Skocz do zawartości

Gry komputerowe


RappaR

Rekomendowane odpowiedzi

potem łaziłem bez zlodzieja do końca gry (bo Imoen to popierdółka a nie złodziej)

Następny razem sam grałem złodziejem :P

 

Nie Jan jako wsparcie dla Edwina, do tego Korgan, romasn z Viconią i ja złodziej - wszyscy źli

 

No jak miales Jana to przeciez miales zlodzieja. Spokojnie wystarczal do wszystkich pulapek i zamkow :P

 

Imoen faktycznie kasztanowa i imho jedyny minus w calym systemie towarzyszy (najlepszym jaki jest w crpgs tak w ogole*) to Imoen i Nadia: obie niemalze identyczne lore'owo (naiwna nastolatka, ktora przeobraza sie w twarda babe) i do tego obie identycznie bezuzyteczne (zmarnowane levele zlodzieja i srednie czarodziejki).

 

* to tez powod dla ktorego gra sie w tron baala - dodatek (poza twierdza straznika) jest sam w sobie c***oszkowy, ale sie gra bo sie zzylo z ziomeczkami z druzyny

Edytowane przez julekstep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czyli jakie? 

Mające jakąś fabułę, postacie albo mechanikę?

 

W Morrowinda tez mi się świetnie grało ale przez to że był tak wielki swiat i tyle questwó pobocznych a ten głowny taki średni to było podobnie jak Original Sin że się zapominało o nim i nie ciągnął gry tak jak w innych tytułach

Tutaj po drugiej stronie dam Gothic I który skradł me serce :tongue:

Brzmisz jakby wielki świat i mnóstwo questów pobocznych było wadą.

Gothic 1 i 2 wiadomo.

 

aha Rappar i znow powtarzam, ze zle dobierasz tytuly. Ja - jako fan izometrykow dla ktorego obietnica czegos na ksztalt BG2 (a tak bylo z poe1) oznacza wzwod - nie dalem rady tego ugrac

 

Dwojka jest duuuuzo lepsza (nie, questy nie sa jakies wybitne ale gra jest bardzo przyjemna, walka nie meczy a dodatek jakim jest zegluga jest mega fajny - gdzie zazwyczaj takie wypelniacze w crpg sa zalosne).

 

Zachowujesz sie jak ktos kto by krytykowal stare rtsy bo nie spodobal mu sie warcraft 2 (a starcrafta nawet nie sprobowal) :smile:

Tylko z tego wynika, że to nie izometryk i klasyczne RPG były wybitne i za mądre i dojrzałe na współczesne czasy, tylko po prostu im drugi Baldur wyszedł. 

 

Weź skupiłem się na głownym questcie i tam doszedłem do tej oczyszczalni ścieków(czy moze tamy?) i spotkałem tego co miałem spotkać. Mówię fajnie, to teraz trochę się cofnę i porobie poboczne questy. A tu nagle..... jeb, koniec gry.......... nascie godzin w to grałem.

Pomijając że to jest strzelanka, dla mnie słaba opcja.

Ale przyznaję że motyw z atomówką fajny, jedyn tylko co to fakt że przychodzi BG do miasta i raz dwa jest w stanie ją włączyć no ale dobra

Warto byłoby wczytać poprzedniego questa, było kilka fajnych questów pobocznych, które dało się naprawdę rozwiązać na wiele sposób, a nie jak w PoE - zabijasz/odpuszczasz. Ja w podstawce miałem na zrobionie dość mocno 20-30 godzin, do tego DLC po kilka godzin, nie dałem rady jednak zrobić Zeta i straciłem save, dlatego nie zrobiłem potem Pitta, więc nie wiem jaki on był. 

 

Ja jeszcze full życia przegrałem w Gothic I i II (3 spieprzyli strasznie pod względnem grywalności i Lore, a potem to nawet skzoda gadać) no i w mody do nich.

Gothic 3 nie skończyłem, ale był całkiem spoko i pewnie wrócę, chociaż nie chce mi się robić połowy gry od nowa. Gra 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko z tego wynika, że to nie izometryk i klasyczne RPG były wybitne i za mądre i dojrzałe na współczesne czasy, tylko po prostu im drugi Baldur wyszedł.

 

Oczywiscie, ze tak. Masa izometrykow to - z perspektywy czasu - sredniawka (BG1, Icewind Dale 1 i 2, nawet dodatek do BG2 o czym pisze wyzej). A niektore tytuly nie przetrwaly proby czasu (fallout 1).

 

Tylko pamietaj, ze z perspektywy czasu to BG1 (i poniekad tez fallout ale on - jesli idzie o mechanike - byl mniej nowatorski) bylo mega skokiem jakosciowym jesli idzie o gameplay w crpg. Wczesniejsze "klasyki" to byly toporne fpp-druzynowe kasztany jaka Eye of the beholder czy Isthar. Daggerfall, ktory dawal zapowiedz czegos fajnego, byl malo grywalny i 10x bardziej monotonny niz walka z 300 koboldami w BG1 :)

Edytowane przez julekstep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to podaj przykład takiego questu. Może być z Fallouta 3 :]  

http://fallout.wikia.com/wiki/The_Power_of_the_Atom

Ot chociażby quest, który pamiętam chyba po 8 latach od grania. 

Oczywiscie, ze tak. Masa izometrykow to - z perspektywy czasu - sredniawka (BG1, Icewind Dale 1 i 2, nawet dodatek do BG2 o czym pisze wyzej). A niektore tytuly nie przetrwaly proby czasu (fallout 1).

 

Tylko pamietaj, ze z perspektywy czasu to BG1 (i poniekad tez fallout ale on - jesli idzie o mechanike byl mniej nowatorski) bylo mega skokiem jakosciowym jesli idzie o gameplay w crpg. Wczesniejsze "klasyki" to byly toporne fpp-druzynowe kasztany jaka Eye of the beholder czy Isthar. Daggerfall, ktory dawal zapowiedz czegos fajnego, byl malo grywalny i 10x bardziej monotonny niz walka z 300 koboldami w BG1 :smile:

To też należy to oceniać - innowacyjne i nowatorskie, rewolucjonizujące rozgrywkę i mające trwały impact na branżę.

Ale nie - hurr durr, współczesny gracz jest za to na głupi i nie zrozumie nic poza zbieraniem piórek i strzelaniem lpm. 

Bo te gry są po prostu dużo gorsze i prymitywniejsze od współczesnych. Wiadomo, że dobra gra sprzed lat wygra porównanie z kiepską, współczesną grą, ale chyba nie o to chodzi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To też należy to oceniać - innowacyjne i nowatorskie, rewolucjonizujące rozgrywkę i mające trwały impact na branżę.

Ale nie - hurr durr, współczesny gracz jest za to na głupi i nie zrozumie nic poza zbieraniem piórek i strzelaniem lpm.

Bo te gry są po prostu dużo gorsze i prymitywniejsze od współczesnych. Wiadomo, że dobra gra sprzed lat wygra porównanie z kiepską, współczesną grą, ale chyba nie o to chodzi?

Wiadomo. Bronienie klasyki bo tak to cos jak bronienie 90's w NBA bo tak. Przeciez wiedzmin 3 jest lepsza gra od prawie kazdego "klasyka" (dla mnie osobiscie to polka Planescape Torment, tier nizej od BG2).

 

Z tym, ze jak wpadasz i opierasz swoja opinie na podstawie pogrania w BG1 to tak jakbys wpadl i krytykowal 90's po obejrzeniu meczu Bullets vs Cavs z RS zamiast zaczac od tego co ta era miala najlepszego (czyli np finaly i MJ/Hakeem) :)

 

BG2 (tez dzieki "odswiezeniu") dalej jest mega fajne.

Planescape Torment - tu nie ma enhanced edition, ale to zawsze byla gra opierajaca sie glownie na czytaniu - wiec zakladam ze toporna grafa jest do przezycia.

 

To te dwie gry powinienes przetestowac (Fallout 2 niestety mocno sie postarzal i wymaga sporo samozaparcia) jesli chcesz sie rozprawiac z duchami przeszlosci :)

 

aha - w BG2 nie spodziewaj sie jakichs meeega pokreconych questow, wyborow moralnych itepe, bo ta gra nigdy tego nie miala na celu. Tu chodzi o to ze masz sie czuc epicko jak Aragorn jakis (z bardzo ciekawa "druzyna pierscienia"). Takie mocno soft fantasy dajace kupe frajdy.

Edytowane przez julekstep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiadomo. Bronienie klasyki bo tak to cos jak bronienie 90's w NBA bo tak. Przeciez wiedzmin 3 jest lepsza gra od prawie kazdego "klasyka" (dla mnie osobiscie to polka Planescape Torment, tier nizej od BG2).

 

Z tym, ze jak wpadasz i opierasz swoja opinie na podstawie pogrania w BG1 to tak jakbys wpadl i krytykowal 90's po obejrzeniu meczu Bullets vs Cavs z RS zamiast zaczac od tego co ta era miala najlepszego (czyli np finaly i MJ/Hakeem) :smile:

 

BG2 (tez dzieki "odswiezeniu") dalej jest mega fajne.

Planescape Torment - tu nie ma enhanced edition, ale to zawsze byla gra opierajaca sie glownie na czytaniu - wiec zakladam ze toporna grafa jest do przezycia.

 

To te dwie gry powinienes przetestowac (Fallout 2 niestety mocno sie postarzal i wymaga sporo samozaparcia) jesli chcesz sie rozprawiac z duchami przeszlosci :smile:

 

aha - w BG2 nie spodziewaj sie jakichs meeega pokreconych questow, wyborow moralnych itepe, bo ta gra nigdy tego nie miala na celu. Tu chodzi o to ze masz sie czuc epicko jak Aragorn jakis (z bardzo ciekawa "druzyna pierscienia"). Takie mocno soft fantasy dajace kupe frajdy.

Widzisz - dlatego spróbowałem PoE, bo opinia i recenzje wszędzie, że to takie klasyczne RPG, tylko lepsze, robione przez tych samych, tylko bardziej doświadczonych ludzi. Coś jak dlasza ewolucja BG1->BG2. Żeby zrozumieć o co chodzi w tym.

Już nawet mi nie chodzi o mega pokręcone questy, wybory moralne, ale żeby postacie miały w sobie cokolwiek ciekawego. Dobre postacie są w stanie obronić absolutnie wszystko. 

 

Wow, czyli zabij/oszczędź kogoś/coś. 

 

Niespotykane w cRPG. 

Słaby troll

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No jak miales Jana to przeciez miales zlodzieja. Spokojnie wystarczal do wszystkich pulapek i zamkow :tongue:

 

Imoen faktycznie kasztanowa i imho jedyny minus w calym systemie towarzyszy (najlepszym jaki jest w crpgs tak w ogole*) to Imoen i Nadia: obie niemalze identyczne lore'owo (naiwna nastolatka, ktora przeobraza sie w twarda babe) i do tego obie identycznie bezuzyteczne (zmarnowane levele zlodzieja i srednie czarodziejki).

 

* to tez powod dla ktorego gra sie w tron baala - dodatek (poza twierdza straznika) jest sam w sobie c***oszkowy, ale sie gra bo sie zzylo z ziomeczkami z druzyny

 

Tzn w tamtej pierwszej grze jak mnie Yoshimo oszukał to nie miałem go, potem grałem złodziejem i zła ekipa, potem kiedyś tam grałem z nim jako jedynym złodziejem, a sam grałem kiedyś skytobójcą (albo zabójcą jakoś tak się to nazywało) a i tak go miałem dla jego tekstów i klimatu

Grałem tyle razy że podałem Ci skład który najcześciej się trafiał

 

Mające jakąś fabułę, postacie albo mechanikę?

 

Brzmisz jakby wielki świat i mnóstwo questów pobocznych było wadą.

Gothic 1 i 2 wiadomo.

 

Tylko z tego wynika, że to nie izometryk i klasyczne RPG były wybitne i za mądre i dojrzałe na współczesne czasy, tylko po prostu im drugi Baldur wyszedł. 

 

Warto byłoby wczytać poprzedniego questa, było kilka fajnych questów pobocznych, które dało się naprawdę rozwiązać na wiele sposób, a nie jak w PoE - zabijasz/odpuszczasz. Ja w podstawce miałem na zrobionie dość mocno 20-30 godzin, do tego DLC po kilka godzin, nie dałem rady jednak zrobić Zeta i straciłem save, dlatego nie zrobiłem potem Pitta, więc nie wiem jaki on był. 

 

Gothic 3 nie skończyłem, ale był całkiem spoko i pewnie wrócę, chociaż nie chce mi się robić połowy gry od nowa. Gra 

Co do wielkiego świata to tak to był plus i prawie zawsze jest.

W Morrowindzie przesadzono troche z nim i to że Cię rzucano co chiwle po calej planszy bez dokładnych współrzędnych było klopotliwe by znaleść coś, gdzieś daleko.

Pomijając to mi się nudził i potrafiłem go skończyć mimo że miałem duzo prób i sentyment jest do teraz.

 

Gothic 3 gdzie pól gry polegało na przejmowaniu miast dla orków lub dla ludzi i wszystko wyglądało tak samo i nie miało prawie żadnego wpływu na podejscie do Ciebie tych ras było strasznie słabe.

Jak już chcesz grać z G3 to zagraj z tymi wszystkimi poprawkami fanowskimi, to się nazywa Quest Pack czy cos 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Słaby troll

 

Wbiłeś się tu pisząc jak to "kultowe" czyli stare cRPG zalatują c***em bo PoE miało dać Ci smak schedy po owych grach, ale się okrutnie zawiodłeś, bo questy nie odpowiadały. Jako kontr przykład dałeś "Fallouta 3" który poza przeniesieniem świata gry do 3D ma takie same schematy questów, bo dziwnie przemilczałeś moje wypomnienie paździerzowych Q w F3 przy pomocy tworzenia poradnika przetrwania na samym początku gry. To jest niezły troll. 

 

Po mojej prośbie o podanie wartościowego według Ciebie Q, dałeś przykład prostej i nagminnie stosowanej mechaniki w cRPG zabij/nie zabijaj, tylko w F3 masz to podlane lepszą wizualizacją (zgadzam się, dalej wysadzenie megatony robi robotę) niż luzie którzy zachwycali się śmiercią zdrajcy Yoshimo w BG2. 

 

Więc nie pisz, że te cRPG z rzutem izometrycznym są c***owe, wyprane z questów i ciekawych postaci, tylko napisz, że grafika Cię jara i dlatego wolisz odpalić Wieśka na max detalach niż czytać linijki płaczącej Aerie w BG2. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już nawet mi nie chodzi o mega pokręcone questy, wybory moralne, ale żeby postacie miały w sobie cokolwiek ciekawego. Dobre postacie są w stanie obronić absolutnie wszystko.

 

No to Jan Jansen z BG2 i Mort z Planescape to top tier jesli chodzi o postacie w crpg :)

 

Tu wlasnie jest duuuza roznica miedzy BG2 a BG1. Jakis czas temu sam sie zszokowalem tym, ze w BG1 jest cos kolo 25u npcow jakich mozna dolaczyc. I zaden nie zapada w pamiec - moze poza Minsciem.

 

W BG2 jest jakos 15 takich postaci i prawie kazda jest JAKAS. Ten sam Minsc, ktory w BG1 sie wyroznial tu jest jednym z wiekszych kasztanow (ale ma fajne interakcje z Janem chociaz).

 

Ten trend jest kontynuowany w Planescape gdzie do wyboru jest jakos z 7 npcow, ale kazdy to wariat. Choc dla mnie tutaj juz troszke przesadzili i BG2 to taki zloty srodek (elastcznosc w doborze teamu vs dopracowanie).

Edytowane przez julekstep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wbiłeś się tu pisząc jak to "kultowe" czyli stare cRPG zalatują c***em bo PoE miało dać Ci smak schedy po owych grach, ale się okrutnie zawiodłeś, bo questy nie odpowiadały. Jako kontr przykład dałeś "Fallouta 3" który poza przeniesieniem świata gry do 3D ma takie same schematy questów, bo dziwnie przemilczałeś moje wypomnienie paździerzowych Q w F3 przy pomocy tworzenia poradnika przetrwania na samym początku gry. To jest niezły troll. 

Sęk w tym, że wszystkie questy w PoE i w BG jakie były to ten schemat, Fallout 3 miał kilka questów, które jednak się wyróżniły. Ani w BG, ani w PoE nie potrafię podać ani jednego, ciekawego questu. Za to potrafię podać kilka oczyszczanych podziemi raz za razem, z jedną rozmową z NPC na pół godziny. 

Po mojej prośbie o podanie wartościowego według Ciebie Q, dałeś przykład prostej i nagminnie stosowanej mechaniki w cRPG zabij/nie zabijaj, tylko w F3 masz to podlane lepszą wizualizacją (zgadzam się, dalej wysadzenie megatony robi robotę) niż luzie którzy zachwycali się śmiercią zdrajcy Yoshimo w BG2. 

Nie kojarzę innej gry RPG, w której miałeś możliwości wysadzenia pierwszego miasta bombą atomową(no niby w New Vegas jest, ale to znowu poza mapą)

 

Więc nie pisz, że te cRPG z rzutem izometrycznym są c***owe, wyprane z questów i ciekawych postaci, tylko napisz, że grafika Cię jara i dlatego wolisz odpalić Wieśka na max detalach niż czytać linijki płaczącej Aerie w BG2. 

Dokładnie. Ponieważ dawałem zarzuty co do grafiki, a nie tego, że są c***owe questy i nieciekawe postacie. 

Zresztą twoja hipokryzja bije po oczach - masz stworzoną kontynuację tej kultowej gry firmy Obsidian, grę zrobioną przez tych samych ludzi co BG i Fallouty, i nawet Ci się w nią zagrać nie chce. Za to ślinisz się na myśl o Cyberpunku, którego nawet jeszcze nie ma rozgrywki pokazanej. Jak widać to dla Ciebie tamte gry są c***owe, a ładne na max detalach gierki od CD-Projektu są dobre. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Zresztą twoja hipokryzja bije po oczach - masz stworzoną kontynuację tej kultowej gry firmy Obsidian, grę zrobioną przez tych samych ludzi co BG i Fallouty, i nawet Ci się w nią zagrać nie chce. Za to ślinisz się na myśl o Cyberpunku, którego nawet jeszcze nie ma rozgrywki pokazanej. Jak widać to dla Ciebie tamte gry są c***owe, a ładne na max detalach gierki od CD-Projektu są dobre. 

 

Do teraz nie wiedziałem, że jest port na PS4, którego używam do grania. I to nawet jest jakieś complete edition, więc z przyjemnością sobie pogram :] 

 

Dzięki! 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to Jan Jansen z BG2 i Mort z Planescape to top tier jesli chodzi o postacie w crpg :smile:

 

Tu wlasnie jest duuuza roznica miedzy BG2 a BG1. Jakis czas temu sam sie zszokowalem tym, ze w BG1 jest cos kolo 25u npcow jakich mozna dolaczyc. I zaden nie zapada w pamiec - moze poza Minsciem.

 

W BG2 jest jakos 15 takich postaci i prawie kazda jest JAKAS. Ten sam Minsc, ktory w BG1 sie wyroznial tu jest jednym z wiekszych kasztanow (ale ma fajne interakcje z Janem chociaz).

 

Ten trend jest kontynuowany w Planescape gdzie do wyboru jest jakos z 7 npcow, ale kazdy to wariat. Choc dla mnie tutaj juz troszke przesadzili i BG2 to taki zloty srodek (elastcznosc w doborze teamu vs dopracowanie).

 

BG1 jest stare toporne i trudne, tak jak na luzie zabijasz koboldy za 7 expa czy inne śmieciowe moby jak hobgobliny za 35 xp, to byle niedźwiedź czy wilk może Ciebie zabić już na pierwszych mapkach. Jak dołączysz do drużyny 5 npc-ów i potyczka z wikiem czy niedźwiedziem nie jest straszna to progres w lvl-aniu zaczyna się ślimaczyć. Zakładając, że przyłączamy pierwszych możliwych npc-ów to Imoen, Xraz, Montaron, J+K) jeśli sami nie gramy wieloklasowcem to exp dzielony jest na 8. Dodajmy do tego jeszcze kłopoty z kasą (moby rzucają praktycznie nic nie warte przedmioty, a w sklepach ceny z kosmosu) ciężko polubić BG.

 

Z towarzyszami jest tak, że większość ludzi nie wychodziła poza pewien kanon przyłączanych postaci (Imoen właściwie jedyny złodziej) J+K, a ich interakcje były dość ubogie względem tego co dostaliśmy w BG2. X+M dążyli do konfliktu i generalnie ludzie lądowali z Minsciem i jego wiedźmą.

 

BG2 było bardziej user friendly. Więcej expa, więcej golda, więcej możliwości. Postaci pomagierów rozbudowane i w sumie każda z nich miała spersonalizowany quest.

 

P:T można zmodować i wygląda nawet lepiej niż BG:EE.

 

Do Trójcy dodał bym jeszcze Arcanum. Arcanum miało bardzo wiele świetnych rozwiązać (takie pseudo 3D w 2D iso - bo postacie mogą wchodzić do domu przez okna ;-) prawie otwarty świat, questy rozwiązywane na kilka sposobów i jak ustawisz postać z niską charyzmą/inteligencją to inaczej będzie gadać, od takiej z wysoką. Na chwile obecną grafa wygląda dramatycznie, ale są mody, które podkręcają i jest o wiele przyjemniejsza.

 

cRPG z izometrycznym rzutem to pewien ważny etap historii rozwoju gier. Kiedyś (z 20 lat temu) cRPG-ów czy generalnie gier było jak na lekarstwo to ludzie zagrywali się w to co było. W zależności kto kiedy rozpoczynał swoją historie z graniem to inny tytuł będzie dla niego ważny.

 

Przy graniu w te starsze tytuły istotny jest element nostalgii. Za "straconym" czasem. Fajnie by było mieć dzisiejszą kolekcje gier i czas, który się miało na granie 20 lat temu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arcanum to przede wszystkim wygladalo jak wczesna beta.

 

Taki daggerfall wsrod izometrykow :smile:

 

Arcanum było fatalne technicznie, ale to jeden z moich ulubionych erpegów ever. Niepodrabialny steampunkowy klimat, starcie maszyn i magyi... no, nie ma już takich gier :(

 

Pillarsy 2 są dużo lepsze od Pillarsów 1, a Fallout 3 to gniot, którego pod względem gniotowatości przebija chyba tylko... Fallout 4. No i jest duża szansa, że wykonany na tym samym, stuletnim silniku Fallout 76 będzie jeszcze bardziej żałosny. Szkoda, kochałem tę serię odkąd nauczyłem się czytać... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Włączę się do dyskusji, bo w RPG'i gram "od zawsze", odkąd mam kompa.

 

Pierwszy i niezapomniany to oczywiście Baldur's Gate. Nie wiem, może to kwestia sentymentu, może kapitalnego spolszczenia, może muzyki, może wielkości gry, mnogości opcji tworzenia postaci, drużyny (była w jakiejś innej grze wcześniej możliwość kierowania aż 6-osobową drużyną?), może systemu walki (AD&D z aktywną pauzą), ale BG jest nadal w czołówce ulubionych gier ever. Nawet niedawno grałem w jakąś odświeżoną wersję... i bawiłem się tak samo jak za pierwszym (i każdym kolejnym) razem.

 

BG 2 zupgradowane, większe, z nowymi klasami, umiejętnościami. Ale ja nie widzę aż tak ogromnego skoku jakościowego względem jedynki. Ja obie gry stawiam niemal równo. Jak ktoś pokochał jedynkę, to odnajdzie się w dwójce, a jak kogoś takie gry nie jarają to się raczej nie przekona.

 

I teraz płynnie przechodząc do Pillars of Eternity - tutaj totalnie nie rozumiem krytyki. Cudowna jest ta gra, BG na sterydach z niesamowitym klimatem, szczegółowo przedstawionym światem, mistycyzmem, tajemniczością, mnogością interakcji z NPC'ami (rozmowy z towarzyszami i ich questy są mega - Niezłomny, Eder, Aloth, Zrozpaczona matka). Gra mnie wciągnęła na długie godziny totalnie. Zgadzam się tylko, że walka trochę niedopracowana (zbyt szybko się rozgrywa, szczególnie początek każdej potyczki). 

 

Teraz cisnę w Pillars 2, z braku czasu dopiero kilka godzin rozegranych. Pierwsze wrażenia pozytywne, ładniejsza graficznie, poprawione UI towarzyszy (można je programować), ciekawy feature ze statkiem. Zdecydowanie za wcześnie, żeby oceniać, ale myślę, że niebawem mnie złapie w swe macki.

 

Tyranny - ciekawe podejście do tematu, ale czegoś mi brakuje.

 

Dragon Age - przyjemne do grania na konsoli. Taki trochę bardziej hack'n'slash z elementami RPG, świat ciekawy, ale rozgrywka taka sobie. Solidna, ale nic więcej. Najprzyjemniej grało mi się w 3.

 

Fallouty 1 i 2 - klasyki nad klasykami z miodnym klimatem (ta muza Morgana !). Ok, zestarzały się te gry graficznie czy jeśli chodzi o interfejs, ale do k.. nędzy fabuła się nie starzeje ! ;) Jeśli kogoś jara grafika i efektowne walki to nie ma przy klasycznych RPG'ach czego szukać.   

 

Fallout 3 i New Vegas również mnie wciągnęły, zgadzam się tutaj akurat z Rapparem, że kilka questów z F3 zapadło w pamięć. w F4 nie grałem.

 

Seria Elder Scrolls - piękne, rozbudowane, widok pierwszej osoby pozwala się bardziej wczuć w postać. Ktoś pisał, że Morrowind trochę się rozmywa ze względu na dużą swobodę w eksploracji terenu i duże odległości - ja miałem to samo wrażenie, zresztą to samo dotyczy Oblivion i Skyrim. Mimo ogromnej liczby godzin na liczniku ciężko było mi ukończyć wszystkie questy łącznie z głównym (a w każdej grze do tego dążę).   

 

Gothic 1, 2 - przyjemna niespodzianka. Grałem w obie gry nie w momencie premiery (jakoś mnie ominęły), ale kilka lat później. Obie bardzo dopracowane (w przeciwieństwie do zabugowanych następnych części), z fajną fabułą, ciekawym sterowaniem. Bardzo mi sie podobały, były takie w sam raz, bez zbędnego patosu, przeciągania w nieskończoność. Dzięki temu zapadają w pamięć.

 

Seria Mass Effect - tutaj klimat space opery, międzygwiezdne zagrożenie, również świetnie zaprojektowany świat, rasy, fajni NPC (choćby Grunt, Legion). Nie grałem w Andromedę - podobno kiszka. Potwierdzi ktoś?

 

Największy zawód: Torment: Tides of Numenera. Strasznie jarałem się, zakupiłem wersję pudełkową. Początek ekstra, ale  potem sie to tak rozlazło. Zbyt dziwna, przekombinowana (serio, momentami nie wiem o co tam chodzi ;) i jednocześnie zbyt łatwa.

 

Wiedźmin - nie grałem w 3. 1 i 2 meni jakoś totalnie nie wciągnęły, ale 3 to chyba inna para kaloszy? Jak zakupię porządnego kompa albo PS4 to przetestuję.

 

Do ogrania jeszcze Divinity: Original Sin 2. Słyszałem bardzo pozytywne opinie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mass Effecty są super ale to bardziej interaktywne filmy niż erpegi :P

 

W falloutach 1 i 2 nie chodzi nawet o grafę, ale o UI właśnie - które w 2018 (kiedy standardy jednak mocno poszły w górę) jest tak kasztaniarskie, że praktycznie uniemożliwia grę (dwójkę przy dużych chęciach jeszcze da radę ruszyć, ale jedynka jest straszna)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mass Effecty są super ale to bardziej interaktywne filmy niż erpegi :tongue:

 

A niby dlaczego nie możnanazwać Mass Efect RPG?

 

W falloutach 1 i 2 nie chodzi nawet o grafę, ale o UI właśnie - które w 2018 (kiedy standardy jednak mocno poszły w górę) jest tak kasztaniarskie, że praktycznie uniemożliwia grę (dwójkę przy dużych chęciach jeszcze da radę ruszyć, ale jedynka jest straszna)

 

Mówisz o UI NPC'ów? To prawda, w czasie walki zachowują się jak idioci.

 

Ale tak jak pisałem - klimat i fabułą się nie starzeją.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tzn tak - ja w gry, które nie są uznawane za wielkie praktycznie nie gram. 

W ostatnim(jakieś ~10 lat) czasie z najGORSZYCH gier, jeśli chodzi o recenzje i opinie, jakie grałem coś dłużej niż samego odpalenia to:
Spec Ops: the line, który jest grą bardzo kontrowersyjną(ale i tak oceny po 8/10)

Borderlands, który i tak miał oceny w okolicach 8/10 i był dość polecany i świetnie się sprzedał

Riseny, bo to Piranhia(i tak oceny po 8/10)

Call of Juarez, bo był w pakiecie i mi się spodobał(oceny w okolicach zgadliście)

 

Ja poza lolem(nie wiem czy nawyk czy nałóg) gram średnio kilka godzin w tygodniu, to wolę to spędzać przy czymś dobrym. PoE na razie sobie odpuściłem, zamiast tego zacząłem Alana Wake i polecam gorąco - Remedy(Ci od prawdziwych Max Paynów) wiedzą jak się robi dobre gry, to ostatnia jaka mi od nich została do obczajenia. 


Ale tak jak pisałem - klimat i fabułą się nie starzeją.

Jak to nie? Starzeją się i to bardzo. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.