Skocz do zawartości

Lista rzeczy do pamiętania w następnym sezonie


RappaR

Rekomendowane odpowiedzi

RS ma swoje prawa i często tworzy pewne złudne wrażenie, dlatego właśnie chcę stworzyć listę rzeczy, które w zasadzie wiadomo teraz, a potem można się jednak naciąć.

Nie nabrać się, że Cavs mogą powalczyć o mistrzostwo NBA.

Nie nabrać się, że Bulls coś zagrają w PO.

Nie nabrać się, że Paul jest top ligi.

Nie skreślić GSW po jakimś lose streaku.

Nie nabrać się, że Spurs są starzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up: dokładnie.

 

Swoją drogą nagonka na CP3 zaczyna powoli przybierać kształty groteski. Coś jak z Nashem swojego czasu, Lebronem, Dirkiem itd. itd.

 

Obecnie jest top 3-4 w NBA, ma olbrzymi wpływ na grę a fakt, że Clippers zawodzą w PO jest być może związany z tym, że Griffin spuszcza z tonu a cała reszta składu to znany nam dobrze szrot :) Nie chce za bardzo bronić Paula ale gość regularnie poprawia się w PO, miał występy na TS >60%, gra w obronie, ma bb iq kapitalne, rozdziela piłki i kontroluje tempo najlepiej w lidze a do tego gra w przejebanie mocnej konferencji, gdzie Spurs, Thunder, GSW mają więcej talentu a Memphis czy Portland zawodników z jajami, gdzie w Clippers jedyną taką osobą jest właśnie Paul. 

 

W ogóle śmieszy mnie, że najbardziej krytykują tą małą mendę użytkownicy, z których jeden broni LBJ za lata przed Big 3 jak lew, tłumacząc go wszystkim co możliwe i kompletnie pomijając fakt, że z takim supportem jak w Heat większość superstars zdobyłaby 2 tytuły, jak nie więcej, zwłaszcza na wschodzie. Drugi natomiast jeśli dobrze pamiętam (ale mogę się mylić to sorry) bronił brak sukcesów Nasha właśnie supportem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą nagonka na CP3 zaczyna powoli przybierać kształty groteski. Coś jak z Nashem swojego czasu, Lebronem, Dirkiem itd. itd.

 

W ogóle śmieszy mnie, że najbardziej krytykują tą małą mendę użytkownicy, z których jeden broni LBJ za lata przed Big 3 jak lew, tłumacząc go wszystkim co możliwe i kompletnie pomijając fakt, że z takim supportem jak w Heat większość superstars zdobyłaby 2 tytuły, jak nie więcej, zwłaszcza na wschodzie. Drugi natomiast jeśli dobrze pamiętam (ale mogę się mylić to sorry) bronił brak sukcesów Nasha właśnie supportem. 

W sprawie Chrisa Paula: polecam to, bo nie chcę mi się pewnych rzeczy pisać dwa razy: http://www.e-nba.pl/topic/3195-chris-paul-case/

W każdym razie, hate na CP3 wcale nie musiałby przybierać kolosalnych kształtów, gdyby nie publiczne zjawisko masowego oczyszczania Paula z wszelkich zarzutów i szukaniu winy w całej reszcie. To mnie w Paulu denerwuje najbardziej - to na co biedaczek (paradoksalnie) nie ma żadnego wpływu. Jana Pawła II  Kevina Duranta może spotkać podobny los.

 

 

Co do Nasha: Steve ma swoje liczne wady i kilka sporych rysek na karierze, ale zawsze marzyłem, żeby zobaczyć go w drużynie, gdzie na centrze nie będzie biegał 6-8 Boris Diaw, "rim protector" w stylu Amare czy 57-letni Kurt Thomas z jedną kończyną dolną - tyle i aż tyle.

 

 

 

 

a tak swoją drogą to, gdzie Rzym, gdzie Krym? Nash pizgał się w PO jak Herkules i tworzył contendera z prawdziwego zdarzenia, a nie materiał skazany na II rundę :mushroom: 

 

Edytowane przez BiałaCzekolada
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no i możesz mówić, że nie miał rimprotectora ale czy CP ma jakiegoś świetnego ? Poza tym Nash miał kapitalny zespół odnośnie dopasowania, miał run and gun etc. Paul też nie ma najgorzej ale proszę cię, gdzie Diaw, Bell, Barbossa, Shaq, Matrix a gdzie Jamal Crawford, Dudley, Barnes czy Hollins ? Jedyny role player na poziomie to Reddick a on gra od sezonu, w którym rozergał oszałamiające 35 spotkań.

 

Ja nie staram się bronić Paula za wszelką cenę- tam gdzie zjebał to zjebał ale typ ma naprawdę słaby support, gra dobrze/ bardzo dobrze / świetnie a jest jechany za to, że Jamal nie trafia rzutów, które w RS trafiał z automatu, za to że Blake zapomina, że jest jednym z 6-7 najlepszych graczy ligi ? 

 

Według Hollingera LAC mieli najefektywniejszą ofensywę w zeszłym sezonie, zdobywali też najwięcej punktów, mieli najlepsze off rtg itd. Nie jest to może najlepsza ofensywa ale jedna z najlepszych.

 

Nasha tłumaczysz rim protectorem. Możemy tak się bawić bez końca- gdyby Paul miał zamist super "rim protectora" Jordana, Marca Gasola to by miażdżył. A już jakby zamienić Jamala z Joe Johnsonem to w ogóle. Stefana można bronić za rzeczy na które nie miał wpływu a CP3 nie można ? 

 

Poza tym różnica między CP a Durexem jest taka, że jeden sam oddaje piłkę koledze z zespołu i pacza co będzie a drugi bardzo często w PO  zmuszany jest do grania cały czas na siebie bo jego koledzy nagle zapominają jak się gra i patrzą na niego jak na mesjasza.

 

Od razu powiem, że też stawiam Nasha wyżej niż Paula ale różnica moim zdaniem nie jest aż tak ogromna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie staram się bronić Paula za wszelką cenę- tam gdzie zjebał to zjebał ale typ ma naprawdę słaby support, gra dobrze/ bardzo dobrze / świetnie a jest jechany za to, że Jamal nie trafia rzutów, które w RS trafiał z automatu, za to że Blake zapomina, że jest jednym z 6-7 najlepszych graczy ligi ? 

 

LeBrona jechali za pudła Mo Williamsa, za Sashę Pavlovica czy za rim protectora w postaci Vareheheheao. I nie, nie chcę zaczynać x+1szej dyskusji o supporcie LeBrona, ale na miłość boską Clippers 13/14 lub 14/15 bez Paula >>> Cavaliers z sezonu 66-16 bez LeBrona.

 

Bądźmy konsekwentni.

GOAT LeBron jest miękką fają, bo nie dowiózł Wally Szczerbiaka i Anthony Parkera do mistrza, gdy jego drugą opcją jest Mo Williams, a gdy same drugie opcje Duranta i Paula zjadają cały roster ówczesnych Cavs to Clippers są fajnym zespołem i mistrzem NBA w postseason gdy gramy tylko jedną serię, a Thunder są fajnymi utalentowanymi gośćmi, a Durant ma jeszcze czas. Ja wiem, że fora internetowe przyjmą wszystko, ale chyba czas protekcji dla talentów obu panów się skończył?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Varehehe jest akurat spoko.

 

Ja nie piszę, że ma gorszy support od Jamesa to raz. 

 

Dwa spójrzmy przez pryzmat konfy. James na wschodzie miał zawsze jeden z najlepszych rosterów (od big three najlepszy). CP3 gra na zachodzie, więc obiektywnie dużo lepszy support jest porównywalny do tego na wschodzie. 

 

Dalej, ja nie krytykowałem Jamesa za brak tytułów itd. ale za żałosne obniżanie lotów finałach. Bardziej chodzi mi o pewną zasadę, że James to był cipka, Dirk był cipką ale jak zdobyli misia to od razu opinia się zmieniała i nagle było spoko. Zbyt uproszczone jest to myślenie imo.

 

Piszesz o pudłach Mo Williamsa a pudła Jamala czy Griffina ? Zobacz Paula z PO- on gra dobrze ale jego support zachowuje się jak pionki.

 

Powtórzę jeszcze raz: nie zamierzam bronić Paula bo zwłaszcza w Hornets miał kilka słabych występów, w Clippers też ale patrząc ogólnie gra bardzo dobrze. James jak gra piach to się o tym zapomina, jak support go ciągnie za uszy to spoko ale jak raz jego koledzy nie mają dnia to od razu tłumaczenia, że support słaby, że wiatr wiał ze wschodu, że parkiet nierówny, że kibice przeszkadzali itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli chcesz zestawić supporty dodając jakiś współczynnik konferencji, to rozumiem, że Clippers gdyby przeszli zachód to zmiażdżyliby mistrza wschodu w finale.

 

Bycie cipka to obniżanie lotów. Założę się, że gdyby Lebron robił performensy na poziomie GOAT a i tak ta taczka gówna, którą dociągnął do finału grałaby na 25% z gry to forumek i tak by mówił, że miękka faja bo mimo pierdylionu pkt wagonu zbiórek, przechwytów i bloków nie dorzucił 3pkt więcej i nie wygrał.

 

Mo Williams mimo epizodu w ASG nie jest traktowany jak All-star zatem drogą dedukcji mógł pudłować, no ale Griffin? Etatowy All-star i kadrowicz, najlepszy PF ligi a.k.a. Mr. Monster Dunk. Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że Mo Williams z Cavs = Blake Griffin poziomem sportowym.

 

Forumek nie dał zapomnieć o zagranym piachu przez Jamesa. Ani na minutę.

 

 

jak support go ciągnie za uszy to spoko ale jak raz jego koledzy nie mają dnia to od razu tłumaczenia, że support słaby

 

Za to Ty nie zwalasz winy na pudła supportu Paula ani na minutę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no i możesz mówić, że nie miał rimprotectora ale czy CP ma jakiegoś świetnego ? Poza tym Nash miał kapitalny zespół odnośnie dopasowania, miał run and gun etc. Paul też nie ma najgorzej ale proszę cię, gdzie Diaw, Bell, Barbossa, Shaq, Matrix a gdzie Jamal Crawford, Dudley, Barnes czy Hollins ? Jedyny role player na poziomie to Reddick a on gra od sezonu, w którym rozergał oszałamiające 35 spotkań.

Nash i Suns przez swoje mankamenty defensywne na wielu pozycjach potrzebował rim protectora znacznie bardziej niż Chris Paul, który miał przecież Tysona Chandlera. Nie będę chwalił DAJ, bo nie jestem hipokrytą, ale Suns nie mieli nawet kogoś takiego.

 

Support Nasha przez całą karierę był bardzo dobry (mógł być po prostu lepiej dopasowany). Natomiast Paul nie gra całe życie z Dudleyem czy Hollinsem. West, Peja, Chandler, Griffin, Redick, Jamal, Bledsoe etc to są zawodnicy pełną gębą i WIELU innych superstarów nigdy nie miało pomocy tej klasy.

 

 

Ja nie staram się bronić Paula za wszelką cenę- tam gdzie zjebał to zjebał ale typ ma naprawdę słaby support, gra dobrze/ bardzo dobrze / świetnie a jest jechany za to, że Jamal nie trafia rzutów, które w RS trafiał z automatu, za to że Blake zapomina, że jest jednym z 6-7 najlepszych graczy ligi ? 

 

Jeśli Paul ma "naprawdę słaby support" to trzeba powiedzieć to raz, a dobrze. W lidze "dobry" support ma tylko Duncan, Lebron w Heat i Rose, błagam Cię...

Paul jest najlepszym graczem na swojej pozycji po Magicu i nie zdominował nigdy z nikim serii mano-a-mano? Billups, Westbrook, Conley, Curry, Parker - wszyscy albo grali z nim jak równy z równym albo grali na nim mecze życia (Westbrook, Billups). Paul w PO prawdziwie pokonał tylko washed-up Jasona Kidda. "Świetnie gra w PO". Wow.

 

 

 

Poza tym różnica między CP a Durexem jest taka, że jeden sam oddaje piłkę koledze z zespołu i pacza co będzie a drugi bardzo często w PO  zmuszany jest do grania cały czas na siebie bo jego koledzy nagle zapominają jak się gra i patrzą na niego jak na mesjasza.

 

Od razu powiem, że też stawiam Nasha wyżej niż Paula ale różnica moim zdaniem nie jest aż tak ogromna.

 

Dziwnym trafem każdy kto gra przy Paulu cudownie zapomina jak się klepie w PO. Kiedy dobrze wyszkolona armia (rs) idzie na bitwę i dostaje baty (PO) to może czas spojrzeć na pracę generała, a nie tylko winić szeregowych? Jak to jest, że ten wielki i cudowny mędrzec boiskowy nie potrafi uruchomić Blake Griffina?! Nash, Payton, Kidd ułatwiali grę swoim wysokim i nakręcali im statystyki, a Blake Griffin gra MVP-caliber sezon pod nieobecność Paula.

 

Paul nie zrobił NIKOGO lepszym i nie stworzył sobie "swoich" ludzi w żadnym zespole w jakim grał. Dudley, Ariza, Butler, Pondexter, Belinelli, Jack - wszyscy są ważnymi role playerami w swoich drużynach, a tylko u Paula grają ogony. Jak tu teraz narzekać na support? :smile:

 

 

Śmiejemy się z TMaca, że nie wychylił nosa poza I rundę, podczas gdy Chris Paul miał 9 lat na wejście do WCF i nigdy mu się nie udało, a już nie przesadzajmy że to taka bariera nie do przejścia, bo Melo, Deron, Grizzlies jakoś się tam podostawali. Chris Paul to top5 powerhouse na RS i pewne 50W, ale ciągle czekam aż facet zagra jakiś kosmos w PO i na własnych barkach pociągnie jedną, dwie rundy, a tu zaraz 30 na karku i klops.

Jak dla mnie CP3 to jeden z najlepszych graczy na PO w naszych czasach Dziękuję za uwage

Przekonałeś mnie.

Edytowane przez BiałaCzekolada
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no tak a oglądałeś czekolado PO i widziałeś różnicę w grze Griffina w porównaniu do RS ? Jeśli tak to napisz jaki zły wpływ miał na niego CP3 ? Mam wrażenie, że klepiesz w klawiaturę dla klepania o "nie robieniu teamnates better". Mniej Baylessa, więcej oglądania meczów.

 

Co do samej dyskusji: biorąc pod uwagę kryterium grania w PO, prowadzenia do sukcesów etc. możemy zamknąć listę graczy "superstars" w kilku nazwiskach: Duncan, Shaq, Dirk, Kobe, Lebron. 

 

A tak w ogóle to nie wiem czemu się wziąłem za obronę CP3 bo zarówno on, jak i cała organizacja Clippers a wcześniej Hornets zwisa mi i powiewa i mam ogólnie wyjebane na to czy będziecie go w parę osób uważać za scruba czy za GOAT. Zwłaszcza, że jestem mega zmęczony przez zapierdol z MŚ w siatkówce i zwyczajnie nie chcę mi się ciągnąć dyskusji więc wywieszam białą flagę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do samej dyskusji: biorąc pod uwagę kryterium grania w PO, prowadzenia do sukcesów etc. możemy zamknąć listę graczy "superstars" w kilku nazwiskach: Duncan, Shaq, Dirk, Kobe, Lebron.

 

No i mi to pasuje. Brakuje terminu pośredniego między super a all star. Superstar to the one and only, elite performer, który bierze piłę pod pachę, albo nie opuszcza podniesionej ręki żeby mu tą piłę dostarczyć a dalej pinokio idzie sam. All star to all star wiadomo, ale brakuje terminu na już nie Josha Smitha/Joe Johnsona ale jeszcze nie LeBrona, Kobego, Duncana, Shaq'a. Właśnie mówię o choćby Melo, CP3, Griffinie, Durancie, Howardzie, George'u itd. To już nie półka Joe "All-Stara" Johnsona, ale jeszcze nie półka pięciu powyżej cytowanych.

 

Bo zaliczanie tych grajków bez przynależności do tych podgrup to jak w podstawówce gdy miałem średnią 5.40 i do prymusa mi brakowało tego 0.5, ale jednocześnie kumpel z 4.75 też miał czerwony pasek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z cytatu wynika, że superstar to gość prowadzący swoich teammates do sukcesów. Jedyny sukces Duranta to "you are the real mvp". Takie kryterium padło, do takiego kryterium się odniosłem.

No i jest to c***owe kryterium. Kompletnie oderwane od rzeczywistości świata koszykarskiego gdzie kilku graczy non stop określanych jest mianem superstara i jeszcze kilku-kilkunastu od czasu do czasu jest tak nazywanych. A wy sobie z nudów robicie swój słownik, pierdolicie reszte świata i mówicie że w lidze jest jeden superstar a Kobe i Dirk to tacy superstarzy-emeryci jak papież Benedykt.

 

Ja też mogę popi*****ić reszte świata, uznać że każdy gracz jest graczem zadaniowym bo w sumie przecież każdy gracz ma jakieś zadanie do wykonania i założyć temat "najlepszy role player w historii" i wymienić Jordana, Chamberlaina, Russella itd. Ale gdzie tu sens?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.