Skocz do zawartości

Chris Paul case


BiałaCzekolada

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem jak to jest możliwe że ten niby wielki i cudowny Chris Paul nie potrafili zrobić nikogo lepszym.

 

Jak to jest możliwe, że superstar potential Blake Griffin robi przepiękne staty "pod" Ericiem Gordonem, a potem gra tak samo/gorzej przy Paulu? Kidd z Martina, Nash z Amare i Payton z Kempa robili potworów, którzy nigdy nie grali tak dobrze jak przy swoich dyrygentach, a Paul nie potrafi wytworzyć z Griffinem sensownego 2-man game oprócz rzucania alleyów pod publiczkę próżniaków ze Staples.

 

'Anty-Paul' case material:

 

Bledsoe, Dudley, Ariza, wcześniej Collison - wszyscy swoje career ball grają pod nieobecność/bez Paula.

 

Pondexter, Bayless, Jack, Belinelli - na nich nie poznał się Paul, a poznał się m.in. świetny i dymający Paula w PO nomen omen, Mike Conley

 

West, Chandler - niby "wyrośli" na Paulu, ale jak się później okazało grali świetnie, a nawet lepiej w pozostałych ekipach na swojej drodze - polecam sprawdzić co się działo z Kenyonem, Amare, Jonesem, Richardem Jeffersonem, Barbosą, Diawem i nawet Marionem po tym jak stracili możliwość grania z jednym z Nash-Kidd.

 

Jedynym, z którego Paul na krótki moment zrobił sensownego gracza był Aaron Gray. WOW.

 

 

Paul jest świetny do oglądania, szczególnie kiedy wrzuca swój piąty bieg i rzuca niemożliwe punkty po izolacjach albo kiedy Clippers są +15 u siebie i Paul kieruje piłki nad obręcze. Paul jest wtedy Bogiem, top1 PG i nowym Magiciem. Ale prawda jest taka, że Paul nigdy nie dotarł do WCF - gdzie dotarł nawet Melo i Deron Williams. Nie potrafi pokonać Conleya i Parkera w bezpośrednim matchupie i jego styl boiskowego generała niewiele ma wspólnego z rzeczywistym dowodzeniem armią.

Chris Paul gra na najmniej istotnej pozycji w koszykówce i nie potrafi zdominować z tej perspektywy serii w PO, jak potrafili robić to wielcy przed nim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szybki rzut oka na porównanie West (Paul, sezony 2010-11 w NOH i kolejny w IND) - Amare (Nash, sezony 2009-10 PHO i kolejny w NYK). West po rozbracie z Paulem traci ze swojego FG% 2%, a jego ilość rzutów tymczasem spada z 15 do 11 na mecz. Natomiast Stoud traci 5%, ale jednocześnie staje się samodzielną "gwiazdą drużyny" - oddaje zamiast 15 aż 19 FGA. Dodatkowo co warto odnotować West oddaje o 2 FTA mniej na mecz w Pacers (u Amare bez zmian). Sytuacja dość odmienna, ale patrząc na suche liczby nie stwierdziłbym, że Nash > Paul. Obaj współpracownicy coś niby stracili, ale dalej jest ok. Z punktu widzenia zwykłego widza, biorąc pod lupę taki "fancy" stat jak ppg to wręcz David popada w szarzyznę dnia codziennego, a gwiazda Amare świeci jeszcze mocniej ;)

 

Druga sprawa to pojedynki Paul-Conley w PO. W jaki sposób niby ten Mike go dyma? Bo ja mam nieco inne wrażenie - to frountcourt Grizz dyma swoich odpowiedników z Clippers, a Paul o ile może nie niszczy Mikea juniora to wydaje mi się, że ma przewagę nad swoim vis-a-vis (ewentualnie wychodzą na remis, ale ja bym jednak wskazywał CP3). Ich rola lekko się różni bo Paul zamienia się bardziej w scorera gdyż nie ma komu podawać i musi brać sprawy we własne ręce, ale to chyba tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Once in a lifetime PG i next Magic powinien sobie radzić z Mikem Conleyem i nie walczyć z nim "jak równy z równym". Poza tym wielu nagród za to, że Conley po serii z Clippers został na 2 tygodnie gwiazdą ligi, top5 PG w lidze etc -  raczej nie dostanie.

 

Chodzi mi przede wszystkim o to, że za niepowodzenia swoich drużyn zawsze odpowiada lider i to na niego spada fala krytyki - tak było w przypadku Dirka, TMaca, Shaqa, Mailmana, KG, DRoba czy Lebrona.
Tylko Paulowi jakoś cudownie wszystko uchodzi na sucho mimo, że zazwyczaj nie gra jakiś kosmicznych serii w PO. Nagle wszystkie oczy skupione są na braku supportu w Hornets (wielu marzyłoby o duecie West-Chandler), kontuzji Griffina i głupim DeAndre, a nikt nie widzi tego że Paul najzwyczajniej w świecie też nie gra jakiś kosmicznych zawodów.

 

Rozumiem raz, ale kiedy sytuacja się powtarza to mamy do czynienia z trendem. I nie wiem czy powoli czy już, ale spokojnie można mówić o tym, że Chris Paul najzwyczajniej w świecie nie jest alpha dogiem i z nim jako liderem - nikt niczego w NBA nie wygra. Pozycja lepsza, ale to półka Carmelo, a nie Duranta i Lebrona.

 

CP3 w PO so far:

 

bardzo dobre - 2008 (chociaż też nieco rozczarował przegrywając 3-2 z g7 u siebie)

dobre - 2011 (tak naprawdę dobry był tylko upset w g1 a poza tym Lakers mieli kompromitujące PO), seria z Grizz 2012

słabe - 2013

bardzo słabe - 2009, seria ze Spurs 2012 (Pop go przeczytał całego)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paul 3 razy w PO liderował w PER, więc nie przesadzajmy, że tak c***owo grał.

Gośc ma średnie 19/9 na 57% TS.

Zgadzam się, że taki Parker jest od niego lepszy, ale wciąż Paul jest dla mnie top3 PG ligi i top10-12 overall.

Błagam RappaR, you are better than that...

 

Tak, ale dla wielu jest nieosiągalnym top1, po którym dopiero można uwzględnić Parkera, Westbrooka, Curry'ego i resztę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Błagam RappaR, you are better than that...

 

Tak, ale dla wielu jest nieosiągalnym top1, po którym dopiero można uwzględnić Parkera, Westbrooka, Curry'ego i resztę.

Ale nie wsadzaj go na półkę z Melo, no sorry to jest profanacja większa, niż napisanie, że Magic grał w obronie.

Jeśli ktoś napierdala 23 pkt na 63% ts to ja naprawdę, nie uważam by zawodził. Oczywiście nie daje mu to tieru Lebrona i George, bo to nie ten poziom. Jednak dobrze obudowany ma naprawdę ogromny potencjał. Top10 ligi obok Westbrooka i Hardena.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Boję się liczb. Zaczęło się to jakieś trzy lata temu. Wydawało się niegroźne, ot czytam kilka słów, a na ich zakończenie - liczba. Z każdym miesiącem było tego więcej, i więcej. Liczby, liczby i liczby. A od dwóch miesięcy cały czas wirują koło mego łba. Zamykam oczy - liczby. Śpię - liczby. Taki polski malarz zrobił z tego sposób na życie, malował liczby albo liczbami. Liczby, liczby. Jedyny sposób pisania o koszu, sporcie, życiu.

 

Teraz boję się zajrzeć do lodówki. W kiblu nie zapalam światła, bo jeszcze się jakieś objawiły na kafelkach? Krwią się napisały? Może tylko rury przeciekają.

 

Sorry, jestem nikim. Na forum tym. Ale czytam. I od tego sezonu powoli nie daję rady. Dowolny temat po maksimum trzech postach jest zaśmiecony liczbami.  Naprawdę mam nadzieję, ze równie żarliwie wczytujecie się w umowy kredytowe, które podpisujecie. Bo to chyba ważniejsze.

 

****

CP3 jest na półce superstar ile już lat, 5? I chyba nikt nigdy nie miał do niego pretensji, kiedy zespół przegrywał. Jak rozumiem w tym temacie nawet nie tyle chodzi o sportowy poziom CP3, a o jego ocenę przez, powiedzmy, środowisko czy to forum. Tak, facet jest dobry. Jest jednym z kilku graczy w tej lidze, których ogląda się z największą przyjemnością. Tylko półka z trofeami trochę krótka, ale to przecież nie jego wina.

 

Sorry, przy nim Durant wygląda na zaszczutego przez hejterów.

 

I uprzedzając ew. pytania - jeśli w tym sezonie Oklahoma (zdrowa) nie zagra realnie o tytuł, to dla mnie okres ochronny dla Durexa się ostatecznie skończył. Perkins nie jest wystarczającą wymówką.

Edytowane przez Iwo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Phil Jackson zawsze sral na pozycje PG i prawde mowiac po glebszej analizie nie dziwota

 

kto chce grac z gosciem ktory

1) przeprowadza pilke

2) nastepnie kozluje ja kolejne 8 sekund

3) oddaje rzut badz odgrywa po pick n rollu

 

jak dla mnie to jest cos kolo 20 sekund jednego goscia z pilka

komu sie ku#wa chce z kims takim grac, fajnie jest jak sie za ciebie wyciera zabki, myje dupke i robi loda gdy ty lezysz i nic nie robisz ale kiedys przychodzi ten moment wkurwienia i 'chcenia' tylko ze chciec nie znaczy moc i w tym momencie sie wkurwiasz bo jest marionetka

 

takie wrazenie maja wszyscy grajacy z dominujacmi PG

koszykowka to nie gra dla bardzo malych ludzi a juz na pewno nie gra gdzie mali ludzie rozdaja karty

 

Paula mozna podziwiac ale myśle Paul centered basketball bez koszykarzy dookola tylko cieciow sprzatajacych wszystko po nim to raczej nie jest recepta na sukces

 

a retrospektywnie to ci Hornets rzeczywiscie mieli 'pake' - szkoda ze zabraklo niecierpliwosci z Chandlerem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słyszę Paul to zawsze mi się kojarzy ten jeden konkretny mecz:

http://ca.sports.yahoo.com/nba/boxscore;_ylt=As6RaQeIMHVfWc5ItFsylaPbRgU6?gid=2009042703

 

Z Dahntayem nie miał łatwo.

 

Pamiętam też, że Kenyon strasznie zgnoił Davida Westa w tej serii, ale że tam był mecz 121-63 to mi wyleciało z pamięci. Shieeet.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bardzo nie lubię określenia że ktoś czyni kogoś lepszym bo to bardzo fałszywe określenie

można mówić że ktoś komuś bardzo ułatwia grę, albo pozwala nabijać statsy, tutaj Kidd i K-Marta są idealną parą 

ale np Nash nie zrobił z Amare potwora, jedynie ułatwiał mu grę

w pierwszym sezonie w NYK Amare dobrze sobie radził i może nadal by tak było gdyby nie kontuzje

 

co do Paula ten sezon powinien być decydujący, mają skład na granie o coś więc jak nie teraz to pewnie się rozpadnie i Paul będzie szukał tradeu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 - powiedzmy sobie szczerze nawet taki kiler jak Robertson nie był w stanie pociągnąć zespołu do sukcesów - dopiero jak połączył swe siły z Lwem Alcindorem to rozjechał ligę

 

2 - Chris PAul czasem przypomina mi Zeke - ma podobne zacięcie do gry - może brakuje mu aż takiego skurwielstwa jakie miał w sobie Zeke. I mozemy wchodzić w sferę psychologii dlaczego Zeke doszedł do tytułów a Paul nie.

Jest coś takiego że Paul w RS potrafi przejmować mecze w 4 kwartach ot tak na pstryknięcie ale w PO jakoś mu to nie wychodzi a Zeke miał odwrotnie w RS był taki sobie za to w PO zamieniał się w bestie. Pamiętam taką serię z Knicksami bodajże z 84 roku gdzie grał w 4 kwarcie jak szalony tylko że trafił na Kinga.

 

3- Nash moim zdaniem zamieniał w złoto przeciętniaków ale już gwiazdy niekoniecznie - osobiście uważam że Dirk Nowitzki lepiej grał przy Kidzie niż przy Nashu.

 

A Clippers nie osiągną sukcesu dopóki De Andre Jordan nie zamieni się w realnego obrońcę a nie kolesia który w grudniu jak rok temu prowadzi 2 defensywę ligi  a potem po ASG prowadzi 23

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pro Paul material: JJ Redick. Dudley gra padakę, ale czy to wina Paula? Nie sądzę. Z Griffinem też bym polemizował, bo jednak porównywanie jednego i do tego rookie sezonu bez Paula, do kolejnych z Paulem jest słabe.

 

A nie wiem czy pamiętasz, ale Amare po przejściu do NYK grał pierwszy sezon na poziomie MVP.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Phil Jackson zawsze sral na pozycje PG i prawde mowiac po glebszej analizie nie dziwota

 

kto chce grac z gosciem ktory

1) przeprowadza pilke

2) nastepnie kozluje ja kolejne 8 sekund

3) oddaje rzut badz odgrywa po pick n rollu

 

jak dla mnie to jest cos kolo 20 sekund jednego goscia z pilka

komu sie ku#wa chce z kims takim grac, fajnie jest jak sie za ciebie wyciera zabki, myje dupke i robi loda gdy ty lezysz i nic nie robisz ale kiedys przychodzi ten moment wkurwienia i 'chcenia' tylko ze chciec nie znaczy moc i w tym momencie sie wkurwiasz bo jest marionetka

 

takie wrazenie maja wszyscy grajacy z dominujacmi PG

koszykowka to nie gra dla bardzo malych ludzi a juz na pewno nie gra gdzie mali ludzie rozdaja karty

 

Paula mozna podziwiac ale myśle Paul centered basketball bez koszykarzy dookola tylko cieciow sprzatajacych wszystko po nim to raczej nie jest recepta na sukces

 

a retrospektywnie to ci Hornets rzeczywiscie mieli 'pake' - szkoda ze zabraklo niecierpliwosci z Chandlerem

washed-up Kidd, washed washed-up Payton, overrated Rondo, Fisher, Chalmers, Bulls grali bez PG - ci ludzie mają pierścien jako s5 PG

 

Billups, Cassell i Parker to jedyne nazwiska-nazwiska na PG z tytułem w ostatnich 22 latach - zupełnie nie przypadkowo.

Edytowane przez BiałaCzekolada
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pondexter, Bayless, Jack, Belinelli - na nich nie poznał się Paul, a poznał się m.in. świetny i dymający Paula w PO nomen omen, Mike Conley

 

Czytam to zdanie i ni ch*ja mi ten łaciński zwrot nie pasuje do kontekstu. ;] No, chyba, że imię lub nazwisko Mike'a Conley'a rzeczywiście coś ciekawego oznacza w jakimś slangu amerykańskim lub chociaż gwarze kaszubskiej, wtedy zwracam honor.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ai3 i czekolado

 

Chyba to co robicie to jednak jest semantyczne nadużycie

 

Kidd jakoś dociągnął Nets do finałów , Payton też swoje Seatlle to że nigdy się to nie udało Nashowi czy CP 3 ma swoje znaczenie.

 

P.S. Curry jako lider Golden doprowadzi ich w ciąg najbliższych lat do finałów

 

Niskim jest trudniej bez dwóch zdań ale w jednych wierze a w innych nie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.