Skocz do zawartości

[East Finals] Indiana Pacers - Miami Heat


LAF

Indiana Pacers - Miami Heat  

58 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Indiana Pacers - Miami Heat

    • Indiana in 4
      0
    • Indiana in 5
      1
    • Indiana in 6
      8
    • Indiana in 7
      12
    • Miami in 4
      1
    • Miami in 5
      8
    • Miami in 6
      26
    • Miami in 7
      2


Rekomendowane odpowiedzi

4 finał z rzędu, a tylko 3 innymi drużynom w historii się to udało co już jest ogromnym wyczynem. Niestety (dla hejterów) nie spełniły się przewidywania co analogii z historii Lakers 2011.

 

przy takiej drabince Lakers 2011 też by weszli do finału.

 

a przewidywania teoretycznie mogą się jeszcze sprawdzić, jeśli Miami dostanie sweepa z przyszłym mistrzem ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przy całym uznaniu z powodu zwycięstwa - nawet 3-peat nie zmieni faktu, że Heat w tej formule są/będą najsłabszym mistrzem od czasu Seattle z '79. po drodze chyba tylko jednorazówka Miami z '06 z była porównywalnie przeciętnym czempionem, aczkolwiek na korzyśc Heat'06 świadczy fakt, że obili jednak Pistonsów w ich łabędzim śpiewie prime.

 

to są czasy wielkiej prosperity NBA i równie wielkiego kryzysu sportowego. ani wybitnych drużyn ani zjawiskowych graczy ani historycznych serii. ostatnie lata, to po prostu czas triumufującego przeciętniactwa, gdy je porównać z poprzednimi dekadami. dzisiaj żeby grać w Finals nie trzeba już wybitności - dzisiaj wystarczy po prostu nie być kompletną pierdołą albo tumanem i mieć choćby 90 % profesjonalizmu w podejściu do swojego zawodu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie widzialem takiej ilosci meczow z lat 70-98 ale troche widzialem i wiem ze nie bylo w lidze ludzi pokroju Perkins - nie bylo ludzi nie umiejacych nic zrobic w ataku

nie bylo Hibberta - byli wysocy o dynamice i kocich ruchach

jasne, Mark Eaton to nigdy nie gral w NBA. albo Koncaki i inne takie wynalazki...

 

Komentarz, owszem, ciekawy ale zważywszy na to że najbardziej skutecznym sposobem na zdobycie punktów w koszykówce jest oddanie rzutu spod kosza

nie jest jesli masz na sobie dwoch obroncow. wtedy open (czy tez z dochodzacym przeciwnikiem) trojka z rogu jest efektywiejszym rozwiazaniem (i taka opcja - ze Hibbert zostawi Bosha i pomoze PG - byla uwzgledniona przez trenerow heat). dlatego tez to nie jest zla decyzja, lecz pokazuje jak dobrze fundamenty tej gry rozumie LeBron.

 

, a człowiekiem który opanował tę sztukę do perfekcji jest Lebron James - to poddanie najbardziej makeable rzutu w obecnej NBA (~80%) kosztem 40-45% (w tych granicach ma gdzieś Bosh z corner3) to już wygracza poza granicę "fundamentów naszych wartości" i jest po prostu złą decyzją. Ty jako fan liczb powinieneś to wiedzieć.

zrozum, ze np. na te 70% spod kosza Jamesa sklada sie wiele koszow z kontr, czy cutow, gdy praktycznie nie ma na nim obroncy. dochodzi do tego rowniez spora ilosc punktow z gry przeciw jednemu przeciwnikowi. natomiast jego skutecznosc at rim gdy ma na sobie dwoch obroncow jest juz duzo nizsza niz 70% (a gdy tymi dwoma sa PG oraz Hibbert, to spada jeszcze bardziej) i jesli alternatywa jest open trojka z rogu, to nalezy podac, bo to w takiej sytuacji zwyczajnie efektywniejszy rzut. bylo to juz tyle razy przerabiane od czasu gdy LJ podal do Marshalla, a niektorzy ciagle nie lapia fundamentals koszykowki. ech. Edytowane przez lorak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach



podobal mi sie ten matchup. lance vs lebron. stephenson ogolnie wkurwial go calą serię ale jak już było po serii to lance potrafił jako jeden z pierwszych graczy indiany podejsc i podziekowac za gre, chlopaki zbili piątke ze sobą i nie było widać żadnej nienawiści między nimi - to mi się podoba. wojna na boisku ale po meczu gratulacje dla lepszego i zachowanie godne człowieka, a nie obrażonej na wynik spotkania małpy. brawo dla lance'a, podszedł do tej serii bardzo ambitnie i będą z niego ludzie. 
z pg#24 i davida westa też ludzie bydą. oby to trio zostało tak jak jest w indianie.

nie podobal mi sie vogel w calych play offs. indiana gra koszykówke everyone's involved w ataku, a vogel w całych PO tak naprawdę oprócz scoli czy watsona w pojedynczych meczach nie zaangażował z ławki nikogo w tych po. śmieszne, że w momencie kiedy nie wie co zrobić próbuje się ratować copelandem, który zagrał ze sto minut w RS jak nie mniej i wiadome jest, że nie zna ani systemu, ani swojej ręki za bardzo będąc tak ogranym. cała ławka grała jakieś ochłapy po 2 lub 6 min na mecz to później tak wygląda ta ławka jak wygląda. turner to chyba musiał vogelowi córkę podrywać, albo całej pierwszej piątce, bo chłopak zagrał w tych po może z 20 minut. łącznie. vogel nie reagował na to co się dzieję na boisku w tej serii, i dał swoim chłopakom przegrać z własną głową w momentach kiedy dostawali jakieś kosmiczne runy od heat. 

 

george hill udowodnił że musi zostać wytrade'owany lub zwolniony koniecznie w to lato. ale o tym się rozwinę może przy podsumowaniu sezonu indiany w odpowiednim temacie ;]

miami idzie po 3-peat i to jest fakt. przed po na nich nie stawiałem, jak zresztą prawie nikt. ale oni w tych po udowadniają, że są drużyną kompletną, a rashard lewis okazuje się być w tej chwili wymarzonym role playerem. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hibbert gra najlepiej, gdy dostaje dużo piłek na początku meczu - to wie chyba każdy, gość musi się poczuć swobodnie na boisku w ofensywie, to wtedy dobrze mu idzie. To dlaczego do k***y nędzy Roy na początku prawie w ogóle nie dostawał piłek?  Dawanie piłek Hibbertowi na początku meczu to powinna być ich głowna taktyka, wystarczy zobaczyć sobie co robił Roy gdy dostawał mnóstwo piłek (mecz nr.2 z Wizards). Czy Vogel to idiota? Po raz kolejny kompletnie nie umie wykorzystać odpowiednio swojej ławki rezerwowych. Rozumiem, że Turner to gówno, ale w takiej sytuacji powinien dostać chociaż pare minut. Ale nie, lepiej grać Chrisem motherfuckin Copelandem, który chyba sam nie wiedział co robi na boisku. Vogel mając Jamala Crawforda pewnie też by nie wiedział jak go wykorzystać na boisku. 

Edytowane przez bananowy_joe
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przy takiej drabince Lakers 2011 też by weszli do finału.

 

a przewidywania teoretycznie mogą się jeszcze sprawdzić, jeśli Miami dostanie sweepa z przyszłym mistrzem ;]

 

Nie, bo w przywidywaniu było "early playoffs exit".

 

A co do Lakers - woulda, coulda, shoulda...

Edytowane przez Luki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma co opisywać meczu bo to była masakra florydzką piłą mechaniczną.
Stephenson ma jaja bo jako pierwszy pogratulował przeciwnikowi czyli coś czego nigdy Garnek mieć nie będzie mimo jego całego gangsta/hustla.

Ja nie będę rozwodził się na ocenami poszczególnych zawodników bo jak było każdy widział ale cały czas zastanawiam się czy gdyby na ławce była inna osoba to Indiana nie wygrałaby tej serii? Czy gdyby zamiast George Hill'a grał dowolny zawodnik ligi o takim samym kontrakcie mimo Vogela nie wygraliby serii?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

może zrobić eksperyment Vogel wraca do roli asystenta, a taki McMillan na HC. Ciekawe czy coś by to zmieniło, a Hilla będzie trudno im się pozbyć z tymi 8mln per season. Mahnimi za 4mln rocznie też średnio mi się widzi, a ciekawe czy Copelanda spotka ten sam los co Geralda Greena, trade do innej ekipy i powrót do gry z NYK?

Paul George to nie lider, Hibbert musi mieć first pass PG i co dalej z Vogelem?

Edytowane przez Raf85
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A więc Miami Heat w NBA FINALS.Drużyna prowadzona przez LeBrona Jamesa miała w miarę prostą drabinke to tej fazy play-offs.W pierwszej rundzie drużyna w której prym wiedli Kemba Walker oraz AL Jefferson , oraz granie prawie przez całą serię bez swojego lidera.Następnie rywalizacja z BKN , podmęczonymi po 7-mio meczowej serii z Toronto.Drużyna prowadzona przez debiutanta na ławce trenerskiej zagrała nie tak jak się po niej spodziewano patrząc na RS.Jedynym graczem , który był w formie był Joe Johnson.D-Will mocno przeciętnie do tego KG już nie tak dynamiczny.O ilee Pierce w ataku był jakoś przygotowany rzutowo ale to za mało jak na ekipę Miami Heat.W Finale Konferencji przeciwnikiem była drużyna , która nie przypominała tej z początku sezonu.George zagrał tylko dwa dobre spotkania w całej serii , Lance troszkę lepiej bo trzy jednak po meczach w Indianie trochę w ataku spuścił z tonu.Mało widoczny Hill oraz grający mocno przeciętnie Hibbert w połowie spotkań tej serii.No jedynym graczem grający prawie całą serię równo był West.Za krótka ławka rezerwowych z której wchodzili Butler,Scola,CJ,IM,Copeland.O ile co mecz jakiś impact z ławki dwał Scola to reszta mało widoczna na parkiecie.No jeszcze można powiedzieć ,że trochę widoczny był Butler ponieważ rzucił parę trójek.No wiadmo ,że ogromny wpływ miało zmęczenie zawodników s5.

Co do meczu to tylko widać było jak George na początku spotkania spięty i własciwiej nie brał ciężaru gry tylko podował nawet gdy miał czystą pozycję.W drugiej połowie już wyszedł rozluźniony i trochę punktów rzucił , o i za trzy zaczął trafiać z dosyć dobrą skutecznością.

To teraz ja. Drużyna prowadzona przez słynn Big3 zmierzyła się z trzema różnymi przeciwnikami w drodze do finałów NBA. Pierwszym przystankiem byli Charlotte Bobcats, którzy w ostatnim sezonie przed zmianą nazwy klubu zrobili wszystko żeby zaistnieć jako Rysie zanim staną się Szerszeniami. Kolejnym przeciwnikiem byli wyjątkowo niewygodni Nets, którym w sezonie regularnych Heat nie urwali żadnego z czterech meczy. Szczególny smaczek tej serii był taki, że była to kolejna odsłona pojedynku LeBron vs. Pierce i Garnett. Ostatecznie po pięciu meczach Heat odprawili Nets i teraz na drodze do finałów czekała na nich jedynie drużyna Indiany Pacers. Indiana Pacers, która posiadała jako jedyna z drużyn konferencji wschodniej przewagę parkietu nad Heat. Pacers zaczęli z wysokiego "c" kiedy to w pierwszym meczu postawili twarde warunki obecnym mistrzom NBA i wygrali 11ma punktami. Kolejny mecz zakończył się minimalnym zwycięstwem Heat i to dawało poczucie, że nie wszystko w tej serii jeszcze stracone dla Pacers. Po trzech kolejnych wygranych Heat seria wróciła do Indianapolis, gdzie Pacers zneutralizowali LeBrona Jamesa i wygrali przedłużając nadzieje na finałowy, siódmy mecz tej serii i końcowe zwycięstwo. Niestety zmotywowani Heat zakończyli tę serię w szóstym meczu i po raz czwarty z rzędu meldują się w finałach.

 

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.