszemy trochę postów przed sezonem. Załóżmy, że dyskusja będzie dotyczyła treningów i meczów przedsezonowych. A pierwszy z tych meczów już za 6 dni.

Tue 10 @Charlotte

Fri 13 @ NO/Okla. City

Sat 14 @ San Antonio

Tue 17 Atlanta

Thu 19 @ Atlanta

Sat 21 Memphis

Tue 24 Miami

Thu 26 Houston

 

Na razie wszystko wygląda fajnie. Hill trenuje (chociaż mniej niż inni), Redick też. Nie słyszalem, żeby z pozostałych zawodników ktoś narzekał na zdrowie. Howard nie narzeka, że został centrem, Hill nie marudzi, że Hill (:)) chce go wystawiać również jako SG. Chyba najmniej mówią o Turku (właściwie to nic nie mówią, chyba o nim zapomnieli ;)), a jakby nie patrzeć w hierarchii ważności ten zawodnik jest obecnie za Howardem i Nelsonem. Na nową piłkę też nikt nie narzeka.

 

Co jeszcze jest ważne klub zwraca uwagę na to, że Howard, Milicic i Arroyo w lecie grali w MŚ i są mimo wszystko trochę podmęczeni. Raczej nie powinno się to odbić na nich źle (Howardowi i Milicicowi dodatkowe ogranie się może wyjść na dobre), ale oczywiście lepiej jest dmuchać na zimne. W sumie chłopaki mocno pracowali w lecie więc jeśli teraz im się trochę odpuści, to nie powinno się nic stać. Najgorsze, że jesteśmy drużyną która od pierwszego meczu musi walczyć o jak nawięcej zwycięstw, więc powolne dochodzenie do formy jak w przypadku niektórych drużyn nie wchodzi w grę. No i bez D-D ciężko byłoby pod koszem... A tak z innej beczki Howard na pytanie nad czym pracował najmocniej przez lato odpowiedział, że nad rzutem. Tak więc może coś z tego jednak będzie. Milicic za to przybrał parę kilo. Obaj ważą już powyżej 120 kg. Inni mogą tylko pozazdrościć ;).

 

Tak jak pisałem Hill trenuje i podobno wygląda nieźle. Rok temu było podobnie, a mimo tego później przyplątała się kontuzja. Tak więc nauczeni doświadczeniem nie skaczemy z radości, ale ważne jest na razie, że ta przepuklina (czy co to tam było) została zaleczona (mam nadzieję, że wyleczona) i nie ma na razie mowy o końcu kariery. Hill ma już 34 lata, ale nikt nie powie, że byłby nieprzydatny. Pytanie tylko co mu się może jeszcze skontuzjować tak aby nie mógł grać. Kostka, goleń, przepuklina - mam nadzieję, że to już wszystko :).

 

Redick też się mocno stara. Wszyscy piszą jak to fajnie trafił 12 trójek pod rząd na treningu. No nie powiem żebym się nie cieszył, bo widać, że się zaadoptował do linii NBAowskiej (choć po tym co pokazywał w NCAA trudno było sądzić inaczej), ale niech to zrobi teraz w meczu :twisted:. J.J. to chyba największa zagadka tej drużyny i pewnie zgodzicie się ze mną, że na jego debiut czekacie z niecierpliwością :).

 

Czekamy więc na kolejne wieści od Dentona i z OS. Dobrze, że znów się to zaczyna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem podekscytowany zblizającym się sezonem. Już dawno nie oczekiwałem tak "intensywanie" na rozpoczęcie kolejnego.

 

"Podjarany" końcówką zeszłego roku liczę na dobry sezon w wykonaniu Orlando i oczywiście na awans do PO.

Nie jestem w posiadaniu żadnych nieznanych dotąd informacji na temat przebiegu przygotowań, tak więc tylko chciałem napisać własny pogląd na rozegranie meczów przedsezonowych...

 

Uważam, żę Redick i Hill powinni spędzić jak najwięcej minut na parkiecie. Pierwszy ponieważ może już teraz być bardzo poważnym wzmocnieniem i kluczowym zawodnikiem, więc należy jak najszybciej wrzucić go na pole bitwy i zobaczyć co go stać. Drugi ponieważ należy sprawdzić jego "ciało". Niech gra jak najdłużej, ryzykując nawet kolejne kontuzje. Jak się ma posypać to lepiej teraz, nie wybijając drużyny z rytmu, niż w trakcie sezonu. Jeśli przetrwa to być może będzie oznaczało, że Grant jest caly i zdrowy, a do tego trochę się zahartuje 8) i będziemy mieli niezłe wsparcie w jego postaci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie przeglądam zdjęcia na Sentinelu z pierwszego treningu, widzę tę charakterystyczną sylwetkę biegnącego i kozłującego gracza z nr 33 i... Kurcze a może jednak będzie tak jak 2 sezony temu? Może nic nie nawali? Do tej pory w jakichkolwiek rozważaniach na sezon 2006/07 pomijaliśmy Granta Hilla, ewentualnie wrzucaliśmy go na ławkę. Ale zastanówmy się raz jeszcze.

 

34 lata, ale organizm przez ostatnie lata był mało obciążony, tak więc nie można go jeszcze nazwać dziadkiem. Sezon 2004/05 zakończył się występem w All-Star Game oraz statystykami na poziomie 19,7 pkt., 4,7 zb., 3,3 as. i 1,4 prz.. Co nas wtedy z pewnością raziło to, że nie miał już tego zmysłu rozgrywającego z którego słynął w czasach Detroit, co niewątpliwie wiązało się ze słabszym kozłem nad którym miał popracować przed poprzednim sezonem. Ale wydawało się przecież, że to nie był szczyt jego możliwości, że może grać lepiej. Właściwie z nim byliśmy poważnie brani pod uwagę w walce o PO. Teraz po znakomitej końcówce sezonu jesteśmy stawiani jako kandydat do PO i nikt łącznie z nami nie myślał w jakikolwiek sposób o Hillu wpływającym na wyniki drużyny, ale czy nie warto się zastanowić (tak niezobowiązująco) że Grant może jeszcze pomóc Magic? Niech zagra 60 spotkań i będzie gotowy na ewentualne PO. Czy jakaś drużyna nie chciałaby Hilla gdyby miała gwarancję, że organizm podoła?

 

Zastanówmy się co daje nam backcourt Neslon-Hill-Hedo. Przede wszystkim wszechstronność w ataku i kiepską obronę indywidualną :). Brak tu defensora z prawdziwego zdarzenia, który siadłby np. na Wade'a tak jak robił to pan "chcę kontrakt jak Raja Bell". Ale zaraz zaraz. Howard zapowiada, że "not in my house" ;). Darko siedzi cicho, bo woli działać z zaskoczenia ;). Przy dobrych wiatrach ta dwójka zablokuje w meczu koło 5 rzutów, a na ile wpłynie trudno powiedzieć. Tak więc przy odpowiedniej obronie zespołowej wady tego tria dałoby się jakoś zatuszować. Hill nie jest złym obrońcą (pamiętam, że Penny nigdy nie miał z nim łatwego życia) i może gdyby bardziej się na tym skoncentrował i krył trochę jednak słabszych fizycznie SG (porównując do SF w stylu LeBrona czy Melo) wyniknęłoby z tego coś dobrego. No bo przecież nie będziemy grali 40 minut Bogansem, bo to bez sensu. Poza tym Hill sprawia, że można Nelsona odciążyć trochę od rozgrywania i dać mu więcej rzutów.

 

Patrząc w tej chwili na backcourt jest bardzo ciasno. I jeśli obędzie się bez kontuzji to ktoś będzie grzał ławę. Nelson prawdopodobnie podzieli się czasem z Arroyo i przy takim rosterze trudno oczekiwać, że będą grali razem tak jak czasem bywało w zeszłym sezonie. Na SF są Turk i Ariza (ponoć trafiał z 15 stóp - i pomyśleć, że ja z 5 metrów to trafiałem już 4 klasie podstawówki :lol: ), a często będzie tu grał Hill. Jeśli Grant będzie SG, to ktoś z trójki Dooling-Bogans-Redick ląduje na inactive list (obok Dienera i Augustine'a). Raczej nie Dooling. Tak więc paradoksalnie będzie to ktoś nowy, kto miał być wzmocnieniem. No ale to na razie gdybanie. Może Redick wygryzie Hilla ;).

 

Idę czytać co tam się wydarzyło w dniu nr 2 :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To wszystko to nasze takie gdybania, które już niedługo (za miesiąc urzeczywistnią się lub nie :wink: ), a więc gdybajmy dalej:

 

1. PG: Nelson/Arroyo/Diener

 

Oj, znów Diener sobie w tym sezonie nie pogra, chyba że nie daj Boże któryś z pierwszej dwójki dozna kontuzji. No ale wtedy chyba prędzej Hill postawi na jedynkę Doolinga, bo jakoś w poprzednim sezonie nie zauważyłem, aby zbytnio wierzyl w Dienera i wstawiał go zbyt często.

Nelson zapowiadał coś, że chce być liderem (czy czymś takim :lol: ). Predyspozycje ma, ale czy naprawdę tak do końca do liderowania... Jak zacznie lepiej rozgrywać, to tak. Bo jak na razie (mówię w kontekście poprzedniego sezonu), to jednak z tym asystowaniem tak sobie. Nie jest źle, ale przegląd pola mógłby mieć jednak lepszy. Zbyt często nie zauważa partnerów. Fajnie, jak wchodzą te jego trójki (procent z tego co pamiętam ma całkiem całkiem), ale jego liderowanie powinno wyglądać jednak nieco inaczej. Rzucać w tej drużynie ma kto :!: Poza tym powinien nieco podszkolić obronę, bo ci lepsi rozgrywajkowie mijali go zbyt łatwo. Zatem moim zdaniem ofensywnie jest nieźle, do poprawienia przegląd pola i defensywa.

No a Arroyo to jednak inny gracz - raczej nastawiony na partnerów, choć rzucić potrafi> ma niezłe penetracje podkoszowe i potrafi zagrać bardzo inteligentnie.

Zatem na tej pozycji ta dwójka daje nam w zasadzie niezły komfort gry różnorodnej i skutecznej. A gdybyśmy mieli zawodnika, który by łączył w sobie cechy Nelsona i Arroyo... :twisted:

 

2. SG: Bogans/Redick/Dooling

 

Cośmy się o tej pozycji napisali :twisted: . Nie ma zatem sensu się powtarzać. Tak naprawdę wszystko w rękach JJ, bo dwaj pozostali to przeciętniacy i zawodnicy typowo rezerwowi.

 

Wszyscy piszą jak to fajnie trafił 12 trójek pod rząd na treningu. No nie powiem żebym się nie cieszył, bo widać, że się zaadoptował do linii NBAowskiej (choć po tym co pokazywał w NCAA trudno było sądzić inaczej), ale niech to zrobi teraz w meczu

Redick ze swoim potencjałem może pobić rekord NBA w celnych rzutach za 3 pkt w jednym meczu, jak i w sezonie. A może być klapą. Ja tam jednak wierzę w to pierwsze (no bo w zasadzie, co nam pozostało :twisted: ). Co prawda treningi to nie wszystko, ale jeżeli ma chłopak charakter i mocną psychikę, to powinno być dobrze.

 

3. SF: Hill/Turk/Ariza/Garrity

 

A tu znowu wszystko w zdrowiu Hilla. Co prawda jakoś w nie nie wierzę, ale obym się mylił :!: Mógłby chociaż zagrać pełny ostatni sezon megakontraktu.

 

Zastanówmy się co daje nam backcourt Neslon-Hill-Hedo

Hilla na dwójce kompletnie nie widzę chociażby z trzech powodów: nie ma rzutu z dystansu, kiepsko broni i jest zbyt wolny. To chyba wystarczające powody, aby bądź co bądź na zwykle głównych strzelców przeciwnika nie wstawiać takiego zawodnika. Problemem jest natomiast, że jeżeli Hill będzie grał na swojej normalnej pozycji i zdrowie mu będzie dopisywało, to można spodziewać się znacznego spadku statystyk Turka, nie mówiąc o tym, że Ariza będzie grał głębokie rezerwy, a to przecież gracz najbardziej z tej trójki perspektywiczny. Osobiście jego bym wystawiał, jeśliby nauczył się rzucać z odległości większej niż 4 metry, nie mówiąc o rzutach za 3 pkt. No i chyba jest to w zasadzie jedyny defensor z tej trójki. Hill i Turk w tym względzie to niemal czarna dziura. No a Garrity'ego to bym po prostu przetrzymał ten rok i miał zysk z jego kończącego się kontraktu, ale jak znam życie nieraz go zobaczymy na PF :shock: .

 

4. PF: Howard/Augustine/Outlaw

 

W zasadzie mamy jednego PF w składzie (nie licząc oczywiście tego, że na pewno będzie to pozycja wymienna z C, czyli Battie i Milicic). O tym, dlaczego widzę go na tej pozycji, a nie na centrze, nie będę się powtarzał. Jednak chcę dodać, że jeżeli Howard nie zrobi znacznego postępu w ataku (tzn. skoku o jakieś 4-5 pkt) i pozostanie na podobnym poziomie jak w poprzednim sezonie, to jakoś czarno to widzę, aby był to gracz formatu naprawdę All-Star (nie mówię o grze w Meczu Gwiazd :wink: ). za samą obronę i przeciętny atak można oczywiście grać w Meczu Gwiazd, ale dla mnie to nie to. Tak się tylko zastanawiał: jeżeli Nelson chce być liderem, to kim ma być Howard? Jego pomocnikiem, czy też mamy mieć dwóch liderów? Oby to drugie i oby przyjaźń, ktora ich podobno łączy, nie zmieniała się w jakieś głupie zazdrości, czy coś takiego. Różnie to przecież w życiu bywa, co potwierdzają też przykłady z ligi.

Augustine pewnie szybko wyląduje na inactive list, no i chyba słusznie, bo po tym co widziałem w summer league, to chyba nie był to jakiś dobry wybór. Chyba można było wybrać coś lepszego. No a Outlaw to parkietu niemal chyba nie powącha, chyba że na jakieś końcówki. Zastanawiam się tylko, czy naprawdę będzie kimś w rodzju mentora, bo podobno takie ma mieć zadania.

 

5. C: Battie/Milicic

 

Od Battie nie spodziewam się nic nowego, więc nie ma co pisać. No ale Milicic to zupełnie inna bajka - chyba ten sezon, to albo wóz, albo przewóz. Albo jego statystyki mocno skoczą w górę, albo już chyba wszyscy przestaną wierzyć (nie tylko Dumars), że nie był to jeden z największych draftowych bustów. Jak dla mnie, to jest chyba największa zagadka tego sezonu, bo o ile po JJ nie wiemy czego się spodziewać i dopuszczamy nawet myśli najgorsze, czyli że zupełnie się nie sprawdzi, to po Milicicu chyba wszyscy oczekujemy jednego, czyli znacznego postępu, szczególnie w ataku. Nie daj Boże wielkiego rozczarowania. Jak wszystko dobrze pójdzie, to po tym sezonie możemy mieć piękny, niemal 7-stopowy, 21-letni frontcourt :D . Co prawda Milicica na MŚ nie widziałem, ale jego statystyki wskazują, że potencjał ma całkiem niezły.

 

Jak dla mnie potencjalna piątka to: Nelson-JJ Redick-Hill-Howard-Milicic. Oprócz Hilla sami młodzieńcy. W tej piątce tak naprawdę mamy wielką trójkę niewiadomych. Trochę dużo, nawet bardzo dużo. Ale z drugiej strony to fajnie, bo niespodzianki na plus są super. Bo tylko o takich myślę :wink: . Potencjał w tej drużynie jest, nie wiem, czy tak naprawdę nie jest to jeden z największych potencjałów w całej lidze. Pytanie tylko, czy ten potencjał "eksploduje", czy będziemy mieli do czynienia z niewypałem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nelson zapowiadał coś, że chce być liderem (czy czymś takim :lol: ). Predyspozycje ma, ale czy naprawdę tak do końca do liderowania... Jak zacznie lepiej rozgrywać, to tak. Bo jak na razie (mówię w kontekście poprzedniego sezonu), to jednak z tym asystowaniem tak sobie. Nie jest źle, ale przegląd pola mógłby mieć jednak lepszy. Zbyt często nie zauważa partnerów. Fajnie, jak wchodzą te jego trójki (procent z tego co pamiętam ma całkiem całkiem), ale jego liderowanie powinno wyglądać jednak nieco inaczej. Rzucać w tej drużynie ma kto! Poza tym powinien nieco podszkolić obronę, bo ci lepsi rozgrywajkowie mijali go zbyt łatwo. Zatem moim zdaniem ofensywnie jest nieźle, do poprawienia przegląd pola i defensywa.

Moim zdaniem Nelson nadaje się na prawdziwego generała w drużynie. Zauważ kto nam ratował tyłek w zeszłym sezonie w końcówkach meczów? A ile razy ciągnął wynik (choćby wyjazdowy mecz w Chicago, gdzie dzięki jego dobrej grze Bulls nie odjechali daleko, co ostatecznie skończyło się zwycięstwem Orlando)? I nie zgodzę się z tobą, że powinien mniej rzucać. Nie wykorzystywanie go w ofensywie to byłby grzech. Zauważ, że on rzuca sporo jak na rozgrywającego, ale shoot selection ma wzorcowe (no czasem karzeł gdzieś się zapędzi pod kosz i nie ma co zrobić z piłką ;)). I co ważne nie wydaje się być kimś komu powiesz, że ma mniej rzucać to się obrazi. A wracając do liderowania - nasuwa mi się tu na myśl Darrell Armstrong. Jak on odszedł to drużyna (i jej lider na boisku, bo ciężko o McGradym powiedzieć, że był liderem poza boiskiem) pękła. Nelson nadaje się na człowieka, który będzie dbał o atmosferę w szatni i poza halą. Na boisku jako rozgrywający też będzie miał dużo do powiedzenia, ale sądzę że doskonale zdaje sobie sprawę kogo ma u swojego boku i gdzie dzięki temu młodemu chłopakowi może dojść.

 

Hilla na dwójce kompletnie nie widzę chociażby z trzech powodów: nie ma rzutu z dystansu, kiepsko broni i jest zbyt wolny. To chyba wystarczające powody, aby bądź co bądź na zwykle głównych strzelców przeciwnika nie wstawiać takiego zawodnika.

Rzutu za trzy nie ma, ale za to z 5-6 metrów rzuca z bardzo dobrą skutecznością. Nasz poprzedni SG był lepszy w obronie, ale w ataku był bez porównania gorszy i też nie miał rzutu z dystansu. Obrona to na pewno jest pewien problem, ale mimo wszystko dałbym temu ustawieniu szansę. Zauważ, że ile zmarwień może dostarczyć przeciwnikom SG o wzroście 6-8, który dobrze penetruje i perfekcyjnie rzuca po zatrzymaniu. Aż taki wolny to też nie jest, nie przesadzajmy. Zastanów się nad zaletami takiego backcourtu - czy mimo wad nie warto podjąć ryzyka?

 

Problemem jest natomiast, że jeżeli Hill będzie grał na swojej normalnej pozycji i zdrowie mu będzie dopisywało, to można spodziewać się znacznego spadku statystyk Turka, nie mówiąc o tym, że Ariza będzie grał głębokie rezerwy, a to przecież gracz najbardziej z tej trójki perspektywiczny. Osobiście jego bym wystawiał, jeśliby nauczył się rzucać z odległości większej niż 4 metry, nie mówiąc o rzutach za 3 pkt. No i chyba jest to w zasadzie jedyny defensor z tej trójki.

Właśnie coś takiego to będzie marnotrastwo potencjału jaki ma ta drużyna. Turk będzie grał koło 25 minut, Ariza prawie wcale, za to na SG będziemy mieli kogoś kto nadaje się na zmiennika (chyba że J.J. okaże się materiałem na startera). Jeszcze raz powiem: dałbym szansę ustawieniu Hilla na SG. Jak nie wypali to można zawsze to zmienić.

 

W zasadzie mamy jednego PF w składzie (nie licząc oczywiście tego, że na pewno będzie to pozycja wymienna z C, czyli Battie i Milicic). O tym, dlaczego widzę go na tej pozycji, a nie na centrze, nie będę się powtarzał.

Hill widzi to inaczej więc chyba powinieneś się z tym pogodzić ;). Milicic ucieka spod kosza więc może to i lepiej, że będzie grał jako PF. Sądzę, że Battie będzie zawieszony trochę w próżni, bo przecież pod niego nikt nie będzie ustawiał zagrywek ;).

 

Jednak chcę dodać, że jeżeli Howard nie zrobi znacznego postępu w ataku (tzn. skoku o jakieś 4-5 pkt) i pozostanie na podobnym poziomie jak w poprzednim sezonie, to jakoś czarno to widzę, aby był to gracz formatu naprawdę All-Star

Nie bądź taki niecierpliwy. Nie skończył jeszcze 21 lat, a ty już mu odmawiasz bycia w przyszłości All-Starem ;)? Na razie dziennikarze piszą, że treningi z Boshem i Brandem mu pomogły i nabrał w ataku trochę ogłady (trafia też jump shoty). Do 18 pkt. powinien dobić w tym sezonie. Atak będzie zbilansowany więc to też trzeba wziąść pod uwagę.

 

No ale Milicic to zupełnie inna bajka - chyba ten sezon, to albo wóz, albo przewóz. Albo jego statystyki mocno skoczą w górę, albo już chyba wszyscy przestaną wierzyć (nie tylko Dumars), że nie był to jeden z największych draftowych bustów. Jak dla mnie, to jest chyba największa zagadka tego sezonu, bo o ile po JJ nie wiemy czego się spodziewać i dopuszczamy nawet myśli najgorsze, czyli że zupełnie się nie sprawdzi, to po Milicicu chyba wszyscy oczekujemy jednego, czyli znacznego postępu, szczególnie w ataku. Nie daj Boże wielkiego rozczarowania. Jak wszystko dobrze pójdzie, to po tym sezonie możemy mieć piękny, niemal 7-stopowy, 21-letni frontcourt Very Happy . Co prawda Milicica na MŚ nie widziałem, ale jego statystyki wskazują, że potencjał ma całkiem niezły.

Jakoś jestem dziwnie spokojny o Milicica. Sądzę, że jak przepracuje u Hilla okres przygotowawczy to ten mu bardziej zaufa niż to miało miejsce w poprzednim sezonie. Potencjał w tym chłopaku aż kipi, tylko do tej pory był zgaszony (częściowo ze swojej winy, częściowo nie). Patrząc na jego sylwetkę trudno się przyczepić do etyki pracy. Po prostu trzeba go puścić na szerokie wody, a MIP jest w zasięgu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakos nie chce mi sie wierzyc w nagle ozdrowienie Hilla On powinien byc brany pod uwage tylko jako bonus bo znowu cos mu tam peknie i bedzie po zabawie Mamy mlodych i oni powinni grac a nie emeryt z taka przeszloscia Co do jego szybkosci to mam duze watpliwosci czy sobie poradzi w obronie z SG czy nawet z jakims szybszym SF Juz dwa sezony temu wygladal jakby biegal w miejscu Hilla z czasow Detroit juz nie ma i nie bedzie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no ja uważam podobnie ... Grant to dobry zawodnik, jednak wówczas gdy jest w pełni zdrowy - a w takim stanie zdarza mu się występować dosyć rzadko ... Wystawianie go nie do końca w pełnej dyspozycji chyba jednak negatywnie odbija się na zespole - i na jego zdrowiu także, bo uniemożliwia mu to powrót do pełnego zdrowia i naraża go na kolejne incydenty ...

 

A co do kombinowania z pozycjami Hilla ... To mysle ze skoro juz naprawde Grant musi byc w tym s5, to co za roznica dla Orlando gdzie Hill bedzie gral? I tak wyniki są raczej marne, wiec zaszkodzic za bardzo i tak nie zaszkodzie, a moze akurat to pozwoli zblizyc sie do awansu do play off...

 

Co do Nelsona - to chyba najbardziej perspyktywiczny zawodnik w Magic, nie liczac Arizy - i mysle ze jesli poprowadzi sie go odpowiednia droga, to moze sie rzeczywiscie stac liderem tego zespolu. Pozostali zawodnicy albo sa juz zastarzy i za malo graja, aby ich nazywac prawdziwymi liderami, albo poprostu to zawodnicy z raczej nizszej polki, ktorych umiejetnosci nie bardzo sie do liderowania nadaja. Nelson grac potrafi, jest mlody - jako jeden z nielicznych w Orlando ma zadatki na lidera zespolu - i moim zdaniem jesli jest tu ktos kto moze Magic doprowadzić do play off w najblizszych sezonach, to jest to wlasnie Nelson :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem Nelson nadaje się na prawdziwego generała w drużynie... I nie zgodzę się z tobą, że powinien mniej rzucać

Być może nie pamiętam, ale gdzie ja powiedziałem spabloo, że Nelson ma mniej rzucać? Powiedziałem jedynie, że "Fajnie, jak wchodzą te jego trójki (procent z tego co pamiętam ma całkiem całkiem), ale jego liderowanie powinno wyglądać jednak nieco inaczej. Rzucać w tej drużynie ma kto".

Chodzi mi o coś innego. Cenię Nelsona, jakieś cechy przywódcze ma, potrafi wziąć na siebie ciężar gry i niech sobie rzuca, szczególnie, że trafia na niezłym procencie i w ważnych momentach (mówimy oczywiście o poprzednim sezonie), ale zawodnik o jego parametrach fizycznych, czyli wzroście, nie ma jednak predyspozycji być sg. Lider tego typu (np. Iverson) jakoś się tak naprawdę nie sprawdza i do niczego nie prowadzi. Pewnych rzeczy sie po prostu nie przeskoczy. Potrzebny jest nam nieco inny Nelson - potrafiący wynajdować partnerów, rzucić kiedy trzeba, wygarnąć przeciwnikowi piłkę w obronie. Jak na razie, to najlepiej mu wychodzi to drugie - i super, ale moim zdaniem dla Nelsona jako lidera potrzebne są również dwa pozostałe atrybuty. Jeżeli poprawi te dwie umiejętności, jego notowania u mnie pofruną wysoko w górę. Potencjał jednak chłopak naprawdę ma - szczególnie w ofensywie, ale jednak powinien podszkolić swoje umiejętności w obronie i jako rozgrywającego.

 

Nasz poprzedni SG był lepszy w obronie, ale w ataku był bez porównania gorszy i też nie miał rzutu z dystansu.

No właśnie i dlatego byliśmy na przedostatnim miejscu w trafionych rzutach za 3 pkty. Hillem tego nie zmienimy. Na tej pozycji trzeba moim zdaniem szukać inne opcji. A co do wzrostu 6-8, to nie jest to jakaś wielka różnica, bo ci najlepsi sg (Bryant, McGrady, VC, J. Richardson, M. Redd - oczywiście niektórzy grają zamiennie na trójce) mają z reguły po ok. 2 m (+/- 3 cm). I nie jest ryzykiem wystawienie Hilla na dwójce - na pewno będzie w jakiś sposób uprzykrzał życie sg przeciwnych drużyn, chociaż moim zdaniem jest jednak zdecydowanie zbyt wolny na tę pozycję. Ale efekt w ofensywie może być znacznie gorszy niż w przypadku, gdyby grał na trójce. I tu upatrywałbym ryzyko - czy korzyść z Hilla grającego na dwójce przewyższałaby straty z tego, że nie grałby na trójce? Moim zdaniem nie. Oczywiście mowię to pod dwoma warunkami: 1) na dwójce będzie grał w miarę sensownie lub super JJ lub Bogans (tzn. w zasadzie chodzi mi o tego pierwszego :wink: ), 2) Hill będzie zdrowy caly sezon. Jakoś znacznie bardziej wierzę w to pierwsze :wink: . Jednak w przypadku Hilla na trójce szkoda mi po prostu Arizy. Jedynie w sytuacji, gdyby JJ okazał się niewypałem próbowałbym ewentualnie w meczu Hilla na dwójce na jakieś 10 minut. Ale jako wariant tymczasowy, bo po prostu probowałbym ściągnąć jakiegoś sensownego sg (może J. Richardson?).

 

Hill widzi to inaczej więc chyba powinieneś się z tym pogodzić

Z tym się jakurat pogodzić zupełnie nie mogę :wink: , bo dla mnie to typowy PF, a nie żaden center. Ale jeśli Howard mnie przekona... :twisted:

 

Nie bądź taki niecierpliwy. Nie skończył jeszcze 21 lat, a ty już mu odmawiasz bycia w przyszłości All-Starem

Jestem bardzo cierpliwy :wink: , mówię jedynie o postępie i to w miarę wyraźnym. Nie chciałbym, aby stanął w ataku, bo to by nie wróżyłoby zbyt dobrze. Jeżeli będzie miał co najmniej 18-19 pkt, 12-13 zb i 1,5-2 bl/mecz, to znaczyłoby, że może być naprawdę super.

 

Jakoś jestem dziwnie spokojny o Milicica

Jest to być może sezon jego ostatniej szansy, aby być kimś, więc po prostu do roboty :twisted: .

 

Mamy mlodych i oni powinni grac a nie emeryt z taka przeszloscia

Jeżeli Hill byłby zdrowy (w co jakoś nie wierzę), to przyniósłby jednak sporo korzyści. Ale też uważam, że prym powinni wieść młodzi i zapewne tak będzie. Pytanie jednak ilu ich będzie, bo kandydatow jest czterech: Nelson, JJ, Howard i Milicic. Jeśli się rozwiną jak oczekujemy, to za dwa-trzy sezony możemy mieć mistrza :twisted: . Potencjał jest, ale drużyn z potencjałem było już mnóstwo. Mam nadzieję, że Magic nie spadną w przeciętność, a będą się rozwijać w tempie ekspresowym.

 

I tak wyniki są raczej marne, wiec zaszkodzic za bardzo i tak nie zaszkodzie, a moze akurat to pozwoli zblizyc sie do awansu do play off...

Akurat do awansu do play-offs nie trzeba się zbliżać, bo było już bardzo blisko w poprzednim sezonie :wink: . Jeżeli wszystko pójdzie jak trzeba, to nie będzie chodzić o zbliżenie się do play-offs :twisted: .

 

Pozostali zawodnicy albo sa juz zastarzy i za malo graja, aby ich nazywac prawdziwymi liderami, albo poprostu to zawodnicy z raczej nizszej polki, ktorych umiejetnosci nie bardzo sie do liderowania nadaja.

Nie zapomniałeś o kimś :?: :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zapomniałeś o kimś :?: :wink:

Zapomniałem :P Sorry ev'rybody :P Jak mi z głowy mógł Howard wypaść? No naprawde karygodny błąd, nie wiem czy zasnąć będę mógł dzisiaj :D

 

Akurat do awansu do play-offs nie trzeba się zbliżać, bo było już bardzo blisko w poprzednim sezonie . Jeżeli wszystko pójdzie jak trzeba, to nie będzie chodzić o zbliżenie się do play-offs

To miałem na myśli :) Z tego co pamiętam, to Magic mieli bilans 36-46 (mogę się mylić) i jak na Eastern Conference to jakieś 5,6 zwycięstw więcej powinno na play offy starczyć :) Ale będą musieli uważać na Toronto i Boston, który w tym roku chyba jednak powalczą o miejsca 7,8 w konferencji (bo na wyższe Orlando chyba narazie nie ma jeszcze co liczyć - Miami,Cavs, NJN,Chicago,Detroit,Washington raczej nie do wzięcią są jeszcze :) ale Indiana z pewnością:) ) I te 4 zespoły powinny wg mnie walczyć o ostatnie 2 premiowane awansem do playoff miejsca - Pacers, Raptors, Celtics i Magic (może jeszcze jakoś Bucks i nie miałbym nic przeciwko 76ers, ale to raczej pobożne życzenie :P )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Być może nie pamiętam, ale gdzie ja powiedziałem spabloo, że Nelson ma mniej rzucać? Powiedziałem jedynie, że "Fajnie, jak wchodzą te jego trójki (procent z tego co pamiętam ma całkiem całkiem), ale jego liderowanie powinno wyglądać jednak nieco inaczej. Rzucać w tej drużynie ma kto".

Tak wywnioskowałem z twojego posta. Może błędnie - nieważne.

 

Lider tego typu (np. Iverson) jakoś się tak naprawdę nie sprawdza i do niczego nie prowadzi. Pewnych rzeczy sie po prostu nie przeskoczy. Potrzebny jest nam nieco inny Nelson - potrafiący wynajdować partnerów, rzucić kiedy trzeba, wygarnąć przeciwnikowi piłkę w obronie. Jak na razie, to najlepiej mu wychodzi to drugie - i super, ale moim zdaniem dla Nelsona jako lidera potrzebne są również dwa pozostałe atrybuty. Jeżeli poprawi te dwie umiejętności, jego notowania u mnie pofruną wysoko w górę. Potencjał jednak chłopak naprawdę ma - szczególnie w ofensywie, ale jednak powinien podszkolić swoje umiejętności w obronie i jako rozgrywającego.

Oczywiste jest, że lider to nie musi być człowiek zdobywający najwięcej punktów. Nelson ma być liderem mentalnym tej drużyny, co zresztą już robi (artykuł w Orlando Sentinelu). Ja w nim cały czas widzę gościa, który daje drużynie wszystko co ma najlepszego i chce wygrywać. Ma charakter zwycięscy i jest szansa, że zarazi tym innych.

 

Jeśli chodzi o podawanie to te 4,9 as. to nie jest wielka liczba. Ale weźmy też pod uwagę taktykę jaką preferował Hill i to jaką drużynę mamy. Przede wszystkim Nelson nie ma piłki w rękach przez przez całą akcję. Hill wykorzystywał jego umiejętności strzeleckie i rozgrywanie brali na siebie również Turk ze Stevensonem (czy tym bardziej Dooling). Arroyo gra nieco inaczej, bo trzyma piłkę dłużej i sam szuka podania. Druga sprawa to to, że w drużynie nie ma strzelca z dystansu, a to jest dla rozgrywającego najprostsza droga do nabijania asyst. Trzecia to Howard, do którego podanie kończy się asystą jeśli jest bardzo blisko kosza. Jeśli będzie rzucał z półdystansu to asyst będzie więcej.

 

No dobra. Ale co ja chcę tu udowodnić ;)? Tylko tyle, że Nelson owszem nie ma mentalności "pass first", ale moim zdaniem nie ma też mentalności "shot first - shoot second". Czasem faktycznie mnie denerwuje, że nie gra do Howarda tyle ile by mógł. Mam nadzieję, że się to w tym sezonie zmieni.

 

Co do jego obrony, to dzięki atletyzmowi nie jest źle przez 3/4 boiska. Im bliżej kosza tym gorzej ze względu na wzrost. Ale spójrzmy na to z innej strony. Ile traciliśmy w obronie przez niedbalstwo Francisa? Jameer przynajmniej się stara.

 

No właśnie i dlatego byliśmy na przedostatnim miejscu w trafionych rzutach za 3 pkty. Hillem tego nie zmienimy. Na tej pozycji trzeba moim zdaniem szukać inne opcji. A co do wzrostu 6-8, to nie jest to jakaś wielka różnica, bo ci najlepsi sg (Bryant, McGrady, VC, J. Richardson, M. Redd - oczywiście niektórzy grają zamiennie na trójce) mają z reguły po ok. 2 m (+/- 3 cm). I nie jest ryzykiem wystawienie Hilla na dwójce - na pewno będzie w jakiś sposób uprzykrzał życie sg przeciwnych drużyn, chociaż moim zdaniem jest jednak zdecydowanie zbyt wolny na tę pozycję. Ale efekt w ofensywie może być znacznie gorszy niż w przypadku, gdyby grał na trójce. I tu upatrywałbym ryzyko - czy korzyść z Hilla grającego na dwójce przewyższałaby straty z tego, że nie grałby na trójce? Moim zdaniem nie.

Tylko Redick może nas przesunąć wyżej w rzutach za 3. A na razie to złapał kontuzję i nie wiadomo ile czasu będzie się kurował (mam nadzieję, że mało). To prawdopodobnie oznacza, że będzie miał problem na początku sezonu z wywalczeniem sobie minut.

Co do wzrostu to przecież nie chodziło mi tu o 15 cm różnicy. Ten cal czy dwa daje Hillowi pewien handicap. Co do szybkości to praca stóp już na pewno nie taka jak dawniej, ale nie jest z tym jeszcze tak źle. Problemów w ataku nie powinien mieć żadnych, bo wciąż ma ten swój wybuchowy pierwszy krok. Zresztą przypomnij sobie, że przecież w poprzednich sezonach Hill i Turk przebywali ze sobą na parkiecie (w pewnym momencie za Davisa Turk startował jako SG) trochę czasu i tego teraz nie unikniemy (marnotrastwo o którym pisałem). Różnica jest taka, że teraz będzie to ustawienie wyjściowe, co przełoży się na jakieś dodatkowe 5 minut wspólnej gry.

 

Tak na marginesie - stawiasz na Redicka i nic nie mówisz o jego obronie :? . To ci nie przeszkadza? Bo jeśli chcemy obrony to startować powinien Bogans.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nelson ma być liderem mentalnym tej drużyny, co zresztą już robi (artykuł w Orlando Sentinelu).

Akurat w kwestiach, o których piszą w gazetach, to podchodzę z pewnym dystansem :wink: . Przecież nikt nie powie, że w drużynie są np. kłótnie o przywództwo - przynajmniej na początku, dopóki, to się nie wydostanie "na światło dzienne". Wszystko będzie widać podczas meczów i będzie widać, czy Nelson mobilizuje drużynę, potrafić będzie wybrać najlepsze rozwiązanie, zawsze będzie dążyć do zwycięstwa, a nie rozkładać ręce, itp. Jeśli tak, to będzie liderem z prawdziwego zdarzenia i myślę, że nawet Howard się o to zbytnio nie pogniewa :wink: . Bo żadne treningi to nie to samo. Pewne zalążki było widać już w poprzednim sezonie. Wydaje się, że charakter w tym celu ma odpowiedni i nie "spala się". Tylko, że teraz będzie musiał prowadzić grę przez cały sezon. Ja w Nelsona jednak oczywiście wierzę.

 

Czasem faktycznie mnie denerwuje, że nie gra do Howarda tyle ile by mógł. Mam nadzieję, że się to w tym sezonie zmieni.

Dokładnie też mam taką nadzieję, a ponadto dodałbym jeszcze większą wiarę w Milicica, bo w poprzednim sezonie z tym różnie bywało. Zdarzało się, że Milicic stał na czystej pozycji, a Nelson go nie widział i sam rzucał. Mam nadzieję, że koledzy (Nelson) w tym sezonie więcej mu zaufają. Mam po prostu nadzieję, że liderowanie Nelsona nie będzie się sprowadzać do rzucania, bo z jego wzrostem taka gra na dłuższą metę nie zaprowadzi do niczego. Powinien po prostu urozmaicić grę i popracować nad swoimi gorszymi elementami, o których wspomniałem, bo to przyniesie znacznie więcej pożytku niż samo rzucanie.

 

bliżej kosza tym gorzej ze względu na wzrost. Ale spójrzmy na to z innej strony. Ile traciliśmy w obronie przez niedbalstwo Francisa? Jameer przynajmniej się stara

Ja w żadnym wypadku nie odmawiam mu starania się - i dobrze. Tylko, że nie ma co porównywać całej sytuacji do Francisa, bo i po co :?: :wink: . Jest Nelson i na nim ma opierać się całe rozegranie w Orlando. Jednak powiedzmy sobie szczerze - mógłby być trochę wyższy, choć nie ma co narzekać. Jest jak jest, ale niestety w defensywie to trochę negatywnie się odbija. Dlatego powinien poprawić pracę nóg i rąk, bo przecież nie urośnie.

 

Tak na marginesie - stawiasz na Redicka i nic nie mówisz o jego obronie . To ci nie przeszkadza? Bo jeśli chcemy obrony to startować powinien Bogans.

Ja na JJ ani nie stawiam, ani nie nie stawiam, bo go jszcze w poważnym meczu w NBA nie widziałem. Ale jak słusznie zauważyłeś, tylko on może nas podciągnąć w rzutach za 3 pkt. I na to liczę, bo w sumie co nam pozostało... Martwi mnie natomiast co innego - bardzo niski jednak backcourt (Nelson i Redick), jeśli oczywiście JJ się sprawdzi. I na to nie mam odpowiedzi, tym bardziej, że JJ i na uniwerku tytanem obrony nie był. Gdzie tam, był po prostu niemal beznadziejny w tym elemencie. No ale o tym pisaliśmy już sporo. I tu rzeczywiście pewnym rozwiązaniem mógłby być Hill na dwójce, ale jak już wspomniałem, dla mnie to po prostu rozwiązanie tymczasowe i prowizoryczne. Ja w takim wypadku może postarałbym się jednak ściągnąć np. J. Richardsona.

Kwestia jest natomiast inna - obrony jako takiej można się nauczyć w miarę szybko, jeśli tylko się chce (mam nadzieję, że JJ b ędzie chciał), ale jak się nie ma talentu do rzucania, to nigdy się nie będzie strzelcem. A takiego w Magic zdecydowanie brakuje. Ja liczę natomiast na takie ustawienia w meczu, że JJ będzie jednak wychodził w czyste pozycje, a Nelson go będzie widział :twisted: . Bo tego bardzo brakowalo w poprzednim sezonie. Ale czy JJ się sprawdzi, to zupełnie inna piłka. Abstrahując zupełnie od jego kolejnych kontuzji, bo to już zaczyna mnie po prostu wkurzać :evil: .

 

Trzecia to Howard, do którego podanie kończy się asystą jeśli jest bardzo blisko kosza. Jeśli będzie rzucał z półdystansu to asyst będzie więcej.

Jeżeli Howard ma grać na C, to z półdystansu rzucać zbytnio nie będzie, bo kto wtedy będzie zbierał :?: Dlatego dla jego rozwoju moim zdaniem najlepsza jest czwórka, no ale o tym już dyskutowaliśmy :wink: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dorzucę jeszcze jedno, choć nie do końca jest to związane z topikiem:

 

Obejrzałem sobie właśnie meczyk Barcelony z Phillą. I w zasadzie pierwszy raz zobaczyłem Vazquez'a. Po tym co zobaczyłem zupełnie inaczej oceniam ten wybór w drafcie. Oczywiście władze Magic powinny być pewne przed wyborem, że przeniesie się on za ocean, ale powiem szczerze: bardzo przydałby się nam taki zawodnik. Wiem, że to był sparing, ale jednak pewne rzeczy było widać. Przede wszystkim jest naprawdę niezły technicznie (ach ten piwocik :) ), dobrze się zastawia i ma niezły rzut. I jest nienajgorszy w defensywie (choć tu ma trochę do poprawienia). Jest o niebo lepszy (może trochę przesadzam, ale chodzi mi o kontekst) od Battie'ego, który przecież nie jest najsłabszym zawodnikiem w NBA. Jeżeli Battie jest w stanie grać na w miarę niezłym poziomie, to Vazquez mógłby być kimś znacznie lepszym. Szczególnie w przypadku, gdy Magic pod koszem mają pewną lukę, Vazquez bardzo by się przydał z jego 2,09 m, i mógłby naprawdę zaistnieć w NBA. No niedługo zarabiać znacznie większe pieniądze niż w Barcelonie, nie mówiąc już o prestiżu.

Nie był to więc nieprzemyślany wybór Orlando i tym bardziej szkoda, że jednak Vazquez wystawił Orlando do wiatru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

włączając się do tematu to myśle że największy wpływ na rozwój howarda ma on sam, a nie to na jakiej pozycji gra. Co do rzutu z dystansu to z tego co czytałem lepiej ma ułożony Milicic, więc howard zdecydowanie bardziej pod koszem się przyda, szczególnie z jego atletyzmem i siłą. Co do Nelsona, to uważam że zdolności przywódcze to przedewszystkim kierowanie zespołem na boisku i w szatni. Żeby jednak koledzy zaczeli go słuchac musi zasłuży u nich na coś na kształt szacunku. Jeśli będzie rzucał dużo, niecelnie i nie będzie widział ustawionych lepiej partnerów na pewno na szacunek sobie nie zasłuży, dlatego uważam że zdolności przywódcze łączą się z umiejętnym podejmowaniem decycji na przykład co do rzutu lub podania.

ps.(redicka jeszcze jakiś czas nie będziemy oglądac ze względu na jakiś uraz w stopie:(, chociaż hill narazie zdrowy)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

największy wpływ na rozwój howarda ma on sam, a nie to na jakiej pozycji gra

To jest oczywiste, tyle że grając na centrze nigdy się nie nauczy rzucać z półdystansu, a to jego największa bolączka, szczególnie jeżeli rzeczywiście pracował nad obroną. Zupełnie inne rzuty oddaje center, a inne silny skrzydłowy. Obawiam się, że grając na C Howard stanie się zbyt jednowymiarowy, nie poprawi zbytnio rzutu, a chyba nie ma jednak tyle siły, aby grając pod samym koszem rzucać te 24-26 pkt, o których ja myślę.

 

Co do Nelsona, to uważam że zdolności przywódcze to przedewszystkim kierowanie zespołem na boisku i w szatni.

Co do szatni, to widzieć nie będziemy, co do boiska, to już niedługo zobaczymy :D .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest oczywiste, tyle że grając na centrze nigdy się nie nauczy rzucać z półdystansu, a to jego największa bolączka, szczególnie jeżeli rzeczywiście pracował nad obroną. Zupełnie inne rzuty oddaje center, a inne silny skrzydłowy. Obawiam się, że grając na C Howard stanie się zbyt jednowymiarowy, nie poprawi zbytnio rzutu, a chyba nie ma jednak tyle siły, aby grając pod samym koszem rzucać te 24-26 pkt, o których ja myślę.

Olajuwon, Ewing i Robinson. W sumie to powinno zakończyć rozważania ;). No ale wyjaśnię. Center nie musi grać tak jak Shaq. Owszem ci gracze rzadko rzucali z wyskoku z odległości większej niż 5 metrów, ale sądzę że Howard nie musi uciekać dalej spod kosza jak Garnett czy Duncan (którzy nie mają tyle siły co on). Ale najważniejsze, że właśnie dzięki rzutowi z półdystansu zdobywali mnóstwo punktów.

 

 

Oglądał ktoś scrimmage? Miał być na stronie, ale poszedłem spać :). Z tego co piszą to Howard zdobył 24 punkty (na 60 drużyny). Ciekawe czy rzucał z półdystansu ;). W gierce nie brali udziału Nelson, Turk, Arroyo, Redick i Battie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Olajuwon, Ewing i Robinson. W sumie to powinno zakończyć rozważania

Tyle, że oni przychodząc do NBA mieli już ułożone rzuty. Howard jeszcze musi w tym zakresie sporo poćwiczyć, chyba że już poćwiczył, choć z meczów przed MŚ to nie wynikało zbytnio :wink: . Poza tym, o ile dobrze pamiętam, każdy z ww. miał solidne wsparcie pod koszem w postaci niezłego PF, dobrze zbierającego (problem był chyba jedynie w Houston w tym zakresie). U nas takiego jak na razie nie widzę, bo Milicic ma trochę za mało siły, a poza tym woli półdystans. Jeżeli Howard ma rzucać i jeszcze zbierać swoje rzuty, to nic z tego nie będzie.

I żeby nie było wątpliwości - ja nie neguję, że Howard jest w stanie grać na centrze, bo spokojnie sobie poradzi, tym bardziej teraz, gdy tak naprawdę mamy w lidze posuchę na tej pozycji (być może jedynie do następnego draftu). Tyle że dla jego rozwoju - przynajmniej tak sądzę - bardziej naturalna i lepsza jest czwórka, a nie piątka. Ta pozycja daje większe możliwości rozwoju. No ale okaże się wszystko już niedługo, bo jak na razie nic więcej nie wiem o jego rzucie z półdystansu, bo też nie oglądałem scrimmage :cry: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a tutaj cytuje sentinela, mowa właśnie o tym kto ma by liderem drużyny

 

"It's funny, on the cover of the media guide is side-by-side photos of Howard and Jameer Nelson, which mistakenly gives the impression these two are somehow equal.

 

This is meant as no slight to Nelson, a fierce competitor and one of Howard's best friends, but trying to position him as the Magic's leader is like trying to shop for Rosie O' Donnell in the petite section. It just doesn't fit.

 

Nelson isn't the guy the Magic can't afford to lose. Nelson isn't the guy the Magic need when they open their new downtown arena. Nelson isn't the one pegged as potentially being the best to ever play his position."

 

albo mi się wydaje albo tworzą się dwa fronty(przynajmniej w mediach) jedne preferują dwighta jako przywódce, drugie Nelsona. W samych próbach przewidzenia, kto poniesie magic na barkach nie jest złe, ale ton akurat tego artykułu mi się nie podaba. Zarówno howard jak i nelson tworzą oblicze magic, a to że Howard zdobywa więcej punktów zbiórek itp. to wcale nie znaczy automatycznie że ma zosta liderem, bo chyba akurat w tej dziedzinie wiecej zrobił Jameer. W sumie to nie ważne co mówią media, ważne żeby sami zawodnicy wiedzieli i broń boże żeby nie doszło do jakiegoś konfliktu z tego powodu(na który się zresztą raczej nie zanosi)

a tak pozatym czytałem że ariza się bardzo rozwinął, zobaczymy co z tego wyniknie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tyle, że oni przychodząc do NBA mieli już ułożone rzuty. Howard jeszcze musi w tym zakresie sporo poćwiczyć, chyba że już poćwiczył, choć z meczów przed MŚ to nie wynikało zbytnio ;) . Poza tym, o ile dobrze pamiętam, każdy z ww. miał solidne wsparcie pod koszem w postaci niezłego PF, dobrze zbierającego (problem był chyba jedynie w Houston w tym zakresie). U nas takiego jak na razie nie widzę, bo Milicic ma trochę za mało siły, a poza tym woli półdystans. Jeżeli Howard ma rzucać i jeszcze zbierać swoje rzuty, to nic z tego nie będzie.

Tyle że każdy z nich w jego wieku grał jeszcze w NCAA. Ciężka praca może czynić cuda. Widać to było chociażby w przypadku Karla Malone'a i jego rzutu z półdystansu.

Co do zbierania to najlepiej jakby Howard w ogóle nie rzucał tylko zbierał ;). Bo ciężko znaleźć będzie kogoś kto by go w tym godnie zastąpił :).

Co do siły Milicica to być może go nie doceniasz. Najlepsze, że prasa pisała, że waży 265-270 funtów, a jak stanął na wagę wyszło 278, czyli ponad 125 kg. I patrząc na zdjęcia widać wyrzeźbione mięśnie, a więc tłuszczu tam zbyt wiele nie ma.

 

Moim zdaniem trochę przejaskrawiasz ten problem. Wiadomo, że prawdopodobieństwo zebrania piłki na atakowanej desce nie jest zbyt duże. Ważniejsze od tego jest żeby rzut był na tyle solidny, aby nie trzeba było zbyt wiele zbierać. Poprzedni sezon mocno nam to zatarł, ale ja wierzę w Dwighta właśnie dlatego, że mam w pamięci końcówkę jego debiutanckiego sezonu i te rzuty od deseczki ala Duncan ;). Hill dał mu inne zadania, ale nie może hamować jego rozwoju.

 

Zarówno howard jak i nelson tworzą oblicze magic, a to że Howard zdobywa więcej punktów zbiórek itp. to wcale nie znaczy automatycznie że ma zosta liderem, bo chyba akurat w tej dziedzinie wiecej zrobił Jameer.

Tak naprawdę to Nelson ma być przywódcą mentalnym tej drużyny. I o to chyba w tym wszystkim chodzi. Ale nie będzie jej najlepszym graczem. Howard stwierdza jasno: "this is my team", bo wie że już teraz jest odpowiedzialny za wyniki zespołu. I tego wszyscy powinni się trzymać, żeby nam nie powstała jakaś dziwna wojna nie wiadomo o co.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poprzedni sezon mocno nam to zatarł, ale ja wierzę w Dwighta właśnie dlatego, że mam w pamięci końcówkę jego debiutanckiego sezonu i te rzuty od deseczki ala Duncan. Hill dał mu inne zadania, ale nie może hamować jego rozwoju

Właśnie o tym mówię :wink: . W poprzednim sezonie Howard najczęściej grał blisko kosza, często taki a'la center i wszystko dobijał. I jak wynika z zapowiedzi przedsezonowych, to się podobno nie zmieni. Zatem boję się trochę, że to go właśnie zahamuje, nie pozwoli jednak rozwinąć się rzutowo tak jakbyśmy tego chcieli. Pracę nad sobą Howarda doceniam (przynajmniej z tego co piszą gazety), ale żeby były jej owoce, musi mieć okazję się wykazać. Gra na centrze zminimalizuje jednak jego możliwości w tym zakresie. To nie to samo trafiać rzuty na treningu, a na meczu. Jeśli nie dane mu będzie nauczyć się rzucać z półdystansu podczas meczu, pod presją, itp., to może to właśnie hamować jego rozwój. Tak jak już wspominałem, pozycja PF daje jednak znacznie większy wachlarz manewrów, zwodów, rzutów, itp. niż pozycja C. W wieku, jakim jest Howard, czyli w sumie jeszcze młodzieniaszek, dla rozwoju jego koszykarskich umiejętności moim zdaniem jest lepsza czwórka niż piątka. Center to jednak w tym zakresie znaczne ograniczenia :twisted: .

 

Co do siły Milicica to być może go nie doceniasz. Najlepsze, że prasa pisała, że waży 265-270 funtów, a jak stanął na wagę wyszło 278, czyli ponad 125 kg. I patrząc na zdjęcia widać wyrzeźbione mięśnie, a więc tłuszczu tam zbyt wiele nie ma.

Dlatego właśnie widzę Milicica na centrze :wink: . Waga jest już całkiem całkiem, wzrost to wiadomo, siły na pewno nabrał i gdyby popracował jeszcze nad nią, to myślę, że już w tym sezonie radziłby sobie naprawdę solidnie na tej pozycji, tym bardziej, że przeciwników zbytnio tak naprawdę nie ma. Pewnie trochę straci na szybkości i może nie będzie uciekał zbytnio na półdystans. Spod kosza ciężko byłoby go wypchnąć, blokuje świetnie, nieźle zbiera, a i pod koniec poprzedniego sezonu można było zauważyć, iż pod koszem potrafi się zachować, choć jeszcze ze dwa-trzy manewry centra by mu się przydały. Musi poprawić trochę obronę, ale to w sumie chyba najłatwiejsza sprawa (w każdym razie łatwiejsza niż poprawa ataku). No i jednak potrafi celnie rzucić z półdystansu, co byłoby jego atutem jako centra. Dlatego moim zdaniem bardziej rozsądne byłoby granie Howardem na PF i Milicicem na C niż na odwrót. Może to przynieść znacznie ciekawsze efekty. Ale chyba Hill widzi to jednak zupełnie na odwrót.

 

Tak naprawdę to Nelson ma być przywódcą mentalnym tej drużyny. I o to chyba w tym wszystkim chodzi. Ale nie będzie jej najlepszym graczem. Howard stwierdza jasno: "this is my team", bo wie że już teraz jest odpowiedzialny za wyniki zespołu. I tego wszyscy powinni się trzymać, żeby nam nie powstała jakaś dziwna wojna nie wiadomo o co.

Właśnie tego się jednak boję, szczególnie jak Nelson zorganizował obozik i takie tam. Boję się, że zacznie rzucać i rzucać, aby pokazać, że potrafi wziąć na siebie ciężar gry niezależnie od sytuacji, no i selekcja rzutów zmieni się na niekorzyść. Dlatego właśnie pisałem wcześniej o potrzebnej moim zdaniem zmianie jego stylu grania - nie tylko skupiać się na rzucaniu, ale na zauważaniu partnerów, przede wszystkim Milicica i Howarda, Howarda, który ma być tą gwiazdą i ma ku temu potencjał. Jeżeli Nelson będzie zbyt dużo rzucał, zaczną się niesnaski, pretensje, itp. i drużyna może się po prostu rozwalić. A powiedzmy sobie szczerze, iż Nelson ma zadatki na świetnego zawodnika, tylko żeby nie zaczął z tym wszystkim przesadzać na boisku. Dlatego wolałbym zdecydowanie, aby poprawił swoje umiejętności jako rozgrywającego i obrońcy, bo rzutowo jest naprawdę niezły, jak nie coś więcej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i pierwszy meczyk mamy za sobą :D . Co prawda go nie oglądałem, ale z różnych stron można wywnioskować pewne rzeczy:

 

1. Wygląda na to, że jednak Hill uparł się z Howardem na centrze :cry: . Trudno, nic się na to nie poradzi. Meczyk wygląda Howard rozegrał niczegowaty, no i osobiste trafił 2/3. Oby co najmniej na takim poziomie trafiał dalej. 18 pkt, 10 zb, 2 bl w 24 min to nieczegowate osiągnięcie.

2. Wygląda na to, że Milicic będzie nadal rezerwowym :cry: . Nawet absencja Battie nie spowodowała, że wyszedł w S5. Czyżby Hill nie miał do niego zaufania czy jak? Jak można w ogóle dać grać Patowi w S5 i to jeszcze jako PF? Wygląda na to, że Hill ma jakąś teorię i w mniejszym czy większym stopniu będzie ją lansował.

3. Hill 16 pkt w 18 min. Widać jeszcze jakiś potencjał w nim drzemie.

4. Outlaw grał 20 min. Czy to jakiś koncept, czy Outlaw naprawdę będzie grał w sezonie więcej niż 5 min.? Bo chyba mecze preseason służyć powinny czemuś innemu niż ogrywaniu zawodników typu Bo czy Pat. Ale może się mylę...

5. Rzutów za 3 pkt znów jak na lekarstwo - JJ znów się nie ujawnił.

 

Oczywiście to pierwszy mecz przedsezonowy. Ciekawy jestem, w jakim składzie wyjdą Magic w następnym meczu... Czy znów w Garritym w pierwszej piątce :?:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.